Rozpływam się dosłownie..nie da się ruszyć z domu..z nieba żar się leje...
A u mnie własnie teraz leje ale woda (znaczy deszcz).....odrazu ciut lepiej się oddycha .
Właściwie od 2 tygodni mamy taką pogodę. "Moja" dzielnica miała jeszcze to szczęście, iż w ub tygodniu tu popadało, jakieś 40 min deszczu... Właśnie spojrzałam na termometr, w mieszkaniu mam 29 stopni, na zewnątrz 34 w cieniu. Jak na Gdańsk to temperatura przerażająca .
ja mam w domu 30 stopni, do łazienki czy kuchni ledwo człapię - paranoja...
U nas trochę lepiej dziesiaj bo wiatr i dużo chmur ale wczoraj to gorąc straszny
U nas takie ciężkie i gorące powietrze ,że można kroić....A do sklepu muszę iść z małym.
jaAga,
zazdraszczam, u nas upał nie do wytrzymania. Liczymy na jakąś burzę, bo wczoraj do 3.00 w nocy spać nie szło.
Ja już po 8 polecialam z Kacprem na zakupy potem odrazu do piaskownicy a o 11 zmyłam sie do domu
U nas żar leje się z nieba. Okna pozasłaniane prześcieradłami, w zlewie zimna woda (często zmieniam), a zaraz idziemy z chłopakami do tesco - nie mamy wprawdzie nic do kupienia, ale tam jest klimatyzacja. A potem na działkę.
gorąc okrutny, choć i tak niebo lepiej niż wczoaj. Dzieci taplają się w basenie, ja się trochę powygrzewałam pilnując, ale zostawiłam same, bo idzie wykorkować. Wczoraj mlodsza młodzież powlekła mnie na rowerową wycieczkę. Dojechałam do najbliższego osiedla (5 minut spokojnej jazdy) po czem spędziłam upojną godzinę w klimatyzowanym rybnym gawędząc z obcą sobie sprzedawczynią. Dzieci w tym czasie pochłonęły po kilka sorbetów i ledwie żywi wróciliśmy do domu. bogatsi i trzy flądry i paczkę frytek, bo mi było głupio wyjść stamtąd, ot tak.
Gorąco źle, leje źle - ech, ludzka natura
U mnie masakra. Mieszkam na ostatnim piętrze wieżowca, mieszkanie dodatkowo nagrzewa się od dachu, temp. wewnątrz 34st. , nie ma czym oddychać. Siedzimy na balkonie, nic nie chłodniej, ale przynajmniej jest lekki powiew wiatru. Wczoraj pojechaliśmy do tesco , tylko po to żeby trochę się ochłodzić. Jedyna pływalnia w mieście w remoncie i jezioro z zakazem kąpieli (sinice) Najgorsze są noce, nie można spać przez ten upał. Młodemu w nocy było tak gorąco, że zdjął piżamkę i spał jak go Bóg stworzył.
Kilka minut temu zaczęło padać...odczuwam ogromną radość z tego powodu, bo upał dawał mi się już mocno we znaki.
Choco, to znaczy, że niedługo i u mnie powinno padać. Aktualnie jest parówa przedburzowa.
Gdy mi w domu temperatura przekroczyła 31 stopni i przylepiałam się do wszystkiego, pojechalismy do casto kupić klimatyzator, byłam przeciwna temu pomysłowi, ale pekłam. Teraz nie narzekam, że mi gorąco...
ale za to mam głośno
gorÄ…co i duszno
w pokoju w robocie mam otwarte okno i drzwi naprzeciwko okna, przewiew średni, bo okno mam banerem grubym zasłonięte do tego od rana chodzi cyrkulator i chociaż mieli powietrze
Też... nie ma czym oddychać. Obłęd.
Ale spokojnie - za tydzień będzie chłodno jak znam życie. Jadę nad morze....
O Tissaia, nie kracz, ja też w piątek ruszam nad morzem (prognozy długoterminowe niestety pokazują burze )...ja mam zawsze pod górkę .
sugerujesz, droga moja, że Twój pobyt nad morzem będzie miał wpływ na pogodę w całym kraju? Jakże się wobec tego cieszę, że nam wspólny wakacyjny wyjazd nie wyszedł
P.S. Ha! Ale już wiem, skąd takie prognozy na meteoprogu. On pewnie nie wiedział, że nie jedziesz.
