To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

co tu robić w życiu.. ?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

mamuśka81
Mam nadzieję, że napiszę zrozumiale.
JEstem na urlopie wychowawczym i w sumie od ponad 3,5 lat siedzę w domu. PRzed zajściem w pierwszą ciążę popracowałam raptem niespełna rok, potem poszłam na zwolnienie lekar.
Starszak poszedł do przedszkola i zostałam z młodą w domu. Nagle mam mnóstwo wolnego czasu , który ucieka mi przez palce i mam wrażenie że mogłabym coś zrobić pożytecznego.
Wracam do pracy za 3 lata. Moja praca jest kompletnie niezwiązana ze studiami, które kończyłam i w zasadzie nie robiłam tam nic konkretnego. Zajmowałam się m.in. sprawami kancelarii niewielkiego działu- pisma, rejestry itp itd, tworzyłam jakieś *****... w Excelu i ogólnie nieskomplikowane rzeczy.
Także ze smutkiem stwierdzam , że nie jestem mocna w żadnej dziedzinie,nie znam dobrze żadnego jęz. obcego, nie nadaję się do niczego.
Teraz w domu jest mi dobrze, spełniam się będąc z dziećmi, dbając o dom. Tyle , że za 3 lata bajka się skończy. Nie chcę , żeby po odlocie dzieciaków z gniazdka (przedszkole, potem szkoła .) okazało się , że sama jestem nikim.
Co mi kołacze po głowie? Na pewno kursy angielskiego, jakieś studia podyplomowe, czy inne kursy. Tylko jak się zebrać do tego ? Co wybrać? Chciałabym, też pochodzić na jakiś aerobik itp. I zawsze mi nie po drodze. Z reguły martwię się co dzieci beze mnie zrobią, jak m. sobie poradzi. Nie mam samozaparcia żeby ruszyć "z kopyta" z tym wszystkim.
Kolejny problem - co mogę robić w przyszłości? Czy wrócić do starej pracy (jeśli jeszcze mnie przyjma) i robić wszystko i nic od 7 do 15 i potem mieć w nosie i wracać zajmować się domem? Czy znaleźć coś co będę lubić, w czym będę mogła się spełniać i cieszyć się z tego? Nie mam pomysłów na siebie i mnie to przytłacza i przeraża.
Generalnie czuję się czasem głupia, brzydka i do niczego.

Dobra, lepiej mi trochę jak się wyżaliłam , nie mam z kim o tym pogadac bo każdy ma swoje problemy a u mnie ich nie widzi.
Może poradzicie mi coś, może któraś z Was ma podobne odczucia?


xxyy
Na empatie mnie nie stac bo mam odwrotnie, pomyslow i marzen tyle, ze na bank mi zycia nie starczy. I mam wrazenie, ze mnie zaraz rozsadzi, bo rodze za chwile i wdrazanie planow w zycie sie opozni.
Ale co moge zasugerowac. Zaczac od jednej , uniwersalnej rzeczy, np kurs jezykowy. Najwazniejsze to sie rozruszac i pojsc miedzy ludzi a pomysly zaczna w glowie kielkowac. Rozmawiac z ludziskami, szperac po necie za kursami , nie musisz od razu decydowac ale sie zorientujesz co jest w ofercie.

Powodzenia !

edit:
Teraz zobaczylam ,ze w Warszawie mieszkasz, tyle mozliwosci !
mamuśka81
Leni to ja zazdroszczę 41.gif . Ja odkąd pamiętam to moje marzenia i plany kręciły się wokół dzieci właśnie. Chciałabym mieć trójeczkę , ale niestety z powodów zdrowotnych się to nie uda.
Siedząc w domu tyle lat mam czasem wrażenie że "cofnęłam się" w rozwoju 29.gif , dlatego tak trudno coś zrobić, wyjść do ludzi, zacząć uczyć się czegoś.
Gruszka
Patti, ja nie wiem jakim typem Ty jesteś - takim, który pracuje, bo musi, czy takim, który pracuje, bo go tyłek świeżbi jak za długo siedzi icon_wink.gif
bo od tego zalezy wszystko dalej. Rozumiem, że możesz nie wiedzieć, czy lubisz pracować i czy praca dawałaby Ci satysfakcję, bo nie miałas takiej - tylko taką ot sobie zwykłą.
Może rzeczywiście rozpoznać grunt najpier, zobaczyc, co Cię interesuje, fascynuje, podkształcic się w tym i w tym kierunku szukac pracy - nie tak na odczep.

