To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Punkcja zatok szczękowych u 5latki- jakaś alternatywa?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

pinola
Witajcie
Moja córka ma od zeszłego roku problemy zatokowe.
Aktualnie ma zapalenie zatok - nie wiem kiedy katar przeszedł w zapalenia, ale katar ma od 11 stycznia 2010 41.gif .
Jest po dwóch pełnych kuracjach antybiotykowych plus kupa inhalacji i kupa leków.
Wczoraj o 19 byliśmy u laryngologa bo z nosa 4 dni po zakończeniu antybiotyku znowu leci - i okazało się, że raczej nie ma dobrych rokowań. Doktor bez przekonania zapisał 3 antybiotyk lojalnie uprzedzając, że w cuda nie wierzy i kazał nam się przygotować na 7 dni w szpitalu i punkcje.
Moja mama miała punkcje i mówi, ze to trauma dla starego a dziecka to sobie nie wyobraża.
Ja jestem zrozpaczona - wiem, ze na zachodzie już się tego zabiegu nie robi.
Jaka jest alternatywa - czy jest jakaś? Pomocy - bo jutro wieczorem mam zadzwonić do lekarza i ustalić szczegóły jej wzięcia do szpitala.
Inanna
Mojemu bratu wyleczyli zatoki będące w stanie dramatycznym (lekarz po obejrzeniu prześwietlenia kierował go na natychmiastowy zabieg, a biorąc pod uwagę fakt, że był sylwester wnioskuję, że było naprawdę źle). Zrobiła to pewna pani, zajmująca się medycyną alternatywną przy pomocy świec Hopi. Ale nie wiem, czy pięciolatce się tak da, bo podczas zabiegu trzeba nieruchomo leżeć. Warto jednak spróbować.

CoÅ› takiego to jest: https://www.oswiecenie.com/swiecowanie.htm
amania
Pinola, ja też mam prawie 5-latkę z problemami zatokowymi.
Wczoraj (my byliśmy na 20.30 icon_wink.gif ) laryngolog stwierdził przewlekle zapalenie zatok. Ma problemy z czołowymi i sitowymi.
Na razie mam rozpiskę na inhalacje (6x dziennie). Jutro jedziemy do rtg i w poniedziałek, kiedy odbiorę leki, zaczynamy inhalowanie. jeszcze nie wiem czy pomoże, wiem natomiast, że nasz laryngolog jest przeciwnikiem punkcji.
Zresztą nie wyobrażam sobie tego u Matyldy, choćby dlatego, że ma bardzo mały nos.
Moja mama też jest po kilku punkcjach i jej opinia na ten temat jest dokładnie taka jak twojej mamy. Tez sobie nie wyobraża 5-latki na takim zabiegu.
W dodatku u mojej mamy żadna punkcja nie przyniosła najmniejszych efektów. Skończyło się na operacji.
Może rzeczywiście najpierw popytaj i poszukaj innych metod. Ja pewnie skorzystałabym z medycyny alternatywnej. Zresztą Matylda dostaje teraz również leki homeopatyczne, ale na mówienie o efektach jeszcze za wcześnie.
pinola
Amania
Nam w zeszłym roku pomogła kuracja 10 dni antybiotyk i w sumie przez 15 dni inhalacje.
A teraz to już ponad miesiąc kuracji 2 antybiotyki , kupa inhalacji, sparay'ów i efekty żadne.
Mam jednak poczucie, że kierowanie młodej na punkcje jest nieludzkie.
A pod opieką jakiego lekarza jesteście - my u Dr Jarosława Szydłowskiego - a Wy?
pozdrawiam
anita
hmm z teo co wiem, oni też..
semi
nie umiem nic podpowiedzieć, napiszę tylko, że dwie osoby z bliskiej rodziny miały punkcję, jedna dwukrotnie-nie dalo to żadnych efektow, niestety. Może skonsultujcie jeszcze z jakimś lekarzem?
Mi
CYTAT(pinola @ Sun, 21 Feb 2010 - 10:53) *
A pod opieką jakiego lekarza jesteście - my u Dr. Jarosława Szydłowskiego - a Wy?

