To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

rozprawa tuz tuz...

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6
agrescik
dziewczyny... rozprawa 1 grudnia!wniosłam pozew o alimenty, zwrot kosztów utrzymania w okresie ciazy i połogu,połowy wyprawki.. zastanawiam sie jakie musze miec podstawy do ograniczenia mu praw do dziecka, nie z zemsty...bron Boze. płaci dobrowolne alimenty, 200zł i przyjezdza do dziecka, to swiadczy zdecydowanie na jego korzysc z tym ze... płaci jak mu sie podoba, pod koniec msc np. za miesiac ktory sie juz konczy... przyjezdza raz w tyg na 2-3godz..te spotkania wygladaja tak ze domaga sie właczenia telewizora,lezy na tapczanie i oglada program gdy nakarmie dziecko przekazuje go ojcu,na co on reaguje słowami JA *****OLE lub k...a MAĆ.. noszac dziecko pisze sms-y.. czyli wyglada to tak ze w jednej rece płaczace dziecko a w drugiej telefon... daje mu do zabawy świeczki z wosku, lub lampke nocną...nie interesuje sie czy syn jest zdrowy lub czy juz wyzdrowiał,ani szczepieniami,totalnie niczym...płaci kase i sprawdzał na co ja wydaje ...z wyrzutami co ja kupuje ze mi nic nie zostaje,bo jak mały karmiony piersia to na co tyle? szantazował mnie ze moze zabierac syna do siebie bo ma do tego prawo kiedy chce i na ile chce.. matko 3msc dziecko!!!! zabawkami bawi sie on zamiast dziecka.. czy to moga byc podstawy??
agrescik
no i pojechał tatus... był dokładnie 1godz i 23min...pobawił sie balonami synka pokopał jego piłeczke polezał na tapczanie, poogladał tv i sie zmył.. dziecko płakało...tyle z jego wizyty...
Mama Mateo
Z własnego doświadczenia i wiedzy.
Wydaje mi się, że nie ograniczą mu. Chociaż mogłabyś się powoływać bodajże to jest art. 107 krio. Chodzi o sytuację gdy rodzice żyją w rozłączeniu i nie mogą wspólnie podejmować decyzji. Bo przyjęło się, że do ograniczenia ojciec nie płaci alimentów i olewa dziecko. A tu niekoniecznie. Bo wystarczy powiedzieć, że nie możesz z nim sie porozumieć w ważnych sprawach dziecka, bo masz wrażenie, że robi Ci na złość na coś się nie zgadzając - i tu wartałoby podać jakiś przykład.

Ponadto sąd może powiedzieć Ci, że ojciec dziecka nie umie się nim zajmować i stąd ta nieporadność ale ważne że się bawi. Bo dla Ciebie może inaczej wyglądać zajmowanie się dzieckiem, zabawa itd a dla niego inaczej. No i ważne że przychodzi do dziecka więc się interesuje! Musisz się na to przygotować, że możesz tak usłyszeć więc trzeba mieć porządne argumenty.

Podam Ci przykład z własnego życia. Mimo iż chodziło o zmianę kontaktów a nie o ograniczenie to jednak wydaje mi się, że może rozjaśni Ci sytuację.

Mój eks bardzooooooooo często siedział z telefonem w ręce, bawił się około 10min z dzieckiem przez całą wizytę. Potem doszły wyzwiska, groźby typu - zostawię go w lesie i będę patrzył jak beczy, zryję mu psychikę, zniszczę go - co nagrałam i dla sądu to nie miało znaczenia bo...... on to mówił do mnie tylko. Ponadto w obecności dziecka awantury, teksty do dziecka - dawaj to gnoju jeba.... bo Ci zaraz przypier..... - też dla sędziny nie ważne bo.... tatuś ma prawo widywać dziecko jak najczęściej. Tatuś który siedzi legalnie w Anglii, nie płaci alimentów już 3 miesiące i nie zamierza, widuje dziecko co 3-4 miesiące, na piśmie wniesionym do sądu zrzekł się praw całkowicie i całkowicie widzeń z dzieckiem.
I z wielką łaską zmieniła kontakty bo on napisał takie pismo....

Za miesiąc mam sprawę o ograniczenie mu władzy - z tą samą sędziną - i wiem, że mam wielkie podstawy do ograniczenia, nawet bym powiedziała, że to się łapie pod pozbawienie ale wiem, że z tą sędziną będzie ciężko....

Dobrze by było jakby się tutaj jeszcze ktoś wypowiedział, dlatego, że to wszystko zależy na jakiego sędziego się trafi naprawdę.
Aga H
Tak to jest z tym ograniczeniem
Ja dziś na sprawie o alimenty usłyszałam, ze mam się zastanowić, czy dla dziecka ważniejsze są pieniądze, czy spotkania z ojcem - a jak on będzie płacił więcej, to na spotkania nie będzie go stać.

I że mam się cieszyć, bo ojciec ma do dziecka aż 200km, a jednak przyjeżdża - nie nie ważne, że niezbyt często - ważne, że chce.

wrrrrrrrrr
Mama Mateo
Ano właśnie.

Nie ważne że dziecko musi jeść, że musi mieć ubrania i resztę. Dla sądu to jest ble ble ble...bo tatuś szanowny CHCE bo tak MóWI. Tyle w tym temacie.

