To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Dam Ci dzieci pod warunkiem....

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3
m4rusia
Zamieszczam posta tutaj bo sprawa dosyć pilna (dotyczy jutrzejszego dnia). W sobotę ok południa będzie można przenieśc na "rodzicielstwo w pojedynkę". Z góry dziękuję Adminom i Moderatorom za wyrozumiałośc icon_biggrin.gif

A więc w czym rzecz:
Mój M. ma na mocy prawomocnego wyroku sądowego zasądzone widzenia z dwójka swoich dzieci z pierwszego małżeństwa. Może brać bąble do nas w każdy drugi weekend miesiąca od soboty 10.00 do niedzieli 18.00. To będzie drugie nasze takie spotkanie. Powinno być trzecie ale miesiąc temu EmO (ex mojego obecnego icon_smile.gif ) nie dała dzieci bo... dzieci miały tydz wcześniej szczepienia i nie mogły wychodzić z domu bo na rączkach miały bąbelki 37.gif Zgłosiliśmy sprawę na policję ale nic poza odnotowaniem to nie dało bo przecież nikt nie będzie siłą dzieci nikomu wydzierał. Nieważne. Chciałam w każdym razie zaznaczyć, że EmO wymyśla różne bzdety, żeby M. tylko nie brał dzieci. I tak: Jutro jest II weekend. M już wstępnie gadał z byłą i ona powiedział mu, że da mu dzieci tylko pod warunkiem, że podpisze jej oświadczenie/papier (czy jak to tam nazwać), że odda dzieci na noc, czyli weźmie rano w sobotę, odwiezie na noc i rano w niedzielę do 18 znowu może wziąć. M. boi się, że jak podpisze jej to (zaznaczam, że jest to jej jedyny warunek, żeby dała dzieci), to ona wieczorem jak nie dostanie dzieci wpadnie do nas z policja i zrobi zadymę albo w najlepszym przypadku założy potem sprawę w sądzie rodz., że wziął, podpisał, nie oddał.... (oj jest to baba która w sądzie jest juz rozpoznawana po krokach, i zapachu:D ) Ja z kolei mówię, że niech podpisuje cokolwiek, żeby tylko dała mu dzieci. Przecież wyrok sądu jest nadrzędny i co by nie podpisał to i tak postanowienie sądu jest ponad to a nawet taki fakt podpisania będzie działał na jej niekorzyśc, że posuwa się do szantażów ("albo podpiszesz albo...." ), że stawia swoje warunki i będzie dowodzić, że utrudnia te kontakty.
Jak to jest?? Co zrobić w takiej sytuacji??
Ika
Jeśli on ma zasądzone od soboty rano do niedzieli wieczorem z nocowaniem, to ona nie ma prawa stawiać takich warunków. M. może jej założyć sprawę o ukaranie, jeśli z tego powodu nie da mu dzieci. Zresztą za poprzedni weekend już jej może założyć, niech EmO przedstawi zaświadczenie od lekarza, że dzieci po tygodniu od szczepienia nie mogą opuszczać domu...
KM
Moim zdaniem powinien podpisać papier i oddać dzieci zgodnie z umową. Rano przeciez może po nie znowu przyjechać. Po co robić zadymę. Nie wiem w jakim wieku są dzieci, ale może lepiej jak noc spędzą z matka niż z nową rodziną ojca, tym bardziej, że tak ustalone spotkania są dla nich czymś nowym.
m4rusia
Ikuś no mówię to samo. Sprawa o kontakty z dziećmi będzie założona przez nas jak zakończy się sprawa o obniżke alimentów która jest akurat w toku (pisałam Ci chyba o tym kiedys na pw). Nie chcemy/ nie możemy zakładać dwóch spraw jednocześnie. Co do sprawy o ukaranie jej to też nie tak do końca bo powiedziano nam w sądzie rodz, że możemy założyć albo o ukaranie albo o zmianę kontaktów (nam bardziej zależy na tym drugim bo chcemy zamiast ustalonego dotychczas grafiku spotkań widywać dzieci inaczej- dla naszego i dzieci spokoju*)

*- widzenia sÄ… takie:
"
I,III,IV weekend M jedzie do byłej i tam widzi dzieci
II weekend bierze dzieci
Przez ciągłe awantury jakie mają miejsce gdy M jedzie do byłej, (wyganianie go, nawet rękoczyny) chcemy "oddać" I,III i IV weekend u niej w zamian za np IV weekend u nas, żeby poprostu M nie musiał tam przebywać
Ika
Macie jakieÅ› dowody na to, co siÄ™ dzieje podczas jego wizyt u Emo?
Niech chociaż dyktafon weźmie.
Wyobrażam sobie, jak takie akcje wpływają na dzieci... icon_sad.gif

