To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Zespół Chronicznego Zmęczenia? Nie, silna anemia

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Silije
Albo inaczej Syndrom Przewlekłego Zmęczenia...

Czy ktoś z tym walczył na naszym forum? Ja mam wrażenie, że jestem już na krawędzi tego stanu.
Chyba jakoś stres mnie tak wypalił po dziewięciu miesiącach całkiem niezłego funkcjonowania, że po prostu jestem nieustannie wyczerpana fizycznie zwykłymi obowiązkami.
Chciałabym spać przez kilka miesięcy bez budzenia żeby odpocząć. A biegam od rana do wieczora załatwiając nieskończone szeregi skomplikowanych spraw. (Mały najnowszy przykład - o opinię o pracowniku szkoły potrzebną do sądu ubiegałam się przez cztery dni przynosząc różne wnioski).
Jeden jedyny raz w życiu niedawno wzięłam delikatny lek uspokajający, najmniejszą możliwą dawkę, aby z mniejszym stresem załatwić parę nieprzyjemnych spraw. I zamiast załatwiania padłam po nim na łóżko i spałam jak zabita cztery godziny.
Nie mówiąc o tym że całe życie nie piłam kawy, a teraz próbuję się nią stawiać na nogi i nic nie działa. Ostatnio spytałam w pracy, kto mi do kawy sypie środki nasenne...

Może też jakiś wpływ ma na to fakt, że od nowego roku pracuję już gdzie indziej - dwa razy więcej za dwa razy mniejszą kasę.

icon_sad.gif
Dirty Diana
Silije, nie podam Ci sposobu na skuteczne zwalczenie tego stanu, bo sama się z nim zmagam. Myślę, że najlepszym lekarstwem byłby odpoczynek, ale...No właśnie, co zrobić, kiedy nie można sobie na niego pozwolić?
Przykucnę sobie z boczku i poczytam, co mądrego dziewczyny napiszą. Pozwolisz?
Agnieszka Kamila
ja tez nie mam dobrych rad, pociesza mnie tylko ze u mnie problem moze byc zwiazany z końcówka ciazy i ze nie chodze do pracy - wstaje i marze o tym zeby wrócic do lozka o 11 marze zeby była 13 i dziecko poszło spac a jak syn sie budzi to marze zeby była 20 zeby poszedł spac i zebym ja poszła spac. juz przestałam wieczorem sprzatac z nadzieja ze moze w nocy zaczne rodzic i rano "ktos" posprzata za mnie, a jak sie połoze to oczy mi sie otwieraja i nie moge zasnac

mysle ze twoja praca i zmiana stanowiska + pensji moga miec ogromny wpływ na twój stan, poniewaz sama przerabialam to w jednej firmie z tym ze ja reagowałam bólem głowy ktory zaczynał sie w kada niedziele kiedy tylko sobie przypomniałam ze w pon musze tam isc robic te wszystkie straszne rzeczy za te male pieniadze i spedzac czas z tymi durnymi ludzmi i jeszcze nikt mi nie bedzie wdzieczny tylko opiernicz zbiore ze sie z czyms nie wyrobiłam
no ale nie doradze ci zmien robote na inna bo to nie zawsze jest takie hop siup proste
Abotak
Silije, ale masz na mysli autentyczny ME ( syndrom przewleklego zmeczenia) czy taki umowny termin?
W przypadku autentycznego sa bardzo konkretne objawy( nie tylko zniewalajace zmeczenie ktorego nie mozna sila woli pokonac-tez zaburzenia snu, trawienia, bole miesni i kilka innych np silna anemia, zanurzenia hormonalne itd).
W zasadzie nie da sie funkcjonowac niezaleznie od dobrych checi i niezbedna jest diagnoza ( bardzo konkretna) i terapia.
Sam odpoczynek w tym przyp nie pomaga.
Znajoma przez to przechodzila i sporo czasu uplynelo zanim nastapila poprawa. Przy duzym wsparciu bliskich, terapiach.
Tu angielska strona stowarzyszenia ME
Wszystko o objawach, diagnozie, leczeniu
https://www.meassociation.org.uk/?page_id=2
https://www.meassociation.org.uk/?page_id=1685

