To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

"Pójść na swoje" - kiedy

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Potwora
W jakim wieku wyprowadziłyście się od rodziców, ale tak na dobre, mam na myśli rozpoczęcie własnego, dorosłego życia. Co się z tym wiązało, co straciłyście, co zyskałyście?
Jeżeli wciąż mieszkacie z rodzicami - dlaczego, marzycie o wyprowadzce czy tak jest dobrze?
Pecia
ja jak mialam 24 lata icon_rolleyes.gif
moj przyszly maz wlasnie przeniosl sie do Warszawy na studia (zeby byc ze mna icon_cool.gif ) i wynajelismy mieszkanie, co by z moimi rodzicami nie mieszkac

nie wydaje mi sie,zebym cos stracila
nareszcie na swoim, to byla jedyna mysl wink.gif
aluc
miałam 23 lata, skończyłam studia, wyjechałam do Warszawy do pracy... i tyle icon_biggrin.gif straciłam codzienne obiadki i kolacje, powroty do pełnego ludzi domu...

zyskałam poczucie, że wreszcie wszystko zależy tylko i wyłącznie ode mnie, mogę jeść, pić i spać o której chcę i z kim chcę icon_wink.gif a na dodatek na wszystko muszę sama zarobić

lekko nie było, finansowa strona medalu nieco mnie na początku przerosła, długi z tamtego okresu ostatecznie spłaciłam dopiero parę lat temu, ale uważam, że im wcześniej tym lepiej i że każdy powinien trochę pomieszkać sam na własny rachunek, zanim zdecyduje się na mieszkanie z kim innym icon_wink.gif

i mam ogromną satysfakcję z tego, że oprócz półrocznej kaucji na wynajęcie mieszkania (zresztą dawno już zwróconej) nie wzięłam na to nowe życie od starych ani grosza
Pecia
ja wlasnie tez pamietam ta wszechogarniajaca wolnosc icon_lol.gif

pracuje, place za wszystko,robie co chce icon_lol.gif
z tym ,ze my od razu we dwojke icon_wink.gif

a mieszkanko udalo nam sie znalezc taniutkie ( jak na W-we icon_wink.gif )
i w super punkcie
adzia
Hm, hm, ja się do dziś nie wyprowadziłam, planowany czas przeprowadzki - za pół roku, ale to mi akurat nie stało nigdy na przeszkodzie z własnym, dorosłym zyciem - ja i tak robiłam co chciałam, obowiązkami domowymi dzieliłam się z rodzicami, od kiedy zarabiam - dokładam do utrzymania domu (teraz razem z mężem).

Fakt, że nikt się nikomu nie wtrąca, ale co ja bym dała, żeby już mieszkać osobno...w zasadzie moglismy się wyprowadzić już cztery lata temu, ale podjęliśmy decyzję o budowie domu i rodzice zaoferowali nam mieszkanie z nimi. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że nie była to najgorsza z możliwych decyzji...

Aha, studiowałam w rodzinnym miescie, mój braciak studiuje w krakowie i twierdzi, że ten wyjazd nie był dla niego żadną nauką odpowiedzialności - nie musiał sprzatać, gotować, ani prać, wszystko robiła mamusia...icon_wink.gif
oro
Proszę o wprowadzenie opcji dla tych, które jeszcze mieszkają w domu rodzinnym - tak jak ja.
Co prawda dom podzielony na 2 mieszkania - góra i dół, ale jakby nie było to dom rodzinny.
agabr
wyprowadzilam sie z domu majac 18 lat, wyprowadzilam sie na studia (poszlam rok a wlasciwie poltora roku wczesniej do szkoly)majac 18.5 roku wyprowadzilam sie na studia jeszcze dalej.b
Marghe
Zanim skonczyłam studia. Rok pomieszkalismy na "kocią łape" a potem był ślub icon_biggrin.gif . Róznic nie zauważylam icon_biggrin.gif , a nie, przepraszam, nazwisko mi sie coś przedłuzylo.
M.
kasiarybka
Po trzech i pół roku mieszkania z teściami, miałam wtedy 23 lata icon_smile.gif
agabr
A od momentu wyprowadzenie sie z domu jak wlasnie policzylam 17 razy zmienilam adres.b
aluc
CYTAT(agnieszkabryndza)
A od momentu wyprowadzenie sie z domu jak wlasnie policzylam 17 razy zmienilam adres.b


