To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Pomocy - Łatwy Plan Tracy Hogg

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

azyrafka
Może istnieje osoba, która ma podobne doświadczenia i chęci wprowadzenie Łatwego Planu z książki Tracy Hogg "Język niemowląt". Otóż ja bardzo chcę mieć tak ułożone życie, zgodnie z jakimś planem, żebym mogła przewidzieć kiedy co mogę zrobić. Do tej pory zapisywania i stosowania rad nie widzę żadnej powtarzalniści, czuję, że z każdym dniem jestem dalej od celu i chodzę sfrustrowana.

Zacznę od tego, że skoro podstawą planu jest jedzenie-aktywność-sen to przy jedzeniu dziecko nie powinno spać. U mnie wygląda to tak, że od samego początku Hubert po spaniu budzi się, czasem z płączem czasem nie i ja sprawdzam kiedy jadł,, staram się mu przysłuchiwać i jak mi "wychodzi", że może być głodny to daję mu pierś. On possie ok 7 minut bez problemu a potem mu lecą oczy i zaczyna się budzenie go wg rad wszędzie umieszczanych - głaskanie po policzkach, ruszanie żuchwą, dotykanie kręgosłupa itp. I tak dobijemy jakoś 15-20 minut i po jedzeniu muszę go budzić na jakąś aktywność. Pytanie - dlaczego budze? No bo ja boję się, że skojarzy pierś z usypianiem a nie chcę wprowadzać złych nawyków, bo takie jest trudniej wyplenić. No i jak się mały już obudzi to cały czas ziewa, ale jakoś nawiąże z nim kontak i dobudza się całkowicie. Potem już nie ziewa i nie ma mowy o spaniu. Jak odłożę go do łóżeczka, oczywiście pogadam do niego co robię i że idzie na spanie to bez smoczka nie uśnie. I tak było prawei od początku.

Więc u mnie największym problemem jest chyba usypianie wyspanego dziecka przy piersi.

Noce jakoś lepiej wychodzą, ale tylko gdy uśnie ze smoczkiem i nie ma aktywności poza zmianą pieluszki. W dzień też wypróbowałam bez aktywności i tylko z dwa razy się zdarzyło, że jak usnął przy piersi to pospał nawet 2 godziny.

Co ja mam robić. Co robię źle? Dodam tylko, że bardzo mi zależy na jakimś harmonogramie dnia, niekoniecznie godzinowym, ale przede wszystkim jedzeniowo - spaniowym. Błagam, pomóżcie
mamuśka81
Początki są trudne- zwłaszcza jedzeniowo 29.gif . Ja sama pisałam tu 2 miesiące temu i byłam strasznie zagubiona w tym wszystkim. U mnie nic nie było książkowe i "ułożone ".
Asia chciała pierś co chwila, possała minutę, dwie, usypiała. Budziła się 15 minut późnieji znowu do piersi i tak w kółko.
W Twoim przypadku 7 minut ssania to chyba w zupełności prawidłowo. Nie rozumiem dlaczego na siłę budzisz synka. Przecież to jeszcze maleństwo. Niech je i śpi kiedy chce. Na powtarzalność i ułożony plan dnia przyjdzie pora za kilka miesięcy.
Moja córa dopiero od ok końca 2 miesiąca ma mniej więcej ustalony rytm dnia.

A co do Tracy Hogg szczerze nienawidzę tej książki i rad w niej zawartych. A najbardziej tezy o karmieniu piersią o ustalonych godzinach (co 3 godziny). Przecież niemowlak to też człowiek i powinien jeść kiedy ma ochotę.

Moja rada- nie patrz na zegarek i rób to co chce synek- w końcu to on wie kiedy jest głodny. Z czasem sam sobie wyreguluje pory snu i jedzenia.
Mariola***
Powiem szcerze,ze nieźle uśmiałam się przy Twoim poście patti81.
Powiem Ci tak mam dwójkę dzieci i ksiązki to jedno a życie drugie. Ja miałam kompletnego "nieśpiocha". Miłosz spędzał całe dnie ze mną spacerując w wózku , robiłam dziennie jakieś 20-30 km,zeby mieć święty spokój i odpoczynek. Super aktywny. W wózku na dworze spał jak na noworodka przystało. W domu dwie drzemki 15 minutowe w ciągu dnia. Jako noworodek. Ale wyjątek stanowiła pierś w buzi, traktował ją jako smoczek. I wybór, albo posiedzieć z cycem w buzi przez 1,5 godziny czytając sobie książkę czy oglądając tv, albo bawić, zabawiać niewyspane , marudne dziecko, bo inaczej jak na dworze w wózku i z cycem w buzi nie spało.
Sama sobie musisz odpowiedzieć czy chcesz być mamą książkowo-podręcznikową czy wygodnicką. 06.gif
Po prostu niektóre maluchy, nie nauczą się spać same w łóżeczku i tyle. Wierz mi próbowałam, przy drugim dziecku juz się nia bawiłam w te podchody. Kładłam się z Martyną do jednego łózka, spała ze mną, usypiała z piersią w buzi i byłam szczęśliwa ja i ona.
A już się chyba p-rzekonałaś na włąsnej skórez,ze pierś w buzi = zasypianie.
Ale są też takie dzieci, które do łóżeczka odłożone zasypiają natychmiast i przesypiają całe noce po niedługim okresie. Ja dwa razy tego szczęścia nie miałam.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Dirty Diana
CYTAT(Mariola*** @ Sun, 11 Apr 2010 - 21:29) *
Powiem szcerze,ze nieźle uśmiałam się przy Twoim poście patti81.

Przy poście Patti się uśmiałaś? A nie Azyrafki?
zilka
Azyrafko... Twoje dziecko ma niecałe 2 tygodnie, wyluzuj. Życie Wam się unormuje ale daj sobie i jemu czas, przypominam, że połóg trwa 6 tygodni. Ty sama jeszcze do siebie nie doszłaś a od dziecka chcesz nie-wiadomo-czego. Twoje opisy brzmią brutalnie icon_wink.gif

A poza tym to standard, słuchaj Rosy icon_smile.gif
azyrafka
Dzięki za posty, ale widzę, że chyba nie umiałam opisać tego o co mi chodzi. Jak mały będzie mieć 6 miesięcy będę musiała wrócić do pracy i zostawiać synka z innymi osobami. Jeśli dziecko uzaleznię od piersi to dopiero będzie cyrk i nie będzie czasu na odzwyczajanie. Dlatego chciałabym zastosować jakikolwiek plan, niekoniecznie p. Hogg, ale jakikolwiek, który ułatwi mnie i maluszkowi takie rozstanie, powiedzmy pod względem technicznym. Łatwy plan nie wydaje mi się łatwy i pewnie też brutalny, ale jakiś plan musi być. Nie chodzi mi o to, zeby było wszystko pod zegarem, jestem daleka od tego, ale jeśli jest jakiś sposób na unormowanie życia niemowlaka to chciałabym go poznać i zastosować. Więc mój post jest do tych, którym się to udało. Ja najchętniej też bym szła "na żywioł" i karmiła na żądanie itd., ale myśląc o przyszłości bardzo się boję późniejszych skutków. Nie będę z małym na urlopie wychowawczym i nie będzie mieć kto go odzwyczajać od mamusi 32.gif
mamuśka81
MAriola chyba pomyliłaś nicki. 06.gif . Mój post nie był chyba taki śmieszny.

