To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

czarne serca

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

fugu
jakiś czas temu mój przedszkolak dostał czerwone (to ważne) papierowe serduszko, jak pani stwierdziła, "bo był grzeczny".
po jakimś czasie w trakcie zabawy syn niezadowolony z mojego postępowania stwierdził "dostajesz CZARNE SERDUCHO!!!!". dowiedziałam się, że za złe zachowanie (np nieposprzątanie zabawek) jest właśnie czarne serce, ale mój synek jest "grzeczny" więc jeszcze nie dostał tego czarnego. jest jakas lista na tablicy, czy cos takiego.

jednak nie dawało mi to spokoju. i nie wiedziałam co jest nie tak. aż wreszcie do mnie dotarło, że przecież można było to rozwiązac w tylko pozytywny sposób,tj. zbieranie czerwonych serduszek, czy tam jakichś uśmiechów etc.. obdarzanie dziecka takimi negatywnymi ocenami szufladkuje je jako to niegrzeczne, wzbudza tylko negatywne emocje. działa mechanizm strachu. to jakiś obłęd. metoda kompletnie nietrafiona moim zdaniem.
a Waszym? czy myślicie, że to dobry sposób? może jestem przewrażliwiona, w rozmowie z jedną (wydawało mi się - rozsądną) mamą kolegi synka z grupy stwierdziła, że dopóki jej dziecko nie budzi się w nocy z płaczem, to jest ok, że jakieś metody panie miec muszą. (przy czym mówiła akurat o straszeniu dzieci, o czym dowiedziała się ode mnie, bo jej synek jeszcze nie mówi)

ps. dziś o tym piszę, bo dziecko wyszło z przedszkola markotne, nic nie chciał opowiadac. po kąpieli dopiero stwierdził, że pani narysowała czarną kropkę na jego serduszku. (bo "nie chciał przejśc na drugą stronę dywanu" podczas jakiejś zabawy zapewne 13.gif . nosz, wkuropatwiło mnie to strasznie, to zakrawa na jakąś manipulację i bazowanie na strachu dziecka. "jak tego nie zrobisz, to dostaniesz czarrrrrne serrrrrce". skądinąd wiem, że dzieci są też straszone tak standardowo: nie płacz, bo mama po ciebie nie przyjdzie; jak będziesz rozmawiac, to wyniosę cię z leżakiem do łazienki itp icon_eek.gif
Ciocia Magda
Koszmarny system icon_rolleyes.gif

Ja w ogóle nie lubię tych tablic ze słoneczkami, serduszkami, czy czymś tam - bezskutecznie próbowalam coś takiego wdrożyć, kiedy dzieci były małe i po prostu nie miałam serca nie dać takiego znaczka, czy wręcz odebrać go za jakieś głupoty.

A tu wyobraź sobie, że całkiem podobny system wdrożyła wychowawczyni moich dzieci, w trzeciej klasie szkoły podstawowej!!! Dzieci dostają supery - zwykłe za całokształt (przygotowanie do lekcji, zadanie domowe, dobre zachowanie) i specjalne za zrobienie czegoś ekstra (napisanie recenzji, przyniesienie czegoś do klasy). Oczywiście na koniec miesiąca supery są podliczane i okazuje się, kto jest zwycięzcą. Dla mnie najbardziej kontrowersyjne są te supery codzienne, bo wystarczy np. zachorować żeby ich nie dostać - chociaż dla dzieci i tak najcięższe do zniesienia są sytuacje, kiedy nie dostają supera za brak dzienniczka czy piórnika. Ogólnie mówiąc, sytuacja jest dość stresująca.

Na szczęście pani nie przyszło do glowy przydzielać czarnych superów - myślę, że wtedy rodzice by już ostro protestowali.
an.tośka
Fugu trochę mnie przeraził twój post...... a juz straszenie, że "mama po ciebie nie przyjdzie" czy "bo wyniose cie do łazienki" wzbudziło moje oburzenie. Jak znam siebie nie obyłoby się bez rzeczowej i pewnie niezbyt przyjemniej (dla przedszkolanki) rozmowy. Nigdy nie straszę moich dzieci i nie pozwalam aby ktos inny je straszył.

