Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
w styczniu planujemy wyjazd na snowboard zagranicę - celujemy we Włochy - Livigno lub Austria - Saalbach i zastanawiam się uda się zostawić Alę z instruktorem obcojęzycznym nauki jazdy na nartach w dodatku w grupie innych dzieci bo widziałam że jest możliwość zostawienia dziecka w określonych godzinach w tzw. kindergarten - zabawy na śniegu + nauka jazdy
i problem jest z językiem obcym - instruktorzy będą mówić po angielsku/niemiecku/włosku a Ala po polsku - czy jest w ogóle sens ją tam zostawiać czy lepiej wynająć prywatne lekcje i cały czas jej towarzyszyć w roli tłumacza
a może sobie jakoś poradzi i jednak lepiej niech bawi się w grupie dzieci a ja w tym czasie będę miała 2 godziny na jazdę
i co lepiej wybrać w takim przypadku - Włochy czy Austrię - znajomi z którymi chcemy jechać wolą Austrię bo dojazd samolotem, mi bardziej się podoba Saalbach (mimo dojazdu własnego)
czy może jednak przez te 2 miesiące spróbować poduczyć Alę chociaż angielskiego w jakimś stopniu żeby się dogadała - ale czy to w ogóle możliwe?
może macie jakieś doświadczenia i coś doradzicie
anita
Mon, 18 Oct 2010 - 12:04
najlepiej szukać wyjazdu z polskim instruktorem tzw baby ski (promotor z poznania organizuje cos takiego) zajmuja sie dziećmi od 10 do 16 a rodzice mogą jeździć, (spotykaja sie w umowionej godzinie na przerwe, pomagają sie dzieciom najeść, kontrolują i jadą dalej) ew. można szukac polskich instruktorów w ośrodkach narciarskich zagranicą, kopalnia wiedzy to ski forum
grzałka
Mon, 18 Oct 2010 - 12:34
za granica w większych ośrodkach są polscy instruktorzy- we Włoszech na pewno w Livigno, w Austrii pewnie tez- sprawedź na stronie danego ośrodka- poza tym maluchy to akurat nie maja problemu z bariera językowa i pewnie na wet z chińskim instruktorem się dogadają, byle by miał podejście do dzieci
Agnieszka AZJ
Mon, 18 Oct 2010 - 20:35
Bylismy w Saalbach dwa razy i pewnie pojedziemy tam znowu - to znaczy dokladnie do Leogang, ale to ten sam rejon i ten sam Skipass Moje dzieci były juz jeżdżące, więc instruktora nie potrzebowały. Widziałam tam szkółki - grupki ok. 10 maluchów z instruktorami, ale języka polskiego nie słyszałam. Co oczywiśćie nie musi świadczyć o tym, ze nie ma tam polskojezycznych instruktorów. Ja bym z resztą malucha tak nie zostawiła. Jak w Polsce oddawalismy je instruktorom, to zawsze któreś z nas było w zasięgu wzroku.
Te kindergarden na stoku to koszmar - bo głownie stoją Wysiadają z wyciągu, ustawiają się w rządek za instruktorką i ruszają. Na pierwszym zakręcie ktoreś się przewraca i podcina nastepne. Reszta stoi i czeka, aż instruktorzy pozbierają tamte i ustawią na nowo. Ruszają i znów któreś leży. Moja Julka potrafiła 5 razy obrócić z góry na dół, a oni ciągle nie zjechali.
Edit: reasumując - ja bym wynajęła instruktora na godzinę i towarzyszyła im. Na początku blisko, a potem jeżdżąc na tym samym stoku i obserwując z daleka.
ruda_kasia
Wed, 20 Oct 2010 - 21:43
A ja oddałam dokładnie 4-latkę na jej błagania do szkółki w Austrii (Bad Klein Kirchaim). Trafiła do grupy, gdzie była jedna z instruktorek Słowenka lub Chorwatka, nie pamiętam, ale po godzinie Zuza "awansowała' do grupy wyższej, gdzie był Austriak, który mówił tylko po niemiecku i angielsku. Zuzie brak bariery językowej nie przeszkadzał, instruktorzy interesowali się tylko, jak jest siku po polsku . problemów z wywrotkami nie było jakoś dużo (siedziałam na dole i obserwowałam). Po 4 dniach Zuza radziła sobie z dziecięcymi orczykami i wyrwiłapkami sama świetnie, jeździ lepiej niż ja
Livigno jest piękne (podobno tam zawsze świeci slońce), myślę, że Polaków tam tyle, że instruktorzy polskojęzyczni są. W Austrii zdarzyło mi się jeszcze spotkac Czechów lub Słowaków, z tym że godzina z instruktorem jednak relatywnie droga, a ta szkółka naprawdę była super. Moim zdaniem dużo zalezy od dziecka. Ale muszę przyznać, że w Livigno widziałam chyba "najmniejsze" maluchy jeżdżące i w sensie poziomu grupy chyba lepiej jeżdżace niż w BKK. Aczkolwiek obserwując grupe Zuzy byłam pod wrażeniem, jak instruktor radził sobie z dziećmi, jak one sprawnie się przemieszczały, nosiły narty etc. Po pierwszym dniu zostawialiśmy ją samą, ja wracałam w czasie przerwy, ale nie była zainteresowana moją osobą.