azyrafka uwierz mi poczekaj jeszcze z dwa miesiące i wszystko samo zacznie się normować. Nie można przecież, no nie da się "wychowywać" dwutygodniowego niemowlęcia.
Chociaż przyznam , ze sama miałam na to ochotę na początku 37.gif . Nie byłam zachwycona że młoda nie była w stanie usnąć sama w łóżeczku (wieczorem), bo generalnie jestem przeciwniczką spania z dziećmi w jednym łóżku. Tu mnie pewnie zaraz ktoś zlinczuje, ale co tam. Matka śpiąca w jednym pokoju z dziećmi (nierzadko już kilkulatkami o zgrozo)a mąż w drugim pokoju to jednak trochę hmm...
Także powolutku powolutku przyzwyczajałam Asię do samodzielnego uśnięcia.
I tak, pierwsze tygodnie spała na mnie całą noc (inaczej nie dało rady), następny tydzień zdjęłam ją z siebie i leżała wtulona z piersią w buzi całą prawie noc , potem wyjęłam jej pierś że tak powiem i spała po prostu przytulona. Potem odsunęłam ją od siebie w łóżku, aż w końcu jak miała ok 1,5 miesiąca wylądowała w swoim łóżeczku. Po prostu robiłam wszystko stopniowo , widząc , ze mała też jest na to gotowa. No i szczerze mówiąc jestem niesamowicie szczęśliwa , że mi się udało bo w końcu mąż wrócił do sypialni 29.gif
Jeśli chodzi o dzień to też na początku chaos kompletny z jedzeniem i spaniem, ale to też kwestia czasu. Trzeba czasu żeby nauczyć się potrzeb dziecka i tego jak reaguje kedy jest np głodny , śpiący, zmęczony.
Myślę , że daj mu czas do 3 miesięcy na spontaniczność icon_wink.gif
a przez kolejne 3 wprowadzisz jakiś plan który ułatwi wam , jak piszesz rozstanie po powrocie do pracy.
Powodzenia
azyrafka
Aha - chciałam dodać, że mi nie chodzi o usypianiu przy piersi ze zmęczenia. Hubert po śnie nawet 5 godzinnym nocnym budzi się i jak daje mu pierś to on possie chwilkę i usypia. Czy to jest normalne?? Skąd mam potem wiedzieć, że się najadł?
azyrafka
Dzięki Patti. Ja się tylko boję o to, że na początku popełnię jakiś błąd, który ciężko będzie wyeliminować. Z tym spaniem to ja wprowadziłam od początku - spanie w łóżeczku bo chcę mieć męża przy sobie. A może to mój problem właśnie, że chce dalej czuć się żoną a nie tylko matką?? Mój synek jest wyczekiwany, ale mój stosunek do męża nie uległ zmianie i bardzo potrzebuję mieć czas, żeby też z nim zamienić kilka słów tak jak dawniej, a nie tylko o tym, kiedy Hubert jadł, ile śpi itd. Czy to źle??
użytkownik usunięty
[post usunięty]
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Berek
CYTAT(użytkownik usunięty @ Mon, 12 Apr 2010 - 06:40) *
cytowany post usunięto



To ja jeszcze delikatnie dorzucę jedną uwagę - odsuwanie od siebie dziecka, noworodka, w momencie, kiedy nie ma żadnego zamiennika za mamę (bo mama w tym okresie naprawdę nie da się zastąpić) może się skończyć tym, ze będziesz żoną ALBO matką. W kilka tygodni-miesięcy po urodzeniu więź matka-dziecko będzie stopniowo słabnąć, umożliwiać przeniesienie na kogo innego itp. Ale zerwanie tego natychmiast jest brutalnym gwałtem na noworodkowej naturze. Kto powinien być traktowany priorytetowo: kompletnie bezbronny, świeżo urodzony dzidziuś, który jeszcze dwa tygodnie temu był fizycznie kawałkiem swojej mamy, czy dorosły, wyposażony w rozwinięty rozum mąż, który naprawdę jest w stanie zrozumieć, że przez jakiś czas po urodzeniu dziecka wszystko musi stanąć do góry nogami.
Nie traktujcie swojego dziecka jako przeszkody w normalnym życiu, którą trzeba jak najszybciej wepchnąć w odpowiednią przegródkę, bo inaczej wszystko runie. Dajcie sobie i dziecku czas na poznanie się nawzajem, zrozumienie swoich potrzeb i wzajemne dopasowanie. dziecko już ZAWSZE będzie częścią Waszej rodziny. To nie jest tak, ze Wy musicie wszystko mu podporządkować ani tak, ze to ono musi się dopasować do Was. To musi być wzajemne.
Ale wyobraź sobie Ażyrafko, że wyjechałaś do bardzo egzotycznego kraju. Nie znasz zwyczajów, nie znasz potrwa, języka, nic. I zanim zdążysz się zorientować, o co chodzi, już ci coś wtykają do ust, zalewają potokiem obcych słów, złoszczą się, że nie rozumiesz, że tutaj to się robi tak a tamto inaczej...
Twoje dziecko właśnie wylądowało na innej planecie. Dopiero się uczy, jak być Ziemianinem. Daj mu szansę na to, a przy okazji szansę na pozostanie sobą, a nie tylko eleganckim uzupełnieniem życia dwójki rodziców.
azyrafka
ja chyba nie umiem przekazać tego o co mi chodzi- zadne odtrącanie dzieciaczka nie wchodzi w grę, nie po to się o niego staraliśmy. To, ze będzie z nami całe życie i zmieni je - wiem i akceptuję. Wytwarzanie bliskości - staram się jak tylko mogę. Tulę, nosze, przystawiam do piersi, straam się nim rozmawiać. i chce być po prostu i żoną i matką - a o tym dlatego piszę, że znam matki, które mają dzieci w wieku przedszkolnym i dalej z nimi śpią, a mąż w osobnym pokoju i nie wydaje mi się, żebym mogła to zaakceptować. A boję się na starcie popełnić błąd, który ciężko będzie kiedyś naprawić. Cały czas mam wrażenie, że mnie oskarżacie o coś czego nie robię albo czego nie mam w głowie. Chyba mam kłopot z komunikacją.
A tak na marginesie - jeśli dziecko jest nakarmione, przewinięte, ma ciepły kark , nie wije się, ale tylko płacze czy na rękach, czy odłożony to o co mu może chodzić?
Gremi
oj - moze plakac z tysiaca roznych powodow np. moze go cos uwierac, moze chciec sie przytulic , moze swiatlo jest za ostre, moze halas za duzy itp. Za jakis czas nauczysz sie odrozniac rodzaje placzu i bedziesz wiedziala o co chodzi twojemu dziecku.