Zdanie wiążące dla sądu to mam wrażenie że jest takie - "wysoki sadzie, ja tak bardzo kocham dziecko, chce go widzieć ale nie mam czasu dla tego bachora ani nie mam kasy na durne nowe spodnie czy buciki i wogóle jakoś tak, ale chcę...." i co???????

i "wielki o jaśnie panie masz pełne prawa, widuj sie z dzieckiem kiedy chcesz i nie musisz płacić alimentów skoro jest pan taki biedny - to niech matka zapier..... do roboty!!! w końcu od czego ona jest??????"

Mam wrażenie ostatnio, że taki właśnie schemat działa w sądach.
agrescik
dziekuje dziewczyny...
w poniedziałek mam jeszcze spotkanie z prawnikiem , wiec dopytam dokładnie,ale wychodzi na to ze lepiej nie tykac gówna póki nie śmierdzi..
mirka25k1
Mamo Mateo masz rację, to co dzieje się obecnie w sądach to zakrawa na kpinę. Dawcy są pod kloszem bo tacy biedni, bez pracy, chorzy /na umysł!!!!!!!/ itp.......a my to zołzy do potęgi bo burzymy ich świat.
Jestem ciekawa jak by się poczuła taka sędzina, gdyby to ona musiała walczyć o swoje w sądzie? Pewnie by to po niej spłynęło, bo przecież koledzy prawnicy by sprawę załatwili tak jak by chciała. Takie jest moje zdanie.
Ja już też się bzdur w sądzie nasłuchałam ze strony "tatuśka" ciekawe co teraz będzie miał do powiedzenia. Już mnie nerwy zjadają na samą myśl, że będę musiała go oglądać i wysłuchiwać KŁAMSTW, a sypie nimi jak z rękawa, można się pogubić ale ubawić również.
Pozdrawiam
Ma.
No fakt, nie ktorym w sadzie tak latwo przychodza klamstwa...ze ja tak nie umialam....ale coz wagi sa sprawiedliwe i kurczae prawde powiedzialam o wszystkim a tamten oszolom wyszedl, naklamal i tyle.heee tak sie klocilam z nim ( jak zaczal wymyslac ile to on mi pieniedzy nienadawal) , ze sedzia chcial ochrone wzywac i wywalic nas z sali 29.gif
mirka25k1
A kary porządkowej Ci nie dała ? 06.gif Ja oglądam czasami w tv "sąd rodzinny" to tam takie stwierdzenia są na porządku dziennym 29.gif
ale to tylko taka mała dygresja. Gdzieś już wyczytałam, że w sądzie najlepiej wychodzi ten co kłamie w żywe oczy, może coś w tym jest? dlatego nasi "pseudo tatuśkowie spadają na cztery łapy jak koty" , a my zostajemy z niczym 21.gif ale wierzę , że w końcu to my będziemy miały ostatnie słowo, trzymajcie kciuki w czwartek, pozdrawiam
Mama Mateo
Ponoć kłamstwo ma krótkie nogi i prawda zawsze wyjdzie na jaw.... tylko szkoda, że nie na sali sądowej 37.gif

ale kiedyś ktoś mądrze powiedział, że wygrywa ten, którego świadkowie kłamią lepiej... i niestety tak poniekąd jest...... w końcu Temida ma opaskę na oczach więc może to już coś znaczy? 29.gif
kurde czemu jeszcze nikt nie wymyślił tego żeby strony procesowe podłączać do wykrywacza kłamstw????? przeszłoby to dziewczynki?
Ma.
CYTAT(mirka25k1 @ Mon, 16 Nov 2009 - 20:00) *
A kary porządkowej Ci nie dała ? 06.gif Ja oglądam czasami w tv "sąd rodzinny" to tam takie stwierdzenia są na porządku dziennym 29.gif
ale to tylko taka mała dygresja. Gdzieś już wyczytałam, że w sądzie najlepiej wychodzi ten co kłamie w żywe oczy, może coś w tym jest? dlatego nasi "pseudo tatuśkowie spadają na cztery łapy jak koty" , a my zostajemy z niczym 21.gif ale wierzę , że w końcu to my będziemy miały ostatnie słowo, trzymajcie kciuki w czwartek, pozdrawiam



Kary porzadkowej nie dostalam, moze sad zrozumial moja zlosc? Bo wkurzylo mnie to, ze tamten sciemnial, ze dawal mi pieniadze, wiec sad mu kaza;l przesdtawic dowody wplat...oczywiscie, ja wczesniej wydarlam sie....Sad rodzinny, tj dobra sciemna...ja jak to czasem ogladam to smiac mi sie chce 29.gif

Co do klamstw w sadzie....mojej siosstrze adwokat powiedzial, ze jak chce wygrac to trzeba klamac, ubarwiac i naciagac sytuacje....Wiec o czy tu mowa...jak dla mnie na klamstwa w sadzie jest niepiosane pozwolenie!

