To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Piesek

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5
eulalia
Jak pies to tylko bernardyn duży i przyjacielski


Lutnia
CYTAT(eulalia @ Wed, 31 Aug 2011 - 23:39) *
Jak pies to tylko bernardyn duży i przyjacielski



04.gif 04.gif 04.gif 04.gif 04.gif
Kingus
CYTAT(pirania @ Tue, 16 Aug 2011 - 12:17) *
niemrawo. Z jednej strony- dostalam propozycje szczeniaka na juz. A juz to ja nie wezme. Poza tym- nikt ze mna nie chce gadac, moze jeszcze za wczesnie icon_smile.gif
ale na psowych stronach siedze jak siedzialam icon_smile.gif


Gosia, to ja druga taka jestem... Gdzieś się kurna, w zadawaniu pytań trzeba doszkolić, czy jak? Jak tak dalej pójdzie, to poproszę [użytkownik x]ę albo Lutnię o napisanie mi ściągawki na rozmowę z hodowcami, żeby mnie ktoś wreszcie poważnie potraktował.
Mi
CYTAT(Kingus @ Sat, 03 Sep 2011 - 20:58) *
żeby mnie ktoś wreszcie poważnie potraktował.

Z czystej ciekawości, na jakiej podstawie twierdzisz, że Ciebie hodowca poważnie nie traktuje?
Lutnia
Mnie na trzy wysłane maile odpowiedziała kiedyś jedna hodowla.

Ta właściwa icon_smile.gif jak się później okazało icon_smile.gif

Kingus
CYTAT(Lutnia @ Sat, 03 Sep 2011 - 23:36) *
Mnie na trzy wysłane maile odpowiedziała kiedyś jedna hodowla.

Ta właściwa icon_smile.gif jak się później okazało icon_smile.gif


E, jakby mi nie odpowiadali, to pikuś mały... ale kilkakrotnie na pytania o badania (no, kurcze, czytam wątki maluchowych hodowczyń w konkretnym celu...) usłyszałam, że i tak się nie znam, i tak dla mnie, jako laika, niewiele to oznacza, bo pies do głaskania nie musi mieć wyników idealnych, "a po co to pani", "super badania nie oznaczają niczego...". Dwukrotnie na pytanie, czy i kiedy mogłabym podjechać i zapoznać się z hodowcą i psią mamą/zobaczyć maluchy usłyszałam trzaask odkładanej słuchawki, raz pani stwierdziła, że nie, "a dziecko adoptowane by pani też chciała wybierać"-to mnie powaliło. Raz kobieta zaproponowała, że wyznaczy mi termin, jeśli wpłacę połowę kwoty, bezzwrotnej w przypadku, gdybym się nie zdecydowała, bo "może ja tylko wywiad robię..." W sumie jeszcze tylko nie zaproponowana mi przelania pieniędzy i poczekania na przesyłkę wysłaną DHL-em...
Większość tych dziwacznych sytuacji miała miejsce tu, w DE, aczkolwiek pani od zaliczki była z PL. Koniec końców chyba mnie [użytkownik x] będzie miała na głowie, bo to wybrane futro ma być berneńcem. Szukałam bliżej ze względów praktycznych-chciałabym mieć ewentualne wsparcie hodowcy w razie pytań czy problemów, ale zdaje się, że Warszawa "duchowo" będzie z nami najbliżej 06.gif
Lutnia
Wow... nie wiem, co napisać...

Poza: przestaję się dziwić tym, którzy twierdzą, że świat kynologiczny jest pokręcony, wszystko kompletnie niezrozumiałe i wolą kupić "kota w worku" u pseudo.
Kingus
CYTAT(Lutnia @ Thu, 08 Sep 2011 - 20:58) *
Wow... nie wiem, co napisać...

Poza: przestaję się dziwić tym, którzy twierdzą, że świat kynologiczny jest pokręcony, wszystko kompletnie niezrozumiałe i wolą kupić "kota w worku" u pseudo.


Spoko, Lutnia, nie dojdę do tego etapu, uparta jestem. Ale od tygodnia chyba zastanawiam się, czy ja faktycznie nie mam chorego podejścia. Gdyż ponieważ usłyszałam również, że mi pies idealny (rany, zdrowy i z hodowli domowej, po rodzicach z wystawowymi osiągnięciami to już ideał? czy komuś się pojęcia pokręciły?) przecież niepotrzebny, bo przecież się nie znam, to i tak nigdzie nie zajdziemy, szkoda dla mnie psa "rokującego". Czyli, przepraszam, hodowca przez duże H to taki, który mleko matki na zmianę z mlekiem wybitnej suki pił, czy jak? Takie stare próchno, jak ja, to już nie jest w stanie niczego się nauczyć, dowiedzieć, spróbować? Zawsze mi się wydawało, że to hobby ma być, przyjemność dawać psu i właścicielowi, pewnie, że i dumy, jak są tytuły, ale podejście niektórych zalatuje sekciarską paranoją.

Lutnia
Kingus - ale ja nie myślałam o Tobie a o tych wszystkich, którzy gdzieś tam usłyszeli o psach z rodowodem i pomyśleli, że z punktu widzenia zdrowia warto kupić sobie takiego.
Po kilku takich rozmowach z hodowcami wpada im nagle przed oczy ogłoszenie z Allegro: śliczne szczenięta po zdrowych rodzicach, tatuś z rodowodem - i jadą kupić...

Co do tekstu "szkoda dla pani szczeniaka rokującego"...napiszę tak: faktycznie szkoda dla Ciebie szczeniaka rokującego wystawowo o ile nie zamierzasz jeździć na wystawy. Tyle, że powiedziałabym Ci to inaczej icon_smile.gif

Szczenię po przebadanych rodzicach nie jest odgórnie" szczenięciem rokującym" a po prostu szczenięciem po przebadanych rodzicach. W każdym miocie rodzą się zróżnicowane szczeniaki: te, które zapowiadają się na super wystawowe i te, które są przytulastymi gapciami, te lepsze z punktu widzenia wzorca i te dużo gorsze (choć to akurat w trakcie wzrostu szczeniora może się zmienić).

Pisz do hodowli dalej. Z pewnością znajdziesz wśród hodowców kogoś normalnego icon_smile.gif

Psi
Z całą pewnością wśród hodowców jest cała masa takich, dla których priorytetem są pieniądze, a to niestety wyklucza hodowanie na poziomie....jednak jak czytam Kingus Twoją relację to (jako hodowca) mam wrażenie, że coć jednak musisz robić nie tak, skoro nie trafiłaś nawet na jednego rozsądnego hodowcę, który zdecydował się z Tobą nawiązać korespondencję.

Z drugiej strony wyglÄ…da to trochÄ™ inaczej.

Ja jako hodowca bardzo często nie odpisuję na maile, odmawiam osobom, które mają ochotę mnie odwiedzić. Myślę, że nie odpisuję na około połowę maili, które dostaję. Zwyczajnie szkoda mi czasu. Naczelnym błędem, który ludzie robią kontaktując się ze mną (pomijam skrajne przypadki typu "Pani po ile szczeniaki?") to zakładanie, że sprzedaż psa niewiele z punktu widzenia "sprzedawcy" różni się od sprzedaży pralki, czy meblościanki. To zdecydowanie przeważający błąd. Jeśli ktoś go popełnia nie ma szansy ani na dalszą korespondencję ze mną ani na posiadanie malucha z mojej hodowli. Wiem, że to może być i najczęściej jest błąd popełniany nieświadomie i nie oznacza, że potencjalny właściciel byłby złym właścicielem ale ja jako hodowca zawsze wolę skrzywdzić pochopną opinią stu potencjalnych właścicieli, niż umieścić chociaż jedno szczenię w niewłaściwym domu... To sa na pozór drobne kwestie ale uważam, że pisanie maila do hodowcy, szczególnie dobrego, to naprawdę sztuka i trzeba sobie zdawać sprawę jak takiego maila sonstruować, żeby jednak dokładnie przekazać nasze dobre intencje i nie sprawić złego wrażenia. Jeszcze raz napiszę, że rozważam tylko przypadki kiedy trafia się na dobrego hodowcę, który kocha swoje psy i dla którego priorytetem nie są pieniądze. Żeby się nie rozpisywać i podać jakieś konkretniejsze przykłady stworzę Ci Kingus dwa przykłady maila. Przypadek pierwszy zawsze dostanie ode mnie uprzejma odpowiedź, że niestety odwiedziny w hodowli nie są możliwe i że niestety nie powierzę mu malucha z mojej hodowli. Oto i on icon_wink.gif

"Witam,

jestem zainteresowana kupnem szczeniaka rasy xxx. Przeczytałam na Państwa stronie, że planujecie na jesień miot. Czy mogłabym Państwa odwiedzić, żeby poznać Państwa psy na żywo? Jakie badania posiadają rodzice szczeniaków? Jaka jest cena szczeniaka z Państwa hodowli?

Pozdrawiam
xxx"


Wypunktuję Ci, co powoduje, że takiej osoby nie biorę w ogóle pod uwagę jako przyszłego właściciela szczenięcia?

- nie prowadzę hodowli "taśmowo", mam średnio jeden miot na dwa lata. Nie prowadzę domu otwartego i bardzo nie lubie nagminnych pytań od zupełnie obcych mi ludzi o możliwość przyjechania do mnie do domu i zobaczenia psów na żywo. To jest kwestia tylko i wyłącznie mojego podejścia i otwartości (a raczej jej braku) na drugiego człowieka. Mój dom to moja twierdza i jeśli całkowicie obca mi osoba wyraża chęć przyjechania i obejrzenia moich psów zawsze jej odmawiam. Zgodziłam się raz kiedy zostałam poproszona przez znajomą (to byli znajomi mojej znajomej) wizyta była fajna, ludzie zadawali sporo ciekawych pytań, dziecko nie tarmosiło i nie straszyło moich psów. Było ok. Jednak nie zmienia to faktu, że takich wizyt po prostu nie lubię. Organicznie. To nie cyrk i nie wystawa w sklepie. Przykro mi. Dlatego też, jeśli ktoś w pierwszym mailu pyta mnie o odwiedziny niestety w większości przypadków spotka się z odmową. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja kiedy jesteśmy po wymianie x maili, po kilku rozmowach telefonicznych i taka osoba pyta czy byłaby szansa, żeby mnie odwiedziła. Jak najbardziej, zapraszam. Nigdy jednak nie reaguję pozytywnie na takie pytania wystosowane w pierwszym mailu przez osobę, o której nic nie wiem. Wiem, że podobnie podchodzi do kwestii bardzo wiele hodowców. Hodowca też człowiek, a hodowla w polskich warunkach to często po prostu dom, w którym szczenięta pojawiają się raz na jakiś czas.

