To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Warto byc uczciwym mimo, że sie nie opłaca?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

domi
Tak mnie dziś naszło na rozważania gdyż po raz kolejny zostałam potraktowana niesprawiedliwie. Nie żebym sie żaliła bo częściowo to pewnie moja wina, a poza tym nikt nie powiedział, że życie jest sprawiedliwe. Zawsze pracuję uczciwie, lojalnie, staram sie jak moge, nie spóźniam się do pracy, nie kłamię, nie oszukuje, nie kradne itd itp . Spotyka mnie za to szkalowanie, pomijanie w podwyzkach a nieraz poniżenie. W tych wszystkich zaletach jest też sporo wad, których pracodawcy nie znoszą a którymi też może przysłaniam swoje zalety (sama już nie wiem icon_rolleyes.gif ). Jestem szczera ale nie bezczelna, potrafię powiedzieć o mojej krzywdzie, o niesprawiedliwości. Potrafie być stanowcza i walczyć o swoją niewinność, co często traktowane jest jak atak na pracodawcę 37.gif . No bo kto sie śmie przeciwstawiać klotnia.gif .
O co mi tak właściwie chodzi.... . W firmie były dziś podwyżki. Nie wiem nic o dwóch osobach ale jeśli chodzi o pozostałe- to dostały podwyżki -oprócz mnie, a jedna dziewczyna (podobna charakterem do mnie) dostała nawet obniżkę.
Ucieszyłam sie więc z jednej strony, że mi nie zabrano stówki icon_rolleyes.gif . Z drugiej zaś strony poczułam straszną i to jawną niesprawiedliwość. Podwyżke dostały lizusy, intryganci i przekręciarze. Osoby, które regularnie sie spóźniają nawet po pół godz, które knują komu by tu szpilę wbić/kogo by tu skłócić, które pożyczają do domu na wieczne oddanie jakieś drobiazgi, które przy szefowej sie mizdrzą a za jej plecami spluwają. Obrzydliwe to jest! Najgorsze, ze to nie jest odosobniony przypadek. W poprzedniej firmie też najlepiej były traktowane te osoby, które najgorzej traktowały swoją pracę. Jak byłam młoda i dorabiałam sie sezonowo w barze, to mnie oskarżono o manka na kasie, potraktowano jak najgorszego złodzieja, obsmarowano przy klientach. Za donos na mnie premie wysoką dostał prawdziwy złodziej.
W takich chwilach żałuję, że mnie matka wychowała na poczciwego człowieka. Dziwnie brzmi ale gdybym kradła, oszukiwała, knuła, obijała sie...moze bym lepiej zarabiała? Coraz częściej mam wrażenie, że nie docenia sie dziś uczciwości tylko cwaniactwo. Po prostu nie opłaca sie być dobrym człowiekiem. Warto...ale się nie opłaca 32.gif .
milly
e tam się nie opłaca. Najważniejsze jest to, że patrząc co rano w lustro mogę spokojnie powiedzieć - nie mam sobie nic do zarzucenia (prócz zmarszczek;))
brzózka4
A ja jestem przekonana, że każdy dobry i zły uczynek prędzej, czy później wraca do człowieka i myślę, że Twoja uczciwość w koncu zostanie doceniona w taki, czy inny sposób. Dla mnie też bardzo ważne jest to, by bez poczucia wstydu spojrzeć sobie w oczy w lustrze, a innym barometrem są moje dzieci. Nie chciałabym, by kiedyś dowiedziały się, że zrobiłam jakieś świństwo, by osiągnąć doraźną korzyść, byłoby mi przed nimi wstyd.
e_Ena
CYTAT(domi @ Wed, 10 Mar 2010 - 17:31) *
a jedna dziewczyna (podobna charakterem do mnie) dostała nawet obniżkę.

serio? To jest w ogóle możliwe icon_eek.gif ?