Aga, jestem za wykrywaczem 06.gif
Mat Ko Ma
Agreścik - masz sprawę w dzień 2 urodzin mojej córki, kciukasy będę trzymała.
Ja jakaś niereformowalna jestem icon_sad.gif Co to znaczy "pooglądał tv"? To on cholera do dziecka przyszedł czy oszczędza na prądzie u siebie i chodzi do innych oglądać tv? No żesz...aż mi się ciśnienie podniosło.
Ja rozumiem, że dzieciątko małe to sobie nie pogadają. Ale w tym czasie można dużo z takim małym szkrabem zrobić!
Ty weź Agreścik na przyszłą wizytę przygotuj gazetki dla młodych rodziców i daj mu do poczytania. Jak ma oglądać tv to lepiej żeby się dokształcił jak być dobrym rodzicem,w jaki sposób spędzać czas aktywnie z małym dzieciątkiem i np. dostał "instrukcję" jak zrobić masaż dziecku.
Mama Mateo
Brawoooooooooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!
olazdaleka
Ja troche off topic - nie rozumiem dlaczego sie zgadzacie na wizyty eksow w waszych domach, ja mojego za prog bym nie przepuscila.
W sprawie kontaktow- sad musi wyznaczyc ktore dni, o ktorej godzinie nastepuje "przekazanie" dziecka, sad moze wyznaczyc miejsce spotkan. Jesli tatus taki troskliwy i kochajacy to dzieckiem sie sam zajmie, a mama nie musi znosic jego obecnosci.
Co do prawdomownosci i sprawiedliwosci w sadach - nie istnieje cos takiego. Ja mam podobny problem - eks klamie jak z nut, wygadany jest a ja...szkoda slow, po prostu nie mam szans z nim, naiwna idealistka, psia krew 32.gif

Ma.
Moj eks nas nie nawiedza, ale gdyby juz mial (nie daj Boze) ustalone sadownie kontakty, to stokroc bardziej wole zeby przychodzil do mojego domu niz zabieral dziecko gdzies poza pole mojego widzenia.
Gdybym mu ufala i miala podstawy by wierzyc, ze on zajmie sie dzieckiem jak trzeba to ok...dalabym dziecko..ale mojemu eksowi nie wierze, uwazam ze on sam soba dobrze nie umie sie zajac a co dopiero malym dzieckiem.
olazdaleka, trafnie to ujelas..."naiwna idealistka"----ja jestem taka sama, wierze w wymiar sprawiedliwosci, wierze w drugiego czlowiek, w to ze sprawiedliwosci stanie sie za dosc...a to wszystko bujda jest...Ale co ja zrobie, ze ja nie umiem klamac ( taka juz cecha mojego znaku zodiaku -waga icon_wink.gif )...ale w zamian za moja cudowna prawdomownosc dostaje baty od zycia...ze tak sie dramatycznie wyraze
Mama Mateo
Fakt ja też wolę, tzn wolałam bo teraz nie mam już takiego problemu, gdy mój eks przychodził na wizyty do mnei do domu bo można tak powiedzieć, miałam go pod "kontrolą". Dawałam mu wolną rękę, niech się zajmie małym, wymyśli mu zabawę itd a ja sobie np w tym momencie siedziałam w necie. A że czasami bywało tak, że Mati sam się bawił przez ten czas samochodzikami a tatuś bawił się telefonem, to już inna sprawa.

Poza tym gdy go zabierał.....to potem nie mogłam dojść do ładu z małym przez kilka dni....agresja na maksa z jego strony, słownictwo...ech....i tekst - tata mi kazał.....to pomyślcie jakie pranie mózgu dziecko miało zastosowane.

A teraz..... co druga sobota przez 3 godzinki w mojej obecności 06.gif i mam takie zdanie co magdalenka - tu chodzi o kwestię zaufania - bo gdyby mój eks umiał oddzielić sprawy między nami a sprawy dziecka i naprawdę wkładał by miłość i zaangażowanie w te kontakty to nie byłoby problemu żeby zabierał go nawet na całe weekendy - zresztą wtedy i mały też by tego chciał.

A przejścia sądowe nauczyły mnie jednego - trzeba sprawnie dobierać słowa by to co się chce powiedzieć miało jeszcze większy wymiar - i nawet wtedy nie trzeba kłamać bo trzeba umieć powiedzieć to co najważniejsze:) a że niestety jest mała wykrywalność fałszywych zeznań to ludzie mówią co tylko im ślina na język przyniesie......

Przykład - kwiatek mojej eks-teściowej: Bo Ł. jak przywoził małego do mnie to zawsze dziecko śmierdziało 37.gif 29.gif hmmmmmmm.........bez komentarza to zostawię - bo gdyby sie zainteresowała to by wiedziała, że mały to alergik więc musże bardziej niż normalnie dbać o czystość i dziecka i otoczenia. Ale cóż babcia wnuka oglądała tylko jak eks jej przywiózł. A teraz gdy go zabierać nie może to babcia pewnie wnuka zobaczy......hmmmm ciekawe kiedy....w każdym bądź razie ostatni raz u nas była rok temu - na mikołaja.
Ma.
O babcie to kolejny dobry temacik...babcia Filipa, ze strony ojca jest tak zakochana w swoim synalku, ze wierzy w kazde jego slowo. Co kochany synus powie to swiete! Mimo, ze sama byla naocznym swiadkow zachowan swojego jednorodnego synusia. Jednak nie przeszkadzalo jej to w tym by np dzwonic do mnie, ba nawet do mojej mamy z pretensjami, bo co magda robi z jej synem, ze on taki biedny zalamany, czmu magda nie daje jej synowi spokoju (prowokacja ze strony eksa, kiedy zmienilam numer)....albo niedoszla tesciowka dzwonila do mnie by strzelic mi kazanie, bo synus jej powiedzial, ze ja sie wlocze, dzieckiem nie zajmuje, laze po dyskotekach...nawet niechce mi sie streszczac jakie ja jej kazanie odszczekalam na takie zarzuty! Szanowalam kobieta, naprawde...ale po tych kilku telefonach to on jest dla mnie durna, naiwna, slepo zakochana w synusi matka...nie dopuszcza do siebie mysli, ze to nie otoczenie jest zle, nie kobiety ( bo przeciez na drodze eksa same zle baby stawaly) ale to jej syn jest sam winny swojemu polozeniu, a dodam ze aktualnie ma nieciekawe.
Oczywiscie jasniebabcia nawet nie zadzwoni zeby zapytac o wnuka, ha ona nawet nie pytala kiedy dzwonila w innej sprawie, totalna olewka...zadzwonila dwa razy, raz jak sie maly urodzil i byly z nim problemy tzn z jego zdrowiem, drugi raz w pierwsze urodziny Filipa...choc i tak mysle, ze tamten jej kazal, bo przeciez jego rodzina to zawsze swieta, kultura sto procent i zachowanie odpowiednie do kazdej sytuacji...a moja to niedouczone, nie wychowane bydlo...w mniemaniu eksa....bo pare razy uslyszal do sluchu od mojej mamy...brak slow....
Mama Mateo
Babcie to temat długi i szeroki jak...nawet dłuższy niż kłamanie w sądzie.
Teściówka też wiele rzeczy widziała, wie i tak nadal jest za synusiem ale...mi sie wydawało że to ze strachu przed synalkiem bo potrafi uprzykrzyć życie...ale po tym jak jego nie było na sprawie a ona zeznawała i palnęła o tym "zapachu" to po prostu stwierdziłam, że oni tak mają 06.gif Olałam. Bo nic innego do głowy nie przychodzi. A wystrzeliła z tego sądu jakby sie bała że jej coś powiem. Nie dzwoni z zapytaniem o małego, nawet w sądzie nie zapyta. Nigdy. Jej wystarczy tyle i le jest.

