To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

niech mnie ktoÅ› pocieszy

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

oluśia
Siedzę i jestem w totalnym szoku nie daje rady przed Kacprem udaje twardą żeby juz o tym nie mówić żeby zapomniał tylko czy to mozna zapomnieć ja mam to jeszcze cały czas przed oczami Wziełam Kacpra na ręce starałam się mu zasłonić buzię ale niestety widział to wszystko Mianowicie :
Wracajac ze spaceru z Kacperkiem godzina 16 spotkałam pod własnym blokiem sąsiadkę z szczeniaczkiem Tosią i nagle nie wiadomo jak ... i skąd... tak szybko .... wilczur oczywiście bez właścicieli złapał szczeniaczka w pysk ... szarpał....koleżanka krzyczała ....szarpała to było straszne ......
Nie wiem jak ja jutro wyjdę na dwór ?czy młody będzie chciał iść ? Nie jestem narazie w stanie o tym mówić
Powrrót do domu wygladał tak ze ja ryczałam Kapi plakał i się telepał ja się zaraz pozbierałam Kapi sie uspokoił duzo pytał ale ja unikam odpowiedzi
Napewno muszę z nim pogadać o całej sytuacji ale nie wiem co powiedzieć 4-latkowi
Madziulek
Sytuacja straszna, ale co dalej ?
Co z wlascicielem wilczura ?
Btw, powaznie ktos wychodzi na spacer z 4 tygodniowym malenstwem ?
W glowie mi sie to nie miesci szczerze mowiac 10.gif
oluśia
Madzilek pies -wilczur był bez właściciela miał obroże bez kaganca więc samowolka ta cała sytuacja mnie po prostu przerosła 41.gif Najgorsze ze w tym samym czasie Kapi głaskał pieska dosłownie centymetry jak ten pies zaatakował Jak młody usnie musze się wyryczeć
Szczeniak jest starszy ja żle napisałam to wszystko przez emocje
Myssia
przytul.gif przytul.gif przytul.gif
e_Ena
olusia, współczuję koszmarnego przeżycia icon_sad.gif. Mam nadzieję, że szczeniak przeżył? I że właścicielka szczeniaka odnalazła właściciela wilczura!
Biedny Kacperek przytul.gif
bumbum
oluśia dobrze że Kacperkowi nic się nie stało.Aż strach pomyśleć o tym.
Mam nadzieję że sąsiadka podpyta innych sąsiadów i właściciel wilczura się znajdzie
przytul.gif
KAROLA3DAW
WÅ‚asciciel wilczura powinien dostac niezle lanie nienie.gif
Mogło sie to znacznie gorzej skonczyc icon_sad.gif
Duzo słoneczka dla Was w tych ciezkich chwilach przytul.gif
pcola
olusia,

a dlaczego chcesz udawać twardą ? To było wstrząsające przeżycie dla wszystkich.
Kacper chce rozmawiać, powiedz mu że na razie nie możesz o tym rozmawiać, bo to
dla Ciebie bardzo trudne ale postarasz się wkrótce wszystko mu na spokojnie
wytłumaczyć.
Powiedz, że niestety tak się czasami dzieje że psy atakują inne zwierzęta, bo ich właściciele
nie zadbali o ich wychowanie.

BTW, wiecie czyj to pies ? Jeżeli szczeniak przeżył ten atak, poradź jego właścicielce by
na przyszłość nosiła ze sobą gaz pieprzowy.
Jeżeli ten owczarek bywa często na osiedlu to warto sprawę zgłosić na policji i nie odpuszczać,
oni takie zgłoszenia traktują bardzo poważnie.
Gosia z edziecka
Nie udawaj przed synkiem, ze nic się nie stało. Nie staraj się na siłę udawać, że nic sie nie stało, bo sie stało. nie pozwalaj sobie na totalny wypływ emocji, żeby sie synek nie przestraszył. Troche je trzymaj na wodzy.
Ale masz prawo byc zła na własciciela wilczura, że go wypuscił. Taki wypadek. Można poopowiadac synkowi, po co psom kagańce, dlaczego warto prowadzać je na smyczy. Cos opowiadaj, cos uspokajajacego. Że Wam sie nic nie stało, też sie ucieszcie.
Milczenie nie jest dobre w tym wszystkim. Jeśli Ty masz przed oczami takie obrazy, to twój synek tez może mieć.
Trauma bierze się nie tyle z tego co się wydarzyło. Raczej bierze się z tego, że się milczy, nie ob-opowaida się wydarzenia. Dlatego warto rozmawiać i uspokajać dziecko i siebie. Pilnie obserwuj, jaki skutek ma to co mówisz, jeśli uspokojenie - to dobrze. Jeśli nie, to szukaj czego innego do mówienia. Warto znaleźć jakieś plusy w tej sytuacji - to chyba może być uspokajające.
Spokojny ton głosu - podstawa.
no i nie wiem, co z tym psem pogryzionym? Żyje?