Jak dla mnie - wszystko co się w zyciu robi - cokolwiek to jest - czy prowadzenie domu, czy praca, czy studia, czy kurs szydełkowania - powinno się robić z głębokim przekonaniem - a nie na odwal się. Wtedy wszystko może sprawiac przyjemnośc, rozwijać i cieszyc.
użytkownik usunięty
Słuchaj ale studia (a jakie kończyłaś) wcale nie determinują, brak doświadczenie też nie. Ja mam podobnie jak Leni za dużo pomysłów obecnie, ale miałam czas po urodzeniu juniora (akurat kończyłam studia) że w sumie nie wiem co chce robić, że nic nie potrafię i brak mi determinacji. To wszystko jeszcze pogarszał fakt, że ja nie potrafię pracować dla kogoś. Myślę, że to taki etap, który zawsze przychodzi, ale mija. Pomyśl co Cię interesuje, w jakich zajęciach byś się dobrze czuła. Nie myśl o tym czy potrafisz, tego nie wiesz dopóki nie spróbujesz
xxyy
Patii tez mialam rozne fazy , nie zazdrosc nikomu tylko niech inni beda dla Ciebie motywacja.
Nie kazdy wie od razu co chce robic, sama studiowalam kierunek, ktorego nigdy pozniej juz w pracy nie wykorzystalam. 5 lat w plecy zdawaloby sie, ale ile fajnych innych rzeczy sie wydarzylo na studiach i taki ogolny rozwoj i szkola zycia.

Takie rozruszanie sie moze trwac troche , nie zniechecaj sie za szybko.
Gruszka
Poza tym, nie bierz do siebie, że inni maja plany, a Twoje, od zawsze, związane były z dziećmi. To tez jest wybór - Twój wybór. Może akurat w tym czujesz się dobrze. I nie ma sensu szukac dziury w całym - choć oczywiście rozwój w jakimkolwiek kierunku na pewno nie zaszkodzi.

chaton
Ja z tych jak Leni i Jully. Nie moge sie skupic na jednej rzeczy. Choc czasem jak do konkretow dochodzi to miekne.

Patti: czy w Polsce mozna na dzien dzisiejszy zrobic sobie bilans kompetencji? Ja takowe robie (robie innym i tez jestem w trakcie wlasnego) i to naprawde pomaga znalezc projekt zawodowy.
Bo jezyk na pewno nie zaszkodzi, ale to nie daje zawodu, jedynie dodatkowe narzedzie.
tolala
Patti, doskonale rozumiem, bo sama nie wiem co w życiu robić.
ALe podjęłam już pierwsze działania - małe kroczki. Narzuciłam sobie pewien rytm dnia (dla mnie bardzo ważne) i staram się go trzymać np: przed pracą chodzić na basen. To nie jest nic wielkiego, ale przynajmniej nie narzekam na jedną rzecz - ćwiczę, a nie zarzucam sobie, że siedzę na pupie cały dzień a mogłabym inaczej. To w pewnym sensie ma się nijak do pracy, ale uczy systematyczności i daje wiarę, że jak jedno się udało to i drugie się uda i następne też.

Patrząc na to co napisałaś w pierwszym poście, chcesz nauczyć się języka obcego. W czym problem? Popatrz jakie masz możliwości kursów, jakie masz możliwości finansowe. Ustal plan działania i trzymaj się go. I skup się na razie na jednej rzeczy, bo jak za dużo będziesz chciała zmieniać to powstanie chaos.
tyczka
CYTAT(tolala @ Tue, 14 Sep 2010 - 16:55) *
Patrząc na to co napisałaś w pierwszym poście, chcesz nauczyć się języka obcego. W czym problem? Popatrz jakie masz możliwości kursów, jakie masz możliwości finansowe. Ustal plan działania i trzymaj się go. I skup się na razie na jednej rzeczy, bo jak za dużo będziesz chciała zmieniać to powstanie chaos.


Miałam to samo napisać. Nie ruszaj "z kopyta" bo może Ty wcale tego nie potrzebujesz..? Z Twojego posta przemawia lęk, "co będzie, jak będę musiała wrócić do pracy, a z dziećmi tak mi dobrze".
Czy w takiej sytuacji, skoro całe Twoje marzenia w życiu związane były właśnie z dziećmi, chcesz "ruszać z kopyta"..? Może wcale tego nie potrzebujesz..?

