To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Basen = tragedia

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Myssia
Kacper ma 6 lat. Wody boi się panicznie, mimo iż nie miał złych doświadczeń. W poprzednie wakacje byliśmy 1 raz w Aqua Parku w Sopocie. Wszedł chętnie, ale już jęczał, że mu się na twarz nachlapało icon_rolleyes.gif i w ogóle się od tego topi. I tak sobie 2 godziny ze skrajności w skrajność wpadał, raz krzyczał że to najlepszy dzień jego życia, raz że najgorszy icon_rolleyes.gif
No i teraz, 1 czerwca, jest zapisany, razem z najlepszym kolegą z przedszkola na lekcje pływania. Chciałabym,żeby się trochę jednak z tą wodą oswajał. Ja z tego co pamiętam (i z tego co moi rodzice pamiętają) nigdy wody się nie bałam.
Kacper dopiero pierwszy raz miał kontakt z basenem w zeszłym roku, ale ja jako niemowlę czy maluch tez nie chadzałam na baseny. No jako maluch to juz tak, w lecie, na taki odkryty.
Jak ja mam tego mojego chłopaka namówić na ten basen, co mu powiedzieć, żeby sie tak nie bał i nie stresował?
Nie chciałabym rezygnować, bo i koleżanka by musiała rezygnować, bo tylko dzięki temu że idą we 2 jest taniej, no ale to nie ważne w sumie.

Moja wina pewnie, że nie chodziłam z nim wcześniej, ale co teraz mam robić?

A pomyśleć, że zodiakalna rybka z niego icon_smile.gif
Meggi
Myssia no zdarza się i tak, myślę, że małymi kroczkami Kacperek się przekona do basenu. Nic na siłę ale nie rezygnować właśnie teraz kiedy ma okazję iść z kolegą. Czasami dzieci w towarzystwie rówieśników zupełnie inaczej się zachowują.

Może zapach i szum wody na basenach go razi, ja tez czasami wychodzę z wody zmęczna tym szumem
Myssia
Meggi sęk w tym, że on był JEDEN raz na basenie! Tam w ogóle bardziej był hałas od ludzi, szumu nie było słychać wcale. On się boi w ogóle wody, zamoczenia twarzy itp.
Liczę na to,że towarzystwo mu pomoże.
W ogóle to mi się strachliwy zrobił, tego nie, tamtego nie, nie spróbuje nic bo się boi 37.gif
Ika
Myssia, na ten basen oni idą na taką zorganizowaną naukę pływania, tak? Z moich doświadczeń wynika, że instruktorzy takich kursów są sensowni i wiedzą, co robią. Mój Oskar też się bał różnych rzeczy związanych z wodą (samej wody już nie - tak było kiedyś, ale oswajałam go latem namawiając na zabawę w takim małym, dmuchanym baseniku ogrodowym na działce i u moich rodziców w ogrodzie. Z tym, że zaczęłam, kiedy miał półtora roku...). Instruktor powoli i nie na siłę przełamał w nim większość barier.
Ważne, żeby trafić na sensownych instruktorów - nic więcej robić nie musisz icon_smile.gif


Z ciekawości - który to basen?
Myssia
Tak, nauka zorganizowana. Znaczy chłopców dwóch i do tego jeden intruktor. A basen koleżanka znalazła, na Kabatach,
SzkoLa Sportów Letnich i Zimowych
Family Life
o tak to siÄ™ zowie
Ciocia Magda
Myssia, ja też myślę, że zostaw to instruktorom. Przed instruktorem dziecko inaczej się zachowuje, przy mamie bardziej panikuje. Naprawdę widziałam wiele płaczących, czy nawet histeryzujących dzieci na basenie - i jakoś po paru zajęciach im mija. Zresztą może przy koledze się bardziej weźmie w garść? Powiedz mu, że pływanie jest zdrowe i ta umiejętność jest każdemu do życia potrzebna.

