To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

matka niszczy dziecku psychikę - co robić ?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Zbyszek_29
Witam wszystkich, jestem samotnym tata od półtorej roku wychowującym prawie 5 letniego chłopca. Mama i żona nas zostawiła i związała się z innym mężczyzna u którego mieszka. Od ponad miesiąca Sąd zmienił postanowienie o kontaktach i mama zabiera w co drugi weeakend małego do swojego i kochanka miejsca zamieszkania.

Wizyty bardzo zmieniły chłopca.
Stał się agresywny, pluje, przeklina. Czuję, że ma dla mnie coraz mniej szacunku. Podobnie traktuje swoich dziadków tj moich rodziców.
Nie chce usypać ani wstawać tylko mówi, że chce do mamy bo u niej tego nie musi robić (w tygdniu chodzi do przedszkola więc kładę go ok 20.30 i budzę ok 7.30). Odmowa kupienia zabawki - płacz i chcę do mamy.
Ponadto mama powiedziała synkowi, że u mnie nie jest jego domek itd. Że u taty będzie głodny bo tata nie będzie robił mu jeść.
To tyle co mu się samemu wymknęło bo nie chciałem go męczyć. Przykro mi bardzo jeszcze jest jak syn opowiada jaki u mamy i pana jest kabriolet i fajne zabawki (żona mieszka z zamożnym chyba 17 lat od niej starszym mężczyzną) a my mamy zwyczajny samochód i średni standard życia.

Z tego co poczytałem forum są tu same mamy, więć pytanie jak rozmawiacie z dziećmi, których ojcowie przekupują je zabawkami czy rozpuszczają podczas gdy zabierają ja na weeakedny ?? tak żebyście nie wychodziły na tych gorszych rodziców, którzy tylko wszystkiego zabraniają ?
bo tak pewnie widzi to moje dziecko - u mamy wszystko może a taty nie.

Proszę pomóżcie bo to dla mnie bardzo ciężkie doświadczenie a nie potrafię już więcej od siebie dać synowi.
Nie jestem związany, cały czas poświęcam tylko jemu.


Pozdrawiam wszystkich
Zbyszek
xxyy
Rozmawiales z psychologiem?
Zbyszek_29
nie rozmawialiśmy, bardziej masz na myśli dziecięcego czy dla dorosłych ?
renek35
myslę że chodzi o dziecięcego.... może obca i przygotowana zawodowo osoba będzie mogła wyłapać szczegóły jakie wpływają na takie zachowanie...i podpowie kilka rozwiązań
Mama Mateo
Po pierwsze: zazwyczaj jest tak, że dziecko jakby "lgnie" do drugiego rodzica, którego ma dochodzącego bo tam naprawdę nic nie musi, wszystko itd.

Gdy dochodzi tu próba manipulacji, wpływania na psychikę dziecka - należy iść do psychologa dziecięcego. Zawsze wtedy jest dowód, że takie kontakty z matką na dziecko jednak dobrze nie wpływają.
Miałam podobnie - z tymże, mój były mąż nie przekonywał do siebie zabawkami tylko naprawdę próbował zniszczyć małemu psychikę by mi dokopać. Tutaj mój wątek:
https://www.maluchy.pl/forum/No-i-co-ja-mam...bic-t63072.html

Poszłam do psychologa bo synek zaczął z powrotem sie moczyć, był agresywny, niespokojny, strachliwy - no koszmar był, ale to dzięki zachowaniu mojego byłego. Tutaj jednak jest między moją Twoją historią różnica, że tatusiek nie patrzyła na potrzeby dziecka, na krzywdę jaką mu robi. U Ciebie raczej psychologicznie mamuśka próbuje podejść dziecko.

Porozmawiaj z opiekunkami w przedszkolu, czy zauważyły jakieś zmiany w zachowaniu dziecka, może one polecą Ci dobrego psychologa. Poza tym dziecko dużo na pewno widzi, nie umie sobie poradzić z tym, że mama była a teraz jej nie ma, zostawiła Was itd., więc chyba trzeba dodatkowo pewne rzeczy przeczekać.
A jak dziecku tłumaczyć? cięzko powiedzieć, bo tak jak potrzebują dzieci ojca, to matki chyba jeszcze bardziej. Chyba należałoby tutaj wytłumaczyć dziecku kwestię standardu życia - czemu tam jest inny niż u Was, bo widze, że w sumie chyba o to głównie chodzi. A wiadomo dzieci chciałyby mieć wszystko. Próbuj dużo czasu z dzieckiem spędzać, teraz jest coraz cieplej, moze jakieś zabawy na dworzu, wycieczki itd by widziało, że z Tobą można bez pieniędzy bawić się niesamowicie.