Znalazłam się w podobnej sytuacji jakiś czas temu.. I wiesz co ? Dopiero nadmiar obowiązków pozwolił mi zrozumieć, co cenię sobie w życiu najbardziej.
I się okazało, że nie rozwój "po trupach", "bussines-y" i takie tam, a wolność...wolność, wolność... Możliwość pożytkowania czasu na to, co lubię...
mari_emzet
Rozumiem, o co chodzi. Bo sama tkwię w takiej dziurze ... Ale już klarują mi się pewne pomysły, jakieś kursy. Pójdę na kurs prawa jazdy. Może jakiś szkoleniowy. Ale wszystko zacznę realizować, jak się przeprowadzimy. Bo będzie za duży chaos (o którym dziewczyn wspominają).
Wszystko zależy tez od możliwości finansowych. Myślisz o kursie języka obcego? To poszukaj, popytaj o dobrą szkołę. Może ktoś znajomy się zdecyduje, żeby z Tobą chodzić? Nie myśl, jaka jesteś beznadziejna (a na pewno tak nie jest) tylko zrób pierwszy krok icon_smile.gif

Pozdrawiam i życzę sukcesów!
moko.
Patti81 rozumiem Cię! Ja od kilku dni próbuję sobie odpowiedzieć na pytanie: czego chcę od życia, co chcę robić itp.
Mam poczucie, że stanęłam w miejscu a przede mną kilka dróg do wyboru a ja nie wiem w którą stronę pójść.
Od kilku dni myślę i myślę... i najpierw określam swoje możliwości - czasowe, finansowe, organizacyjne. Potem możliwości mojego męża. Następnie szukam czegoś dla siebie w postaci kursów, doskonalenia, zainteresowań. Zaczynam układać plan, kiedy startuje ze swoim rozwojem i gdzie i jak.
Ja mam o tyle gorszą sytuację, ze męża mam weekendowego, zadnej rodziny w promieniu 100 km i mieszkam w dziurze a na dodatek za 10 m-cy przeprowadzam się.
Jednak wybieram metodę małych kroczków. Zaczynam od jednej rzeczy. A potem może pójdzie z górki! Plan wcielam po nowym roku.
Powodzenia!
domi
Ja czasem też miewam takie dni. Dochodzę do wniosku, ze niczego nie umiem robić doskonale, w niczym nie jestem perfekcyjna a co gorsza nie mam jasno sprecyzowanych zainteresowań. Nie wiem czego chcę od życia...znaczy niby wiem....ale jak się głębiej zastanowię to znajduje tyle minusów, ze chyba jednak nie wiem.... 37.gif . Chociaż mi bardziej doskwiera myśl o tym co będę robić za 10-20 lat. Jeśli na emeryturę będę musiała przejść jako 65-70 latka (do tego zmierza rząd) to czy ja jeszcze będę zdolna do jakiejś pracy w tym wieku? Już teraz mam słabą kondycję fizyczną z różnych powodów (zwyrodnienie stawów, skrzywienie kręgosłupa, borelioza). Umysłowo tez nie mam się najlepiej. Zawsze miałam słaba pamięć i brak koncentracji. Za 20 lat nie będę pamiętać przepisów, ustaw, regułek.... krótko mówiąc, nie będę nadawać się do pracy księgowo-biurowej. Co ja będę robić, skoro ani fizycznie nie dam rady, ani umysłowo... 37.gif .
Nawet jeśli założyłabym działalność, to coś muszę w tej swojej firmie robić- prawda icon_rolleyes.gif ?
mamuśka81
No to na początek angielski. Znalazłam już nawet szkołę niedaleko domu. Obiecałam sobie , ze w tym tygodniu się zapiszę.
W zasadzie to jest jedna rzecz z której jestem dumna- zrobiłam prawko(3 ,lata temu) i od niedawna sama jeżdżę. Może to nic takiego, ale ja od zawsze panicznie bałam się samochodów i mówiłam, że nigdy w życiu nie będę kierować. Także nie jestem tak całkiem do niczego 29.gif .
tolala
Patti, trzymam Ciebie za słowo icon_smile.gif

kajek
eh, jak ja to dobrze rozumiem:(
Wykształcenie mam wyższe, ale mogę z nim pracować co najwyżej w szkole.
Próbowałam przez rok i wiem że tego nie chcę.
Pracowałam w dwóch miejscach - za każdym razem w biurze.
Z tym, że za każdym razem to praca znajdowała mnie:)
Nie mam żadnych zainteresowań, planów, hobby...
Na dodatek nie mam żadnych umiejętności które można wykorzystać w sensowny sposób.
I żadnego pomysłu co robić w życiu.
Mała kończy w październiku rok, do starej pracy nie mam powrotu, kończy mi się czas a finanse wyglądają coraz gorzej:(
I z dnia na dzień coraz większy dółicon_sad.gif


mamuśka81
kajek no to u mnie podobnie (brak hobby, planów, zainteresowań) , tyle że mam jeszcze 3 lata na zrobienie czegoś.
Idę dziś do szkoły językowej i mam nadzieję, że od razu uda mi się zapisać , bo boję się że jeszcze się rozmyślę i stchórzę.
Mam też zamiar zapisać się od października na Pilates, żeby trochę kondycję wzmocnić i kręgosłup, który jest w opłakanym stanie.
No i liczę na to, że jak ruszę się z domu bez dzieci, tak tylko dla siebie to poczuję się lepiej , wartościowo.

