kolacja bedzie marokanska , rzeczona karmiaca jest polska i jada jakos bardzo ortodoksyjnie wiec musze zrobic cos osobnego.Co w ogole jedza karmiace ortodoksyjne?b
[post usunięty]
zapomniałaś dodać ze wszystko ( marchewkę kurczaki i ryż ) jedzą gotowane albo jeszcze lepiej na parze i że jeszcze jedzą buraki tez gotowane i piją wodę i nie jedzą cebuli i czosnku ( tak słyszałam nie wiem bo jadłam raczej wszystko)
i nie jedzą pomidorów, orzechów, czekolady, smażonego, tłustego, pestek itp;)
ja choć karmiąca jem wsio praktycznie;)
ja też jadałam wszystko.a czemu ona nie je?
Jak byłam ortodoksyjną karmiacą (z powodu alergii Ani i na zalecenie alegologa - sama bym na to nie wpadła ), nie jadałam pod żadnym pozorem kurczakow ! Tylko indyk (ew. królik).
Żadnych produktów mlecznych, jajek, cielęciny i wołowiny, owoców cytrusowych i drobnopestkowych, tudzież warzyw, które mogą wzydmać
o właśnie miałam napisać to co Agnieszka napisała - kurczak wcale polecany nie jest;) indyk, cielęcinka, wołowina chuda...
ortodoksyjne karmiące jedzą sam ryż -a potem kolejno dołaczaja inne produkty sprawdzając, czy aby na pewno oseskowi nie szkodzą. Ja myśle, ze najbezpieczniej byłoby podac ten ryż wlasnie, kto ją wie, na jakim jest etapie
bozesz Ty moj jak mawia Pani Stasia to moze ja sushi zwine ,ale no dobra taki kurczak ew indyk to ma byc zupelnie nieprzyprawiony "z wody" .Karmiaca jada cztery produkty, jednak pozostajac w zdziwieniu nie zapytalam jakie.b
Jak cztery to najprawdopodobniej ryż, indyk, marchwka i jabłka - da się z tego zrobic suhi ?
generalnie to czego byś nie przygotowała to będzie zle, ja miałam w tym roku 2 karmiące na obiedzie urodzinowym dziecka ( roznica miedzy dzieciakami równe 2 m-ce), jedna jadła wszystko jak leci (rolady z fetą i orzechami pieczone w piekarniku zawijane w boczek sałatki wszelkiej maści), a druga piła tylko wodę i zjadła trochę chleba bez zadnych dodatków, chociaż przewidując ze będą karmiące na imprezie zrobiłam pierś indyczą na parze, marchew gotowaną i inne delikatesowe bzdety.......hmmm to się chyba nazywa brak zaufania do zdolnosci kulinarnych gospodyni
to może zadzwoń i sie podpytaj, po co kombinować, męczyć sie by ona stwierdziła, ze tego nie może, czasem te rzeczy które niby nie uczulają bywają też na liście zakazanych dzieci na różne rzeczy reagują
a swoją droga współczuje mama, które muszą być na tak restrykcyjnej diecie - oczywiście tym które muszą a nie katują sie dla zasady a nóż coś uczuli:) To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|