To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

pytanie do tych co przestały być samotne

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Żyrafo
Mam pytanie do mam, które po rozstaniu z ojcem swoich spotkały jednak kogoś z kim planują spędzić resztę życia.
Przeczytałam ostatnio, ze dla dzieci dużo większą traumą niż rozstanie rodziców jest właśnie ktoś nowy w życiu rodzica, w domu, w codzienności. Tyle teorii. A jak to wygląda w praktyce? Jak dzieci reagują (jasne, ze każde inaczej) na waszych nowych partnerów?
Jak to jest kiedy z perspektywy dziecka, znika jedna z ukochanych osób a potem pojawia się OBCY?
Ika
Jak jest u nas, to wiesz. Kocur jest dla Oskara tatą i koniec. Są tak zżyci, że raczej obawiam się, co będzie, kiedy mu powiemy o tym, że M. jest jego biologicznym ojcem - a to się zbliża wielkimi krokami.
No, ale u nas było o tyle inaczej, że Oskar od 2 do 6 roku życia nie miał kontaktu z Biologicznym. Kiedy miał 4 latka, pojawił się Kocur i wszystko ułożyło się tak płynnie i naturalnie, że w zasadzie potoczyło się samo, bez żadnych działań z naszej strony.

Żyrafo, chyba nie ma reguły. Zależy, kiedy pojawi się TEN OBCY, zależy, w jaki sposób wejdzie do rodziny, zależy, czy dziewczynki go polubią jeszcze zanim wejdzie do rodziny z kapciami i szczoteczką do zębów i zakwateruje się w Twoim łóżku i będzie miał swoje miejsce przy stole rano przy śniadaniu. Myślę, że jeśli stanie się to stopniowo, bez elementu zaskoczenia, jeśli dziewczynki go polubią, to traumy mieć nie będą.
Ja będę się starała, żeby Oskar, kiedy się dowie, że M. jest jego biologicznym ojcem, nie poczuł - nie wiem - straty, tylko zysk. Ma dwóch ojców i już.
malinowa_i_Malina
Doświadczenie mam z kilku stron icon_smile.gif Najważniejsze jest jedno, trzeba dzieci oswajać stopniowo. Najpierw wspólne spotkania na neutralnym gruncie, bez informowania o waszym stopniu zażyłości, obserwowanie reakcji, wzajemnych relacji. Zacieśnianie kontaktów powinno następować powoli. Chociaż są zwolenniczki szybkich kroków. icon_smile.gif
(nie wiem, czy mogę się wypowiadać, bo ja jeszcze samotna jestem icon_smile.gif chociaż nadal mężatka)
A.L.
Ika, ale pisalas kiedys na forum, ze Oskar wie ze Kocur nie jest jego biologicznym ojcem.
Ika
CYTAT(A.L. @ Wed, 20 Jan 2010 - 15:29) *
Ika, ale pisalas kiedys na forum, ze Oskar wie ze Kocur nie jest jego biologicznym ojcem.


Wie, że Kocur nie jest (choć czasami zdaje się o tym zapominać, ale to kwestia ich wzajemnych relacji i zżycia). Ale nie wie, że M. nim jest.
agak
Żyrafo u nas Szym na P. mówi tato a do biologicznego najczęściej mówi po imieniu. Nikt go do niczego nie zmuszał, sam zaczął mówić do P. tato. Tak widocznie czuł. W kwietniu będziemy obchodzić 5 lat razem.
Nic na siłę, na wszystko potrzeba czasu.

A.L.
CYTAT(Ika @ Wed, 20 Jan 2010 - 15:32) *
Wie, że Kocur nie jest (choć czasami zdaje się o tym zapominać, ale to kwestia ich wzajemnych relacji i zżycia). Ale nie wie, że M. nim jest.



aaaaaa
A M. to nie przeszkadza? Nie chcial go nigdy uswiadomic? Bo jak sie spotykaja to niby M kim jest, przyjacielem rodziny?
Ika
CYTAT(A.L. @ Wed, 20 Jan 2010 - 15:51) *
aaaaaa
A M. to nie przeszkadza? Nie chcial go nigdy uswiadomic? Bo jak sie spotykaja to niby M kim jest, przyjacielem rodziny?


M. to przeszkadza icon_biggrin.gif ale uszanował moją decyzję, że po 4 latach niewidzenia go, Oskara nie należy uświadamiać obuchem. Chciałam, żeby Młody był na to gotowy. Poza tym kiedy M. pojawił się po 4 latach, nie wiedziałam, czy za chwilę znów nie zniknie, nie wiedziałam, na jak długo starczy mu tych chęci do utrzymywania kontaktów z Oskarem. Od dwóch lat spotykają się średnio raz na półtora miesiąca. Oskar mówi do niego po imieniu i nie pyta, kim on jest ani dlaczego chce się z nim spotykać. W ogóle przyjął to jako coś, co po prostu JEST i nie wnika, dlaczego...
Z Oskarem pracuje psycholog, która od jakiegoś czasu między innymi przygotowuje go do tego uświadomienia. Ostatnio M. coraz częściej wspomina o uświadomieniu, ta chwila nieuchronnie się zbliża.
Silije
Żyrafo ja w tych sprawach ciemna, ale chciałam napisać jak bardzo się cieszę, że zadajesz takie pytania przytul.gif Życzę szczęścia kochana.
Mama Mateo
Ja jeszcze w takiej sytuacji nie byłam i pewnie jeszcze długo nie będę ale...widze, że będą z tym problemy.

