To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Jak przekonać panie w przedszkolu do wychodzenia na dwór

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3
polasia
Pytanie jak w temacie.
Od września codziennie pytam się obierając Stasia z przedszkola czy były dzieci na dworze i 4/5 przypadków słyszę że nie, bo:
- był teatrzyk,
- dzieci ćwiczyły do ślubowania,
- był dzień misia,
- prace remontowe wokół przedszkola (co po weryfikacji u pani dyrektor okazało się że nie było żadnym przeciwwskazaniem do wychodzenia na dwór)
albo wcale nie ma wytłumaczenia.

Nie wiem co robić. Nie chciałabym iść od razu na skargę do dyrekcji a moje prośby nic nie dają. Z tego co wiem podstawa programowa w przedszkolu zakłada obowiązkowe wychodzenie na dwór. Rozumiem, że mogą być sytuacje kiedy w drodze wyjątku dzieci nie wyjdą ale u nas to jest regułą.
Nie mam chyba co liczyć na innych rodziców bo po kilku rozmowach doszłam do wniosku, że wielu wcale nie zależy na wychodzeniu na dwór.

Ktoś może miał podobny problem i udało się go pozytywnie rozwiązać?

grzałka
Nowa podstawa programowa nakazuje 1/5 czasu spędzać na dworze- zapytaj grzecznie dlaczego nie jest realizowana (albo w jaki sposób jest realizowana)
Kocisława zwana Warkotem
CYTAT(grzałka @ Thu, 03 Dec 2009 - 08:59) *
Nowa podstawa programowa nakazuje 1/5 czasu spędzać na dworze- zapytaj grzecznie dlaczego nie jest realizowana (albo w jaki sposób jest realizowana)


Ja zapytałam.I co? Usłyszałam mniej więcej to co polasia.No i pogoda ostatnio taka fatalna...i mama X prosiła żeby nie wychodzić bo dzieć przeziębiony 37.gif W poniedziałek idę na rozmowę z dyrektorką.Nie tylko w tej sprawie zresztą...
tissaia
W naszym pzredszkolu natomiast rodzice poszli na skargę do dyrekcji, że chodzimy z tymi dziećmi dzień w dzień na spacery a to przecież jesień jest! i to niezdrowo! i po co komu dzień w dzień spacerować? i że pani X, pan Y i państwo Z nie wyrażają zgody
bialaflaga.gif
*sylka*
CYTAT(tissaia @ Thu, 03 Dec 2009 - 20:39) *
W naszym pzredszkolu natomiast rodzice poszli na skargę do dyrekcji, że chodzimy z tymi dziećmi dzień w dzień na spacery a to przecież jesień jest! i to niezdrowo! i po co komu dzień w dzień spacerować? i że pani X, pan Y i państwo Z nie wyrażają zgody
bialaflaga.gif



10.gif
ewita 77
CYTAT(tissaia @ Thu, 03 Dec 2009 - 20:39) *
W naszym pzredszkolu natomiast rodzice poszli na skargę do dyrekcji, że chodzimy z tymi dziećmi dzień w dzień na spacery a to przecież jesień jest! i to niezdrowo! i po co komu dzień w dzień spacerować? i że pani X, pan Y i państwo Z nie wyrażają zgody
bialaflaga.gif

I jak to się skończyło? Jaką decyzją?
tissaia
To jest prywatne przedszkole...
Część dzieci chodzi na spacery, a część w tym czasie zostaje... Idzie ejdna wychowawczyni plus jedna pomoc, i taki sam skład zostaje w sali.
Paranoja.
pirania
No i to bylo jedyne rozsadne wyjscie.

U nas jecza ale wychodza :
tissaia
CYTAT(pirania @ Thu, 03 Dec 2009 - 22:28) *
No i to bylo jedyne rozsadne wyjscie.



Taaa... To jeszcze powiedz mi jak utulić w żalu wyjce, które musza zostać, choć zdrowe ( no dobra, katar ma teraz prawie każdy ) a CHCĄ IŚĆ i już. I buczą aż się serce kraje.
simonav
CYTAT(tissaia @ Thu, 03 Dec 2009 - 22:13) *
To jest prywatne przedszkole...
Część dzieci chodzi na spacery, a część w tym czasie zostaje... Idzie ejdna wychowawczyni plus jedna pomoc, i taki sam skład zostaje w sali.
Paranoja.

