To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Astrid Lindgren - pytanie / prośba

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
Agnieszka AZJ
Na potrzeby recenzji, którą własnie piszę (bo jakoś znowu nabrałam ochoty na pisanie bloga) mam do Was prośbę:

Podajcie pierwsze określenia (najwyżej trzy), które Wam przychodzą do głowy na hasło: książki Astrid Lindgren. Takie szybkie skojarzenia (nie tytuły książek).

Mogą (a nawet byłyby wskazane) nie tylko Wasze, ale także Waszych dzieci. Najlepiej byłoby, gdybyście odpowiedziały na ten post nie czytając odpowiedzi, które pojawią się wcześniej (a mam nadzieję, ze będą icon_smile.gif).


Będę bardzo wdzięczna blagam.gif
użytkownik usunięty
[post usunięty]
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Dabriza
sielskość, zwyczajnie-niezwyczajnie, przyjaźń
zaczytywałam się w dzieciństwie jej książkami 06.gif
brzózka4
Kochałam kiedyś te książki. Skojarzenia przychodzące mi do głowy:

ognisko, ciepło, beztroska, zabawy, wakacje, przyjaźń, dziadkowie, wspólna praca, pomaganie sobie
anetadr
kawałek kiełbasy dobrze obsuszonej, bractwo Białej Róży, pan Nilsson

Doczytałam, że mają być określenia, więc ponieważ te powyższe chyba nie bardzo są określeniami, więc poprawiam:

szczęśliwe dzieciństwo, humor, przygoda

Aneta
Berek
Pupiszony, dywaniki z kolorowych szmatek, kryjówki w stogach siana.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Silije
Skojarzenia Julki:
dużo dzieci
ulubiona autorka dzieciństwa
fantazja

Skojarzenia Emilki:
małpka
pluszowa świnka
koń

Moje skojarzenia:
duch swobody
problemy najmłodszych
rodzina
humor
maminka43
prawdziwe dzieciństwo
kominek,Kerstin i małe opiekunki
wokoło bieda i wojna a tam sielskie,beztroskie życie wśród przyrody
goły wodnik
Villi
Moje skojarzenia
Beztroska, przyjaźń, braterstwo.

Micha skojarzenia:
Wietrzydła, Katla, pszczoły Pelego
Cleo
ja mowie:
Dzieci z Bullerbyn
Bracia Lwie Serce /Mio, Mio, mój Mio (bo te dwie mi sie nakladaja)
Ronja


(aaa, okreslenia!---> dzieci, las, śmierć/miłość)
McJAGNA
ZABAWNE, WYCHOWUJĄCE, DOSKONAŁE
ruda_kasia
sielankowe, pomysłowe, magiczne

ps
kiełbasa dobrze obsuszana, jak u Anety 06.gif
jaAga*
wakacje, dzieciństwo, przyjaźń
agnese
nieprzespane noce
pomysłowa kobieta
przygoda
bb
duzo dzieci
duzo zabawy
duzo swiezego powietrza
slowem: agroturystyka w wydaniu szwedzkim icon_smile.gif
_rybka
Dzieci, slońce, piaszczysta droga wśród traw.
Córka: stare drewniane domy, dawne czasy, dzieci, wieś.
Ika
Lampka nocna pod kołdrą (przypaliłam pościel żarówką 37.gif ), Skandynawia, "kawałek kiełbasy dobrze obsuszonej... kawałek kiełbasy dobrze obsuszonej..." i poczta sznurkowa.
Ika
Ooo, widzę, że nie tylko ja pamiętam kiełbasę icon_lol.gif
Magawit
Ciepłe, radosne,
moje dzieciństwo w literaturze icon_wink.gif
tissaia
Zabawa, przyjaźń, dzieciństwo
pirania
CYTAT(Agnieszka AZJ @ Mon, 16 Aug 2010 - 20:27) *
Na potrzeby recenzji, którą własnie piszę (bo jakoś znowu nabrałam ochoty na pisanie bloga) mam do Was prośbę:

Podajcie pierwsze określenia (najwyżej trzy), które Wam przychodzą do głowy na hasło: książki Astrid Lindgren. Takie szybkie skojarzenia (nie tytuły książek).

