To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Rozbiłam termometr rtęciowy

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Ika
Po zmierzeniu Młodemu temperatury chciałam go (termometr, nie Młodego) strzepnąć, no i trafiłam czubkiem w stolik. Termometr się rozbił, rtęć rozprysła na mnie, na podłogę, na Młodego pewnie też, na kanapę... wszędzie. Kocur teraz na kolanach szuka drobinek rtęci na podłodze.
Co teraz??
Dodam, że wszędzie u mnie łażą dwa koty...
Jak bardzo ta rtęć może nam zaszkodzić i w jaki sposób? I jak mam znaleźć te wszystkie piep.... mikrokuleczki...??? icon_sad.gif
milutka
Ja znalazłam jedynie info na necie, może coś pomoże.

CYTAT
Co zrobić gdy rozbije się termometr rtęciowy?

· Zebrać srebrne kuleczki rtÄ™ci w gumowych rÄ™kawiczkach używajÄ…c sztywnego papieru.

· WÅ‚ożyć rtęć oraz skażone przybory oraz rozbite szkÅ‚o do mocnego, szczelnego plastikowego worka lub szklanego sÅ‚oika.

· Zadzwonić do Powiatowej Stacji Sanepidu, w celu uzyskania informacji o najbliższym miejscu skÅ‚adowania rtÄ™ci albo należy przynieść opakowane resztek termometru do apteki (jeÅ›li posiada pojemniki na tego typu odpady).

· Intensywnie wietrzyć pokój przez kilka dni.

Nie wolno!

· Nie wolno używać do likwidacji rtÄ™ci domowych Å›rodków czyszczÄ…cych z chlorem i amoniakiem (mogÄ… zareagować gwaÅ‚townie z rtÄ™ciÄ…, tworzÄ…c trujÄ…cy gaz).

· Nie wolno zbierać srebrnych kropelek rtÄ™ci miotÅ‚Ä… ani pÄ™dzlem (rozbijajÄ… je na maÅ‚e drobinki).

· Nie wolno używać odkurzacza (wprowadza pary rtÄ™ci do powietrza, i zwiÄ™ksza ryzyko zatrucia).
Mika
z tego co czytam łyknięcie jest mniej niebezpieczne od wdychania
radzą intensywnie wietrzyć pomieszczenie żeby opary wywietrzyć
nie zbierać odkurzaczem
Ika
Jezu, intensywne wietrzenie przy tej temperaturze... icon_confused.gif

Wietrzę ledwo od kwadransa, a już zębami szczękam. My tu śpimy... Martwię się o Kropkę. Oskar już w drugim pokoju.
Agga
Dziś juz późno,ale może rano dacie rady do kogoś się przenieść na ten dzień-dwa i żeby to mieszkanie wywietrzyć dobrze. I wywal do kosza, jak masz jeszcze jakieś inne termometry z rtęcią.
Ika
Nie mam się gdzie przenieść...
Innych rtęciowych termometrów nie mam i już nigdy dziadostwa mieć nie będę icon_confused.gif Zresztą podobno wycofali z aptek.
Nigdzie nie mogę znaleźć info o wpływie oparów rtęci na płód...
Lorien
CYTAT(Agga @ Wed, 17 Mar 2010 - 02:06) *
Dziś juz późno,ale może rano dacie rady do kogoś się przenieść na ten dzień-dwa i żeby to mieszkanie wywietrzyć dobrze. I wywal do kosza, jak masz jeszcze jakieś inne termometry z rtęcią.


Wywalanie do kosza to wg mnie nienajlepszy pomysł...

Ika - przede wszystkim spokojnie, naprawde nic nie będzie ani Wam, ani tym bardziej Kropce, postaraj się nie denerwować. Kiedyś nie było świadomości szkodliwości rtęci i dzieciaki bawiły się slicznymi, srebrnymi kuleczkami po zbiciu termometru. Postaraj się zebrać jak najwięcej i wietrz. Oczywiście dla świętego spokoju najlepiej byłoby tę noc spędzić poza tym pokojem, macie taką możliwość?
Agga
To może dziś prześpij się przynajmniej w Oskara pokoju,jak jest zamkniety, a reszta niech się wietrzy. Albo zamknijcie tamten pokój co był w nim rozbity i pootwierajcie okna w nim. Sama szukam w googlech czy ma to jakiś wpływ na maluszka w brzuszku i nic nie mogę znaleść. A jutro rano gdzieś na spacer,do hipermarketu, byle wyjść z domu na te kilka godzin i zostawić okna pootwierane do wietrzenia.

