Zacznę od mojej pociechy. Zawsze kiedy czyszczę jej lewe ucho patyczkiem, ona kaszle. Ale to nie jest taki normalny kaszel, tylko się tak wygłupia i robi przy tym śmieszne miny. Nie mam pojęcia czemu, ale tak ma od dobrych 3 miesięcy.
Akurat mnie to nie dziwi. Ja sama, jak sobie czyszcze uszy patyczkami kaszle:)
A no widzicie. A ja się z taką reakcją spotkałam pierwszy raz i zadziwiło mnie to o tyle, że działa tylko w jednym uchu.
Zacznę od mojej pociechy. Zawsze kiedy czyszczę jej lewe ucho patyczkiem, ona kaszle. Ale to nie jest taki normalny kaszel, tylko się tak wygłupia i robi przy tym śmieszne miny. Nie mam pojęcia czemu, ale tak ma od dobrych 3 miesięcy. Tak OT, odradzam grzebianie patyczkiem. Nawet takim z ogranicznikiem. Taki kaszel moze juz oznaczac zablokowanie ucha utwardzona tak woskowina Sama tam mam wlasnie i chyba czeka mnie plukanie u pielegniarki po dlugim rozmiekczaniu tego ulepka. A wybralam sie z tym do lekarza kiedy juz doskwierac zaczelo porzadnie i uslyszalam kazanie umoralniajace. Zadnych patyczkow. Ucho samo sie oczyszcza, woskowina je chroni naturalnie ( wylapuje bakterie, zarazki, kurz, ew ciala obce, tworzy warstwe nawilzajaca, ma wlasciwosci bakteriobojcze), nadmiar sam sie usuwa i mozna najwyzej obmyc to co widac juz na zewnatrz w malzowinie. Niby wiedzialam i przestalam stosowac (dowiedzialam sie dopiero z knigi nt pielegnacji niemowlat) ale myslalam ze te z ogranicznikiem moga byc.
to chyba raczej chodzi o pobudzanie nerwu błędnego.
możliwe, że w jednym uchu ma unerwiony większy obszar- tak się może zdarzyć. np. inni mają odruch wymiotny, z tej samej przyczyny. a jak już jestem przy odruchu wymiotnym- Klara uwielbia, wprost kocha wsadzać sobie rękę do łokcia do gardła wywołując przy tym powyższy odruch. ma z tego niesamowitą frajdę, jak ją tak pociąga. a mnie to niesamowicie wkurza
Rzodkiewko, Karolinka tez tak robi.
Ja też mam tak, że jak czyszczę lewe ucho to kaszlę, więc widać, że to chyba normalne
Rzodkiewka no to córcia niezłą zabawę sobie znalazła
Po tym jak mojemu synowi w uchu została wata po patyczku to nie uzywam ich - tylko spray do czyszczenia uszu !
Ja akurat kaszle i moje chłopaki kaszlą od grzebania w uszach. Poza tym to okropnie nieprzyjemne
Dla wyjaśnienia - nie czyszczę patyczkiem środka ucha, tylko samą małżowinę i ona wtedy tak kaszle. Myślę, że ją to poprostu łaskocze.
Córka mojej kuzynki, zanim siądzie na krześle, to musi je wcześniej dokładnie obwąchać i jak zapach jej nie odpowiada, to nie usiądzie.
No co, ja zawsze strasznie kichałam jak mnie mam przy czesaniu za 2 konkretne kosmyki pociągnęła. Do dzisiaj tak mam
Helena umiera ze śmiechu podczas obcinania paznokci u nóg. Trudno to zrobic bo dosłownie kula się ze smiechu.
joanna to chyba raczej chodzi o pobudzanie nerwu błędnego. możliwe, że w jednym uchu ma unerwiony większy obszar- tak się może zdarzyć. np. inni mają odruch wymiotny, z tej samej przyczyny. a jak już jestem przy odruchu wymiotnym- Klara uwielbia, wprost kocha wsadzać sobie rękę do łokcia do gardła wywołując przy tym powyższy odruch. ma z tego niesamowitą frajdę, jak ją tak pociąga. a mnie to niesamowicie wkurza Moj syn ma to samo, wklada pol reki do gardla powodujac odruch wymiotny...najczesciej robi to siedzac w bujawce. Helena umiera ze śmiechu podczas obcinania paznokci u nóg. Trudno to zrobic bo dosłownie kula się ze smiechu. joanna Mój Kacper też tak ma Jak był mniejszy i coś rysował z prawej strony, to rysował prawą ręka, a jak z lewej to lewą. A w środku to czasem obiema i wychodziło lustrzane odbicie. Teraz tylko czasem tak rysuje, a szkoda....