- bardzo wiele piszących osób używa w mailu zwrotu "szczeniak" x razy (już samo to, że takie słowo w języku polskim nie występuje jest dla mnie powodem do lekkiej irytacji). Nie wiem czy będę w stanie to jasno wytłumaczyć ale...moja suczka zachodzi w ciążę, te małe kluski rozwijają się w brzuchu, zaczynają kopać, później (często, gęsto) odbieram poród z perturbacjami, nie śpie po nocach odchowując maluchy. Po 3 dniach takiego odchowu widzę już zarysowujące się charaktery maluchów (jeden ciągle siedzi przy cycu, inny drze się jak poparzony kiedy chce czegokolwiek), każdy ma już imię, do każdego bez wyjątku się przywiązuję. Spędzam z tymi maluchami każdą wolną chwilę, zaniedbuję prace, nie spotykam się ze znajomymi, przywiązuję się do nich ogromnie i na samą myśl, że mam je komus oddać robi mi się słabo....a później odbieram maila "szczeniak to, szczeniak tamto, po ile szczeniak" itp No nie ma szansy, że podejmę w ogóle rozmowę z taką osobą. Jeśli w mailu nie pojawi się przynajmniej zwrot "szczenięta", "maluchy", zapytanie o to jak się mają, jak sie rozwijają, czy wszystko ok....nie ma szansy.

- zero autoprezentacji. Jeśli we wstępie maila nie pojawia się krótki opis potencjalnego właściciela, uzasadnienie dlaczego wybrał tę rasę i dlaczego skierował się do mojej hodowli...jak wyżej, nie ma szans na szczenię ode mnie.

- pytanie o cenę w pierwszym mialu. Rozumiem, że to jeden z ważnych aspektów zakupu malucha. Jednak rozmawianie o pieniądzach w kontekście malców przy pierwszym mailu po prostu odbiera się jako niewłaściwe. Już w drugim mailu będzie to wyglądało zupełnie inaczej. Jednak wystosowując pierwszego maila do hodowcy i pytając o cenę (zakładając, że to dobry hodowca) sprawiamy wrażenie, że jest to jeden z czynników determinujących wybór hodowli...a tacy potecjalni właściciele mnie po prostu jako hodowcę nie interesują. Chcę powierzać moje maluchy ludziom, dla których istotne jest to, że robię wszystko co mogę, żeby hodować zdrowe psiaki, że odchowuje je poświecając masę czasu na ich socjalizację i na opieke nad nimi, a nie ludziom dla których istotne przy zakupie członka rodziny na najbliższe kilkanaście lat jest to, czy zapłacą za niego 1 - 2 tys mniej lub więcej.

- jeśli do tego pojawiłoby się pytanie o możliwość "wyboru" szczenięcia - koniec absolutny icon_smile.gif Wielu hodowców nie pozwala wybierać szczeniąt. Ja także do nich należę. Na jakiej odstawie przyszli właściciele mają niby wybrać szczenię, które widzą po raz 2-3, zależnie od tego ile razy odwiedzili maluchy podczas odchowu? To ja z tymi malcami spędzam większą część swojego dnia, to ja je obserwuję i to ja wiem najlepiej czy maluchowi "x" będzie dobrze w domu z trójką rozbrykanych dzieci, czy jednak u samotnej, starszej, spokojnej pary, która lubi wolne spacerki. Także ja oceniam malce pod kątem wystawowym i nawet jeśli na malucha czeka świetny, znany i ceniony wystawca to ja biorąc pod uwagę jego priorytety hodowlane proponuję mu konkretne szczenię (lub po miesiącach czekania jak to miało miejsce ostatnio piszę uczciwie, że nie moge zaproponować żadnego malca, bo żaden nie ma kompletu cech najistotniejszych dla tego akurat hodowcy i jego linii). Sytuacja w której wpada do mojego domu rodzinka z trójką dzieci, te dzieci ku uciesze rodziców skaczą od malucha do malucha "wybierając", który im się najbardziej podoba to dla mnie jako dla hodowcy istna scena rodem z horroru icon_smile.gif

Drugi mail (dla przykładu), na którego na pewno bym odpisała i podjęła rozmowę z taką osobą.

"Witam,

nazywa się xxx i razem z moim partnerem mieszkamy w Warszawie, w niewielkim mieszkaniu w pobliżu lasu Kabackiego. Od kilku lat planowaliśmy zakup szczenięcia, a ponieważ niedawno przeprowadziliśmy się do własnego mieszkania zdecydowaliśmy się zrealizować nasze marzenie. Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby piesek pochodził od przebadanych w kierunku xxx rodziców, dlatego zdecydowałam się napisać do Pani, licząc, że może planujecie Państwo w najbliższym czasie miot.
Nie planujemy pieska wystawiać, nie mamy także w planach treningów Agility, czy innych szkoleń sportowych. Naszy marzeniem jest piesek o umaszczeniu xxx. Czy mielibysmy szansę na malca z Państwa hodowli?

Jeśli mielibyście Państwo jakiekolwiek pytania chętnie odpowiemy.

Pozdrawiam
xxx"


To nie jest mail idealny ale taki, na którego bym odpowiedziała (nie umieściłam w nim pytań o badania tylko dlatego, że na mojej stronie sa informacje o wszelkich badaniach - ale jeśli na stronie taka informacja nie widnieje pytanie jest jak najbardziej wskazane). Po takim mailu z mojej strony nastąpi seria pytań, przyszli potencjalni właściciele też pewnie w miarę mailowej konwersacji będą zadawać nowe pytania. Potem będzie pewnie kilka rozmów telefonicznych, odwiedziny u nas, podczas których zdecyduję czy powierzę malca tym ludziom...a potem już tylko pozostaje czekać na narodziny maluchów.

Reasumując. Pisząc maila do hodowcy nie zapominamy, że to po prostu człowiek, który ma szczenięta, że jest do nich przywiązany i że szuka im jak najlepszych domów. Jeśli chcemy aby szczenię z danej hodowli do nas trafiło to musimy hodowcę poniekąd "przekonać", że to my jesteśy tym świetnym domem, w którym maluchowi będzie dobrze. Wszelkie pytania o badania rodziców, czy wystawowe tytuły sa wskazane (o ile oczywiście nie ma informacji na stronie) jedak nie oprawione odpowiednio mogą sprawić wrażenie, że szukamy zabawki, że jakakolwiek choroba, która mogłaby w przyszłości dotknąć szczenię będzie dla nas problemem.
Nie starajmy się dowiedzieć wszystkiego w pierwszym mailu, bo ciężko jest zapytac o 100 rzeczy nie tworząc atmosfery przesłuchania. Hodowca (dobry) sam chętnie zasypie nas informacjami o swoich psach, ich badaniach, tytułach, długości życia przodków...ale pierwszy mail potraktujmy jako wstęp do rozmowy. Nie musimy zdobyć wszystkich informacji już przy przedstawieniu się.

Jest wielu hodowców, którzy nie stosują tak restrykcyjnych zasad przy wyborze malucha. Mam wielu znajomych, którzy kochaja swoje psy, swoje szczenięta, a mimo to nie umieją wyjśc z roli "sprzedawcy" kiedy przychodzi do wydania maluchów i kierują się zasadą "klient nasz Pan"....a potem słyszę, że zwrócono im rocznego psa bo stwierdzono u niego np. dysplazję (rodzice HD A, ED 0/0). Moim zadaniem jako hodowcy jest znalezienie tym kluskom, które powołałam na świat abslutnie najlepszych domów, w których będą kochane, szczęśliwe i otoczone najlepszą opieką jeśli kiedykolwiek ciężko zachorują. To jest mój abslutny priorytet i tylko na tym się skupiam. Jeśli pisałaś do hodowców o takich priorytetach i w pierwszym mailu zamieściłaś pytanie o cenę/pytanie o możliwość samodzielnego wyboru malucha/pytanie o odwiedziny w hodowli....to albo zrobiłaś to wyjątkowo umiejętnie i zgrabnie i rafiłaś na kosmitów, czy hodowców przez małe "h" albo po prostu wpisałaś się w schemat właścicieli odrzucanych juz po pierwszym mailu, czy telefonie.

Nie każdy umie zrobić dobre wrażenie, nawet jeśli jest dobrą osobą i dobrym potencjalnym właścicielem (ja nie umiałam kiedy kupowaliśmy z G. naszego pierwszego psa - miałam więcej szcześcia niż rozumu, że powierzono nam naszą suczkę, nota bene Bernenkę icon_smile.gif), dlatego warto przeanalizować czy aby na pewno Twoje maile były dobrze formułowane, czy jednak nie zrobiłaś nieświadomie złego wrażenia.
Lutnia
Psi - zgadzam się z z większością tego, co napisałaś.

Mnie zwrot "szczeniak" nie razi, to wg mnie dokładnie takie samo okreslenie malucha jak "kociak" w przypadku małego kotka czy "pisklak" w przypadku ptaka.

Pytanie o cenę czasem wynika z dobrych intencji pytającego. Chodzić może np. o to, by nie zabierać czasu hodowcy, który i tak ma go niewiele, jeśli po prostu kogoś nie stać na zapłacenie za małego pieska czterech tysięcy złotych a zaledwie dwa (i te dwa tysiące robią mu różnicę).
Przecież to nie dyskwalifikuje takiego człowieka jako właściciela - może kupić za te pieniądze (bądź sporo mniejsze) peta x rasy i stworzyć mu super dom.

