To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

kolejna wizyta u pediatry

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

bolka
Chłopaki mają mokry kaszel i pozostałości kataru, w tygodniu pójdę z nimi do pediatry, jeśli im się nie polepszy.
Nie chcę iść już teraz, bo kończy się to długą receptą:
- pulneo/eurespal,
- od niedawna mamy nebulizator czyli pulmicort i czasem berodual/ster-neb,
- na tym etapie będzie syrop na kaszel wykrztuśny,
- tym razem katary w miarÄ™ opanowane, to obejdzie siÄ™ bez psikaczy do nosa typu nasivin, mucofluid, cromohexal, (aktualnie wszytko w apteczce),
No i jeszcze zalecenia wit. C i wapno.
Podawanie większości 2-3 razy dziennie w większej dawce niż na ulotce.

To mnie zniechęca, żeby od razu pójść do pediatry. Od września pojawiałam się razem z początkiem choroby dziecka, bo potrzebowałam ZLA. Teraz raczej do końca grudnia będę z chłopcami w domu i chciałabym lżej ich leczyć. Na razie chłopców inhaluję solą fizjologiczną, do tego wit. C, ostatnio psikacz do gardła hascosept.

Jutro raczej pójdę osłuchać chłopców, bo w środę nie będzie takiej możliwości.
Tylko na pyt. czy pulneo jest potrzebny, pediatra jest zaskoczony i ucina rozmowę, że to zapobiegnie antybiotykowi i coś przeciwzapalnego potrzebuję. Jednak od września zużyłam kilka buteleczek tego.
A teraz jak mam nebulizator i jak jeden z chłopców ma brać pulmicort, to drugiemu też zalecenie dawać.
No i jeszcze syrop na kaszel, których nie znoszę, bo zaczyna się kaszel suchy ale taki napadowy i mam dawać 3xdziennie w trochę zwiększonej dawce, a potem jak kaszel będzie mokry to dzień odczekać i przerzucić się na syrop wykrztuśny.

Apteczkę dla chłopców mam dwa razy większą niż to co wymieniam. Jednak nie chcę lekceważyć zaleceń pediatry, bo nie mam pojęcia o lekach.

Czy też tak macie?
Ewelinek
Zanim znalazłam naszą aktualną lekarkę (bardzo sensowną wg mnie) też dostawaliśmy całą litanię leków. Jak nie było nic słychać w oskrzelach to musiał być chociaż jakiś syropek, jakieś kropelki cokolwiek, żeby było. Każda infekcja kończyła się antybiotykiem, bez badań dodatkowych, bez konkretnych objawów typu temperatura wysoka np.

Eurespal był proponowany zawsze jako pierwszy i najlepszy ratunek, który w naszym przypadku i tak prowadził zawsze do pogorszenia stanu zdrowia.

W tej chwili mamy stały zestaw, czyli przy specyfice Antka infekcji zaczynających się nagle i od razu z "grubej rury" Pulmicort + Berodual, przy czerwonym gardle Hascosept/Tantum Verde, przy silnym katarze Nasivin (głównie na noc w ciągu dnia woda morka).

pocieszyć Cę jedynie mogę (choć to zapewne marna pociecha), że na co dzień widzę listy leków, zapisywane dzieciom przynajmniej tak długie jak Twoje.

A, jeszcze tylko chciałam dodać, że w końcu trafiłam na lekarkę, która przed zapisaniem antybiotyku wysyła na badanie CRP i nie daje nic na tzw. zapas. Antek zdecydowanie mniej choruje ostatnimi czasy.

pozdr
E.
Inanna
Nie, my tak nie mamy.
W pewnym momencie przestałam dawać to wszystko, co było przepisywane (oprócz antybiotyku of cors), a jak się przy kolejnej wizycie wygadałam naszej prywatnej pediatrze, że kupuję i nie daję to się roześmiała i zapytała: to po co pani kupuje?
Od tamtej pory nic nie przepisuje, osłuchuje ino dziecko i jeśli nie ma potrzeby antybiotyku - nie daje nic.
Co jakiś czas proszę ją tylko o receptę na diphergan, bo to jest lek, który muszę mieć w domu, na wypadek zapalenia krtani. I w tej chwili apteczka moich dzieci zawiera dwa różne syropy przeciwgorączkowe, w/w diphergan i termometr.
Abotak
CYTAT(bolka @ Mon, 13 Dec 2010 - 22:08) *
Czy też tak macie?


