Jadąc na nartach upadłam i z całym impetem uderzyłam głową o ziemię.Upadłam na plecy i tył głowy,początkowo bolała mnie trochę głowa ale w nocy okazało się ze ruszenie nią sprawia mi trochę trudności.Nie mówiąc o podniesieniu.Zeby to zrobić musze jedna reka przytrzymać sobie kark i szyję a drugą podnieść głowę.Mam wrażenie jakby mi ją ktoś odciął a potem wstawił na swoje miejsce.Cała szyja mnie boli przy najmniejszym ruchu.Stojac prosto nie czuje dużego bólu,dopiero jak zaczne nia ruszać to daje mi się we znaki.
Powinnam ją czymś smarować,czy założenie kołnierza da coś?