A jesli chodzi o twoj problem to powiem tak jak wiekszosc osob - chyba jest za wczesnie na jakiekolwiek plany. Ja stosowalam plan T.Hogg z bardzo dobrym skutkiem. Ale zaczelam to robic jak mala juz obeznala sie z tym swiatem zaczela w miare regularnie jesc i spac. Wtedy ulozylam ten plan pod nia. A jesli chodzi o spanie przy piersi - no coz- niektore dzieci tak po prostu maja. Mysle ze latwiej ci bedzie za te kilka miesiecy zrezygnowac z usypiania go przy piersi w dzien przez te kilka godzin jak bedziesz w pracy niz teraz sie tym zamartwiac.
Berek
CYTAT(azyrafka @ Mon, 12 Apr 2010 - 10:25) *
ja chyba nie umiem przekazać tego o co mi chodzi- zadne odtrącanie dzieciaczka nie wchodzi w grę, nie po to się o niego staraliśmy. To, ze będzie z nami całe życie i zmieni je - wiem i akceptuję. Wytwarzanie bliskości - staram się jak tylko mogę. Tulę, nosze, przystawiam do piersi, straam się nim rozmawiać.



Ale zdajesz sobie sprawę, że dla takiego malucha SŁOWA "wiem i akceptuję" nic nie znaczą? Przez 9 miesięcy był częścią Ciebie, a tu nagle oczekujesz, że będzie ileś tam czasu spał bez uspokajającego rytmu Twojego serca, bezc ciepła, znajomego zapachu, oddechu...
Dzieco oczywiście się odpępni, ale nie na gwizdek, nie na dzwonek. A to, ze Ty chcesz być żoną, nie jest dla niego żadnym argumentem. Bo gdyb o Twoim "poczuciu bycia żoną" miało decydować to, że dziecko musi przestać jeść na przykład - to wymagałabyś, żeby przestało? A jego potrzeba bliskości z Tobą jest na razie tak samo fizjologiczna.
Możesz mu to odebrać siłą i złamać je, przyzwyczaić, że tej bliskości nie dostanie. A możesz pozwolić mu się odzwyczaić nie na rozkaz, nie na dzwonek, jak psu Pawłowa, tylko stopniowo, zgodnie z naturalnym rytmem rozwoju.
Bronka
azyrafka wszystko w swoim czasie icon_smile.gif Jak dziewczyny pisza, na rytm dnia jeszcze przyjdzie pora. Dla noworodka ssanie piersi to wysiłek, musi potem trochę pospać icon_wink.gif Jak będzie silniejszy, za jakieś 2 miesiące, dużo łatwiej będzie cokolwiek zaplanować, czy wprowadzać w życie icon_smile.gif Jeszcze będziesz się zastanawiać czy to dziecko o zgrozo w ogóle śpi w ciągu dnia icon_wink.gif Teraz Maleństwo jeszcze nie odróżznia dnia od nocy z cóż tu mówić o stałych porach karmienia/drzemek/aktywności w ciągu dnia.

Jeśli nie chcesz iść na żywioł, na początek spróbuj nauczyć Maleństwo że noc to noc, to znaczy w nocy nie bawimy się, nie "gadamy", szybkie przewijanie przy przygaszonym świetle, bez zbędnych ceregieli, karmienie i śpimy a przynajmniej próbujemy spać dalej. Jak to osiągniesz (za kilka tygodni jak dobrze pójdzie), wtedy zastanawiaj się jakie następne kroki.

mamuśka81
azyrafka niektóre dzieci płaczą cały czas niektóre rzadko. Na przykład synek od urodzenia wył mi całe dnie i też nie wiedziałam dlaczego. Dawałam mniej jeść, dawałam więcej jeść , ubierałam cieplej, lżej, nosiłam na rękach, bujałam itp itd. Nic nie pomagało. Potrafił płakać , ba drzeć się np kilkanaście godzin z przerwami na kilkunastominutowe drzemki. To był horror dla nas i szczerze mówiąc pierwsze 2 miesiące macierzyństwa wspominam jak traumę, koszmar 41.gif . Taki był po prostu "egzamplarz" 29.gif , zresztą bardzo długo a nawet teraz jest taki płaczliwy i nerwowy. Zawsze mało się uśmiechał, taki ponurak od urodzenia był, zwłaszcza do obcych.
Dlatego teraz byłam przygotowana na powtórkę z rozrywki ale miło się rozczarowałam. Córa jest kompletnym przeciwieństwem brata. W zasadzie nigdy nie płacze, tylko pomarudzi jak jest zmęczona . Uśmiecha się do wszystkich i gaworzy. Sama słodycz.

A nawet niemowlę to przecież człowiek, który ma własny rytm , "charakter" , moze jest bardzo wrażliwy i nie umie odnaleźć się w nowej rzeczywistości, przecież od zawsze mieszkał sobie bezpiecznie w brzuchu..

Jak płacze daj mu pierś, nawet jak skończył jeść kilka minut temu. Może wtedy się zmęczył i nie najadł, bo przysnął. Może znowu zgłodniał. JAk zobaczysz ze płacze i nie chce ssać piersi (albo się denerwuje że mu mleko leci a chciał tylko sobie pociumkać bez jedzenia) to daj mu smoczka i poprzytulaj, może pomoże.

Wiem dobrze jak się teraz czujesz zagubiona, ale uwierz że za jakiś czas wszystko się ułoży. Poznasz potrzeby synka.

A tak na marginesie fajnie , że ktoś ma takie podejście do spania z dzieckiem jak ja. 06.gif . No chociaż juz też takie mają moje znajome które nie mogą "wyprosić" ze swojego łóżka 3 -4 latków 03.gif .
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Arwena.
A myślicie, ze takie czternastomiesieczne to jeszcze podchodzi pod niemowlaka? icon_wink.gif


Azyrafka, żałuję, że w ciąży z synem dopiero po 4 miesiącach wywaliłam wszystkie dobre rady do kosza i poszłam za własnym instynktem. Z Lilą od początku śpimy razem, początkowo przez całą noc, teraz bez specjalnego wysiłku (Lilka ma 14 mcy ) zredukowałam ten czas do połowy. Nad ranem biorę ją do siebie i dzięki temu budzimy się razem. To najprzyjemniejszy moment dnia icon_smile.gif.

