Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > maluchy > zdrowie i pielęgnacja dziecka
Mój syn Igor (jutro kończy 4 tygodnie) ma stwierdzoną dysplazję stawów biodrowych. Do tego w każdej chwili może dojść do zwichnięcia lewego bioderka. Ortopeda zapisał szelki pawlika i w przyszły wtorek będzie je miał założone. Oczywiście moje zmartwienie jest ogromne bo która matka lubi patrzeć na cierpienie swojego dziecka. Zastanawiam się jak to wszystko będzie wyglądać, jak mały przystosuje się do nowej, mało wygodnej sytuacji a my jako rodzice jak damy sobie radę emocjonalnie i pod względem opieki. Chciałabym się dowiedzieć na ten temat czegoś więcej. Najbardziej obawiam się, że szelki nie wystarczą i mały będzie musiał mieć założone jeszcze coś dodatkowo (nie daj Boże). Będę wdzięczna za wszelkie rady i za podzielenie się Waszymi doświadczeniami jeśli ktoś takowe miał. Nie ukrywam, że moje przerażenie sięga zenitu. Najpierw nasz pierworodny przeszedł od małego długą rehabilitacje z powodu silnego wzmożonego napięcie mięśniowego a teraz Igi będzie rehabilitowany aparatem ortopedycznym . Ja jako dziecko nosiłam poduszkę frejki z powodu zwichniętego stawu biodrowego, ale nic nie pamiętam. Mały może mieć to "zaserwowane" genetycznie...chwilami siebie w myślach obwiniam choć wiem, że nie jest to zależne ode mnie... Pomocy!
Moja córka od 5 tygodnia życia do 5 miesiąca włącznie przez 20 godzin na dobę miała poduszkę frejki. To na prawdę nic strasznego. Takie małe dzieci najczęściej bardzo szybko się przyzwyczajają do nowej sytuacji. Ale trzeba się przygotować jednak, że może będzie płakać itp. Niektóre mamy wychodzą z założenia, że nie będą męczyć dziecie, że nie mogą patrzeć na ich cierpienie i nie zakładaja szelek lub poduszki. Ja jednak wolałam, zeby takie mało dziecko się przemęczyło na poduszce, niż potem starsze miało np robione jakieś operacje, bo to nam groziło. Zasada jest taka, że im młodsze dziecko tym szybciej i łatwiej wyleczyć bioderka Na prawdę to nic strasznego, po ściągnięciu poiduszki córa w ciągu miesiąca już siedziała, teraz pieknie raczkuje, bioderka śliczne i zdrowe Nie płakała po założeniu, znosiła to bez problemu i my szybko się nauczyliśmy jak ją nosić itp. Także głowa do góry, przemęczycie się 2-3 miesiące i bedzie z głowy
Jaśminka, a czy córeczka miała dysplazję czy też zwichnięte bioderka?
Moja Miśka miała frejkę od 3 miesiąca życia przez ponad 2 miesiące. Więcej niż 1 miesiąc musiała ją nosić 24h na dobę, następnie ok 30 dni 12h/dobę. Myśmy przeżyli to strasznie - Miska ciągle płakała i krzyczała w niej a ja co tu ukrywać razem z nią wyłam na kanapie jednak jak poczytałam co będzie jeżeli zaniedbamy frejkowanie to z łzami w oczach ale stosowałam się dokładnie do zaleceń lekarskich... problemem było tylko to że młoda później nie chciała leżeć na brzuszku a co za tym idzie ćwiczyć jego mięśni - przez co mieliśmy potem trochę problemów;
Do zwichnięcia całe szczęście nie doszło. Przyznam szczerze, że po 4 miesiącach z poduszką miałam chwile zwątpienia. Zazdrosciłam innym jak piszą, że ich dzieci już się na boczki, brzuszki przekręcaja, a moja taka biedna... To było uciązliwe, musiałam robić okłady na goroąco - to mi najbardziej przeszkadzało. Raz doszło do lekkiego poparzenia. Ale to tylko "moje" problemy. Ola nie płakała, dzielnie znosiła poduszkę, szybko się przyzwyczaiła.Myśle, że do wszystkiego trzeba się odpowiednio nastawić. I moim zdaniem warto. Owszem są przypadki , że rodzice zignorowali zalecenia lekarze i "samo" się wyleczyło. Ale znam również, takie, gdzie się to skonczyło operacją i leżeniem takiego maleństwa na wyciągu. U nas leczenie postępowało topornie, zmienialiśmy rodzaj poduszki bo po jednej nie było poprawy. Rany jak ja się cieszę, że to już za mną
Ale i tak wielkie brawa za wytrwałość
Zgadzam się...wielkie brawa za wytrwałość!
