Od paru miesięcy umawiam sięz Wiolą, że albo wpadnie albo przyśle Ślubnego po dwa worki ciuszków po Agatce, z których częśc kiedyś do Wioli nalezała, a teraz mogłaby sie przydac jej kuzynce. I co? Ano nic. Nie przyjeżdza, nie przysyła, a torby stoją .
To nadmieniam ,ze powierchnia mojego mieszkania przypadajaca na 1 mieszkańca, wynosi 9m2, a to oznacza , że dwie dodatkowe torby nie mieszczące się w żadnej w szafie pomniejszają istotnie powierzchnię użytkową. . Bagażniki i piwnica też zapchane do granic możliwości.
NIniejszym upraszam koleżanki z Kielc do namówienia Wioli do odebrania toreb (wiem że sie czasami spotykacie) lub -uwaga będzie groźba- wydam je pierwszej chętnej osobie w terminie bliżej nieokreślonym.