23.gif A skąd wiecie,które dziecko może wyjść a które nie?Przynoszą codziennie kartkę od rodziców z decyzją czy jak? icon_lol.gif
pirania
CYTAT(tissaia @ Fri, 04 Dec 2009 - 01:06) *
Taaa... To jeszcze powiedz mi jak utulić w żalu wyjce, które musza zostać, choć zdrowe ( no dobra, katar ma teraz prawie każdy ) a CHCĄ IŚĆ i już. I buczą aż się serce kraje.


no co zrobisz.....
tissaia
CYTAT(simonav @ Thu, 03 Dec 2009 - 23:14) *
23.gif A skąd wiecie,które dziecko może wyjść a które nie?Przynoszą codziennie kartkę od rodziców z decyzją czy jak? icon_lol.gif



No to akurat nie jest trudno spamiętać... W jednej grupie jest 16 dzieci, w drugiej 18... Nie zawsze wszystkie dzieci są, więc akurat spamiętanie kto ma iść a kto nie nie jest problemem.
grzałka
no właśnie, u nas taka sama paranoja- wielki problem rodziców, bo dzieci wyszły na dwór i na pewno dostaną zapalenia płuc i umrą

ja bym chciała, żeby zrobić podział na dzieci wychodzące i zostające, ale nie sądzę, zeby to było realne, bo przedszkole państwowe czyli jedna pani (dwie, ale na wymianę)

ale wiem, że się da, bo znam w Olsztynie przedszkole państwowe, gdzie dzieci wychodza zawsze, ubiór "podwórkowy" jest absolutnie wymagany i rodzice wiedzą, że dziecko wróci brudne

co z tego, że ja daję moim dzieciom odpowiednie ubranie, skoro nawet gdy wyjdą, to nie mogą z niego zrobić użytku, bo "nie można robić precedensu, wtedy wszystkie dzieci będą chciały taplać się w błocie/tarzać się w śniegu/itd, itp"

impas
Tusiol
Kurcze a ja myślałam, że normą jest wychodzenie.
Bartek chodzi. Pewność mam, bo poza relacją Bartka wiem to od prabaci młodego, która widzi go często spacerującego, bawiącego się na placu zabaw (przedszkole naprzeciwko okien dziadków).
Są okresy pewnych przestojów - deszcz itp.
Ale jak nie ma tego typu niedogodności wychodzą.
A już wiosną, latem, jesienią często 2 razy. Często odbieram go wprost z placu zabaw, który mają pod oknami przedszkola.
vika
Ja mam ten sam problem w przedszkolu syna- brak spacerów z przyczyn jakich? nie wiem, bo jaką to przyczyną jest niska temperatura, kałuże czy nawet padający deszcz. Już poruszałam ten temat, ale spróbuję jeszcze raz podpierając się podstawą programową. Wydawało mi się, że to raczej brak spacerów jest rzeczą rzadką, a nie odwrotnie.
polasia
Doczytałam w wytycznych do podstawy programowej, że młodsze dzieci to nawet 1/4 czasu w rozliczeniu tygodniowym mają spędzać na dworze. Tylko jak to się liczy? 1/4 wszystkich godzin jakie dzieci w tygodniu spędzają w przedszkolu? Czy może odlicza się posiłki i leżakowanie? Czy nauczycielki mają obowiązek zapisywać w dzienniku ten czas spędzony na dworze? Jestem zdeterminowana żeby powalczyć ale nie chciałabym zrobić sobie wrogów w przedszkolu 43.gif


W tym tygodniu dzieci były na dworze dwa razy przed południem. Czyli pewnie 2x 1-1.5 godziny.
anita b.
CYTAT(vika @ Sat, 05 Dec 2009 - 20:16) *
Ja mam ten sam problem w przedszkolu syna- brak spacerów z przyczyn jakich? nie wiem, bo jaką to przyczyną jest niska temperatura, kałuże czy nawet padający deszcz.


