Wygrzebuję się od jakiegoś czasu z dna zwanego macierzyństwem.
Jednym z punktów repertuaru jest makijaż.
I tu nie mogę się przełamać jeżeli chodzi o usta - jak tu malować usta skoro moje dziecko wskakuje na mnie 80 razy dziennie i całuje mnie, ba, rozkwasza swój ryjek na moich ustach. Mam mu pozwolić lizać szminkę? Mam się odpędzać tłumacząc dlaczego nie wolno?
Jak sobie to organizujecie?
Zaznaczam, że mam dziecko wyjątkowo natrętne i spontanicznie okazujące swe uczucia (zwłaszcza WNM do mamy).