Dwutygodniowe dziecko jest takim maleńtasem, że słowo "plan" to kompletne nieporozumienie. icon_smile.gif
Gosia83
Po przeczytaniu Tracy Hogg "Język niemowląt" wpadłam w taki dołek emocjonalny, że głowa boli - bo okazała się że wszystko robię nie tak praktycznie. A jak zaczęłam wprowadzać zmiany jakie proponowała u mojej wówczas dwumiesięcznej córki - to już w ogóle nic z tego nie wychodziło.
Książka zamiast zmotywować to doprowadziła mnie do: obwiniania się, złości na siebie - a także na dziecko, które chyba nie wiedziało że powinno spać i jeść o wyznaczonych porach 29.gif i płaczu mojego i "niezdyscyplinowanego niemowlaka".
Ogólnie rady potem jakoś same się wdrożyły...ale dopiero jak Kinia miała ok 6 miesięcy...choć nie wszystkie, bo na 6 miesięcy z jedzeniem to jeszcze samowolka była... 06.gif 06.gif
W ogóle wszystko się z czasem zaczęło układać - według swojego instynktu.

Wszystko w swoim czasie...Z Kinią największy problem miałam z jedzeniem i spaniem. Cyca ssała co godzinę a nawet częściej i to niestety bardzo długo - wszystko się jakoś ułożyła jak zaczęłam nowe pokarmy wprowadzać.
A spanie jej na początku to drzemki nie 15 a 5 minutowe. Teraz już to wspominam ze śmiechem.
beata_77

azyrafka tak czytam Ciebie

Jak przyszła na świat Natalia, praktycznie zmieniło się to, że ja byłam w domu a nie w pracy.
Reszta bez zmian, nasze dziecko było idealne, wszystko pod zegarek, jedzenie spanie...sielanka... idealne dziecko idealna miłość...żadnych problemów.

Kiedy na świat przyszedł Adaś........ hmmm mimo iż zaraz skończy 8 miesięcy nie było dnia żeby coś poszło zgodnie z planem dnia poprzedniego. Kiedy chce śpi, kiedy głodny dostaje papku. Oprócz cycusia jada dwie kaszki, obiadek i deserek i to wtedy kiedy on akurat chce. Nie podam obiadu na siłę, bo zwymiotuje.

Nie jesteś w stanie tak "wyszkolić" dziecka (przepraszam za te słowo), żebyś mogła bez obaw je oddać pod opiekę innym.

Ja Ci powiem tak, jeżeli dziecko bez problemu za jakiś cza zaakceptuje butelkę, to nie masz się czego obawiać. Samo ssanie smoczka już jest znakiem, że nie będzie z tym problemu.
Mój syn po dziś dzień nie akceptuje butelki, żadnych herbatek, smoczków ...
chciałam iść na kurs i zrobiliśmy taki dzień, żeby spóbować zmusić Adasia do butelki... nie jadł cały dzień, ani mojego ani modyfikowanego, nic 32.gif .... nie mam pojęcia ile jeszcze tak będzie, cieszę się że mogę z nim być i dawać mu siebie wtedy kiedy mnie potrzebuje.

Jedynie spanie, ja z tych co odkładają do łóżeczka. Nie wysypiam się z dziećmi. Teraz jestem u rodziców, Adaś śpi w łóżeczku Nati ze mną ..pcha się, oplątuje tymi szpytakami, słodkie to bardzo ale rano czuję się jakbym wróciła z wykopek icon_wink.gif



CYTAT(azyrafka @ Mon, 12 Apr 2010 - 12:25) *
A tak na marginesie - jeśli dziecko jest nakarmione, przewinięte, ma ciepły kark , nie wije się, ale tylko płacze czy na rękach, czy odłożony to o co mu może chodzić?



Oj skąd ja to znam 37.gif ... a jak przystawisz do piersi ?.... już nie boli ?

Zaopatrzona w poduszki stołeczki pod nogi siedziałam i karmiłam, ssał najkrócej pół godziny... był po prostu głodny... ciągle głodny ...icon_wink.gif


Trzymam kcuki &&& ciesz się maleństwem teraz icon_smile.gif
azyrafka
Beata 77, jak go w końcu przystawiłam do piersi bo już nie wiedziałam co jest grane to się uspokoił, ale tak każde dziecko przecież robi. Usnął to go po jakimś czasei odłożyłam do łóżeczka. Obudził się bo cyca nie było, dostał smoczek i teraz śpi.

A wogóle wbrew zarzutom - nikt na mnie nie wymusza takiego podejścia, że dziecko ma spać w łóżeczku. Mam bardzo kochającego, wspierającego i opiekuńczego męża, który zajmuje się synkiem z własnej nieprzymuszonej woli i nie traktuje go jak konkurenta! I jak dotąd dziecko śpi w łóżeczku i przesypia noce, na dzienne drzemki też londuje w łóżeczku i też śpi. Nie rozumiem dlaczego to jest złe dla Was.
Berek
CYTAT(azyrafka @ Tue, 13 Apr 2010 - 13:20) *
Beata 77, jak go w końcu przystawiłam do piersi bo już nie wiedziałam co jest grane to się uspokoił, ale tak każde dziecko przecież robi. Usnął to go po jakimś czasei odłożyłam do łóżeczka. Obudził się bo cyca nie było, dostał smoczek i teraz śpi.

A wogóle wbrew zarzutom - nikt na mnie nie wymusza takiego podejścia, że dziecko ma spać w łóżeczku. Mam bardzo kochającego, wspierającego i opiekuńczego męża, który zajmuje się synkiem z własnej nieprzymuszonej woli i nie traktuje go jak konkurenta! I jak dotąd dziecko śpi w łóżeczku i przesypia noce, na dzienne drzemki też londuje w łóżeczku i też śpi. Nie rozumiem dlaczego to jest złe dla Was.



Oj, Azyrafko.
Piszesz, że masz problem, bo dziecko nie chce się dostosować do oczekiwań planu Tracy Hogg. Czyli jakiś problem jednak jest? A my usiłujemy wyjaśnić, że to nie jest nic złego, że takie małe dziecko nie ma rytmu. Dlaczego pytasz, co w tym złego, skoro to TY zgłosiłaś problem. Więc może my zadamy pytanie: skoro nie ma problemu, to w czym problem?
Nie to, że dziecko śpi oddzielnie jest z naszego punktu widzenia złe (w gole nie chodzi o "złe"), ale ewentualnie to, że jeśli nie śpi oddzielnie czy też nie stosuje się do przepisów podanych w książce, budzi to Twój niepokój. Bo to nie jest powód do niepokoju, że takie małe dziecko żyje bez rytmu. To norma i to dobra, naturalna norma. Nalezy ją zaakceptować, a wszystkim wyjdzie to na zdrowie.