A co dzieci miałyby robić w padającym deszczu? Albo np. w temp -10 bez śniegu?
Co innego jest pójść na spacer w deszczu (nawet zimnym jesiennym - ble) a co innego bawić się na placu zabaw

Cieszę się, że panie w przedszkolu mojego dziecka zachowują zdrowy rozsądek i nie przeginają w żadną stronę.
Nie wyganiają dzieci na dwór w deszczu i przy silnym wietrze w imię wymagań programowych, ale kiedy tylko pogoda pozwala, to wychodzą.



aluc
a czy wyjście na dwór musi być na płac zabaw? zapewne jest to najlatwiejsze, wystarczy pilnować, żeby się nie pozabijali

u Olka dzieci wychodzą prawie codziennie, jak jest mało przyjemnie, to idą na spacer po okolicy, zreszta maja to w program wpisane, chodzą np. po pobliskich uliczkach i "poznają środki lokomocji i znaki drogowe", jak zeznał Olek icon_smile.gif
vika
anita b. ale ja nie mam wymagań, żeby w huragany dzieciaki biegały po placu zabaw, czy w trzaskający mróz, ale w deszcz nie widzę problemu. Można się odpowiednio ubrać i iść pospacerować, poskakać po kałużach. Dlaczego wyjście na zewnątrz ma być tylko na plac zabaw. A z resztą i na przyprzedszkolnym placu zabaw można dzieciom zorganizować zabawę, gdy na zewnątrz pogoda taka jak dzisiaj, tylko trzeba chcieć.
mama_do_kwadratu
No to nalegać, moje Panie, nalegać.

Jeśli dzieci mają w przedszkolu ciuchy na zmianę, a w szatni kalosze i płaszcze przeciwdeszczowe- nie widzę przeciwwskazań do wyjścia na dwór podczas deszczu.

Tylko dlaczego rodzice dzwonią do przedszkola żeby podkręcić ogrzewanie i broń boże nie wychodzić na dwór kiedy nie świeci słońce? I żeby nie otwierać okien w salach, bo ciągnie po nerkach...

Trudno usatysfakcjonować wszystkich.
grzałka
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Sun, 06 Dec 2009 - 12:30) *
Trudno usatysfakcjonować wszystkich.



zgadza się, tylko dlaczego zwykle usatysfakcjonowani są ci rodzice, których dzieci przyjeżdżają do przedszkola samochodami w cienkich rajstopkach i adidasach, bez rękawiczek (bo po co w samochodzie?)

Ania miała w zerówce pana wychowawcę, który jakoś nie miał problemu z wymyśleniem fajnej aktywności na placu zabaw w brzydką pogodę (nota bene ja tez nie mam, gdy wychodzę z dziećmi moimi własnymi)- w naszym przedszkolu jest jakiś problem z wychodzeniem poza teren, trzeba bodajże zgłosić dyrekcji i op0iekunów musu być dwóch minimum, co jest niewykonalne na co dzień

z drugiej strony w brzydką pogodę nauczyciel też musi być jakoś tam przygotowany (mam na mysli garderobę) więc jesli nie jest, to niewychodzenie mu na rękę

a mój koronny argument jest zawsze taki, że dla tych dzieci. których rodzice krzyczą, żeby nie wychodzić jedyna szansa na świeże powietrze przez kilka miesięcy to właśnie wyjście w przedszkolu- czyli to jest tak naprawdę działanie pro-społeczne, bo i hartowanie i nawyki właściwe

anita b.
Nie wyobrażam sobie, by Pani wychodziła z dziećmi poza teren przedszkola. 1 pani (+ ewnetualnie pani woźna) i 25 dzieci paradujących po chodnikach? Nie, zdecydowanie sie nie zgadzam 21.gif

A poza tym uważam, że co innego zabrać własne dziecko w deszczu, by sobie skakało po kałużach a co innego zgadzać się na to w przedszkolu.
I o ile nie mam problemu z wychodzeniem sama z dzieckiem w deszcz, to wolę, by w przedszkolu w deszcz nie wychodzili, bo łatwiej mi skontrolować, czy dziecko nie jest przemoczone, niż pani co ma na głowie 25 sztuk taplających się w błocie.


mama_do_kwadratu
Zasada jest taka: 1 opiekun na 10 dzieci.



mama_do_kwadratu
Dodam jeszcze, że skoro podstawa programowa mówi, że 1/5 czasu ma być na dworze, to nie rozumiem w czym problem. Muszą wychodzić i koniec. Rodzice zapisując dziecko powinni zaakceptować fakt, iż dzieci będą spacerować niezależnie od pogody (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku).
simonav
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Sun, 06 Dec 2009 - 18:02) *
Dodam jeszcze, że skoro podstawa programowa mówi, że 1/5 czasu ma być na dworze, to nie rozumiem w czym problem. Muszą wychodzić i koniec. Rodzice zapisując dziecko powinni zaakceptować fakt, iż dzieci będą spacerować niezależnie od pogody (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku).