Tzn jak?
Nigdy w zyciu zadne z moich dzieci nie mialo przepisanego zadnego specyfiku z tej listy. Nawet nie wiem o czym mowisz 03.gif 37.gif , z wyj. wit C i wapna (ktorych tez im nikt nie przepisywal bo nie ma np naukowego potwierdzenia ze cos one daja w ww przypadku)

Syropy lagodzace kaszel sa bardzo niewskazane, nawet dla doroslych.
Wykrztusnie dzialaja rownie dobrze ( a bez masy chemicznych dodatkow) domowe sposoby, chocby imbir, chilli, tymianek, cynamon, kardamon, sosna) i sa rewelacyjne w tym temacie.

Pomimo braku litanii na recepcie ( a smiem twierdzic ze dzieki temu ) wychodzily zawsze piorunem z przeziebien, nie przechodzilo w powiklania i kolejny raz byl srednio za pol roku-rok ( tfu tfu icon_wink.gif )
Niektore z mych dziatek (wiekszosc) nawet oslawionego paracetamolu na recepte nie mialy. Czesc nigdy nie byla u lekarza w celach leczniczych. Np moja 11 latka icon_wink.gif
Nie wiem, przypadek? icon_rolleyes.gif

Domowe sposoby z kuchennej szafki sprawdzaja sie rewelacyjnie.
Z tym ze ja nie musze dzialac wbrew zaleceniom lekarza bo to myslenie od tubylczej sluzby zdrowia sobie z sukcesem zaadoptowalam icon_smile.gif
A lista, musze przyznac, imponujaca icon_wink.gif
Gremi
Bolka - u nas bylo podobnie. Za kazdym razem cala litania lekow do zazycia. A teraz sie zmienilo. Ja juz wiem kiedy mala zacznie chorowac wiec na samym poczatku daje jej wit C (zanim sie rozchoruje) i wapno. Do picia sok z malin i sosny. Jesli ma katar to smaruje pulmexem baby. To wszystko. Noa jesli zaczyna sie cos powazniej to wtedy ide do lekarza. Na codzien mala dostaje tran (w zime) i mysle ze to jej pomaga. No i nie wiem czemu lekarze upieraja sie przy tym eurespalu. U nas nie pomogl chyba ani razu.
Na gardlo stosujemy TandumVerde, na kaszel Flegamine. W tym roku od wrzesnia mala kilka razy "zmierzala do choroby" ale udalo mi sie ja wybronic i jako chyba jedyna z przedszkola ma 100% obecnosc.
No i zgodze sie z Bogusia ze sosna naprawde dziala cuda. Nie wiem tylko czy taki syrop mozna kupic - dla nas zawsze robi go moja mama. Mozesz tez zrobic syrop z cebuli - wbrew wszelkim pozorom nie jest az taki niesmaczny icon_smile.gif
Zdrowka zyczymy
agabr
Do pewnego momentu wydawalo mi sie obligatoryjne podanie "czegos" (cokolwiek wapno , wit c.) kiedy moje dziecko bylo przeziebione , od czasu pewnej znajomosci nie podaje nic .Tak wiem jak to okrutnie brzmi ale moje dzieciaki byly ostatnio przeziebione i dopiero post factum zorientowalam sie , ze podalam im tylko chusteczki higieniczne.b
Zelda
Moje tez miały ostatnio kaszel i katar,osłuchowo czyste.Hanie inhalowałam sola fozjologiczną,dawałam dagomed na kaszel i stany zapalne zatok,sinecod krople przeciwkaszlowe.do noska nasivin i czyściłam "psikaczem" .Olek tez czysty osłuchowo więc pulmicort do inhalowana bo on wszystko krtaniowo i disnemar do czyszczenia noska.Hania tylko raz miała antybiotyk jak miała zapalenie ucha.Olek jeszcze nigdy.
Anilka
U nas też zawsze litania, antybiotyk, bo "chce pani żeby infekcja niżej zeszła??" 21.gif Więc jak sie wkurzyłam na ostatniej wizycie w czerwcu, przestałam chodzić do lekarza. Przy zwykłym katarze nic nie podaje, no oczywiście wspomniane przez agabr chusteczki higieniczne icon_wink.gif W obecnej chwili dziewczynki mają właśnie infekcję. Ilonka dostała raz nurofen jak w nocy gorączka sięgnęła 39 stopni i dzieć spać nie mógł. Oczywiście jakby się bardzo pogarszało to pójdę, żeby dzieci osłuchali. W domu wietrzę mieszkania, włączam nawilżacz i jakoś maluchy dają sobie radę.