Moje dziewczynki wprawdzie wody się nie boją, ale nie cierpią chodzić na naukę pływania - wolałyby gdyby to była ciągle zabawa, tymczasem po pierwszym semestrze (jak nie wcześniej) zabawa się kończy a zaczyna się naprawdę mozolna praca nad doskonaleniem ruchu w wodzie. Ja uważam, że to jest super, i to z tylu względów - nie tylko chodzi o ruch sam w sobie, i prostowanie sylwetki - ale to że trzeba obserwować co pokazuje instruktor i wykonywać te ruchy tak samo, to świetna metoda na doskonalenie koncentracji. No ale niestety obiecałam dzieciom (wymogły na mnie), że naukę skończą po jednym semestrze na "dużym" basenie (po niezliczonych semestrach na małym basenie bo bały się przejść na duży) - i właśnie ten semestr dobiega końca.
Myssia
Mnie to w ogóle na tym basenie nie będzie, jedzie z tatą i koleżanką moją z synem.
Liczę na to, że przy instruktorze się opanuje.A już najbardziej mu pomoże brak mnie jednak icon_smile.gif
Ja tylko będę włosy z głowy rwać 37.gif
Ale sumując....nie rezygnować, prawda?
grzałka
Alek miał tak, że wody nienawidził- całe wakacje nad jeziorem lub morzem spędza i nie włożył nawet małego palca. Jako, że mam starsze dziecko pływające nieźle od wczesnego przedszkola, a ich jest dwóch to nawet byłam zadowolona- odpadało mi jedno dziecko do bezustannego pilnowania. Absolutnie nie zachęcałam icon_wink.gif. W zeszłym roku w wakacje Alkowi się odwidziało i zaczął się pluskać w jeziorze, z moczeniem głowy i nurkowaniem włącznie- wykorzystując chęci zapisałam ich obu na basen i tu porażka- najpierw było pływanie dziecko plus opiekun- to już był problem, bo Alkowi było zimno. Zamówiłam piankę, pomogło troszeczkę, ale jak przyszedł czas, że dzieci zaczęły pływać same to Alek odmówił współpracy- więc go wypisałam. Nie chodził 3 miesiące. Jakiś miesiąc temu przyszedł i powiedział, żebym zapytała instruktorów, czy jest jeszcze dla niego miejsce. Było, ale jako, że instruktorka znała jego histeryczne zagrywki dała mu dwa wejścia "na próbę". Było nieźle, chociaż nie idealnie- zdecydowanie odstawał od reszty, ale starał się bardzo. Nie wytrzymał do końca. Ale nie wypisał się. Odkąd może z nim jeździć tata jest super- nie rozkleja się, wytrzymuje całe pół godziny, robi postępy (tata w tym czasie pływa na innym torze). Reasumując- nie spodziewałam się, że to wszystko tak ładnie się potoczy. Mam wrażenie, że najlepszym wyjściem w takich wypadkach jest postawa wyczekująca i brak presji. Jeżeli Kacper chce chodzić z kolegą na basen to ok- nie robiłabym żadnych akcji zachęcających tylko poczekałabym na rozwój sytuacji
Myssia
Grzałka, on teraz mówi, że absolutnie nie chce, no ale chociaż chcę, żeby poszedł na jedną lekcję,może będzie ok. Myślę też, że jak mnie nie będzie, tylko sam tata, to się nie będzie rozklejał.
Mafia
Myssia, a konieczna jest obecność rodzica w basenie czy bezpośrednio przy nim? Widziałam naukę jednego chłopca, który po prostu reagował histerycznie na wodę w obecności rodziców. Instruktor poprosił, by rodzice zostawali w bezpiecznej odległości, nie przebierali się ani nie stali przy basenie. Jedną lekcję przesiedział na brzegu, a na drugiej po prostu wszedł do wody, bo mu sie nudziło (instruktor w ogóle nawet go nie namawiał). Owszem, uczył się wolno, widać było, że się boi, ale wyraźnie oswajał wodę. W każdym razie nauczył się pływać.
agarad
Podstawa to instruktor! Niestety byłam raz świadkiem nauki pływania prowadzonej przez człowieka, który nie powinien prowadzić tego typu zajęc ani żadnych innych!!! Mały chłopczyk trząsł się ze strachu, nie mógł płynąć bo był tak zestresowany, został więc wyciągnięty z wody i zaczęło się szarpanie malucha za ręce w celu pokazania co robi nie tak ... masakra... chciałam zareagować bo nie mogłam dłużej się temu przyglądać kiedy okazało się że mamusia dziecka przyglądała się z uśmiechem całej tej sytuacji...

Wprawdzie sytuacja ta więcej się nie powtórzyła na moich oczach ale obserwuję zawsze tego człowieka będac na basenie i jeśli tylko sytuacja się powtórzy zareaguję nawet jeśli rodzic bedzie dawał na takie zachowanie przyzwolenie.