I dodam jeszcze - u nich to rodzinne chyba jest takie wypieranie sie dzieci - bo kobieta ponad 3 lata temu potrafiła powiedzieć że Ł. to nie jest jej syn tylko chrześniak i ona sie nim opiekuje bo jego rodzice nie żyją. Tak więc tu mi pachnie chorobą psychiczną i u niej i u niego 04.gif
Ma.
O matko, to dobre ...chrzesniak....moze sie kobirta wstydzi takiego synusia? icon_lol.gif

A mojego eksa to chyba tez wypieranie sie rodzinne, bo ojciec eksa tez sie go wypieral, teraz tatus tez sie Filipa wypieral...tatuski, heh
Mat Ko Ma
Magdo - Ty waga jesteś. Hm... tatuś moich dzieci też waga, a kłamanie ma opanowane do perfekcji. Ty po prostu taki typ człowieka jesteś icon_smile.gif
Babcie...temat-rzeka.
Ja na rodzciów M. złego słowa nie powiem! Synowie regularnie jeżdżą do dziadków, telefony z okazji i bez okazji...Spędzają razem dość dużo czasu; "kawałek" wakacji, ferii zimowych, okres międzyświąteczny.Zdarza się, że i ja u nich nocuję (mieszkamy 90 km od siebie). Rodzice ex-a byli świadkami na sprawie rozwodowej. Moimi. Gdy mieszkaliśmy w jednym mieście babcia pilnowała mi dzieci jak miałam zajęcia w weekendy (standardowy jej tekst "ucz się córcia, bo to ci się przyda").I teraz, pomimo że od 8 lat nie jestem z jej synem jestem lepiej traktowana niż jego obecna żona.
Nawet urodzenie córki nie zmieniło naszych relacji. I zawsze jak do nich jedziemy i dla niej czeka coś. Jak była niemowlęciem i niespecjalnie wskazane były batoniki to dostawała gryzaczek, grzechotkę czy głupie chusteczki nawilżane.
Zdarza nam się "pokłócić", tzn. miewam pretensje, że pozwalają chłopakom "na głowę sobie wejść". I oprócz standardu "dziadkowie są od rozpieszczania" słyszę też "no faktycznie za dużo im pozwalamy".
Życzę Wam wszystkim takich dziadków jakich mają moje dzieci.
Ma.
To ja Ci Mirko serdecznie gratuluje i zazdroszcze....madrych dziadkow, ktorzy potrafia oddzielic sprawy doroslych od uczuc jakimi daza dzieci...ale powtorze Twoje slowa, tj taki typ czlowieka.
Moj syn ma cudowna babcie, ale to moja mama...czasem to wrecz jestem zazdrosna jak Filip "za nia jest"....mimo ze nie jest juz mloda kobieta, ma tez swoje problemy ze zdrowiem, ale mimo to pilnuje mi Mlodego kiedy jestm w pracy czy w szkole. A i zdarza sie, ze gdzies tam z przyjaciolmi wyjde do pizzerii czy pubu. Fakt,, ze wychodze kiedy Mlody spi, ale....czasem ma ogromne wyrzuty sumienia, ze tak obciazam moja mama...ze teraz powinna miec spokoj i mozliwosc odpoczynku, a ja jej jeszcze dziecko na glowe wlozylam....

Co do babci ze strony ojca to tak jak pisalam....zero zainteresowania. Babcia widziala Filipka raz...i w zasadzie to sama sie wprosilam na to widzenie....fakt, ze Filip nie byl wtedy duzy, mial ok 6-7 miesiecy, ale ona nawet nie umiala do niego zagadac....moja mama mowila do Filipa od pierwszych jego dni, czasem cos zupelnie bezsensu...ale mowila, mowila, mowila....a ona nic, tzn ta druga babcia....To juz dzidek ze strony ojca przejawial wieksze zainteresowanie, tez minimalne...ale przynajmiej dzwonil (dopoki mial moj numer) pytal o malego, przysylal zyczenia na swieta, urodziny...