Bogusiu "Wykrztusnie dzialaja rownie dobrze ( a bez masy chemicznych dodatkow) domowe sposoby, chocby imbir, chilli, tymianek, cynamon, kardamon, sosna) i sa rewelacyjne w tym temacie. " jak to serwujesz dzieciom? I jak co mogÄ™ moim maluchom??
bolka
No to teraz wiem, że to dużo lekarstw.
Należę do dużej przychodni, gdzie przyjmują różni pediatrzy. Dwie pani dr sprawiają b. dobre wrażenie na nas i unikają antybiotyków, jednak muszę je pytać co jest z listy konieczne.
Poza tym porównując na forum wątki odnośnie zdrowia, to większość leczy zestawami lekarstw.

W poprzednim roku (pierwszym roku przedszkola), mimo częstych przeziębień chłopców, tylko początkowo chodziliśmy do lekarza (nie potrzebowałam L4), jednak przeziębienie ciągnęło się 2 tygodnie. Teraz chciałam szybciej leczyć i mój M. też krzywo patrzył na to, że wybieram sobie leki z recepty, przez co leczenie może być nieskuteczne.

No ale mimo stosowania się do zaleceń, widzę plusy i minusy.
Na plus to:wychodzą z infekcji do tygodnia, nie boję się ich kaszlu (takie ataki suchego często mnie stresują)
Na minus: Adaś na lekarstwa różnie reaguje, ilości zażywanych lekarstw bo chłopaki mają rytm 1-2tyg. choroby przemiennie 1-2 yg . przedszkole, wydatki na aptekę i ich przeterminowywanie w domu, bo jednak nie zawsze wszystko dawałam.

Z wątku wyciągam wniosek, że powinnam stosować domowe sposoby.
Sok malinowy mamy. Spróbuję z tym syropem cebulowym, a sosna przy następnym suchym kaszlu.
bolka
dubel
Anilka
CYTAT(bolka @ Tue, 14 Dec 2010 - 11:20) *
Teraz chciałam szybciej leczyć i mój M. też krzywo patrzył na to, że wybieram sobie leki z recepty, przez co leczenie może być nieskuteczne.


ha, ja muszę udawać, że dałam syrop przeciwgorączkowy jak dziecię ma powyżej 37 ;/ Teraz Ilonka miała przez 2 dni podwyższoną temperaturę i katar, syrop przeciwgorączkowy dałam jej raz w nocy kiedy miała 39. Kiedy miała do 38,5 nic nie dawałam. Wczoraj już nie gorączkowała i się nic nie pogorszyło. Ale ja tez musiałam nauczyć się nie latać z przeziębieniami do lekarza. Młodsze radzą sobie super same z takimi infekcjami. Ze starszą gorzej, bo właśnie z nią od małego latałam do lekarza i ma teraz zachwianą odporność. Chociaż jest już dużo lepiej odkąd właśnie nie latam do przychodni. Teraz też babcie i ciocie krzywo na mnie patrzą, że nie poszłam z Ilonką do lekarza. Wyrodna matka i tyle. Męża mama zawsze wróży im zapalenie oskrzeli, kiedy nie idę z nimi do lekarza a i jeszcze kiedy zimną na spacery wychodzę. Jakoś żadna (tfu, tfu) do tej pory nie miała. No właśnie i jak Karola była mała ulegałam tym ich gadkom i wlokłam dziecię do tej jaskini bakterii i wirusów 21.gif Obecnie mam to gdzieś co one trują i robię co uważam za słuszne.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Anilka
Ja z lekarzy definitywnie nie zrezygnowała, idę jeśli stan dziecka się pogarsza lub po 3-4 dniach nie widzę żadnej poprawy. Niestety w naszym małym miasteczku nie znalazłam ani jednego normalnego pediatry icon_sad.gif Ale jakby coś się bardzo złego działo to bym chyba w innym mieście szukała.
Rosa bo chyba najgorsze jest popadanie w skrajności. I zupełnie się z Tobą zgadzam.
Mafia
bolka, moim zdaniem jeśli robisz inhalacje to rezygnujesz z syropów, bo w sumie takie samo działanie jest np. mucosovanu w syropie i do nebulizacji.
Potrzebna jest też wiedza o tym jak dziecko choruje. Mój jeden syn zawsze łapał zapalenia krtani i zawsze musiałam wprowadzać inhalacje, bo inaczej stan się pogarszał i nie mogliśmy sobie poradzić z obrzękiem, lądowaliśmy na izbie przyjęć w celu walnięcia hydrokortizonu. Drugi z kolei przy jakiejkolwiek kataralnej infekcji musi mieć podane leki (ma podjerzenie skłonności astmy), bo inaczej każdy katar kończy się zapaleniem oskrzeli.
Na katary z definicji nie podaję żadnych kropli, bo moim zdaniem więcej z nich szkody niż pożytku, ale stosuję inhalacje z rozcieńczonej soli fizjologicznej i częste kąpiele (celem nawilżenia śluzówki). Nie lubię też syropów, więc wybieram inhalacje lub nic, zależnie od sytuacji.
Witamin itd. nie podajÄ™.