A skoro nikt Ci nie "narzuca" pomysłu spania oddzielnie, to skąd taki pomysł? Skoro najbardziej naturalną rzeczą na świecie jest to, że noworodek śpi razem z matką, bo tak jest wygodniej i łatwiej dla obu stron?
Oddzielne spanie matek i dzieci w wysoko rozwiniętych społeczeństwach to naprawdę mocno sprzeczny z naturą wynalazek. Wynalazek społeczny. I śmiem sądzić, ze jednak gdzieś wpadła Ci w oko informacja, że jeśli dziecko zacznie spac z matką po urodzeniu, to potem będzie problem z "wyrzuceniem go z łóżka". I stąd obawy. Spokojnie - naprawdę na tym etapie nieuzasadnione.
azyrafka
Ja wiem że wszystko się dzieje normalnie, normalnie się nie śpi w tym początkowym okresie, ciężko załapać jakąś tam organizację domu i życia i to wszystko rozumiem. Dla mnie nie jest problemem to, że moje dziecko nie jest książkowe, a tylko ciekawość jak się udało to tym mamom, które się chwalą, że im wyszło od samego początku. Tego nei potrafię zrozumieć i liczyłam na to, że na mój post odpiszą osoby, które właśnie tak działały od początku.

Moje dziecko nie jest dla mnie w żadnym wypadku probleme, chociażbym miała je przy sobie cały czas! Probleme jest to, że muszę zjeść, umyć się lub zrobić zakupy - bo to z dzieckiem przy piersi albo na rękach jakoś nie wychodzi 06.gif
aluc
jest albowiem ryzyko, że nie ma takich mam, którym "wyszło od początku", zwłaszcza przy pierwszym dziecku icon_biggrin.gif
Berek
CYTAT(aluc @ Tue, 13 Apr 2010 - 21:22) *
jest albowiem ryzyko, że nie ma takich mam, którym "wyszło od początku", zwłaszcza przy pierwszym dziecku icon_biggrin.gif



Albo że po prostu miały takie a nie inne dzieci. W tym wypadku jedyną radą byłąby zmiana modelu dziecka, czego nie polecam icon_wink.gif Ew. dokupienie sobie nowego icon_wink.gif
azyrafka
Nie zamieniłabym moich ślicznych oczek na żadne najbardziej grzeczne, najdłużej śpiące i najlepiej jedzące dziecko na świecie!
ptentegesowa
No i oto chodzi icon_smile.gif A reszta zobaczysz, że z czasem się unormuje icon_smile.gif
agniesha
Jak urodziłam córkę, to panna od samego początku robiła ze mną co chciała. Karmienie na żądanie, spała kilka razy dziennie po kilkanaście minut max, zasypiała przy cycku. W ciągu dnia nic nie potrafiłam zrobić w domu. Jedyne co chciałam wprowadzić od samego początku to stałą porę wieczornego zasypiania. Tak więc o określonej godzinie kąpiel potem karmienie i spanko... tylko, że mała spała póki miała cycek w buzi jak chciałam wstać to miała zaraz oczy jak 5 zł. Każda próba odłożenia kończyła się pobudką. Potrafiłam czasem leżeć przy niej niczym kłoda 2-3 godz. Czasem mi się udało ale spała w nim bardzo krótko. Potem budziła się na cycka i znowu lądowała przy mnie.
Prawda była taka, że łóżeczko to w zasadzie było u nas zbędnym meblem.
Wmówiłam sobie, że to moja wina i obiecałam sobie, że przy następnym dziecku nie popełnię tego błędu.
Dodam jeszcze, że córkę karmiłam 1,5 roku bo nie chciała za żadne skarby pić z butelki. mleka innego niż moje nigdy nie miała w ustach, bo pluła nim na kilometr.
Jak się urodził syn, to się zawzięłam. Karmiłam tylko i wyłącznie na siedząco, zaraz po karmieniu odkładałam do łóżeczka. Sam zasypiał, budził się po 3-4 godz, dostawał cycka i szedł spać. Przez pierwsze 4 m-ce nie wiedziałam, że mam dziecko. Mały tylko jadł i spał. Po prostu anioł. Jakoś tym razem miałam dużo mniej pokarmu, dokarmiałam z butelki i młody nie miał z tym żadnych problemów.
Pomyślałam, że jednak faktycznie przy pierwszym dziecku zrobiłam źle, że dałam się tak "sterroryzować"
Urodziło się trzecie i co? Córka przy nim to anioł!
Tym razem jakakolwiek próba wprowadzenia jakiegoś rytmu dnia spełzała na niczym. Gdybym chciała karmić na siedząco i potem próbować odłożyć malucha do łóżeczka, nie zmrużyłabym oka w nocy. W dzień prawie w ogóle nie sypiał. Smoczkiem pluł mi w twarz. Z butelki do tej pory nie pije. Jedynie co mądrego wyczytałam z książki "Język niemowląt" to to aby nie przegapić sygnałów jakie wysyła ci dziecko jak zaczyna być śpiące, bo potem będzie ciężko je uśpić. U nas się to sprawdzało. Po jakichś 3 m-cach młody się sam trochę wyregulował. teraz ma prawie 11 m-cy. Zasypia przy cycku ale jak zaśnie troszkę mocniej to przekładam go do łóżeczka i śpi raczej w nim do samego rana. Znaleźliśmy taki mały kompromis.
Wniosek dla mnie jest jeden, każde dziecko jest inne. Jedne da się "ułożyć" po swojemu drugie za cholerę się nie da. I tyle.
wiktore
Dziewczyny- dzieki za ten wątek! Wlasnie usłyszalam rady od babci i cioc- nie spij z dzieckiem, udusisz, przyzwyczajasz do spania przy piersi. no i patzre na moje 2 tygodniowe malenstwo i mojego 3,5 r. samodzielnego syna. on tez ze mna spał, ssał ile chciał, zadnego planu tracy hogg ani wtedy ani teraz nie udaje sie wprowadzic, ale teraz w przeciwienstwie do popredniego razu nie biczuje sie ze moje dziecko spi najlepiej kiedy jest obok mnie i ze chce ssac non stop. Teraz staram sie słuchac własnej intuicji. icon_smile.gif
szeklanka
Ciekawy wątek. Przeczytałam tę książkę i rzeczywiście mi się podobała. Głownie na inne spojrzenie, tam jest napisane ze dzieci są różne i trzeba to zauważyć ! Mój miś ma teraz 5 tygodni, to z czego korzystam to zapiski żeby wiedzieć kiedy go karmilam, jak długo i którym cyceem ( skleroze mam i zapominam a nie zawsze czuje). Łatwy plan, niewiem czy go mam, ale mniej wiecej wiem jak karmić i udaje mi się zaplanować wyjścia, już mi się udaje bo jak miał dwa tygodnie to myślałam ze to nie możliwe będzie... Ma okresy karmienia rzadziej a ma i częściej, poznajemy się icon_smile.gif już wiem ze jak nic nie działa w kwestii niezadowolenia i pielucha zmieniona to znaczy ze cycocha chce icon_wink.gif

W kwesti bycia żoną i matką - azyrafka tez tak mam ze młody od początku w lozeczku śpi w nocy i ja do niego wstaje. Ze mną ląduje nad ranem jak M wychodzi do pracy a my podsypiamy jeszcze z młodym.