Domi, ja akurat w sprawiedliwość wierzę, tylko wszystko w swoim czasie, (jak to mówią Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy icon_smile.gif)
Nie wiem czy firma w której pracujesz jest duża? Myślę, że przełożeni u Was nie mają dużego kontaktu na co dzień z pracownikami, bo jednak takie cwaniactwo/lizusostwo, notoryczne spóźnianie się łatwo jakoś wykryć/wyczuć.
Trudno coś doradzić znając tak pobieżnie sytuację, ale jeżeli faktycznie zostałaś niesprawiedliwie pominięta w podwyżkach, to może jednak szczera rozmowa z szefem? Nie taka z pretensjami, obrażonym tonem i zabijaniem wzrokiem od progu icon_wink.gif, ale szczerze i rzeczowo powiedz, że czujesz się niesprawiedliwie potraktowana, zapytaj jakimi kryteriami kierowano się przy podwyżkach itp. A może jest jednak ktoś z pracowników kto mógłby się za Tobą wstawić?
Ciocia Magda
Domi, nie gniewaj się, ale czy to możliwe, że Ty jesteś jedna jedyna kryształowa a wokół same świnie? Jak słyszę coś takiego, to zastanawiam się nad autorem takich sądów - bo świat jest jaki jest, każdy jest trochę dobry/trochę zły, trochę się stara, trochę olewa. Może potrzeba Ci tylko trochę więcej empatii do świata?
Mrówa
A to były takie masowe podwyżki związane z inflacją?
Ja może mam błędne spojrzenie ale jak dla mnie spóźnianie się do pracy i lizusostwo pracowników nie dyskwalifikuje ich jako kandydatów do podwyżki o ile na nią zasługują. Wogóle moim zdaniem punktualnośc w pracy to taki maleńki argument na "tak" o ile wogóle (prawdopodobnie są zawody, gdzie jest niezmiernie ważna - czy tak jest u was?). Moim zdaniem podwyżki NIE dostaje się za punktualność, staranie się itp. Muszą być efekty tych starań i pracy jako takiej. Rozwalają mnie ludzie, którzy idą do 'szefa' po podwyżkę z JEDYNYM argumentem pt. "bo ja pracuję tu już rok (dwa, pięć)".
Nie potrafię ocenić Twojej sytuacji i być może w firmie faktycznie niesłusznie faworyzowani są wybrańcy.
A dobrym człowiekiem ZAWSZE warto być. Można też być trochę cwanym bo w końcu jedno nie wyklucza drugiego.
anita
domi a nie możesz isc porozmawiać o podwyżce?
renek35
Jeśli zdaży mi się postąpić wbrew sobie to mnie później sumienie zjada .... zjada mnie nawet gdy nie uda mi sie postąpić w pełni ok tak jak zamierzałam ... Kłamstwa i przekręty nie dla mnie ... też zbyt uczciwie mnie wychowano. Rozumiem Cię bo też widze jak wokoło Ci którzy ozukują, klamia i kradną idą w górę i smieją się z uczciwości. Jednak myslę że "prawda nie rychliwa ale sprawiedliwa" i kiedyś to sie na nich zemści...
tuLena
CYTAT(renek35 @ Thu, 11 Mar 2010 - 00:06) *
Jednak myslę że "prawda nie rychliwa ale sprawiedliwa" i kiedyś to sie na nich zemści...


nic takiego przeważnie się nie dzieje icon_rolleyes.gif to tylko taki mechanizm pocieszenia, a wiara , ze się tak stanie IMO jest też szkodliwa, bo jak ta sprawiedliwość nikczemników nie dosięga, to dodatkowo można sie frustrować.
Lepiej źrodeł satysfakcji szukać w sobie, bo to bardziej pewne icon_wink.gif
gosiagosia
po kilku miesiacach pracy nalezalo mi sie wg regulaminu podniesienie stawki, z urzedu. musiala to zglosic jednak kierowniczka. jedna dziewucha namietnie sie upominala, a ja stwierdzilam, ze jak sama zechce, to ta podwyzke da. ta druga dziewczyna lazila za kierowniczak kilka miesiecy, az dostala co chciala. a ze jej nikt nie lubil, to inni zaczeli sie burzyc, ze tamta dostala a ja nie. no to kierowniczka wziela mnie na rozmowe, powiedziala ze jak bede miala wyniki takie i takie, to dostane podwyzke. no to ja majac dosc zarzynania sie od pol roku i wynikajacego z tego g***a, robilam dalej swoje i mialam podwyzke gdzies. wyniki mialam takie same jakie od poczatku pracy (dodam, ze byly bardzo dobre caly czas), i dostalam podwyzke.
potem juz szlo z gorki coraz bardziej. ale doszlam do wniosku, ze nie moja wina, ze kierownik jest jaki jest. to tylko swiadczy o nim i mi nic do tego. skoro traktuje wlasnie w taki sposob pracownikow, ktorzy mu nie wchodza w zad, to co ja moge zrobic? wychodze z zalozenia, ze dobry kierownik dobrze traktuje swojego pracownika, bo mu zalezy.
Mrówa
gosiagosia ... ale o swoje też należy umieć walczyć. I nawet jeśli należy się komuś regulaminowa podwyżka a uważa, że zasługuje na coś ekstra to takie upomnienie się dobrze świadczy o pracowniku o ile ma dobrze przemyślany temat i przygotowane argumenty. Jeżeli kierownik/dyrektor/szef sam z siebie daje nam podwyżkę to wielce prawdopodobnym jest, że jej kwota jest niższa od tej jaką można było wynegocjować samemu. A bardzo często to jest taki ochłap na odczepnego, żeby pracownik za szybko podwyżki znów nie chciał bo przecież dostał. Zamiast czekać trzeba walczyć o to co się należy ale tylko jeśli się należy.
Ciocia Magda
Gosiagosia, czyli co? Twój cichy bunt w związku z niedostaniem podwyżki polegał na tym, że nadal pracowałaś tak samo dobrze jak na początku? Obawiam się, że szef może nie zauważyć icon_wink.gif
renek35
gosiagosia a moze napisz podanie o podwyżkę uzasadnij to swoimi staraniami, wynikami i długoletnią pracą ... dasz kierownikowi do myslenia bo siedząc cicho niczego nie wskórasz a tak delikatnie się upomnisz o swoje...
Gosia83
A ja wiecie jak zrobię jak pójdę na następną rozmowę do Urzędu...pójdę w spódnicy co pupkę widać, z cycami na wierzchu, a na proste pytanie odpowiem " a co ja będę państwu ściemniać, że wiem - skoro nie wiem"

i wiecie co? Przyjmą mnie...teraz właśnie taką przyjeli...