Ja zanim wybrałam instruktorów dla swoich dzieci to własnie chodziłam na basen i obserwowałam. Patrzyłam ja , patrzył mąz icon_smile.gif myślę, że wybór był dobry bo dzieciaki z wielką chęcią chodzą na swoje lekcje pływania icon_smile.gif.
Myssia
No co do instruktora, to przyznam szczerze, że nie wiem. Ale jakby mi jakiś zaczął dziecko szarpać to bym go chyba zatłukła na miejscu.

Ech, żałuję, że wcześniej, od małego Kacper nie chodził na basen icon_sad.gif moja wina icon_sad.gif

ALe może będzie dobrze....
grzałka
CYTAT(Myssia @ Wed, 26 May 2010 - 10:04) *
Ech, żałuję, że wcześniej, od małego Kacper nie chodził na basen icon_sad.gif moja wina icon_sad.gif


moje doświadczeni mówi, że to nie ma znaczenia
Myssia
Serio? To we mnie teść zakorzenił przekonanie, że Kacpra lęk może być przez to, że nie był oswojony z wodą od małego.
Dzięki Grzałko, lepiej mi icon_smile.gif
kropeczka
Myssia uważam że absolutnie nie jest to jakas twoja wina czy cuś. po prostu nie każdy musi lubic kontakt z wodą.Dla jednych jest to świetna zabawa a dla innych niemiłe doświadczenie. Myśle że najważniejsze w całej sprawie jest żeby dziecka na siłę nie zmuszać tylko delikatnie zachecić, fajnie jak idzie ze swoim przyjacielem, bo jak zobaczy że kolega sie nie boi to może pomyśli że nie taki diabeł straszny.
Myssia
Dziewczyny, nie wiem jak napisać, bo aż się wczoraj ze wzruszenia poryczałam!!!
Kacper był fantastyczny!!!!! Nie bał się wcale! Pływał z dechą i z takim kijem jak stary! Machał nóżkami, rewelacja!!! Aż się instruktor pytał czy Kacper już chodził na lekcje pływania bo jest świetny!!!
Za to właśnie kolega sie bał, nie radził sobie i płakał i chciał wychodzic. Kacper prawie się nie dał wyciągnąć z basenu! I pyta cały czas kiedy pójdziemy, no kiedy, kiedy. Chce iść wcześniej niż dopiero na kolejną lekcję.
Jestem tak dumna z niego ,że latam pod sufitem!!!!
Ciocia Magda
Myssia, super icon_biggrin.gif
agarad
Brawo dla Kacperka ! Moja Marcia tez czeka od lekcji do lekcji i w tak zwanym międzyczasie pomiędzy lekcjami swoimi chodzi wtedy kiedy brat ma lekcje albo kiedy idę ja . Uwielbia pływanie, raz już nawet wystartowała w zawodach icon_smile.gif ze starszymi od siebie dziećmi a kolejny występ przed nią w czerwcu. Teraz meczy mnie o jazdę konną ....
Myssia
icon_smile.gif
agnese
moje dziecko od 4 miesiąca chodziło na basen, a w zeszłe wakacje nie cierpiał morza ani jeziora, nie chciał wchodzic dalej niz kostki
ana
Czytam ze opóźnieniem - to jest basen na Wilczym Dole? Jesli tak to instruktorzy są fajni.
W. chodził ubiegłej jeseni ale chorował i musieliśmy zrobić przerwę a teraz od jesieni znowu muszę go zapisać
Marzenka74
moj synek strasznie boi sie wody :/ ma 4 latka, jednak nie mogę go przekonać icon_sad.gif
Myssia
CYTAT(ana @ Tue, 08 Jun 2010 - 10:13) *
Czytam ze opóźnieniem - to jest basen na Wilczym Dole? Jesli tak to instruktorzy są fajni.
W. chodził ubiegłej jeseni ale chorował i musieliśmy zrobić przerwę a teraz od jesieni znowu muszę go zapisać

na 2 lekcjach był fajny, na 3 był inny i chyba nie wiedział, że Kacper z kolegą są dopiero 3 raz w wodzie bo kazał im skakać do tyłu do wody....czego ja osobiście nie nawidzę i uważam za bezsens na takim etapie nauki
no i Kacper już przestał lubić basen przez to 21.gif 21.gif 21.gif
a do tego jest teraz przerwa wakacyjna
monte
CYTAT(Myssia @ Wed, 26 May 2010 - 13:22) *
Serio? To we mnie teść zakorzenił przekonanie, że Kacpra lęk może być przez to, że nie był oswojony z wodą od małego.
Dzięki Grzałko, lepiej mi icon_smile.gif

