To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Ugryzienie przez kota.

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

kachaaa
Dziś Odi miał kastrację i podczas zastrzyku jak go przytrzymywałam użarł mnie ( jakoś tak nieumiejętnie go przytrzymałam) dość głęboko i boleśnie choć krew nie leciałą prawie wcale. Ale teraz wokoł ran opuchlizna, czerwone boli i jakoś tak cała ręka boli i pod pachą tak że nie mogę jej podnieść do góry za bardzo. I wogule mi zimno jakoś choć czuje że oczy i głowa coraz gorętsze.
I teraz dzwonić na pogotowie? pójść nie mam jak bo co z dziećmi? zresztą to pogotowie jest masakryczne. Dotrzymam do rana czy wzywać niech przyjadą i zobaczą ? Tylko jak stwierdzą ze histeryzuje i każą zabulić .
A najgorsze to że nie jestem ubezpieczona ... od miesiąca idę sie zarejestrowac do PUP i dojść nie mogę 37.gif
Kingus
Mnie tutaj po użarciu przez Lilii najpierw pytali, czym przeciwtężcowo szczepiona. Jestem... Potem łapa do wody z mydłem i do czegoś jakby nasz polski rivanol. Paprało się, imo masakrycznie, na mnie zazwyczaj nieźle się goi... Ja bym poszła do lekarza, ewidentnie stan zapalny Ci się przyplątał...
basiaw
Weź sobie p.zapalne leki i tak jak Kingus mówi rivanol, a jak nie przejdzie to lekarz... Daj znać jak tam ręka.
Ketmia
Taki stan zapalny miałam kiedyś przez tydzień. Trzepała mną gorączka i musiałam wziąć L4. Byłam u lekarza, ale nie przyznałam się, że ugryzł mnie mój kot, bo pewnie wtedy jeszcze miałabym do czynienia z sanepidem, a tego nie chciałam. To było dość dawno, więc szczegółów nie pamiętam, ale chyba dostałam jakiś zastrzyk.
Gruszka
Ketmia, ale czemu niby sanepid? jeśli kot zdrowy to taka ostrzejsza reakcja organizmu na ranę nie jest raczej winą kocią, a akurat jakimś niefortunnym zbiegiem okoliczności - że akurat przyplątuje się jakieś zakażenie i nie goi się jak zwykle.
No chyba, że tężec się przypląta, ale to też nie od samego kota sensu stricte.

Z zakażoną raną normalnie trzeba się zgłosić do lekarza, ale pogotowie to lekka przesada - natomiast lekarz, może nawet chirurg - i owszem.
DO rany dostaje się duża ilość śliny i po ugryzieniach zwierząt trzeba ranę długo ( kilka minut) czyścić, w sensie myć wodą z mydłem i odkazić. No ale czasem była różnie.
Ketmia
Gruszko, lekarz ma obowiązek zgłosić każde ugryzienie do sanepidu. W myśl przepisów, zwierzę, które ugryzło musi być poddane obserwacji weterynaryjnej. W praktyce wygląda to tak, że trzeba się udać trzy razy do weterynarza, a ten wypisuje zaświadczenie, że zwierzę nie wykazuje objawów wścieklizny.
Ja wtedy miałam niewiarygodnie agresywnego kota, nie mogłam go nawet wziąć na ręce, więc nie uśmiechała mi się trzykrotna wycieczka do weterynarza, bo w trakcie tej eskapady mógł mnie ugryźć ponownie 29.gif
katarakta
Kacha mnie koty gryzly i zadnej infekcji nie mialam. Ale tak jak dziewczyny pisza, obmywac rivanolkiem.
A co do sanepidu to jest prawda. Ja mialam doczynienie ze swoimi psami. Pogryzly sie chcialam rozczepic i ktoras mnie ugryzla, jedynie wbila zeby. Pogotowie , zastrzyk na tezec i lekarz zglosil do sanepidu. Za kilka dni przyjechala pani z sanepidu. Zrobila wywiad, sprawdzila ksiazeczki, zapytala sie czy psy sa wychodzacepoza podworko i czy maja kontakt z innymi zwierzakami. Powiedzialam ze nie. To pani powiedziala ze nie bedzie obserwacji psow (a to kosztuje) i jakby cos sie dzialo z psami mam zglosic. Nie bylo takiej potrzeby gdyz w okolicy nie bylo wscieklizny, a psy od dawien dawna byly moje. A pogryzly sie czemu, bo obie do suki, jeden to jamnik a jak wiadomo jamniki to zadziory i to on sie najwiecej rzucal do 3 razy wiekszego psa icon_razz.gif
Gruszka
CYTAT(Ketmia @ Sat, 12 Feb 2011 - 14:15) *
Gruszko, lekarz ma obowiązek zgłosić każde ugryzienie do sanepidu. W myśl przepisów, zwierzę, które ugryzło musi być poddane obserwacji weterynaryjnej.

No ok - co do psów to się zgodze, ale nie wiedziałam, że to się tyczy również kotów.
To znaczy inaczej - rozumiem, że jak idziesz ulicą i z drzewa spada na Ciebie obcy kot i gryzie Cię w rękę - to trzeba zgłosić sanepidowi icon_smile.gif ale własny kto, który gryzie, bo gryzie, albo bo własnie był u weterynarza, cały w stresie, albo stanęło sie mu na ogon w domu i się odwinął i ugryzł....?

sa chyba ugryzienia i ugryzienia....

Moja Psikuta gryzie mnie średnio z 5 razy w tygodniu icon_wink.gif żadko do krwi, ale u wet to na przykład standard. Ostatnio nie pomogły nawet grube skórzane rękawice, które mi dał wet na czas przytrzymywania kota...
kachaaa
Wieczorem w piątek było źle , nawet bardzo pręga czerwona aż do pachy, pod pachą góla, temperatura , dreszcze ale wytrzymałam do rana i poszłam na pogotowie.
Dostałam standardowo zastrzyk przeciw tężcowy , antywstrząsowy czy jakoś tak i zastrzyki z antybiotykiem przez 3 dni , teraz jeszcze przez tydzień Doxycilinum musze brać. Ogólnie jak to pan dr powiedzial poszło zapalenie pożyle i zaatakowało ścięgna, limfowe coś tam pod pachami i gdybym zaczekała do pn ... to bym nie zaczekałą bo wieczorem w sobote raczej pojechałabym sobie na sygnale.
Aha no i rivanol duuużo.
Dzis dużo lepiej , przedewszystkim mogę nią poruszać ale Wrzaskuna jeszcze nie wezmę na rękę.
Do sanepidu zgłosili i nieważne że tłumaczyłam ze to mój kot, ze szczepiony i że zrobił to w trakcie podawania zastrzyku ... muszą i koniec .
katarakta
Dobrze ze poszlas, dostalas odpowiednie leki i juz teraz bedzie git. Sanepidem sie nie przejmuj. Przyjda, pogadaja, sprawdza szczepienia, beda ci kazali kociaka obserwowac. Jakis czas juz jest u Ciebie wiec gdyby byl chory to juz dawno by padl. Ew moga zabrac na obserwacje. Chyba ze sie przepisy zmienily od 8 lat .
kachaaa
Dziś już prawie wszystko przeszło. Ręka boli jedynie na górze tam gdzie mięsień i dłoń tam gdzie ugryzł ale tylko odrobine. Nawet prawie zaczerwienienie zeszło.
Co do sanepidu , spisali mój adres zameldowania stały , mazowieckie a czasowy mam w łódzkiem więc nie wiem czy sama zgłaszać czy poczekać aż sami mnie znajdą.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.