A ja co - uczciwie uczę się ustaw, rozporządzeń - odpowiadam pelnymi zdaniami na pytania, że aż nawet jedna pani z komisji zdziwiona, że wiem...i co...i nico 41.gif


Tak właśnie stało się wczoraj...i naprawdę wszystko ok. gdyby przyjęli inną dziewczynę...ale nie tą! Kpiny - porostu kpiny...

Siedzę i ryczę...a co mi zostało
Fragosia
Gosia83 przytul.gif jak nie tam to gdzieś indziej.

Wiedzy nabytej nikt Ci nie zabierze. I pomysl o tym z kim miałabys współpracować,
bo jeżeli z takimi osobami to naprawdę nie masz po czym rozpaczać.

A może oni woleli wybrać głupsza osobę od siebie żeby poczuć się lepiej 29.gif
domi
CYTAT(Magda EZ @ Wed, 10 Mar 2010 - 23:16) *
Domi, nie gniewaj się, ale czy to możliwe, że Ty jesteś jedna jedyna kryształowa a wokół same świnie? Jak słyszę coś takiego, to zastanawiam się nad autorem takich sądów - bo świat jest jaki jest, każdy jest trochę dobry/trochę zły, trochę się stara, trochę olewa. Może potrzeba Ci tylko trochę więcej empatii do świata?

Nie gniewam sie. Wcale nie napisałam, ze jestem jedyna kryształowa. Napisałam, że jest jeszcze jedna moim zdaniem uczciwa oraz dwie, o których nic nie wiem. Dodatkowo wspomniałam, ze posiadam wady. Poza tym ja nie osądziłam pozostałych kobiet, ja stwierdziłam fakt. Podlizują się, kłamią, oszukują i podkradają to i owo. To prawda, ze powinnam mieć większy dystans i właściwie na codzień go mam. Tylko w takich sytuacjach, gdy coś dotyka bezpośrednio mnie....gdzieś ten dystans znika.

Mrówa> moim zdaniem punktualnosć to ważna sprawa bo pokazuje jaki ma stosunek do swojej pracy dany pracownik. Mi sie też zdarzyło spóźnić kilka razy ale nagminne skracanie sobie dnia pracy, to moim zdaniem samowolka. Lizusostwo natomiast moim zdaniem świadczy o tym, ze ktoś jest za słaby by wywalczyć swoje, by sie przyznać do błędu i nadrabia lizaniem tyłka. A cwaniactwo jest nieuczciwe a więc się wyklucza.
Zgadzam sie, ze osiagniecia są najważniejszym atutem do dostania podwyżki. Tylko, że żadna z dziewczyn nie pracuje bezbłędnie. Ja np. umiem sie przyznać do błędu, ponieśc konsekwencje. Są natomiast osoby, które będą knuć, owijać w bawełnę, przeinaczać fakty, kłamać...by tylko sie do błędu nie przyznać. Mają już w tym taką wprawę, że potrafią obrócić kota ogonem i wybrną ze swoich błędów obronną ręką. A jak dodatkowo potrafią przymilić się do szefowej to zostają rozgrzeszone. Ja nie umiem kręcić, kłamać, spychać win na innych i lizać tyłka. Czy to znaczy, że gorzej pracuję? Błędy kazda popełnia i to bez wyjątku, tylko jedni potrafią podstępnie i chamsko z nich wybrnąć a inni uczciwie przyznają sie do winy. I jeszcze jedna sprawa: staranie sie nie jest ważne? Ja sie staram, czasami wkładam całe serce i energię w pomoc klientowi, w prawidłowe wypełnienie dokumentów. Jak mam udowodnić, że moje starania daja efekty?
Moim zdaniem osiagniecia mam niemałe, co mi ostanio potwierdziła pani z kontroli ZUS. Gdy sie dowiedziała jaki mam zakres obowiazków na zalediwe 3/4 etatu, to mi pogratulowała. Powiedziała, że na taką ilosć moich obowiazków, wykonuję je bardzo dobrze. Szkoda tylko, ze przy tym szefowej nei było. Jej nigdy nie ma kiedy ma być icon_evil.gif . Jak tu ktoś napisał, nie ma u nas kontroli. Szefowa przychodzi czasem dopiero ok. godz 13. Gdy chcemy omówić sprawy to nie ma czasu bo zaraz klient przyjdzie, bo do urzędu jedzie bo...bo...bo... .