Musisz sobie wypracować jakieś mechanizmy, które działają na dane dziecko i znaleźc zaufanego lekarza.
Abotak
CYTAT(Anilka @ Tue, 14 Dec 2010 - 09:08) *
Bogusiu "Wykrztusnie dzialaja rownie dobrze ( a bez masy chemicznych dodatkow) domowe sposoby, chocby imbir, chilli, tymianek, cynamon, kardamon, sosna) i sa rewelacyjne w tym temacie. " jak to serwujesz dzieciom? I jak co mogÄ™ moim maluchom??


do garnka, zalac woda i gotowac przy drzwiach zamknietych i z wylaczonym wywietrznikiem albo nawet bez tego.
Dodam ze w celach inhalacyjnych bo nie sprecyzowalam icon_smile.gif
Z wyjatkiem sosny ktora mozna na rozne sposoby ( olejek) np rozprowadzona w odpowiednich proporcjach do masazu albo do kapieli ( kazdy olejek trzeba odpowiednio rozcienczyc w olejku bazie i zrobic test gdy dziecko zdrowe)

Starszym ( i mlodszym jesli sie skusza) tez miksture do picia- taka herbatke z imbirem , kardamonem , cynamon, gozdziki.
Zupe z duza iloscia curry albo curry. Tymianek, szalwie, majeranek w duzych ilosciach w ramach przypraw, to samo z czosnkiem, cebula.
To samo swieze owoce, warzywa, zupy, swieze powietrze i inne takie
ograniczenie lub wyklaczenie nabialu, ciezkostrawnych, czerwonego miesa, bialej maki, cukru w czasie choroby ( profilaktycznie ograniczenie czesci z ww)

Nie leczy w sensie ze nie czyni cudow ale lagodzi objawy i zapobiega powiklaniom.


PS
Moj lekarz ( i jego tubylczy koledzy po fachu) pewnie nawet nie wie ze az tyle roznej masci mikstur i specyfikow istnieje i mozna je przepisac 03.gif
Wiekszosc lekow typu syropy wykrztusne, lagodzace kaszel zostala ostatnio i przedostatnio wycofana ze sprzedazy dla dzieci ponizej okreslonego wieku (u nas wszystkie leki `na przeziebienie` i syropy w sprzedazy tylko dla dzieci od 6go r.z.- ban wprowadzony jakis rok temu)bo zbyt wiele skutkow ubocznych, zbyt wiele niewiadomych, a korzysci praktycznie zadnych lub niewspolmierne ( wiec to nie prawda ze szkody nie robia)

tu no troche nt ich `skutecznosci i `nieszkodliwosci` icon_wink.gif
https://www.webmd.com/cold-and-flu/news/200...cine-young-kids
https://givingupcontrol.wordpress.com/2007/...hat-you-can-do/

Wiekszosc ( tak naprawde poza 1 -glicerynowym) nie jest tez wskazana dla kobiet w ciazy i karmiacych. Z tych samych powodow.