Tak czy owak, na pewno powinnas zajrzec do lekarza.
Zrobic badanie krwi, wykluczyc anemie, zaburzenia hormonalne.
Oczywiscie to wszystko nie zastapi snu i odpoczynku
jesli akurat ww sa problemem kluczowym ale pewnie warto sie upewnic ze sie nie przyczyniaja do ogolnego stanu.
No i stres, depresja.
Anai_
Silije, może niekoniecznie w pełni na temat, ale mi ten artykuł dał dużo do myślenia.
niedobór magnezu
Niestety miejscami ortografia woła o pomstę do nieba...
chaton
Silije: z tego, co pamietam, to syndrom chronicznego zmecznia polega na odczuwaniu zmeczenia nieproporcjonalnego do wysilku. W twoim przypadku chyba chodzi o zwykle przemeczenie? Jesli tak, to nie widze innego wyjsica, jak... odpoczac. Wiem, wiem. icon_wink.gif Nie masz na to czasu. Moze dobrze byloby wziasc pod uwage poproszenie kogos o pomoc? Potrafisz to robic? Wydaje mi sie, ze na samym forum masz przyjaciolki? Mozesz liczyc na pomoc rodziny?
Tigerek
Też obstawiam przemęczenie, z racji poważnej choroby układu odpornościowego niestety sama się borykam z tym syndromem i czasami zdarza się, że mam zawroty głowy po przejściu 1 piętra. a pozmywnaie naczyń to jak worki z węglem przewalać. A pot spływa litrami.

Spróbuj się trochę "dowitaminować" i "domineralnić", ja się wspomagam Asparginianem (magnez z potasem, kosztuje koło 5 zł za 50 tabletek) + Vitaminer (jakieś 5 zł miesięczna dawka). Zima i przemęczenie robią swoje, brak słońca i stres się dokładają.

Doraźnie pomaga herbata z Żeń-szeniem.
Silije
Dzięki za wszystkie rady. Bogusiu nie mam wszystkich objawów, napisałam tylko że jestem na krawędzi - czuję się zagrożona, bo moje siły się coraz wolniej i wolniej regenerują, a taki spadek mam gdzieś od jesieni. Zauważyłam to jak dwa razy we wrześniu zasnęłam w wannie, co mi się od urodzenia nie przytrafiło. Nic mnie nie boli, najwyżej czasem kręgosłup i nie zapadam na infekcje. Ale zawsze miałam końską odporność.
No i zawsze miałam dobrą kondycję - chodziłam przecież latami po górach, biegałam na studiach na dłuuugie dystanse itp. a teraz podniesienie się z fotela i wejście po schodach wieczorem mnie wyczerpuje.
To co napisali o niedoborach magnezu pasuje bardzo. Łącznie z drganiem powieki od czasu do czasu, krótkimi zmianami w rytmie serca i kłopotami z pamięcią. Tylko że świadoma tego jak szybko stres wykurza magnez z organizmu biorę go już od zeszłej zimy, to jedyny lek jaki zażywam. Być może moja dawka jest o wiele za niska by cokolwiek pomóc, bo łykam 1-2 tabletki jak mi się przypomni, czyli nie codziennie.

Kiepsko się odżywiam, bo nie mam czasu ani motywacji. Dzieci jedzą w szkołach i przedszkolu, a ja jestem ostatnią osobą na świecie, która gotowałaby dla samej siebie po pracy. Kiepsko w sensie wartości, nie ilości, choć wyglądam oczywiście jakbym prawie w ogóle nie jadła, ale to moja norma.

Mam kłopoty z bieganiem i jazdą na rowerze. Tylko że ja nie biegam i nie jeżdżę na rowerze dla przyjemności tylko spieszę się bardzo - po dzieci, na autobus, do pracy, do sklepu, bo dzieci same. Czasem mam wrażenie, że padnę z wyczerpania na ulicy, a wcześniej płuca wypluję.
Skarżyłam się rodzicom na moją opłakaną kondycję, kiedy zabierałam moje córki na lodowisko. Wyobrażałam sobie po łyżwach totalne wyczerpanie i zakwasy. Ale to był wysiłek dla przyjemności. Święta u rodziców w Pile, daleko od kłopotów, byłam zrelaksowana. I co się okazało?
Jeździłam na łyżwach bez przerwy 60 minut i czułam się bardzo dobrze.

Nie wiem, może to zmęczenie to jakaś próba ucieczki mojego organizmu od stresu? Jakiś czas temu po traumatycznym przeżyciu dostałam receptę na delikatny środek uspokajający, nie skorzystałam wtedy ale w zeszłym tygodniu miałam do załatwienia kilka bardzo nieprzyjemnych spraw i wzięłam sobie najmniejszą istniejącą dawkę. Jak na mnie podziałała?
Ano tak, że nic nie załatwiłam, bo w ciągu kwadransa padłam na łóżko i spałam jak zabita kilka godzin. Tylko że pójść spać to ja w każdej chwili i bez leków mogę.

