To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

cenzurki

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Mika
https://polskalokalna.pl/wiadomosci/mazowie...ow,1441359,3286

wyścig szczurów od przedszkola icon_neutral.gif
zaraz w żłobku zrobią żeby skatalogować zaczynające przedszkole trzylatki ...
tissaia
Takie - lub podobne - arkusze oceny rozwoju dziecka sa robione tak czy siak w każdym przedszkolu. Ale pomysł z tym, by przekazywać je do szkoły i w ten sposób automatycznie ustawiać dziecko w pewnym szeregu - jest absolutnie niedopuszczalny.
Kingus
E, wszystko zależy od tego, czy potraktuje się to jako pomoc dziecku i nowemu wychowawcy w jego poznaniu, czy właśnie szufladkowaniu. Olik poszedł do pierwszej klasy z taką "cenzurką". Na pierwszym zebraniu wychowawczyni wprost powiedziała, co z którym dzieckiem na początku będzie "wyrównywać", o co prosi rodziców w ramach "wyćwiczenia" i generalnie nie traciła czasu na poznawanie dzieci od zera, bo miała w tych opisach umiejętności i wiedzy przynajmniej zarys, jakie dzieci ma w klasie. Osobiście sobie chwalę choćby dlatego, że od razu wiadomo było, że mój młody boi się nowości, źle się adaptuje, jest powolny, ale za to czyta i pisze... Nie było równania do szeregu, przeciwnie, od początku wszystkie dzieci potraktowano indywidualnie i "według potrzeb". Przy mądrym podejściu pomysł nie jest głupi.
tissaia
Kingus, ale na dłuższą metę i szerszą skalę, to spowoduje nic innego, jak szufladkowanie dzieci ( bo ten ma "złą" opinię z przedszkola a ten ma "dobra" ) i tworzenie klas z dziećmi "zdolniejszymi" i "mniej zdolnymi". Co prawda zdaje mi się, że wiele zalezy od tego, jakie obszary rozwoju/wiedzy dziecka byłyby oceniane, ale tutaj akurat nie liczyłabym na zbyt mądre rozwiązania ze strony MEN.... Jak dla mnie pomysł w założeniu jest chybiony. Mi osobiście niewiele by pomogło, gdybym takie "cenzurki" nowej klasy otrzymała. Po pierwsze- cenzurka z czerwca/maja we wrzesniu może być już grubo nieaktualna ( bo Jaś mógł się nauczyć buty wiązać a Kasię ciocia Klocia nauczyła w wakacje literek ) a po drugie nauczyciel może być niejako ustosunkowany do dziecka już na stracie, co może ograniczyć jego obiektywizm.
Kingus
CYTAT(tissaia @ Sat, 20 Feb 2010 - 19:39) *
Kingus, ale na dłuższą metę i szerszą skalę, to spowoduje nic innego, jak szufladkowanie dzieci ( bo ten ma "złą" opinię z przedszkola a ten ma "dobra" ) i tworzenie klas z dziećmi "zdolniejszymi" i "mniej zdolnymi".


To chyba świadczyłoby nie najlepiej o szkole. Spotkałam się już z "mieszaniem klas" po roku, czy dwóch nauki, właśnie pod względem osiągnięć, cenzurki z przedszkola nie były potrzebne. 21.gif

CYTAT(tissaia @ Sat, 20 Feb 2010 - 19:39) *
Co prawda zdaje mi się, że wiele zalezy od tego, jakie obszary rozwoju/wiedzy dziecka byłyby oceniane, ale tutaj akurat nie liczyłabym na zbyt mądre rozwiązania ze strony MEN....


Dlatego nie w cenzurkach jako takich tkwi problem, a w tym, co miałoby się na nich znaleźć i wytycznych, jak ową wiedzę mają szkoły/wychowawcy potraktować.

CYTAT(tissaia @ Sat, 20 Feb 2010 - 19:39) *
Jak dla mnie pomysł w założeniu jest chybiony. Mi osobiście niewiele by pomogło, gdybym takie "cenzurki" nowej klasy otrzymała. Po pierwsze- cenzurka z czerwca/maja we wrzesniu może być już grubo nieaktualna ( bo Jaś mógł się nauczyć buty wiązać a Kasię ciocia Klocia nauczyła w wakacje literek ) a po drugie nauczyciel może być niejako ustosunkowany do dziecka już na stracie, co może ograniczyć jego obiektywizm.


Stąd u nas zebranie w połowie drugiego tygodnia było. Wychowawczyni miała czas na przyjrzenie się dzieciom, ewentualne +/- z cenzurki omówiła z każdym rodzicem indywidualnie. I nie były to długie dyskusje, tylko hasłowo, choćby z tym sznurowaniem butów. Bo co do literek, to sorry, ale jakiś dramatycznych postępów przez 2 miechy wakacji raczej bym nie oczekiwała.
Ustosunkowania do 6-7 latka na podstawie papierka nie rozumiem... 37.gif
tissaia
Źle się wyraziłam z tym ustosunkowaniem, mało precyzyjnie. Nie chodzi o ustosunkowanie do dziecka jako człowieka icon_wink.gif tylko do pewnego poziomu prezentowanych przez niego umiejętności. I jakkolwiek taki "ustosunkowanie" pewnie nie tyczyłoby się nauczycieli z dużym stażem i dużym doświadczeniem, to jednak młode adeptki tej trudnej sztuki pewnikiem zawierzyłyby cenzurce jak wyroczni. To rzecz jasna moje luźne przemyślenia bazujące na poczynionych obserwacjach.

Ja po prostu nie rozumiem tak generalnie CZEMU miałyby służyć takie cenzurki.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.