PS Teraz doczytałąm, co napisałą pcola - o tym odłożeniu rozmawainia - to tez jakieś wyjście.
Edzia77
przytul.gif

u nas miała miejsce podobna sytuacja. Wielki pies wybiegł za bramę i złapał takiego małego rudego psiaka. Najgorsze, że psiak był ze swoimi małymi właścicielami (jeden 9 lat, drugi 5 lat). Niestety piesek nie przeżył. Chłopcy na szczęście doszli do siebie. Jak usłyszałam płacz na ulicy, myślałam, że to któremuś z chłopców coś się stało, zwłaszcza, że zaraz przyjechała straż miejska. Długo nie można było uspokoić małego. Na szczęście moja córka tylko usłyszała od nas co się zdarzyło i dlaczego Rudy już za nami nie biega.
oluśia
Na początek bardzo dobre wieści Tośka czuje się dobrze nawet napiszę bardzo dobrze icon_razz.gif
Wirczur ją tak szarpał że ja myślałam że ona z tego nie wyjdzie Miała naprawdę duzo szczęścia bo on ją chciał złapać za gardło ale ona sie skuliła i chwycił ja za bok trochę niżej ...ech jeszcze jestem w szoku
Picola ja nie udawałam twardą moze żle to napisałam tylko chciałam sie uspokoić żeby młody też sie uspokoił
żeby zapomnieć chociaż na chwilę ale niestety tak sie nie dało ja do dziś mam przed oczami to co sie wydarzyło .
Dziękowałam że do wieczora Kacper juz o nic nie pytał.
Picola czyli jak widzę na osiedlu psa bez właściciela to moge dzwonic od razu na policję?
Ja właściwie nigdy się tym nie interesowałam ale do teraz to się zmieni

Gosiu dziękuję za rady Prawda jest taka że nie dałam rady porozmawać z Kacprem w ten sam dzień poprostu nie magłam było zbyt wiele emocji Ale zaraz na drugi dzień rano Kacper jeszcze w łóżku zapropoonował zabawę ja duzy pies on szczeniak on schowany w norce ja mam go bronić .Więc to była dobra okazja żeby porozmawiać .
Na początku myślałam że wszystko jest dobrze że zrozumiał .Dopiero w ciągu dnia wyszło że nie do końca .
Temat psa -wilczura wracał cały czas np.patrzę przez okno a Kacper mówi mamusiu zaglądasz przez okno czy ten duzy pies nie wrócił ,jakieś krzyki pod blokiem Kapi -moze ten niegrzeczny pies wrócił .Kazał Oliwii poszukac książkę o psach i szukał wilczura .Potem okazało się że na spacer nie idzie i koniec .
Dzisiaj już trochę mniej temat poruszany .Martwi mnie to że tematem jest tylko duzy pies a nie mniejszy poszkodowany .Mamy okna na chodnik gdzie chodzą psy z właścicielami i ulica za którą jest plac oczyszczony jako miejse do chodzenia z pieskami Kacper widzi tylko te duze - mamo zobacz duży piesek , mamo zobacz a ten brązowy jeszcze większy .
Czy to normalne ?
Dzisiaj rozmowa o kagańcach i smyczach itp. i wizyta u Tośki żeby zobaczył że czuje się juz dobrze .





Lutnia
CYTAT(oluśia @ Tue, 22 Feb 2011 - 15:03) *
Na początek bardzo dobre wieści Tośka czuje się dobrze nawet napiszę bardzo dobrze icon_razz.gif
Wirczur ją tak szarpał że ja myślałam że ona z tego nie wyjdzie Miała naprawdę duzo szczęścia bo on ją chciał złapać za gardło ale ona sie skuliła i chwycił ja za bok trochę niżej ...ech jeszcze jestem w szoku


Oluśia, przykro mi bardzo, że ty i Twój synek to widzieliście.

Chciałam tylko napisać, że pies wielkości owczarka niemieckiego szarpiąc szczeniaczka (rozumiem, że ma ok. trzech miesięcy, skoro wychodzi na spacery, jeśli nie - powiedz właścicielce sunieczki, że warto byłoby poddać ją kwarantannie poszczepiennej, bo może poważnie zachorować) gdy ten wychodzi z tego cały (poturbowany, ale żywy, bez poważnych urazów) nie robił tego z myślą o zabiciu malucha. Gdyby tak było - zabiłby szczeniaka i trwałoby to chwilkę. Napiszę teraz coś niefajnego: psy które chcą zabić innego psa po prostu to robią, błyskawicznie.