P.S. Pierwsze słyszę o takim "albo-albo" w sądzie. Sprawa o ukaranie za niewywiązywanie się z aktualnego postanowienia sądu to jedno, a sprawa o zmianę kontaktów to drugie. Może to była sugestia, a nie że "nie można"?
m4rusia
KM nie opisałam tu może jak sytuacja wygląda do końca. Dzieci chcę jeżdzić do M (do nas). Pytaja cały czas "kiedy w końcu przyjedziemy tatus do ciebie?" Dzieci sa bardzo zżyte z M. Nie bez znaczenia jest też fakt że uwielbiaja moja Corę i lubia mnie. Tak więc nie chodzi o to, że dzieci nie chcą a my na siłę zabieramy bo się nam należy. tutaj po prostu EmO nauczona, że zawsze kierowała wszystkimi zdaje się nie móc pogodzić, że M. w końcu ułożył sobie życie (a przeciez miał zostać sam jak pies po tym jak kopneła go w dooopę) i robi zwyczajnie na złośc
m4rusia
Ika no jakie dowody?? Tylko interwencje policji bo co innego?? Widzenia sa u niej w pokoju gdzie maja prawo przebywać (tak napisano w wyroku) tylko dzieci, ona i on a siedzi cała ośmioosobowa rodzina. Kto zezna jak było naprawdę?? M. nie chce nic poza tym co mu się należy w wyroku. On wywiązuje się z tego samego wyroku w kwestii alimentów a jak widac jej to nie dotyczy?? Ona nie musi respektować prawa??
Co do toczenia się dwóch spraw jednoczesnie..... no tak zrozumiałam. Może faktycznie można a ja źle zrozumiałam. Będę w sądzie to zapytam

Jeżdżenie po dzieci w te i wewte do miejscowości oddalonej o 30 km (30kmx 4 wyjazy po 2 razy w każda stronę) to 240 km. Juz nie wspomnę o kosztach ale czas spędzony w aucie z dziećmi chyba do najlepiej spozytkowanych nie należy. Lepiej w tym czasie iśc na basen czy na spacer.

sdw
Marta, nie znam sytuacji, ale to co piszesz nie napawa optymizmem. Na sprawach sądowych znam się mniej więcej tyle, co na balecie w tym względzie więc nie pomogę.

Czy tych spotkań nie da się uregulować polubownie? Bez ciągania się po sadach, ranienia dzieci i siebie wzajemnie? Koniecznie muszą spotykac się w "jej pokoju"? Poza domem nie da rady? Dobrze będzie dla tych dzieci, jesl bedą widywac ojca dwa razy w miesiącu? To istotnie będzie z korzyścią dla nich?

Martucha, wybacz, ale ta sytuacja jawi mi się jako klasyczne przepychanki dorosłych nie mających względu na dobro dzieci.
gozar
Martucha - dobrze byłoby poradzić się prawnika jaką moc prawną ma taki świstek , który ewentualnie miałby podpisać Twój M. przy jednoczesnej regulacji widzeń przez sąd. Bo jeśli z takim świstkiem cała ta EmO nie powalczy w sądzie, to nie martwiłabym się na Waszym miejscu i podpisała takie orzeczenie. Chociaż z drugiej strony musicie się liczyć, że kolejne spotkanie może być przez nią mocno utrudnione.
A czy dzieci nie mogą jakoś wpłynąć na matkę? Nie mogą jej przekonać , że naprawdę chcą zostać u Was na noc?
m4rusia
CYTAT(sdw @ Fri, 12 Feb 2010 - 09:20) *
Marta, nie znam sytuacji, ale to co piszesz nie napawa optymizmem. Na sprawach sądowych znam się mniej więcej tyle, co na balecie w tym względzie więc nie pomogę.

Czy tych spotkań nie da się uregulować polubownie? Bez ciągania się po sadach, ranienia dzieci i siebie wzajemnie? Koniecznie muszą spotykac się w "jej pokoju"? Poza domem nie da rady? Dobrze będzie dla tych dzieci, jesl bedą widywac ojca dwa razy w miesiącu? To istotnie będzie z korzyścią dla nich?

Martucha, wybacz, ale ta sytuacja jawi mi się jako klasyczne przepychanki dorosłych nie mających względu na dobro dzieci.


