Kto miał do czynienia z korektą wydawniczą tego błagam o kontakt, np. tutaj, na pw, na silije@poczta.onet.pl albo na gg 620559. Chodzi mi wyłącznie o kilka spraw technicznych. M. in. czy wystarcza opcja w wordzie "rejestruj zmiany"?
Ja miałam do czynienia z korektorem - jako tłumacz. Polegało to na tym, że do danego fragmentu tekstu doczepiony był komentarz (jest taka opcja w Wordzie) - z pytaniem, uwagą. Ja doczepiałam swoją odpowiedź, albo zmieniałam tekst - a potem decyzję podejmował redaktor.
Faktycznie, znalazłam opcję komentarza, mam nadzieję, że mąż informatyk mi powie jak ona dokładnie działa A jeszcze większą mam nadzieję, że tam ktoś wszechmogący po drugiej stronie łącza się zlituje i prócz załączonych plików zamieści chociaż dwa zdania z wyjaśnieniem oczekiwań.
CzujÄ™ siÄ™ jak przed bitwÄ… pod Waterloo.
Silije, wizualizuj zwycięstwo a nie żadne Waterloo!!! Pamiętaj, po przebudzeniu, kiedy jeszcze mózg jest w półśnie (fale alfa) wyobraź sobie jak Ci świetnie idzie, ze szczegółami, rozmowa, czy próbne zlecenie. To działa, stosuję regularnie
Trudno mi oceniać profesjonalizm osób, które robią korekty, które potem oglądam, ale widzę pełną dowolność, jeśli chodzi o stronę techniczną - funkcją rejestracja zmian w Wordzie, funkcją komentarzy też - te dwie najczęściej. Ale spotykam się też z odręcznym nanoszeniem poprawek na wydruku i potem dostaję takie skany (nie lubię tej metody).
Powodzenia!
Nie mam pojecia o korekcie ale Silije trzymam kciuki zacisniete.
jeśli sprawa aktualna - chętnie pomogę. Już piszę na gg
Kiedyś pracowałam w wydawnictwie jako korektor, ale nanosiłam znaki korektorskie na miejscu i tak poprawione oddawałam do kolejnego druku. Było to ładnych parę lat temu ..naście .... czerwony długopis i korektor ..miłe wspomnienia...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|