Nie wypowiem się w temacie wiodącym, bo aż takich "przygód" z zatokami nie mieliśmy. Ale jeśli chodzi dr Szydłowskiego to mam do niego (póki co) pełne zaufanie.
amania
CYTAT(pinola @ Sun, 21 Feb 2010 - 10:53) *
Amania
Nam w zeszłym roku pomogła kuracja 10 dni antybiotyk i w sumie przez 15 dni inhalacje.
A teraz to już ponad miesiąc kuracji 2 antybiotyki , kupa inhalacji, sparay'ów i efekty żadne.
Mam jednak poczucie, że kierowanie młodej na punkcje jest nieludzkie.
A pod opieką jakiego lekarza jesteście - my u Dr. Jarosława Szydłowskiego - a Wy?
pozdrawiam


No patrz, my też. I pamiętam, że mówił, że punkcja to absolutna ostateczność. Kurka, czyżby u Twojej córki było już tak źle icon_sad.gif
Ja robiłam wywiad i w Poznaniu wszyscy polecali nam jego. Na czele z naszą pediatrą, której bardzo wierzę.
U Matyldy na rtg wyszedł obrzęk błony śluzowej, a w takim przypadku punkcja nie ma sensu, więc odetchnęłam.
A czy on wam w ogóle mówił jak to miałoby wyglądać u twojej córki?

ps, wiesz, że Twoja pięciolatka urodziła się dokładnie 1 dzień przed moją icon_smile.gif
trylinka
Miałam punkcję zatok jako dziecko (7 lat).
Trauma to może nie, ale nie było przyjemnie, zwłaszcza znieczulenie.
Tylko, że ta punkcja nic nie dała.
W tamtych czasach nie było świec hopi (jest to niezła alternatywa), a mnie ostatecznie wyleczono również metodami alternatywnymi: nagrzewaniem zatok gorącą solą kamienną, czosnkiem i częstym wyjeżdżaniem w wysokie góry, zwłaszcza latem (wysokie tzn powyżej 2000 m n.p.m.
pinola
Dziewczyny, szczególnie Poznanianki dzięki.
Ja też mam do dr Szydłowskiego pełne zaufanie, ale ten "wyrok" mną wstrząsnął.
Na razie status jest taki, że po tym trzecim antybiotyku, po dwóch dniach jest postęp - katar się zmniejszył o 3/4, ale ona w trakcie kuracji pozornie zdrowieje a po odstawieniu okazuje się, że zatoki nadal nie wyleczone.
Jutro rano lekarz rzuci okiem na sytuację i powie czy szpital czy cud się zdarzył.
Wtedy pogadam też o tym świecowaniu (już namierzyłam najbliższe, dziękuję Wam bardzo Inana i Trylinka za tą podpowiedź) i zobaczymy.
Amaniu nie zauważyłam, że nasze to prawie "równodniówki", ale wyobraź sobie co przeżywam na myśl, że moja córka swoje piąte urodziny może spędzić w szpitalu 41.gif na przyjemnych zabiegach.
O tym co ewentualnie w szpitalu Pati miałaby robione nie wiem - bo w piątek to mąż był z dziewczynami na wizycie (ja miałam studia podyplomowe) i zapamiętał tylko tą punkcję 37.gif .

Pozdrawiam, jak Wam jeszcze coś przyjdzie do głowy to piszcie proszę!
pinola
Witam - jest lepiej!
Doktor obejrzał młodą w szpitalu i zadecydował, że jest szansa na wyleczenie farmakologiczne.
Następne oglądanie postępów w piątek.
Męża dziś wysyłam na świecowanie (doktor mi powiedział, że on akurat w to nie wierzy) - mąż jest właśnie chory - mocno zaziębiony.
Pozdrawiam
Remisia
Pinola ja mialam punkcje - dwa razy, w 2001 roku.

Jestem dosc odporna na bol i samego zabiegu nie kojarze z jakims strasznm bolem (szczegolnie, ze jest "jakies" znieczulenie icon_wink.gif), ale z najbardziej nieprzyjemnym uczuciem w zyciu. I pamietam, ze bardzo sie balam, bo nie wiedzialm co sie ze mna dzieje. Najpierw niemile znieczulenie, pozniej uczucie wiercenia igla w kosci (doslownie slyszysz w glowie chrzest wlasnej, przebijanej kosci - bleeee) takie "na sile" i na koniec paskudne rozpieranie, bo w koncu wlewaja ci do i tak juz zatkanego nosa mase soli fizj. z antybiotykiem, ktora trzeba o wlasnyc silach wypchnac nosem do podstawionej pod nos nerki chirurgicznej. Szczerze - masakrycznie nieprzyjemne. Oczywiscie nic nie dalo icon_sad.gif Co przezylam, to moje icon_wink.gif

Wyleczylam sie wyjazdem nad morze+ homeopatia.