Wiola no nie da rady. M juz tyle razy próbował... Ja nie raz zagryzałam zęby w sytuacji gdy EmO mówiła: "zobaczysz dzieci pod warunkiem, że jak będziesz do nich jechał to kupisz mi..... " albo "pod warunkiem, że jak będziesz wracał to podwieziesz moją siostrę do..." No przeciez to jest klasyczne wykorzystywanie sytuacji i granie dziećmi . Co do przepychanek?? Pewnie, że to przepychanki. Tylko, że nie my je ustawiamy bo my nie mamy "karty przetargowej" jaką w tym przypadku są dzieci. Ile lat żyje na tym świecie to nie spotkałam bardziej ugodowego i spokojnego mężczyzny jakim jest mój M (i nie kieruje się tu miłością do niego i zaślepieniem) to jest zdanie większości ludzi którzy nas znają (nawet wspólni znajomi M i EmO tak uważają) tak więc zarzucanie mu, że odbija piłeczkę nie jest prawdziwe. Zdaję sobie sprawę, że to może tak wyglądać z boku bo ktoś kto nie zna M i jego byłej popatrzy i zobaczy samotna matkę z dwójka dzieci i jej byłego męża który założył nową rodzinę i zabiera na złośc jej dzieci co czwarty weekend. Z takimi opiniami spotkaliśmy sie juz od kuratorów sądowych nawet gdy poszliśmy po pomoc a Pani nadzorująca stwierdziła" Ja mam o Panu swoje zdanie bo była żona mi opowiadała jaki pan jest naprawdę" To akurat mnie rozłożyło na łopatki i nie moge uwierzyć jak można byc tak stronniczym, żeby nie wysłuchac drugiej strony i budowac sobie zdanie o sytuacji rodzinnej na podstawie rozmowy z byłą żoną tylko.
Byłam kiedys po drugiej stronie barykady bom sama rozwiedziona i mam dziecko z exiem. Ja jestem choleryczka a mój Exio przerasta mnie pod tym względem ale wiecie co?? Dogadaliśmy się jak para przyjaciół. Jesteśmy ze soba na takiej płaszczyźnie, że Exio juz planuje co zrobić na zagryzkę gdy będzie piłmoja weselna wódkęicon_smile.gif A więc da radę się dogadać nawet jak dwoje ludzi to czubki. W tym przypadku nie da rady. Jedna strona gotowa iśc na ustępstwa (w granicach rozsądku wiadomo) a druga ciągnie wszystko na swoja stronę. Ręcę opadają. Jak o tym pisze to aż mnie trzęsie. Eeeee luzik... Dzidzię mam pod sercem i nie powinnam sie unosić. Ale szlag mnie trzafia!!!!!
Mafia
Może warto odpuścić spanie na razie poza domem dzieci? Nie wiem w jakim one są wieku.
Moim zdaniem każde zaognianie sytuacji odbija się tylko na minus na dzieciach. Przecież musicie jakoś się zacząć dogadywać dla dobra dizeci.
Ika
CYTAT(M4R7U6H4% @ Fri, 12 Feb 2010 - 09:07) *
Ika no jakie dowody?? Tylko interwencje policji bo co innego??


No mówię - dyktafon. Ponadto - może zrobić jakieś zdjęcia przy okazji.
Ma.
A ja mysle, ze jeli partner Marty ustapi to Emo bedzie dazyc do coraz wiekszego ograniczenia kontaktu dzieci z ojcem.
Mysle, ze nie powinien nic podpisywac. Tym bardziej, ze dzieci lubia Marte i jej corke, chca takich spotkan i nie robia problemow.
A nie mozna normlanie pojechac po dzieciaki, a jak Emo bedzie sie upierala, ze nie da dzieci jak nie podpisze, wezwac policje, ze nie wywizazuje sie z postanowienia sadu i utrudnia?
Wiem, ze to nie jest mile i fajne, ale skoro z nia nie da sie inaczej?
Ika
CYTAT(*magdalenka* @ Fri, 12 Feb 2010 - 09:47) *
A nie mozna normlanie pojechac po dzieciaki, a jak Emo bedzie sie upierala, ze nie da dzieci jak nie podpisze, wezwac policje, ze nie wywizazuje sie z postanowienia sadu i utrudnia?
Wiem, ze to nie jest mile i fajne, ale skoro z nia nie da sie inaczej?


To akurat kiepski pomysł, bo dzieci interwencję policji na pewno bardzo przeżyją, a M. nic nie wskóra - policja dzieci NIE ZABIERZE. Sporządzi jedynie notatkę z interwencji. Do odebrania dzieci musi być nakaz. Postanowienie sądu nie jest równoznaczne z nakazem i dla policji nie jest podstawą do odebrania dzieci.
m4rusia
Dzieci mają 5,5 i 4 lata. Spały juz u nas, były zadowolone. Był problem z odwiezieniem bo nie chciały wracać do domu. Były jednak oddane w czasie (no szczerze to 3 minuty po 18.00 ale to ze względu na siku po drodze icon_biggrin.gif). Podkreślam jeszcze raz z całą odpowiedzialnościa kobiety będacej równiez matką, że dzieci chcą do nas jeździć, lubią mnie i Wiki (więc nie ma obawy,że ja czy młoda im nie pasujemy) i czekają na takie spotkania. Noce spędzać też chcą wspólnie z M i ze mną (jego córa uparła się ostatnio, że będzie spała ze mną nie z tatą bo ona jest dziewczynka i ja też dziewczynka a braciszek niech śpi z tata bo oni chłopaki są icon_biggrin.gif) Mi się wydaje, że EmO robi problemy dlatego, że dzieci za chętnie jeżdżą do "tego bydlaka i jego s.ki"- dosłownie icon_sad.gif
malinowa i Malina
Może spróbujcie spotkać się z mediatorem. Tylko, czy matka dzieci będzie chciała? jest to jakis sposób najmniej drastyczny i umożliwiający przynajmniej rozmowę.
Ma.
CYTAT(Ika @ Fri, 12 Feb 2010 - 09:50) *
To akurat kiepski pomysł, bo dzieci interwencję policji na pewno bardzo przeżyją, a M. nic nie wskóra - policja dzieci NIE ZABIERZE. Sporządzi jedynie notatkę z interwencji. Do odebrania dzieci musi być nakaz. Postanowienie sądu nie jest równoznaczne z nakazem i dla policji nie jest podstawą do odebrania dzieci.