Poczytalam to co napisalyscie, podoba mi to o intuicji, tego się uczę bo to moja pierwsza pociecha. Tez planuje wrócić po 7-8 miesiącach wiec tyle będę karmić, jak się uda. A pod koniec zobaczymy jak to będzie, ale to jeszcze chwila.
Spania trwale z maluchem sobie nie wyobrażam i wcale nie wydaje mi się to dziwne ale to moje zdanie. Przytulamu się, śpi na mnie w dzień czasem icon_wink.gif

kończąc o książce bo o tym była mowa, ja z niej wzięłam uzmyslowienie ZMIANY jaka jest pojawienie się dziecka, odrębności nowej istoty, dopasowania i nauki siebie ale na pewno nic na sile, chociaż przyznam ze do tego dojrzewam bo na początku jak dwie strony się komunikuja łatwo nie jest. Przed nami wakacje, ciekawe jak to jest tego się jeszcze boje bo kwestie karmienia po za domem rozwiewam już ale o tym inny wątek jest icon_smile.gif

tak czy inacze Azyrafka powodzenia? Jestem w tym samym momencie prawie co ty, na razie udaje mi jeść, kąpac siebie, czytać forum i coś innego tez zrobić wiec chyba dajemy radę z młodym icon_smile.gif icon_smile.gif icon_smile.gif
pajka83
CYTAT(azyrafka @ Mon, 12 Apr 2010 - 13:25) *
A tak na marginesie - jeśli dziecko jest nakarmione, przewinięte, ma ciepły kark , nie wije się, ale tylko płacze czy na rękach, czy odłożony to o co mu może chodzić?

Znam to bardzo dobrze. u nas to były kolki. co wieczór przez 3 miesiące, potem po zastosowaniu dla nas cud leku juz dużo rzadziej.

A co do harmonogramu dnia. tez po porodzie zakupiłam te fatalna książke. też chciałam na początku aby moje dziecko było dobrze ułożone, aby nie trzeba jej było od niczego później oduczać.
I tak myslałam cała ciażę, a jak Maja się urodziła okazało sie,że nic nie jest tak jak bym chciała. Na początku w dzień spała w nocy nie. No i te kolki juz od szpitala. Codziennie 3-4 godziny płaczu wieczorem.
Po lekturze wyżej wymienionej załamałam się całkowicie, ale na szczęśie rozum mi wrócił i olałam wszystkie rady książkowe i otoczeniowe i słuchałam swojego instyktu.
Duzo pomogła mi w tym stronka https://www.przytulmniemamo.pl/vertical-slo...-usypianiu.html
Nie jest idealnie. u nas problem to zasypianie w wózku, spowodowane właśnie wyżej wspomnianymi kolkami, ale w końcu sie i od tego jakoś oduczymy.
O jakim konkretnym rytmie mozna dopiero teraz mówic, ale i tak nie jest jak w zegarku i wg godzin.

Wątek wspaniały dla początkujacych mam. Pewnie jakbym go przeczytała gdy moje dziecie miało tydzień, byłoby mi duzo łatwiej.
walizka
ja na szczęście przeczytałam tę książkę, jak Weronika miała już ponad miesiąc. Bo na początku było tylko słuchanie dziecka. Do książki mam stosunek ambiwalentny. Z jednej strony trochę pomogła - kilka rad i spostrzeżeń bardzo cennych - z drugiej trochę namieszała.
Cenna była np. informacja, że taki mały szkrab może sobie uciąć nawet 5-minutową drzemkę i to jest ok. Cenna była rada o robieniu notatek - wykorzystałam to podobnie do szeklanki: żeby wiedzieć, na którą pierś teraz kolej, no i żeby sprawdzić, czy jest jakaś prawidłowość w zachowaniach mojego dziecka.

"Łatwy plan" na początku też wydawał mi się cenny. Próbowałam podążać za sekwencją sen-jedzenie-aktywność, żeby właśnie złapać jakiś rytm. Przez kilka dni to "szło", a potem okazało się, że Weronika przed snem też chce do piersi. Uznawałam, że chce pomlaskać, bo przecież niedawno jadła, i odmawiałam jej piersi, tuliłam, dawałam smoka, bo nie chciałam "dziecka wiszącego na piersi" Niewiele to dawało, więc i tak kończyło się na piersi, z której sobie najpierw podjadała, potem zasypiała. Słucham dziecka, ale cały czas brak mi pomysłu na usypianie małej, bo faktycznie jest tak, że jak już zaśnie, budzi się, kiedy traci kontakt z piersią, albo kiedy wkładam ją do łóżeczka. I cały czas mieszam techniki usypiania, i nie wiem, czy to dobrze...
"Umoczyłam" też na radzie, że jedna pierś wystarczy na jedno karmienie. mam wrażenie, że od tego spadła mi produkcja mleka. Wróciłam do karmienia dwiema piersiami i odczuwam poprawę.

Jednak dziś nie jest łatwo być początkującą mamą icon_smile.gif Za dużo sprzecznych zaleceń. Ciągle nie wiem, co lepsze: smok czy palec? Każdy ma swoje argumenty, a z każdą moją decyzją wiążą się konsekwencje....
LidkaM
CYTAT(użytkownik usunięty @ Mon, 12 Apr 2010 - 16:11) *
cytowany post usunięto


wielkie dzięki za te słowa, bo od dwóch tygodni morduje mnie myśl, że jestem złą matką. A złą dlatego, że nie spełniam wymogów mojego otoczenia odnośnie mojego macierzyństwa.
Dziś kładę się spać z Michałem bez wyrzutów sumienia, że robię mu krzywdę.
aniakuleczka
ech uwielbiam to forum za takie wątki icon_smile.gif
dlatego wyciągam i odgrzebuję!

Mam pytanie do autorki - jak po roku ocenia rytm dziecka i wprowadzone zmiany?

Też mam prawie dwutygodniowe dziecko
też zastanawiam się, jak ją nauczyć znów zasypiać w łóżeczku
i chwała Bogu - okazuje się, ze to moje dziecko to nie jest nadpobudliwe tylko całkiem normalne
i jak zasypia przy piersi albo w łóżku to jeszcze nie znaczy, że będzie mnie terroryzować przez następne 3 lata icon_smile.gif

wiecie, początkujące matki nie wiedzą takich rzeczy

jak zwykle uwielbiam racjonalne i stanowcze teksty Rosy

dlatego wątek wyciągam do góry - może ktoś jeszcze ma doświadczenia z usypianiem

a ja tak po cichutku odstawiam małą do łóżeczka, żeby się nie obudziła icon_smile.gif
magdosz
aniakuleczka, my z Marcelem spaliśmy razem przez pierwsze 2 miesiące prawie, dopóki mi się laktacja na dobre nie uporządkowała i jemu rytm dnia nie ustawił, sam go sobie ustawił dodam, ja mu w tym nie pomagałam a raczej nie narzucałam.
A po tym czasie po prostu karmiłam go i jak nie usnął, to kładłam go do łóżeczka i wychodziłam z pokoju..
Czasem kilka razy musiałam zajrzeć, pogłaskać, poszeptać, ale w końcu zasypiał sam.
Tak jest do tej pory, chociaż w nocy przyznam się, jak się budzi na drugie karmienie i ja jestem wtedy mega nieprzytomna, to już zostaje ze mną w łóżku, bo po prostu daję mu pierś i zasypiam icon_smile.gif
Czytałam, że podczas nocnego karmienia wyzwala się jakiś hormon u matki, który powoduje senność i to chyba prawda, bo jak czasem próbuję karmić na siedząco, żeby go odłożyć do łóżeczka potem, to po postu nie daję razy, normalnie głowa mi opada icon_smile.gif