Chron Core przed tym zabiegiem za wszelka cene - jesli jednak zaufany lekarz stwierdzi, ze nie ma innego wyjscia... skonsultuj sie z innym icon_wink.gif

Wiem, ze temat nie jest zabawny, ale takie jest moje zdanie. Nigdy nie pozwole zrobic tego mojemu synowi. Teraz jest tyle mozliwosci, ze napewno ktos juz wymyslil alternatywe dla tego "barbarzynstwa".

Zdrowka zycze!
Bebe
Cztery dni temu wypisano mnie z oddziału laryngologii po zabiegu usunięcia torbieli zatok szczękowych. Okropność. Jesli chodzi o punkcje, to teraz się juz prawie nie stosuje. Tak mówili lekarze w szpitalu i moja osobista pani laryngolog. Nie pozwól tego zrobic 5-cio letniemu dziecku!! Jak mój Michał miał 8 lat, miał skierowanie na punkcje i trafilismy do szpitala na Truchana w Chorzowie. Tam po powtórzeniu badan odstąpiono od tej decyzji. Na szczęście. Napatrzyłam sie jednak, jak taśmowo dzieci wjeżdżały i wyjeżdżały z zabiegu. Nie zapomnę tego widoku do końca życia. Pamietam, że do 6 roku zycia zabieg robiono w narkozie, a później w znieczuleniu miejscowym. A co do efektywności, to tez słyszałam, że jest niewielka.
amania
mały OT - pinola, przekaż Jubilatce najlepsze życzenia icon_smile.gif
i żeby problemy z zatokami skończyły się raz na zawsze!
pinola
Dziękuję za wpisy, dzięki Amaniu i wzajemnie dla Mati podobne życzenia 06.gif .
Te urodziny były dla nas "szczególne inaczej" - po prostu cieszyliśmy się, że jesteśmy w domu 41.gif a nie w szpitalu z igłami w nosie.
Progres w leczeniu (objawowo) postępuje - Pati wydmuchuje już coraz rzadziej coś, co ja nazywam "klejem".
W piątek prawdopodobnie zobaczymy się z doktorem rano w szpitalu i dowiemy się, że wygrywamy z chorobą - mam nadzieję.

Dodam jeszcze, że mój mąż był na tym świecowaniu - ma akurat katar, ale pani sama powiedziała mu, że dla dziecka na zatoki to miałaby lepsze propozycje. Nie wiem co miała na myśli - chyba nie akupunkturę (tam też robią) 29.gif , ale jak Pati dojdzie do siebie to temat zbadam dogłębnie.

Nigdy więcej horroru pod tytułem zagrożenie punkcjami rycze.gif ....

Jeszcze raz dziękuję Wam za wsparcie i komentarze
Inanna
Pinola, a jak małżonek po świecowaniu?
pinola
Cześć
Inanna - mój małż stwierdził, że nie wydaje mu się aby zabieg cokolwiek zmienił w przebiegu jego choroby. Całość przeziębienia trwała tradycyjnie- tydzień i natężenie objawów było normalne.
Czekam teraz na koniec choroby Patrycji (czy kiedyś to nastąpi) i wtedy wybiorę się do tego "centrum medycyny alternatywnej" celem opracowania jakiegoś "patentu" (?) na przyszłość.

A my dalej walczymy - smary schodzą nosem i gardłem, ile jeszcze?...
irenakikis
W przypadku dziecka warto siÄ™gnąć po jakiÅ› inhalator przygotowany wÅ‚aÅ›nie z myÅ›lÄ… o najmÅ‚odszych, by byÅ‚ w swoim dziaÅ‚aniu odpowiednio delikatny. Taka opcja jak sprzÄ™t Sanity – inhalator dla dziecka może tutaj siÄ™ dobrze sprawdzić wiÄ™c warto zobaczyć ten sprzÄ™t, który przybierajÄ… ciekawÄ… estetycznie przyjaznÄ… dziecku formÄ™.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.