Pracuję teraz z powrotem w żłobku, noszę na rękach malutkie dzieci albo bawię się z nimi na podłodze. Potem wracam do swoich i nieraz się zdarza, że muszę im włączyć bajki i położyć się do łóżka icon_redface.gif I to leżenie nic mi nie daje, jakbym miała zablokowany odpoczynek. Do wieczora snuję się totalnie bez energii. Rano tak mi ciężko wstać że codziennie mam ochotę ryczeć przy kolejnym dźwięku budzika - no ale wystarczy że robi to Emilka, która generalnie płacze od chwili obudzenia do chwili wyjścia z domu do szkoły z siostrą.

W weekendy wszyscy śpimy do ok. 9.30 albo nawet 10 i potem do ok. 15 mam więcej energii, a przede wszystkim wszyscy i dzieci i ja mamy dobre humory. Jak zaczyna się ściemniać na dworze ja znowu zapadam na jakąś niemoc.
chaton
Silije: to, co piszesz o reakcji twojego organizmu na sport raczej swiadczyloby o zmeczeniu psychicznym. Masz o tym z kim porozmawiac?
Silije
Hehe no właśnie z wami rozmawiam...
makarena
Niestety przyczyną pewnie są emocje, lęki itp
Musisz zadbać o przyczynę, a dopiero potem leczyć objawy...
Silije
Już na horyzoncie rysuje się jakaś nadzieja na podreperowanie sił.
W pierwszy tydzień ferii co prawda pracuję, ale w drugi wyjeżdżam z dziećmi do moich rodziców. Tam niektóre powody zmęczenia nie mają szans mnie dosięgnąć icon_smile.gif
chaton
To super, Silije! Odpoczywaj i tarzaj sie blogo na lonie rodziny!
pcola
Silije,

korzystaj i odpoczywaj, a w razie potrzeby wygadania się wiesz gdzie pisać icon_smile.gif

Silije
Rzeczywiście jest mi nieco lepiej po feriach. Troszeczkę pomaga też fakt, że teraz jest już jasno, kiedy budzę dzieci do szkoły, zawsze to mniejszy dramat przy wstawaniu.
pcola
Silije,
niedługo święta, później długi weekend majowy i wakacje icon_wink.gif
Kiedyś się śmiałam, jak starsi ludzie mówili, że Boże Narodzenie to tydzień po Wielkanocy jest,
a teraz sądzę podobnie 29.gif
Silije
Jakoś od dwóch miesięcy znowu czułam się wypalona i pozbawiona sił i miałam jeszcze kilka takich okresów po drodze. Stale wiązałam to ze swoją sytuacja życiową i nie poszłam do lekarza.
Ale ostatnio dołączył paskudnyy ucisk w gardle, jakby mi czwarty migdałek wyrósł.
Wybrałam się w końcu na wizytę, na której się okazało, że moje tętno spoczynkowe wynosi 140 na minutę. Lekarka natychmiast wysłała mnie na badania tarczycy. Nie mam jeszcze wyników, jutro je poznam. Ale chyba nic dziwnego, że człowiek się czuje zmęczony, skoro serducho wali mu cały czas tak jakby nieustannie biegał.
rtonka
CYTAT(Silije @ Wed, 27 Jun 2012 - 16:20) *
Ale ostatnio dołączył paskudnyy ucisk w gardle, jakby mi czwarty migdałek wyrósł.