Prośba o poznanie psów (odwiedziny w hodowli) może wynikać z tego, aby nie kupować szczenięcia po tchórzliwej czy agresywnej matce.
Dla mnie zgoda na takie odwiedziny w hodowli (oczywiście w terminie zaproponowanym przez hodowcę) jest bardzo ważnym czynnikiem. Zbyt dużo widziałam, by polecać komuś kupowanie szczeniaka bez takich odwiedzin. O.K. może w pierwszym mailu takie pytanie może być źle odebrane, ale nie skreslałabym kogoś po tym, że je zadał. Raczej w odpowiedzi na takiego maila zadałabym kilka standardowych pytań "testujących" i po otrzymanych odpowiedziach zadecydowała o dalszej korespondencji bądź jej braku.

Mam jednak wrażenie, że piszesz o czymś innym niż Kingus. Przeczytałam Twój post i post Kingus raz jeszcze.
Hodowca zaproponował, że wyznaczy jej termin odwiedzin, gdy zapłaci zaliczkę bo może "robi wywiad". To całkowicie coś innego niż to, o czym piszesz. Nie uzależniałabyś przecież wizyty w swojej hodowli od wpłacenia zaliczki, prawda?

Inny hodowca był zaskoczony pytaniem o badania, bo "pies do głaskania nie musi mieć wyników idealnych", "a po co to pani", "super badania nie oznaczają niczego..."
Dziwi mnie takie podejście do kupującego, zainteresowanie wynikami badań rodziców szczeniaków przypisane powinny być raczej na plus dla kupującego (nie świadczą moim zdaniem o traktowaniu psa jak zabawki, wręcz przeciwnie).

To samo, o ile pamiętam spotkało Piranię, na pytanie o badania dostała odpowiedź "po co to pani, przecież chce pani peta".

Widzisz, ja od lat tłumaczę ludziom by kupowali psy z pewnego źródła, aby dokładnie poznali hodowcę, by pytali o badania rodziców, by świadomie wybierali rasę biorąc pod uwagę również choroby rasy (aby to ich potem nie zaskoczyło) - potem ci ludzie po kilku takich odpowiedziach hodowców dzwonią do mnie, mówią o swoich impresjach i widać że z każdą przeprowadzoną rozmową mają coraz bardziej dość. Czasem czują wręcz złość, że muszą przez to przechodzić, nie chcą psa wystawowego. Chcą mieć po prostu psa danej rasy, stworzyć mu dom. Są w stanie zapłacić za niego dwu - trzykrotnie więcej niż za bezpapierowca na Allegro. Dostają na pytania o badania rodziców w odpowiedzi "nie musi pan tego wiedzieć", "to o niczym nie świadczy".
Skoro - nie świadczy, nie zwiększa szansy że piesek będzie zdrowy, skoro wystawy nie interesują, skoro rozmowa z hodowcą jest nieprzyjemna jak diabli - to po co się zmuszać do kolejnej?
Takie traktowanie ludzi jest wodą na młyn pseudo.

Nie chodzi mi o to, aby sprzedać szczeniaka komuś, do kogo nie czuje się "chemii kynologicznej". Nie oczekuję też, że hodowca odpisze na każdego maila jakiego dostaje. Skoro jednak już odpisuje niech nie traktuje rozmówcy jak idioty pisząc na pytanie o badania rodziców "po co to pani, skoro chce pani peta". Pet może być po zdrowych, przebadanych rodzicach. One nie rodzą się wyłącznie z kryć przypadkowych a człowiekowi, który z powodów finansowych myśli o pecie może zależeć na jego zdrowiu.

Skoro ja często zastanawiam się, jaka jest naprawdę różnica pomiędzy panią Ziutą, rozmnażającą swoją sukę raz na rok - dwa a większością hodowców ZKwP to jak tą różnicę mają dostrzeć ludzie, którzy dopiero chcą zacząć przygodę z kynologią???

Psi, ja widzę kolosalną różnicę pomiędzy Twoim podejściem a odpowiedziami, które dostały Kingus czy Pirania.
Lutnia
dubel
Lutnia
Dzień dobry,

nazywam siÄ™ XY. Mieszkam w Warszawie, jestem muzykiem klasycznym, mam x lat.

Od kilku lat bardzo intensywnie (czytanie wszelkich dostępnych lektur, informacji na stronach www, śledzenie rozwoju hodowli tej rasy, film o dogach niemieckich znam chyba na pamięć) myślę o tym, by w moim domu pojawił się dog (ale to chyba czyta Pani w każdym mailu )

Na Pani stronie przeczytałam, że planuje Pani pokryć (imię suki). Od jakiegoś czasu śledzę jej osiągnięcia wystawowe.
Szukam "swojego" doga.

Nigdy jednak nie miałam psa tej rasy, nigdy nie byłam właścicielką psa z rodowodem (gdy byłam dzieckiem mieszkał z nami Ares, który był spanielem wziętym ze schroniska).
Moja siostra kilka lat temu kupiła rodowodową koteczkę brytyjską (po śmierci poprzedniego kocurka, "bezpapierowego", który zmarł z powodu wrodzonej choroby nie chciała drugi raz ryzykować) i to ona przekonała mnie ostatecznie do posiadania zwierzaka, którego pochodzenie jest udokumentowane. Jestem już świadoma tego, jak ważny jest rodowód, mało tego - słuchając jej opowieści z pobytu na wystawach jestem niemal w 100% pewna, że byłabym w stanie to polubić

Jak napisałam wyżej - jestem muzykiem. To sprawia, że jestem w stanie poświęcić psu dużo czasu (pracuję 4 razy w tygodniu po 3- 4 godziny we własnym Ognisku Muzycznym, czasami grywam koncerty), resztę czasu spędzam pracując w domu.

Mam jednak kilka wątpliwości. Pierwszą jest fakt, że mieszkam prawie w centrum Warszawy w kilkupiętrowym apartamentowcu. Czytałam wprawdzie, że najważniejsze dla psa są długie spacery, ale nie chciałabym go niepotrzebnie męczyć mieszkaniem w bloku. Czy Pani z racji swojego doświadczenia może odpowiedzieć mi na pytanie, czy pies tej rasy nadaje się do mieszkania w takich warunkach? (mieszkanie ma ok. 80 m)

Kolejną wątpliwością jest wybór płci. Chciałabym, aby szczeniaczek był pieskiem. Nie wiem jednak, czy dla osób z których tylko jedna mieszkała z psem (i to zdecydowanie mniejszym) poradzenie sobie z wychowaniem doziego faceta nie będzie zbyt trudne(czy mamy obawiać sie czegoś takiego, jak próby zdominowania? - oczywiście biorąc pod uwagę fakt, że pies będzie szkolony)

Gdyby była Pani tak uprzejma i napisała mi trochę o charakterze (imię suki) i psa, którym chce Pani ją pokryć byłabym bardzo wdzięczna.

Przepraszam, jeśli moje pytania fachowcowi wydają się naiwne.
Chciałabym, by pies był u mnie szczęśliwy i abym ja czuła się przy nim dobrze.


Pozdrawiam serdecznie,
XY"

Psi, znalazłam treść maila, którą wysyłałam do hodowców. Nie trzech, jak mi sie wydawało a pięciu. Tylko jeden hodowca zechciał mi odpisać.
Dobrze, że reszta milczała, gdybym dostała odpowiedzi w stylu "szkoda dla pani rokującego szczeniaka" pewnie znalazłabym w ogłoszeniach na Ale Gratka ślicznego bezpapierowca i kochała go tak, jak kocham Koreczka.
Lutnia
dubel
Mi
To ja jeszcze dorzucę mojego maila icon_wink.gif mało profesjonalny w porównaniu z tymi, które wstawiły dziewczyny.
Dzień dobry,
nazywam się XY, mieszkam w małej miejscowości w okolicach
Poznania. W naszej rodzinie jest już 7 letni nierodowodowy owczarek
szkocki oraz west. Psy mają do "dyspozycji" podwórko, ale codziennie
mają poranny i wieczorny spacer. Planujemy powiększyć naszą rodzinę o
szczeniaka collie. Zamierzamy go wystawiać, w przyszłości rozważamy
również hodowlę. Decyzja jest przemyślana i akceptowana przez całą
rodzinÄ™. Nasze dzieci majÄ… ... i ... lat, nauczone sÄ… obcowania z psami.
Od początku roku przeglądam strony hodowców,a od niedawna uczestniczę w
forum collie i poszerzam wiedzÄ™ o rasie.
Zachwyciła nas suczka z Pani hodowli icon_smile.gif Jako, że jesteśmy
początkujący w tym temacie prosiłabym o udzielenie kilku odpowiedzi.
Zapoznałam się z jej rodowodem i zauważyłam, że zdecydowała się Pani na
powtórzenie całej linii. Jakie cechy chciała Pani utrwalić? Jaki
charakter ma suczka: czy jest spokojna, czy raczej dominujÄ…ca?