Co do "czerwonych serduszek" czy nazwijmy to ogólnie - metody motywowania czy nagradzania - to uważam, że jakaś musi być. Dzieci lubią być nagradzane, chętnie robią coś dla "nagrody". U M w przedszkolu funkcjonowały naklejki (różne), które dzieci otrzymywały za "zasługi". Negatywnej wersji nie było....... Złe zachowanie (np. uderzenie kolegi, niestosowanie się do poleceń itp) pociągało za sobą raczej naturalne konsekwencje - np. przeproszenie kolegi, omówienie sytuacji i odwołanie do uczuć poszkodowanego itp.) Jesli miałam wrażenie, że przedszkolanka postępuje nie tak to zawsze interweniowałam. Karanie za niehcęc uczestniczenia w zabawie (mam na myśli przejście na druga strone dywanu) to jakies nieporozumienie. Przeszkadzanie w zajęciach skutkowało chwilowym "zakazem" udziału w nich i siedzeniem przy stoliczku.
Teraz M uczęszcza do oddziału przedszkolnego (zerówka w szkole) i tu jako system nagród funkcjonują słoneczka dla całej grupy i indywidualnie również. Prace dzieci są oceniane usmiechami lub numerycznie bo dzieciaki się tego domagają.
Próbowałam w domu stosować słoneczka ale system się nie przyjął.
Podsumowując - ja porozmawiałabym o tym z panią, innymi rodzicami - może warto temat poruszyć na zebraniu?
aluc
metody koszmarne, nienawidzę straszenia dzieci, dla mnie to dużo gorsze niż te czarne serduszka - ale może przez wzgląd na dramatyczną niewrażliwość moich dzieci na jakiekolwiek "kary" symboliczne oraz ograniczoną wrażliwość na symboliczne nagrody icon_wink.gif

u Maksa w klasie wszyscy zostali objęci systemem punktowym - codziennie do zdobycia 10 punktów za konkretne rzeczy, typu nieprzeszkadzanie innym przy odpowiedzi, utrzymywanie porządku na ławce, pisałam o tym przed wakacjami przy okazji tzw. kłopotów wychowawczych z Rosowym Kubą, system moim zdaniem świetny, bardzo konkretny i nieetykietujący, ale raczej dla starszych dzieci, od których sam proces edukacyjny wymaga nieco większej dyscypliny

natomiast kary dla przedszkolaka za nieuczestniczenie w zabawie icon_eek.gif to jest dla mnie absolutnie niedopuszczalne, jest dowodem na absolutną niekompetencję nauczycielki
fugu
ja również swego dziecka nie straszę i te groźby są przez to gorsze dla mojego synka, bo on nie wie (a przynajmniej nie wiedział dopóki go nie uświadomiłam) że są to z reguły groźby bez pokrycia. ale nie chcąc zaśmiecac forum pogrzebałam w archiwum i okazuje się, że w wielu przedszkolach straszą, co wcale mnie do tego nie przekonuje. jedynie przyjęłam, że pewnie dużej alternatywy nie ma. przypuszczam, że straszą panie techniczne, a wychowawczynie nie protestują. chociaż pani poskarżyła mi się, że na jedną dziewczynkę poskutkowała jedynie groźba wyprowadzenia do innej grupy.

system motywacji pozytywnej rozumiem, popieram. w domu zbieramy magnesiki za samodzielnośc, bo aktualnie z tym są problemy. ale nie wyobrażm sobie wlepiania dziecku jakichś negatywnych symboli jak mandatów. a ta czarna kropka na sercu mojego synka strasznie mnie zasmuciła, tłumaczyłam mu, że to nie chodzi o jego prawdziwe serduszko, że każdy robi cos, co czasem innym sie nie podoba itd.
ogólnie to pasuję, tzn. zabieram małego z tego przedszkola, bo akurat mam taką możliwośc. mam o wiele więcej zarzutów, ale myślałam, że może jestem przewrażliwiona. raczej nie będę już prostowac u pani, będe prostowac swojego dzieciaka. chciałam tylko usłyszec Wasze opinie, bo juzzzz sobie nie dowierzam.