Anita> rozmawiałam, jeśli to można rozmową nazwać. Nawet nie chce mi się o tym pisac. Praktycznie niczego konkretnego się nie dowiedziałam. Nie zostałam nawet do konca wysłuchana. Usłyszałam coś w stylu: ja tu jestem szefową i mogę dawać podwyzkę komu chcę bez tłumaczenia się, mogę nawet kogoś faworyzować i nikt nie powinien sie o nic burzyć.
anita
domi rozejrzyj sie za inna robotą może...
captain.jmw
"Domi, nie gniewaj się, ale czy to możliwe, że Ty jesteś jedna jedyna kryształowa a wokół same świnie? Jak słyszę coś takiego, to zastanawiam się nad autorem takich sądów - bo świat jest jaki jest, każdy jest trochę dobry/trochę zły, trochę się stara, trochę olewa. Może potrzeba Ci tylko trochę więcej empatii do świata?"
Przytoczę przykład.
W szkole średniej była jedna dziewczyna.
Z punktu widzenia uczniów robiła co chciała, miała faceta, który ją utrzymywał (2klasa LO), była niezależna, odważna, umiała bronić swoich racji. Powszechnie uważano, że kłamie, bo niejednokrotnie mówiła, że nie ma na jakąś składkę a po czym opowiadała o jakiejś imprezie lub przychodziła w nowych butach.
Nie była kryształowa.
Uczyła się dobrze bez uczenia się.
Z punktu widzenia nauczycieli a najbardziej wychowawczyni wyglądało to tak, że owszem, ona ma kłopoty w domu, tylko po co jej to afiszowanie się z tym chłopakiem i nawet jak porozmawiała z tą dziewczyną, to na koniec stwierdziła, że to niemożliwe, żeby 3/4 klasy kłamało a prawdą było to co owa dziewczyna mówi do niej.
Bolało jak cholera.
Tą dziewczyną byłam ja.
Córka alkoholiczki, mieszkająca poza domem od 16 roku życia. Do szkoły chodziłam bo mieszkałam z ówczesnym chłopakiem. Matki moja edukacja nie interesowała kompletnie, ani to jak sobie dam radę, jak dojadę do szkoły, jak co popłacę. Ojca nie miałam. Moja rodzinka eh...
Chłopak ja chłopak, sam miał pieniądze od rodziców i 20lat raptem i przewalone u swojej matki przeze mnie, mieszkał w akademiku, ja na lewo. W strachu. Imprezy owszem były.
I do błędów również umiałam się przyznać i tak mi zostało.
Nowe buty czy ubrania kupował mi z renty dziadek. Razy jakieś z 5.
I co z tego wywodu wynika?
Że każdy widzi to co chce widzieć a przede wszystkim swoje ogromne "ja". Że jest wyścig szczurów. Że ludzie są zazdrośni i prą po trupach do celu.
Wiesz, ciesz się, że taka nie jesteś. Ja siebie za to cenię. Jeśli ktoś mnie nie docenia-to tak naprawdę jego problem i świadczy tylko o nim, jeśli ktoś kłamie- umiem roześmiać się w twarz bo wierzę, że zostanie z tego kiedyś rozliczony.
Owszem, czasem czuję się niedowartościowana ale nie ma to dla mnie znaczenia. I sama siebie umiem przywołać do porządku. Bo to znaczy, że to ze mną jest wszystko w porządku a oszaleli oni.
Ludzie normalni, nie zachowują się tak jak ci w twojej firmie i mojej szkole.
A co ja z tego mam?
Że jestem ponad tym, że nie oszalałam, że świat ceni to co podłe i złe a ja wręcz przeciwnie, że umiem się cieszyć z tego co mam i doceniać co mam i dostaję. Że umiem dostrzegać małe rzeczy, które mnie cieszą. A przede wszystkim, że mogę spojrzeć w swoje oczy, uśmiechnąć się i powiedzieć, "eh Agato, może ty nie żyjesz w tych czasach, których powinnaś bo na te jesteś za głupia ale skoro jesteś tu i teraz to pamiętaj - warto być zawsze tylko sobą"
Czego i Tobie życzę icon_smile.gif
captain.jmw
I jeszcze mi się przypomniało co mi babcia mówiła bardzo dawno temu "pamiętaj Agatko nigdy nie patrz na innych a zawsze na siebie"
Wtedy nie rozumiałam sensu, ale mając lat prawie 33-rozumiem. I miała rację, bo tylko wtedy tak naprawdę można żyć spokojnie, żyjąc w zgodzie z sobą i swoimi wartościami. Jestem również przekonana, jak jedna z poprzedniczek, że dobre czy złe czyny prędzej czy później wracają do nas, czasem warto poczekać, choć wiem że trudno.
Trzeba umieć powiedzieć co boli, wyrazić swoje zdanie, upomnieć się swoje ale jednocześnie być ponad tym, jeśli ktoś o czym mówisz traktuje cię źle.
Doceń wtedy siebie i uśmiechnij się do siebie w duchu (tak, wiem, że to trudne ale wykonalne) a zobaczysz, że poczujesz się lepiej.
Ja do tego dorastałam wiele lat ale dzięki temu wiem kim jestem.

Jakiś czas temu moje dziecko zostało oskarżone o coś czego nie zrobiło. Jacuś opowiedział mi całą sytuację. Porozmawiałam z dwoma osobami które zajście widziały i samą pokrzywdzoną dziewczynką. Po 3 dniach poszłam do dyrektora. Jasne, że się bałam.
Na drugi dzień skonfrontował zeznania dziewczynki i Jacusia (czemu nie wcześniej?)
A jeszcze potem zapytał mnie, czemu jedna z osób, która rzekomo widziała to zajście (to jedna z tych dwóch z którymi ja gadałam też) ma inne oskarżające zdanie. Powiedziałam, że nie wiem i nie rozumiem jaki ma w tym cel.
Dyrektor przyznał Jackowi rację i powiedział, że prawda jest taka, jak Jacuś a nie jak inni mówili na początku.
Czemu wcześniej nie sprawdził jak było? Musiał mieć winnych? Było prościej? Ciągnął by się smród, że to polskie dziecko zrobiło źle? (jesteśmy w Irlandii)
Nie znam odpowiedzi. A najgorsze, że osoba, która rzekomo widziała, pracowała ze mną a na koniec sprawy stwierdziła, że właściwie nie wie jak było choć przedtem upierała się, że widziała.