Ale wiecie co? Ja bede taka podla, ze i tak bede w imieniu Filipa co rok wysylac im kartki z okazji dnia babci i dziadka, a co....

ps kiedys gdzies wyczytalam, ze wagi naleza do odob bardzo sprawiedliwych...ja nie zachwalajac samej siebie, musze przyznac ze taka jestem...sprawiedliwa , az za nadto
agrescik
a czy w sadzie ktos bedzie dokładnie podliczał rachunki które przedstawie?? tak sie zastanawiam. niby zbierałam ale i tak zawsze sie gdzies jakis zapodział, teraz staram sie je bardzo dokładnie kolekcjonowac:)za ten miesiac bo rozprawa 1 grudnia i tak sie boje, bo ten troskliwy tatus taki jakis zadowolony i usmiechniety, co mnie napawa niepokojem!!

a co do dziadkow, moi rodzice maja swietny kontakt z dzieckiem bo mieszkamy razem, ale rodzice tatuska nie widzieli wnuka juz ze 4msc.... kiedys gdy mikołaj miał 3 miesiace, koniecznie chciał zabrac syna do siebie beze mnie, bo mama mu kazała, bo przeciez moze bo jest ojcem...a dziecko karmione piersia 24 godz ze mna,a jak mnie nie było w pomieszczeniu to płacz! co za baba wredna, takie ma pojecie wrrrr!!

a co do odwiedzin, jak na razie pozwalam na 1-2w tyg co mnie brdzo meczy, bo oglada tak pokój dziecka, i czepia sie szyby bo widac krople po deszczu i mogłą bym umyć przeciez...w niedziele!!!!!!!!!!!a dwie godz temu padało!!
jest tak zmeczony ze spi....na moim łóżku,, bo wstawanie w niedziele o 12 jest takie meczace!!! przyjezdza i mowi mi jaki to on jest zmeczony....ja przeciez nie mam prawa byc bo po czym!!w ciazy tez udawałam i sie zmuszałam do wymiotów ciągle(całe 8msc) debil nie człowiek!
Mat Ko Ma
Każdego paragonu nie będą Ci liczyćicon_smile.gif Mnie dziwi ta "zbieranina"; miałam 4 razy ruszany temat alimentów w sądzie (łącznie z apelacją ex-a ) i nikt nie chciał ode mnie żadnych kwitków na potwierdzenie "czy aby na pewno tyle wydaję na dzieci". Bo tak naprawdę do wszystkiego idzie się przyczepić icon_sad.gif Po co dziecku jogurt za 1.60 jak są i po 50 gr. ? Po co dziecku spodnie za 50 zł, jak można w lumpku coś kupić za mniejsze pieniądze? Poza tym często w przypadku małych dzieci jest tak, że koleżanka koleżance (czy w rodzinie) daje rzeczy w zamian za coś (np. nowy ciuszek dla jej dziecka) - jak to rozliczyć?

Podczas odwiedzin u dziecka ŚPI ??? I to na Twoim łóżku? Hm, rozumiem, że płaci za możliwość odpoczynku w hotelu:)Ja jednak za stara jestem chyba, bo nie rozumiem kwestii. I Twojego podejścia! Nie wyobrażam sobie żeby ex przyszedł do mnie do domu pospać sobie. Albo na pogaduchy niespecjalnie związane z dziećmi.Co Ciebie obchodzi czy on zmęczony czy nie? Nie umiesz uciąć rozmowy? Dać rady, że w odwiedziny do kogokolwiek chodzi się w takim stanie, by móc aktywnie spędzić czas,a nie ziewać i dlatego wskazane jest by przed wizytą w Twoim domu wyspał się,bo nie prowadzisz hotelu?Skoro przychodzi do dziecka powiedzmy na 2 godziny to Ty w tym czasie możesz zrelaksować się, poczytać książkę czy cokolwiek, a nie słuchać bzdurnych uwag ojca dziecka.Skoro okno u dziecka w pokoju trzeba umyć to daj mu płyn, ścierę i niech myje:)Oczywiście po czasie spędzonym z dzieckiem:)
Pozdrowionka.
agrescik
uffff! ulżyło mi. juz myslałam ze co do grosza beda mi liczyc, ale masz racje, jak policzyc pozyczone rzeczy? czesc rzeczy faktycznie kupuje w tzw lumpie ale ceny tez tam sa nie takie małe... kilka koszulek i po stówce, ale w porównaniu ze sklepem to masakryczna różnica! ale i co do gatunku odziezy...te ''uzywane'' sa praktycznie nie zniszczone i w praniu dziwnie nie maleja..icon_smile.gif