Niby masz rację ale ja np.jak zapisywałam Patrycję do przedszkola to nie pytałam o podstawy programowe,nie wpadłam na to.Pytałam o dużo różnych rzeczy ale o to nie.Fakt,że dzieci wychodzą na dwór w przedszkolu wydawał mi się oczywisty.Chociaż nie podobałby mi się pomysł spacerowania w deszczu(o którym piszecie)z powodu tego samego o którym pisze ANITA B.
mama_do_kwadratu
Normalny nauczyciel nie zabierze na spacer w deszczu dzieci, których nie ma później w co przebrać i które nie są na ten deszcz odpowiednio ubrane. Więc kwestia wyjść w dni deszczowe zależy od tego, co rodzice ustalą z nauczycielami.
tissaia
CYTAT(anita b. @ Sun, 06 Dec 2009 - 17:18) *
Nie wyobrażam sobie, by Pani wychodziła z dziećmi poza teren przedszkola. 1 pani (+ ewnetualnie pani woźna) i 25 dzieci paradujących po chodnikach? Nie, zdecydowanie sie nie zgadzam 21.gif



Hmmmmm...
My zawsze wychodzimy z dziećmi poza teren przedszkola. Po prostu - nie ma jeszcze placu zabaw, przedszkole jest przy nowo wybudowanej szkole, teren jest ogrodzony, zadbany ale dość mały. Boisko szkolne jest po drugiej stronie ulicy i dzień w dzien nie mozna tam chodzić, bo po pierwsze szybko się dzieciom znudzi a po drugie ejst tam mokro. Więc - chodzimy po okolicy.
użytkownik usunięty
U nas na szczęście wychodzą. We wrześniu poproszono nas, żeby przynieść dzieciom kurtki przeciw deszczowe, kalosze i parasolki, i wychodzą codziennie zarówno na plac zabaw przedszkolny jak i do parku, w którym przedszkole jest zlokalizowane. Jednak pewnie ciężej jest w przedszkolu państwowym, gdzie zamiast 6 dzieci i 2 pań jest jedna pani do ponad 20 maluchów, w dodatku jeśli przedszkole nie ma placu zabaw a atrakcyjny park jest kilka ulic dalej, to jak taka pani ma się z tą całą gromadą bezpiecznie tam przemieścić, a wcześniej dopilnować i pomóc pewnie każdemu dziecku przy ubieraniu.
*sylka*
CYTAT(anita b. @ Sun, 06 Dec 2009 - 17:18) *
Nie wyobrażam sobie, by Pani wychodziła z dziećmi poza teren przedszkola. 1 pani (+ ewnetualnie pani woźna) i 25 dzieci paradujących po chodnikach? Nie, zdecydowanie sie nie zgadzam 21.gif



u nas wychodzą poza teraz, bo co robić na placu zabaw w takie dni jak mamy teraz, przecież nie będą sie bawić w piaskownicy
dzieci młodsze mają zakupionego tzw węża i wychodza z nim na spacer, sa dwie panie i mają ok 25 dzieci
grzałka
Jak skłonić panie do porozmawiania z rodzicami na temat odpowiedniego ubioru?
I jak przekonać jedną z pań, że prośba jednego rodzica, żeby dziecko nie wychodziło nie powinna mieć wpływu na całą grupę?
Ja nawet w przypływie rozpaczy pozbierałam wszystkie kalosze, które miałam w domu i zaniosłam do przedszkola jako "społeczne"- owszem, jedna z pań korzysta (tzn. dzieci korzystają), ale to tylko połowa sukcesu
grzałka
aha, co do tego co napisała Anita- w pobliżu jest przedszkole bez placu zabaw, oni zawsze wychodzą albo na spacer albo na osiedlowe place i właśnie są dwie panie - i z tego co widzę wychodzą częściej niż nasi
Adriannna
U nas tez wychodza codziennie bez wzgledu na pogode (z wyjatkiem mocnych upalow, lub np. burz snieznych lub wichur). Podpisujac umowe zobligowani bylismy zaopatrzyc dzieci w odpowiedni ubior: plaszcz i spodnie przeciwdeszczowe, kalosze. Ubrania po takiej wyprawie wygladaja strasznie, ale jakie dziecko szczesliwe. Raz w tygodniu dzieci wychodza poza teren przedszkola - do parku, pobliskiego lasu, do zoo. Na 12 dzieci przypadaja 3 opiekunki (takie sa wymogi w Szwajcarii)
mama_do_kwadratu
CYTAT(Adriannna @ Sun, 06 Dec 2009 - 20:27) *
Na 12 dzieci przypadaja 3 opiekunki (takie sa wymogi w Szwajcarii)


dla nas- niestety- fikcja...
polasia
Może to jest myśl z tymi dodatkowymi ubraniami w szatni. Dzieci maja przecież dodatkowe ubrania do przebrania w sali to w szatni tez się zmieszczą kalosze czy ocieplane spodnie. Spróbuję pogadać.