W takim razie wycofuje sie z tego pomyslu, myslam ze policja kaze oddac dzieci i juz.
Ale tak czy inaczej nie podpisalambym tego swistka...tym bardziej, ze tego typu sytuacje (dam Ci dzieci jesli) zdarzaja sie nagminnie....
A ta pani kurator tez godna podziwu profesjonalistaka (wiem o panu wszytsko bo mi pana byla zona powiedziala)....
Zostaje odwolanie sie do sadu?
m4rusia
CYTAT(Ika @ Fri, 12 Feb 2010 - 09:50) *
To akurat kiepski pomysł, bo dzieci interwencję policji na pewno bardzo przeżyją, a M. nic nie wskóra - policja dzieci NIE ZABIERZE. Sporządzi jedynie notatkę z interwencji. Do odebrania dzieci musi być nakaz. Postanowienie sądu nie jest równoznaczne z nakazem i dla policji nie jest podstawą do odebrania dzieci.


Czy tu nie chodzi o nadanie postanowieniu klauzuli wykonalności?? Na wyroku jest tylko takowa dot. alimentów a nie ma odnośnie widzeń. Jak załatwimy to cos pomoże?? No ale po co?? Załóżmy żebędzie taka klauzula. EmO nie da dzieci, M zadzwoni na policję, oni przyjadą i co?? Wydra jej dzieci? Przecież nie o to nam chodzi, żeby szarpać dzieci. chcemy te dzieci po dobroci. Nie chcemy też żeby patrzyły ze łzami w oczach jak tatus odjeżdża bo Mama nie pozwoliła im jechać z M.
Dodam, że ja tam nie jeżdże nawet jako towarzysz żeby nie prowokować. Po co ja tam?? A piszę w liczbie mnogiej "chcemy, nie możemy..." bo odnoszę sytuacje bardzo do siebie również. Dotyczy to mojego męża (już za tydzień icon_biggrin.gif ) i cho.lernie boli mnie, że dzieci które kocha ma rzucone czasami jak ochłap icon_sad.gif
Ika
CYTAT(*magdalenka* @ Fri, 12 Feb 2010 - 09:53) *
Ale tak czy inaczej nie podpisalambym tego swistka...tym bardziej, ze tego typu sytuacje (dam Ci dzieci jesli) zdarzaja sie nagminnie....


No więc właśnie - dlatego nie widzę szans na dogadanie się z EmO... Ja bym się nie szarpała z nią przy dzieciach, tylko poszła do sądu. Jeśli parę razy będzie miała sprawę o ukaranie i zapłaci grzywnę, to może jej się przestanie po prostu opłacać utrudnianie kontaktów...

Jak dzwoni z tekstami "dam Ci dzieci, jeśli..." to niech M. telefony od niej odbiera z włączonym dyktafonem.
m4rusia
malinowa nie da rady się dogadać icon_sad.gif Nikogo nie można nauczyć kultury niestety. Można straszyc sądem, prokuratorem i mieć wyrok zezwalający na widzenia ale jak kto się uprze..... Poza jakimś wyjątkowym przymuszeniem wymiaru sprawiedliwości (ale czy taki jest ??) tu może pomóc podejście sposobem. Konia z rzędem temu kto podpowie co to za sposób icon_sad.gif
Ika
CYTAT(M4R7U6H4% @ Fri, 12 Feb 2010 - 09:56) *
Czy tu nie chodzi o nadanie postanowieniu klauzuli wykonalności?? Na wyroku jest tylko takowa dot. alimentów a nie ma odnośnie widzeń. Jak załatwimy to cos pomoże?? No ale po co?? Załóżmy żebędzie taka klauzula. EmO nie da dzieci, M zadzwoni na policję, oni przyjadą i co?? Wydra jej dzieci? Przecież nie o to nam chodzi, żeby szarpać dzieci. chcemy te dzieci po dobroci. Nie chcemy też żeby patrzyły ze łzami w oczach jak tatus odjeżdża bo Mama nie pozwoliła im jechać z M.


Nie, nie, nie. Jeśli ona nie wywiązuje się z postanowienia, można jej założyć sprawę o wydanie dzieci i tylko z takim nakazem policja dzieci odbierze. W waszym przypadku to bez sensu, bo chodzi o weekend, w sobotę sąd się nie zbierze i nie wyda takiej decyzji. To działa w przypadku dłuższego przetrzymywania dzieci na przykład.
Klauzula wykonalności to co innego - dla policji nie będzie podstawą do odebrania dzieci.

