Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
W jakim wieku wyprowadziłyście się od rodziców, ale tak na dobre, mam na myśli rozpoczęcie własnego, dorosłego życia. Co się z tym wiązało, co straciłyście, co zyskałyście?
Jeżeli wciąż mieszkacie z rodzicami - dlaczego, marzycie o wyprowadzce czy tak jest dobrze?
Pecia
Thu, 15 Jan 2004 - 15:53
ja jak mialam 24 lata
moj przyszly maz wlasnie przeniosl sie do Warszawy na studia (zeby byc ze mna ) i wynajelismy mieszkanie, co by z moimi rodzicami nie mieszkac
nie wydaje mi sie,zebym cos stracila
nareszcie na swoim, to byla jedyna mysl
aluc
Thu, 15 Jan 2004 - 15:58
miałam 23 lata, skończyłam studia, wyjechałam do Warszawy do pracy... i tyle straciłam codzienne obiadki i kolacje, powroty do pełnego ludzi domu...
zyskałam poczucie, że wreszcie wszystko zależy tylko i wyłącznie ode mnie, mogę jeść, pić i spać o której chcę i z kim chcę a na dodatek na wszystko muszę sama zarobić
lekko nie było, finansowa strona medalu nieco mnie na początku przerosła, długi z tamtego okresu ostatecznie spłaciłam dopiero parę lat temu, ale uważam, że im wcześniej tym lepiej i że każdy powinien trochę pomieszkać sam na własny rachunek, zanim zdecyduje się na mieszkanie z kim innym
i mam ogromną satysfakcję z tego, że oprócz półrocznej kaucji na wynajęcie mieszkania (zresztą dawno już zwróconej) nie wzięłam na to nowe życie od starych ani grosza
Pecia
Thu, 15 Jan 2004 - 16:03
ja wlasnie tez pamietam ta wszechogarniajaca wolnosc
pracuje, place za wszystko,robie co chce
z tym ,ze my od razu we dwojke
a mieszkanko udalo nam sie znalezc taniutkie ( jak na W-we )
i w super punkcie
adzia
Thu, 15 Jan 2004 - 16:07
Hm, hm, ja się do dziś nie wyprowadziłam, planowany czas przeprowadzki - za pół roku, ale to mi akurat nie stało nigdy na przeszkodzie z własnym, dorosłym zyciem - ja i tak robiłam co chciałam, obowiązkami domowymi dzieliłam się z rodzicami, od kiedy zarabiam - dokładam do utrzymania domu (teraz razem z mężem).
Fakt, że nikt się nikomu nie wtrąca, ale co ja bym dała, żeby już mieszkać osobno...w zasadzie moglismy się wyprowadzić już cztery lata temu, ale podjęliśmy decyzję o budowie domu i rodzice zaoferowali nam mieszkanie z nimi. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że nie była to najgorsza z możliwych decyzji...
Aha, studiowałam w rodzinnym miescie, mój braciak studiuje w krakowie i twierdzi, że ten wyjazd nie był dla niego żadną nauką odpowiedzialności - nie musiał sprzatać, gotować, ani prać, wszystko robiła mamusia...
oro
Thu, 15 Jan 2004 - 16:23
Proszę o wprowadzenie opcji dla tych, które jeszcze mieszkają w domu rodzinnym - tak jak ja.
Co prawda dom podzielony na 2 mieszkania - góra i dół, ale jakby nie było to dom rodzinny.
agabr
Thu, 15 Jan 2004 - 16:28
wyprowadzilam sie z domu majac 18 lat, wyprowadzilam sie na studia (poszlam rok a wlasciwie poltora roku wczesniej do szkoly)majac 18.5 roku wyprowadzilam sie na studia jeszcze dalej.b
Marghe
Thu, 15 Jan 2004 - 16:38
Zanim skonczyłam studia. Rok pomieszkalismy na "kocią łape" a potem był ślub . Róznic nie zauważylam , a nie, przepraszam, nazwisko mi sie coś przedłuzylo.