Najprawdopodobniej wilczur chciał mu po prostu przetrzepać skórę (oczywiście nie bronię ani psa ani włascicieli - ci ostatni zachowali się skandalicznie, pies nawet dobrze ułożony nie powinien biegać bez nadzoru, a wykazujący agresję tym bardziej powinien być odpowiednio zabezpiecznony). Gdy to do Ciebie dotrze (bez względu na to, jak to wyglądało, jestem w stanie sobie wyobrazić Twój szok) uspokoisz się na tyle, że będziesz mogła o tym na spokojnie porozmawiać z synkiem.


Chciałam tu przy okazji obalić dwa mity:
- dorosły pies nie zaatakuje szczeniaka
- pies nie zaatakuje suki (i odwrotnie)

W większości wypadków jest dokładnie tak (nie zaatakują). Tyle, że "w większości wypadków" oznacza "biorąc pod uwagę psy poddane socjalizacji, wychowaniu, zaopiekowane". W przypadku psów, które nie mają włascicieli, którzy zajmą się ich wychowaniem zasady te nie istnieją.
W wypadku psów o niepewnej psychice zasady te również nie obowiązują.

Przegadałam na ten temat wiele godzin z różnymi szkoleniowcami.

CYTAT
Picola czyli jak widzę na osiedlu psa bez właściciela to moge dzwonic od razu na policję?
Ja właściwie nigdy się tym nie interesowałam ale do teraz to się zmieni


Tak, o tym traktuje uchwała Rady Miasta. Sprawdź w internecie, ale w większości przypadków właścicieli psów obowiązuje prowadzenie psów w miejscach publicznych na smyczy bądź w kagańcu oraz sprzątanie po pupilach nieczystości. Możesz zgłaszać wypadki łamania tych przepisów przez włascicieli zwierząt.


CYTAT
Dzisiaj już trochę mniej temat poruszany .Martwi mnie to że tematem jest tylko duzy pies a nie mniejszy poszkodowany .Mamy okna na chodnik gdzie chodzą psy z właścicielami i ulica za którą jest plac oczyszczony jako miejse do chodzenia z pieskami Kacper widzi tylko te duze - mamo zobacz duży piesek , mamo zobacz a ten brązowy jeszcze większy .
Czy to normalne ?
Dzisiaj rozmowa o kagańcach i smyczach itp. i wizyta u Tośki żeby zobaczył że czuje się juz dobrze .


Oluśia,

wykorzystaj tÄ™ nieprzyjemnÄ… historiÄ™ do porozmawiania z synkiem o psach.

Powiedz, że psy mają łapy, na których stoją i wszelkie awantury załatwiają paszczą. Że wśród psow też są psi chuligani i ci zaczepiają inne pieski (tak jak niektóre dzieci w piaskownicy/na placu zabaw/na podwórku które biją inne, wyrywają zabawki itp).
Że u piesków wygląda to inaczej niż u ludzi (i że psy tak samo się denerwują widząc bijących się ludzi - zwłaszcza sobie bliskich - jak ludzie, gdy widzą awnturujące się za pomocą pysków psy).

Że to, czy pies jest miły nie zależy od jego wielkości (podaj przykład Scooby Doo - jeśli synek zna tę bajkę, czy Reksia albo innego dużego psa) a od tego, jak został wychowany (tak jak u ludzi: niższy człowiek niekoniecznie jest milszy od wysokiego), mały pies też może próbować ugryźć tak samo jak duży, może też być tak samo jak duży miły i przytulaśny.
Dodaj, że dlatego właśnie najpierw pytamy właściciela czy można pogłaskać psa, a dopiero potem do niego podchodzimy.

Poopowiadaj synkowi o tym, co robi się, gdy już uzyska się zgodę właściciela na pogłaskanie psa: podchodzi się i wyciąga rękę do powąchania (opowiedz, że pies ma zupełnie inaczej wykształcone zmysły, że piesek widzi w słoneczny dzień tak, jak my wieczorem, że ma nos, który potrafi wyczuć zapach sprzed wielu dni pozostawiony na trawie itp) a dopiero potem można pogłaskać (i nie po głowie, czy karku jak robi się to zazwyczaj, a po ciele, gdzie sa żebra, po klatce piersiowej)

Opowiedz o tym, że pieski powinno się w mieście prowadzać na smyczy (tu możesz opowiedzieć o tym, że z pieskiem można chodzić do psiego przedszkola a potem szkoły, gdzie zwierzęta uczą się tego, jak zachowywać się grzecznie) albo w kagańcu (i że kaganiec na pysku psa nie oznacza, że ten gryzie, ale - że ma własciciela który dba o to, by inni widząc psa bez smyczy nie bali się go).