Moim zdaniem jedyne, co możecie zrobić, żeby dzieci w to nie wciągać, to zakładanie jej sprawy o ukaranie za każdym razem, kiedy się nie wywiązuje z postanowienia sądu. Wtedy jej się to po prostu, zwyczajnie, nie będzie kalkulowało.
malinowa i Malina
Ale spróbujcie zaproponować spotkanie z mediatorem. jako osoba trzecia, bezstronna może pokierować taką rozmową.
Ma.
Podpisuje sie pod Ika...Chyba sad jest jedynym dobrym rozwiazaniem...skoro nie chce po dobroci.
m4rusia
zaproponować możemy. A nuż trafimy na jakiś jej dobry dzień i się uda
Ma.
No tak, czasem odoba trzecia jest w stanie zdzialac cuda...mam nadzieje, ze wszystko pojdzie po Waszej mysli&
Dziwna ta kobieta, zamiast cieszyc sie, ze eks ma taki dobry kontak z dziecmi i chce ten kontak utrzmywac, ona robi problemy.
m4rusia
Ja tez nie rozumiem tego no ale.....
A jeszcze taka kwestia?? W lipcu urodzi się nasze dziecko. Będzie ono wspólnym (a raczej chyba Ona icon_biggrin.gif ) rodzeństwem mojej Wiki i dzieci mojego M. Czy pojawienie się "nowego" rodzeństwa może być argumentem do częstszych spotkań z dziećmi. Bardzo chcemy, żeby nie tylko Wiki miała kontakt z nowym rodzeństwem ale bąbelki również. Nie chcemy dopuścić do sytuacji gdy za kilkanaście lat nasze dziecko i jego dzieci miną się na ulicy wrogo/obojętnie (dodam, że właśnie w rodzinie EmO jest taka sytuacja- Jej ojciec ma dziecko z poza małżeństwa i jego obowiązki ograniczały się tylko do płacenia alimentów przez komornika. Teraz owo dziecko (28 letnia dziewczyna) chce nawiązać kontakt z EmO jako swoja siotra a Ona nie chce bo nie uważa jej za rodzinę)
malinowa i Malina
na temat mediacji i nazwiska mediatorów znajdziesz na tych stronach
https://www.mediacje-ksm.pl/
https://www.mediacja.org/
https://www.mediacja.com/
pirania
Ja tez uwazam ze dyktafon, zdjecia, a panna ma maila? pisemnie z nia uzgadniac albo poleconymi za potwierdzeniem odbioru. Mediatora rowniez.
MAMI M.
Skoro to taki dobry kochający ojciec,tak zabiega o dobro dzieci to dlaczego chce obniżyć alimenty??Trochę mi tu nie gra.....
tak jakoś samo mi się pytanie nasunęło
tuLena
odradzam podpisywanie świstków ' dla świętego spokoju"
odpuszczanie widzeń ze względu na trudności też nie jest dobre, bo w sądzie będzie kobieta udowadniać, że ojciec nie jest zainteresoiwany w ogóle wizytami

Też radziłabym dyktafon( koniecznie), listy polecone, maile... i jeżdżenie ze swiadkiem po dzieci i wystąpienie do Sadu o niewywiązaywanie sie matki z nakazu.
Dokument dotyczący widzeń zasądzonych powinniście mieć w domu na okoliczność okazania w przypadku nasłanej niesłusznie policji.
Ika
CYTAT(MAMI M. @ Fri, 12 Feb 2010 - 11:55) *
Skoro to taki dobry kochający ojciec,tak zabiega o dobro dzieci to dlaczego chce obniżyć alimenty??Trochę mi tu nie gra.....
tak jakoś samo mi się pytanie nasunęło


Alimenty obniża się w przypadku zmiany sytuacji życiowej. Ojcu zdaje się rodzi się kolejne dziecko a to jest podstawą do obniżenia. No i nie wiemy, w jakiej wysokości są te alimenty obecnie.

Nie wrzucałabym wszystkich do jednego worka. Co ma piernik do wiatraka? Biologiczny mojego syna też mi w pewnym momencie obniżył alimenty - ale widuje się z synem, dorzuca się też - poza sądowymi ustaleniami dot. alimentów - do większych wydatków, typu opłata semestralna za angielski, wyprawka we wrześniu itp. Kupił dziecku komputer wiedząc, że nas na to nie stać. Ale na podstawie tylko tego, że obniżył alimenty, można by go skreślić, no nie?
MAMI M.
To taki ojciec może i z 5 dzieci narobić za przeproszeniem,aby na te pierwsze nie płacić.Uważam,że potrzeby dzieci są najważniejsze i skoro go nie stać na więcej dzieci,to nie powinien więcej dzieci mieć skoro stopa życiowa mu się obniża.To,że rodzi się następne dziecko ojca oznacza,że dwoje starszych ma cierpieć z powodu pogorszenie sytuacji finansowej ojca??Chyba jest świadomy,że ma już dwoje dzieci,których potrzeby niestety nie maleją.Te dzieci były pierwsze,więc uważam ,że pojawienie się kolejnego dziecka ojca nie jest żadnym powodem ,aby obniżać alimenty.Nie powinno się mieć dziecka ,kosztem tych pierwszych.
przepraszam,ale takie jest moje zdanie
użytkownik usunięty
A jakby miał kolejne dziecko z żoną, to też by mu się mogła sytuacja pogorszyć i np. zamiast wakacji we Włoszech spędzaliby je w Ustce, to co też nie ma prawa mieć kolejnego dziecka ?
Ika
CYTAT(MAMI M. @ Fri, 12 Feb 2010 - 12:14) *
To taki ojciec może i z 5 dzieci narobić za przeproszeniem,aby na te pierwsze nie płacić.Uważam,że potrzeby dzieci są najważniejsze i skoro go nie stać na więcej dzieci,to nie powinien więcej dzieci mieć skoro stopa życiowa mu się obniża.To,że rodzi się następne dziecko ojca oznacza,że dwoje starszych ma cierpieć z powodu pogorszenie sytuacji finansowej ojca??Chyba jest świadomy,że ma już dwoje dzieci,których potrzeby niestety nie maleją.Te dzieci były pierwsze,więc uważam ,że pojawienie się kolejnego dziecka ojca nie jest żadnym powodem ,aby obniżać alimenty.Nie powinno się mieć dziecka ,kosztem tych pierwszych.
przepraszam,ale takie jest moje zdanie