M.
kasiarybka
Thu, 15 Jan 2004 - 16:58
Po trzech i pół roku mieszkania z teściami, miałam wtedy 23 lata
agabr
Thu, 15 Jan 2004 - 17:14
A od momentu wyprowadzenie sie z domu jak wlasnie policzylam 17 razy zmienilam adres.b
aluc
Thu, 15 Jan 2004 - 17:16
CYTAT(agnieszkabryndza)
A od momentu wyprowadzenie sie z domu jak wlasnie policzylam 17 razy zmienilam adres.b
AB, ale faktyczny, czy meldunkowy? bo ja właśnie pierwszy raz od 10 lat jestem zameldowana tam, gdzie mieszkam a gdzie byłam zameldowana, to bij zabij już nie pamiętam, bo dowód zmieniłam
KM
Thu, 15 Jan 2004 - 17:28
Gdy wyprowadziłam się z domu miałam 24 lata. Byłam już mężatką. Straciłam obiadki, wrzawę pełnego domu. Zyskałam niezależność.
agabr
Thu, 15 Jan 2004 - 17:49
CYTAT(aluc)
CYTAT(agnieszkabryndza)
A od momentu wyprowadzenie sie z domu jak wlasnie policzylam 17 razy zmienilam adres.b
AB, ale faktyczny, czy meldunkowy? bo ja właśnie pierwszy raz od 10 lat jestem zameldowana tam, gdzie mieszkam a gdzie byłam zameldowana, to bij zabij już nie pamiętam, bo dowód zmieniłam
adres zameldowania zmienilam ze trzy razy ,faktycznie zas nigdy nie bylo mnie tam gdzie powinnam byc ale US i tak mnie zawsze znajdzie.b
amania
Thu, 15 Jan 2004 - 18:03
Wyprowadziłam się z domu w wieku 22 lat, trzy dni po ślubie i w 5-tym miesiącu ciąży (te ostatnie 3 dni w domu u męża wybłagałam).
Ale taka poważna przeprowadzka to to nie była, bo wyprowadziłam się do....klatki obok
Mój zapobiegawczy tatuś, kupił mi tam mieszkanie jeszcze jak byłam w liceum (żeby jego mała córeczka zawsze miała blisko do rodziców ).
Teraz mieszkamy już trochę dalej i mimo, że najpierw strasznie marudziłam, tak naprawdę dopiero tutaj poczułam co to jest prawdziwa wolność!
Beata Białystok
Thu, 15 Jan 2004 - 19:02
Miałam prawie 25 lat i prosto z własnego wesela pojechałam do męża i tam już zostałam na następne prawie 10 miesięcy. Potem przeprowadziliśmy się do wiekszego mieszkania.
Wyprowadzając się z domu rodzinnego zyskałam wolność
Bimij
Thu, 15 Jan 2004 - 23:33
Zaraz po ślubie mieszkaliśmy w moim domu rodzinnym ( piętro do własnej dyspozycji ), dwa lata po ślubie kupiliśmy mieszkanie w Tychach ( 60 km od rodzinnego miasteczka ) i rok po zakupie - na trzecią rocznicę ślubu przeprowadziliśmy się ...
Jesteśmy na swoim i RAZEM i to jest najważniejsze.
To taka nasza oaza, do której zawsze wracamy z tęsknotą ...
A minusów nie szukam
Atena
Thu, 15 Jan 2004 - 23:51
A ja nadal mieszkam z rodzicami (sama wychowuję Zuluńkę,studiuję i jak na ten moment nie byłoby mi łatwo utrzymać siebie,jej i mieszkania)...i cóż....
Mam dom pełen wrzawy mam domowe obiadki...nie mam świętego spokoju,możliwości robienia zawsze tego co chcę....
Generalnie nie jest najgorzej,rodzice naprawdę sięstarają nie wchodzić mi w drogę i pomagają dużo....ale jednak brakuje mi wolności.
hmm....przyjdzie taki dzień kiedy wszystko będzie zależało TYLKO ode mnie.
A na razie..."jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma"
Atena
edika
Fri, 16 Jan 2004 - 00:54
A ja nadal mieszkam z rodzicami.
My, to jesteśmy dziwny przypadek; rodzice kupili kiedyś mieszkanie (jeszcze przed naszym ślubem), więc mamy gdzie iść na swoje, a my ciągle z nimi. Ale nam na prawdę jest tak dobrze. Kłótni nie ma, nie czujemy się skrępowani, wzajemnie sobie pomagamy - wszystko jest super. Dodatkową zaletą jest to, że teraz mieszkamy w domku, a musielibyśmy przeprowadzić się do bloku. Przy małym dziecku taki domek, to super sprawa.
Wiem, że jakbyśmy mieszkali osobno, to róznicę byśmy dostrzegli. Wszyscy się nam dziwią.
Tak czasami zastanawiam się, kiedy w końcu się wyprowadzimy i myślę, że może przy kolejnym dziecku... zobaczymy!
irminka2
Fri, 16 Jan 2004 - 07:38
Miałam 25 lat i natychmiast po ślubie poszliśmy "na swoje". Mąż mieszkał na kwaterze, a pani która wynajmowała mieszkanie zgodziła się byśmy mieszkali we dwoje.Nie miała też nic przeciw dzieciom,a wręcz uwielbiała nasze- śmieliśmy ,że nasze dzieci to mają trzy babcie. Mieszkaliśmy u nich 7 lat - do momentu zakończenia budowy i przeprowadzki do własnego domu.