a tatus hmmm ciagle powtazam mu ze skoro przyjezdza do dziecka to powinien sie nim zajac,a nie wreczac go mi co 15min bo raczki go bola..a co on biedny ma zrobic jak mały zasnął? wyrywa mi pilota z rak i tyle! nawet po przewinieciu dziecka nie posprzata..a ja latam jak głupia bo daj mi to a daj mi tamto..i wyrzuc pampersa..mi nikt tak nie usługuje na co on ale przeciez krzywda i sie nie stanie jak to zrobie! raz tylko udało mi sie usiasc i poczytac, a tak to latam po pietrach bo picie dziecku zrób,a moze cos innego bo nie potrafi go niczym zainteresowac,wiec obserwuje jak sie maluda meczy i płacze a ten bez reakcji! az mnie szlag trafia! jeszcze tylko troszke i sie skonczy ta sielanka, puki co nie chciałam zbytnio ingerowac w to co robi, fakt czestoto ja zabawiam dziecko bo mi sie serce kroji jak to widze, ale ciagle nawraca ze to on mi go zabierze bo udowodni ze jest lepszym rodzicem..zlewam to totalnie juz teraz...
mirka25k1
Na głupotę ludzką nie ma rady 29.gif zlewaj go dokładnie, jak możesz i nie daj się wykorzystywać. Jak chce sobie uciąć komara to wyproś go z domu. A głupoty jakie wygaduje zlewaj jeszcze bardziej, on Cię po prostu straszy. Nie pokazuj po sobie, że się boisz jego gadaniny, tylko głowa do góry i wzrok pełen politowania, to go zbije z tropu, może nawet rozwścieczy ale olej to dokładnie. I zacznij Ty dyktować warunki. Pamiętaj nikt Ci dziecka nie odbierze, on chce Cię po prostu nastraszyć. Minie też straszono, sądem, prokuratorem itp. ale nie dałam się. I jeszcze jedno nie bądź taka uległa, pozdrawiam
agrescik
ojjjj
i jestem po rozprawie...nie wiem czy mam sie cieszyc czy płakać.... poszłam do sadu bez adwokata, z siostra dla otuchy. jak sie okazało, on wział sobie pania adwokat, myslałam ze mnie tam pozamiatają, ale sędzina widać raczej trzymała moja stronę...
sedzina dała mi odpowiedz na moj pozew, czym byłąm zdziwiona.... gdzie jego adwokatka napisała ze nie naleza mi sie zadne zwroty kosztów, ze on zarabia 900zł i 250zł to dla niego za duzo... a co mnie podłąmało..ze chca mnie obciazyc kosztami postepowania sadowego!!!

nie chcieli ode mnie rachunkow,bo powinny miec sygnature sadową....cos mam dostarczyc w ciagu 7dni do sadu ale w dwóch egzemplarzach... ze stresu zapomniałam...oprocz tego poswiadczenie od lekarza syna, od mojego ginekologa...no i rachunki rachunki za wszystko...

ugoda...nie zgodzilam sie, wyszla bym z niczym, jedynie z przyznanym 250zł alimentów i nic wiecej! nastepna rozprawa w styczniu...
co do wyprawki...mam kilkanascie rachunkow...a on tłumaczy sie ze kupił synowi...tak kupił...rzucił pod uliczke reklamowke z kilkoma rzeczami ktore zlicze na palcach jednej reki i powiedział w sadzie ze wydał na to 800zł...

pokłóciłam sie tam troszke z jego adwokatem, bo sobie nie pozwole, ale teraz zaczynam sie bac...sama nie wiem czego. chyba tej bieganiny i załatwiania, ale mam nadzieje ze mi sie opłaci.
ania26
CYTAT(agrescik @ Tue, 01 Dec 2009 - 17:53) *
on zarabia 900zł i 250zł to dla niego za duzo...


biedny... a stac jego na adwokata? zalosny
agrescik
no właśnie....adwokat 1000zł.... a dziecku nie chce dac 300zł...

dodam ze powiedziałam ze jesli jest taki i nie ma pieniedzy na własne dziecko, a stac go na solarium papieroski i restauracje...to dlaczego ja tak nie robie, bo tez nie mam pieniedzy...
ani adwokat anii on sie nie odezwał...
Mat Ko Ma
A na jakiej podstawie pani adwokat twierdzi, że nie należy Ci się zwrot części kosztów? Umotywowała to jakoś? Ojciec powiedział, że wydał na wyprawkę 800 zł czy przedstawił dowód że faktycznie tyle kosztowało? Żenada na całej linii ! I Twój plus, że nie masz adwokata - widać pana stać, w końcu wynagrodzenie dla adwokata to trzy miesiące alimentów,o które się starasz !
Nie bój się ! Na pewno dasz radę uzyskać to co chcesz. Tylko dobrze się przygotuj ! Spisz na kartce wszystko, by o niczym nie zapomnieć. Łącznie z pytaniami, które chciałabyś zadać . W przypływie stresu taka ściąga pomaga.
Powodzenia!!!
Mama Mateo
Yyyyyyyyyyyy a po co to zaświadczenie od ginekologa?????