Opowiedz na koniec o tym, że takie "niegrzeczne" pieski można wychować na fajne, grzeczne zwierzęta, że są specjalni nauczyciele, dlatego teraz należy znaleźć właścicieli tego pieska i kazać im zająć się jego wychowaniem (oraz nakazać mu chodzenie w kagańcu dopóki się tego nie nauczy - tak jak dzieci ponoszą kosekwencje swoich złych zachowań).

aronka
Lutnia, okazuje się, że jesteś nie tylko autorytetem w kwestii psów, ale też jeśli chodzi o wychowanie dzieci. blagam.gif
Bardzo mi się podobało, co poradziłaś Olusi.

A mam pytanie z innej beczki. Jak wiem, że mogę podejść do psa, to odruchowo daję rękę do obwąchania (mam to zakodowane od lat), ale głaskam po łbie. Czy to ważne, żeby akurat po kadłubie icon_wink.gif i dlaczego? Tak napisałaś, a ja wiem, że Ty to wszystko wiesz, więc przyjmuję, że tak jest na pewno.

edit: literówka
Lutnia
CYTAT(aronka @ Tue, 22 Feb 2011 - 20:46) *
Lutnia, okazuje się, że jesteś nie tylko autorytetem w kwestii psów, ale też jeśli chodzi o wychowanie dzieci. blagam.gif


Oj, mam nadzieję, że nie zabrzmiało to jak wymądrzanie się. Jeśli tak - to przepraszam, zwłaszcza, że jeśli chodzi o wychowanie dzieci, to jestem, że tak się wyrażę, jedynie "opiekunem weekendowym".

CYTAT
A mam pytanie z innej beczki. Jak wiem, że mogę podejść do psa, to odruchowo daję rękę do obwąchania (mam to zakodowane od lat), ale głaskam po łbie. Czy to ważne, żeby akurat po kadłubie icon_wink.gif i dlaczego? Tak napisałaś, a ja wiem, że Ty to wszystko wiesz, więc przyjmuję, że tak jest na pewno.

edit: literówka


Ostatnimi czasy bardzo modna jest teoria dominacji. Większość ludzi rozumie ją niezupełnie tak, jak powinno się to robić (twórca teorii J. Fisher wycofał się z niej pod koniec swjoego życia), upatrując prób dominacji u kilkumiesięcznych szczeniąt, co jest totalnym nieporozumieniem. Psy zazwyczaj nie dominują swoich właścicieli, uczą się, że właściciele to taka dziwna część stada, która zachowuje się często irracjonalnie.

Jednak poza "stadem" (czyli pies w kontakcie z psem lub pies w kontakcie z obcym człowiekiem) sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej, zwlaszcza gdy mamy kontakt z bardzo silnym psychicznie osobnikiem.

Jeśli chcemy dogadać się z obcokrajowcem - usiłujemy nauczyć się przynajmniej kilku słów z jego języka. To samo jest w kontaktach z psem (zwłaszcza obcym, nasz własny zazwyczaj miłościwie szybko uczy się, o co jego człowiekowi chodzi, nawet jeśli ten wydaje całkowicie sprzeczne dla niego sygnały).

I teraz - o co chodzi z głaskaniem po głowie/karku czy też - to jeszcze gorsze - położeniem tam nieruchomej ręki? Obserwując psy mozemy zauważyć, że tak postępują te, które chcą pokazać innym swoją przewagę (kładą na głowie/karku/plecach innego psa swoją łapę lub głowę). Po tym pies "zdominowany", uznany za słabszego albo godzi się ze swoją pozycją, albo pokazuje, że ma na ten temat inne zdanie.

Gdy tak zrobimy obcy pies może wiec:

- z pobłażaniem przyjąć to, co mógłby uznać za próbę sił
- poczuć się niepewnie i uznać, że jesteśmy od niego silniejsi
- poczuć się niepewnie i sprawdzić kto w tym układzie rządzi

Gdy tak robi dorosły, to pół biedy, gdy jednak robi to dziecko, a pies nie jest do dzieciaków przyzwyczajony, znakomicie zaś potrafi wyczuć (choćby po wysokości głosu dziecka) że to słabszy od niego osobnik, może skończyć się mało sympatycznie.

Najgorsze, co można zrobić, to podejść do obcego psa od przodu, nachylić się nad nim, patrzeć mu w oczy i głaskać/klepać po głowie lub karku.
Należy pamiętać też, że różne rasy mają różną psychikę, próg pobudliwości i to, co spokojnie przejdzie przy psie opanowanym, pewnym siebie i swojej siły alo o wysokim progu pobudliwości, przy psie, który ekscytuje się przy byle okazji może wywołać katastrofę.