Agga
CYTAT(Lorien @ Wed, 17 Mar 2010 - 00:13) *
Wywalanie do kosza to wg mnie nienajlepszy pomysł...



Napisałam to w przenośni, a miałam na myśli pozbycie się z domu icon_wink.gif .
Ika
CYTAT(Lorien @ Wed, 17 Mar 2010 - 00:13) *
Wywalanie do kosza to wg mnie nienajlepszy pomysł...

Ika - przede wszystkim spokojnie, naprawde nic nie będzie ani Wam, ani tym bardziej Kropce, postaraj się nie denerwować. Kiedyś nie było świadomości szkodliwości rtęci i dzieciaki bawiły się slicznymi, srebrnymi kuleczkami po zbiciu termometru. Postaraj się zebrać jak najwięcej i wietrz. Oczywiście dla świętego spokoju najlepiej byłoby tę noc spędzić poza tym pokojem, macie taką możliwość?



Właśnie kombinuję, jak to zrobić, żeby się przespać u Oskara... On ma wąziutkie łóżko, ja z brzuchem się z nim nie zmieszczę (i bez brzucha bym się nie zmieściła icon_wink.gif). Pozostaje mi rozłożyć na podłodze kołdrę i na tym spać, choć mój obolały kręgosłup się nie ucieszy. Innych pomieszczeń nie mamy (pokój, w którym rozbiłam termometr, jest połączony z kuchnią).


Agga, nie dam rady jutro wyjść z domu, Oskar jest chory i słaby, nie będzie w stanie...
Kurczę, też sobie wybrałam moment, żeby narozrabiać icon_confused.gif
Lorien
CYTAT(Ika @ Wed, 17 Mar 2010 - 02:22) *
Właśnie kombinuję, jak to zrobić, żeby się przespać u Oskara... On ma wąziutkie łóżko, ja z brzuchem się z nim nie zmieszczę (i bez brzucha bym się nie zmieściła icon_wink.gif). Pozostaje mi rozłożyć na podłodze kołdrę i na tym spać, choć mój obolały kręgosłup się nie ucieszy. Innych pomieszczeń nie mamy (pokój, w którym rozbiłam termometr, jest połączony z kuchnią).


Noc może nie będzie najwygodniejsza, ale to lepsze od lęków icon_wink.gif W tym pokoju co rozbił się termometr macie dywany?
wroc
ja rozbiłam pół roku temu - posprzątałam i tyle - nie widzę w swoim zdrowiu i dziecka żadnych zmian - ale w zasadzie nie czytałam nic na ten temat - coś mi moż e jeszcze grozić?
Bez_Nazwy :(
Rtęć można zebrać magnesem lub miedzianym drutem. Jeden jak i drugi metal ją przyciąga. Zdejmować maleńkie krople w gumowych rękawiczkach i czesać miejsce przy miejscu. Najczęściej, tak jak woda, spływa w jakieś zagłębienia i szpary. Jeszcze jedno. Rtęć szybko paruje. Faktycznie, nie należy ryzykować spania w tym pomieszczeniu. Słoik z rtęcią może przyjmie Straż Pożarna (????). Czytałam, że rtęć z jednego termometru może zatruć całe jezioro. Spokojnie. W wodzie opada na dno, co uniemożliwia parowanie. 06.gif W domu, niezebrana resztka odparuje szybko.
Ika
CYTAT(Lorien @ Wed, 17 Mar 2010 - 00:27) *
Noc może nie będzie najwygodniejsza, ale to lepsze od lęków icon_wink.gif W tym pokoju co rozbił się termometr macie dywany?


Nie, panele. I kanapę, na nią też poleciało. Jak trzepnęłam o stolik, to prysnęło we wszystkie strony świata...
sammy
Ika, nie denerwuj się.Ilość rtęci w termometrze to naprawdę śladowe ilości. Nakładasz na odkurzacz skarpetkę starą i odkurzasz, a następnie skarpetkę wrzucasz do reklamówki i szczelnie zawiązujesz zastanawiając sięna spokojnie co z tym fantem zrobić.