Irmina
m.a.
Fri, 16 Jan 2004 - 08:57
.
addera
Fri, 16 Jan 2004 - 09:12
Wyprowadzałam się z domu rodzinnego dwa razy
Pierwszy raz w wieku 19 lat (stancja w innym mieście związan ze studiami).
Po pierwszym roku wprowadziłam się z powrotem do rodziców (chyba tak naprawdę ta pierwsza przeprowadzka, to żadna przeprowadzka ).
Jak miałam 20 lat, wyszłam za mąż i razem z mężem wyprowadziliśmy się do wspólnego, naszego mieszkania (prezent ślubny). I tak jest do dziś, czyli już 13 lat. W międzyczasie zmieniliśmy mieszkanie na większe, ale w tym samym bloku, żeby sie daleko nie przeprowadzać
Zyskałam niezależność, wolność słowa, myśli, czynów
A obiadki mamy i tak jadam co niedzielę
oro
Fri, 16 Jan 2004 - 09:23
Dziękuję za dodanie opcji.
Mogłam sobie zagłosować
CrazyMary
Fri, 16 Jan 2004 - 10:00
Dość tradycyjnie, po ślubie do męża, miałam 24 lata i to był najwyższy czas!
Villi
Fri, 16 Jan 2004 - 10:50
Miałam 21 lat, miesiąc przed ślubem, do wynajętego od znajomych mieszkanka. Parę miesięcy temu przeprowadziliśmy się na własne, ale na tym samym osiedlu, bo nam tu dobrze
Zyskałam przede wszystkim naprawę (i to znaczną) stosunków z moja mamą. Teraz jesteśmy przyjaciółkami, spotykamy się kilka razy w tygodniu, a tuż przed przeprowadzką bywało juz bardzo ciężko...
Pozdrawiam
Villi
ionka
Fri, 16 Jan 2004 - 10:57
..zaraz po ślubie mając 25 latek!!! Zyskałam spokój i męża!!! Długo czekaliśmy na to własne mieszkanko. Zamieniliśmy je w tym roku na większe, ale mam sentyment do tych starych przytulnych 30 metrów
Ionka
Agnisma
Fri, 16 Jan 2004 - 11:05
Od 4roku życia wciąż mieszkam w tym samym mieszkaniu
Wyszłam za mąż mając lat 25 i przez 2lata mieszkaliśmy z moją mamą.
Po śmierci teściowej , mama przeprowadziła się do mieszkania mojego męża i tak sobie żyjemy.
Co przez to zyskaliśmy
Mój spokój Ja jestem przyzwyczajona do tego, że moja mama ma "zawsze racje" ,mój mąż nie
Mając 3pokoje, możemy mieć sypialnię(obcym wstęp wzbroniony ), pokój dzienny-salon i Natalia może bałaganić w swoim pokoju ,więc zyskaliśmy przestrzeń Nie da się ukryć, że też prywatność
tomberowa
Fri, 16 Jan 2004 - 11:28
A ja wyprowadziłam się z domu w wieku 23 lat. Po prostu po kolejnej awanturze z ojcem spakowałam manatki i zamieszkałam na pokoju u kolegi, którego właściwie w domu nie było. Płaciłam tam symboliczne grosze a do pracy miałam 3 minuty. Potem była już wynajmowana kawaleka, potem pokój w Warszaiwe /wyemigrowałam tam do pracy/, potem znowu mieszkanie z ojcem, a potem juz z moim slubnym wynajmowane mieszkanie w Łodzi. Teraz jestesmy juz na swoim. A odkąd wyprowadziłam się z domu moje stosunki z ojcem bardzo sie poprawiły, a przede wsytskim nie jestem od nikogo zależna /znaczy sie od rodziców/ i bardzo sie z tego cieszę
i.
Fri, 16 Jan 2004 - 11:31
Ja definitywnie wyprowadziłam się w wieku 21 lat. Ależ to była ulga
AdusiaR
Fri, 16 Jan 2004 - 11:39
Miałam prawie 25 lat kiedy mąż mnie zabrał z rodzinnego domu
Ale mieszkam bardzo blisko rodziców (5 minut drogi od mojego domu)
jednak chwalę sobie samodzielne mieszkano
cymru
Fri, 16 Jan 2004 - 12:20
CYTAT(agnieszkabryndza)
wyprowadzilam sie z domu majac 18 lat, wyprowadzilam sie na studia (poszlam rok a wlasciwie poltora roku wczesniej do szkoly)majac 18.5 roku wyprowadzilam sie na studia jeszcze dalej.b
Ja tez bedac 18 latka wybylam na studia - ale nigdy nie myslalam tymi kategoriami - ciagla moj dom w Pl jest moim domem. Te wszystkie lata w ogrodzie podawania zaprawy na dach, robienia kolo "domu".