Prowokowanie odruchu wymiotnego i dzika radość przy tym przez wiele miesięcy były też praktykowane przez mojego syna
Jak był mniejszy i coś rysował z prawej strony, to rysował prawą ręka, a jak z lewej to lewą. A w środku to czasem obiema i wychodziło lustrzane odbicie. Teraz tylko czasem tak rysuje, a szkoda.... ja podobno tak rysowałam. i jeszcze na dodatek "do góry nogami". na swój własny użytek tłumaczę to w ten sposób, że tak mają najinteligentniejsze jednostki a jak już jestem przy odruchu wymiotnym- Klara uwielbia, wprost kocha wsadzać sobie rękę do łokcia do gardła wywołując przy tym powyższy odruch. ma z tego niesamowitą frajdę, jak ją tak pociąga. a mnie to niesamowicie wkurza o rzodkiewko łapka, Błażej to mistrz pawia prowokowanego jak mu nie przejdzie to będzie pawiował na zawołanie np w przedszkolu jak ju zupka nie zasmakuje i on wcale nie musi pchać ręki do łokcia cyd
Nie wiem na jakiej zasadzie to działa, ale kiedy tuszuję rzęsy, ogarnia mnie straszna senność
Uczucie senności jest tak mocne , że muszę przerwać tuszowanie i wziąć kilka głębokich oddechów, żeby po prostu nie zasnąć. Nie wiem na jakiej zasadzie to działa, ale kiedy tuszuję rzęsy, ogarnia mnie straszna senność Uczucie senności jest tak mocne , że muszę przerwać tuszowanie i wziąć kilka głębokich oddechów, żeby po prostu nie zasnąć. mamoooo!!! ale bajer! a jak już jesteśmy przy zgłębianiu fizjologii, to niech mi ktoś napisze, że jego dziecko też tak robi, to się przestanę czuć odosobniona. mianowicie chodzi o wkładanie palucha do nosa a potem ukradkowe(żeby mama nie widziała ) oblizywanie - że tak to ujmę eufemistycznie- urobku.
rzodkiewko, gdzieś mi sie obiło o oczy, że taki rodzaj tiku jest.
o rzodkiewko łapka, Błażej to mistrz pawia prowokowanego jak mu nie przejdzie to będzie pawiował na zawołanie np w przedszkolu jak ju zupka nie zasmakuje i on wcale nie musi pchać ręki do łokcia cyd Pewnie już to gdzieś publikowałam na forum, ale nie mogę się powstrzymać. Ktoś z rodziny mojego męża (już nie pamiętam kto) miał w klasie dziecko, którego matka nauczyła by wymiotował na zawołanie, aby w ten sposób załatwiać sobie w ciężkich czasach różne dobra bez potrzeby wystawania w kolejkach. Mówiła zatem - Sabciu żygnij- a posłuszny Sabciu wymiotował w wielkim stylu. Niestety pewnego dnia dzieci w szkolę odkryły tę niezwykłą umiejętność Sabcia i biedny 8 latek wówczas trafił do szpitala z silnym odwodnieniem, po tym jak cała klasa po kolei wypróbowała jego możliwości. Pewnie już to gdzieś publikowałam na forum, ale nie mogę się powstrzymać. Ktoś z rodziny mojego męża (już nie pamiętam kto) miał w klasie dziecko, którego matka nauczyła by wymiotował na zawołanie, aby w ten sposób załatwiać sobie w ciężkich czasach różne dobra bez potrzeby wystawania w kolejkach. Mówiła zatem - Sabciu żygnij- a posłuszny Sabciu wymiotował w wielkim stylu. Niestety pewnego dnia dzieci w szkolę odkryły tę niezwykłą umiejętność Sabcia i biedny 8 latek wówczas trafił do szpitala z silnym odwodnieniem, po tym jak cała klasa po kolei wypróbowała jego możliwości. o bosz Ty mi nic nie mów my jesteśmy teraz na tym, etapie, ze mój ukochany synuś (co aktualnie jutro kończy rok i cztery miesiące) już zatrybił, ze jak dzieć puszcza pawia to się wszyscy rzucają na ratunek, bo ubranko zapawiowane bo ...... (no tłumaczyć nie musze) i w związku z tym mój dzieć zaczyna niecnie tą sztukę uprawiać celem zwrócenia na siebie uwagi on jest refluksowy, tzn włąściwie prawie moge powiedziec był i to jest taki uboczny skutek tej przypadłości, ze tak łatwo wymiotuje cyd
ło matko! Cyd, ale masz. moja Klarka to chociaż nie rz.yga, tylko się pociąga. więc przebierać nie muszę
Jully, znam takie "na zawołanie" z własnego podwórka. no, może to mało chlubne... i skoro już o nerwie błędnym mowa, to kiedyś, kiedyś miałam ów nerw bardzo wrażliwy. jeno nie w kwestii wymiotowania, ale utraty przytomności. było to trochę dokuczliwe, bo często zdarzało mi się zemdleć. ale jak trochę się wycwaniłam, umiałam tym sterować. i wiedziałam, że np bankowo zemdleję, jak zrobię próbę Valsalvy, (czyli jak przy parciu), albo np gwałtownie wypiję coś gorącego w dużej ilości, o ucisku gałek ocznych nie wspominając i ku uciesze klasy często przed klasówką trzeba było udzielać mi pomocy, no i każdy nauczysiel w obliczu tragedii odwoływał sprawdzian. człowiek głupi był, na masę. teraz to bym miała stracha, że mi serce nie "zaskoczy" i już tak zostanę. ale nastoletnie dziewczę to nie myśli w tych kategoriach
Rzodkiewka, Jachu od kilka dni kręci w kulfonie, na widok zawartości nosa wykrzykuje głośno "giń" (co oznacza jednak gila) i ładuje palucha do buzi tym razem wołając "mniam".