Ale jakie "nie płacić"?? On nie chce nie płacić, tylko obniżyć. I nie unika płacenia teraz.
Możesz mieć swoje zdanie, ale jest ono strasznie radykalne i stronnicze. Każda sytuacja jest inna i wrzucanie wszystkich do jednego worka jest mało dojrzałe.

A czym ten ojciec różni się ode mnie, która za cztery miesiące urodzi dziecko? Nie powinnam go mieć, Twoim zdaniem - bo obniży nam stopę życiową...
MAMI M.
Przeważnie jest tak,że jak już pan ma nową rodzinę to potrzeby dzieci z pierwszego związku schodzą na plan dalszy.I na to też w tym przypadku tu wygląda,rodzi mu się kolejne dziecko,więc trzeba zabrać tym pierwszym.Uważam ,że decyzja o dziecku powinna być przemyślana,a dzieci z pierwszego związku nie powinny być uzależnione od tego ile tata ma nowych, że tak brzydko to określę dzieci.Potrzeby dzieci z wiekiem rosną a tata zamiast dołożyć to chce obniżyć alimenty,wiec uważam ,ze to nie jest w porządku
Gremi
CYTAT(MAMI M. @ Fri, 12 Feb 2010 - 12:14) *
.Te dzieci były pierwsze,więc uważam ,że pojawienie się kolejnego dziecka ojca nie jest żadnym powodem ,aby obniżać alimenty.Nie powinno się mieć dziecka ,kosztem tych pierwszych.
przepraszam,ale takie jest moje zdanie

a czy pierwsze znaczy LEPSZE?? Nie wydaje mi sie. Wedlug takiej teorii to kazdy rodzic ktory ma wiecej niz jedno dziecko obniza poziom zycia tych wczesniejszych.
Zreszta zgadzam sie w zupelnosci z Ika.
Pogoda
Mami, w tym co piszesz, też dużo rzeczy jest "nie w porządku". icon_confused.gif Szkoda, że akurat tego nie widzisz.
Mafia
A mnie się nie podoba zaangażowanie i emocje jakie biją od Martuchy. Należy oddzielić sprawy prawie męża i jego dzieci i układy z mamą jego dzieci od swoich emocji.
Może mama czuje się zagrożona właśnie tym zaangażowaniem Twoim? Nie wiem ile się znasz i spotykasz z prawie mężem, może tu jest problem pogrzebany?
Ika
CYTAT(MAMI M. @ Fri, 12 Feb 2010 - 12:28) *
Przeważnie jest tak,że jak już pan ma nową rodzinę to potrzeby dzieci z pierwszego związku schodzą na plan dalszy.I na to też w tym przypadku tu wygląda,rodzi mu się kolejne dziecko,więc trzeba zabrać tym pierwszym.Uważam ,że decyzja o dziecku powinna być przemyślana,a dzieci z pierwszego związku nie powinny być uzależnione od tego ile tata ma nowych, że tak brzydko to określę dzieci.Potrzeby dzieci z wiekiem rosną a tata zamiast dołożyć to chce obniżyć alimenty,wiec uważam ,ze to nie jest w porządku


Ależ wyciągasz daleko idące wnioski. Z czego "Ci wygląda", że potrzeby dzieci z pierwszego związku schodzą na dalszy plan? Tylko z tego, że rodzi mu się dziecko w nowym związku? To powtórzę pytanie, które byłaś uprzejma przemilczeć i mi nie odpowiedzieć: czym on się różni ode mnie? Czy Twoim zdaniem ja nie powinnam mieć tego dziecka, które teraz noszę?