W tym roku koresponduję z dwoma hodowlami z zagranicy i na początku wysłałam maila o podobnej treści. Choć tym razem podkreśliłam, że poszukuję suni o konkretnych wynikach badań z uwagi na nasze plany hodowlane. Przyznaję, że miałam ułatwiony kontakt, ze względu na fakt iż w jakimś stopniu jesteśmy rozpoznawalni (udział w wystawach). W drugim mailu zapytałam o cenę. Uważam, że to pytanie nie powinno dyskwalifikować. Nie pytałam "po ile", ale ja wolałam wiedzieć na jaką kwotę mam się przygotować i w jaki sposób zorganizować odbiór maluszka.
Mika
ok, Psi a teraz jak to widzi potencjalny kupujÄ…cy
który nie zna hodowcy

-właściciel nie pozwala zobaczyć jak żyją maluchy? hmmm coś tu śmierdzi, może to jakiś rozmnażacz trzymający je w piwnicy?
-nie można wybrać szczeniaka? może chce opchnąć jakieś chore, najgorsze sztuki?
-po co uzewnętrzniać i płaszczyć się przed łaskawcą który nie odpowie na maila?

można bez końca
bo zaufanie działa w obie strony

osobiście z wybranych przeze mnie hodowli (które odpowiedziały icon_wink.gif ) wszystkie podały cenę
Å‚Ä…cznie z tÄ… najnaj w tej rasie
umówmy się -cena GRA rolę

i jeśli hodowcy chcą żeby ludzie kupowali psy z hodowli a nie z pseudo powinni zejść trochę na ziemię i wyjść do ludzi
bo ja po lekturze netu wyciągnęłam tylko wnioski,że kombinują jak mogą,nie są uczciwi,farbują psy,rozmnażają na lewo,opychają "najgorsze" szczeniaki za wywindowaną cenę tylko dlatego,że dziadek był z TAAAKIEJ linii i w ogóle wielka łaska,że chcą gadać z zielonymi,a ci powinni nie pytać tylko brać co dają,nie wybrzydzać

jak słowo honoru,gdyby nie głupi fart kupiłabym malucha po rodowodowych rodzicach,za to ładnych i bez wad
dzięki hodowczyni która pozwoliła przyjechać nam cała ekipą (w końcu to 5 osób w tym 3 nie anielskich dzieci których pies nie może się bać) wytarzać się w kudłach żeby sprawdzić czy napewno Jaśka nie uczuli, mam sukę za rozsądne pieniądze ale z "wadliwym" umaszczeniem z cudnym charakterem i co odkryłam dopiero po odebraniu metryki-korzeniach jak marzenie icon_wink.gif (akurat to mi lotto)
da siÄ™ po ludzku? czasem siÄ™ da
ale są tacy którzy mają mniej szczęścia i po nieudanych kontaktach biorą psa bez papierów
każdy kij ma 2 końce
hodowców irytują kupujący "nie tak jak by chcieli"
potencjalnych właścicieli zniechęca mur lekceważenia

spotkałam się również z opinią,że "po co brać brzydkiego z papierami jak można mieć ładnego bez"
w sumie siÄ™ nie dziwiÄ™ ludziom
ładne psy pójdą na wystawę,"brzydkie" chodzą po mieście i robią zły piar rodowodowym

na szczęscie jest Lutnia icon_wink.gif która przywraca wiarę w ludzi z branży icon_wink.gif
żeby każdy hodowca umiał rozmawiać tak jak ona ...



Psi
Lutnia ja nie wiem czy Kingus popełnia jakiekolwiek błędy. Jest szansa, że trafia na samych kosmitów, oczywiście, że jest. Bardziej niż to jakie odpowiedzi dostała od niektórych hodowców (bo to jasna sprawa, że te przytoczone to ta "kosmiczna część kynologii") zastanowiło mnie to, że mimo prób skontaktowania się z wieloma jak zrozumiałam hodowcami nie udało jej się nawiązać korespondencji z ani jednym, sensownym człowiekiem. To może, nie musi oczywiście, świadczyc o tym, że Kingus popełnia jakies błędy pisząc maile. Jedną kwestią jest zapytać o badania - bo to oczywiście plus takiego maila i chwali się. Inną kwestią jest zapytać o badania tak, że hodowca może odnieść wrażenie o jakim pisałam wyżej - pies ma być zdrowy, koniec i kropka. Jeszcze raz podkreślę, że nie wiem czy Kingus te błędy, o których pisałam popełnia ale być może jednak gdzies się potyka, nie będąc świadomą i może ten post jej w czymś pomoże.

Hodowca nie może sobie pozwolić na popełnienie błędu w wyborze domu dla szczenięcia. Wiem, że ogromna większość wpadek "mailowych" czy tych popełnianych w rozmowie telefonicznej nie wynika ze złej woli...ale ja jako hodowca nigdy nie zaryzykuję i zawsze założę najgorszy scenariusz.

Pytanie o cenę nie dyskwalifikuje absolutnie, pewnie, że trzeba o to zapytać...ale czy na pewno w pierwszym mailu? Ja wiem, że to może wynikać z chęci jak najszybszej weryfikacji czy mnie w ogóle na szczenię z danej hodowli stać...ale też, patrząc ze swojej perspektywy, jeśli zrobi się na hodowcy świetne wrażenie i hodowca uzna, że jesteśmy domem idealnym dla danego malucha to na pewno będzie nas na tego malucha stać. Ja jestem zwolennikiem poczekania z tym pytaniem do drugiego maila przynajmniej. Sama zadaje to pytanie kupując psiaka na samym końcu wszelkich ustaleń.

Prośba o poznanie psów tak samo. Dokładnie tak jak napisałaś Lutnia. Zresztą dla większości hodowców wcześniejsza wizyta jest czymś oczywistym, to podczas niej tak naprawdę zapadają ostateczne decyzje. Jednak hodowla to najczęściej nic innego jak dom...jak kogos poznaję nie wyciągam ręki przedstawiając się i nie wpradzam natychmiast na wizytę. Dlatego podobnie jak o cenę, o możliwość odwiedzin nie pytałabym w pierwszym mailu.

Wasze maile są/były super....ja na pewno bym odpowiedziała icon_smile.gif No i jednak ktoś sensowny Wam odpowiedział i finał był szczęśliwy, czego i Kingus życzę icon_smile.gif
Lutnia
CYTAT(Mika @ Fri, 09 Sep 2011 - 21:23) *
na szczęscie jest Lutnia icon_wink.gif która przywraca wiarę w ludzi z branży icon_wink.gif
żeby każdy hodowca umiał rozmawiać tak jak ona ...


Muszę zaprotestować: nie jestem hodowcą icon_smile.gif
Jestem szalonym wystawcą, właścicielem dwóch "koni", świrem walczącym z nieetycznymi hodowcami krzywdzącymi zwierzęta (samotnie, hodowcy mi w tym nie pomagają, ZKwP nie reaguje), ale nie hodowcą.

Może kiedyś... jednak są na to małe szanse.
Psi
CYTAT(Mika @ Fri, 09 Sep 2011 - 21:23) *
ok, Psi a teraz jak to widzi potencjalny kupujÄ…cy
który nie zna hodowcy

-właściciel nie pozwala zobaczyć jak żyją maluchy? hmmm coś tu śmierdzi, może to jakiś rozmnażacz trzymający je w piwnicy?
-nie można wybrać szczeniaka? może chce opchnąć jakieś chore, najgorsze sztuki?
-po co uzewnętrzniać i płaszczyć się przed łaskawcą który nie odpowie na maila?


Mika ale Ty ogólnie o potyczkach z hodowcami, czy odnośnie mojego posta?

Pierwszy podpunkt - tak jak pisałam. Przed odbiorem malucha w sensownej hodowli między 7 (kiedy malce sa po szczepieniu na parwowirozę), a 10-12 tygodniem kiedy malucha się odbiera odwiedza się go zazwyczaj co najmniej kilka razy. Z mojego doświadczenia - jeśli ktoś nie mieszka w innym kraju i nie chce odwiedzić malca przynajmniej raz przed odbiorem nie zostanie właścicielem psiaka z mojej hodowli.

Drugi punkt jest dla mnie kosmiczny szczerze mówiąc icon_smile.gif Co według Ciebie oznacza "najgorsze" sztuki Mika? Bo, że chorego szczenięcia się do domu nie wysyła to raczej oczywistość. Nie ma czegoś takiego jak "najgorsza" sztuka. Jeden malec może być pewniejszy siebie, dobrze sprawdzać sie w dogoterapii, inny spokojniejszy, śpioch, typowy kanapowiec. Nie wiem co miałaś na myśli pisząc "najgorsze sztuki" ale serio...mnie jako hodowcę (i proszę Cię bardzo, możesz mnie wrzucić do wora z zarozumiałymi łaskawcami) zupełnie nie interesowaliby potencjalni właściciele rozumujący w tych kategoriach. Jeśli ktoś nie rozumie, czemu w większości dobrych hodowli maluchów sie nie wybiera....trudno, musi się po prostu udać do innej hodowli.

Jeśli się uzewnętrznisz i rozpłaszczysz to "łaskawca" raczej na pewno Ci na maila odpowie Mika icon_smile.gif

CYTAT
można bez końca
bo zaufanie działa w obie strony


Nie, nie działa w obie strony Mika. Są hodowle znane w rasie, cieszące sie dobra opinią. Sa fora, na których można (a zazwyczaj przed zakupem malca bywa sie na takich forach) obejrzeć najczęściej tony zdjęć z takich hodowli, porozmawiać z właścicielami psiaków z danym przydomkiem itp itd Ty pisząc do hodowcy piszesz najczęściej właśnie dlatego, że on już wzbudził Twoja zaufanie, nie jest dla Ciebie osobą anonimową. Cos o nim wiesz, masz podstawowe informacje. On o Tobie nie wie nic i jeśli priorytetem jest dla niego dobro szczeniąt to trochę czasu upłynie zanim Ci zaufa.

CYTAT
osobiście z wybranych przeze mnie hodowli (które odpowiedziały icon_wink.gif ) wszystkie podały cenę
Å‚Ä…cznie z tÄ… najnaj w tej rasie
umówmy się -cena GRA rolę


Jeśli fajnie napisałaś maila, albo pytałaś o konkretne szczenięta to pewnie, że odpowiedziały, nawet jeśli zapytałaś w pierwszym mailu. Nie ma sztywnych zasad. Ja nie siedzę przed komputerem z listą i nie odhaczam sobie plusów i minusów po przeczytaniu maila od kogoś i pewnie większośc hodowców tego nie robi. Zrobił dobre wrażenie - odpisuję, zrobił kiepskie ale był kulturalny - odpisuję i odmawiam (jako ciekawostkę dodam, że nawet jesli komuś odmawiam zawieram zawsze odpowiedź na wszelkie pytania dotyczące rasy i zdrowia + linki do innych hodowli, z którymi można się w tej chwili kontaktować), zrobił fatalne - nie odpisuję.

CYTAT
i jeśli hodowcy chcą żeby ludzie kupowali psy z hodowli a nie z pseudo powinni zejść trochę na ziemię i wyjść do ludzi


Jak jeszcze powinni wyjść Mika? Bo z mojego doświadczenia wynika, że wychodzą do ludzi i to bardzo.