Jestem przekonana, że sprawiedliwość czy niesprawiedliwość dosięgnie każdego z nas w takiej mierze jaką my dajemy prędzej czy później a najdalej w przyszłym życiu.
Powodzonka raz jeszcze icon_smile.gif
domi
Agawhite> dzieki za to co napisałaś.
domi
Wiecie co sobie uświadomiłam? Gdybym usłyszała od szefowej cos w stylu: wiem, że się starasz, że jesteś uczciwym pracownikiem. Ostatnio jednak zbiegło sie kilka nieprzyjemnych spraw powiązanym pośrednio lub bezposrednio z tobą. Gdy tylko się sprawy wyjaśnią/uspokoją/ poprawią to wrócimy do tematu podwyżki. Wiecie o co mi chodzi? Gdybym czuła, że moje starania sa docenione chociaż słownie, może nie czułabym sie tak pokrzywdzona. Kurcze...straciłam motywacje do pracy 13.gif .
Mrówa
Domi ... ale czy Ty czekasz aż szefowa sama do Ciebie przyjdzie? Czy rozmowy kończą się olaniem twoich argumentów?
domi
CYTAT(Mrówa @ Sat, 13 Mar 2010 - 15:25) *
Domi ... ale czy Ty czekasz aż szefowa sama do Ciebie przyjdzie? Czy rozmowy kończą się olaniem twoich argumentów?

Mrówa> pisałam wcześniej; cyt"rozmawiałam, jeśli to można rozmową nazwać. Nawet nie chce mi się o tym pisac. Praktycznie niczego konkretnego się nie dowiedziałam. Nie zostałam nawet do konca wysłuchana. Usłyszałam coś w stylu: ja tu jestem szefową i mogę dawać podwyzkę komu chcę bez tłumaczenia się, mogę nawet kogoś faworyzować i nikt nie powinien sie o nic burzyć. "

sammy
CYTAT(domi @ Thu, 11 Mar 2010 - 16:41) *
Mrówa> moim zdaniem punktualnosć to ważna sprawa bo pokazuje jaki ma stosunek do swojej pracy dany pracownik. Mi sie też zdarzyło spóźnić kilka razy ale nagminne skracanie sobie dnia pracy, to moim zdaniem samowolka.


Domi, nie mam pojęcia w jakiej firmie pracujesz ale np mojemu Ł. zdarza się przyjść do pracy na 8, 10 a nawet na 13. Z Twojego punktu widzenia jest to olewanie pracy na maksa. Ale jego szef wie, że Ł. zdarza się siedzieć do trzeciej w nocy w domu i pracować. Poza tym jest dostępny przez 24 godziny na dobę z wyjątkiem urlopu. Natomiast wszyscy prezesi przyzwyczaili się do tego, że Ł. przychodzi zdecydowanie później do pracy i od września był mega szok jak zaczął przyjeżdżać na 8., bo małą do szkoły odwozi.

pozdrawiam
s.
tuLena
CYTAT(domi @ Sat, 13 Mar 2010 - 13:48) *
Mrówa> pisałam wcześniej; cyt"rozmawiałam, jeśli to można rozmową nazwać. Nawet nie chce mi się o tym pisac. Praktycznie niczego konkretnego się nie dowiedziałam. Nie zostałam nawet do konca wysłuchana. Usłyszałam coś w stylu: ja tu jestem szefową i mogę dawać podwyzkę komu chcę bez tłumaczenia się, mogę nawet kogoś faworyzować i nikt nie powinien sie o nic burzyć. "



wiesz... w tej sytuacji musisz sama sobie odpowiedzieć na pytanie : czy możesz/ chcesz/ jesteś w stanie zmienić tą pracę.
Jeśli z jakiś powodów nie masz zamiaru zmieniać pracy to masz 2 wyjścia : - przestać czekać na docenienie ze strony szefowej, bo możesz się nie doczekać,a skoro masz tam pracować, to zeby nie zwariowac to musisz się skupić dlaczego tam jesteś ( np bo musisz) albo próbować takich rozmów co jakiś czas. Probowanie powoduje, iż czasami dopina się swego na skutek dotarcia ze swymi argumentami do słuchacza lub na skutek "zmęczenia materiału" , ale też można zostać uznanym za persona non-grata;) Taki life niestety icon_rolleyes.gif


