To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Przyjaźń po rozstaniu

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Kingus
Rzucam hasłowo, nie mam siły rozwijać. Można? Można waszym zdaniem w przyjaźni się rozstać? Nadal mieć te same wspólne tematy, hobby, znajomych? Bo mam mętlik, mam świadomość, że nie byliśmy jednością i pod wspólnym dachem mogliśmy łapać latające siekiery, ale nie umiem wywalić go ze swojego życia i skazać na bycie jedynie "dawcą". W ogóle myśle, że gdyby nie ślub i ta wynikła z niego "wspólnota", to my generalnie bylibyśmy świetnymi przyjaciółmi-rodzicami. Niech mnie ktoś p****....e.
MamaJulki
Kinguś można i jest na tym forum wiele tego przykładów...
Mama Mateo
No nie wiem....
Ja z moim byłym mężem nie jesteśmy przyjaciółmi na pewno - co nie znaczy, że się nienawidzimy (tzn mówię za siebie 06.gif ). Z jednej strony bym chciała mieć z nim normalny kontakt - wiadomo to dla małego byłoby bardzo dobre wyjście - ale z nim sie nie da....
On nadal próbuje mnie kontrolować, potrafi wydzwaniać do znajomych z pytaniem czy kogoś mam...a dzieckiem jakoś się nie przejmuje bo FA mi płaci alimenty a on siedzi za granicą i chwali się ile to kasy już ma.
Poza tym nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy dajmy na to będę mieć obecnego jakiegoś i będą się dogadywać jak starzy kumple...brrrrr....

Wspólnych znajomych mamy owszem ale każdy ma już wyrobione zdanie o nim i jakoś tak z dystansem, z przymrużeniem oka na niego patrzą...poza tym część jego znajomych - kumpli z dawnych lat - nie utrzymuje z nim kontaktu a ze mną i owszem. Tak więc różnie to bywa.
Ja jednak traktuję go jak byłego - było minęło i nie wracamy do tego - oraz jako ojca mojego dziecka. I tyle. Widać nie było to jakieś szczególne uczucie, które by zostawiało sentyment.
tolala
Może nie tyle się przyjaźnić, co zwyczajnie rozmawiać.
Mój np. dopiero teraz odkrył swoją pasję życiową, która jest również pasją jego eks. Dzięki temu, po wielu latach odkryli, że mają choć jeden (poza dziećmi) wspólny temat.
mirka25k1
przyjaźń ? rozmawiać? nie da się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! czyli zostaje wielkie zero nienie.gif brak słów !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No i dobrze, przynajmniej jest spokój 06.gif
Mat Ko Ma
Da się rozmawiać, da się przyjaźnić... Dużo zależy od przyczyn rozstania i dojrzałości ludzi . Pomimo wielu problemów można pogodzić się z przeszłością i eksa traktować jak kolegę ( a nie tylko ojca dziecka ).
Berek
Oczywiście, że można, tylko pewnie nie każdy i nie z każdym.
My w tej chwili pozostajemy z moim eks w zażyłych stosunkach towarzyskich icon_smile.gif Co oznacza, że rozmawiamy, dużo razem robimy, jeździmy razem z dziećmi na wspólne wakacje, ale zdarzają nam się również wspólne wyjścia gdzieś tam bez dzieci.
Przyjaźnią bym tego nie nazwała, ale właśnie taką zażyła znajomością, w której dobre jest to, że się dokładnie kogoś zna. No, ale myśmy przed rozstaniem byli razem osiem lat, o ile pamiętam, z takich butów już nie tak łatwo się wychodzi.

Ale znałam też jedną parę, gdzie on i ona się rozwiedli, bo nie mogli ze soba wytrzymać, po czym on się ożenił drugi raz i ona przez cały ten czas była najbliższą przyjaciółką obojga. Można wręcz powiedzieć, że stanowili trzyosobowe małżeństwo. było tam wiele dodatkowych interesujących okoliczności, ale nie w tym rzecz. W końcu małżeństwo to nie to samo co przyjaźń i nie na tych samych podstawach trzeba to budować. Więc w sumie - czemu nie?
MagduÅ›
Też uważam, że można. Niekiedy właśnie dopiero po rozstaniu da się normalnie rozmawiać. Może to dlatego, że już nie ma o co walczyć, że klamka zapadła i próba sił skończona? Wiem z autopsji, że tak właśnie bywa.
mirka25k1
No to macie wielkie szczęście icon_smile.gif ja niestety tak nie mam i myślę, że nich tak zostanie icon_neutral.gif
Silije
QUOTE(Berek @ Thu, 18 Feb 2010 - 17:52) *
Przyjaźnią bym tego nie nazwała, ale właśnie taką zażyła znajomością, w której dobre jest to, że się dokładnie kogoś zna. No, ale myśmy przed rozstaniem byli razem osiem lat, o ile pamiętam, z takich butów już nie tak łatwo się wychodzi.