Starszy miętosi uszy, ale nie swoje tylko cudze. Jak nie ma ludzkiego ucha potrafił miętosić nawet ucho psa. Robi to od czasu jak miał kilka miesięcy. Obecnie ma ponad 5 lat. Ale jak usiądzie obok innego osobnika zaraz ręka wędruje do jego ucha. Nie miętosi obcym, nie miętosi w przedszkolu. Ale miętosi najczęściej mi, Jachowi (ależ on się o to wkurza), dziadkowi. Jak zasypia potrafi się upomnieć: daj mi pomiętosić ucho. Albo pada krótkie słowo: ucho. Na moje pytanie dlaczego miętosi mówi, że wtedy szybciej zasypia. Ale miętosi też w ciągu dnia. Fakt miętoszenie ucha uspokaja go. Nie wiem, czy zakazywać. Próbuję odwracać uwagę, łapię za reke i głaszczę go. Ale za chwilę rękę wyrywa i do ucha znowu. Jak był mniejszy wpotrafił chodzić od osoby do osoby, każdego pomiętosić i wracał do ucha bardziej mięsistego . A jak znajdzie sobie kiedyś dziewczynę to kurcze co, zamiast za rękę będzie ją za ucho trzymał .
moja bratowa uczyła córkę pić z kubka
mówi do niej "trzymaj za ucho" efekt? Alicja pijąc z kubka trzyma SIĘ za ucho -widok bezcenny Anton umiejętnośc rzygania na zawołanie opanował do perfekcji -przestal zaraz po zrobieniu usg jak zatrybił,że wisi nad nim wizja szpitala,bo badanie wyszło ok -ponad rok robił nas w jajo
moi chłopcy też kaszlą podczas czyszczenia uszu, Kuba tylko z jednej strony
ja płaczę na zawołanie moja mama twierdzi, że mam oczy w mokrym miejscu
Chciałam tylko poinformować, że moja córka zmieniła wrażliwe ucho z lewego na prawe, tyle, że teraz przy czyszczeniu nie kaszle, ale ziewa.
Chciałam tylko poinformować, że moja córka zmieniła wrażliwe ucho z lewego na prawe, tyle, że teraz przy czyszczeniu nie kaszle, ale ziewa.
Sprawa może nie do końca "na temat", ale można ją podciągnąć pod "przypadłości" i z pewnością jest dość "nietypowa"... Zamieszczam, bo nie wiem gdzie indziej by można, nowego wątku nie warto zakładać a kurde, powstrzymać się nie mogę przed napisaniem...
Wczoraj moja znajoma urodziła synka. Młody "na starcie" ma dwa zęby! Dolne jedynki... Widziałam na własne oczy, bo dostałam zdjęcie noworodka, jeszcze nieumytego, wrzeszczącego, więc zęby widać wyraźnie... Słyszałam o takich przypadkach, ale zawsze myślałam o nich w kategoriach "Urban Legend". A tu proszę...
eee,moja siosra urodziła się z zębami
żaden urban ani legend Wczoraj moja znajoma urodziła synka. Młody "na starcie" ma dwa zęby! Dolne jedynki... Widziałam na własne oczy, bo dostałam zdjęcie noworodka, jeszcze nieumytego, wrzeszczącego, więc zęby widać wyraźnie... Słyszałam o takich przypadkach, ale zawsze myślałam o nich w kategoriach "Urban Legend". A tu proszę... Współczuję sutkom świeżo upieczonej mamy To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|