A ja siędzę sobie w pracy. Komputer siedzi w skrzynce, w środku której jest 40st, więc się wiesza strasznie. W moim pokoju nie ma klimy, a na dodatek mam okna wychodzące na roboty drogowe. Mój pokoik jest przez kolegów czule nazywany sauną. A ja od tej duchoty dostaję pomieszania zmysłów i trzeba mi dwa razy powtarzać, żeby dotarło.
W domu 29 stopni, w nocy ochłodziło się do 27
Trochę chmur naszło ale nas zawsze burze omijają
Inkusia,
Ty też na poddaszu mieszkasz ? U nas 27 też stopni w domu.
U mnie na zewnątrz 25 stopni, lekki przyjemny wiaterek. W nocy trochę popadało i rano przez godzinę drobny deszczyk.
U nas też upalnie, 34 stopnie w cieniu...
Na szczęście mam urlop i codziennie rano jeździmy nad jezioro - zwykle jesteśmy na plaży sami dopiero po godzinie ktoś jeszcze się pojawia. Wracamy przed południem i niestety dopada nas w domu duchota. Na podwórko wychodzimy wieczorem, a na życie nam się zbiera dopiero ok 22. edit: literówka No ale to nad morzem będzie chłodniej A właśnie niekoniecznie Przy naszym ostatnim wyjeździe do Kuźnicy miało miejsce wielce nietypowe zjawisko atmosferyczne. Mianowicie w dniu, w którym zaplanowaliśmy wyjazd temperatury sięgnęły zenitu - żar się z nieba lał. Podróż rozpoczęliśmy o 20, licząc na sen Maksia . Około 30 km. od domu zaczęło lać i lało - bez kilometra przerwy - do Włocławka.... Nadmienię, ze ruszaliśmy z Krakowa. Po czym od Włocławka na Półwysep popadywało sobie odrobinkę a pierwsze 3 dni nad Bałtykiem spędziliśmy w swetrach. No dobra, potem upały przyszły i to tęgie, ale tą podróżą ciągnęliśmy za sobą ochłodzenie jak kraj długi
pcola 27 było w nocy, od samego rana wzrosła znowu do 29
Dziewczyny u mnie też masakra. Siedzę w pracy, wiatraczek na biurku, okna pootwierane, ale zaduch taki w pokoju, że można pranie wieszać. Wiele bym dała za miskę z wodą pod biurkiem
U nas masakra ,no ale przecież mamy lato!
Po deszczu śladu nie widzę, zaraz wyjdę z pracy to zobaczę jakie powietrze na zewnątrz, bo w pomieszczeniu mimo wszystko musiałam włączyć klimę.
U nas pada juz ze dwie godziny Na dworze chłodnie ale w domu zrobila sie duchota A przed spaniem obiecałam dziecku wycieczke rowerową
Piję kawkę i czekamy na poprawe pogody bo jak obiecane to trzeba jechać
Drogie dziewczęta.
Ja niedzielę i poniedziałek spędziłam jeżdżąc po mieście w samo południe komunikacją miejską w czynie kompletowania potrzebnych dokumentów. Proszę więc nie marudzić.
U Nas dzisiaj popadąło az ... 5 minut Po tych paru kroplach zrobiła sie mega parówka, ale pozniej popadało wiecej Teraz po deszczu sladu brak Tylko slonko sie schowało
Jako ze mieszkamy prawie jak na poddaszu to w zeszłym roku zakupilismy klime do domu I nie narzekamy na upały Lecz w niedziele i wczoraj temp. nie dało sie zbic niżej niż 26 stopni
Ochłodziłyśmy się lodami bananowo-czekoladowymi-polecam!
no i puszczałyśmy bańki mydlane, przy czym Kinia wylała płyn..czyniąc tym samym z podłogi ślizgawkę (prawie jak lodowisko) jak tylko obudzi się Ania zmykamy na spacer..mimo wszystko w domu wysiedzieć trudno
Dawno tak nie marzyłam o deszczu, duchota straszna, jak w dzień, tak i w nocy. Normalnie spać się nie i da i funkcjonować. U mnie dzisiaj było 33'C, teraz niby się ochłodziło nieco, ale i tak duszno jest niemożliwie, mam nadzieję, że dzisiaj coś popada...
u mnie jest codzinenie od kilku tygodniu jakieś 37 w cieniu tak mniej więcej od 8:30 rano...do tego 100% wilgotności dziś chłodniej 32 ,ale ulga!