Aha, moja historia zakończyła się tym, że od września zeszłego roku mały jest pod opieką psychologa, kontakty zostały zmienione z 3 dni w tygodniu (z możliwością zabierania) na co drugą sobotę jedynie w mojej obecności oraz ograniczeniem władzy byłemu mężowi. Alimenty oczywiście dostaję z FA, ale przecież on kocha dziecko. Teraz staram sie trzymać twardo postanowień sądu ale tatusiek potrafi z samego rana przyjechać pod przedszkole gdy odprowadzam tam synka....
pyzunia
Witaj, zachowanie Twojego syna bardzo przypomina mi zachowanie Kuby, który w momencie gdy wyprowadziłam się po rozwodzie od męża miał niecałe 5 lat - czyli nawet w zblizonym wieku. Róznica jest taka, że syn cały czas miał stały, regularny kontakt z ojcem, który do dnia dzisiejszego jest utrzymywany. Pierwsze dwa lata po wyprowadzce były fatalne, syn mimochodem (nie sadze by zawsze celowo) był świadkiem rozmaitych rozmów na mój temat, zarówno ze strony ojca, jak i dziadków, sadzę że takie zachowanie eksa i jego rodziny wynikało głównie z faktu nieradzenia sobie z emocjami. Syn zachowywał się czasami tragicznie, również bardzo brzydko mówił, pyskował, wymagał ode mnie rzeczy często niemożliwych - i ze względów materialnych, a także wewnętrznych przekonań, nie zgadzałam się na pewne sprawy. Poszukałam jednak pomocy w poradni pedagogiczno - psychologicznej, nie ze wszystkich wskazówek skorzystałam ,wizyta tam była mi jednak bardzo pomocna.
Po pierwsze starałąm się nie reagować na zachowanie syna, gdy napad złości mu mijał, rozmawiałam na istotne dla syna tematy - tłumaczyłam czemu np nie mogę mu tego kupić, czemu wymagam by szedł spac o przyzwoitej porze, by sprzatał i pomagał mi. krótko lecz konkretnie, zawsze zapewniałam, że syna bardzo kocham. Jednocześnie starałam się stworzyc nasz wspolny swiat, tzn przy małych zasobach finansowych mielismy swoje pasje, które zostały do dziasiaj, np jazda na rowerze, spacery do lasu, zwiedzanie miasta, w którym mieszkamy, czasami, jako super atrakcja wyjscie do kina czy wyjazd na basen. Bardzo tez dbałam o to, by spedzac ten czas w towarzystwie innej mamy z dzieckiem w zblizonym wieku.
Acha, nigdy syna nie wypytywałam co robił u taty, co tata/babcia/wujek powiedzieli na moj temat, ani tez nie mowialam ze tata jest zly a mama cacy. Na szczescie kryzyzs juz minal, syn juz nie mowi wyprowadzam sie od ciebie, zreszta gdy to mowil nie dawalam poznac ze sie przejmuje.
Popytalabym sie jeszcze Pan w przedszkolu, czy widza zmiane w zachowaniu syna. Wiem tez, ze moze byc Ci trudniej gdyz dziecko w takim wieku potrzebuje matki, a teraz ma ja na nowo, lecz daleko, nie na co dzień. Zycze by wszystko ulozylo sie pomyslnie.
Zuzia
A co robić, gdy tata "zaleca" by dziecko do nowej żony mówilo "mamo" i opowiada niestworzone rzeczy o mamie?
Ja mam odwrotny problem, który na jakiś czas został załagodzony, dziecko widywało się z ojcem w mojej obecności, ale dziś dzięki "bezstronnej" sędzinie, mówiącej: " świetnie, tak myślałam, że pan zada to pytanie" i tym podobnym "eurekom" wracamy do punktu wyjścia. Znowu przewrócony zostanie świat naszego dziecka, bo tata postanowił założyć nową rodzinę i zamienić starą mamę na nową... Od dziś nie wierzę w sprawiedliwość sądów... i przykre to jest dla mnie, takie stracenie wiary w sprawiedliwość i niezawisłość.
A najbardziej mi szkoda córci.
Pecia
tylko wizyta u psychologa dzieciecego pomoze synkowi
bo rozumiem ze na to zeby mamie wytlumaczyc ze nie pogrywa sie dzieckiem jest niewykonalne?
Gosia z edziecka
A ja sie zastanawiam nad psychologiem dla Ciebie Zbyszku, bo widze, że sytuacja jest dla Ciebie trudna.
W takiej sytuacji nie jest dobrze "przymilac sie" dziecku, żeby Cię polubiło.
nie mam pojęcia jak to ma byc w praktyce, bo takiej praktyki nie mam.
Wiem tylko, że w żadnej syytuacji nie można pprzymilac się dziecku, żeby nas lubiło. To co robi mama jest złe i nieprawdziwe jest to co mówi. Myślę, ze warto synkowi spokojnie tłumaczyć, ze mama mówi nieprawde w kwestiach dotyczących Twoich poczynań, bo przecież nie może wiedzieć, co Ty zrobisz icon_wink.gif .

Zawsze też można chyba?? prosić o ograniczenia wizyt u mamy? nie mam pojęcia. Ja wiam tylko,m że dobry psycholog potrafi pomóc dorosłemu układac dobrze relacje z dziekcim. Bo dziecko teraz płacze i czegos chce. Ale dziecko teraz ma zaburzone widzenie bo nie ma doswiadzcenia życiowego i nie wie, że uleganie dziecku działa na jego szkodę. i to warto jakos dziecku tłumaczyć. A żeby wiedziec jak to dobrze zjest samemu byc pewnym, że się zmierza w dobrym kierunku.
Nawet przy toksycznej matce można wychować "zdrowe" psychicznie dziecko. Jest to trudniejsze, ale nie niemożliwe.
Mama Mateo
Jak najbardziej psycholog dla rodzica też jest wskazany - bo jesteśmy tylko ludźmi i niestety nie mamy możliwości podchodzenia na "sucho" do pewnych rzeczy i nie umiemy też dziecku wytłumaczyć czegoś tak, by ono nie zwariowało.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.