Mój synek, zna ojca, ponieważ sie widują, aczkolwiek nie chce by tata mieszkał z nim itd. W momencie pojawienia się kogoś nowego mały by czuł się na pewno rozżalony i wydaje mi sie bał by się, że go zostawię. Przez to co przeszedł ze swoim ojcem - mnie traktuje jak swoją trzecią rękęicon_wink.gif i widzę jak reaguje jak czasami z kimś dawno nie widzianym chwilkę porozmawiam to mały zachowuje się jak "nie rusz nie dotykaj" 29.gif po prostu on czuje się bezpiecznie w gronie rodziny i już.


Ważne jest podejście w takich momentach do dzieci. Moim zdaniem wszystko trzeba robić powoli i z wyczuciem, aczkolwiek nie dać też poddać sie paranoi, gdy dziecko nagle stwierdzi, że tego pana "nienawidzi", a matka wtedy rezygnuje z własnego szczęścia bo tak chce dziecko.
Doruśka
u nas było płynnie, mimo "dwóch ojców" to dopiero patologia icon_wink.gif -biologiczny był stale obecny w zyciu dziecka, az jak dziecko bylo w gimnazjum to mu sie znudziło .ale tu wkroczył "drugi ojciec" i jak widac same zyski icon_smile.gif
okko
CYTAT(Silije @ Wed, 20 Jan 2010 - 20:33) *
Żyrafo ja w tych sprawach ciemna, ale chciałam napisać jak bardzo się cieszę, że zadajesz takie pytania przytul.gif Życzę szczęścia kochana.


Toz samo sobie pomyslałam- mam nadzieje ze wreszcie słonce zaswieci dla ciebie i dla dziewczynek
Żyrafo
dzięki icon_smile.gif
Silije, Okko - jest zdecydowanie jaśniej icon_smile.gif i wierzę, że kiedyś będzie zupełnie dobrze.
Najtrudniej mają dziewczynki właśnie, ale mam nadzieję, że i one w końcu odżyją.
Pecia
Zyrafo , cieszy mnie twoj post icon_smile.gif

u nas coraz lepiej, ale nie chce pisac otwarcie na forum
polasia
Cieszę się Żyrafo że u Ciebie "jaśniej". icon_smile.gif W kontekście wątku Silije - jest nadzieja że po "zimie" przyjdzie "wiosna"...
Tobatka
A mnie się kilka dni temu śniłaś, Żyrafo i się zastanawiałam potem, co u Ciebie... Cieszy mnie Twój post, całusy! icon_smile.gif
BIBI666
Witam.Mam pytanie.Czy mogę zmienic miejsce zamieszkania mnie i mojego dziecka?Czy tezz muszę miec zgode ojca?Chodzi o inne miasto w tym samym wojewódctwie.Z góry dziękuje za odpowiedz.
m4rusia
CYTAT(Żyrafo @ Wed, 20 Jan 2010 - 15:14) *
Mam pytanie do mam, które po rozstaniu z ojcem swoich spotkały jednak kogoś z kim planują spędzić resztę życia.
Przeczytałam ostatnio, ze dla dzieci dużo większą traumą niż rozstanie rodziców jest właśnie ktoś nowy w życiu rodzica, w domu, w codzienności. Tyle teorii. A jak to wygląda w praktyce? Jak dzieci reagują (jasne, ze każde inaczej) na waszych nowych partnerów?
Jak to jest kiedy z perspektywy dziecka, znika jedna z ukochanych osób a potem pojawia się OBCY?


Powiem jak było u mnie. M jest drugim facetem w moim życiu po rozstaniu. Z pierwszym Wiki nie dogadywała się zupełnie. Zaczęła nawet nazywać go pod jego nieobecnośc "głupkiem", "durniem...". Wytzrmaliśmy pół roku. Moja młoda nigdy nie wybaczyła mu tego, że mnie z/ranił. Teraz widze jej zachowanie jako "wyczucie" natury tego faceta. Ona jako jedna z pierwszych osób poznała, że jest fałszywy i ma niesprecyzowane plany co do mnie- stąd chyba ta niechęć. To mogło byc rewolucją w jej życiu w przeciwieńswie do pojawienia się mojego drugiego męża. Wszedł On w nasze życie bardzo spokojnie aczkolwiek niespodziewanie. Tyle samo czasu jaki poświęcal na poznawanie mnie poświęcił tez na poznanie Wiki. Młoda traktuje go jak ojca. to jemu się żali, że w szkole pani nakrzyczała, że mama ma focha, że koleżanka się smieje... Exio nie ma z nią takiego kontaktu nawet. Wczoraj do znudzenia wyznawali sobie miłość... icon_biggrin.gif
Ja uważam, że jak facet zaczyna wchodzić w rodzinę spkojnie, z miłościa do matki dzieci i ich samych (no chociaż z sympatią) to dzieci przyjmą to jako cos naturalnego.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.