To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

szkółka narciarska dla 4-latki zagranicą

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

ciacho
w styczniu planujemy wyjazd na snowboard zagranicę - celujemy we Włochy - Livigno lub Austria - Saalbach i zastanawiam się uda się zostawić Alę z instruktorem obcojęzycznym nauki jazdy na nartach w dodatku w grupie innych dzieci bo widziałam że jest możliwość zostawienia dziecka w określonych godzinach w tzw. kindergarten - zabawy na śniegu + nauka jazdy

i problem jest z językiem obcym - instruktorzy będą mówić po angielsku/niemiecku/włosku a Ala po polsku - czy jest w ogóle sens ją tam zostawiać czy lepiej wynająć prywatne lekcje i cały czas jej towarzyszyć w roli tłumacza

a może sobie jakoś poradzi i jednak lepiej niech bawi się w grupie dzieci a ja w tym czasie będę miała 2 godziny na jazdę

i co lepiej wybrać w takim przypadku - Włochy czy Austrię - znajomi z którymi chcemy jechać wolą Austrię bo dojazd samolotem, mi bardziej się podoba Saalbach (mimo dojazdu własnego)

czy może jednak przez te 2 miesiące spróbować poduczyć Alę chociaż angielskiego w jakimś stopniu żeby się dogadała - ale czy to w ogóle możliwe?


może macie jakieś doświadczenia i coś doradzicie
anita
najlepiej szukać wyjazdu z polskim instruktorem tzw baby ski (promotor z poznania organizuje cos takiego) zajmuja sie dziećmi od 10 do 16 a rodzice mogą jeździć, (spotykaja sie w umowionej godzinie na przerwe, pomagają sie dzieciom najeść, kontrolują i jadą dalej)
ew. można szukac polskich instruktorów w ośrodkach narciarskich zagranicą, kopalnia wiedzy to ski forum
grzałka
za granica w większych ośrodkach są polscy instruktorzy- we Włoszech na pewno w Livigno, w Austrii pewnie tez- sprawedź na stronie danego ośrodka- poza tym maluchy to akurat nie maja problemu z bariera językowa i pewnie na wet z chińskim instruktorem się dogadają, byle by miał podejście do dzieci
Agnieszka AZJ
Bylismy w Saalbach dwa razy i pewnie pojedziemy tam znowu - to znaczy dokladnie do Leogang, ale to ten sam rejon i ten sam Skipass icon_wink.gif
Moje dzieci były juz jeżdżące, więc instruktora nie potrzebowały. Widziałam tam szkółki - grupki ok. 10 maluchów z instruktorami, ale języka polskiego nie słyszałam. Co oczywiśćie nie musi świadczyć o tym, ze nie ma tam polskojezycznych instruktorów.
Ja bym z resztą malucha tak nie zostawiła. Jak w Polsce oddawalismy je instruktorom, to zawsze któreś z nas było w zasięgu wzroku.

Te kindergarden na stoku to koszmar - bo głownie stoją 37.gif Wysiadają z wyciągu, ustawiają się w rządek za instruktorką i ruszają. Na pierwszym zakręcie ktoreś się przewraca i podcina nastepne. Reszta stoi i czeka, aż instruktorzy pozbierają tamte i ustawią na nowo. Ruszają i znów któreś leży.
Moja Julka potrafiła 5 razy obrócić z góry na dół, a oni ciągle nie zjechali.


Edit:
reasumując - ja bym wynajęła instruktora na godzinę i towarzyszyła im. Na początku blisko, a potem jeżdżąc na tym samym stoku i obserwując z daleka.
ruda_kasia
A ja oddałam dokładnie 4-latkę na jej błagania do szkółki w Austrii (Bad Klein Kirchaim). Trafiła do grupy, gdzie była jedna z instruktorek Słowenka lub Chorwatka, nie pamiętam, ale po godzinie Zuza "awansowała' do grupy wyższej, gdzie był Austriak, który mówił tylko po niemiecku i angielsku. Zuzie brak bariery językowej nie przeszkadzał, instruktorzy interesowali się tylko, jak jest siku po polsku 06.gif .
problemów z wywrotkami nie było jakoś dużo (siedziałam na dole i obserwowałam). Po 4 dniach Zuza radziła sobie z dziecięcymi orczykami i wyrwiłapkami sama świetnie, jeździ lepiej niż ja icon_smile.gif