CYTAT
bo ja po lekturze netu wyciągnęłam tylko wnioski,że kombinują jak mogą,nie są uczciwi,farbują psy,rozmnażają na lewo,opychają "najgorsze" szczeniaki za wywindowaną cenę tylko dlatego,że dziadek był z TAAAKIEJ linii i w ogóle wielka łaska,że chcą gadać z zielonymi,a ci powinni nie pytać tylko brać co dają,nie wybrzydzać

Mika no litości...jaki net jest Twoją lekturą? Przede wszystkim umówmy się...uogólnienia zawsze sa do dupy. To Twoje uogólnienie też Mika. Powiem Ci, że mając do czynienia z hodowcami w ogóle uważam, że jakieś 60-70% (na oko moje) tak robi jak piszesz wyżej. Mając do czynienia z hodowcami w mojej rasie uważam, że jakieś 30-40% tak robi. Robią tak Ci, dla których pieniądz jest celem w hodowli. Największe pieniądze zarabiają hodowle, które zarabiają je przy okazji życia swoim marzeniem...i to sa dopiero łaskawcy. Im nie zależy na pieniądzach więc to, że chcesz u nich zostawić 1000, 2000, czy 3000 Euro nie ma dla nich najmniejszego znaczenia. Ja będąc już rozpoznawalnym hodowcą w Europie, pisząc do jednej z takich hodowli maile w sprawie krycia jakiś czas temu nie dziwiłam się wcale, że jestem ignorowana. Udało mi sie w końcu uzyskać zgodę na krycie, pojechać zapłacić ogromne pieniądze i być najszcześliwszą osobą na świecie, że zrobili mi te łaskę....kwestia perspektywy Mika.

CYTAT
każdy kij ma 2 końce
hodowców irytują kupujący "nie tak jak by chcieli"
potencjalnych właścicieli zniechęca mur lekceważenia


To nie jest tak Mika. Potencjalnych właścicieli na miot w dobrej hodowli jest zazwyczaj po kilku na szczenię. Po prostu łatwo zostać zignorowanym w konkurencji z kimś kto robi świetne wrażenie i rozumie dlaczego pisze do danej hodowli. Tylko to wszystko przy założeniu, że odsiewamy kosmitów zarówno kupujących, jak i hodowlanych przy tej dyskusji. Bo tak jak mi się zdarza odbierać telefon "Ma Pani te tam spaniele na handel?", tak wiem też, że często trafia sie na hodowlanych kosmitów, którzy mają tylko złotówki, tudzień euro przed oczami. Wiem też, że ciężko jest ogólnie kupić dobre szczenię, z dobrej hodowli...parę razy kupowałam icon_smile.gif


CYTAT
spotkałam się również z opinią,że "po co brać brzydkiego z papierami jak można mieć ładnego bez"
w sumie siÄ™ nie dziwiÄ™ ludziom
ładne psy pójdą na wystawę,"brzydkie" chodzą po mieście i robią zły piar rodowodowym

Dobra, potraktuję to w formie luźnego żartu na koniec. Mam nadzieję, że to serio nie było pisane icon_wink.gif

CYTAT
na szczęscie jest Lutnia icon_wink.gif która przywraca wiarę w ludzi z branży icon_wink.gif
żeby każdy hodowca umiał rozmawiać tak jak ona ...


Oczywiście, że szczęście, że jest Lutnia...z tym się zgodzę i podpiszę wszystkimi czterema kończynami.
Jednak....Lutnia nie jest hodowcą. Idę o zakład, że za kilka lat jeśli Lutnia zostanie hodowcą będzie tak samo bezkompromisowa przy wybieraniu domów dla swoich malców jak ja. To już widać icon_smile.gif Dodatkowo....odebranie kilkudziesięciu telefonów "te takie pieski, no jak one się nazywają chce kupić dla córci prze pani" może zmienić nastawienie do ludzi nawet najbardziej otwartej osoby.

Lutnia
Psi - o ile zostanę hodowcą (bo po ostatniej akcji w mojej rasie mam odruch wymiotny na myśl o należeniu do tej samej grupy co 90% hodowców dogów - nie przesadzam podając tę liczbę, jak cała sprawa się skończy to ją opiszę) na pewno będę ściśle selekcjonować domy dla szczyli.

Tyle że mnie chodzi o coś innego - o traktowanie ludzi w sposób, o jakim napisała i Pirania i Kingus. To niefajne i bardzo szkodzi rasie i kynologii.
Trzeba być wyjątkowo zdeterminowanym na psa z rodowodem by po kilku takich odpowiedziach wciąż chcieć szukać tego "swojego" hodowcy.
Tak jak pisałam w poprzednim poście: lepiej nie odpisywać w ogóle niż wysyłać takie maile, jakie dostały dziewczyny.

Co do reszty - zgadzam się z Tobą. I też patrzę na to podobnie.

Dodam tylko, że to, co napisała Mika, czyli opinia jaką "cieszą się" hodowcy wśród zwykłych (czyli pozakynologicznych) ludzi nie bierze się znikąd.
Gdyby jeszcze ZKwP działał i choćby zawieszał takie osoby (o usuwaniu ze związku nie śmiem marzyć) to na teksty o nieuczciwych hodowcach można byłoby odpowiadać: "tak, są tacy, w każdym środowisku są. ZKwP dobając jednak o dobro psów skreśla takie osoby z listy hodowców /zawiesza w prawach hodowcy"
Nie mogę tak jednak odpowiedzieć, bo nie byłoby to prawdą.

Od tego już tylko krok do generalizowania. Bo gdy do opinii jaką mają niektórzy hodowcy dorzuci się odpowiedzi innych w rodzaju "po co pies po przebadanych rodzicach jak ma być do kochania", "po co pani ta wiedza", "jak pani wpłaci zaliczkę to będzie pani mogła obejrzeć szczeniaka" i podobne, to trudno się dziwić, że ludzie mają dosyć, kupują psa bez papierów, zdanie o hodowcach mają już doskonale wyrobione (i są utwierdzeni w swojej opinii - w oparciu o maile od hodowców) i informują swoich znajomych jak to bez sensu jest kontaktować się z tymi świrami z ZKwP i jak miło kupowało się szczeniaka od pani Zosi z bloku obok, która tak kocha te pieski, "prawda, że śliczny?"
Psi
Lutnia pewnie, że tak. Tylko zwróć uwagę, że Kingus kontaktowała się z większościa hodowli w Niemczech (Pani od zaliczki była Polka jeśli dobrze pamiętam)...więc to nie jest problem ZKwP tylko i wyłącznie i skądś się to bierze.

Nie do końca jeste w stanie spojrzeć na tę kwestie w tak zdecydowanych barwach jak Ty Lutnia. Bo moim zdaniem to co kształtuje większośc dziedzin to jednak potrzeba rynku. Jeśli wśród kupujących przeważaliby rozsądni ludzie, świadomi rasy, jej plusów i minusów, piszący do konkretnej wybranej przez siebie hodowli i podejmujący sensowną rozmowę z hodowcą to hodowcy "Pani wpłaci zaliczkę to się psa zobaczy" wyginęliby w sposób naturalny...bo nie miałby u nich kto kupować. Ja też bym chciała, żeby było super...albo przynajmniej dużo lepiej niż jest...ale mam spore wątpliwości czy zakazy i nakazy wprowadzone odgórnie zdziałałyby w Polsce cokolwiek....poza stworzeniem pola do kolejnych nadurzyć i kolesiostwa w najczystszej postaci. To jednak myślę musi sie stać na drodze ewolucji, w miarę wzrostu świadomości kynologicznej po stronie kupujących. Zbyt wiele lat w Polsce pies był traktowany gorzej niż mebel i zbyt wiele lat do zakupu psa podchodziło się ze zdecydowaie mniejszą rozwagą niz do zakupu koazków na zimę...żeby teraz roiło się w naszym krau od rozsądnych, wysokiej klasy hodowców.

To co mogłabym poradzić każdemu kupującemu to wnikliwe przeczytanie strony hodowli. Nie przeglądanie alegratki, allegro....bo tam, poza wyjątkami, nie ogłaszają sie dobrzy hodowcy. Ci najlepsi nie ogłaszają się z reguły nigdzie...nie muszą. Jeśli chodzi o Niemcy to kierowałabym się do hodowców zrzeszonych w VDH (wiem, że w Niemczech jest kilka klubów).

Lutnia
CYTAT(Psi @ Fri, 09 Sep 2011 - 23:43) *
Nie do końca jeste w stanie spojrzeć na tę kwestie w tak zdecydowanych barwach jak Ty Lutnia. Bo moim zdaniem to co kształtuje większośc dziedzin to jednak potrzeba rynku. Jeśli wśród kupujących przeważaliby rozsądni ludzie, świadomi rasy, jej plusów i minusów, piszący do konkretnej wybranej przez siebie hodowli i podejmujący sensowną rozmowę z hodowcą to hodowcy "Pani wpłaci zaliczkę to się psa zobaczy" wyginęliby w sposób naturalny...bo nie miałby u nich kto kupować. (...) To jednak myślę musi sie stać na drodze ewolucji, w miarę wzrostu świadomości kynologicznej po stronie kupujących.


Jak to wg Ciebie ma wyglądać? Jestem szczerze zainteresowana, bo moim zdaniem jest to niemożliwe. Kto ma edukować tych przyszłych kupujących, jak ma wzrastać ich poziom świadomości kynologicznej?

Od kogo należałoby oczekiwać większej wiedzy i troski o rozwój rasy: od przeciętnego hodowcy czy od przeciętnego Kowalskiego?
Czekanie aż Kowalski z Malinowskim zaczną z hodowcami podejmować rozmowy na poziomie i selecjonować ich po odbyciu takich rozmów może doprowadzić donikąd. Skąd bowiem ci panowie mają wiedzieć co jest normą w hodowlach a co powinno być i jak tego wymagać? (zakładam, że każdy z nich kupuje swojego pierwszego bądź drugiego psa, nie jeździ na wystawy, nie zagląda na forum poświęcone rasie - zresztą może to i lepiej, gdyby pilnie śledził co się na nim dzieje pewnie wysnułby smutne wnioski).