Gdyby taka ilość rtęci zabijała, to przy moim szczęściu byłabym już 5 razy martwa icon_wink.gif


pozdrawiam
s.
Ketmia
Matko, a ja chyba ze 2 lub 3 razy użyłam po prostu zmiotki i śmietniczki, po czym o całym zajściu zapomniałam 37.gif . Jakoś żyjemy, zobaczymy co dalej 41.gif . Na szczęście teraz już takiego nie posiadam icon_smile.gif
Użytkownik usunięty
Ika, przede wszystkim spokojnie! Oczywiscie, że to nie jest powód, żeby pląsać z radości, ale nie popadaj w panikę. Dziewczyny mają rację! Sama paradowałam do szkoły dumna jak paw, bo w kieszeni dzierżyłam pudełko zapałek z upragnionymi, superowymi kuleczkami! Ba... stłukłyśmy ze dwa termometry z Siostrą, żeby pozyskać to cudo... Ika... moja mama jako kurację przeciw wszom użyła (za radą kogoś "mądrego") zmieszanej nafty z rtęcią z termometru!!! Tym specyfikiem nasmarowała moją zawszoną siostrę! Wszy nie wróciły nigdy więcej... Po Sylwii nie widziałam objawów zatrucia. Że nie wspomnę sytuacji z kiedyś, jak w naszym laboratorium panowie przenosili urządzenie do badania próbek... i to urządzenie wypełnione było po brzegi rtęcią... i wyśliznęło im się z rąk... Nie wiem Ika, ile tej rtęci było, ale srebrne kule i kulki pokrywały połowę hali... Wtedy wzywana była straż chemiczna, czy coś takiego... ludzie w żółtych skafandrach sypali siarką na tą rtęć... Oczywiście ludzie poszli do domu, przez 3 dni nie wolno było wchodzić do hali, ale domyślasz się, że zanim ktoś mądry zaczął krzyczeć o tej rtęci, laboranci usilnie próbowali ją posprzątać - a więc przebywali w oparach. Nikomu nic się nie stało. Mówię Ci to wszystko nie dlatego, że bagatelizuję - nie bagatelizuje! Ale myślę, że zareagowaliście bardzo dobrze i obędzie się bez żadnych skutków ubocznych przytul.gif
gozar
CYTAT(Ketmia @ Wed, 17 Mar 2010 - 08:15) *
Matko, a ja chyba ze 2 lub 3 razy użyłam po prostu zmiotki i śmietniczki, po czym o całym zajściu zapomniałam 37.gif . Jakoś żyjemy, zobaczymy co dalej 41.gif . Na szczęście teraz już takiego nie posiadam icon_smile.gif


Ja też. Nie wiedziałam nawet , że są inne sposoby 43.gif Ależ ja nieuświadomiona 37.gif Dobrze, że od dobrych kilku lat jest elektroniczny, przynajmniej głupoty kolejnej nie mam możliwości popełnić..
Sammy - fajny pomysł z tym odkurzaczem i skarpetą.
agaa.
Nie dalej jak w nowy rok moje genialne dziecko rzuciło termometr o podłogę bo myślała że to długopis który nie chciał pisać 29.gif
Podobnie jak Ketmia i Gozar zamiotłam rtęć i nieuświadomiona wyrzuciłam do kosza , po czym poszłam spać 43.gif
Wydaje mi się że to jest za mała ilość żeby mogła zaszkodzić.
A, i jeszcze weszłam w rtęć stopą 37.gif
Ika
Dzięki, dziewczyny...
Wiecie, ja spanikowałam głównie przez Kropkę. Bo Oskara odizolowałam (ma swój pokój), my to w sumie pal diabli, duzi jesteśmy, wszystkie organy mamy rozwinięte icon_wink.gif damy sobie radę. Ale Kropka jeszcze się rozwija i "tworzy"... Nawet kiedy przechodzę koło kogoś jarającego szlugi, staram się wstrzymać oddech (raz, że po co wdychać, a dwa, żeby nie zwomitować, bom wrażliwa teraz na takie smrody) - i jak sobie wyobraziłam oddychanie oparami rtęci i Kropkę w tym, to mi się deczko nieswojo zrobiło...
szantrapa
Ika, nie panikujcie. Ja jeszcze po posprzątaniu wszystkiego co widziałam, dokładnie "przejechałam" kanapę i dywany sporym magnesem, miałam taki mocny, dośc duży. Rtęć to metal więc się złapie icon_smile.gif Wywietrz w miare możliwości i narazie Młodego tam nie puszczaj kilka dni. Zadzwoń do lekarza jeśli czujesz się niespokojna o Kropkę, ale ja myślę, że nic Wam nie będzie. Tylko tu nie chodzi o moje myślenie tylko o Twoją pewność...trzymam kciuki.

