To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Jak przeżyć święta z alergiami?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Basza
Odliczam już dni do świąt, planuję menu i trochę się boję, jak uda się je przeżyć. W zeszłym roku mały nie interesował się mocno "dorosłymi" potrawami.Nie musieliśmy odchorowywać, ale czy teraz tak będzie? Jak postąpić? U moich rodziców zawsze znajdzie się potrawa dla nas "bezpieczna", a inni. Zabieracie swoje jedzenie do kogoś, gdy idziecie z wizytą, a potem rozkładacie przy wszystkich na stole icon_question.gif icon_question.gif icon_question.gif
magren
Witaj Baszo icon_biggrin.gif , mój Kuba jest również na diecie bezmlecznej, bezmarchewkowej, bezselerowej, bezrybnej, bezcytrusowej itd. itp.
Z menu odpadają więc wszystkie ciasta, słodycze, zupki, soczki, owoce czego w święta ci dostatek. Kuba jest mniej więcej rówieśnikiem Twojego synka (maj 2000) więc problem podobny, a właściwie to nie, bo my w domu jemy normalnie wszystkie te potrawy i on już jest nauczony i pogodzony z tym, że pewnych rzeczy jeść nie może (pomimo tego, że dookoła niego wszyscy to jedzą - Kuba wtedy mówi "jak będę duży to też będę to jadł" i już). Jest nawet jeszcze lepiej, ponieważ jego dieta od zawsze była bardzo ograniczona on pewnych potraw poprostu nie chce spóbować (nawet jak go babcia czy dziadziuś bardzo namawiają ha ha...) wink.gif. A co do wizyt w innych domach to zawsze znajdzie się coś na co dziecko nie jest uczulone (w naszym przypadku choćby suchy chleb). Ale oczywiście możesz zabrać jakieś własne jedzonko (jak Kuba był młodszy to tak robiłam i nigdy nie było problemu).
Pozdrawiam i życzę miłych i sytych Świąt wink.gif
Pecia
No niestety nie ma innego wyjscia jak idac z wizyta brac Swoje jedzenie czy przekaski.
Pol biedy jak diete ma tylko dziecko.
Biore jakis sloiczek z owocami, chrupki ew. robie wczesniej jakiej ciasteczka.
Ale u mnie sprawa sie kaplikuje bo karmiac synka ( 1,5 roczku) sama jestem na diecie.
I tu zaczyna sie problem.
Wielu ludzi nie moze zrozumiec icon_rolleyes.gif , ze ja nie moge zjesc NIC co zawiera chodzby odrobine mleka, w ogole bialka krowiego czyli tez smietany itd ani jajek.

Teraz jade do rodziny na Swieta i bede musiala oddzielnie sobie i synkowi gotowac.
No niestety inaczej sie nie da.
Najgorzej jest jak idziemy gdzies gdzie sa dzieci.I wiadomo, ze one ciagle cos jedza, wszedzie leza ciastka, cukierki a ja chodze i pilnuje,zeby Jas nie zjadl.
Bo w domu to corka jest przyzwyczajona,ze jak je jakies ciastko czy jogurt to ma tego pilnowac ,zeby brat nie wzial...... icon_mad.gif

a tak poza tym to bardzo ciekawe doswiadczenie....Swieta Wielkanocne
bez jajek w potrawach icon_lol.gif icon_lol.gif


Pozdrawiam Magda
mama Zuzi i Jasia
Basza
[quote="magren"]
Z menu odpadają więc wszystkie ciasta, słodycze...