Mam jeszcze jeden kłopot: dzieci w moim przedszkolu nie myją zębów bo sanepid zakazał z powodu grypy. Dziś właśnie odkryłam, że w dwóch innych przedszkolach w mojej dzielnicy, żadnych takich ograniczeń nie wprowadzono. Jak jest u Was?
użytkownik usunięty
U nas myją i myślę, że nie ma tu znaczenia czy przedszkole prywatne, czy państwowe, bo wszak każde jest zobligowane do przestrzegania zasad sanepidu. Zresztą jaki grypa ma związek z myciem zębów? Przecież nie myją jedną szczoteczką ?
grzałka
myja, nie było żadnych grypowych ograniczeń, mimo, że u nas podobno najwięcej zachorowań w skali kraju
mama_do_kwadratu
Mycie zębów przedszkolu służy jedynie wyrabianiu odpowiednich nawyków oraz dzieleniu się bakteriami właśnie icon_smile.gif
Samo nakładanie pasty (jednej) na wszystkie szczotki (chociażby nie wiem jak nakładający się starał) jest po prostu częstowaniem się florą icon_wink.gif

Zresztą, należałoby również zakazać dzieciom oblizywania zabawek (najczęściej przy udawaniu, że coś jedzą- tępię, ale trudna sprawa).
Nie wiem jak sobie z tym Sanepid poradzi icon_wink.gif

Ja układam zawsze różne rhymes (mam zajęcia w przedszkolu anglojęzycznym), teraz zaserwuję im chyba:

Don't lick the ball
Swine flu kills all

grzałka
ale dlaczego jednej pasty? każde dziecko ma swoją
anita b.
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Sun, 06 Dec 2009 - 22:48) *
Don't lick the ball
Swine flu kills all


ej, no, dziecko się nauczy, zaśpiewa w domu i nie daj boże rodzice zrozumieją
a potem w lokalnej gazecie napiszą, że w Waszym przedszkolu grypa zbiera śmiertelne żniwo 04.gif

u nas nie myją zębów z uwagi na nakaz sanepidu właśnie
jakoś nie spędza mi to snu z powiek 06.gif
mama_do_kwadratu
U nas wszystkim dzieciom nakładają jedną pastę (logistyka siada).
Już widzę, jak maluchy sobie tę pastę nakładają (na ile im wystarcza jedna tubka i ile pasty jest na podłodze) icon_wink.gif
Poza tym, kubki i szczotki stoją obok siebie (nie są odgrodzone żadnymi przegródkami) i- chcąc, nie chcąc- stykają się ze sobą łebkami.

Mafia
W grupie syna dzieci myja zeby, każde ma swoją pastę. Pastę nakładają Panie.

Natomiast weszłam właśnie we frakcję przeciwników spacerów. Mam po prostu dosyć. Dzieci nie mają każde swoich szafek, tylko rządek haczyków i Panie ubierają dzieci w te ubranie, któe one sobie po prostu wybiorą, łącznie z butami. Babcia przyszła po wnuka, które biegał w obcych butach, miał na sobie cienką kurtkę bezpośrednio na bluzeczkę (własną ma grubszą i nie zakładamy jeszcze bluzy). Efekt - zapalenie oskrzeli.
Dodam, że syn ma swoje ubrania podpisane, ale nic to nie daje.
użytkownik usunięty
Mafia ale to chyba nie ze spacerami trzeba walczyć, tylko z paniami. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że dzieci wychodzą nie w swoich ubraniach icon_eek.gif
Mafia
jully, też sobie tego nie wyobrażałam, a jednak ma to miejsce. Oczywiście, że problem nie w samym wychodzeniu na dwór, ale w efekcie takiej organizacji wychodzą dzieci tak a nie inaczej ubrane. Dlatego wolę, żeby nie wychodzili dopóki nie zorganizują lepiej sprawy szatni.
Myślę że problemem jest brak woli z drugiej strony, grupa jest mała - 14 dzieci (zapisanych - z reguły kilkoro jest chorych), dwie stałe Panie, chyba można to ogarnąć.
mamami
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Mon, 07 Dec 2009 - 10:18) *
Poza tym, kubki i szczotki stoją obok siebie (nie są odgrodzone żadnymi przegródkami) i- chcąc, nie chcąc- stykają się ze sobą łebkami.