grzałka
Wed, 20 Oct 2010 - 23:42
CYTAT(Agnieszka AZJ @ Mon, 18 Oct 2010 - 21:35)
Ja bym z resztą malucha tak nie zostawiła. Jak w Polsce oddawalismy je instruktorom, to zawsze któreś z nas było w zasięgu wzroku.
e, niekoniecznie, nawet nadwrażliwy Alek zostawał sam na sam z instruktorem i b. dobrze sobie radził- rozkojarzał się właśnie jak miał mnie w zasięgu wzroku
doświadczeń z przedszkolem nie mam, moi mieli lekcje indywidualne
Agnieszka AZJ
Wed, 20 Oct 2010 - 23:48
W zasięgu wzroku - to znaczy na tym samym stoku, albo na sąsiednich wyciągach. Tak że ja mialam podgląd, ale one mnie niekoniecznie widziały.
Nie wiem - może już nie pamietam, jak to było, ale jakoś nie wyobrażam sobie czterolatki samej pod opieką osób, które nie mają z nią wspólnego języka.
amania
Thu, 21 Oct 2010 - 00:10
Nam odmówiono we Włoszech przyjęcia Matyldy do takiej szkółki, właśnie z powodu bariery językowej, ale i też dlatego, że miała ledwo 3 lata, a to było za mało. W ubiegłym roku byliśmy (akurat też we Włoszech) na wyjeździe z opcją baby-ski (miała prawie 5 lat i umiała już jeździć). Oddawaliśmy ją na 5-6 godzin dziennie, ale polskim instruktorom. W zasięgu wzroku jej nie miałam. Jeździła ze swoją grupą i instruktorem po różnych trasach, a ja leżałam w hotelu z naderwanym więzadłem
anita
Thu, 21 Oct 2010 - 11:52
można znaleźć polskich instruktorów którzy przyjmują zapisy na lekcje w zagranicznych ośrodkach narciarskich
ciacho
Thu, 21 Oct 2010 - 13:55
dziękuję za porady - na razie jeszcze nie mamy podjętej decyzji gdzie jedziemy bo próbujemy umówić się ze znajomymi ale oni wola samolotem, czyli Livigno a my tańsza opcję czyli Leogang i nawet wolimy jechać samochodem
spróbuję jeszcze przed wyjazdem poduczyć Alę w Polsce (w ubiegłym sezonie miała 4 lekcje z indywidualnym instruktorem - może coś pamięta) żeby miała już jakieś podstawy
Agnieszka AZJ
Thu, 21 Oct 2010 - 14:28
Na Górce Szczęśliwickiej są fajni instruktorzy. Julka właściwie tam nauczyła się jeździć. I nie była problemem dla niej jazda "po zielonym" - ja nie lubię igielitu
ruda_kasia
Thu, 21 Oct 2010 - 21:31
pomyliło mi się, zuza miała prawie 5, a nie prawie 4. Nie umiała nic, choć od 2008 za każdym razem zabieraliśmy jej narty i próbowaliśmy utrzymac ją w pionie. Szkółka była genialna.
miki789
Wed, 28 Oct 2020 - 09:54
Jeśli chodzi o zagraniczne wyjazdy to w Polsce z licencją PZN i międzynarodowymi licencjami jest szkoła Zgorky (www.Zgorky.pl). Wyjazdy organizują wyjazdy do Włoch do sprawdzonych ośrodków, instruktorzy po AWF, myślę że dla Ciebie będzie to sensowna opcja.
nataliakoziol
Thu, 01 Sep 2022 - 10:45
Jeżeli interesują Cię szkolenia narciarskie dla najmłodszych to ciekawą ofertę przedstawia szkółka https://www.zgorky.pl/. Wyjazdy do Włoch, nauka na bazie metody przewodnictwa kostnego, jakościowy kontakt z instruktorem.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.