tolala
Patti81, może chcesz coś takiego? https://www.archibald.pl/e-academy/e-course/

Ja zamówiłam z pół roku temu i zawsze jest to jakaś forma lekcji - przypomnienia słowek czy gramatyki, no i przede wszystkim taki kontakt z językiem.
Dabriza
Patti- nawt nie wiesz jak doskonule rozumiem Twoje rozterki! Mnie właśnie swego czasu bardzo pomogło wyjście dwa razy w tyg z domu na fitness-dziewczynki sobie doskonale poradziły beze mnie-pod opieką babci i taty...a ja mając świadomość, że robię cos tylko dla siebie-bardzo na tym skorzystałam-polecam!
w przyszłym roku postanowiłam zrobić prawo jazdy 06.gif to takie małe wyzwania-ale dla mnie ważne..
kursy i szkolenia w pracy i tamk mam obowiązkowe..ale mysle, że tu jestem szczęściarą-bo mam pracę która kocham i w której sie spełniam..
Nadal mam w sobie poczucie "nienasycenia", chęć podjęcia nowych wyzwań, zrealizowania marzeń....nie mam recepty na to jak sie do tego zabrac..ale tak jak kiedyś pisały mi dziewczyny na moim watku-trzeba konsekwentnie..do przodu..małymi krokami i wkońcu zacząc coś robic..a nie tylko dumac i rozmyślać
powodzenia!
Ulinka
A myślałam, że to tylko JA tkwię w takim zawieszeniu 37.gif . Ale małymi kroczkami zaczynam wychodzić na prostą. I choć dalej nie wiem co w życiu robić po malutku idę do przodu. Skończyłam studia. Mam wyuczone trzy zawody. Od maja pracuję jako recepcjonistka, ale z dnia na dzień dochodzę do wniosku, że to chyba jednak nie dla mnie. Od października mam zacząć uczyć w szkole średniej hotelarstwa i tu też strasznie się boję choć w głębi duszy czuję, że to będzie coś. Jednocześnie zaczynam studia podyplomowe no i wciąż myślę o kursie językowym. Ponieważ nigdy nie miałam styczności z angielskim "chciałabym/ powinnam/muszę" drążyć mój niemiecki. A może powinnam zacząć jednak od podstaw z angielskim???
Najważniejsze to mieć siłę i chęć do zmian
mamuśka81
Zapisałam się na angielski !!! 03.gif
Miałam to zrobić w zeszłym tygodniu , ale oczywiście odwlekałam jak mogłam. Dzisiaj za to postanowiłam sobie że muszę i już. No i właśnie wróciłam ze szkoły językowej, po teście, po rozmowie i jestem już w konkretnej grupie. Zaczynam od poniedziałku i boję się strasznie. Czy ja jeszcze potrafię się uczyć!!?? 43.gif
Gosia z edziecka
A mnie się jeszcze tak pomyślało...
Myśle, że w rozwoju nie chodzi o "kolekcjonowanie kursów". Chodzi o poszerzanie sobie horyzontów, o rozwój własnie swojej osobowości(??) o takie "zdjecie klapek" porzucanie ograniczeń. Zyskiwanie poczucia, że "moge wszystko" nawet założyć aptekę, choć nie jestem magistrem farmacji - zawsze moge znaleźć magistra i wejść z nim w układ, badź zatrudnić. Zbieranie ppapierków jest bez sensu. Gromadzenie wiedzy i pielegnowanie swoich umiejetności - to jest rozwój i inwestycja w siebie.
Goleman (o ile sie nie myle) o tym fajnie pisze, im lepiej myślisz o swoim mózgu (jakoś dam radę - cos wymyślę - jak nie tak, to inaczej - jak nie do tego celu to do innego, ale dojdę), tym piękniej sie on nam odpłaca.
tyczka
Gosiu, mnie się wydaje, że - mimo wszystko - jedno idzie w parze z drugim. Jeśli więc chcę założyć rzeczoną "aptekę" - najpierw się możliwie kształcę, dowiaduję, interesuję, poszerzam horyzonty- ze świadomością oczywiście, że "wszystko mogę". Ale jednocześnie, że nie ma nic na skróty i na wszystko przychodzi odpowiedni czas. icon_smile.gif

Patti81, gratulacje - możesz z dumą powiedzieć, że "idziesz do przodu" icon_biggrin.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.