Szkoda, że nie uczy się w szkołach i przedszkolach tego, co należu robić, gdy np. spotka się na swojej drodze psa, który szuka zaczepki (czy też sprowokujemy jego agresję). Kilka prostych czynności może sprawić, że unikniemy poważnego ataku.
aronka
Lutnia, dzięki za obszerne wyjaśnienie. Teraz rozumiem. icon_biggrin.gif
A tak w ogóle to nie odbieram tego, co piszesz jako wymądrzanie się, tylko traktuję to bardzo poważnie. Dla mnie jesteś ekspertem, zwłaszcza w sprawie czworonogów. icon_smile.gif
Lutnia
CYTAT(aronka @ Tue, 22 Feb 2011 - 23:33) *
Lutnia, dzięki za obszerne wyjaśnienie. Teraz rozumiem. icon_biggrin.gif
A tak w ogóle to nie odbieram tego, co piszesz jako wymądrzanie się, tylko traktuję to bardzo poważnie. Dla mnie jesteś ekspertem, zwłaszcza w sprawie czworonogów. icon_smile.gif


dzięki 06.gif
Cały czas uczę się tego, jak dogadać się z psem. Mój zwierz stał się ode mnie cięższy już w momencie gdy miał niecaly rok icon_smile.gif (teraz waży 20 kg więcej niż ja) więc szybko zmusił mnie do przejścia na inną formę komunikacji niż "masz to zrobić i już, a jak nie to cię do tego zmuszę siłą".

aronka
CYTAT(Lutnia @ Tue, 22 Feb 2011 - 21:50) *
Cały czas uczę się tego, jak dogadać się z psem. Mój zwierz stał się ode mnie cięższy już w momencie gdy miał niecaly rok icon_smile.gif (teraz waży 20 kg więcej niż ja) więc szybko zmusił mnie do przejścia na inną formę komunikacji niż "masz to zrobić i już, a jak nie to cię do tego zmuszę siłą".


icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif
Gosia z edziecka
CYTAT(Lutnia @ Tue, 22 Feb 2011 - 21:25) *
Szkoda, że nie uczy się w szkołach i przedszkolach tego, co należu robić, gdy np. spotka się na swojej drodze psa, który szuka zaczepki (czy też sprowokujemy jego agresję). Kilka prostych czynności może sprawić, że unikniemy poważnego ataku.

Czy to te czynosci, o których piszesz w poście, czy jakieś inne jeszcze? Jeśłi inne to poproszę o rozwinięcie icon_smile.gif
Lutnia
Gosiu, to co powyżej plus kilka innych.

Na początek coś ważnego - psy kierują się instynktem, ten zaś najczęściej sugeruje im powstrzymanie się od ataku. Zazwyczaj to raczej "teatr" w prezentowanie swojej siły niż chęć stoczenia prawdziwej walki na serio.
Pies który szczeka raczej nie myśli o ataku. To oznacza raczej: "uwaga, jestem bardzo groźny, odejdź/przestań robić to, co robisz".

Zupełnie inaczej jest w sytuacji gdy z głębi trzewi psa wydobywa się głuchy charkot, łapy i grzbiet są usztywnione, sierść zjeżona, zmarszczony pysk, kąciki "ust" przesunięte do przodu, obnażone zeby - takiego psa nie należy lekceważyc.

Zdrowy psychicznie pies potrafi pokazać swoim ciałem i swoją siłę oraz teoretyczną chęć do walki, potafi też również przekazywać (i co wazniejsze: odczytywać) tzw. sygnały uspokajające.
Często widać jak pies podchodząc do drugiego na sztywnych łapach, z uniesionym do góry ogonem (wydaje się, że zaraz zaatakuje) nagle wycisza się i zwierzeta spokojnie się obwąchują i odchodzą lub razem zaczynają zabawę. W 99% przypadków dzieje się tak dlatego, że drugi zwierz pokazał ciałem, że nie jest zainteresowany walką, co uspokoiło i wyciszyło pierwszego.

Najpierw oczywistości: gdy widzimy, że pies przejawia wobec nas wrogie zamiary należy bezapelacyjnie powstrzymać się od wszelkich gwałtownych ruchów i postarać się ustawić (powoli!) bokiem do psa. Opuścić głowę i nie patrzeć mu w oczy. Nie krzyczeć, nie mówić do niego, nie szeptać.

Jak uspokoić psa? Zrobić to samo, co robią psy, które chcą wyciszyć agresora:
- stanąć w bezruchu bokiem do psa
- zamrugać kilka razy oczami, szybciej niż zwykle
- ziewać powoli, bez pokazywania zębów
- wycofujemy się powoli (wciąż bokiem do psa) dopiero wówczas, gdy pies się zatrzyma.