A zaleznie nie zaleznie - u nas jst tzw extended family - chyba nigdy nie bedzie odseparowania 100%. fnanse oczywiscie ale dla mnie odciecie pepowiny znaczy odciecie decyzyjne do ktorego nam daleko (tzn ja robie co chce ale zawsze po rozmowach z rodzina).
pozdrawiam
cymru
Mika
Sat, 17 Jan 2004 - 00:14
Miałam 23 lata i 3-miesięczną córcię-poszliśmy wynajmować,chcieliśmy być niezależni.3 lata później zamieszkaliśmy w domu mojej mamy tyle,że ona nie chciała mieszkać z nami Tak więc my mamy wielki dom a ona dalej gnieździ się w bloku broniąc się rękami i nogami wspólnego mieszkana.
mysha
Sat, 17 Jan 2004 - 00:33
21:) Pierwsza samodzielna kawalerka wynajmowana za pół wypłaty (życzliwe przyjaciółki mnie wtedy dożywiały i nie umarłam z glodu, bo zarabiałam grosze, a polowe zabierało mieszkanko). Małe, na parterze, z piecami i kibelkiem na korytarzu. Mieszkałam w nim listopad i grudzień.. Ach te poranne wyprawy na siusiu w kożuchu:)
Potem zamieszkałam z babcią. Wytrzymałam póltora roku (fanfary i owacje miłe Panie, bo babcia to ciężki typ)
A od dwóch lat we Wrocławiu. W wynajętym. Za 3/4 wypłaty... Moze kiedyś kupię własne...
Potwora
Sat, 17 Jan 2004 - 12:22
Ja miałam 24 lata i świeżuki dyplom w kieszeni Postanowiliśmy razem zamieszkć a mieliśmy gdzie bo rok wcześniej kupiliśmy wspólnie malutką kawalerkę, wynajmowaliśmy ją aby uzbierać pieniądze na remont.
Dzięki temu na nowo ujrzałam swoich rodziców, jestem jedynaczką, wiedziałam, że bardzo to przeżyją. Nasze stosunki baaardzo się poprawiły, po prostu to był najleszy czas aby od nich się finansowo uniezależnić.
Libi
Sat, 17 Jan 2004 - 23:09
My niestety jeszcze nie dorobiliśmy się własnego "M" i jeszcze mieszkamy z moimi rodzicami, ale wszystko jest na dobrej drodze i może już w tym roku kupimy swoje własne mieszkanko:) A raczej napewno:)
Mięta
Tue, 03 Sep 2019 - 07:15
Niestety ale w ostatnim czasie znaczenie studiów nieco się zdewaluowało... Oraz studia nie znaczą już tyle co kiedyś. Kilkadziesiąt lat temu faktycznie ukończenie studiów dawało nam konkretną wiedze do wykonywania zawodu jednak nie obecnie....
Polecam za to kursy kosmetyczne, można nauczyć się wykonywać profesjonalny manicure.
miałam w sumie 20 lat, ale myślę, że to jest jeszcze dobry moment by posiedzieć z rodzicami żeby te homrmony jeszcze spadły z organizmu i wtedy dopiero z czysta głową wyjść.
agusiak123
Wed, 11 Sep 2019 - 11:00
Ja w wieku 18 lat. Ale taki ostatecznym terminem wyprowadzenia się od rodziców jest dzień ślubu. Nie wyobrażam sobie mieszkać ze swoimi rodzicami mając męża. Kocham ich nad życie, ale kiedyś taki mądry ksiądz powiedział, że to największa głupota mieszkać po w małżeństwie z rodzicami i się z nim w 100% zgadzam
kylie89
Tue, 17 Sep 2019 - 11:11
Księża i ich życiowe mądrości
nenufarka
Fri, 27 Sep 2019 - 11:16
ja miałam ok. 24 lata
MINUT
Thu, 17 Oct 2019 - 08:24
Mi sie wydaje, ze ci co głosowali na korwina teraz do sejmu to chyba nadal są na garnuszku u rodziców, bo chyba nie zdają sobie sprawy co i jak działa na świecie
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.