Potrzeby wszystkich dzieci z wiekiem rosną, zatem idąc Twoim tokiem myślenia, nikt nie powinien mieć więcej niż jedno dziecko, bo zawsze to drugie "odbierze" część kasy pierwszemu, nieprawdaż? Czy w rodzinie wraz z pojawieniem się drugiego dziecka rosną zarobki? Z gwarancją dożywotności wzrastania? Tak to chyba nawet w Hiszpanii nie ma, nie mówiąc o Polsce.
m4rusia
CYTAT(MAMI M. @ Fri, 12 Feb 2010 - 12:14) *
To taki ojciec może i z 5 dzieci narobić za przeproszeniem,aby na te pierwsze nie płacić.Uważam,że potrzeby dzieci są najważniejsze i skoro go nie stać na więcej dzieci,to nie powinien więcej dzieci mieć skoro stopa życiowa mu się obniża.To,że rodzi się następne dziecko ojca oznacza,że dwoje starszych ma cierpieć z powodu pogorszenie sytuacji finansowej ojca??Chyba jest świadomy,że ma już dwoje dzieci,których potrzeby niestety nie maleją.Te dzieci były pierwsze,więc uważam ,że pojawienie się kolejnego dziecka ojca nie jest żadnym powodem ,aby obniżać alimenty.Nie powinno się mieć dziecka ,kosztem tych pierwszych.
przepraszam,ale takie jest moje zdanie


Odpiszę tylko dla świetego spokoju icon_biggrin.gif
Obecne alimenty są w wysokości 60 % wysokości pensji po tym jak matka dzieci podała nieprawdziwe dane na rozprawie o alimenty a ja nie byłam w ciąży i nie mieliśmy bliżej sprecyzowanych planów co do ślubu i dziecka. Że sprawa miała miejsce łącznie ze sprawa o rozwód nie chcieliśmy przeciągać i odwoływać. Trzy miesiące płacicliśmy wspomniana zasądzoną kwotę jednak w chwili obecnej mój M pozostaje bez pracy. Za kilka miesięcy rodzi się dziecko. M. poza alimentami ponosi również koszty dojazdów do dzieci (no ale trudno- zło konieczne) i co tydzień robi zakupy dla dzieci (soki, słodycze, kredki, bloki - w zależności od potrzeby dzieci- bo matka takich zakupów nie robi). Matka dzieci nie pracuje bo... nie ma czasu co sama przyznała nawet na rozprawie. Mówi, że alimenty i zasiłki z opsu w zupełności jej starczają. Do pracy nie pójdzie bo jak matka pracuje to dzieci sa źle wychowane a obowiązkiem ojca jest utrzymywać całą rodzinę (w tym chyba i jej bo cała jej rodzina pozostaje na wikcie OPSu) Co do "dorabiania dzieci.. (??) M. nie dorobił szóstego dziecka piątej z kolei partnerce. Założył rodzinę ze mną, rozwódką z jednym dzieckiem. Okoliczności jego rozejścia z żoną nie będe tu poruszać bo nie tego dotyczy wątek. Gdyby EmO była lojalna wobec męża to ja nie pisalabym tego posta bo M nie byłoby w głowie zakładanie nowej rodziny i nie byłoby mnie w jego życiu- to tyle na temat rozstania. Gdzie jest napisane, że do końca zycia ma żyć w celibacie dlatego, że ma juz dwójkę a ich matka ma gdzieś obowiązek współfinansowania utrzymania dzieci. Ja gdybym miała tyle alimentów co Ona to nie śmiałabym wołać o inne rzeczy no ale to inna sprawa i zalezy od indywidualnej sytuacji. Takie jest moje zdanie
MAMI M.
Wcale nie uważam,że pierwsze dzieci są lepsze.Nie są ani lepsze ani gorsze.Ale pierwsze dzieci już są i jeśli ktoś planuje kolejne dziecko,to powinien pomyśleć o tym,aby kosztem kolejnego dziecka nie odbierać im tego co już mają.tak to w skrócie określę.Już nie mówię,aby im dołożyć jak już pisałam z racji tego ,że im dziecko starsze to i potrzeby większe.Ale chociaż niech nie obniża
Ika
CYTAT(MAMI M. @ Fri, 12 Feb 2010 - 12:42) *
Wcale nie uważam,że pierwsze dzieci są lepsze.Nie są ani lepsze ani gorsze.Ale pierwsze dzieci już są i jeśli ktoś planuje kolejne dziecko,to powinien pomyśleć o tym,aby kosztem kolejnego dziecka nie odbierać im tego co już mają.tak to w skrócie określę.Już nie mówię,aby im dołożyć jak już pisałam z racji tego ,że im dziecko starsze to i potrzeby większe.Ale chociaż niech nie obniża


Czyli uważasz, że nikt nie powinien mieć więcej niż jedno dziecko? Drugie zawsze obniża poziom życia pierwszego, niezależnie od tego, czy jest to w związku pierwszym, czy drugim.
m4rusia
CYTAT(Mafia @ Fri, 12 Feb 2010 - 12:34) *
A mnie się nie podoba zaangażowanie i emocje jakie biją od Martuchy. Należy oddzielić sprawy prawie męża i jego dzieci i układy z mamą jego dzieci od swoich emocji.
Może mama czuje się zagrożona właśnie tym zaangażowaniem Twoim? Nie wiem ile się znasz i spotykasz z prawie mężem, może tu jest problem pogrzebany?