Wierutna bzdura. Sonia zaczęła chodzić na basen, kiedy miała 7 miesięcy, nauczyła się pływać, uwielbiała zajęcia, było bosko. Do dnia, kiedy dostała histerii na wieść, że znowu idzie. Miała wtedy mniej więcej 1,5 roku z kawałkiem i od tamtej pory nie było mowy, żeby weszła do wody innej niż wanna. Wyjątkiem było jakuzzi. Do dziś nie wiemy czemu tak się stało - nie miała żadnej traumatycznej przygody, niczego się nie przestraszyła (przynajmniej w naszym odczuciu), nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Na zajęcia przestała chodzić od razu, mimo, że zapłaciliśmy za cały semestr, uznałam, że nie ma jej co zmuszać, raz na jakiś czas próbowaliśmy zabierać ją sami, też się nie dawało. Odpuściliśmy zupełnie i dopiero w tym roku, dziecko weszło do wody (zarówno do morza, jak i basenu) i na powrót oszalało. Teraz nie daje się Soni wyjąć z wody...

Ale ja bym nie naciskała, nie namawiała jakoś szczególnie, dziecko się musi samo przełamać. Poza tym nie każdy MUSI pływać...
Moja mama urodziła się nad brzegiem jeziora, miała warunki, żeby pływać od małego, wszystkie jej siostry i brat pływają, a ona nawet nie wchodzi do wody. Są i tacy ludzie. icon_wink.gif

EDIT: ort.
anita
CYTAT(Magda EZ @ Tue, 25 May 2010 - 14:54) *
Myssia, ja też myślę, że zostaw to instruktorom. Przed instruktorem dziecko inaczej się zachowuje, przy mamie bardziej panikuje. Naprawdę widziałam wiele płaczących, czy nawet histeryzujących dzieci na basenie - i jakoś po paru zajęciach im mija. Zresztą może przy koledze się bardziej weźmie w garść? Powiedz mu, że pływanie jest zdrowe i ta umiejętność jest każdemu do życia potrzebna.

Moje dziewczynki wprawdzie wody się nie boją, ale nie cierpią chodzić na naukę pływania - wolałyby gdyby to była ciągle zabawa, tymczasem po pierwszym semestrze (jak nie wcześniej) zabawa się kończy a zaczyna się naprawdę mozolna praca nad doskonaleniem ruchu w wodzie. Ja uważam, że to jest super, i to z tylu względów - nie tylko chodzi o ruch sam w sobie, i prostowanie sylwetki - ale to że trzeba obserwować co pokazuje instruktor i wykonywać te ruchy tak samo, to świetna metoda na doskonalenie koncentracji. No ale niestety obiecałam dzieciom (wymogły na mnie), że naukę skończą po jednym semestrze na "dużym" basenie (po niezliczonych semestrach na małym basenie bo bały się przejść na duży) - i właśnie ten semestr dobiega końca.

ja to jestem wredna matka, obiecałam Julce, że chodzi już ostatni semestr, pływa już nieźle, chodzi do grupy zaawansowanej, pływać nie lubi bo to ciężka praca a ona woli się bawić w wodzie. Niestety dla niej ortopeda powiedział, że to dla niej najlepszy sport. W obliczu tego moja obietnica została odwołana.
Już ją zapisałam od września chodzi do grupy najwyższej-sportowej. Jak dla mnie dziecko MUSI porządnie pływać i tyle.

Myssia, widzisz czasem rodzice bardziej się boją niż dzieci.
Myssia
ja też myślę żę powinno dziecko pływać
ja w ogóle byłam z dzieci które by najchętniej spały w wodzie
monte
Ja pływam bardzo tak sobie, ale też uwielbiam być w wodzie i miałam tak chyba zawsze. Z sześciolatkiem można podyskutować, ewentualnie delikatnie namawiać. W przypadku niespełna dwulatki uznałam, że to nie miało sensu i postanowiłam poczekać na lepszy moment - opłacało się. Choć też jeszcze nie jest powiedziane, że obecna euforia, kiedyś się znów nie odmieni.