Ja jako kilkuletnie dziecko stłukłam termometr w łazience w szpitalu i wrzuciłam tą tręć...do ubikacji. Uwaga! Nie chce spływać icon_redface.gif 37.gif . Nie ewakuowali szpitala.
gerda
Też stłukłam termometr jak byłam w ciąży, żadnych efektów ubocznych u dziecka nie było. W stresie byłam wielkim, ale najważniejsze to dokładnie to wszystko wygarnąć, i wietrzyć oczywiście.
golamar
Ika! niedawno zrobiłam dokładnie to samo co TY; gdzieś w necie wyczytałam, że należy posypać miejsce gdzie rozbiła się rtęć sproszkowaną siarką ogrodniczą (można kupić w sklepie ogrodn.); czasem można kupić tylko granulowaną i wtedy trzeba ją roztłuc. później to zmieść w gumowych rękawiczkach (może nawet lepiej abyś Ty tego nie robiła, jeśli możesz) i wszystko czego używało się do sprzątnięcia, w miarę możliwości trzeba usunąć (np.zmiotka, którą się zmiatało), a resztki termometru i pozbierane kulki rtęci wrzuca się do dużego słoika z wodą.
Uleńka
Ika, mój Wiktor nie dalej jak miesiąc temu rozbił u babci termometr z rtęcią, my w nieświadome też kartką zebrałyśmy i wywaliliśmy do kosza, nikt nawet nie wietrzył 37.gif , wszyscy żyja mają się dobrze
kalarepa78
Pamiętam z dzieciństwa, że jak zdarzyło mi się stłuc termometr, to moja będąca chemikiem mama posypywała to jakąs pochodną siarki (oczywiscie nie pamiętam czym dokładnie), co opary rtęci wiązało. Niestety nie wiem, skąd ktoś niemający dostępu do laboratorium może toto pozyskać, ale może jakaś chemiczka nam się tu ujawni.
mamami
Ika na pocieche Ci napisze że ja leżąc w ciązy z Majką na patologii ciąży, w ciągu 4 dni rozbilam w szpitalu... tadam....3 termometry 37.gif za każdym razem, przylazła salowa z miatłą, zamiotla i ... koniec, powiedzieli, ze nie ma co panikowac... ja nawet dzowniłam do skanny z tego szpitala, zeby mi poszperała, czy rzeczywiście nic nikomu nie grozi, na sali lezała jeszcze jedna dziewczyna w ciąży i laska z noworodkiem. Obyło sie bez ofiar, mnie wypisali, żebym już czasem nic im nie rozbila.
Ika
CYTAT(mamami @ Wed, 17 Mar 2010 - 17:40) *
Ika na pocieche Ci napisze że ja leżąc w ciązy z Majką na patologii ciąży, w ciągu 4 dni rozbilam w szpitalu... tadam....3 termometry 37.gif za każdym razem, przylazła salowa z miatłą, zamiotla i ... koniec, powiedzieli, ze nie ma co panikowac... ja nawet dzowniłam do skanny z tego szpitala, zeby mi poszperała, czy rzeczywiście nic nikomu nie grozi, na sali lezała jeszcze jedna dziewczyna w ciąży i laska z noworodkiem. Obyło sie bez ofiar, mnie wypisali, żebym już czasem nic im nie rozbila.



icon_lol.gif 04.gif
A lekarz wiedział, że je porozbijałaś, czy tylko salowa...? icon_wink.gif
mamami
Lekarz nie, ale pięlegniarka jak najbardziej, dwa rozbiłam w czasie mierzenia temperatury, w jej obecnosci icon_eek.gif
anuÅ›
Mamami- to już nie zapytam jak i gdzie Ty tę temperaturę mierzyłaś 03.gif

Ja w szpitalu (na patologii) też rozbiłam termometr. Nikt nie wietrzył, pielęgniarka tylko wytarła naokoło ręcznikiem papierowym i tyle.
Agalu
CYTAT(gozar @ Wed, 17 Mar 2010 - 10:33) *
Ja też. Nie wiedziałam nawet , że są inne sposoby 43.gif Ależ ja nieuświadomiona 37.gif Dobrze, że od dobrych kilku lat jest elektroniczny, przynajmniej głupoty kolejnej nie mam możliwości popełnić..
Sammy - fajny pomysł z tym odkurzaczem i skarpetą.


u mnie to samo;)
rozbiłąm rok temu ,sprzątnęlam zmitką, wyrzuciłam do śmieci, dla pewności jezcze odkurzyłam podłogę i dywan;)
nic nam nie jest ani mnie ani dzieciom, to było w pokoju Kacpra

nie martw siÄ™ na zapas;)
Adriannna
CYTAT(wroc @ Wed, 17 Mar 2010 - 00:33) *
ja rozbiłam pół roku temu - posprzątałam i tyle - nie widzę w swoim zdrowiu i dziecka żadnych zmian - ale w zasadzie nie czytałam nic na ten temat - coś mi moż e jeszcze grozić?