A skoro ma adwokata to ja bym na Twoim miejscu nie zgadzała sie na żadne 250zł - to jest po prostu śmieszne!!!!
Trzymam kciuki aby sie udało:)))))))))
mirka25k1
Co za kretyn 21.gif , na adwokata ma a na alimenty nie??????? coś mi tu nie gra nienie.gif
Po co zaświadczenie od ginekologa? co ma piernik do wiatraka. Przecież biegasz się o alimenty , a nie o becikowe w nowym wydaniu!!!!!
Nie bardzo też rozumiem po co sygnatura sądu na rachunkach? Boże aż mi się wierzyc nie chce co oni wyprawiają. Na pewno nie obciążą Cię kosztami sądowymi, sąd może koszty przełożyc na skarb państwa . Wystąp aby "tatusiek" przedłożył zaświadczenie z Urzędu Skarbowego o dochodach lub PITY za ostatnie 2 lata, wtedy wyjdzie jakie ma dochody. Przeczytaj KRiO i nie daj się. Możesz też zwrócic się o pomoc prawną bezpłatną do Ligi Polskich Kobiet /jeszcze to istnieje/ albo jest tez taka fundacja tylko nie pamiętam dokładnie nazwy, która pomaga w podobnych sytacjach/ widziałam taki bilbord na mieście ale skleroza nie boli/, postaram się dowiedziec jak oni się nazywają.
Nie daj się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! tak jego adwokatka to jakś chyba nie douczona? młoda czy stara?
Mat Ko Ma
Może tatuś chce się upewnić, że agreścik na pewno w ciąży była i urodziła dziecko? icon_smile.gif Siedzę i płaczę ze śmiechu. Jakim mądrym trzeba być żeby chcieć zaświadczenia od ginekologa. A może chce wykazać, że koszty lekarza / leków mniejsze poniosła? Tyle, że wtedy nie potrzebuje zaświadczenia od ginekologa. Ach te chłopy...
Mama Mateo
Z tym zaświadczeniem to samo przyszło do głowy:) że tatuś chce udowodnić, że ona urodziła dziecko 04.gif - nie że jest jego tylko że ona urodziła!!! hahahahah dobry jest;)
A pomysł z PITami bardzo dobry.
Ma.
No wiecie, moj eks np ma dwoje dzieci, ze mna i jeszcze z inna kobieta.
I kiedy ja bylam w ciazy, ta druga wniosla pozew o podwyzszenie alimentow, moj eks mimo, ze uparcie twierdzil, ze ja mu dziecko wmawiam, zazyczyl sobie zebym mu przyniosla zaswiadczenie od gina, ze jemu sie drugie dziecko urodzi i jego niestac na placenie tamtemu dziecku wiekszych alimentow.Tj dopiero tupet 29.gif
Takze mnie pomysly tatuskow nie zdziwia juz chyba nigdy.

Co do adwokata na sprawie, sadu to raczej nie obchodzi. Moja siostra przy podwyzszeniu alimentow tez miala adwokata a byla bezrobotna, no i tatus jak juz nie wiedzial jakich argumentow uzyc by bronic sie przed podwyzszeniem, nadmienil ze chyba wyzsze alimentu nie potrzbne skoro eks zone stac na adwokata, ale sad tego nie wzia pod uwage.
A pani adwokat na wszelki wypadek polecila, zeby ktos z rodzin (matka, ojciec, brat, siostra) napisal oswiadczenie, ze wynajal adwokata i poniosl koszty.

agrescik
hmmmm... zaswiadczenie od ginekologa po to, zeby stwierdzic czy nalezy mi sie zwrot kasy od niego za 3msc utrzymanie mnie w czasie porodu... nawet dobrze ze sedzina chce taki papier bo mam jeszcze wypis ze szpiatala z marca;d;d jak byłam bo dzidzia mała była i małowodzie w dodatku...
adwokata tez znalazłam,siostra bedzie moim swiadkiem ze to ona za niego płaci. jego pani adwokat stwierdziła ze nie potrzebuje od niego zwrotu kosztow wyprawki, bo dodtałam przeciez becikowe!!! i po co mi jeszcze!
wyprawke kupił, tak powiedział za 800zł ale od niego rachunków nikt nie zarządał!a ja latam cały tydzien po lekarzach urzedach, szukam zaswiadczen, rachunkow...
250zł alimentow, to jest dla mnie kpina! nawet higiene syna podważają, ze za duzo na pampersy, chusteczki... a jedzenie 150zł??!! przeciez dziecko piersia karmie i na co mi tyle kasy!!!!! nie wiem co ta spalona na solce prukwa dawała swoim dzieciom! wode z kranu do picia?? jak sobie przypomne to mnie krwe zalewa! bo stanie taki duren w sadzie i powie ze kasy nie ma syna odwiedza 2razy w tyg, i nie widzi zeby miał wieksze potrzeby... a adwokat wezmie od niego 1000zł jak nie wiecej, bo sam goga mówic nie umie!!!!!!! wrrrrrrr
agrescik
a co do jego wypłaty, rozmawiałam z jego kolegą z pracy i dostaja 2500tys na rączke jak maja słaby miesiac, tylko na zaswiadczeniu maja 956,64gr!!! ale nikt tego w sadzie nie powie, bo sie z praca pożegna! dobrze ze ma autko na siebie;d;d;d i jest taki biedny ze do pracy oddalonej 1.5km dojezdza samochodem bo dalekoooooooooo!!!!!!!
Ma.
A ta pani adwokata to na pewno ma tytul adwokata? Bo skoro jej argumentem w dyskusji o zwrot utrzymania jest to, ze dostalas becikowe to jak dla mnie jest lekko nierozgarnieta...
Agrescik, wytrzymaj...trzymam kciuki....
Mama Mateo
Heh.... niezła ta adwokatka.... icon_smile.gif w sumie to przecież agreścik dostał becikowe od ojca 03.gif rozbawiła mnie ta adwokatka, a skoro on taki bidny to ciekawe jak jej płaci skoro go tak zaciekle broni 29.gif
Ma.
Moze w naturze?icon_wink.gif

Aga, becikowe nie od ojac, a dzieku ojcu dziecka 29.gif
Mama Mateo
hehehe no tak przecież gdyby nie on to by becikowego nie dostała 06.gif oj agreścik bij mu pokłony bij 04.gif
Ma.
Taa i niesmiej alimentow zadac, czyz becikowe nie jest wystarczajace na pokrycie utrzymania dziecka? 29.gif
agrescik
padnę mu do stóp i bede dziekowac...a moze byy tak pokusić sie o kolejny tysiac 06.gif w koncu to kuuupa kasy.
mirka25k1
A czemu tylko tysiąc 41.gif , a gdzie reszta?
Nie daj się tej spalonej lali!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
agrescik
brak mi sił dziewczyny...