Ucisk w gardle mialam niecaly miesiac temu, badania tarczycy mialam robione i wszytsko wyszlo ok, dostalam antybiotyk i przeszlo.
Jak czytam watek od poczatku to jakbym o sobie czytala.
Aneta Sobecka
Silije, i jak z perspektywy czasu? Czy wiosna przyniosła Ci ukojenie i odpoczynek? Może rozpoczynające się lato wraz z coraz śmielej grzejącym słońcem dodadzą Ci trochę otuchy? Pamiętam, że też tak miałam - zmęczenie, brak, czasu i wypalenie. Resztki radości tliły się gdzieś na dnie mojego średniego samopoczucia i nic a nic nie było w tanie ich podsycić. Nie wiem, czy moje doświadczenie w czymś Ci pomoże, ale ja zauważyłam, że takiemu stanowi zwykle towarzyszy brak poczucia sensu. Wydawało mi się, że wszystko robię, nie ma żadnego celu, gdzieś się rozmywa. Dopóki sama go nie znalazłam. Raz w tygodniu, gdy mój mąż zajmował się dzieckiem ja szłam do pokoju i zajmowałam się tworzeniem biżuterii dla znajomych i siebie. W wolnych chwilach tworzyłam tez przepisy na bazie EKOproduktów (moja mała prywatna krucjata - już nie podaję, zwłaszcza mojej Julce niczego przemielonego przez masówkę supermarketów), zapisywałam potem w zeszycie, czasem mąż robił zdjęcia. Musisz znaleźć przyjemność w miniczynnościach, bez tego ani rusz!
aronka
Silije, oprócz badań hormonów powinnaś chyba zrobić USG tarczycy. Taki ucisk w gardle, zwłaszcza w momencie zdenerwowania występuje przy guzkach. Ja mam w tej chwili hormony w normie, ale z guzkiem tarczycy żyję sobie 18 lat. Bardzo jesteśmy do siebie przywiązani... icon_wink.gif
Trzymaj się, dzielna kobieto! Zadbaj o siebie. przytul.gif
Silije
Nie mam nadczynności tarczycy, USG i hormony w porządku. Natomiast w morfologii krwi chyba nie miałam żadnego składnika w normie icon_redface.gif
Lekarka mnie porządnie opieprzyła, bo powiedziałam "to tylko anemia". Ona na to, że tak podłych wyników krwi dawno nie widziała i że mam się leczyć, bo dostanę białaczki szpikowej. Wyraziła zdziwienie, że w ogóle jeszcze stoję i biegam. I groziła że jak prócz dzieci nie zadbam też o siebie, to dzieci same zostaną. Strasznie mi nagadała.
Nie robiłam oczywiście żadnych badań od czasu ciąży z Dominikiem.

No i łykam teraz grzecznie żelazo z kwasem foliowym. W sierpniu kontrola krwi.

Kontynuuję ten wątek ku przestrodze, że jak ktoś czuję się źle i próbuje to rozruszać i zabiegać przez x miesięcy, to może się nie udać "samo z się".
KM
Przechodziłam anemię w dzieciństwie, do dziś pamiętam te wielkie czerwone proszki, które stawały mi w gardle a musiałam je łykać 3 x dziennie, fuj. Dbaj o siebie a wszystko się wyreguluje icon_smile.gif
April.
Silije polecam Ci też wyciąg z czerwonego buraka, w kapsułkach, niedrogi a pomocny przy anemii.
jaAga*
O właśnie, ja też anemiczka, wczoraj znów zakupiłam buraka forte, bo zmęczenie mnie dopada, więc pewnie wyniki lecą a na żelazo mój organizm wyjątkowo źle reaguje.
Abotak
a nie mowilam ! icon_sad.gif ze tak brzydko i bez satysfakcji powiem

CYTAT
Tak czy owak, na pewno powinnas zajrzec do lekarza.
Zrobic badanie krwi, wykluczyc anemie, zaburzenia hormonalne.


To Ty pon rok temu jednak badan w tym kierunku nie zrobilas, co...?

Silije, zelazo wszystko pieknie, ale ono sie paskudnie przyswaja.
Wiem cos o tym bo walczylam z anemia pare lat temu po porodzie i tak naprawde wyniki sie nie poprawily dopoki nie skoncentrowalam sie na diecie + wymiana garow na zeliwne oddajace zelazo, plus rozne triki typu jablko nadziewane gwozdziami :-> plus w tabletkach, owszem, ale takich z ktorych sie zelazo wolno wyzwala i dodatkowo z melasa. Dopiero wtedy byla naprawde poprawa i to w krotkim czasie.
Tez trzeba ograniczyc kofeine i mleczne (zwlaszcza w polaczeniu z produktami zaw. zelazo bo wapn zaburza przyswajanie.
Rowniez cukier , zwlaszcza rafinowany, rowniez maczne.
A zaw zelazo laczyc z tymi o sporej zawartosci wit C ( np sos pomidorowy z wolowina mielona jak do spaghetti, gulasze z dodatkiem pomidorow itd)