AB, ale faktyczny, czy meldunkowy? wink.gif bo ja właśnie pierwszy raz od 10 lat jestem zameldowana tam, gdzie mieszkam icon_lol.gif a gdzie byłam zameldowana, to bij zabij już nie pamiętam, bo dowód zmieniłam icon_lol.gif
KM
Gdy wyprowadziłam się z domu miałam 24 lata. Byłam już mężatką. Straciłam obiadki, wrzawę pełnego domu. Zyskałam niezależność.
agabr
CYTAT(aluc)
CYTAT(agnieszkabryndza)
A od momentu wyprowadzenie sie z domu jak wlasnie policzylam 17 razy zmienilam adres.b


AB, ale faktyczny, czy meldunkowy? icon_wink.gif bo ja właśnie pierwszy raz od 10 lat jestem zameldowana tam, gdzie mieszkam icon_lol.gif a gdzie byłam zameldowana, to bij zabij już nie pamiętam, bo dowód zmieniłam icon_lol.gif
adres zameldowania zmienilam ze trzy razy ,faktycznie zas nigdy nie bylo mnie tam gdzie powinnam byc ale US i tak mnie zawsze znajdzie.b
amania
Wyprowadziłam się z domu w wieku 22 lat, trzy dni po ślubie i w 5-tym miesiącu ciąży (te ostatnie 3 dni w domu u męża wybłagałam).
Ale taka poważna przeprowadzka to to nie była, bo wyprowadziłam się do....klatki obok icon_lol.gif
Mój zapobiegawczy tatuś, kupił mi tam mieszkanie jeszcze jak byłam w liceum (żeby jego mała córeczka zawsze miała blisko do rodziców wink.gif ).
Teraz mieszkamy już trochę dalej i mimo, że najpierw strasznie marudziłam, tak naprawdę dopiero tutaj poczułam co to jest prawdziwa wolność!
Beata Białystok
Miałam prawie 25 lat i prosto z własnego wesela pojechałam do męża i tam już zostałam na następne prawie 10 miesięcy. Potem przeprowadziliśmy się do wiekszego mieszkania.
Wyprowadzając się z domu rodzinnego zyskałam wolność icon_smile.gif
Bimij
Zaraz po ślubie mieszkaliśmy w moim domu rodzinnym ( piętro do własnej dyspozycji ), dwa lata po ślubie kupiliśmy mieszkanie w Tychach ( 60 km od rodzinnego miasteczka ) i rok po zakupie - na trzecią rocznicę ślubu przeprowadziliśmy się ...
Jesteśmy na swoim i RAZEM i to jest najważniejsze.
To taka nasza oaza, do której zawsze wracamy z tęsknotą ...

A minusów nie szukam icon_biggrin.gif
Atena
A ja nadal mieszkam z rodzicami icon_confused.gif (sama wychowuję Zuluńkę,studiuję i jak na ten moment nie byłoby mi łatwo utrzymać siebie,jej i mieszkania)...i cóż....
Mam dom pełen wrzawy icon_cool.gif mam domowe obiadki...nie mam świętego spokoju,możliwości robienia zawsze tego co chcę....
Generalnie nie jest najgorzej,rodzice naprawdę sięstarają nie wchodzić mi w drogę i pomagają dużo....ale jednak brakuje mi wolności.
hmm....przyjdzie taki dzień kiedy wszystko będzie zależało TYLKO ode mnie.
A na razie..."jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma" icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif

Atena
edika
A ja nadal mieszkam z rodzicami.
My, to jesteśmy dziwny przypadek; rodzice kupili kiedyś mieszkanie (jeszcze przed naszym ślubem), więc mamy gdzie iść na swoje, a my ciągle z nimi. Ale nam na prawdę jest tak dobrze. Kłótni nie ma, nie czujemy się skrępowani, wzajemnie sobie pomagamy - wszystko jest super. Dodatkową zaletą jest to, że teraz mieszkamy w domku, a musielibyśmy przeprowadzić się do bloku. Przy małym dziecku taki domek, to super sprawa.
Wiem, że jakbyśmy mieszkali osobno, to róznicę byśmy dostrzegli. Wszyscy się nam dziwią.
Tak czasami zastanawiam się, kiedy w końcu się wyprowadzimy i myślę, że może przy kolejnym dziecku... zobaczymy!
irminka2
Miałam 25 lat i natychmiast po ślubie poszliśmy "na swoje". Mąż mieszkał na kwaterze, a pani która wynajmowała mieszkanie zgodziła się byśmy mieszkali we dwoje.Nie miała też nic przeciw dzieciom,a wręcz uwielbiała nasze- śmieliśmy ,że nasze dzieci to mają trzy babcie. Mieszkaliśmy u nich 7 lat - do momentu zakończenia budowy i przeprowadzki do własnego domu.