Przed chwilą spadły trzy (!) krople deszczu i tyle... ale trochę się ochłodziło
A ja uwielbiam taką pogodę, kocham słońce. W domu roletki zasłonięte, wiatrak włączony i super:)
Słońce może być, ale ta duchota jest nie do zniesienia...
Te człowieki to takie są, że im nie dogodzi.
Jak lało i nie było wiosny, to zrzędziły, że leje i powodzie i zimno. A jak się zrobiło lato, wtedy zresztą, kiedy miało się zrobić, to znowu narzekają, że za ciepło. Ręce i wszystko inne opada!
A my wczoraj przyjechaliśmy nad morze, o 20-stej Alek pływał w morzu, woda całkiem ciepła, a temperatura powietrza nawet wieczorem przekraczała 30 stopni. Super!!! Nie trzeba do ciepłych krajów jeździć
Ja to mam w ogóle przekichany rok. Całą jesień leżałam, bo ciąża zagrożona. Cały styczeń siedziałam w domu, bo mały był za mały, żeby w takie zimnice wychodzić. Potem płakałam z bezsilności na spacerach, bo nikomu nie chciało się dobrze odśnieżyć chodników. Potem trochę pocieszyłam się przyrodą i nastąpiły upały, które mnie uziemiły w domu.
Jedno jest pozytywne w tym roku-urodziłam syna Te człowieki to takie są, że im nie dogodzi. Jak lało i nie było wiosny, to zrzędziły, że leje i powodzie i zimno. A jak się zrobiło lato, wtedy zresztą, kiedy miało się zrobić, to znowu narzekają, że za ciepło. Ręce i wszystko inne opada! Ja tam na deszcz nie narzekałam. Lubię deszcz
A ja lubię upały. Naprawdę, gdyby nie ten huk za oknem (a moja praca wymaga ciszy i skupienia) byłabym teraz najszczęśliwszą osobą na świecie.
Mi, u nas też 3 krople wczoraj spadły i to by było na tyle Zrobiło się przyjemnie ale nie na długo, już jest tak samo gorąco jak było
U nas dziś nieco przyjemniej, w nocy popadało, a jak wychodziłam rano do pracy było 20 stopni Od razu lepiej się żyje
Upały ostatnimi dniami faktycznie wykańczające, człowiek topi się wszędzie. Aronka, bo czyż u nas nie może być jakoś normalnie pogodowo? Albo mrozy -20 przez 3 miesiące, albo leje dwa tygodnie non stop, albo upał 40 stopni kilka tyg...A jakby tak miło, przyjemnie, 20-25, wiaterek rześki... Współczuję mamom niemowlaczków, noworodków teraz, serio, i maluszki i one muszą być umęczone Kobietom w końcówce ciąży i na porodówkach też współczuję...Ot, taka się współodczuwająca zrobiłam
Wczoraj to i u nas popadało, dziś przyjemniej, jedyne 26 w cieniu w tej chwili jest, w mieszkaniu mam nieco więcej .
dziś parówki ciąg dalszy- ma to swoje dobre strony-bardzo poranne wyjście z dziewczynkami i późno wieczorne spacery cało-rodzinne..,szybko schnące pranie...obiady w wersji uproszczonej( w taki upał nikt nie ma ochoty na dwudaniowe)...ale z przedmówczyniami się zgodzę- umiar we wszystkim najlepszy- w pogodzie również..
O tak, ta opcja szybkoschnącego prania przydała mi się w weekend po powrocie z urlopu Szkoda tylko, że się prasować samo nie chce bez wzgledu na pogodę W sumie im cieplej, tym bardziej powinno być samoprasujące
poprzednie cztery dni bardzo gorące, ale nad jeziorem to sie daje wytrzymać, dzisiaj raczej pochmurno, ciepło, ale znacznie przyjemniej
upałów nie cierpię, wyjazd w wakacje nad takie morze śródziemne wydaje mi sie absolutnym szaleństwem To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|