To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Logistyka na trasie dom-przedszkole

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Gruszka
Mam pytanie do osób, które mieszkają daleko poza miastem (ew. swoim miejscem pracy) i wożą dziecko do przedszkola.
Chodzi mi o osoby, które mieszkaja powiedzmy ok 30-40 km od większego miasta, dojedżają do pracy (nie takie, które pracuja w domu) i przy okazji muszą wozic dziecko do przedszkola.

Czy w takim układzie (gdy droga z domu do miasta/do pracy - trwa ok. 1 godzinę samochodem) lepiej zapisać dzieciaka do przedszkola bliżej domu, czy bliżej pracy?

Założenia są takie, że nie mam nikogo, kto mógłby odbierac dzieciaka zamiast mnie.

I myslÄ™ sobie tak:
- jak będzie przedszkole blisko domu - to wychodząc o 16 z pracy za żadne skarby swiata nie zdążę dojechać na czas przed zamknięciem przedszkola.
- jak będzie przedszkole blisko pracy (parę minut na nogach) to odbieram Emila i mogę zrobić zakupy/załatwić coś/spotkac się z kims na chwilę itp. - bo wciąż jeszcze jestem w mieście, czyli wśród żywych icon_wink.gif
- jak będzie przedszkole w połowie drogi - to chyba nic mi to nie daje, bo i tak nie będzie mi się opłacało wracać z 20- czy 30 minut do miasta - kierunek już będzie tylko jeden - do domu

Doradźcie, jak to wygląda w praktyce? czy robienie zakupów czy wizyta u dentysty po przedszklolu z przedszkolakiem icon_wink.gif to utopia? z drugiej strony co ten mój bidak mały będzie miał z zycia, jak o 16;30 trafi do domu - ani nie zawioze jej na żadne zajęcia dodatkowe, ani nie wezmę na lody czy spacer w nowe miejsce?

sama nie wiem, jak to rozegrać...
Agnieszka Kamila
ja bym wybrała przedszkole blizej miejsca pracy, tzkie rozwiązanie działa u moich kolezanek. Dodatkowym atutem jest to ze w razie W zawsze dotrzesz do przedszkola szybciej.
użytkownik usunięty
Ja mam blisko domu, ale to też u mnie blisko miejsca pracy icon_smile.gif W każdym razie, chyba lepiej bliżej pracy, będzie z Tobą dłużej i rano i popołudniu. A 16:30 nie jest straszna, ja mojego mogę odbierać dużo wcześniej ale on przed 16 robi awanturę, że się jeszcze nie wybawił. Ja często załatwiam różne rzeczy z Hugo jakoś nie ma z tym problemu, nawet do ortodontki zdarza mi się z nim pójść.
polasia
Ja mam dzieci blisko domu. Dojeżdżam z pracy jakieś 40 min. Uważam że lepiej jak dzieci bawią w się przedszkolu , a w cieplejsze miesiące są na dworze niż codziennie miałyby spędzać 2x40 minut w samochodzie albo metrze. Mam też zmienione godziny pracy i dlatego udaje mi się odebrać dzieci przed zamknięciem.
ana
do żłobka woziłam dziecko koło pracy ale dojazdy nas zmęczyły - ta wspólnie spędzona godzina w podróży rano plus po południu nic nie daje a dziecko zmęczone i rozdrażnione, samochód zapaćkany jedzeniem...
dochodzi też problem kiedy będziesz chora (np. gorączka) lub coś trzeba załatwić a dziecko może chodzić do przedszkola więc go nie zawieziesz tylko będziecie razem trwać w domu albo go będziesz za sobą ciągnąć. teraz mój syn chodzi do przedszkola koło domu i jest lepiej. znalazłam też osobę która, odbiera mi go kiedy mi coś wypadnie i razem czekają na mnie w domu.
Gaja
Mieszkam pod Warszawą. Do przedszkola wiozę Michała ok. 30-45 min.
Przedszkole mam bliżej pracy. Uważam, że tak jest lepiej.
Bo:
- W razie awarii, choroby, jestem po Michała w ciągu 7 minut, nie 30-45
- Po przedszkolu możemy jeszcze gdzieś pojechać: zakupy, do dziadków, czy co innego jest potrzeba załatwić. A jakbym miała przedszkole blisko domu, to dojazd 30-45 min i potem nie chce się już wracać do miasta. Kiedy nie ma nic do załatwienia, prujemy do domu raz dwa i spędzamy resztę dnia na ogrodzie.
- Po przedszkolu możemy pojechać na dodatkowe zajęcia, basen, itp.
- A co najważniejsze - 16.40 jestem już ze swoim synem.

W przypadku gdyby przedszkole było blisko miejsca zamieszkania, Michał musiałby czekać na mnie długo; często pewnie zostając sam. Bo kończę pracę 16.30, nim bym po niego dojechała byłaby 17.15.
Nie mam nikogo zaufanego ani nikogo z rodziny blisko, kto mógłby go odebrać i pobyć z nim w domu do mojego powrotu. Gdyby ktoś taki był, to być może rozważałabym przedszkole blisko domu.