Nie wierzę, że wiedza kynologiczna w naszym kraju gwałtownie i bez żadnej przyczyny wzrośnie.
Opinia o hodowcach będzie zaś leciała na łeb na szyję, każdy niewypleniony chwast będzie im ją psuł a nie ma nic szybciej działającego niż negatywna reklama szeptana. Tyle, że należy pamiętać, że ludzie mają skłonność do generalizowania i nie będą mówić: "ale ta hodowla X jest kiepska" tylko "pani kochana, moja Dorotka kupiła sobie pieska z rodowodem, majątek wydała i wie pani co... (tu dokładny i pełen emocji opis a na końcu konkluzja: "bez sensu wydawać tyle pieniędzy na psa, mówiłam jej, w naszej rodzinie zawsze były bez papierów, żyły długo, ładne były i mądre").

Psi
Lutnia ta ewolucja moim zdaniem cały czas ma jednak miejsce. Jednak sa osoby, które dzięki dyskusjom na forach (a wiele takich osób np na nasze rasowe forum trafia w trakcie poszukiwań malucha) dowiaduja się jak prawdziwa hodowla powinna wyglądać, jak należałoby podejśc do zakupu malca. Wiele z tych osób przychodzi z zamiare kupienia jak najszycbiej i jak najtaniej a jednak po miesiącach oczekiwania decyduja sie na pieska po przebadanych rodzicach, ze sprawdzonej hodowli. Te osoby tez później idą ze swoją wiedzą w świat i dziela się nią z innymi. Ja te ewolucję obserwuję jako hodowca i jeste miło zaskoczona, że sporo jest takich ludzi, którzy rozumieją, że psa niekoniecznie kupuje sie w ciągu tygodnia, pod wpływem impulsu, że z hodowcą nalezy się skontaktować dużo wcześniej, że warto dowiedzieć sie czegoś o zdrowotności przodków....to się jednak dzieje. Powoli bo powoli ale myślę, że w naturalny sposób na przesrzeni lat to jedak się zmieni.

Lutnia Ty uważasz, że w obecnym stanie naszej organizacji wprowadzenie obostrzeń jest rozsądne? Kto to będzie nadzorował, kto będzie kontrolował hodowle? Dlaczego często gęsto gigantyczne "niedociągnięcia" (że tak to ładnie nazwę) maja miejsce właśnie w hodowlach czołowych działaczy? I to Ci działacze, w których rękach znajduje się władza mieliby stać na straży nowych, zaostrzonych przepisów? Ja uważam, że to byłby ogromny błąd.
Psi
Może jeszcze sprecyzuje Lutnia...bo ja się z Tobą zadzam co do idei. Bosko byłoby gdyby przepisy były jasne, klarowne, dużo strzejsze, gdyby były egzekwowane i umżzliwiały eliminacje "hodowców" ze środowiska. Idealnie byłoby gdybyśmy mieli organizację, która dba o dobro psów przede wszystkim...bo o tym moim zdaniem już dawno zapomniano. Tyle, że co tu dużo gadac...nie mamy. A skoro nie mamy, to wprowadzenie ostrych przepisów przez naszą organizację wydaje mi się być bezsensownym krokiem...


Kingus
Dziewczyny, pierwsze-przepraszam Piranię, bo przeze mnie jej wątek poszedł w zupełnie odwrotnym kierunku, niż ona by sobie chyba życzyła. Aczkolwiek jest, jak zwykle, kiedy się pojawiacie (to prywata jawna do Lutni i Psi 37.gif ) pouczający i wart przeczytania. Nie wdam się w dyskusję, bo raz, że po tym tygodniu uchetana jestem, dwa-za mało, a przy Was właściwie zero wiedzy mam.
Odnośnie mojego "problemu"-Psi, mi się wydawało, że Hodowcę od strony emocjonalnej rozumiem. Osobiście miałam problem z przekazaniem nowym państwu "tylko" bojowników, rozmnożonych przez mojego młodego... idiot.gif . Dla mnie taki mały szczenior ma być przede wszystkim członkiem rodziny. Nie kupuję psa "dla dzieci", tylko domownika. Nigdy nie zapytałam, jaka jest cena małego bernula, mam wrażenie, że nawet w kilku mailach wymienionych z [użytkownik x]ą chyba nie padło pytanie o cenę...???
Jeśli chodzi o finanse, to w zasadzie interesowałoby mnie, co należy oprócz szczepień i odrobaczenia oraz karmy zapewnić takiemu "obywatelowi" (w sensie badań np.) ale do tego etapu pytań nie dane mi było niestety dojść... 13.gif
Ja nie wykluczam wystawiania. Czasu mam wystarczająco dużo, chęci też. Pisałam jedynie o tym, że świat kynologiczny w tym momencie jest dla mnie nieznany, chcę mieć w domu tą wielką kupę futra nie tylko dlatego, że podchodzę do sprawy ambicjonalnie. Jestem tylko człowiekiem i nie ukrywam, że z ciekawości chociażby sprawdziłabym możliwości wystawowe, ale gdyby okazało się, że są marne, to włosów ze łba rwać nie zamierzam, nie będzie to porażką mojego życia i ten/ta psica i tak będzie najukochańsza. Takoż podejdę, gdyby się okazało, że futrzak nie jest fanem takich imprez... Gdyby mi się jednak trafił okaz, który będzie wystawowo i hodowlanie rokujący i na dodatek lubiący tego rodzaju imprezy, to ja z dziką rozkoszą zgłębię tajniki hodowlane, kynologiczne i wszelkie inne...
Wykopię jutro maila, którego wysyłałam na początku, w 3 miejsca, bez odzewu. W zasadzie on się naprawdę niewiele różnił od tego, którego przytoczyła Mi... zaczęłam podejrzewać, że powodem milczenia były dzieci, konkretnie 2-letnia wtedy Gabryśka. Ale po lekturze Waszych postów dochodzę do wniosku, że po prostu miałam pecha. Szukam więc dalej mojego trójkolorowego puchacza...
Użytkownik usunięty
Hmmm... Kingus... ja się za eksperta nigdy nie miałam. Hoduję z pasją, ale nie mam możliwości finansowych, żeby kryć na drugim końcu świata psem z unikatowym rodowodem. Staram się ze wszelkich sił wprowadzić do linii najlepszy rodowód, jaki jestem w stanie mieć. Dbam o moje Duperelki, kocham je, pieszczę, głaszczę, chucham i dmucham. I staram się, zęby miały jak najlepsze domy. Po szczonka od nas raczej nie przyjedzie wybitny hodowca, ale przecież nie tylko tacy ludzie potrzebują/kupują szczeniaki, prawda? Nauczyłam się bardzo boleśnie, że czasem teoretycznie najbardziej obiecujący dom może być mocno nietrafiony. A czasem ci, którzy przyjeżdżają z dziećmi i są ogólnie mocno zamotani w informacjach, stanowią potem wspaniałe Domy i kochające Dłonie dla naszych Szczylków. Tylko że ja pewnie w ogóle nie powinnam się wypowiadać. Żaden ze mnie wielki hodowca, od dwóch lat mamy problemy nawet z wystawami, tak bardzo przeze mnie lubianymi, z uwagi na pogarszający się stan kręgosłupa mojego Męża. W tej chwili Maniek czeka na operację i w ogóle świat kręci się wokół Niego. Lutnia mówi, że jest nadzieja, że jeszcze swobodnie będzie w stanie stanąć w ringu i po nim biegać. Kto tam wie... może. Na razie suki leżą odłogiem i zeszły na drugi plan icon_sad.gif
Lutnia
CYTAT([użytkownik x] @ Sun, 11 Sep 2011 - 23:51) *
Lutnia mówi, że jest nadzieja, że jeszcze swobodnie będzie w stanie stanąć w ringu i po nim biegać.


Zdecydowanie tak! Nawet będzie wygrywał ruchem z innymi handlerami icon_smile.gif
Serio serio icon_smile.gif

Użytkownik usunięty
CYTAT(Lutnia @ Sun, 11 Sep 2011 - 22:20) *
Zdecydowanie tak! Nawet będzie wygrywał ruchem z innymi handlerami icon_smile.gif
Serio serio icon_smile.gif


Bardzo mocno w to wierzę i równie mocno się boję...

Przepraszam za OT...
Adriannna
Pozwolcie, ze sie podepne.

Znalazlam "mojego" psa. Jeszcze calkiem niedawno zakladalam watek o seterze irlandzkim. Uwielbiam te psy jednak to ma byc nasz pies, a moj maz jakos niebardzo chce sie przekonac, wiec szukalam dalej. Podawane przez niego pomysly trafialy do mnie srednio, raz lepiej, raz gorzej az pewnego pieknego dnia szukajac w internecie czegos o swojej okolicy napatoczylam sie na hodowle psow i mnie porazilo. Chodzi mi o owczarka szwajcarskiego. Mieszkajac w Szwajcarii widywalam te psy i bylam nimi gleboko zauroczona, jednak nie moglismy miec wtedy psa z powodow umowy mieszkaniowej i jakos z czasem o tej rasie zapomnialam, a tu nagle "wpadla mi w oko" hodowla...dokladnie 10 min. ode mnie.