Irmina
m.a.
.
addera
Wyprowadzałam się z domu rodzinnego dwa razy icon_smile.gif
Pierwszy raz w wieku 19 lat (stancja w innym mieście związan ze studiami).
Po pierwszym roku wprowadziłam się z powrotem do rodziców (chyba tak naprawdę ta pierwsza przeprowadzka, to żadna przeprowadzka icon_confused.gif ).
Jak miałam 20 lat, wyszłam za mąż i razem z mężem wyprowadziliśmy się do wspólnego, naszego mieszkania (prezent ślubny). I tak jest do dziś, czyli już 13 lat. W międzyczasie zmieniliśmy mieszkanie na większe, ale w tym samym bloku, żeby sie daleko nie przeprowadzać icon_wink.gif
Zyskałam niezależność, wolność słowa, myśli, czynów icon_wink.gif
A obiadki mamy i tak jadam co niedzielę icon_wink.gif
oro
Dziękuję za dodanie opcji.
Mogłam sobie zagłosować icon_cool.gif
CrazyMary
Dość tradycyjnie, po ślubie do męża, miałam 24 lata i to był najwyższy czas! icon_twisted.gif
Villi
Miałam 21 lat, miesiąc przed ślubem, do wynajętego od znajomych mieszkanka. Parę miesięcy temu przeprowadziliśmy się na własne, ale na tym samym osiedlu, bo nam tu dobrze icon_biggrin.gif

Zyskałam przede wszystkim naprawę (i to znaczną) stosunków z moja mamą. Teraz jesteśmy przyjaciółkami, spotykamy się kilka razy w tygodniu, a tuż przed przeprowadzką bywało juz bardzo ciężko...

Pozdrawiam
Villi
ionka
..zaraz po ślubie mając 25 latek!!! Zyskałam spokój i męża!!! Długo czekaliśmy na to własne mieszkanko. Zamieniliśmy je w tym roku na większe, ale mam sentyment do tych starych przytulnych 30 metrów wink.gif
Ionka
Agnisma
Od 4roku życia wciąż mieszkam w tym samym mieszkaniu icon_cool.gif
Wyszłam za mąż mając lat 25 i przez 2lata mieszkaliśmy z moją mamą.
Po śmierci teściowej , mama przeprowadziła się do mieszkania mojego męża i tak sobie żyjemy.
Co przez to zyskaliśmy icon_question.gif
Mój spokój wink.gif Ja jestem przyzwyczajona do tego, że moja mama ma "zawsze racje" icon_rolleyes.gif ,mój mąż nie icon_twisted.gif
Mając 3pokoje, możemy mieć sypialnię(obcym wstęp wzbroniony wink.gif ), pokój dzienny-salon icon_lol.gif i Natalia może bałaganić w swoim pokoju icon_rolleyes.gif ,więc zyskaliśmy przestrzeń
Nie da się ukryć, że też prywatność
icon_lol.gif
tomberowa
A ja wyprowadziłam się z domu w wieku 23 lat. Po prostu po kolejnej awanturze z ojcem spakowałam manatki i zamieszkałam na pokoju u kolegi, którego właściwie w domu nie było. Płaciłam tam symboliczne grosze a do pracy miałam 3 minuty. Potem była już wynajmowana kawaleka, potem pokój w Warszaiwe /wyemigrowałam tam do pracy/, potem znowu mieszkanie z ojcem, a potem juz z moim slubnym wynajmowane mieszkanie w Łodzi. Teraz jestesmy juz na swoim. A odkąd wyprowadziłam się z domu moje stosunki z ojcem bardzo sie poprawiły, a przede wsytskim nie jestem od nikogo zależna /znaczy sie od rodziców/ i bardzo sie z tego cieszę
i.
Ja definitywnie wyprowadziłam się w wieku 21 lat. Ależ to była ulga icon_biggrin.gif
AdusiaR
Miałam prawie 25 lat kiedy mąż mnie zabrał z rodzinnego domu icon_biggrin.gif

Ale mieszkam bardzo blisko rodziców (5 minut drogi od mojego domu)
jednak chwalę sobie samodzielne mieszkano icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
cymru
CYTAT(agnieszkabryndza)
wyprowadzilam sie z domu majac 18 lat, wyprowadzilam sie na studia (poszlam rok a wlasciwie poltora roku wczesniej do szkoly)majac 18.5 roku wyprowadzilam sie na studia jeszcze dalej.b


Ja tez bedac 18 latka wybylam na studia - ale nigdy nie myslalam tymi kategoriami - ciagla moj dom w Pl jest moim domem. Te wszystkie lata w ogrodzie podawania zaprawy na dach, robienia kolo "domu".