O kurczę, a my dwa razy dłużej 37.gif
.uzytkownik.usuniety.
Myślę, że to zależy od łatwości wybaczania tudzież przechodzenia do porządku dziennego. Zależy to też od umiejętności komunikacj (po obu stronach). Kiedy nie potrafisz z kimś rozmawiać - żadna siła nie pomoże.

K
Pecia
jest dokladnie jak pisze Zwierzo
mysmy byli ze soba 15 lat
juz prawie 2 lata po rozstaniu a do tej pory nie potrafimy ze soba spokojnie rozmawiac nie mowiac o przyjazni
renek35
Dojrzałość, często i wspólne dzieci wymagają kontaktów i normalnej rozmowy .... ale ja chyba nie potrafiłabym się przyjaźnić i podziwiam jeśli ktoś ma tyle siły...
.uzytkownik.usuniety.
CYTAT(renek35 @ Fri, 26 Feb 2010 - 16:03) *
Dojrzałość, często i wspólne dzieci wymagają kontaktów i normalnej rozmowy .... ale ja chyba nie potrafiłabym się przyjaźnić i podziwiam jeśli ktoś ma tyle siły...



Renek, myślę, że nie w sile rzecz a w wygaśnięciu uczucia krzywdy...

K
malinowa_i_Malina
CYTAT(Zwierzo. @ Fri, 26 Feb 2010 - 18:32) *
Renek, myślę, że nie w sile rzecz a w wygaśnięciu uczucia krzywdy...

K

To w moim przypadku chyba poczucie krzywdy u mojego męża powinno wygasnąć icon_smile.gif Co prawda o przyjaźni nie mysle, ale o wspólnym choć nie pod jednym dachem - wychowaniu dziecka i harmonijnym współistnieniu w związku z tym. Obawiam się jednak, że poczucie krzywdy to on będzie miał zawsze icon_smile.gif
.uzytkownik.usuniety.
CYTAT(malinowa_i_Malina @ Fri, 26 Feb 2010 - 18:59) *
To w moim przypadku chyba poczucie krzywdy u mojego męża powinno wygasnąć icon_smile.gif Co prawda o przyjaźni nie mysle, ale o wspólnym choć nie pod jednym dachem - wychowaniu dziecka i harmonijnym współistnieniu w związku z tym. Obawiam się jednak, że poczucie krzywdy to on będzie miał zawsze icon_smile.gif



Wiesz, to tak jak ja, powiedzmy. Też będą chyba miała zawsze. Poczucie krzywdy i zmaronwanego czasu. Ale liczę na to, że nawet najbardziej bolesne przeżycia z czasem bledną... Największy kłopot mam jednak z komunikacją. Nie jestem w stanie tak przekazać swoich myśli, żeby były zrozumiałe dla niego. A podobno jestem w tym taka świetna... icon_rolleyes.gif

K
użytkownik usunięty
[post usunięty]
April.
My się rozstalismy po prawie 18 latach. Na początku kontakty były bardzo częste, pełne zyczliwości i pomocy w budowaniu nowego zycia i sprawdzaniu czy aby druga strona ( nie daj Boże ) nie żałuje i nie chce wrócić icon_wink.gif
Z czasem się osłabiały. Dzisiaj jestemy po prostu znajomymi, którzy rzadko sie spotykają. Czasem rozmawiamy przez telefon.
O złych momentach naszego małżeństwa staram sie nie myśleć - było, minęło. Po co rozdrapywać te rany ? Przyszłość jest ważniejsza.

Nie wyobrażam sobie przyjaźni z byłym mężem. Gdyby mógł byc moim przyjacielem, byłby pewnie nadal moim mężem icon_wink.gif
renek35
Chyba wazne jest też aby rozstać się zanim doprowadzimy się do ostateczności, zanim nagromadzą się tak wrogie uczucia i wzajemne pretensje, których nie bedziemy mogli długo się pozbyć.... No i przyczyna rozstania też jest przecież ważna .... Najlepiej pozostać TYLKO znajomymi i widywać się sporadycznie chowając wrogość.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.