Zostala ona 19 sierpnia tego roku uznana za najlepsza hodowle w Brazylii. Klientow maja nawet z Holandii - co wg mnie musi cos znaczyc w koncu pol swiata przemierzac za psem. Na dodatek maja w tej chwili 5 pieskow z trzech roznych miotow, ktore sa do wziecia. Szczerze - nie nastawiam sie na to iz juz zaraz bede miala psa. Mysle raczej o kolejnych miotach. W koncu na pojawienie sie takiego malca w domu trzeba sie odpowiednio przygotowac ;0) Mam jedynie kilka watpliwosci. Gdzies doczytalam, zby uwazac na zbyt duze hodowle. Wspomniana hodowla istnieje juz od 22 lat. W chwil obecnej maja 11 samcow i 11 suk - to strasznie duzo wg mnie. Ok, z tego co doczytalam ludzie zajmujacy sie ta hodowla poswiecili sie jej calkowicie. Przeniesli sie z Rio do Petropolis (czyt. na wies), zakupili ziemie - 13.000m2 tylko po to aby psy mialy odpowiedni wybieg. Oczywiscie chce napisac do nich maila z prosba o ... no i tu to co PSI sie nie podoba icon_wink.gif - odwiedziny. Musze po prostu spotkac sie z tymi psami "nos w nos", po to aby upewnic sie w swoim przekonaniu, ze to wlasnie to. W sumie uczucie w brzuchu raczej mnie nie myli...ale, wiadomo roznie bywa. Jak mam to napisac. Na co - o ile bedzie ku temu okazja, zwrocic uwage odwiedzajac tak duza hodowle. Zalezy mi na tym bardzo. Od kilku dni tylko o tym mysle, spac w nocy nie moge tak jestem podekscytowana...a nawet z zadna suka "nie jestem w ciazy"...wiec az strach pomyslec jak bedziemy oczekiwac na malucha ;0) Na dodatek moj maz dziwnie sie usmiecha na wspomnienie o tej rasie a to naprawde dobry znak. Doradzcie mi cos. Chce aby wyszlo jak najlepiej. Chce aby hodowca poczul, ze nasze zamiary w stosunku do jego psow sa jak najlepsze...czyli zeby poczul to co jest li jedynie najprawdziwsza prawda.
pirania
Ja chcialam napisac ze zlapalam kontakt z trzema hodowlami. I na moje pytanie "czy ewentualnie rozwazylaby pani taka mozliwosc ze odwiedze potencjalnego rodzica zadna z nich nie powiedziala NIE- wszystkie powiedzialy ze alez oczywiscie ze istnieje taka mozliwosc.
Lutnia
CYTAT(Adriannna @ Tue, 13 Sep 2011 - 04:40) *
Na dodatek maja w tej chwili 5 pieskow z trzech roznych miotow, ktore sa do wziecia.


to mi siÄ™ nie poodoba.
Trzy mioty w podobnym czasie (przy takiej liczbnie suk, zakładając, że są wśród nich i suki za młode i za stare na potomstwo) to produkcja. Sprawdź, ile przy takiej ilości psów mają weteranów (powyżej 7-8 roku życia). Jeśli kilka oznacza to, że nie traktują psów przedmiotowo (nie pozbywają się ich gdy wychodzą z wieku "produkcyjnego") oraz że psy dożywają tego wieku.

Taka ilość psów świadczy o kennelu (zwłaszcza taka ilość samców). Sprawdź czy psy mają odpowiednie warunki (w tym przypadku nie chodzi o odwiedziny w domu, te kojce i wybiegi są na świeżym powietrzu, do tego taka ilość samców sugeruje, że sporo suk przyjeżdża do nich na krycie, więc są przywyczajni do "gości").

powodzenia icon_smile.gif

pirania
Bylam sobie na zawodach agility, ogladalam agilitowane pieski woooow jakie emocje i bardzo mi sie podobalo to ze widac ze psom to sprawia dzika frajde- jak one sie wlascicielom w oczy patrzyly czekajac na start, jak po biegu sie na nich patrzyly takie cale uchachane chociaz to nie dla mnie za bardzo grupowo- ale na treningi to bym pochodzila zeby sie nauczyc zabaw z psem, natomiast zawody? tak przy ludziach- to nie ja

Dylemat mam taki ze biegaly i aussiki i tollery. I no kurcze w ruchu- nie ma porownania... biegaly tez bordery i juz wiem ze to nie dla mie pies- matko ta energia......
ale tollery byly fajowskie, wesole, wylizaly mi nosa (nie cierpie jak psy mnie liza a sie dalam) syn sie nie bal. Aussiki byly bardziej majestatyczne no i jednak wieksze byly i nie wiem czy nie za duze juz dla mnie....

no jeju no...

a tak poza tym OTujcie do woli bardzo mi sie to podoba icon_smile.gif
Adriannna
CYTAT(Lutnia @ Tue, 13 Sep 2011 - 09:15) *
to mi siÄ™ nie poodoba.
Trzy mioty w podobnym czasie (przy takiej liczbnie suk, zakładając, że są wśród nich i suki za młode i za stare na potomstwo) to produkcja. Sprawdź, ile przy takiej ilości psów mają weteranów (powyżej 7-8 roku życia). Jeśli kilka oznacza to, że nie traktują psów przedmiotowo (nie pozbywają się ich gdy wychodzą z wieku "produkcyjnego") oraz że psy dożywają tego wieku.

Taka ilość psów świadczy o kennelu (zwłaszcza taka ilość samców). Sprawdź czy psy mają odpowiednie warunki (w tym przypadku nie chodzi o odwiedziny w domu, te kojce i wybiegi są na świeżym powietrzu, do tego taka ilość samców sugeruje, że sporo suk przyjeżdża do nich na krycie, więc są przywyczajni do "gości").

powodzenia icon_smile.gif



Lutnia, spojrz prosze pod ten adres. Ja wiem, ze tam wszystko po portugalski, ale zdjecia mozna zobaczyc. Od razu na pierwszej stronie jak zaczniesz zjezdzac w dol, do slowa Argentyna, bo potem to juz zdjecia ich podopiecznych w innych krajach. Kojce psy maja na dworzu, zdjecie jest, ale mimo wszystko ja chce to zobaczyc na wlasne oczy. Ide policzyc ile psy maja lat bo na stronie jest podany wiek kazdego psa.
.
A co sie tyczy tego kennelu to tak. To jest hodowla. Zreszta sama ich nazwa na to wskazuje: Canil (hodowla po portugalsku) Schimmelpfeng.

Dzieki Pirania za pozwolenie, obiecuje, nie zasmiecac zbyt dlugo ;0)

Edit: cos dopisalam
Adriannna
Ok policzylam. Hmmm - nie wiem co o tym myslec.

Samce: 3 samce w wieki 4 lata, jeden - 5 lat, jeden - 6 lat, dwa - 7 lat, dwa - 8 lat i jeden - 11 lat

Suki: jedna suka - 3 lata, 4 suki - 4 lata, 3 sukki - 5 lat, jedna suka - 6 lat, dwie suki - 8 lat, jedna suka - 12lat

Suk jest 12, samcow 10...ale to nic nie zmienia i tak.

Edycja: I jeszcze doczytalam - do tej pory umarlo im 6 psow - 3 samce i 3 suki. Samce w wieku : jeden - 13 lat i dwa w wieku 11 lat, a samice w wieku 12, 10 i 7 lat.
Lutnia
CYTAT(Adriannna @ Tue, 13 Sep 2011 - 15:36) *
Ok policzylam. Hmmm - nie wiem co o tym myslec.

Samce: 3 samce w wieki 4 lata, jeden - 5 lat, jeden - 6 lat, dwa - 7 lat, dwa - 8 lat i jeden - 11 lat

Suki: jedna suka - 3 lata, 4 suki - 4 lata, 3 sukki - 5 lat, jedna suka - 6 lat, dwie suki - 8 lat, jedna suka - 12lat

Suk jest 12, samcow 10...ale to nic nie zmienia i tak.

Edycja: I jeszcze doczytalam - do tej pory umarlo im 6 psow - 3 samce i 3 suki. Samce w wieku : jeden - 13 lat i dwa w wieku 11 lat, a samice w wieku 12, 10 i 7 lat.


mają starsze zwierzęta - to dla mnie plus.


Gruszka
Ja tylko chciałam się wtrącić, bo próbując odpowiedzieć w innym wątku na temat gadżetów tureckich do wystroju wnętrza icon_wink.gif trafiłam na allegero na ofertę sprzedaży psa (raczej reklamę hodowli) rasy KANGAL. Co za cudo! powaliły mnie na ziemię zdjęcia psa, który jest o prawie 2 głowy wyższy od "pana", a człowiek nie wygląda tez na chucherko icon_wink.gif



czy ktoś coś wie na temat tej rasy? poczytałam trochę, ale to pies dość konkretny i dobrze by było wiedziec więcej. Ciekawe ile kosztuje pet takiej rasy
Ketmia
Zdaje się, że to piesek z charakterem. Podejrzewam, że zbliżony temperamentem do kaukaza i podobnie jak on, w Polsce zaliczany do ras niebezpiecznych, pozycja 9. Z pewnością nie jest to pies dla początkującego psiarza.

Edit.
Adrianno, byłam na podanej przez Ciebie stronie, a tu niespodzianka icon_smile.gif. Spodziewałam się czegoś bardziej rudego, a te nawet wyrudziałe nie są icon_wink.gif.
Cóż, wszystkie owczarki to psy, z którymi się dobrze dogaduję. Jeśłi odwiedzisz hodowlę, zwróć jednak uwagę, czy nie są zbyt nieśmiałe. W Polsce spotkałam parę wypłoszów tej rasy, co oczywiście nie oznacza, że takie są na drugim końcu świata icon_smile.gif
Adriannna
Ketmia ja o tych psach przeczytalam juz chyba wszystko co mialam do przeczytania. Zarywam noce...serio. Jestem na nie chora - doslownie. Pasuja mi pod kazdym mozliwym wzgledem. Szczegolnie te z troche dluzszym wlosem.

Zastanawia mnie jedynie dlaczego oczekiwalas rudzielca??? Wiem, ze czasem zdarzaja sie takie bardziej...kremowe albo delikatnie rude (choc wg wzorca powinny byc biale. Masc delikatnie ruda uznawana jest bowiem za wade.)Natomiast calkiem rudych nie spotkalam do tej pory.

Ja na dodatek wczoraj wparowalam pod ten adres no i sie codziennie katuje zdjeciami z tego bloga.
Ketmia
CYTAT(Adriannna @ Wed, 14 Sep 2011 - 22:52) *
Zastanawia mnie jedynie dlaczego oczekiwalas rudzielca???