To jest to niezgodne z wytycznymi sanepidu. Każda szczoteczka musi mieć swoje opakowanie, takie zamykane i każda musi być w oddzielnej przegrudce. U nas dopiero po spełnieniu tych wymogów powróciło mycie zebów, było zawieszone na miesiąc czy dwa wlaśnie dlatego, że rodzice się ociagali z przynoszeniem opakowań a przedszkole musiało zrobić przegródki.

Z wychodzeniem na dwór był wielki problem, chyba większy w rodzicach, bo od zmiany podstawy programowej dzieciaki wychodzą codziennie, chyba ze leje deszcz. Panie nie narzekają i jakos sobie radza z 25 sztukami we dwie. Wychodza teraz poza teren, bo w ogródku przedszkolnym nuuuda. Dzis obserwowałam nasze maluchy dzielnie maszerujące i super zainteresowane usuwaniem skutków stluczki samochodowej. Dwie pomoce drogowe i policyjny wóz to nie przelewki 04.gif
laila
ja z jednej strony chciałabym żeby wychodzili , bo u nas nie wychodzą chyba nigdy zimą a z drugiej ..... potem wrócą z mokrymi skarpetami tyłkami i czym tam popadnie i będą tak siedzieć do obiadu potem do przyjścia rodziców , co innego taki kraj gdzie na panią przypada 5 dzieciaków na pewno zadba lepiej bo ma ku temu taka pani lepsze warunki a u nas icon_sad.gif szkoda mi tych przedszkolanek .Szkoda tych kobitek bo z jednaj strony wymogi rodziców z drugiej sprzeciw a z trzeciej stadko dzieci ok 25 gdzie mało kto ubierze się sam jak należy a obierać 25 dzieciaków w dwie to ja dziękuje zanim dojdą ro 15 to już te pierwsze będzie mokre .Ja myślę że można by dzień wcześniej powiadamiać rodziców żeby poszykowali wszystko co potrzebne na taką wyprawę .
grzałka
laila, mówisz o żłobku chyba? przedszkolak przeciętny spokojnie sam się ubierze, wystarczy mu troche pomóc

no i dlaczego ma mieć mokry tyłek i mokre skarpetki, nie pojmuję
Mafia
Laila, mój syn ma 3,5 roku kurtkę zakłada i zapina samodzielnie, z butami na rzepy też radzi sobie sam. Jedynie trzeba mu pomóc przy rękawicach i dla własnych wrażeń wzrokowych - poprawić czapkę, bo ubiera ją najczęściej źle (ale na głowę icon_wink.gif) Myślę, że spora część grupy jest na podobnym etapie samodzielności.
użytkownik usunięty
Mój się nie ubierze sam jeszcze całkiem (ma 2 lata) ale przecież panie nie pozwoliłyby chodzić dzieciakom przemoczonym. Zresztą włąśnie po to w szatni wisi kurtka przeciwdeszczowa, parasol i kalosze.
grzałka
Coś wymyśliłam- koszt spodni nieprzemakalnych w lumpeksie to jest około 10 zł (za nowy komplet tchibo kurtka plus spodnie płaciłam we wrześniu 44 zł) dlaczego nie można by kupić kilku par z funduszu grupowego dla dzieci, którzy mają wyjątkowo opornych rodziców. Myślę też, że niektórym rodzicom wystarczyłoby powiedzieć o takim pomyśle, żeby odpowiednia garderoba znalazła się w szatni icon_wink.gif
mamami
Grzałko, myslę że wielu rodziców po prostu nie zastanawia sie nad tym i rzeczywiście wystarczyłoby powiedzieć czy ogłoszenie napisac, ze dzieciaki trzeba w takowe wyposażyć. U nas nikt nic na te temat nie mówi niestety, wiec są dzieci które w adidasach zimą chodzą, bo tylko do samochodu. Chyba jutro na spotkaniu w przedszkolu zapytam, czy mam dzieciom coś specjanego w półkach zostawić na spacery, bo pogoda już coraz gorsza, może inni rodzice podchwycą temat.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.