Na wszystko przyjdzie czas...
Ja myślę, że dziecko może się przyzwyczaić, ale to się stać może tylko wtedy, kiedy matka ma w stosunku do niego zaborcze podejście, że nikt nie jest w stanie lepiej sobie poradzić z dzieckiem niż ona-matka, w rezultacie sama sobie kręci bat na tyłek, bo nie dopuszczając innych do robienia przy dziecku zwykłych czynności pielęgnacyjnych chociażby, wytwarza w dziecku poczucie, że ma tylko ją jedną, no i potem nagle musi mama wrócić do pracy i się dziwi, że się dziecko buntuje, ma lęki, nie chce się z matką rozstawać.

Ja kiedy tylko mogę "pozbywam się dzieci", każdy jest dobry, do chwilowego zaopiekowania się nimi, mąż, brat, nawet sąsiadka icon_smile.gif że już nie wspomnę o babci i ciociach icon_smile.gif

azyrafka
aniakuleczka, z ciekawości weszłam w swój stary wątek i zauważyłam Twoje pytanie.

Po przeczytaniu postów w temacie postanowiłam więcej nic w nim nie pisać bo nie bylo sensu. Każdy patrzy przez pryzmat swoich doświadczeń i nie potrafi wejść w sytuację innego tak na zimno.
Takie były posty, mało pomocne, aczkolwiek dające do myślenia.

Postanowiłam robić pół na pół - trochę rad książkowych, trochę tak jak mi serce podpowiadało. I udało się. Dodam jedynie, że od samego początku głównym celem mojego "układania" synka było to, że ma spać w swoim łóżeczku.

Trudno opisać co robiłam bo trochę czasu minęło i nie wszystko pamiętam. Najważniejsza dla mnie była konsekwencja. Codziennie. Każdy dzień wyglądał tak samo, poza kilkoma wyjątkami szczepień. Trochę patrzyłam na zegarek, ale tylko po to, żeby mniej więcej określić kiedy co Hubert chce robić. Wsłuchiwanie się w płacz dziecka nie przynosiło odpowiedzi na pytanie- co mu jest. Dopiero jak miał jakieś 4 miesiące to zaczął płakać w różny sposób i wtedy już wiedziałam, czego mu potrzeba. A wcześniej radziałam sobie różnie. Tyle, że moją podstawowa zasadą był brak paniki i podchodzenie do niego z ogromną miłością. Takie nastawienie było podstawą sukcesu. Przynajmniej w mojej sytuacji.
Ważną czynnością dla Huberta była kąpiel. Codziennie. Nie domywanie i szorowanie go, a jedynie punkt zaczepienia przed całonocnym spaniem. Po kąpieli było zawsze mleczko. Potem ostrożenie odkładałąm go do łóżeczka, zawijałam kocykiem i Hubert jak miał miesiąc przesypiał już całe noce. Jedynie co to JA budziłam go na karmienie. On się nie budził. Potem wydłużałam mu pory karmienia, aż wogóle przestałam go karmić w nocy i nad ranem. Ostatnie jedzenie jadł o 21, a pierwsze o około 8 rano. I tak jest do dzisiaj. Zasadą dobrego snu jak dla mnie było wpojenie synkowi, że w łóżeczku się śpi. I nigdy nie odkładaliśmy go do łóżeczka aby się pobawił. NIGDY. Tak więc, jak tylko odkładamy go na dopołudniową drzemkę i nocne spanie (od 20:30 do 7-8 rano bez przerwy) to ja nie zdążę wyjść z pokoju a on już odwraca się na boczek i śpi. Wydaje mi się, że on po prostu wie, że będzie spać

W naszym przypadku sprawdziła się regularność wszelkich wydarzeń, poświęcenie mu uwagi (bo o ile nie śpimy razem o tyle w dzień spędzamy maksymalnie dużo czasu razem) i spokój. W naszym domu jest dużo miłości i czułości i Hubert się od nas tego uczy. To nie prawda, że tylko spiąc razem daje się dziecku poczucie bezpieczeństwa i uczy dziecka wrażliwości. Hubert jest tego najlepszym przykładem. Uwielbia się tulić, jest bardzo towarzyski i grzeczny, garnie się do innych dzieci, głównie je tuli 06.gif i głaska 06.gif . Jest wesołym i radosnym dzieckiem, którego wszystko interesuje. Usypia samodzielnie we własnym łóżeczku. Je regularne posiłki, zawsze w takiej samej odległości. Je WSZYSTKO! Próbuje nowych rzeczy. Jak nie smakuje mu coś to wypluwa. Do tej pory nie daliśmy mu jeszcze tylko chyba kapusty i grochu, a wypluł jedynie rzodkiewkę.

Ale mi wyszeł elaborat 06.gif
aniakuleczka
azyrafka, dziękuję Ci za odpowiedź
Helenka ma już 3 miesiące prawie i wszystko też się powoli stabilizuje
ostatnio przez prawie tyzdień spałam z nią bo maz wyjechał
i myślę, ze ona woli w łóżeczku icon_smile.gif

fajnie, że Ci się taki fajny Hubert udał icon_smile.gif
Gruszka
Azyrafko, przygotuj się na to, że Twój idealnie poukładany dzień i noce jeszcze nie raz zostaną wystawione na próbę icon_smile.gif takie ideały też mają miesiące buntu icon_wink.gif więc nie zapominaj o tym wątku i wpadnij za kilkanaście miesięcy icon_wink.gif
chaton
CYTAT(Gruszka @ Sat, 25 Jun 2011 - 21:19) *
Azyrafko, przygotuj się na to, że Twój idealnie poukładany dzień i noce jeszcze nie raz zostaną wystawione na próbę icon_smile.gif takie ideały też mają miesiące buntu icon_wink.gif więc nie zapominaj o tym wątku i wpadnij za kilkanaście miesięcy icon_wink.gif

Dokladnie.
Moja tez byla taka idealna. Od urodzenia spala sama grzecznie w swoim lozeczku.
Az przestala, pewnego dnia, bez widocznych przyczyn.
Do dzis budzi sie w srodku nocy i jedno z nas biegnie do niej i emigruja (emigrujemy) razem na kanape w salonie.
Zycze szczerze powodzenia, ale ja wiem, ze jakby miala przyjsc powtorka z rozrywki, to wszystkie plany poszlyby w kat i sluchalabym sie jedynie i wylacznie dziecka.
sunshine_82
Babeczki, dzięki za tę dyskusję. Ten wątek bardzo mnie zainteresował bo nie dalej jak wczoraj przeczytałam książkę T. Hogg i (jak chyba wiele innych świeżo upieczonych mam mających pierwsze dziecko) przeraziłam się, że wszystko robię nie tak. Tym bardziej, że od urodzenia Majeczki od jednych słyszałam, że "powinnam karmić na żądanie", od innych że "dziecko ma mieć 3-godzinne przerwy między posiłkami", "ma jeść ile chce" potem znów "po 20 minutach dziecko jest już najedzone" i zgłupiałam. Od babć (czyli mamy i teściowej) w kółko tylko "nie noś dziecka tyle, bo się przyzwyczai", "nie karm tak często bo nie będzie chciała się od cyca odłączyć". Gdybym wcześniej przeczytała tę książkę, to w ogóle kompletny mętlik w głowie bym miała.