natomiast jeżeli jestes w stanie zmienić pracę to powinnaś się za to zabrać, co da Ci po pierwsze emocjonalny dystans,a to ułatwia niepsodziewanie wiele rzeczy i często okazuje się,ze jesteśmy bardziej przekonywujący i skuteczni w rozmowach z przełożonymi, co sprawia,ze tej pracy jednak zmieniać nie musimy, a po drugie dasz sobie szansę na znalezienie innej pracy, w której będziesz się czuła zmotywowana. Tak czy owak będziesz wygrana icon_smile.gif
Inkusia
domi łączę się w bólu. Miałam tak samo w pracy, teraz jestem na wychowawczym i nie zamierzam tam potem wracać. Dokładnie jak piszesz też mówiłam szczeerze o wszystkim co myślę i źle na tym wychodziłam icon_sad.gif Nie zamierzam zmieniać swoich poglądów ani zachowania, znajdę inną pracę icon_smile.gif
domi
CYTAT(sammy @ Tue, 16 Mar 2010 - 13:42) *
Domi, nie mam pojęcia w jakiej firmie pracujesz ale np mojemu Ł. zdarza się przyjść do pracy na 8, 10 a nawet na 13. Z Twojego punktu widzenia jest to olewanie pracy na maksa. Ale jego szef wie, że Ł. zdarza się siedzieć do trzeciej w nocy w domu i pracować. Poza tym jest dostępny przez 24 godziny na dobę z wyjątkiem urlopu. Natomiast wszyscy prezesi przyzwyczaili się do tego, że Ł. przychodzi zdecydowanie później do pracy i od września był mega szok jak zaczął przyjeżdżać na 8., bo małą do szkoły odwozi.

pozdrawiam
s.

To jest coś innego. Ja np. mam umowe ustną, że jak trzeba (terminy) to zostaję dłuzej, a gdy nie mam pracy (pod koniec m-ca) skracam sobie dzień pracy. W ogólnym rozrachunku pracuję tyle samo godz. w m-cu. Ja mówię o skracaniu sobie dnia pracy a nie o nienormowanych godzinach pracy. Gdy ktoś powinien pracowac np. 8-16 a pracuje 8.30-16 lub 9-16, bez zgody pracodawcy. Po prostu wykorzystuje fakt, ze szefowej nie ma do godz 10-11.
moko.
Domi Ty nie czekaj aż podyżkę Ci dadzą sami od siebie. Ty się o nią "upomnij", sama zapytaj, porozmawiaj i tyle. Jesli szefowa odmówi podyżki to zapytaj o powody.
Nie wiem jak jest u Ciebie, ale u mnie podwyżki są zależne od doświadczenia, sprawnosci rozwiązywania problemów a nie ilości pracy......Bo pracy jest od groma w biurze rachunkowym obsługujących 150 klientów (małych i dużych i wielkich)

p.s
kiedys pisałaś, ze masz problemy z zapamiętaniem terminów - moze to jest powód braku podwyżki ? może "zawaliłas coś" i szefowa pamiętliwa jest ?
chaton
QUOTE(domi @ Sat, 13 Mar 2010 - 12:25) *
Wiecie co sobie uświadomiłam? Gdybym usłyszała od szefowej cos w stylu: wiem, że się starasz, że jesteś uczciwym pracownikiem. Ostatnio jednak zbiegło sie kilka nieprzyjemnych spraw powiązanym pośrednio lub bezposrednio z tobą. Gdy tylko się sprawy wyjaśnią/uspokoją/ poprawią to wrócimy do tematu podwyżki. Wiecie o co mi chodzi? Gdybym czuła, że moje starania sa docenione chociaż słownie, może nie czułabym sie tak pokrzywdzona. Kurcze...straciłam motywacje do pracy 13.gif .


Domi, jestem ostatnio cyniczna, ale niestety slucham codziennie takich opowiesci, jak twoje. Musisz sie pogodzic z tym, ze nie uslyszysz tego. Po prostu dlatego, ze twoje oczekiwania mijaja sie z oczekiwaniami twojej hierarchii. Przedsiebiorstwa, bez wzgledu na ich rodzaj i strukture istnieja po to, zeby robic zysk. Ci ludzie, ktorzy oszukuja i podklizuja sie zrozumieli to i wykorzystuja. Oni nie inwestuja w prace tyle energii co Ty. Ida do zloba, zebny sie nachapac. Nie mowie, ze masz byc taka jak oni, ale musisz nabrac dystansu do swojej pracy.
Co do pytania, tak, warto. Ale nie dla pracodawcy. Dla siebie. Z tego, co piszesz wynika, ze jestes wartosciowa osoba. Badz nia dalej dla siebie i dla dzieci, ktorym przekarzesz te wartosci. A praca praca. Szef sie zmieni, koledzy odejda... a twoje wartosci pozostana.
Musisz uwierzyc w siebie i w to, ze prawdopodobnie istnieja ludzie, ktorzy Ciebie cenia, i pewnie nawet w tej pracy. Ale oni Ci tego nie powiedza. Przedsiebiorstwo jak teatr: liczy sie rola, jaka grasz. Nie potrafisz grac rol? Nie szkodzi. Badz soba. Ale nie oczekuj, ze twoj szef to doceni. Jesli zalezy Ci na podwyzce, to znaczy uwazasz, ze warto zainwestowac twoja energie w ta gre, to nie mow mu o twoich zaletach. Napisz sobie na kartce wszystko, co zrealizowalas, co zrobilas zgodnie z ich oczekiwaniami, podaj FAKTY. Nikt nie da Ci podwyzki, bo jestes dobra osoba.
Ciocia Magda
CYTAT(moko. @ Fri, 19 Mar 2010 - 09:34) *
kiedys pisałaś, ze masz problemy z zapamiętaniem terminów - moze to jest powód braku podwyżki ? może "zawaliłas coś" i szefowa pamiętliwa jest ?