Igi ma od wczoraj szelki. Nie jest najgorzej. Nockę przespał bardzo ładnie. Dzisiaj w dzień trochę marudny, płaczliwy...ale być może to z powodu brzuszka bo dużo purta. My zaczynami oswajać się z sytuacją. Rozmawiałam z ortopedą i powiedział, że szelki może nosić do ukończenia pół roku. Czyli przez 3 miesiące 24 h na dobę a potem przez dwa miesiące tylko w nocy. Jeśli to nie pomoże to poduszka frejki a jak jeszcze ona nie zaskutkuje to wówczas...nie daj Boże...gips ! Mam ogromną nadzieję, że skończy sie na szelkach. Bywa, że jestem w niektórych sprawach mało konsekwentna, ale tutaj nie odpuszczę bo wiem, że od naszej dyscypliny zależy zdrowie Igora. Uczymy się z mężem opieki nad małym i nawet juz opracowałam jak zmieniać pieluchę bez ściągania całych szelek. Tylko do kąpieli oczywiście siłą rzeczy ściągnięte musi mieć. Najbardziej martwię sie czy dobrze je zakładamy. Niby sie przyjrzeliśmy jak dr zakładał, ale one są takie tandetne, jakieś takie nierówne...ech. Bynajmniej jeśli są źle zakładane to 3 tygodnie pójdzie na marne...7 września mamy pierwszą kontrolę. Nie bardzo jednak wiem jakie zadanie mają spełniać: czy rozszerzać nóżki w odwodzeniu czy przykurczać. Przykurczone ma, ale rozszerzone tak sobie...powiedziałabym, że tak samo jak przy pieluszkowaniu. Oczywiście mimo tego, ze próbowałam być twarda to poryczałam sie przy lekarzu, wszyscy na korytarzu nam się przyglądali jak wychodziliśmy z gabinetu...ogarnęła mnie wściekłość. I to właściwie na tyle, żyjemy pełni nadziei, że szelkami uda nam się małego wyprowadzić bo podobno wada nie jest az tak bardzo zaawansowana... Jeśli są jeszcze osoby, których dzieci musiały mieć zakładany aparat ortopedyczny to będę wdzięczna za podzielenie się doświadczeniami.
Anecznik z tym podejściem na pewno będzie dobrze - nie odpuszczaj a z bioderkami będzie coraz lepiej Na pocieszenie dodam, że jak wychodziliśmy po kolejnej kontroli z gabinetu lekarz powiedział " proszę się modlić" jak się łatwo domyślić nie pocieszyło nas to... po kolejnych 2 miesiącach usłyszeliśmy "jest idealnie" Tak szybko to się u takich maluchów zmienia Najważniejsze, że Igorek dobrze to znois, będzie wam znacznie łatwiej.
Aha, jest jeszcze wątek o dyspalzji - przyklejony, na samej górez, poczytaj, może coś ciekawego znajdziesz, no i powodzenia, trzymam kciuki
"Proszę się modlić"...przerażające słowa, ale cieszę się Waszym szczęściem .
Dziękuję bardzo za wsparcie To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|