a tak w ogóle to ja synkowi daję wybór (nawet pozorny: zjesz pół talerza zupy, czy cały) i nie zmuszam do aktywności, gdy nie ma takiej potrzeby, co musiałam to tłumaczyc pani, bo powiedziała mi z pretensją w głosie, że synek nie malował liścia, bo stwierdził, że "nie ma na to ochoty" !!! ucieszyłam się w duchu i ją oświeciłam, ale widzę, że dzieci muszą realizowac wyobrażenia pani w większym stopniu, niż się spodziewałam.
fugu
aha, jestem szczególnie ciekawa opinii dziewczyn pracujących w przedszkolach, jak dobrze pamiętam np. Litki i Tissaii
LilySnape
CYTAT(fugu @ Mon, 26 Oct 2009 - 23:13) *
ps. dziś o tym piszę, bo dziecko wyszło z przedszkola markotne, nic nie chciał opowiadac. po kąpieli dopiero stwierdził, że pani narysowała czarną kropkę na jego serduszku. (bo "nie chciał przejśc na drugą stronę dywanu" podczas jakiejś zabawy zapewne 13.gif . nosz, wkuropatwiło mnie to strasznie, to zakrawa na jakąś manipulację i bazowanie na strachu dziecka. "jak tego nie zrobisz, to dostaniesz czarrrrrne serrrrrce". skądinąd wiem, że dzieci są też straszone tak standardowo: nie płacz, bo mama po ciebie nie przyjdzie; jak będziesz rozmawiac, to wyniosę cię z leżakiem do łazienki itp icon_eek.gif

To Nie płacz bo mama po ciebie nie przyjdzie jest najgorsze i w ogóle niedopuszczalne. Jak można straszyć dziecko w ten sposób??? dziecko, które czeka na rodzica? Pomysł z czarnymi serduszkami też niespecjalnie mi podchodzi... gdyby dziecko było starsze to już prędzej ale wyobraźnia mi działa i czarne serce to jakiś niepokojący obraz dla mnie, dla dziecka wrażliwego też może być taki w odbiorze.
fugu
Chyba jednak pójdę i na koniec narobię syfu.
madika
CYTAT(fugu @ Tue, 27 Oct 2009 - 12:03) *
aha, jestem szczególnie ciekawa opinii dziewczyn pracujących w przedszkolach, jak dobrze pamiętam np. Litki i Tissaii
co prawda nie jestem LITKA ani TISSAIA ale...
tu w ogóle nie ma co opiniować...
nie cierpię nagród "systemowych" to znaczy takich co ciągną się cały rok (tablic ze znaczkami, czy naklejek na bluzeczki, a szczególnie słodyczy nienie.gif ) bo efekt jest taki że "zachowuję się poprawnie nie dla tego że taka jest norma tylko "dla nagrody" " a dodatkowo: brak nagrody jest karą

nagrodę w postaci pochwały na forum lub przed rodzicem stosuję okazjonalnie za szczególne osiągnięcia: gdy dziecko "samo z siebie" pomoze komuś, posprząta "nie swój" bałagan, postara się wykonać pracę szczególnie dobrze lub włoży w jakąś działalność ogromny wysiłek...

straszenie porzuceniem przez rodziców w postaci: Nie płacz bo mama po ciebie nie przyjdzie powinno być karane dyscyplinarnie icon_wink.gif
czym innym jest uświadamianie konsekwencji: jeśli jeszcze raz uderzysz kolegę, będziesz siedział na karnym krzesełku
LilySnape
CYTAT(fugu @ Tue, 27 Oct 2009 - 13:06) *
Chyba jednak pójdę i na koniec narobię syfu.