Mruganie, mlaskanie, ziewanie i stawanie bokiem (bez bespośredniego kontaktu wzrokowego) to jedne z ważniejszych sygnałów uspokajających.
Gosia z edziecka
DziekujÄ™, Lutnia icon_smile.gif
oluśia
Lutnia niestety prada jest taka że wilczur zaatakował żeby zabić szczeniaka uratowało ją to że się skuliła.
Jego pastawa żadnego wachania , warczenia , rzucił sie od razu do gardła .Straszne ale prawdziwe.
Ja nigdy nie bałam się psów bo w domu wychowana z pasami był tez wilczur miłam też swojego który zdech ze starości obecnie nie mamy czworonoga ale jest w planch icon_smile.gif
I nigy nie spotkałam sie z takim zachowaniem psa .Doprowadziło mnie to że boję sie wychodzic na spacer juz nie wspomninając o moim dziecku .
[b]Najpierw oczywistości: gdy widzimy, że pies przejawia wobec nas wrogie zamiary należy bezapelacyjnie powstrzymać się od wszelkich gwałtownych ruchów i postarać się ustawić (powoli!) bokiem do psa. Opuścić głowę i nie patrzeć mu w oczy. Nie krzyczeć, nie mówić do niego, nie szeptać.

Jak uspokoić psa? Zrobić to samo, co robią psy, które chcą wyciszyć agresora:
- stanąć w bezruchu bokiem do psa
- zamrugać kilka razy oczami, szybciej niż zwykle
- ziewać powoli, bez pokazywania zębów
- wycofujemy się powoli (wciąż bokiem do psa) dopiero wówczas, gdy pies się zatrzyma.

Mruganie, mlaskanie, ziewanie i stawanie bokiem (bez bespośredniego kontaktu wzrokowego) to jedne z ważniejszych sygnałów uspokajających.
A co w przypadku kiedy pies np. załapie za nogawke lub gryzie tez stać bezczynie ?
Byłam kiedyś na pokazie psów policyjnych i tam policjant pokazywał jak zachowywac sie w czasie ataku psa .
Tylko nie pamiętam dokładnie ja to było musze poszukać na necie .
Lutnia słyszałaś o tym ?
Policjant powiedział że trzeba położyc sie na ziemi twarzą do ziemi i ręce założyć na szyję tak żeby palce były schowane
Cała ta sytacja dała mi dużo do myślenia szczególnie po przeczytaniu w wiadomościach o śmierci 5-latka którego zagryzły psy i dzisiejsze o śmierci starszej pani prawdopodobnie zagryzionej przez psa swojego syna




Kaszanka
Jakiś czas temu w tv była wypowiedź chyba treserki psów, nie pamiętam dość dobrze, ale mówiła że ta pozycja na żółwia to tylko po to żeby ochronić narządy wewnętrzne, i że jak pies chce zabić to i tak to zrobi, czy jest się żółwiem czy nie. Pamiętam też, że mówiła, żeby głośno krzyczeć i wzywać pomoc a nie skulić się i nie ruszać, że to błąd. Lutnia, popraw jeśli trzeba, bo moja pamięć szwankuje.
pcola
olusia,

jeśli nie chcesz wyhodować sobie traumy po tym zajściu, zgłoś to zajście na policję/do straży miejskiej.
Nie jesteś bezsilna wobec takiego zdarzenia, jeśli postanowisz przeciwdziałać. Dzwoniłam wielokrotnie
do naszej straży miejskiej z prośbą o interwencję, moja mama dzwoniła w kilku sprawach na policję,
nigdy nie zostałyśmy zignorowane.
Zostałam dwukrotnie zaatakowana i ugryziona przez psa (jako dziecko), i nie mam traumy z tego powodu.



oluśia
Pcola w mojej komóre własnie zapisałam wszystie możliwe telefony i zaczynam byc najbardziej u*****liwą mieszkanka swojego osiedla
Wszystkie błąkajace sie psy bedę zgłaszać 06.gif
Myślę że trochę czasu nam potrzeba żeby zapomnieć .Właśnie staram sie namówić Kacpra na spacer z marnym skutkiem
pcola
oluśia,

icon_smile.gif bądź u*****liwa. Może ta nasza u*****liwość da skutek w postaci wyedukowanego społeczeństwa.
Zapytaj Kacpra wprost, dlaczego nie chce iść na spacer.
Lutnia
CYTAT(oluśia @ Thu, 24 Feb 2011 - 16:44) *
A co w przypadku kiedy pies np. załapie za nogawke lub gryzie tez stać bezczynie ?
Byłam kiedyś na pokazie psów policyjnych i tam policjant pokazywał jak zachowywac sie w czasie ataku psa .
Tylko nie pamiętam dokładnie ja to było musze poszukać na necie .
Lutnia słyszałaś o tym ?
Policjant powiedział że trzeba położyc sie na ziemi twarzą do ziemi i ręce założyć na szyję tak żeby palce były schowane
Cała ta sytacja dała mi dużo do myślenia szczególnie po przeczytaniu w wiadomościach o śmierci 5-latka którego zagryzły psy i dzisiejsze o śmierci starszej pani prawdopodobnie zagryzionej przez psa swojego syna


Tak, jak napisała Kaszanka, pewnie chodzi Ci o pozycję żółwia.
Tu link do tego, jak ona wyglÄ…da: https://www.psyimy.pl/psie_porady/Pies_atak..._w_razie_ataku/


Jeśli pies szarpie nogawkę spodni, oznacza to po prostu że jest źle wychowany i jego właściciele powinni dostać od nas dosadną informację zwrotną, co myślimy na ten temat oraz zwrócić nam pieniądze za ubranie.
Pies, który chce nas skrzywdzić, nie łapie za spodnie.