U nas tez termometry bily sie hurtowo gdy bylam dzieckiem. Mama to zbierala i bylo po klopocie. Pojecia nie mialam, ze trzeba pomieszczenie wywietrzyc. Nigdy tego nie robilismy. Uszczerbkow na zdrowiu tez nikt nie odnotowal, ale skoro trzeba wietrzyc...dobrze wiedziec.

mamami
CYTAT(anuÅ› @ Wed, 17 Mar 2010 - 22:44) *
Mamami- to już nie zapytam jak i gdzie Ty tę temperaturę mierzyłaś 03.gif

Ja w szpitalu (na patologii) też rozbiłam termometr. Nikt nie wietrzył, pielęgniarka tylko wytarła naokoło ręcznikiem papierowym i tyle.



Anuś prosze mnie tu nie chwytać za słowa, na stolik nie trafiłam, gdy chciałam odłozyć 29.gif
cydorka
CYTAT(Agga @ Wed, 17 Mar 2010 - 00:06) *
Dziś juz późno,ale może rano dacie rady do kogoś się przenieść na ten dzień-dwa i żeby to mieszkanie wywietrzyć dobrze. I wywal do kosza, jak masz jeszcze jakieś inne termometry z rtęcią.


Matko bossska Agga co za rady litości
Ikus wyluzuj i o Was i o kropka i o koty
zabraliscie co się dało, reszte wywietrzyliście i już
faktycznie tak jak powiedziała Mika dużo bardziej niebezpieczne są pary rtęci metalicznej niż jej połknięcie.
Co do ilosci rtęcie jaka znalazła się na podłodze biorąc po uwagę, ze część została pozbierana- nie ma szans zeby zaszkodzić
a co do wycofywania rteci ze środków medycznych nie jest to związane z ta kim małym jednym termometrem domowym i tym, ze to pojedyńcze w śroku jest tak ekstremalnie szkodliwe
chodzi o proces masowy produkcji i problemy z utylizacja

spokojnie
cyd
m4rusia
W piatej klasie technikum (miałam 20 lat icon_biggrin.gif) na lekscji elektrotechniki znaleźliśmy jakis pojemnik z rtęcią. Otworzyliśmy go komisyjnie (ja, i jeszcze trzech kolegów), rozlalismy rtęć na stole i tak sobie turlaliśmy i kulaliśmy tymi rtęciowymi kuleczkami 43.gif Zabawa trwała ok 20 min po czym zszokowana nauczycielka kazała nam iśc do dyrektorki, pedagożki.. itp... Nikt nie umarł od tego aczkolwiek przez kilka następnych dni nie było nbas w szkole z powodu niesamowitego bólu brzucha, wymiotów i takich tak róznych dolegliwości.
ika nie panikuj. Kropka ma juz wszystko rozwiniete i na swoim miejscu. Będzie duża, zdrowa i dorodna jak jej mamusia icon_biggrin.gif
Ika
Martucha 04.gif mamusia rzeczywiście robi się dorodna, doopa mi urosła ostatnio i w gabinecie gina najbardziej nie lubię wagi icon_rolleyes.gif