Mogą (a nawet byłyby wskazane) nie tylko Wasze, ale także Waszych dzieci. Najlepiej byłoby, gdybyście odpowiedziały na ten post nie czytając odpowiedzi, które pojawią się wcześniej (a mam nadzieję, ze będą icon_smile.gif).
Będę bardzo wdzięczna blagam.gif


Katla, chlopiec na bialym koniu pedzacy przez Czerny las oraz te straszydla z Roni nie pamietam jak sie nazywaly icon_smile.gif

ogolnie kocham ciemna strone ksiazek Astrid icon_smile.gif
Silije
Pirania - Wietrzydła
Cleo
Wreszcie mogłam Michasię zapytac, odpowiedziała najpierw tytułami (m.in. Pippi), a potem te skojarzenia: Szwecja, konie, odwaga.
Danale
dziecinstwo
ore
pierniczki
raki
Artola
dzieciństwo
ciepło
radość
.uzytkownik.usuniety.
Mądre i jednocześnie ciepłe. Pisane z wielkim zrozumieniem dla tego kto czyta.

K
cilla
ruszający się ząb
pan Nilsson
przyjaźń
Agnieszka AZJ
Gwoli wyjaśnienia - książką, o której pisałam i która natchnęła mnie do zadania Wam tego pytania, była "Południowa łąka".

Gosia z edziecka
Przygody, swoboda, życie. Dotyczy książek w nurcie nazwijmy to obyczajowym (dzieci z Bullerbyn, Emil, Lotta). Pozostałych dwóch nurtów(1. Ronja, Bracia Lwie Serce; 2. Pippi, Karlson) jakoś nie lubie bo nie rozumiem.
agabr
CYTAT(Gośka z edziecka @ Mon, 15 Nov 2010 - 12:43) *
nie lubie bo nie rozumiem.

Gosiu mam nadzieje , ze to zdanie to Ci przez przypadek tak niefortunnie wyszlo.b
Gosia z edziecka
A co tam niefortunnego widzisz?

Czytam książkę i nie rozumiem co autor chciał przekazać, nie mogę zrozumieć tego uczucia, które we mnie wzbudza sie pod pływem czytania tej książki.
Trudno mi jest oddzielić moja traume od intuicji. Nie wiem, czy taka książka nie zawiera jakichś szkodliwych treści dla moich dzieci. Nie wiem, czy moja reakcja jest troską i wyczuciem potencjalnych niefajnych rzeczy które autor przemyca czytelnikowi, czy jest tylko moją reakcją lękową.
agabr
Nie, pomijajac traumy i leki to ja na przykład nie rozumiem fizyki ale nie powiem , ze dlatego jej nie lubie .Lubienie to kategoria emocjonalna a rozumienie intelektualna.b
Gosia z edziecka
CYTAT(agabr @ Mon, 15 Nov 2010 - 16:02) *
Nie, pomijajac traumy i leki to ja na przykład nie rozumiem fizyki ale nie powiem , ze dlatego jej nie lubie .b

A to rzeczywiście niefortunne.
Ika
CYTAT(agabr @ Mon, 15 Nov 2010 - 16:02) *
Nie, pomijajac traumy i leki to ja na przykład nie rozumiem fizyki ale nie powiem , ze dlatego jej nie lubie .b


Nie? A dlaczego jej nie lubisz? icon_smile.gif
Bo ja w szkole nie lubiłam matmy, bo jej nie rozumiałam.
agabr
Nie, dlatego ucze moje dziecko rozrozniania , ze czegos nie ogarnia intelektualnie a czegos nie lubi , to sa dwa rozne porzadki i odroznianie bardzo pomaga w zyciu.b
Ika
Czyli nie można nie lubić czegoś, czego się nie ogarnia?
Poza tym ja na przykład nie uczę mojego dziecka, że czegoś "nie ogarnia intelektualnie", tylko raczej, że nie ma do czegoś predyspozycji, co nie znaczy, że jest intelektualnie gorszy.
agabr
Pewnie mozna , natomiast warto miec swiadomosc genezy bo wowczas mozna nad tym pracowac.b
Ika
CYTAT(agabr @ Mon, 15 Nov 2010 - 16:32) *
Pewnie mozna , natomiast warto miec swiadomosc genezy bo wowczas mozna nad tym pracowac.b