Żaba skończyła 6 tygodni. Do tej pory przytulałam ją i nosiłam ile wlezie- i ja i mąż, bo oboje to uwielbialiśmy. A ona rozkosznie mruczała z zadowolenia jak tylko główkę na piersi opierała. Taki mały pieszczoch. Jadła bardzo dużo i często, przybierała na wadze jak szalona ale teraz trochę przystopowała. Jest kochana, wesoła, mało płacze i ogólnie mało problemów sprawia ale bardzo potrzebowała mojej bliskości-jak tylko wychodziłam z pokoju zaczynała się wiercić i marudzić, potem płakać, wracałam-uspokajała się. Mogłam wyjść na max 15 minut-tyle wytrzymywała beze mnie Jak spała i kładłam ją do łóżeczka to po 15 minutach płacz w rodzaju "gdzie jesteś mamo". Więc na ręce i czasem nie miałam sumienia jej odkładać więc tak sobie spała a ja czytałam czy drzemałam razem z nią. Ale dla mnie było to problematyczne, bo nawet obiadu nie mogłam zjeść porządnie bo 15 minut na to nie starczało icon_sad.gif Jeśli chodzi o spanie, to na początku czasem brałam ją do łóżka w nocy (mąż twierdził, że najchętniej co noc by tak spał z nią w naszym łóżku, bo jest taka słodka icon_biggrin.gif ) ale szybko nauczyła się spać w nocy we własnym-było jej wszystko jedno gdzie śpi, po mnie jest śpiochem hehe. Noce od dnia odróżniała od samego początku więc obce jest mi wstawanie do niej w nocy więcej niż raz.

Teraz zaczyna zasypiać sama, z głaskaniem po główce i smokiem w buzi-głównie dlatego, że jest coraz cięższa i nie mam siły jej już nosić. Poza tym zaczęłam czuć, że to dla niej odpowiedni moment na samodzielne spanie-próbuję od przedwczoraj usypiać ją bez noszenia, powiedziałam "żabo, od dziś, jeśli pozwolisz, postaramy się nauczyć spać w łóżeczku, mama nie będzie cię nosić, ale zawsze będzie blisko i przyjdzie jak tylko zawołasz"-spojrzała na mnie, zaczęłam ją głaskać, dałam smoka i zasnęła icon_biggrin.gif I tak już zasypia:)

Ogólnie cieszę się, że nie zaczytywałam się w poradnikach, a rady babć i innych osób traktowałam selektywnie i wybierałam to, co nam odpowiada (moja teściowa wspominała, że kiedyś dziecko się przewijało, karmiło, pakowało w bet i ma spać i już-ja sobie tego nie wyobrażam). Książka pomogła mi o tyle, że uświadomiła mi pewne rzeczy. Robię notatki godzin spania i karmienia, ale nie po to, żeby Majkę "ustawiać", tylko raczej żeby poznać jej rytm dnia i dostosować swój rytm do tego. I chyba o to chodziło pani Hogg (a może nie?)

azyrafka
CYTAT(Gruszka @ Sat, 25 Jun 2011 - 21:19) *
Azyrafko, przygotuj się na to, że Twój idealnie poukładany dzień i noce jeszcze nie raz zostaną wystawione na próbę icon_smile.gif takie ideały też mają miesiące buntu icon_wink.gif więc nie zapominaj o tym wątku i wpadnij za kilkanaście miesięcy icon_wink.gif

Oj pewnie, że jestem przygotowana. Choćby czas ząbkowania zaburza normalny dzień i noc. Ale wiem, że konsekwencja i obserwowanie dziecka i jego potrzeb daje swoje efekty. Nie można się zrażać do niepowodzeń, a patrzeć celu. Co innego też mieć jedno dziecko i jemu poświęcać uwagę, a co innego urodzić drugie czy kolejne i dzielić tą uwagę na pociechy. Ja mam takie doświadczenia i z tym się dzielę 37.gif A co będzie dalej, zobaczymy.


Sunshine_82, miałam bardzo podobne podejście, nie wiedziałam kogo słuchać, kto ma rację, gubiłam się we wszystkim i nie ufałam właśnie w czasie, gdy czytałam porady i chciałam wszystko robić poprawnie. Ale takie jedno "poprawnie" nie istnieje i musiałam do tego dojść, Bogu dzięki, że szybko i z korzyścią dla synka.
azyrafka
Jest początek 2012 r. i dalej moje dziecko jest poukładane. Oczywiście pokazuje swoje ja, zmienia się bardzo z dnia na dzień, ale dalej śpi i usypia sam. Zobaczymy za następne pół roku.
kjojik
Książki tracy hogg i innych treserów dzieci powinny być zakazane, chcecie dać dziecku dobre podstawy, podążajcie za potrzebami dzieci, dajcie im poszanowanie godności, potrzeb i emocji, a one wam to oddadzą z nawiązka, bzdura jest ze dziecko to wykorzystuje, ono jest szczęśliwe. intuicja i spokój sa wystarczającymi doradcami, dziecko plączące i nieukojone, ma słabsza psyche i skłonność do depresji w dalszym życiu.

dziecko płacze bo nas potrzebuje, przez 9 mioesiecy jest u mamy w buszku, jest bezpieczne i jest nu tam ciepło czuje bicie serca mamy, o ona potem wyrzuca je do zimnego łóżeczka i kaza lezec samemu godzinami, sorry dla mnie to jest okrutne, jest szczeslwia ze przestało płakac, dzieci w domu dziecka tez w koncu zauwazaja ze nikt nie przyjdzie i przestaja płakac, czy chcecie osierocic własne dzieci??

polecam rodzicielstwo bliskości - intuicyjne, z poszanowaniem drugiego człowieka i jego potrzeb, bez kar i nagród a jednak skuteczne

polecam ksiazke "mądrzy rodzice" to żaden poradnik, w stricte tego znaczenia, ksiazka która daje do myslenia, oraz "w głebii kontinuum" [edit moderacja]wychowuje dzieci (2) w duchu rodzicielstwa bliskosci wiec wiem o czym pisze
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.