08.gif


Dzięki, dziewczyny, nieco mnie pocieszyłyście i uspokoiłyście... icon_smile.gif
m4rusia
A ja ostatnio prawie nie tyje icon_biggrin.gif przez ost 3 tyg przytylam 600gr. he he icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif Ika... grubasku.... icon_biggrin.gif
gosiagosia
Ika, ja jako nastolatka rozbilam 2 termometry i nie mialam pojecia, ze rtec jest szkodliwa, raczej balam sie reakcji rodzicow i wujkow. pierwszy raz probowalam nabic temperature, a ze przy zarowce nie szlo, to podgrzalam zapalniczka i pekl. nie mam pojecia gdzie wyladowala rtec, bo poprostu to byl mini wybuch. co widzialam, to pozbieralam golymi palcami, nie wietrzylam itd. drugi raz nie pamietam dokladnie ale chyba wlasnie problwalam strzasnac termometr i uderzylam w stol. pozbieralam, nie wietrzylam.
pamietam, ze gdzies kiedys czytalam, ze grozne jest dotykanie pobrudzonmi rtecia palcami oczu, jezyka, ran i zjedzenie tych kulek. wtedy moze wyniknac jakies zatrucie. ale jesli odkurzysz, wytrzesz na mokro i ogolnie wyczyscic dobrze pomieszczenie i dziecko, koty itd. to nic dziac sie nie powinno.
Helena
a ja jak miałam rok przegryzłam termometr 37.gif i rtęć wlała mi sie do ust. Mama chwyciła mnie za nogi, obróciła do góry nogami i podobno rtęć tylko kapała. Potem pogotowie. Najprawdopodobniej nic nie połknęłam ale mama strachu się najadła.
Zelda
podstawowym składnikiem amalgamatów stomatologicznych jest rtęć,zjedzona nie szkodzi
jeśli masz normalny odkurzacz czyli de facto zakurzacz to lepiej go nie używać do usuwania rtęci
ja nie raz rozbiłam termometr jakbyłam mała,bawiłam sie potem tymi"kulkami"turlając po pokoju 29.gif
mamcia79
U mnie też żadnych efektów ubocznych nie było. obecnie nie mam żadnego rtęciowego i żałuję... bo to najlepsze dla mnie termometry.
Lima
Rtęć można zneutralizować chlorem (truciznę trucizną). Po zebraniu tego co się da do szklanego pojemnika warto wylać na miejsce wypadku trochę preparatu, który chlor zawiera i po jakimś czasie zmyć. W dalszej kolejności wietrzyć i wietrzyć. To taka rada na przyszłość, choć podejrzewam, że tego rodzaju wypadków będzie coraz mniej, no chyba że pojawi się jakiś czarny rynek termometrów rtęciowych icon_smile.gif.
Mamcia79, to (pomijając element ryzyka) jedyny rodzaj termometrów, którym wierzę. Został mi jeden i bardzo o niego dbam.
Honey*
Wyciagam
Przeczytalam i mysle
Jestem chora, mierzylam temp. Zostawilam termometr na lozku. Nie wiem w ktorym momencie Kuba go wziol. Zaniosl do Zuzi do pokoku. Ona sie bawila. nie zawolala mnie. Za chwile wzielam odkurzacz i zaczelam odkurzac. Zuzia zauwazyla kuleczki w przedpokoju. Z poczatku nie wiedzialam co to i odkurzylam to. Ale jak zobaczylam ubity czubek termometru to skojazylam. Odrazu panika. Wyodkurzalam cale mieszkanie. i odkurzalabym do tej pory jakby sie dalo.
Kulek nigdzie nie widze. Wyszlismy z domu na godzine i otworzylam okna. Nie mam gdzie sie przeniesc na noc. okno w kuchni jest otwarte, tylko tam moge otworzyc.
Worek z odkurzacza wyrzucilam. Dzwonilam na 112, polaczyli mnie ze straza. Pan powiedzial ze jak juz wyodkurzalam te kulki to mam przewietrzyc pomieszczenie
Ktos pisal ze taka ilosc nie jest niebezpieczna. czytalam ze polkniecie powoduje wymioty, biegunke po kilku minutach. nic sie nie dzialo dzieciom wiec pewnie nie polkneli. ale cholernie sie martwie.
W tej chorobie jestem jak nie zywa, powinnam byla schowac go odrazu. Czasu nie cofnÄ™. Mam nadzieje ze nic nam nie bedzie
Użytkownik usunięty
A wiesz, że to OPARY rtęci są cho.lernie toksyczne, nie sama rtęć? Wyodkurzałaś, znaczy zaoparowałaś sobie całe mieszkanie... Wietrz je, nic nie poradzisz więcej. Worek wyrzuciłaś - ok.

Na pociechę dodam, że moja mama niegdyś natarła siostrze głowę rtęcią wymieszaną z naftą - jako środek p. wszom. Fakt - wszy wyniosły się bezdyskusyjnie. Siostra ma się świetnie, a była wtedy małą dziewczynką...
Honey*

[użytkownik x] czytalam co pisalas wczesniej
a jak juz wyrzucilam ten worek i zalozyam nowy to tez parowala ta rtec? bo ja ten worek chyba zaraz wyciagnelam. kuzwa nie pamietam wszystko dzialo sie tak szybko
no cholera nigdy nie mialam do czynienia z rozbitym termometrem. nie wiedzialam jak wyglada rtec. w pierwszym momencie nie wiedzialam co to i wciagnelam odkurzaczem
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.