To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

bezpieczeństwo dzieci w przedszkolu

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

uulka
witajcie

zaskoczona wiadomością jaką przekazał mi syn w piątek po przedszkolu postanowiłam się z wami podzielić

a wiec dzieci z grupy 5 i 6 latki wychodziły na spacer z paniami z grupy jeden chłopczyk z 5-latków wyszedł w ciapach miał kurtke
i poszedł sobie do mamy która pracuje nie daleko jakieś dwa przejścia przez ruchliwą dość ulicę na szczęście dziecku nic się nie stało icon_rolleyes.gif ale panie nie wiedziały gdzie jest dziecko 37.gif i szukały go po całym przedszkolu ....ale dziecka nie było

i jak tu się nie martwić ,czy dziecko powierzone pod opiekę jest bezpieczne icon_rolleyes.gif
grzałka
to oczywiście karygodne itp itd, ale pomyśl logicznie: jeżeli w przeciętnym przedszkolu jest jedna nauczycielka na 25 dzieci to siłą rzeczy co jakiś czas musi się coś takiego zdarzyć

rada na to prosta: albo zwiększyć ilość personelu (nierealne), albo zapisać dziecko do przedszkola prywatnego gdzie stosunek ilości dzieci do ilości opiekunów jest korzystniejszy
aluc
w przedszkolu Olkowym też jest z roku na rok powtarzana przypowieść o niejakim M., co to się urywał z placu zabaw do domu icon_wink.gif
ja czasem przy dwóch mam o jednego za dużo do pilnowania

do grzalki dorzucę jeszcze jedną opcję, z tego co wiem, stosowaną w niektórych prywatnych icon_biggrin.gif żadnego opuszczania terenu przedszkola icon_wink.gif
jaAga*
Ja taki OT napisze, moja starsza siostra lat temu dzieści wyszła sobie z niejakim Bolkiem ze żłobka (uciekli znaczy się) icon_eek.gif i dopiero jacyś ludzie na przystanku się zainteresowali co takie małe brzdące same robią na ulicy....i odprowadzili do placówki.
Takie sytuacje się niestety zdarzają, i to my możemy najwięcej zdziałać, wałkując swoim dzieciom o tym, że nie można sie oddalać...ewentualnie jakie niebezpieczeństwa to za sobą niesie.
Myssia
Popieram jaAgę* , wałkować dzieciom swoim, że nie wolno wyłazić z przedszkola samemu ani z nikim obcym się oddalać.
Kacperskiego uczyłam, że jak ktoś obcy go zaczepi, albo nie daj Boże za rękę by ciągnął czy coś, to ma wołać czy mnie, czy rodzinę (jak gdzieś na placu zabaw jesteśmy) czy kogoś kogo zna dorosłego.
Helena
Ja mojego brata nauczyłam przechodzić przez płot w wakacje gdy byliśmy dziećmi. Zwiał 2 razy z przedszkola właśnie przez płot i poszedł do rodziców do pracy. Jakież było zdziwienie pań gdy tata go odprowadził, nawet się nie zorientowały, że brakuje im dziecka.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.