ja też pamiętam ten wątek - i powiem tak, każdy się myli (sama dziś odkryłam, że od ponad ROKU płaciłam co miesiąc podatek na złe konto 37.gif ), ale ja w takiej sytuacji nie oczekuję, że winny mi się przyzna i przeprosi - tylko, że tak załatwi tę sprawę, że ja się nigdy nie dowiem o błędzie i co więcej nie poniosę zań konsekwencji.


domi
CYTAT(moko. @ Fri, 19 Mar 2010 - 11:34) *
Domi Ty nie czekaj aż podyżkę Ci dadzą sami od siebie. Ty się o nią "upomnij", sama zapytaj, porozmawiaj i tyle. Jesli szefowa odmówi podyżki to zapytaj o powody.
Nie wiem jak jest u Ciebie, ale u mnie podwyżki są zależne od doświadczenia, sprawnosci rozwiązywania problemów a nie ilości pracy......Bo pracy jest od groma w biurze rachunkowym obsługujących 150 klientów (małych i dużych i wielkich)

p.s
kiedys pisałaś, ze masz problemy z zapamiętaniem terminów - moze to jest powód braku podwyżki ? może "zawaliłas coś" i szefowa pamiętliwa jest ?

Moko, już pisałam, że miałam rozmowę z szefową i powodów nie usłyszałam: cyt"rozmawiałam, jeśli to można rozmową nazwać. Nawet nie chce mi się o tym pisac. Praktycznie niczego konkretnego się nie dowiedziałam. Nie zostałam nawet do konca wysłuchana. Usłyszałam coś w stylu: ja tu jestem szefową i mogę dawać podwyzkę komu chcę bez tłumaczenia się, mogę nawet kogoś faworyzować i nikt nie powinien sie o nic burzyć. "
U nas dostaje sie pensje wg widzi mi się chyba.
Fakt, mam problemy w pamiecią całe życie i nikogo to własciwie nie interesuje. Oczekuje efektywnej pracy...ja to rozumiem. Tylko jesli podwyzkę dostaje babeczka, która cały 2009 rok naliczała źle VAT unijny ... to sorki ale czuje sie oszukana. Na nią sa też skargi, nie wiecej i nie mniej niz na inne kobiety popełniające błędy. Różni się ode mnie jedynie (albo aż) tym, że piecze szefowej ciasto, zawozi za darmo jej zięcia 60 km na lotnisko, kupuje jej i zięciowi prezencik itp. Ja nie tak sobie radze z problemem...a moze powinnam tak? To wtedy gorzej bo nie umiem się tak zachowywac.
domi
CYTAT(Magda EZ @ Fri, 19 Mar 2010 - 14:44) *
ja też pamiętam ten wątek - i powiem tak, każdy się myli (sama dziś odkryłam, że od ponad ROKU płaciłam co miesiąc podatek na złe konto 37.gif ), ale ja w takiej sytuacji nie oczekuję, że winny mi się przyzna i przeprosi - tylko, że tak załatwi tę sprawę, że ja się nigdy nie dowiem o błędzie i co więcej nie poniosę zań konsekwencji.

Magda, mi nie chodzi o to, ża dzwonie do klienta i jak na spowiedzi wyznaje co narobiłam. Tak jak piszesz, staram sie załagodzić sprawę by klient sie nie dowiedział, a jesli sie tak stanie by nie poniósł konsekwencji. Nawet gotowa jestem sama je ponieśc bo w koncu to mój błąd. W sytuacji gdy jakims trafem klient się dowie to przepraszam i obiecuje pozytywne załatwienie sprawy. Natomiast postawa niektórych koleżanek jest następująca: gdy któraś narobi błędów i choćby ją torturowali, to sie do błędu nie przyzna(ani przed szefowa ani przed klientem), spychajac na program, na koleżanki, na ZUS, US i nie wiem na co i kogo jeszcze. Czasem próbuje wręcz zmanipulowac klientem tak jakby chciała zepchnąć na niego wine. Chcąc odwrócic od siebie uwage stosuje sztuczki lizusoskie. Tak sprytnie zagrana rola okazuje sie sukcesem bo w konsekwencji dostaje sie podwyżke. CZasem zazdroszcze umiejętnosci takiego matactwa icon_rolleyes.gif .
domi
CYTAT(chaton @ Fri, 19 Mar 2010 - 12:58) *
ale musisz nabrac dystansu do swojej pracy.
Co do pytania, tak, warto. Ale nie dla pracodawcy. Dla siebie. Z tego, co piszesz wynika, ze jestes wartosciowa osoba. Badz nia dalej dla siebie i dla dzieci, ktorym przekarzesz te wartosci. A praca praca. Szef sie zmieni, koledzy odejda... a twoje wartosci pozostana.
Musisz uwierzyc w siebie i w to, ze prawdopodobnie istnieja ludzie, ktorzy Ciebie cenia, i pewnie nawet w tej pracy. Ale oni Ci tego nie powiedza. Przedsiebiorstwo jak teatr: liczy sie rola, jaka grasz. Nie potrafisz grac rol? Nie szkodzi. Badz soba. Ale nie oczekuj, ze twoj szef to doceni. Jesli zalezy Ci na podwyzce, to znaczy uwazasz, ze warto zainwestowac twoja energie w ta gre, to nie mow mu o twoich zaletach. Napisz sobie na kartce wszystko, co zrealizowalas, co zrobilas zgodnie z ich oczekiwaniami, podaj FAKTY. Nikt nie da Ci podwyzki, bo jestes dobra osoba.