Ciekawe, co jeszcze się tam działo, bo pisałaś, że masz więcej zarzutów. Podobają mi się metody opisane przez mamę.miłą. Ta kropka na serduszku za - tak naprawdę - *****ołę też jakaś taka... icon_twisted.gif Tak jakby nauczycielka usiłowała wprowadzić posłuch, ale jej metody mogą wystraszyć co wrażliwsze dzieci i zrazić je do przedszkola, a przecież nie o to w tym wszystkim chodzi... Co najmniej o ten tekst, że mama nie przyjdzie, warto by było się czepnąć na koniec, moim zdaniem...
Gremi
a ja nie widze nic zlego w takim systemie kar i nagrod. Oczywiscie nagrody powinny byc czesciej przydzielane niz kary ale moim zdaniem to taka nauka ponoszenia konsekwencji wlasnego zachowania. Oczywiscie oprocz czarnego serduszka powinno isc tez przeproszenie kolegi, posprzatanie zabawek itp.
tissaia
CYTAT(madika @ Tue, 27 Oct 2009 - 13:10) *
co prawda nie jestem LITKA ani TISSAIA ale...
tu w ogóle nie ma co opiniować...
nie cierpię nagród "systemowych" to znaczy takich co ciągną się cały rok (tablic ze znaczkami, czy naklejek na bluzeczki, a szczególnie słodyczy nienie.gif ) bo efekt jest taki że "zachowuję się poprawnie nie dla tego że taka jest norma tylko "dla nagrody" " a dodatkowo: brak nagrody jest karą

nagrodę w postaci pochwały na forum lub przed rodzicem stosuję okazjonalnie za szczególne osiągnięcia: gdy dziecko "samo z siebie" pomoze komuś, posprząta "nie swój" bałagan, postara się wykonać pracę szczególnie dobrze lub włoży w jakąś działalność ogromny wysiłek...

straszenie porzuceniem przez rodziców w postaci: Nie płacz bo mama po ciebie nie przyjdzie powinno być karane dyscyplinarnie icon_wink.gif
czym innym jest uświadamianie konsekwencji: jeśli jeszcze raz uderzysz kolegę, będziesz siedział na karnym krzesełku


Się podpiszę.

A tak z drugiej strony barykady patrzac: mam w grupie chłopca, którego NIE WOLNO MI karcić -nijak. nie ma mowy o karnym krzesełku, o sadzaniu przy stoliku, o zwróceniu uwagi inaczej niż: czy mógłbyś przestać?, o zadnym nakazie czy zakazie. Mama chłopca twierdzi, że on to za bardzo przezywa i nie będzie chciał chodzić do przedszkola. Chłopiec jest nadpobudliwy ( ok, da się z tym poradzić, da się z nadpobudliwym dzieckiem pracowac ), niegrzeczny, niestety nie wychowany ( kończąc zupę mówi do p. pomocy władczym tonem: dość, weż już. icon_neutral.gif ) i kompletnie nic nie robi sobie z moich próśb itp. Rozkłada na łopatki każde zajęcia i niestety - już niemal całą grupę, bo dzieci widzą, że jest odmiennie traktowany i widzą, że to niesprawiedliwe. I dokazuja razem z nim wiedząć dobrze, ze skoro on nie poniesie konsekwencji, to nie poniesie nikt.


CO MAM ZROBIC?

dodam - przedszkole jest prywatne i dyrekcja trzęsie się o każde czesne. Czyt: stoi murem za mamusią....
fugu
Madiko wybacz, że nie pamiętałam o Tobie. Ale mogłabyś powiedziec jeszcze, co wykształcony w tym kierunku człowiek sądzi o takim konkretnym systemie, jaki ja opisałam?