No racja. Tylko że Gośka świadomość raczej ma, jeśli stwierdza, że nie lubi, BO nie rozumie. Geneza więc jest taka, że widocznie nie jest to jej bliskie, nadają z autorem na innych falach czy jakkolwiek to nazwać - bo chyba nie zakładasz, że geneza jest taka, że Gośka jest intelektualnie słabsza?...
agabr
Nie , nie zakladam .b
Ika
No to nie wiem, o co Ci chodziło zatem icon_smile.gif Bo doszłyśmy do tego, że jednak stwierdzenie "nie lubię, bo nie rozumiem" jest poprawne.
Gosia z edziecka
Ika, agabr ma rację. nie powinno się nie lubić tylko dlatego, ze sie nie zna albo nie rozumie. A to że sie nie rozumie to nie znaczy że się jest gorszym. Problem moze byc za duży. Nie jestem gorsza przecież tylko dlatego, ze nie przeskoczę płotu dwumetrowego. Ale żeby go zaraz nie lubić z tego powodu icon_wink.gif . Ty tez masz racje z tym, ze mozna po prostu nie mieć predyspozycji ale nawet wtedy człowiek nie jest bez szans. Bo nawet jesli nie przeskoczy, to zawsze może próbowac przeleźć icon_wink.gif

Ja włąściwie nie lubię tego uczucia rozdarcia w sobie. Czy ktoś rozumie takiego na przykład Karlsona? Czego uczy ta książeczka?
Agnieszka AZJ
Gosiu,

a czy wszystkie książki muszą czegoś uczyć ?
Gosia z edziecka
CYTAT(Agnieszka AZJ @ Mon, 15 Nov 2010 - 17:21) *
Gosiu,

a czy wszystkie książki muszą czegoś uczyć ?

Każda niesie jakiś przekaz. Każda jakoś na nas wpływa. Uwazam, ze tak jest.
Tak w uproszczeniu: jeśli autor np. uważa że kradzież jest dobra, to taki przekaz ma ogromne szanse znaleźć się w książce.
Ika
CYTAT(Gośka z edziecka @ Mon, 15 Nov 2010 - 17:19) *
Ika, agabr ma rację.


Ja nie twierdzę, że nie ma racji, usiłuję tylko zrozumieć, co ma na myśli. Bo samo stwierdzenie, że zwrot jest niefortunny, nie wnosi za wiele, dlatego drążyłam temat. Niestety, jednozdaniowe odpowiedzi nie wyjaśniły mi tak naprawdę, co miała na myśli Aga, zamiast tego dowiedziałam się, że uczy dziecko rozróżniania, czego nie lubi, a czego "nie ogarnia intelektualnie", co mi z kolei spowodowało cierpnięcie skóry na karku. Bo o ile jestem w stanie przyjąć rozróżnienie "nie lubię a nie rozumiem", to "nie ogarniam intelektualnie" ma dla mnie nacechowanie oceniające i to pejoratywnie i swoim dzieciom bym nie zafundowała. Ale dopuszczam możliwość, że dla kogoś moje podejście jest przesadą icon_wink.gif
Z kolei z Twoim tłumaczeniem tego, co miała na myśli Aga, po części się zgadzam - zdecydowanie nie powinno się nie lubić czegoś tylko dlatego, że się tego nie zna, ale już dlatego, że się nie rozumie, to imho można... Nie lubiłam matematyki, bo bywało, że siedziałam na niej jak na tureckim kazaniu i nie rozumiałam, czym się podniecają te klasowe umysły ścisłe, rozwiązując kolejne zadania. Ja z kolei kodowałam jakiś tam schemat, odwalałam kolejne zadania żeby mieć wynik i tyle, sensu w tym większego nie widziałam. Oni mieli podobne uczucia na polskim, gdzie ja z kolei pławiłam się w radości icon_biggrin.gif Na studiach jedni kochali analizę, ja z wizgiem leciałam na egzamin z filozofii, bo była to dla mnie naprawdę przyjemność.
A co do dwumetrowego muru... myślę, że można go nie lubić z powodu niemożności przeskoczenia go. Zależy, gdzie jest ten mur, jak bardzo Cię ogranicza i od czego oddziela...
agabr
Niech Ci Iko nie cierpnie icon_wink.gif"nieogarniam intelektualnie " ma nacechowanie chwilowe - jestem w stanie to ogarnac , wiesz kazdemu cierpnie od czego innego bo ja nie moge powiedziec , ze dziewieciolatek nie ma predyspozycji bo albo moje dziecko jest genialne albo jeszcze nie wyszlo , ze w czyms jest slabe icon_smile.gif.b
McJAGNA
Agniszko wczoraj mi się Twój blog nie otwierał a pilnie potrzebowałam odpowiedzi na pytanie czy "swięta w Bullerbyn to te same które sa w "Dzieciach z Bullerbyn" ale poszukam jeszcze bo Nastka 2 godziny rozpaczała, ze dzieci się skończyły i co ona teraz zrobi z dalszym zyciem i czytaniem icon_wink.gif.