Mafia unosze się teraz. Moje emocje są "niewidoczne" dla EmO bo nie mam zupełnie z kobieta kontaktu. Teraz Wam sie tutaj "wylałam" icon_biggrin.gif Nie jestem francą która chce zagarnąc dzieci byłej swojego męża. Swojego czasu starłam sie nawiązać poprawny kontakt z EmO i przez miesiąc było ok.Po tym czasie przy okazji kłótni z M wykrzyczała do niego, że zrobił se bachora z k...ą co ma juz jednego bachora. No sory!!! Po tym uznałam że do niektórych nie warto nawet nogi na zgode wyciągać. Taki typ. Ja nie wyzywam, nie prowokuje, nie nawiązuję kontaktu z nią. Może jest zazdrosna o mnie?? A co ma powiedzieć M jak widzi na nk zdjęcia ich dzieci z jakimś chłopakiem poznanym przez nią miesiąc- dwa wcześniej poprzez ta stronkę właśnie i podpis "nowy tatuś dla moich dzieci"
Mafia
Nie ogladajcie zdjęć na nk. icon_wink.gif to najlepsze co możecie zrobić. Dobrze, że nie wchodzisz w paradę. Może to faktycznie zazdrość?
m4rusia

CYTAT(MAMI M. @ Fri, 12 Feb 2010 - 12:28) *
Przeważnie jest tak,że jak już pan ma nową rodzinę to potrzeby dzieci z pierwszego związku schodzą na plan dalszy.I na to też w tym przypadku tu wygląda,rodzi mu się kolejne dziecko,więc trzeba zabrać tym pierwszym

CYTAT(MAMI M. @ Fri, 12 Feb 2010 - 12:28) *
Wcale nie uważam,że pierwsze dzieci są lepsze.Nie są ani lepsze ani gorsze.Ale pierwsze dzieci już są i jeśli ktoś planuje kolejne dziecko,to powinien pomyśleć o tym,aby kosztem kolejnego dziecka nie odbierać im tego co już mają.tak to w skrócie określę.Już nie mówię,aby im dołożyć jak już pisałam z racji tego ,że im dziecko starsze to i potrzeby większe.Ale chociaż niech nie obniża


Ja tu widzę małą niekonsekwencję. No to są gorsze czy nie bo juz nie wiem co masz na mysli??
Z resztą dziewczyny zeszłysmy troszkę z tematu. Pytanie zasadnicze: co M. ma jutro zrobic?? Chodzi o ten podpis.
Potem podyskutujemy sobie o wyższości dzieci "pierwszych" nad kolejnymi i zasadnością obniżania alimentów (proponuję zapoznać się wcześniej z art. 138 KRiO bo na tenże M sie powoływał)
MAMI M.
Ja piszę o sytuacji kiedy to tata zakłada nową rodzinę.Nie miałam na celu nikogo obrazić ,ani nie uważam ,że M4R7U6H4% powinna się tu tłumaczyć,po prostu takie jest moje zdanie na temat obniżania alimentów.
Ika
Marta, niech nic nie podpisuje, weźmie dyktafon. Jak mu dzieci nie da - wniosek do sądu o ukaranie grzywną za niewywiązywanie się z postanowień sądu i utrudnianie zasądzonych kontaktów z dziećmi.
MAMI M.
i nigdzie nie napisałam,czy dzieci pierwsze są lepsze czy gorsze.napisałam, że dzieci pierwsze JUŻ SĄ .
Ika
CYTAT(MAMI M. @ Fri, 12 Feb 2010 - 12:55) *
Ja piszę o sytuacji kiedy to tata zakłada nową rodzinę.


A ja pytam, jaka to różnica, czy kolejne dziecko jest w związku pierwszym, czy drugim?
Ale widzÄ™, ze uporczywie ignorujesz moje pytania icon_smile.gif Niewygodne sÄ…...? icon_wink.gif

CYTAT(MAMI M. @ Fri, 12 Feb 2010 - 12:58) *
i nigdzie nie napisałam,czy dzieci pierwsze są lepsze czy gorsze.napisałam, że dzieci pierwsze JUŻ SĄ .


Drugie tez już jest. I co z tego? Pytałam, czy uważasz, ze drugich zatem być nie powinno - nie odpowiedziałaś.
m4rusia
CYTAT(Mafia @ Fri, 12 Feb 2010 - 12:49) *
Nie ogladajcie zdjęć na nk. icon_wink.gif to najlepsze co możecie zrobić. Dobrze, że nie wchodzisz w paradę. Może to faktycznie zazdrość?


Niby racja. Tutaj trzeba chyba być bardziej odpornym i nie reagować na informacje od "życzliwych" o nowych opisach. Ale to cholernie boli jak się widzi taka fotę i opis do niej. Cholernie bolało tez jak syn M powiedział, że mama kazała mówic do P (pierwszy facet EmO po rozejściu- zarazem jego powód) "tatuś" bo on ma dużo grosików. M mało nie zemdlał jak mały mu to powiedział.
a ja miałam skrupuły i pytałam Exia o zgodę czy mogę wstawić wspólne zdjęcie M i Wiki na nk??
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.