Nawet oslawiony paracetamol czy ibufen maja skutki uboczne i trzeba ograniczac do minimum czyli z glowa podawac nie rutynowo.
bolka
W sumie od września jak chłopaki chorują, to nie wiem na ile groźnie, bo od pierwszych dni włączamy lekarstwa. Mimo to choroba potrafi się rozwinąć w niespodziewanym kierunku i wtedy u pediatry na konsultacji mam modyfikowany zestaw.

Być może problem tkwi w tym, że chłopcy nie są prowadzeni przez jednego pediatrę, tylko w zależności od grafiku dyżurnego, natomiast ja musiałam być danego dnia u pediatry po L4.
Myślę, że i tak będę zmieniać przychodnię ze względów logistycznych i będę pilnować, żeby prowadziła nas jedna osoba. Mimo to nie wiem jak przekazać lekarzowi, że przyszłam z dzieckiem do zbadania, a nie po listę lekarstw.

Rosa przyznaję najchętniej wyrzuciłabym prawie całą apteczkę. No ale chęci pozostaną chęciami.
agabr
bolka a skoro oni tak od wrzesnia choruja -to moze warto przyjrzec sie innym czynnikom? jedza cukier? w domu jest wystarczajaco wywietrzone, wychodza regularnie na spacery?b
ulla
Ja też czekam jak się infekcja rozwinie i leki chemiczne (syrop, Nurofen) włączam kiedy czuję, że już powinnam.
Ale był etap kiedy infekcje rozwijały się u Weroniki szybko (wystarczała doba) i po wizycie u lekarza dostawała lekarstwa - też miałam wtedy całkiem imponującą apteczkę. Nawet kiedy już udało mi się wyeliminować antybiotyki sporo zostawało (m.in. syropy wykrztuśnie do 17 i powstrzymujące kaszel na noc, znaczy przeciwalergiczne, i środki przeciwgorączkowe/przeciwzapalne, był też Eurespal, krople do nosa/ucha itp.). Prywatnie mam, może nieuzasadnioną, wiarę w wapno i wit. C. Dziecku co prawda rzadko podaję, ale sama stosuję (u siebie wapno z wit. C) i na mnie to wapno działa (mam mniejszy obrzęk śluzówki, co przy katarze i nie tylko ma dla mnie znaczenie, bo nawet lepiej widzę, bo mi oczy tak nie łzawią).
Aktualnie z naturalnych pozostaje nam nawilżanie, inhalacje (w wannie), ziołowe herbatki (np. lipa) i czosnek. Niestety nie lubi syropu z cebuli (ja też nie, ale ja mam po nim potworną zgagę), więc zazwyczaj odpuszczam, bo i tak nie chce go pić. Tyle, że teraz rzeczywiście nie choruje, a jeżeli to banalnie, ale tak nie było od razu.
Był etap uodparniania - acz realizowany głównie latem, kąpiele w jeziorze, bieganie na bosaka po mokrej trawie, dbanie o nieprzegrzewanie (np. dziecko mnie informowało, że panie w przedszkolu domagają się czapki, a ja jeszcze nie wpadłam na to żeby zakładać; rajstopy pod spodnie zaczynałam zakładać kiedy ona mówiła, że jej zimno), zwracanie uwagi na dietę (ale Weronika je mało cukru, był okres beznabiałowy - teraz jest kontrolowany) itp. , a wcześniej stopniowe ograniczanie chemii w leczeniu, jeżeli można było uniknąć, nawet jeżeli infekcja pozostawiona sama sobie długo się ciągnęła - przeczekiwałam, znaczy nie robiłam nic, aż organizm sobie poradzi, jeżeli wyglądało na to, że ma szanse (ciągnący się kaszel i katar, w towarzystwie niewielkiej gorączki; acz mniej więcej co trzy dni była osłuchiwana przez lekarza).