Jednak mimo, iż uważam, że pływanie to potrzebna umiejętność, samo zdrowie i generalnie zgadzam się z argumentami Anity, to wyobrażam sobie, że któreś z moich dzieci nie będzie pływać, jeśli je to w jakimś momencie życia "przerośnie".
Swoją drogą mój przyjaciel, który zawsze bał się wody, nauczył się pływać (i to bardzo dobrze, jak dla mnie icon_wink.gif) tuż przed maturą. Uznał, że gorsze od lęku jest wieczne zostawanie na brzegu, kiedy wszyscy szli się kąpać. Także przynajmniej teoretycznie nigdy nie jest za późno.
anita
oczywiście, że nigdy nie jest za późno, sama znam 2 osoby które jako dorosłe sztuki icon_wink.gif uczą/nauczyły się pływać
ale o ile łatwiej jest dziecku? ( nie mówię o 2 latku bo to nie nauka a oswajanie z wodą) na pewno 6-7 latek szybciej załapie, oswoi swój lek itd.
ja pływam, nie boje się wody absolutnie, ale zazdroszczę mojej córce, że pływa kilkoma stylami a ja tylko żabką
natomiast nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że mam syna, który się nie nauczy jako dziecko pływać i jako nastolatek pojedzie z kumplami nad jezioro/morze/kajaki/łódkę itd i co? nie pojedzie bo nie umie pływać,co wtedy powie? czy pojedzie bo mu będzie głupio ale się nie przyzna i np o kapok się nie upomni, albo jak już pojedzie i się przyzna to będzie stał we wodzie do kolan i im zazdrościł i jeszcze nie daj boże będzie miał żal do matki, że nie naciskała i go nie nauczyła? icon_wink.gif
oczywiście to być może tylko moja schiza, ale każdy jakąś ma icon_wink.gif
Xenna
Brawo dla Karolka za odwagÄ™!!!
A teraz doczytałam,ze przez te skoki dowody przestał lubić wodę.Zgadzam się z Tobą,że to za szybko na tak duży krok na przód.Synek miał prawo się przestraszyć.
Z kolei mój Mati uwielbia wodę,chodzimy raz w tygodniu na basen ale nie może znieśćwody na twarzy a o oczach nie wspomnę.Musi mieć wytartą twarz i jużicon_smile.gif
grzałka
moja mama nauczyła się pływać juz jako dorosla osoba- po slubie, uczył ją mój tata, czyli małzonek- skutecznie

a moje kiedys-anty-wodne dziecko obecnie się zupelnie roszalalo, pływa na plecach, nurkuje, pływa pod wodą, skacze z pomostu i w ogóle szaleje, a ludzie podchodza i pytają, czy to na pewno ten sam co dwa lata temu trzymał się 5 metrów od brzegu i mowy nie bylo o jakimkolwiek zamoczeniu stóp