I dbaj o siebie, odpoczywaj kiedy sie da.
Tez warto zwrocic uwage na cykl miesiaczkowy bo obfite powoduja duzy spadek (ale jednoczesnie moga byc wynikiem anemii wiec tu bledne kolo oczywiscie)
zilka
Silije, ja się podpiszę pod Bogusią, mnie w kwietniu też wyszła taka anemia, że mnie lekarz telefonicznie ścigał i kazał pilnie się stawić (pech chciał, że akurat byłam na lotnisku 37.gif ), w każdym razie brałam DUŻO żelaza, padł mi po paru tygodniach żołądek, bolał mnie ze 2 dni i myślałam, że coś mi jest. Potem brałam nieco mniej żelaza, powtórzyłam badania, ciut drgnęło ale słabo i znowu mi padł brzuch - tym razem na dłużej. Póki co stwierdziłam, że wolę anemię niż ten ból brzucha, odstawiłam żelazo w ogóle, badań na wszelki wypadek trzeci raz nie robię... Ale sił nie za wiele. Więc słuchaj Bogusi!
kalarepa78
W drugiej ciąży trochę mi "poleciała" hemoglobina, a że BARDZO chciałam móc urodzić w domu, to się niezwykle sumiennie zabrałam za podniesienie jej poziomu (też słabo znosiłam tardyferon). Moje sposoby: pyłek kwiatowy, amarantus (najczęściej jadałam ekspandowany) i koktail: natka pietruszki zmiksowana z cytryną. Nie wiem czy i co zadziałało, ale po kilku tygodniach miałam taki poziom Hg, że mogłabym krew oddać 06.gif
Silije
Bogusia no widzisz miałaś rację, a ja uznałam że jak muszę urzymać pracę i troje dzieci w dobrej formie to moje własne chodzenie po lekarzach to już by była fanaberia i poszłam sie zbadać dopiero po takim czasie icon_redface.gif

Na razie jem ten Tardyferon trzeci dzień ale nie odczuwam żadnych skutków ubocznych.
Silije
No nieźle, po dwóch miesiącach z tabletkami, moja morfologia wróciła do normy.
Mam je jeszcze brać przez trzy miesiące.
zilka
CYTAT(Silije @ Mon, 27 Aug 2012 - 19:39) *
No nieźle, po dwóch miesiącach z tabletkami, moja morfologia wróciła do normy.
Mam je jeszcze brać przez trzy miesiące.


To ładnie - a najładniej, że ją powtórzyłaś 06.gif Gratulacje! A jesteś mniej zmęczona?

Moja nie wróciła, teraz dostałam żelazo do żucia.
Silije
Serducho mi tak nie wali.
Zmęczenie ciężko mi oceniać, bo są wakacje, śpimy wszyscy do dziewiątej lub dziesiątej i jak tu porównać w ogóle z normalnym okresem pracy i szkoły.
Abotak
to Uff! Wspaniela wiesci, Silije icon_smile.gif
A przy anemii neiwiele do zmeczenia trzeba wiec gdyby nie bylo poprawy, i wakacje by nie pomogly.
Jednen z objawow ( anemii) to to ze dluzszy sen tez nie pomaga. Czasem wrecz przeciwnie nawet.
Abotak
CYTAT(zilka @ Mon, 27 Aug 2012 - 18:36) *
Moja nie wróciła, teraz dostałam żelazo do żucia.


Zilka, moze feroglobin by sie sprawdzilo u Ciebie.
Ogolnie ma wieksza skutecznosc.
Albo inne w wersji slow release...?
Tez po zoladku tak bardzo nie daja.

Chciaz moze to ktore masz teraz ( do zucia) to slow release wlasnie(?)

PS
acz mi np zaden z tych specyfikow nie pomogl.
Dopiero gar zeliwny i modyfikacje dietetyczne rozne.
Slow release i jakies melasy w kapsulkach nieznacznie poprawily wyniki, ale i tak bylo ponizej normy.
katarakta
Oj anemie to mialam dwa razy w zyciu. Pierwszy raz w pierwszej ciazy. Nie powiem nie pilnowalam sie jakos mocno, lekow regularnie nie bralam bo nie umie polykac. Po porodzie i po stracie krwi wskaznik pokazal 7,1 czegos tam.Na nogach nie bylam w stanie sie utrzymac. Ze szpitala nie chcieli mnie wypuscic. Napierw zastrzyki, potem tabletki a na koncu przetoczenie 2 jednostek krwi. Potem bylo juz ok.
Druga ciaza zaczela sie lepiej. Potem znow anemia. Bralam leki lepiej niz pierwszej ale tez nie jakos regularnie ( co drugi dzien), zle sie czulam. Za to natka, fasolka szparagowa byla ilosciach olbrzymich trawiona przez moj brzuch. Bylo lepiej, na granicy. Do porodu bylo ok. Potem ledwie zatrzymane krwawienie i anemia ze wskaznikiem 7,8. Dostalam zastrzyki leki i chyba jest ok.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.