My znamy kilka fajnych przepisów na ciasta bez jaj i mleka, chyba,że jesteście na diecie bezglutenowej.Tu faktycznie nie mam doświadczeń.
Zdarzało mi się ,że jak szłam do znajomych, to zabierałam ciasto ze sobą i częstowali się nim wszyscy, a nawet po to by spróbować, jak można coś upiec bez tylu składników. Ale do znajomych się nie krępowałam, gorzej z teśćmi...
Jest nawet jeszcze lepiej, ponieważ jego dieta od zawsze była bardzo ograniczona on pewnych potraw poprostu nie chce spóbować (nawet jak go babcia czy dziadziuś bardzo namawiają ha ha...) icon_wink.gif. A co do wizyt w innych domach to zawsze znajdzie się coś na co dziecko nie jest uczulone (w naszym przypadku choćby suchy chleb). I u nas właśnie nie jest to takie proste.Od początku uczyliśmy, ale ciągle zdarza się, że coś po cichu ściąga. Raz skończyło się wymiotami i gorączką, więc teraz zawsze tym straszę....
magren
Droga Baszo z przepisów chętnie skorzystam (Kuba na szczęście nie jest uczulony na gluten) i z góry bardzo dziękuję.
CYTAT
Zdarzało mi się ,że jak szłam do znajomych, to zabierałam ciasto ze sobą ............................Ale do znajomych się nie krępowałam, gorzej z teśćmi

Wiem, że takie sytuacje są bardzo trudne ale musisz być stanowcza. Ja cały czas słyszę od teściowej kiedy ja będę mogła dać Kubusiowi to czy siamto i wcale się tym nie przejmuję. Ciągle tłumaczę i wyjaśniam, że np. jeżeli sałata jest z jogurtem to Kuba jej nie może jeść i trzeba było dla niego zostawić bez (przecież jogurt to nie mleko icon_wink.gif )itp. Początki były jeszcze trudniejsze, tak jak u Ciebie, przecież dziecka nie można wychować bez czekolady icon_wink.gif , ale ja jestem w tym względzie straszna zołza (ponieważ jestem przekonana, że robię dobrze) i od razu walę cytat z książki "Moje dziecko jest na diecie" pamiętaj, że podając dziecku pokarm, na który jest uczulone, postępujesz tak, jakbyś dawała mu truciznę i pytam czy mama (teściowa) podawała by dziecku truciznę w małych ilościach (kawałeczek czekoladki), bo mu nie zaszkodzi?

Zdecydowania powinnaś wziąć ciasto i co jeszcze potrzebujesz do teściów i jeszcze namówić ich na spróbowanie, może przekonają się, że alergicy nie mają tak źle (a tak na marginesie ja zawsze wożę do teściów babę wielkanocną, tak żeby ich poczęstować swoim dziełem i jest ok.)

Jeszcze raz życzę Wam miłych i udanych Świąt.
Basza
Kilka przepisów na słodkości wrzuciłam do kuchni malucha- ale muszą być jeszcze chyba zaakceptowane. Życzę smacznego i oczywiście Zdrowych i Wesołych Świąt.
eDorka
Dopiero tu zajrzałam. Ale powiem jak ja to robię z reguły (na przyszłe święta będzie jak znalazł icon_wink.gif ).
Zawsze zabieram ze sobą wałówke dla Wojtka, niezależnie od tego gdzie idziemy, czy do znajomych, czy do teściów (oni chyba powinni najlepiej to rozumieć ?). Nie przejmuję się tym, że ktoś krzywo patrzy na to, czy robi głupie miny. Ważniejsze jest zdrowie dziecka.
Basza
Minęło trochę czasu, święta za nami. Nie odchorowaliśmy, ale było kilka momentów...Już na samym wstępie wyrywaliśmy dziadkowi batonik czekoladowy z ręki.Chrzestna mama przywitała nas czekoladowym zajączkiem... W tym wszystkim najbardziej boli to,że ci ludzie są z nami blisko, wiedzą o naszych schorzeniach i nie mogą ,lub po prostu nie chcą zrozumieć.
Poniedziałek Wielkanocny był za to piękny,wybraliśmy się do parku i mogliśmy zafundować małemu słodką przyjemność- cukrową watę. icon_biggrin.gif Sama się cieszyłam,że nareszcie mogę coś kupić do połasuchowania Szymonkowi. I te duże oczy, umazana buzia i zaklejone ręce nie były w stanie zepsuć radości i wspomnień z mojego dzieciństwa.Czasem tak niewiele trzeba by było normalnie....
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.