a jeszcze mam obserwację znad jeziora- to wina dorosłych, że dzieci maja opory przed pływaniem, bo albo podchodzą do tego zbyt ambitnie albo zbyt lękowo
Pysiaczek
Dla mnie osobiście pływanie to bardzo ważna sprawa.... moje dziecko od około roku czesto jeździ na basen i widać, że to uwielbia - w tym roku na wyjeździe pływala z mężem tylko na głębokim( w rękawkach) basenie - płytki służył do zabawy z innymi dziećmi. Cieszy mnie jest smialość do wody, bo sama nie umiem plywać. Mam nadzieje, że się jej nie odmieni...
aj80
Myssia rewelacja icon_smile.gif Mój syn chodził dużo i często na basen, na lekcje zorganizowane i samemu. Zawsze się bał wody od początku (chyba miał 6m jak zaczął) i nie przemawia do mnie teoria, że jak dziecko małe to szybko się nauczy pływać. Jak przestał się bać pływać z deseczką czy makaronem, to bał się skakać, zanurzyć pod wodę. Jak trochę ten strach przełamał to zrobił się tak leniwy, że przestał machać nogami i kazał się trenerom ciagnąć, bo wydawało mu się że pływać już umie. Skończylismy nauki, bo nic z nich nie wynosił. Po jakimś czasie zaczeliśmy nauki w innej szkole pływania. Syn nauczył się nurkować pod wodę i utrzymywać troszkę na wodzie bez pomocy. Za to znów nie macha nogami, więc nie pływa sam nadal. Na kolejne lekcje go nie zapisuję, bo już na koniec semestru widziałam, że znów mu się nie chce pracować. Widzę, że on ogólnie jest ciezki do wody. Dopiero niedwano przełamał lęk do zjeżdżalni wodnych, bo to w ogóle trauma była (przełamał ją po tym jak nauczył się nurkować). Jak nad jezioro pójdziemy to czasem godzinę mu zajmie, żeby wejść do wody. Za to jak się przełamie to trudno go wyjąć. Dobrze, że Kaśka daj mu przykład. Ona jest inna pod tym względem. Na nauki będzie chodził w szkole jak obieca, że będzie pracować i będzie chciał, bo inaczej nie ma to sensu. On tego chyba po prsotu nie ma we krwi. Chciałabym, żeby na przyszłość umiał po prsotu przepłynąć jakiś dsystans, plywakiem być nie musi icon_wink.gif
Życzę wam powodzenia.
Myssia
Byliśmy teraz nad morzem (właściwie zatoką kurka wodna bo w Sopocie), Kacper w ogóle wariacji w tej wodzie dostał. Raz spadł z deski i się przytopił. Był przy tym mąż. Kacper powiedział, że sie wystraszył, ale chwilę tylko, nie chciał z tego powodu wracać na brzeg icon_smile.gifW ogóle nie chciał z wody wyłazić icon_smile.gif Szkoda tylko, że taki syf był w wodzie i jednak nie mogliśmy za często się kąpać icon_sad.gif
mrtn
Czy Wasze przedszkolaki uczą się pisać?
Myssia
CYTAT(mrtn @ Mon, 23 Aug 2010 - 22:12) *
Czy Wasze przedszkolaki uczą się pisać?

to chyba nie ten wÄ…tek


A wrając do basenu, od września znów idziemy na naukę pływania, chociaż Kacper po ostatniej lekcji zrażony jest icon_sad.gif
Ale powiedział, że pójdzie (bo go nieco mamusia naciskała 29.gif )
grubassek:)
a od kiedy Wasze dzieci zaczęły chodzic na basen?

zastanaiwam sie nad zapisaniem dzieci na basen- sa specjalne lekcje dla 2-latkow z rodzicami.
czy ktoras z Was uczestniczyla w podobnych kursach?
kalarepa78
CYTAT(grubassek:) @ Thu, 26 Aug 2010 - 15:38) *
a od kiedy Wasze dzieci zaczęły chodzic na basen?



Krzyś zaczął pływać w wieku 3,5 m-ca.
pirania
Mysia moje dzieci sa rozne zupelnie. Najbardziej wody bal sie najmlodszy- takiej powyzej kolan. Bo w wodzie do kolan siedzial do zasineinia icon_smile.gif ale wciagnac go gdzies glebiej? Basen? no way. Ale juz bylam przetrenowana przez pierwsza ktora nauczycla sie plywac jak miala 9 lat i przez 4 ktora poszla do szkoly do klasy plywackiej bojac sie wody icon_smile.gif

nauczyli- milosci do wody na poziomie zawodniczym nie rozbudzili ale na poziomie amatorskiem jak najbardziej.

Mlody byl mega histeryk. jak widzialam jak plywaja dzieci silije to mnie skrecalo. on sie nawet pounosic w kapoczku nie chcial.

Ale zacumowalismy kiedys z dala od brzegu co by sobie poskakac- wzialam sztywnego ze strachu syna w kapoku do wody (sam chcial chociaz sie bal)- na dzien dobry prawie mnie utopil icon_smile.gif wsadzilam go w tym kapoku do kola ratunkowego- i wyraznie sie odprezyl i zaczal se bawic. Myslam nawet ze skoczy z burty z kolem- ale nie dal rady- az sie z bezsilnosci poplakal icon_sad.gif bo z jednej strony chcialby a z drugiej sie bal.

