Mam to od lat ale ostatnio pobijam wszelkie rekordy. Nawet nie wiem jak mam wam to opisać. W lewej nodze na udzie mam takie miejsce...stwardniałe, jakby napięte. Myślałam, że to jakiś mięsień ale chyba to jednak jest jakis nerw..splot nerwów. może jakaś znawczyni medycyny będzie wiedziec o co chodzi. Szukałam w necie od kilku dni i nie znalazłam kompletnie nic co by mi przybliżyło temat. Otóż to napiete, twarde miejsce da się rozmasować ale w czasie masowania dostaję bólu głowy i zawrotu głowy a czasem mam wrazenie, ze mdleję. To miejsce nie boli tak normalnie. To jest cos jakby skurcz spowodowany rażeniem prądu, bolesne kłucie. Nie umiem tego dokładnie opisać. Od wczoraj mam taki ból, że budziłam się w nocy 2 razy a cały dzień kuleję. Nie mogę napiąć, naciągnąć nogi bo prądy rozchodzą sie na całe udo. Nie przypomina to rwy kulszowej...tę miałam jako cieżarna i wiem czym się różni rwanie od prądów wychodzących z tego stwardniałego miejsca. To twarde miejsce na udzie jest lekko wywalone tzn. z boku widać, że jest wybrzuszenie i wystarczy lekko to miejsce dotknac by prądy wywołały okropny ból. Czasem ulgę chwilową pomaga smarowanie fastumem a czasem zawiniecie bandażem elastycznym.
Czytałam cos o nerwobólach ale żaden nie występuje jako twarde miejsce na nodze. Czytałam o mięśniach ale napisane było dosyć ogólnie...co nie dało mi konkretnej odpowiedzi.
Proszę o sugestie jak się z tym uporać, co to moze być?
Moja lekarka to ignoruje a nawet ironizuje. Znam ją na tyle by podejrzewać, ze nie wie co mi jest a nie chce się przyznać.