A zaleznie nie zaleznie - u nas jst tzw extended family - chyba nigdy nie bedzie odseparowania 100%. fnanse oczywiscie ale dla mnie odciecie pepowiny znaczy odciecie decyzyjne do ktorego nam daleko (tzn ja robie co chce ale zawsze po rozmowach z rodzina).

pozdrawiam

cymru
Mika
Miałam 23 lata i 3-miesięczną córcię-poszliśmy wynajmować,chcieliśmy być niezależni.3 lata później zamieszkaliśmy w domu mojej mamy tyle,że ona nie chciała mieszkać z nami icon_lol.gif Tak więc my mamy wielki dom a ona dalej gnieździ się w bloku broniąc się rękami i nogami wspólnego mieszkana.
mysha
21:) Pierwsza samodzielna kawalerka wynajmowana za pół wypłaty (życzliwe przyjaciółki mnie wtedy dożywiały i nie umarłam z glodu, bo zarabiałam grosze, a polowe zabierało mieszkanko). Małe, na parterze, z piecami i kibelkiem na korytarzu. Mieszkałam w nim listopad i grudzień.. Ach te poranne wyprawy na siusiu w kożuchu:)

Potem zamieszkałam z babcią. Wytrzymałam póltora roku (fanfary i owacje miłe Panie, bo babcia to ciężki typ)

A od dwóch lat we Wrocławiu. W wynajętym. Za 3/4 wypłaty... Moze kiedyś kupię własne...
Potwora
Ja miałam 24 lata i świeżuki dyplom w kieszeni icon_smile.gif Postanowiliśmy razem zamieszkć a mieliśmy gdzie bo rok wcześniej kupiliśmy wspólnie malutką kawalerkę, wynajmowaliśmy ją aby uzbierać pieniądze na remont.
Dzięki temu na nowo ujrzałam swoich rodziców, jestem jedynaczką, wiedziałam, że bardzo to przeżyją. Nasze stosunki baaardzo się poprawiły, po prostu to był najleszy czas aby od nich się finansowo uniezależnić.
Libi
My niestety jeszcze nie dorobiliśmy się własnego "M" i jeszcze mieszkamy z moimi rodzicami, ale wszystko jest na dobrej drodze i może już w tym roku kupimy swoje własne mieszkanko:)icon_smile.gif A raczej napewno:)
Mięta
Niestety ale w ostatnim czasie znaczenie studiów nieco się zdewaluowało... Oraz studia nie znaczą już tyle co kiedyś. Kilkadziesiąt lat temu faktycznie ukończenie studiów dawało nam konkretną wiedze do wykonywania zawodu jednak nie obecnie....


Polecam za to kursy kosmetyczne, można nauczyć się wykonywać profesjonalny manicure.

I szczerze powiedziawszy w tym własnie zawodzie można zarobić o wiele więcej niż po wielu kierunkach studiów. https://www.powiatsuski24.pl/polecamy/szkol...ny-manicure/81u
MINUT
miałam w sumie 20 lat, ale myślę, że to jest jeszcze dobry moment by posiedzieć z rodzicami żeby te homrmony jeszcze spadły z organizmu i wtedy dopiero z czysta głową wyjść.
agusiak123
Ja w wieku 18 lat. Ale taki ostatecznym terminem wyprowadzenia się od rodziców jest dzień ślubu. Nie wyobrażam sobie mieszkać ze swoimi rodzicami mając męża. Kocham ich nad życie, ale kiedyś taki mądry ksiądz powiedział, że to największa głupota mieszkać po w małżeństwie z rodzicami icon_smile.gif i się z nim w 100% zgadzam
kylie89
Księża i ich życiowe mądrości icon_wink.gif
nenufarka
ja miałam ok. 24 lata
MINUT
Mi sie wydaje, ze ci co głosowali na korwina teraz do sejmu to chyba nadal są na garnuszku u rodziców, bo chyba nie zdają sobie sprawy co i jak działa na świecie
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.