nie wiem jak mam radzic sobie z tym człowiekiem....
nie ma ustalonych widzen z dzieckiem, prosiłam go tyle razy zeby uprzedzał mnie dzien dwa wczesniej o swojej wizycie ale jak grochem o sciane!! pisze sms'a godzine przed a jak mowie mu ze nie ma nas lub nam nie pasuje to zdziwiony bo nzawsze w niedziele przyjezdzał i mam sie przyzwyczaic bo dla niego to normalka.. a przeciez nie zawsze musze w niedziele siedziec w domu, bo jest to jedyny dzien kiedy moge spedzic go inaczej..z rodzina lub gdzies wyjechac,ale jego to nie przekonuje.

dodatkowo po rozprawie w sadzie zaczeły sie prezenciki!!!!!! totalnie nie trafione, np chodzik jak ja kupiłam duuzo wczesniej bo mały juz wczesniej chodził....zabawki z ostrymi krawedziami po ktorych dziecko jest pokaleczone lub kosmetyki po ktorych ma uczulenie....

wymiekam!!!!!!!!!!


ile widzen maja przyznane w miesiacu ojcowie waszych dzieci??
Mat Ko Ma
Agreścik - skoro nie ma ustalonych spotkań z dzieckiem to na sms-a nie potrafisz odpowiedzieć,że ma wystąpić o uregulowanie spotkań do sądu? Wątpię żeby "dostał" wszystkie niedziele.

Ojciec moich synów wg postanowienia sądu z 2003 roku ma zabierać chłopaków ode mnie w każdą sobotę o 10.00 i odwozić w niedzielę o 18.00. Nigdy z tego prawa/obowiązku nie skorzystał.
agrescik
cały czas twierdzi ze wystapi i ze sie zdziwie bo bedzie go wtedy mogł zabierac..

ja sie wkurzam bo nawet nie zdaze sie ogarnac a tu juz niedziela i on!! ja tez chce spedzic niedziele ktora jest jedynym dla mnie dniem odpoczynku z dzieckiem..
wyjsc na spacer, wyjechac cokolwiek... jeszcze w swieta przyjedzie bo tak!! tak sie zastanawiam, jak mam sobie poukładac zycie jak on ciagle w nie włazi z buciorami..
Mama Mateo
Dopóki nie ma ustalonych kontaktów przez sąd to nic nie musisz!!!! Więc niech sobie występuje do sądu - już widzę minę sądu jak on mówi "wysoki sądzie bo jej nie ma w niedziele jak przyjeżdżam a powinna sie do tego przyzwyczaić, że tak jest. Przecież jak jadę do dziecka to piszę, że jadęicon_wink.gif".

Mój eks w marcu na sprawie rozwodowej miał przyznane pon i środy od 16.30 do 18.30 oraz soboty 10.00-18.00 poza miejscem zamieszkania, a w listopadzie padło postanowienie zmieniające na co drugą sobotę od 11 do 14 w mojej obecności 06.gif
Kontakty ustalone na rozwodzie w sumie tak na odczep się bo już chciałam przestać być jego żoną bo za długo się to już ciągnęło. A po jego poczynaniach w lipcu wystąpiłam o zmianę kontaktów.
agrescik
wszystkiego człowiek sie uczy w trakcie icon_smile.gif

a ja jak zawsze boje sie ze w sadzie powie ze on taki dobry tatus chce dziecko odwiedzac czesto a ja mu na to nie pozwalam, ze utrudniam mu te spotkania..

mikołaj jest w takim wieku ze poznaje swoich a na obcych reaguje płaczem... wiec jak przyjezdza ojciec to nie wie co sie dziejei z pretensjami ze ja go nastawiam przeciwko!! 8msc dziecko....

czyli spokojnie moge spedzac niedziele z synkiem...
agrescik
dzis zadzwonił do mnie i mii groził, krzyczał...
dostał pisemko z sadu...
miałam sie ustosunkowac do jego odpowiedzi na moj pozew..
wiec... napisałam ze 350zł to minimum, i takie tam ale pretensje miał o to ze napisałam ze nic dziecku nie kupił i mi nie pomaga,,, a on sie dzisiaj odgraza ze przeciez kupił! tak teraz, dwa dni przed rozprawa! pozorant!!!!!!! groził ze mi jeszcze pokaze ze znajdzie swiadkow na to ze kupował.
podejzewam ze nie ma rachunkow i dlatego tak sie wkurzył... ja dostarczyłam natomiast wszystkie paragoniki na kwotę 800zł, i dodatkowo za wyprawkę ha ha ha!! w koncu nalezy mi sie zwrot połowy kosztow 02.gif 03.gif
a niech wie ze głupiej na lato nie znalazł!!!!
Mat Ko Ma
Twój stres i strach to dla niego "woda na młyn" ! Nie daj się sprowokować ! Jego krzyk i groźby to okazanie niepewności , bezsilności . . . Co może zrobić prócz pokrzyczenia w słuchawkę ? Pocałować Cię w nos - oczywiście jak pozwolisz:)
Znacznej części "tatusiów" wydaje się , że jak huknie i tupnie to mama przestraszy się i dla świętego spokoju odpuści pewne roszczenia (należne - dodam,żeby nie było to źle zrozumiane ) . I nic tak nie działa na tatusia jak pokazanie , że jego krzyki nie przynoszą spodziewanego przez niego efektu .
Powodzenia.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.