Ostatnio jak pamiętam byłaś na etapie setera irlandzkiego icon_smile.gif. Wiem, bo Ci go odradzałam icon_wink.gif.
Adriannna
Aaaa, juz rozumiem. :0) Uwierz mi ketmia, ta rasa nadal mnie fascynuje i jesli bedzie mi kiedys dane nie omieszkam miec takiego. Problem w tym, ze moj maz cos strasznie nosem zaczal krecic, a pies ma byc nasz, a nie moj. Na poczatku jak mu wspominalam o seterze niby akcetowal, a jak zaczelam glebiej wchodzic w temat, rozgladac sie za hodowlami to dziwnie temat zaczal zmieniac. Potem w miedzyczasie byly inne pomysly ktore raz jemu, raz mi nie do konca odpowiadaly no i pojawil sie owczarek ktory o dziwo ;0) obojgu nam w serce zapadl...a to doooooobry znak ;0)

....smutno mi jedynie czasem bo na moja euforie odnosnie pojawienia sie psa w naszym domu wiele osob reaguje bardzo zimno w sensie ze bata na siebie uwijamy, ze o wakacjach mozemy juz zapomniec itd. Dlaczego ludziom czasem tak trudno zrozumiec, ze ich priorytety nie sa naszymi priorytetami? Mi praktycznie pies towarzyszyl przez cale zycie. Tak bardzo mi tego brakuje, tak bardzo sie ciesze, ze w koncu w tej materii zaczyna sie dziac cos konstruktywnego...a tu nagle kilka osob powie co mysli i czuje sie strasznie zgaszona...:0/
Ketmia
Nie przejmuj się icon_smile.gif. Z psem przecież też można podróżować icon_smile.gif.
gozar
CYTAT(Adriannna @ Wed, 14 Sep 2011 - 23:21) *
....smutno mi jedynie czasem bo na moja euforie odnosnie pojawienia sie psa w naszym domu wiele osob reaguje bardzo zimno w sensie ze bata na siebie uwijamy, ze o wakacjach mozemy juz zapomniec itd. Dlaczego ludziom czasem tak trudno zrozumiec, ze ich priorytety nie sa naszymi priorytetami?

Nawet nie wiesz, jak bardzo CiÄ™ w tej kwestii rozumiem.
Mam wrażenie, że ja cały czas muszę walczyć z wiatrakami o moje priorytety. Tymi wiatrakami jest rodzina, głównie rodzice, którzy ni cholery nie rozumieją mojego zamiłowania do zwierząt. Dla nich JA posiadaczka psa i dwóch kotek jestem dziwakiem, który marnuje sobie życie biorąc sobie jeszcze zwierzyniec do wykarmienia.
Adriannna
CYTAT(gozar @ Wed, 14 Sep 2011 - 23:27) *
Nawet nie wiesz, jak bardzo CiÄ™ w tej kwestii rozumiem.
Mam wrażenie, że ja cały czas muszę walczyć z wiatrakami o moje priorytety. Tymi wiatrakami jest rodzina, głównie rodzice, którzy ni cholery nie rozumieją mojego zamiłowania do zwierząt. Dla nich JA posiadaczka psa i dwóch kotek jestem dziwakiem, który marnuje sobie życie biorąc sobie jeszcze zwierzyniec do wykarmienia.


No wlasnie... mi tez o rodzicow glownie chodzi, szczegolnie moj tato, ktory jest dla mnie autorytetem w tak wielu tematach krytykuje nasz pomysl bardzo...pewnie dlatego mi z tym tak zle. Nie rozumiem jedynie co takiego sie stalo, ze nagle dla niego zwierze w domu jest takim problemem. Tak jak pisalam odkad pamietam towarzyszyly mi zwierzeta w tym psy, moj tato byl ta osoba ktora przyniosla nam do domu naszego pierwszego czworonoga...i to ku sprzeciwowi mamy, a teraz takie cos. Ze sie ludziom potrafi tak odmienic. No coz ja sie nikogo o pozwolenie nie zamierzam pytac. Chcialam sie jedynie podzielic moja radoscia, a ze nie kazdy ja rozumie - musze z tym zyc i przezyje ;0)

Ketmia, wiem ze mozna jezdzic. Zreszta nasz sposob na wakacje byl zawsze taki, ze mozna bylo w nim uwzglednic zwierzeta.
szeklanka
Dziewczyny u mnie też rodzina nie zapałała radością po naszej decyzji, ale teraz jak wyjeżdżamy bez psów to mój tato zawsze przyjedzie, nakarmi pogłaszcze za uchem icon_wink.gif to chyba jest tak, że jak człowiek wie że to ogromna odpowiedzialność to się martwi że może ta druga osoba nie podoła, że będzie jej ciężko. Nie wiem, tak sobie głośno myślę. Moje psy jeżdżą z M w góry na kilkudniowe wypady, więc też mają wakacje i to kilka razy w roku icon_smile.gif

Gozar pies i dwa koty to jeszcze małe stado, moja kumpela ma notorycznie 5 kotów, co się udało jakiegoś upchnąć to i tak się pojawiał jakiś znajda następny i też nie którzy mówią że to dziwne a ich nawet po wejściu nie widać icon_smile.gif ja je tylko wyczuwam wszystkie bo po 10 minutach bez prochów antyalregicznych umieram normalnie.
Lutnia
Adrianna - nie wiem nic o bacie, ale o wakacjach sporo. NIGDY nie podróżowałam tak często, jak od czasu gdy mam Koreczka. Z nim oczywiście. Jak pewnie wiesz nie mam yorka a psa dość konkretnych rozmiarów icon_smile.gif

Spełniaj swoje marzenie icon_smile.gif
Adriannna
Spelnie Lutnia i z pewnoscia sie tym z wami tu podziele. :0)

A twoj Korek to swoja droga szczyt marzen mojego meza. :0)

Lutnia
CYTAT(Adriannna @ Fri, 16 Sep 2011 - 04:00) *
Spelnie Lutnia i z pewnoscia sie tym z wami tu podziele. :0)

A twoj Korek to swoja droga szczyt marzen mojego meza. :0)


Jeśli nie macie max. 30 min od domu weterynarza znającego świetnie dogi niemieckie, dyspozyjnego 24/dobę bez względu na to czy to dzień powszedni, niedziela czy święto - nie polecam.
Jeśli nie chcecie mieć dzieci ze śladami maltertowania domowego (ogon jest jak bicz) - nie polecam.
Jeśli nie chcecie się o psa cały czas martwić - nie polecam.

Generalnie chyba nie polecam, ale podzielam jego fascynacjÄ™ dogami, sÄ… niesamowite icon_smile.gif

W każdym bądź razie: psy ograniczyły mnie o tyle, że nie latam na wakacje samolotem. Gdybym chciała - wzięłabym pod uwagę sporo mniejszą rasę (nie pamiętam do ilu kg można przewozić zwierzaka na pokładzie razem z ludźmi) i t także nie byłoby wówczas problemem.
Mi
CYTAT(Lutnia @ Fri, 16 Sep 2011 - 09:24) *
Jeśli nie chcecie się o psa cały czas martwić - nie polecam.

Mam wrażenie, że ten problem nie leży w rasie psa, a w podejściu właściciela 29.gif
Nie dość, że nasza psica śpi obok naszego łóżka, to jeszcze potrafię w nocy sprawdzać, czy oddycha 37.gif Jak wiecie psica nie jest dogiem.

Adriannna, mój mąż jest zachwycony BOSami icon_smile.gif /Biały owczarek szwajcarski/ W niedziele będziemy na wystawie psów pasterskich i będzie sporo hodowców, jeśli coś Ciebie interesuje możemy ich popytać. Ja wiem, że w Polsce rasa ma obowiązkowo badane stawy biodrowe i niektórzy hodowcy oznaczają genetycznie MDR.
Adriannna
Weterynarzy w naszej wsi jest...kilku. Jak zyje czegos takiego nie widzialam. Naprawde. Z tym ze mam pewne watpliwosci, czy sa wsrod nich specjalisci od dogow. Poki co doga u nas nie widzialam.

Co sie tyczy obitych nog - ja bym pewnie przezyla, dziewczyny niekoniecznie. Pamietam podczas wizyty u znajomej pani weterynarz rowniez wlascicielki 2 dogow zainteresowanie moje wzbudzily narozniki jej scian z widocznymi sladami...krwi. Powiedziala, ze czasem psy tak sie ciesza, ze machajac ogonem potrafia go rozciac, stad te slady.

A o psa sie martwic - to akurat u mnie podobnie jak u Mi...to takie w sumie kolejne dziecko w domu, wiec nie martwic sie chyba bym nie potrafila.

A na pokladzie samolotu to maluchy jedynie moga latac i to tez w przypadku wybranych lini, bo nie wszystkie sie na to godza niestety.

Tak czy owak, mysle, ze nie jestem gotowa na zostanie pania doga. Przynajmniej nie teraz. Tymbardziej, ze wiekszosc czasu jestem sama z dziecmi. Ale fakt piekne sa niesamowicie.

A my mamy wizyte w przyszly czwartek w hodowli. Pani mi dzis odpisala, ze mozemy przyjechac. I ze ona nam jedynie moze zagwarantowac, ze sie w tych psach zakochamy (o tym to ja wiem), ale co z tej milosci wyniknie tego przewidziec narazie nie moze icon_wink.gif

Mi - tak sie zastanawiam o co bys mogla sie spytac...hmmm...siedze teraz w temacie szkolen, bo zalezy mi bardzo aby psiak byl szkolony. Jak mi sie cos nasunie do jutra to napisze icon_smile.gif

I chyba niedlugo zaloze osobny watek bo mnie pirania stad wyniesie na widlach icon_wink.gif
captain.jmw
Piękne te białe psiaki icon_smile.gif
Sama mam ciut podobnego. (?) A może się mylę. W paszporcie ma grey/white


Uploaded with ImageShack.us

Karol, który miał być suczką 37.gif przeżył w swoim dwuletnim życiu przeprowadzkę z Irlandii do UK a w UK z Walii do Szkocji, po kolejnym roku.
Mało tego, mamy dwie świnki.
Plus trójka dzieci. Można? -Można. Ale wielu było takich co kręcili nosem.
Cały nasz zwierzyniec przeżył szczęśliwie nasze przeprowadzki, wycieczki, urlopy i urlopiki. Wszystko można jak się chce.
Przepraszam, że się wtryniam w wątek, jeszcze ze zdjęciem.
Aaa, a co do Korka, to on jest majestat sam w sobie.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.