Tissaio myślę, że powinnas przeprowadzic rozmowę z dyrekcją nt sytuacji, z rodzicami chłopca, może również zaproponowac rodzicom z dzieckiem wizytę u psychologa. nie powinno sie wyróżniac żadnego dziecka w grupie. ale nijak nie widzę związku z moim pytaniem. nie wspomniałam nic o tym, że mojego dziecka nie wolno karcic, (chociaż to słowo wydaje mi się jakieś brutalne) kolejny raz stajesz w pozycji obronnej nie wiem dlaczego. oczywiście jest to z pewnoscią ciężka praca, ale wydaje mi się, że jednak nie wszystkie chwyty dozwolone.

gremi: kara a ponoszenie konsekwencji to dwie różne sprawy. w tym wypadku kara jest jednocześnie etykietą przyklejaną dziecku. ja nie widzę w tym NIC dobrego, ani skutecznego na dłuższą metę. Cytat z pewnej kultowej książki: "Kary ranią, konsekwencje uczą" i próbuję się tego trzymac.

po zastanowieniu się doszłam do wniosku, że to jakieś totalne nieporozumienie, no niechby to nawet były buźki uśmiechnięte - bądź smutne. Ale czarne serca? no ręce opadają. to więcej niż jakiś kształt - to symbol.

LilySnape - reszta dotyczy głównie spraw technicznych, nie chcę się rozpisywac. a na to straszenie wcześniej bym zareagowała, ale przeczytałam z archiwum temat, gdzie któraś dziewczyna opisała, że w jej przedszkolu (tj. jej córki) straszy sie dzieci Panem - bodajże - Januszem. Więc założyłam, że u nas to taki lajcik, poprzestałam na wytłumaczeniu dziecku, że to strachy na lachy i on wie, jest mnie pewien, ze po niego zawsze przyjdę.
tissaia
CYTAT(fugu @ Tue, 27 Oct 2009 - 17:59) *
Madiko wybacz, że nie pamiętałam o Tobie. Ale mogłabyś powiedziec jeszcze, co wykształcony w tym kierunku człowiek sądzi o takim konkretnym systemie, jaki ja opisałam?

Tissaio myślę, że powinnas przeprowadzic rozmowę z dyrekcją nt sytuacji, z rodzicami chłopca, może również zaproponowac rodzicom z dzieckiem wizytę u psychologa. nie powinno sie wyróżniac żadnego dziecka w grupie. ale nijak nie widzę związku z moim pytaniem. nie wspomniałam nic o tym, że mojego dziecka nie wolno karcic, (chociaż to słowo wydaje mi się jakieś brutalne) kolejny raz stajesz w pozycji obronnej nie wiem dlaczego. oczywiście jest to z pewnoscią ciężka praca, ale wydaje mi się, że jednak nie wszystkie chwyty dozwolone.

gremi: kara a ponoszenie konsekwencji to dwie różne sprawy. w tym wypadku kara jest jednocześnie etykietą przyklejaną dziecku. ja nie widzę w tym NIC dobrego, ani skutecznego na dłuższą metę. Cytat z pewnej kultowej książki: "Kary ranią, konsekwencje uczą" i próbuję się tego trzymac.

po zastanowieniu się doszłam do wniosku, że to jakieś totalne nieporozumienie, no niechby to nawet były buźki uśmiechnięte - bądź smutne. Ale czarne serca? no ręce opadają. to więcej niż jakiś kształt - to symbol.

LilySnape - reszta dotyczy głównie spraw technicznych, nie chcę się rozpisywac. a na to straszenie wcześniej bym zareagowała, ale przeczytałam z archiwum temat, gdzie któraś dziewczyna opisała, że w jej przedszkolu (tj. jej córki) straszy sie dzieci Panem - bodajże - Januszem. Więc założyłam, że u nas to taki lajcik, poprzestałam na wytłumaczeniu dziecku, że to strachy na lachy i on wie, jest mnie pewien, ze po niego zawsze przyjdę.