Po powrocie poszlismy na basen- masakra. zawieszony na mnie na zjezdzalnie nie, nigdzie nie- a byly nowe rekawki, okularki. Za to nastepnym razem jakby cos peklo- wyraznie sie odprezyl i pozwolil sie rekawkom unosic, chociaz zalewanie twarzy nadal byl dramat. Ale kolejna wyzyta znowu bylo ciut lepiej. A kolejna- namowilam do wkladania buzi pod wode. a nastepna dalo sie go pod woda przeciagnac z jednego basenu do drugiego i zaczal zjezdzac na zjezdzalni. Widac ze cos puscilo jakas ogromna blokada.

Ja nauczylam sie plywac jak bylam w 4 klasie. Po przykrych dosc doswiadczeniach z basonowej nauki plywania na rozum sie nauczylam. Jak plywam to wiedza ludzie z rejsu- tylko pamelke widac gdzies na horyzoncie icon_smile.gif uwielbiam daleko sie wloczyc. Ale np lek przez zalaniem twarzy siedzial mi gleboko w glowie- az poszlam na kurs pletwonurkowy juz na studiach. Wyrabialam na tym kursie cuda bo jak sie uczy czlowiek bojacy sie byc pod woda to smiesznie to wyglada- ale trener mnie nauczyl i wiary we wlasna pojemosc pluc i zalewnia maski i wydmuchiwania powietrza sie musialam nauczyc. I wpadania do wody (skoki to moja kolejna trauma, na nogi jakos skocze dlatego mialam karte plywacka, ale na glowke zapomniej, a tu z przewrotem trzeba bylo wpasc masakra) i w ogole. I spokojnie sie da.

Z dwpjga zlego- lepiej jak sie dziecko nauczy plywac majac 15 lat niz nie nauczy sie wcale.

A co do nauki plywania dla doroslych- na biegackim forum pare lat temu powstal projekt ironmern- ironen to jest ekstremalny triathlon w tym 4 km plywania. I naprawde sporo osob, facetow wyskportowanych zywie miesnie zaczynalo od nauki plywania wlasnie. nie umieli, biegali maratony, jezdzili na rowerach a plywac ni hu hu. I stad wiem ze starsze osoby fajnie ucza Mastersi weterani plywania (seniorzy, chyba tak ich mozna nazwac)- maja taka metpde ze czlowiek po 1-2 zajeciach zaczyna plywac i potem juz tylko doskonali, czyli ucza dosolych inaczej niz dzieci gdzie to przygotowanie do plywania jest duzo dluzsze.
grubassek:)
CYTAT(kalarepa78 @ Thu, 26 Aug 2010 - 18:25) *
Krzyś zaczął pływać w wieku 3,5 m-ca.

o to szybko:)
a potem cały czas kontynuowaliscie zajecia czy byly jakies dłuższe przerwy?
Silije
Pirania przekaż gratulacje Przemkowi icon_smile.gif
kalarepa78
Grubasku, do dzisiaj pływamy. Mieliśmy okresy bez zorganizowanych zajeć (np. teraz, bo wakacje), ale z reguły było to raz w tygodniu zajęcia + raz, dwa razy sami.
grubassek:)
kalarepko dzieki za odp:) my wlasnie zapiszemy sie na zajecia bo teraz dzieci nie bojÄ… siÄ™ wody- a za rok nie wiadomo jak bedzie z podejsciem do wiekszej ilosci wody icon_biggrin.gif
kalarepa78
U nas na poczatku była mega histeria (chyba po części dlatego, ze mimo naprawdę ciepłej wody chudy Krzyś marzł), maż już chciał zrezygnować. Ale przetrwalismy te 3 pierwsze razy i teraz mamy bardzo fajnego pływaka (no, głowy wciaż sam nie podnosi). Dowiedz się, ile woda na Waszym basenie ma stopni i jesli mniej niż 32, to proponuję rozważyc zakup pianki neoprenowej. W Warszawie tylko na Namyslowskiej jest na tyle ciepło, że Krzys pływa bez niej.

Już gdzieś wklejałam - tutaj masz niespełna półrocznego: https://www.youtube.com/watch?v=8Ywf0piH0kE...feature=related . Te rekawki to taka "zmyłka", bo on ich nie znosi i pływamy bez. Mamy instruktora nowej bezgadżetowej szkoły, która nawet do mnie - osoby która do dziś pływa w łapkach, żeby styl był lepszy - przemawia.
Marta900
U nas organizują w przedszkolu wyjazdy na basen z dziećmi i ratownicy uczą pływać, oswajają z wodą. Jest bardzo fajnie. Dzieciaki bawią się świetnie ^^
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.