Tak więc bolka - idea ograniczenia apteczki jest IMHO słuszna, ale jest kilka ważnych warunków.
Pierwszy to ten, że musisz mieć lekarza, do którego masz zaufanie i który zna Twoje dzieci.
Przyjrzenie się co istotnie wpływa na szybki/wolniejszy rozwój infekcji. U nas to była nieumiejętność skutecznego oczyszczania nosa. Po wyeliminowaniu problemu infekcje mocno złagodniały i przestały przechodzić w stan ostry.
I "zaplanowanie" akcji uodparnianie. Nie teraz kiedy chorują, ale jak już będą w lepszej formie - spacery, wywietrzone pomieszczenia, odpowiednia dieta, ubieranie zgodnie z ich potrzebami (a nie tzw. przekonaniem), i danie infekcjom "szansy". Jeżeli tylko masz możliwość to próbować leczyć z ograniczeniem chemii, ale to wymaga zaufanego lekarza i współpracy z nim. No i czasu, bo na efekt leczenia czasem trzeba poczekać - rekord Weroniki, to były prawie trzy tygodnie, zanim mogłam uznać, że jest zdrowa, bo infekcja (chyba niejedna, tylko dwie po sobie) tak się wlokła.

PS. co jak właśnie spojrzałam już w wątku zostało napisane. Aktualnie mam dla niej w apteczce Nurofen i Calpol oraz Zyrtec. I Stosuję wyłacznie jeżeli rzeczywiście trzeba.
aga_dabkowa
U nas problem jest podobny. Mój synek, mimo że nie chodzi do żłobka (2 latka) ciągle choruje i są to infekcje gardła. Zaczyna się od zatkanego noska, a potem jest koszmarny duszący kaszel, szczególnie w nocy. Lekarka zawsze przepisuje nam jedynie eurespal i bioparox, ale to w ogóle nie pomaga. Ostatnio oprócz leków przepisanych przez pediatrę zaczęłam podawać synkowi syrop sambucol (na odpornośc i złagodzenie objaw przeziębienia), syrop rozgrzewający lipomal (wyciąg z lipy), smaruję mu plecki i klatkę piersiową maścią rozgrzewającą, a na męczący napadowy kaszel rewelacyjnie sprawdził się syrop stodal. Ostatnie przeziębienie trwało tydzień, a nie 2 lub 3 tygodnie, jak zdarzało się to ostatnio. Oprócz tego przy (odpukać) następnym przeziębieniu wybieram się z synkiem na wymaz z gardła, bo lekarze jakoś niechętnie zlecają to badanie, a już na niejednym forum wyczytałam, że warto go wykonać.
Życzę zdrowia wszystkim!!! icon_smile.gif
kala101
U nas było podobnie mimo iż córka prawie wcale nie choruje to zawsze jak przyszliśmy to niby zapalenie krtani i antybiotyk i jakieś cholera wie po co syropki, zmieniłam lekarke i teraz mam podobnie bo zawsze na wszystko córa dostaje pulneo krople do nosa nasivin i antybiotyk dlatego niestety nadal szukam jakies lekarki której moge zaufać
bolka
CYTAT(agabr @ Tue, 14 Dec 2010 - 17:32) *
bolka a skoro oni tak od wrzesnia choruja -to moze warto przyjrzec sie innym czynnikom? jedza cukier? w domu jest wystarczajaco wywietrzone, wychodza regularnie na spacery?b


Tu nie jest tak idealnie, ale źle też nie. Od września zaczęło się przedszkole i frekwencja jest 50%. Przed przedszkolem chłopcy prawie nie chorowali i gdyby teraz nie chodzili to by nie chorowali. Jednak jest dla nas bardzo ważne, żeby Darek tam był, bo on jest taki aspołeczny.

Dla mnie problem stanowi, że chcąc leczyć lekami, nie wiem czy np. pulneo mogę odpuścić czy lepiej dawać, czy mucofluid itp. potrzebny czy może wystarczy zwykła sól fizjologiczna, czy można bez syropu kaszlowego, czy już teraz inhalować sterydami itd. Bo przychodzę na początku choroby chłopców i być może oni wyglądają jakby tego wszystkiego potrzebowali. I wiem, że to powinnam ustalić z lekarzem, ale chciałam mieć rozeznanie co do długości recepty, bo przez chwilę myślałam, że to leczenie ma tak wyglądać.
agula1980
U nas zawsze zaczyna się od eurespalu a kończy niestety antybiotykiem bo on nic nie daje ten eurespal.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.