Fugu - absolutnie nie miałam na myśli tego, o czym piszesz. Przepraszam, jeśli tak to odebrałas - nie był oto moim celem. Zgadzam się w całej rozciągłości z bezsensem "czarnych serduszek" itp. Po prostu jestem tak zaabsorbowana i zagubiona (?) w tym swoim problemie, że musiałam gdzies się "wygadac" i niefortunnie padło na Twój wątek.Ale to absolutnie nie ma związku z Twoim dzieckiem i z sytuacją w Waszym przedszkolu. sorry.

madika
fugu, nie podoba mi się ten system, tablica z naklejkami.... kojarzy mi się z dziennikiem lekcyjnym otwartym na stronie: SPRAWOWANIE
a przecież w szkole do dziennika może zajrzeć tylko nauczyciel i zainteresowany uczeń, bądź jego rodzice, a tu? każdy kto wejdzie do sali zabaw wie: ile czarnych kropek ma Franek czy Władzio... nie, nie podoba mi się to, ale tak jak powiedziałam to tylko moje własne zdanie i nie chcę się tu wypowiadać jako rzeczoznawca tylko jako ja MADIKA icon_wink.gif

nie wydaje mi się by TISAIA stawała w pozycji obronnej, nie mam takich odczuć po przeczytaniu jej wypowiedzi.... po prostu nasunęła jej się myśl jak względne jest pojęcie karcenie (nie brzmi dla mnie brutalnie 08.gif ) to co dla jednych jest naturalną konsekwencją czynu dla innych jet niemalże znęcaniem się nad dzieckiem....


tisaia wydaje mi się że problem tego chłopca i trudności w komunikacją z matką powinniście poruszyć na radzie pedagogicznej, jeśli będziesz miała poparcie w koleżankach dyrektorka będzie musiała się ugiąć i jakoś sprawę załatwić
a tak na gorąco: zwrócenie uwagi inaczej niż: czy mógłbyś przestać? nie jest żadnym zwróceniem uwagi a jedynie zadaniem mu pytania, na które najchętniej odpowie : NIE, zamiast go pytać powiedz stanowczo PRZESTAŃ, w rozmowach z matką nie używaj terminu "karne krzesełko" bo ma on dla niej negatywny wydźwięk, tylko użyj określenie "siedział przy stoliku obok" brzmi ładniej a kara go spotkała icon_wink.gif
tissaia
madika - poparcie mam w jednej koleżance- z młodszej grupy, która akurat wielkeigo wpływu nie ma ani na chłopca, ani na jego mamę, bo nie ma z nimi kontaktu. Dziewczyna, która współprowadzi se mną "starszaki" jest z gatunku " nie podskakuj, siedź na d... i przytakuj". Jest nauczycielem wspomagającym ( to nie ejst nazwa oficjalna, ale tak jest - prowadzi zajęcia popołudniami, już po czasie zajęć " z podstawy" ). Jest mocna w tzw. gębie, ale do rodzica czy też dyrekcji uśmiecha się jeno niewinnie a ckliwie i przytakuje. Wręcz twierdzi, że ona z tym chłopcem prob;lemu nie ma - co niestety prawda nie jest, bo byłam niejednokrotnie świadkiem różnorakich ekscesów w sali pod jej obecność.. ale dyrekcja jej wersję chętnie kupuje.
Jestem na świezo ( pół godziny jakieś ) po Radzie zwołanej w tymże celu.
Ryczę jak bóbr - tyle powiem w skrócie. Puściły mi nerwy i wszelkie tamy zdrowego rozsadku i płacze jak dziecko.
Tyle wyniosłam z Rady.