Nie wiem, co masz na myśli pytając co zrobić, gdy jakiś pies nas gryzie, atak "na serio" psa wielkości owczarka powoduje, że dorosły człowiek może błyskawicznie znaleźć się w parterze, niewiele tu można zrobić, oprócz przyjęcia jak najbezpieczniejszej pozycji i modlenia się o to, by obrażnia były jak najmniejsze. Takie ataki są jednak niezwykle rzadkie ( o tym w artykule z linku poniżej).

Rozumiem więc, że piszemy o ugryzieniach a nie próbie zabicia/zagryzienia.
"Mój" szkoleniowiec mówił mi o tym, że z braku gazu pieprzowego można użyć mocnego dezodorantu/lakieru do włosów, czegokolwiek co mamy w torebce (prosto w psi nos).

Przeczytaj proszę ten artykuł, może Cię uspokoi.
https://www.dobrypies.eu/bites.html

Zgadzam się z Pcolą - niech Twoja sąsiadka zgłosi ten atak na policję. Ostatecznie nie wiadomo, czy pies był szczepiony na wściekliznę, ugryzł innego psa (nie pisałas nic o tym, jakie obrażenia ma szczeniak, jak się goją, może warto byłoby podac mu antybiotyk, czy właścicielka była u weterynarza?) Warto, by własciciele agresywnego psa ponieśli konsekwencje swojej nieodpowiedzialności.

Kaszanka - co do krzyczenia, są na ten temat całkowicie sprzeczne teorie. Na podstawie tego, co zaobserwowałam (i co wyniakło z rozmów ze szkoleniowcami, z jakimi miałam okazję rozmawiać) - krzyk wzmacnia stopień pobudzenia u psa, więc toeretycznie może to być dla nas korzystne o ile w zasięgu głosu są inne osoby, które zechcą udzielić nam pomocy, może jednak bardzo nam zaszkodzić (jeśli tych osób nie ma).

dopisek:
P.S. Oluśia - wysyłanie sygnałów uspokajających nie jest bezczynnym staniem. Takie sygnały mogą sprawić, że do ataku w ogóle nie dojdzie, wysyła się je zanim pies zacznie gryźć. Wiem, jak bezsensowne może wydawć się oblizywanie nosa, ziewanie, mlaskanie, mruganie itp, przyjrzyj się jednak szczeniętom czy psom, które spotykają się/bawią z innym psem. Ich relacja aż kipi od CS'ów (sygnałów uspokajających, z ang. calming signals), dzięki nim np. wiele zabaw w gryzienie nie przeradza się w gryzienie na serio.

Ketmia
Dokładnie tak jest jak napisała Lutnia. Dodam jeszcze, że ataku można też uniknąć omijając psa szerokim łukiem już z daleka, np przechodząc na drugą stronę chodnika. Sprowokować psa można wtedy gdy się idzie na wprost niego. Jest za to duża szansa, że gdy będziemy do niego bokiem, to nas minie i pójdzie dalej. Grunt, żeby się w niego nie wpatrywać, bo może uznać, że mamy względem niego złe zamiary.
oluśia
Dziękuje bardzo Lutnia twoje rady + ogromna wiedza to naprawdę duza dawka informacji które warto czytac icon_smile.gif
Tak ja dziewczyny pisały wcześniej wyciągam z tej całej sytuacji pozytywne rzeczy i to że teraz jestem bardziej ostrożniejsza.
Szczeniak czuje się dobrze rany szyji dobrze sie goją dostała zastrzyki i właściciele sa w stałym kontakcie z weterynarzem .Jedyne co to bardzo boi sie wychodzić na dwór .Jeżeli chodzi o wilczura prawdopodobie zanalazł się przypadkiem na naszym osiedlu więc i właściciel też nie jest znany .

Lutnia
CYTAT(oluśia @ Fri, 25 Feb 2011 - 21:59) *
Dziękuje bardzo Lutnia twoje rady + ogromna wiedza to naprawdę duza dawka informacji które warto czytac icon_smile.gif
Tak ja dziewczyny pisały wcześniej wyciągam z tej całej sytuacji pozytywne rzeczy i to że teraz jestem bardziej ostrożniejsza.
Szczeniak czuje się dobrze rany szyji dobrze sie goją dostała zastrzyki i właściciele sa w stałym kontakcie z weterynarzem .Jedyne co to bardzo boi sie wychodzić na dwór .Jeżeli chodzi o wilczura prawdopodobie zanalazł się przypadkiem na naszym osiedlu więc i właściciel też nie jest znany .