Livigno jest piękne (podobno tam zawsze świeci slońce), myślę, że Polaków tam tyle, że instruktorzy polskojęzyczni są. W Austrii zdarzyło mi się jeszcze spotkac Czechów lub Słowaków, z tym że godzina z instruktorem jednak relatywnie droga, a ta szkółka naprawdę była super. Moim zdaniem dużo zalezy od dziecka. Ale muszę przyznać, że w Livigno widziałam chyba "najmniejsze" maluchy jeżdżące i w sensie poziomu grupy chyba lepiej jeżdżace niż w BKK. Aczkolwiek obserwując grupe Zuzy byłam pod wrażeniem, jak instruktor radził sobie z dziećmi, jak one sprawnie się przemieszczały, nosiły narty etc. Po pierwszym dniu zostawialiśmy ją samą, ja wracałam w czasie przerwy, ale nie była zainteresowana moją osobą.
grzałka
CYTAT(Agnieszka AZJ @ Mon, 18 Oct 2010 - 21:35) *
Ja bym z resztą malucha tak nie zostawiła. Jak w Polsce oddawalismy je instruktorom, to zawsze któreś z nas było w zasięgu wzroku.



e, niekoniecznie, nawet nadwrażliwy Alek zostawał sam na sam z instruktorem i b. dobrze sobie radził- rozkojarzał się właśnie jak miał mnie w zasięgu wzroku

doświadczeń z przedszkolem nie mam, moi mieli lekcje indywidualne
Agnieszka AZJ
W zasięgu wzroku - to znaczy na tym samym stoku, albo na sąsiednich wyciągach. Tak że ja mialam podgląd, ale one mnie niekoniecznie widziały.

Nie wiem - może już nie pamietam, jak to było, ale jakoś nie wyobrażam sobie czterolatki samej pod opieką osób, które nie mają z nią wspólnego języka.
amania
Nam odmówiono we Włoszech przyjęcia Matyldy do takiej szkółki, właśnie z powodu bariery językowej, ale i też dlatego, że miała ledwo 3 lata, a to było za mało.
W ubiegłym roku byliśmy (akurat też we Włoszech) na wyjeździe z opcją baby-ski (miała prawie 5 lat i umiała już jeździć). Oddawaliśmy ją na 5-6 godzin dziennie, ale polskim instruktorom. W zasięgu wzroku jej nie miałam. Jeździła ze swoją grupą i instruktorem po różnych trasach, a ja leżałam w hotelu z naderwanym więzadłem icon_wink.gif
anita
można znaleźć polskich instruktorów którzy przyjmują zapisy na lekcje w zagranicznych ośrodkach narciarskich
ciacho
dziękuję za porady - na razie jeszcze nie mamy podjętej decyzji gdzie jedziemy bo próbujemy umówić się ze znajomymi ale oni wola samolotem, czyli Livigno a my tańsza opcję czyli Leogang i nawet wolimy jechać samochodem

spróbuję jeszcze przed wyjazdem poduczyć Alę w Polsce (w ubiegłym sezonie miała 4 lekcje z indywidualnym instruktorem - może coś pamięta) żeby miała już jakieś podstawy


Agnieszka AZJ
Na Górce Szczęśliwickiej są fajni instruktorzy. Julka właściwie tam nauczyła się jeździć. I nie była problemem dla niej jazda "po zielonym" - ja nie lubię igielitu icon_wink.gif
ruda_kasia
pomyliło mi się, zuza miała prawie 5, a nie prawie 4. Nie umiała nic, choć od 2008 za każdym razem zabieraliśmy jej narty i próbowaliśmy utrzymac ją w pionie. Szkółka była genialna.
miki789
Jeśli chodzi o zagraniczne wyjazdy to w Polsce z licencją PZN i międzynarodowymi licencjami jest szkoła Zgorky (www.Zgorky.pl). Wyjazdy organizują wyjazdy do Włoch do sprawdzonych ośrodków, instruktorzy po AWF, myślę że dla Ciebie będzie to sensowna opcja.
nataliakoziol
Jeżeli interesują Cię szkolenia narciarskie dla najmłodszych to ciekawą ofertę przedstawia szkółka https://www.zgorky.pl/. Wyjazdy do Włoch, nauka na bazie metody przewodnictwa kostnego, jakościowy kontakt z instruktorem.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.