Ale miało byc o "Południowej Łące" - kupiłam jakis rok temu - zachęciły mnie pierwsze strony - o dzieciach które jadły ziemniaki i myslałam, ze dalej bedzie troche smutno ale beda jakies optymistyczne akcenty - ta kraina do której trafiły skojarzyła mi sie z jakąs forma raju, ze te dzieci po prostu zamarzły gdzies w tym lesie. Niewazne z ta interpretacja - kolejna opowieśc o dziewczynce, która trafiła do przytułku. Nie przeczytałam tego dzieciom nie dałam rady - tak jak nie daje rady od jakiegos czasu oglądac wiadomości - tak jak powiedziała moja przyjaciółka - "od kiedy usłyszałam w wiadomosciach, ze jacys dwaj wrzucili 4 latka z mostu do rzeki pieprze to nie ogladam juz nic więcej"

I ja sie z tym zgadzam - cenię ksiażki Astrid za to , ze zawsze i wszedzie znajdowało sie jakieś ziarenko optymistyczne - ja mam swiadomość że jest mnóstwo zła, ze jest ogromna bieda do tego stopnia, ze jak kupuje składniki do sushi w Kauflandzie który w moim mieście jest blisko dworca i często krąza tam biedni i bezdomni (wiem większość z nich pije) albo ludzie którzy dojeżdżają z wiosek i kupuje naprawde najtańsze produkty to mi glupio.
Mam swiadomość, ze jest masa cierpienia ale nie moge czytać o dziewczynce która umarła czy zamieniła się w drzewo bo bezproduktywnie wtedy ryczę.

Nie przeczytam tej książki więcej i chyba nie dam dzieciom tak jak zaslaniam im oczy gdy sa sceny przemocy w TV i tak jak nie pozwalam mojej 7 letniej córce jak co roku odwiedzić z klasa schronisko dla zwierząt (przekazujemy oczywiscie dary) .


Nie ogladam też horrorów, o filmie CUBE czy RING nie chce nawet rozmawiać - no nie na moja wrażliwość choc nikt pewnie wrażliwą by mnie nie nazwał


Bardzo smutna książka bardzo
Agnieszka AZJ
CYTAT(McJAGNA @ Mon, 15 Nov 2010 - 18:29) *
Agniszko wczoraj mi się Twój blog nie otwierał a pilnie potrzebowałam odpowiedzi na pytanie czy "swięta w Bullerbyn to te same które sa w "Dzieciach z Bullerbyn" ale poszukam jeszcze bo Nastka 2 godziny rozpaczała, ze dzieci się skończyły i co ona teraz zrobi z dalszym zyciem i czytaniem icon_wink.gif .


Daj jej "Moje Bullerbyn" - wspólczesne, ale bardzo "w atmosferze" Bullerbyn i tego nurtu twórczości Astrid.
A "My na wyspie Saltkrakan" znacie ?

Nawet jakby Ci się mój blog otworzył, to chyba nie znalazłabyś tam informacji o "Bożym Narodzeniu w Bullerbyn". Pisałam tylko o "Wiośnie", ale "Boże Narodzenie" jest podobne - tzn. zawiera skroconą wesję tego, co było w książce zasadniczej.
Agnieszka AZJ
CYTAT(Gośka z edziecka @ Mon, 15 Nov 2010 - 17:27) *
Każda niesie jakiś przekaz. Każda jakoś na nas wpływa. Uwazam, ze tak jest.
Tak w uproszczeniu: jeśli autor np. uważa że kradzież jest dobra, to taki przekaz ma ogromne szanse znaleźć się w książce.


Za Karlssonem nie przepadam, szczególnie że dzięki pomyłce wydawnictwa na okladce czytalam go w kolejności tomow 1,3,2 i było to dośc traumatyczne przeżycie icon_rolleyes.gif . Też do konca nie rozumiem, o co w nim chodzi icon_wink.gif ale odbieram go (podobnie jak Pippi) jako pochwałę dziecięcej nieposkromionej wyobraźni.
Ani facecik z motorkiem na plecach, ani dzieczynka zdolna podnieść konia nie występują w przyrodzie - dzieci sobie z tego świetnie zdają sprawę. Nie przeszkadza im to jednak lubic historii o nich. Są wyrazem jakis dziecięcych tęsknot - najmłodszego w rodzinie o przyjacielu czy wszytskich dzieci o nonkonformistce, zdolnej postawić się dorosłym.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.