Oluśia - włascicielka szczeniaka powinna jak najszybciej (jak się zagoją rany) znaleźć kogoś, kto ma psa podobnego do tego agresora i poznać z nim swojego malca. Warunek - ten pies musi uwielbiać szczeniaki. To powinno "odczarować" to, co się stało.
Może pomoże to również Twojemu synkowi (o ile będzie pewność, że pies lubi dzieci). Szkoda, że mieszkasz tak daleko ode mnie, służylabym swoim Korkiem jako drugim "odczulaczem".

Mój pies na swoim pierwszym spacerze został zaatakowany przez sukę buldoga angielskiego, to było podobne potarmoszenie jak w Waszym wypadku.
Do tej pory, gdy slyszy chrumkanie buldogów i buldożków staje sztywno i czujnie obserwuje teren (włożyłam mnóstwo pracy w to, by nie próbował się na nich odgrywać). Kilka miesięcy po ataku buldogowym mieliśmy spotkanie z amstaffem, ten wygryzł Korkowi pół twarzy z jednej strony. Mimo, że obrażenia byly nieporownywalne jak przy pierwszym wypadku, Korek na amsatffy reaguje normalnie, tzn. toleruje je o ile sie nie rzucają (tyle, że wtedy już byłam mądrzejsza i chwilę po tym, jak pies mi się zagoił spotykaliśmy się "terapeutycznie" z pewną amstaffką, z którą mój pies po przełamaniu chwilowej nieufności się zaprzyjaźnił.
Gdy po sukcesie amstaffowym chciałam przelamać w nim niechęć do buldogowatych, okazalo się to trudniejsze niż myślałam, mam wrażenie, że minęło zbyt dużo czasu.


Niech właścicielka szczeniaka tego nie zaniedba, ciężko się potem wychodzi na spacery z dorosłym już psem, który próbuje zjadać podobnie wyglądające
do agresora psy albo kuli się ze strachu (strach jest jednym z głównych wyzwalaczy agresji).

Co do agresora - warto byloby zgłosić sprawę na policję (osobiście, nie przez telefon) mimo tego, że nie znacie włascicieli. Powiedzice, że po osiedlu błąka się duży pies, który zaatakował Waszego, że nie wiadomo nic na temat tego, czy był szczepiony na wściekliznę, wykazuje agresję i boicie się o zdrowie waszych dzieci.
Gosia z edziecka
Lutnia, dziękuję Ci bardzo za Twoje posty w tym wątku. Mój lęk przed psami - cos sie z nim dzieje i to pozytywnego dla mnie.
Bardzo mi pomogłaś icon_smile.gif
Lutnia
Gośka z edziecka - bardzo się cieszę icon_smile.gif
candace
mojego Yorka zagryzł fachowo, bezszelestnie wilczur. 20 metrów od nas stał jego własciciel. York stał koło moich nóg i czekał. Wilczur podszedł cicho od tyłu i zrobił HAP za kar i po psie. Sprawę zgłosiłam na policję. Właściciel wilczura zwyzywał mnie od kretynek z chomikami na smyczy. brak mi słów
Lutnia
CYTAT(Legalna lalicja @ Wed, 02 Mar 2011 - 13:39) *
mojego Yorka zagryzł fachowo, bezszelestnie wilczur. 20 metrów od nas stał jego własciciel. York stał koło moich nóg i czekał. Wilczur podszedł cicho od tyłu i zrobił HAP za kar i po psie. Sprawę zgłosiłam na policję. Właściciel wilczura zwyzywał mnie od kretynek z chomikami na smyczy. brak mi słów


Jak zakończyła się ta sprawa?

Masz całkowitą rację, odejmuje mowę i taki brak odpowiedzialności u właściciela wilczura i jego reakcja.
pcola
Legalna lalicja,

co się dzieje z tymi ludźmi i ich psami, że są tak agresywne ? icon_sad.gif Mojej koleżanki boksera (schorowanego staruszka) strasznie poturbował
labrador (sic !), którego właściciel wypuścił z posesji, żeby się cytuję: "z pani pieskiem pobawił" 37.gif Facet nie zainterweniował mimo
jej rozpaczliwych krzyków. Koleżanka niosła konającego boksia na rękach do domu kilkaset metrów, zanim mąż dojechał z pracy pies odszedł icon_sad.gif
Facet też ją wyśmiał. Nie zgłosiła sprawy na policję, była w totalnej psychicznej rozsypce po tym wszystkim.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.