Acha. Chłopca posadzić przy stoliku też nie można. Ani w kącie.
madika
CYTAT(tissaia @ Tue, 27 Oct 2009 - 21:25) *
madika - poparcie mam w jednej koleżance- z młodszej grupy, która akurat wielkeigo wpływu nie ma ani na chłopca, ani na jego mamę, bo nie ma z nimi kontaktu. Dziewczyna, która współprowadzi se mną "starszaki" jest z gatunku " nie podskakuj, siedź na d... i przytakuj". Jest nauczycielem wspomagającym ( to nie ejst nazwa oficjalna, ale tak jest - prowadzi zajęcia popołudniami, już po czasie zajęć " z podstawy" ). Jest mocna w tzw. gębie, ale do rodzica czy też dyrekcji uśmiecha się jeno niewinnie a ckliwie i przytakuje. Wręcz twierdzi, że ona z tym chłopcem prob;lemu nie ma - co niestety prawda nie jest, bo byłam niejednokrotnie świadkiem różnorakich ekscesów w sali pod jej obecność.. ale dyrekcja jej wersję chętnie kupuje.
Jestem na świezo ( pół godziny jakieś ) po Radzie zwołanej w tymże celu.
Ryczę jak bóbr - tyle powiem w skrócie. Puściły mi nerwy i wszelkie tamy zdrowego rozsadku i płacze jak dziecko.
Tyle wyniosłam z Rady.

Acha. Chłopca posadzić przy stoliku też nie można. Ani w kącie.


ja myślałam, ze to dziecko to maluszek jakiś co to ma problem z adaptacją i karcić go nie można...
gumka w majtkach pęka...

a tak na serio, protokół z tej rady jest??

fugu
madiko, jeśli chodzi o postawę obronną Tissai, to nie wyciągnęłam tego wniosku na podstawie jej odpowiedzi jedynie w tym temacie.

Tissaio: zgadzam się z madiką co do formy zwracania uwagi temu chłopcu. nie pytac, tylko nakazywac. a jeśli dyrekcji tak zależy na klientach, to możesz przedstawic skutki trzymania takiego 'rodzynka' w grupie: rodzice innych dzieci nie będą chcieli ich zapisac do grupy z tym chłopcem na drugi rok. no chyba, że to jedyne prywatne przedszkole w mieście. no i rozmawiac z matką: czy ona nie zdaje sobie sprawy z tego, że wten sposób krzywdzi własne dziecko? opisywac jej konkretne sytuacje, jak się mały zachował i jak jej zdaniem powinnas zareagowac w takich sytuacjach.
a tak poza tym, to się jeszcze stawia do KĄTA?
naples
Odnosnie systemu, to za moich czasow, gdy chodzilam do przedszkola tez takie cos bylo- czerwone, zielone i czarne serduszka. Wisiala wielka plansza, a na niej imiona dzieci, dni i duuuzo serduszek z tylu na rzepy do naklejenia. Wtedy jakos sie nad tym nie zastanawialam, ale jak zaczelismy debate o tym na studiach, to opinie byly podzielone....
AJA
Ja mam dziecko troszkę nadpobudliwe, tzn. wszędzie jej pełno, jest uparta niesamowicie i szybko się złości jak coś jej nie wychodzi. W młodszej grupie był problem, bo moje dziecko nie spało.
Panie żeby nie przeszkadzała innym dzieciom wynosiły ją z leżakiem do łazienki dowiedziałam się o tym o wiele za późno. I tak była awantura o klapsa :/, ale to inna historia.

Jeśli chodzi o serduszka, u nas były kropki. Moje dziecko kompletnie miało do tego stosunek olewający. Przychodziła do domu i z kompletnie obojętną miną informowała mnie, że znów dostała czarną kropkę. Panie zaczęły stawiać kropki za kompletne bzdury. Oczywiście do mojego dziecka przylgnęła etykietka niegrzecznej, jak tylko coś było nie tak kto zrobił - Kasia. Nawet nie chciało im się dociekać prawdy, po prostu od razu za karę na krzesło. Młoda jednak potrafi sobie z tym poradzić, ewidentnie ma to w poważaniu.

Powaliła mnie ostatnio inna informacja. Kaśka nie cierpi przegrywać, złości się wtedy niemiłosiernie, trzeba ją przytulić i tłumaczyć 100 razy na 100 różnych sposobów, że raz się wygrywa raz się przegrywa. Wydaje mi się, że to normalna reakcja osoby dorosłej - BŁĄD.
Panie w przedszkolu za złość na to, że dziecko przegrało, sadzają za karę na krześle!!!! kompletnie nic mu nie tłumacząc.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.