To fakt, mimo mojego wieku nadal ucze sie nabierać dystansu do życia. Na codzień go mam bo wisi mi to co widze i słysze w pracy (podkradanie, spóźnianie sie, plotki itp). Brak dystansu dopada mnie gdy jakas sprawa dotyka mnie bezpośrednio. Wypozyczyłąm już sobie ksiazke o metodach odstresowywania (od tego zacznę) a potem może w spokoju zacznę od nowa nabierac dystansu. Minęło 5 dni i nawet nic negatywnego sie nie wydarzyło. Normalnie szok 08.gif . Mało tego.... 2 klientów mi podziękowało, w tym jeden przyniósł dobrą czekolade. Oczywiscie jak zwykle nie było przy tym szefowej icon_rolleyes.gif , ona ma tendencje do zjawiania sie gdy wynika coś złego. Mimo tego czuję się usatysfakcjonowana. Może kiedyś gdy odejde, jakiś klient sobie pomysli : tamta pani była miłą, konkretną i solidną pracownicą 08.gif ? Ufff...moze gdy odzyskam spokój, to odzyskam tez motywacje icon_neutral.gif .
chaton
QUOTE(domi @ Fri, 19 Mar 2010 - 15:47) *
Nie zostałam nawet do konca wysłuchana. Usłyszałam coś w stylu: ja tu jestem szefową i mogę dawać podwyzkę komu chcę bez tłumaczenia się, mogę nawet kogoś faworyzować i nikt nie powinien sie o nic burzyć. "


Fajna szefowa! 37.gif No jak Ty masz takie szefostwo, to o czym tu dyskutowac... 21.gif

QUOTE
Może kiedyś gdy odejde, jakiś klient sobie pomysli : tamta pani była miłą, konkretną i solidną pracownicą ? Ufff...moze gdy odzyskam spokój, to odzyskam tez motywacje .


Domi: mnie to ratuje: podziekowania klientow. Niestety chyba nie wystarcza na dluzsza mete...
moko.
Domi niestety to są uroki takiej pracy - u mnie też są różnicowane płace. Skoro szefowa ma takie zdanie to nic nie wywalczysz. Proponuje szukać innej pracy....
gosiagosia
CYTAT(Mrówa @ Thu, 11 Mar 2010 - 10:55) *
gosiagosia ... ale o swoje też należy umieć walczyć. I nawet jeśli należy się komuś regulaminowa podwyżka a uważa, że zasługuje na coś ekstra to takie upomnienie się dobrze świadczy o pracowniku o ile ma dobrze przemyślany temat i przygotowane argumenty. Jeżeli kierownik/dyrektor/szef sam z siebie daje nam podwyżkę to wielce prawdopodobnym jest, że jej kwota jest niższa od tej jaką można było wynegocjować samemu. A bardzo często to jest taki ochłap na odczepnego, żeby pracownik za szybko podwyżki znów nie chciał bo przecież dostał. Zamiast czekać trzeba walczyć o to co się należy ale tylko jeśli się należy.


w naszej pracy takie upomnienie sie swiadczyloby o wchodzenie w d kierownikowi. a kierownik niestety uwielbia jak czlowiek sie przed nim plaszczy - wtedy jestes w stanie cokolwiek wywalczyc albo uslyszec obietnice, ktora nigdy nie zostanie spelniona.
a ja niestety a moze stety nie jestem z tych, co sie lokciami rozpychaja w zyciu icon_neutral.gif zeby nie bylo, ze sie zale - jestem swiadoma, ze jakbym byla inna i potrafila sie zakrecic i zagadac, to mialabym moze cos wiecej niz mialam. ale jak postawilam na szale pieniadze i poczucie niesmaku do siebie, to jakos nie mialam motywacji chciec wiecej. teraz mozliwe, ze inaczej bym do tego podeszla, bo mam dziecko, moze.

Magda EZ, no byl taki cichy bunt, dokladnie icon_wink.gif podwyzke i tak dostalam i to do najwyzszej stawki. jednak zanim szefowa zaczela sama mi ja dawac, to o pierwsza zawalczyli za mnie starsi stazem pracownicy icon_wink.gif

renek 35, to bylo dawno. teraz jestem na wychowawczym, wiec nie placa mi nic, a chetnie bym powalczyla o kaske jakas 06.gif batalia moze sie zaczac jak wroce do pracy, a to juz niedlugo icon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.