Czas na dojazd spędzamy na rozmowach. O tym co będziemy dziś robić, w drodze powrotnej - o tym co było w przedszkolu. Uczymy się znaków drogowych icon_wink.gif

Da się zrobić zakupy z przedszkolakiem. icon_smile.gif Byle nie mega wielkie.
Razem wybieramy produkty, uczymy siÄ™ cyferek czytajÄ…c ceny. icon_wink.gif
Duże zakupy staram się robić w sobotę. Bo wiadomo, masa produktów i w tym jeszcze zmęczony przedszkolak = równa się niezła jazda. icon_wink.gif Ale mniesze zakupy, czy zakupy pod drodze w wiejskim sklepiku - bezproblemowo.
~anula~
Ja również preferuję przedszkole przy pracy. Poza wyżej wymienionymi powodami dodam od siebie, że bardzo mi pasuje możliwość wyskoczenia z pracy np. na godzinkę w momencie, gdy są jakieś zajęcia otwarte albo inne uroczystości i nie muszę brać urlopu.
Tylko uważam, że przedszkole koło pracy ma sens, jeśli ma się pracę w miarę stałą i stabilną. Dziecko do przedszkola chodzi co najmniej 3 lata i najgorzej jak się okaże, że mamy przedszkole w rezultacie daleko zarówno od domu jak i pracy....
zilka
Kolejna bliżej pracy bo:

CYTAT(Gaja @ Mon, 08 Feb 2010 - 23:47) *
- W razie awarii, choroby, jestem po Michała w ciągu 7 minut, nie 30-45
- Po przedszkolu możemy jeszcze gdzieś pojechać: zakupy, do dziadków, czy co innego jest potrzeba załatwić. A jakbym miała przedszkole blisko domu, to dojazd 30-45 min i potem nie chce się już wracać do miasta. Kiedy nie ma nic do załatwienia, prujemy do domu raz dwa i spędzamy resztę dnia na ogrodzie.
- Po przedszkolu możemy pojechać na dodatkowe zajęcia, basen, itp.
- A co najważniejsze - 16.40 jestem już ze swoim synem.


+ wspomniane już wypady do przedszkola na uroczystości, zebrania lub wizyty lekarskie w ciągu dnia i odstawienie potem dziecka do przedszkola.
Gruszka
nooo icon_smile.gif czyli da się na forum założyc taki wątek, żeby przeczytać w nim tylko mysli zbieżne z myślą autora icon_razz.gif 08.gif
dzięki dziewczyny

teraz powiedzcie mi jak zdobyć przedszkole ha ha ha icon_biggrin.gif (pytanie retoryczne)
Kocisława zwana Warkotem
CYTAT(Gruszka @ Tue, 09 Feb 2010 - 09:03) *
teraz powiedzcie mi jak zdobyć przedszkole ha ha ha icon_biggrin.gif (pytanie retoryczne)


Pomijając składanie podania proponuję jeszcze "u*****liwość" w kontaktach z dyrekcją przedszkola.Moja Marta dostała się do przedszkola z tzw.odwołania,bo byłam baaaaaaardzo częstym gościem w przedszkolu i tak długo chodziłam aż "wychodziłam". W każdym przedszkolu dyrekcja ma kilka miejsc do zadysponowania przez siebie(tak jest przynajmniej w Olsztynie),mimo "naboru elektronicznego".
Gruszka
No więc - wczoraj - cudem boskim zdobyłam miejsce w przedszkolu i dziś podpisałam umowę! tadam icon_smile.gif
użytkownik usunięty
No to super- blisko domu, czy blisko pracy?
mim
Ja znowu preferuję blisko domu, ale to dlatego że:

1. Do pracy mam dość daleko-znaczy blisko ale w korkach, smrodzie warszawskich ulic potrafiłam wracać nawet 2h, więc przedszkolak chyba by mi szyby w samochodzie i tapicerkę obgryzł a następnie by usnął, stojąc w korku i wtedy klops bo najgorszy jest chyba początkujący przedszkolak i do tego rozespany, zakatarzony i "zakaszlony".
2. Mam osobę która mi go odbiera jak mi się wydłuża i czeka na mnie w domu.

I gdzie to przedszkole znalazłaś?
Gruszka
Blisko pracy 06.gif max. 10-15 minut. Tylko, że to prywatne. Boje się, że na państwowe nie mam szans, bo nie zdążyłam się w porę rozwieść icon_wink.gif a tak - mam zaklepane miejsce, które w razie czego zwolnię.

Ada, zakładając, że nie mam osoby, która by mi odbierała dzieciaka - to jest dopiero klops - bo wychodzę o 16 z pracy - przedszkole do 17 (choć i takich nie ma w okolicy domu...) a droga w standardzie zajmuje mi ok. godziny - więc choćbym stanęła na rzęsach - to nie da rady. A jakby cokolwiek na drodze - korek - to już w ogóle masakra.
mim
Gruszka no pewnie, dobry wybór. Dobrze że coś znalazłaś fajnego:)

Gdybym nie miała kogoś do odbioru to też miałabym zgryza.
ana
To faktycznie nie miałaś wyboru.
Uroczystości w przedszkolu są ze 2-3 razy w roku więc da się pogodzić dojazdy. Mnie zmęczyły wspólne dojazdy i ciągłe żebranie dziecka, że by coś zjadło a w aucie to można podać tylko coś co się kruszy i jest to zazwyczaj z cukrem
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.