To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

dylematy z zalanej Å‚azienki - ubezpieczenie

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

green
Wstaję rano, wchodzę do łazienki i ..... 37.gif 37.gif czuję wodę pod nogami, po ścianach leci woda, z sufitu obniżonego z halogenów leci woda.... ciurkiem dosłownie. No $%#&*@#
Pewnie nie ja jedna to przerabiam ale mam dylemat.

Otóż ja ubezpieczona jestem, tzn. mieszkanie mam ubezpieczone, a sąsiadka u góry NIE.

Przerabiałam takie zalanie 4 lata temu. Zgłosiłam do ubezpieczalni ale jak się okazało, że kasę będą bezpośrednio od sąsiadki ściągać bo nie ma ubezpieczenia i wyjdzie sporo bo mamy obniżony sufit i trzeba będzie wg ubezpieczalni go zerwać to wycofałam wniosek (szkoda mi się jej zrobiło strasznie), mąż pomalował sufit i po sprawie choć zła byłam, nie ukrywam, bo dopiero co się wprowadziliśmy i byliśmy świeżo po remoncie. Ale dało się ino malowaniem "poprawić" to co woda zepsuła. Lekkie zacieki były ale bez tragedii.
Sąsiadka chciała zwrócić za farbę i majstra ale w sumie farbę mieliśmy, pomalował mąż więc nie było tematu z naszej strony. No i wiecie... nowi w bloku, nie chciałam od razu z sąsiadami mieć złych stosunków.

Ale dzisiaj to już porażka totalna. Z sufitu leciało ciurkiem przez halogeny 37.gif Poprzednio jej tato nie zakręcił kranu a wsadził rybę do umywalki i tak woda leciała, ryba zatkała odpływ i .... zalała łazienkę. Teraz strzelił wężyk przy WC.
Woda leci w kilku miejscach. Do tego poszło po suficie do kuchni i salonu i na przedpokój. Generalnie łazienka do remontu - sufit do zdjęcia i ponownego podwieszenia, mamy szafę robioną z płyty k/g a w niej pralkę i inne *****oły - i to też do rozwalenia i zrobienia na nowo bo szafa powstała po obniżeniu sufitu. Generalnie zapowiada się spory remont. I nie wiem co robić.

Nie zgłoszę a dogadam się z sąsiadką - to po kiego mi moje ubezpieczenie (no wiem, wiem aby chronić sąsiadów z dołu przed zalaniem przeze mnie), no i nie wiem czy zwróci mi kobieta za cały remont? czy potem nie będzie się migać, zwlekać itp A teraz to jej nawet kosztów nie mogę podać bo nie wiem dokładnie ile to będzie kosztować. A wiecie jak juz remont zrobię to nie zgłoszę do ubezpieczalni. A wiem, że pewnie przyjdzie prosić abyśmy nie zgłaszali.
Zgłoszę - dojdą jej koszty pewnie dodatkowe, ale ja będę miała głowę spokojną. Ale szkoda mi kobiety, bo jakoś strasznie się nie u niej nie przelewa. Tylko, że teraz zamiast 300 zł rocznie na ubezpieczenie wyda pewnie z 1,5 - 2 tysiąca na remont icon_surprised.gif
Qrcze, ile by było mniej kłopotów gdyby wszyscy sobie mieszkania ubezpieczali 29.gif

I nie wiem co robić... Ech.... chyba wyżalić się chciałam ino. Ale może wiecie jak to działa w ubezpieczalni - można wycofać wniosek już po ostatecznym wyliczeniu kosztów (poprzednio wycofałam po kilku dniach)? Warto dogadywać się z sąsiadami czy lepiej to zostawić ubezpieczalni?


p.s. Nie wiem czy dobry dział wybrałam więc w razie czego proszę przenieść wątek.
jaAga*
Green ale ja czegoś tu nie rozumiem. Ja miałam identyczną sytuację, 3 miesiąe po wprowadzeniu się do świeżo wyremontowanego mieszkania sąsiadom nad nami pękł rzeczony wężyk od sedesu. Zalało cały pion, mnie chyba najbardziej, w kuhni lało się z halogenów tak jak opisujesz (u mnie nie trzeba było zdejmować sufitu- wysechł dobrze). Ja byłam ubezpieczona (cóż za zaleta mieszkania na kredyt) i szkodę zgłosiłam. Nic mi nie wiadomo, żeby ktoś coś z sąsiadów ściągał, przeciez to ja opłacam składkę i jestem ubezpieczona. Jesteś pewna co do tego ściągania z niej, bo dla mnie brak tu logiki?
green
Ano widzisz - ta Pani nie ma ubezpieczenia i przy pierwszym zalaniu nam w ubezpieczalni powiedziano, że jeśli "sprawca" nie ma ubezpieczenia to firma, w której ja jestem ubezpieczona będzie od tej pani ściągać to co nam będzie wypłacała. Tak mnie poinformował Pan, który był u nas oglądać szkodę.

Może coś się pozmieniało.... chyba zadzwonię zaraz do firmy w której jestem ubezpieczona.
pcola
green,

rozumiem, że sąsiadów szkoda. Zastanawia mnie dlaczego nie wyciągnęli odpowiednich wniosków po poprzednim zalaniu, i
nie wykupili sobie ubezpieczenia ? Dlaczego Ty masz ponosić konsekwencje czyjejś niefrasobliwości po raz kolejny zresztą ?
green
Pcola, no też mnie to dziwi. A ja qrcze taka dobra dusza jestem, że mi szkoda tych ludzi. Mąż mi mówi, że trudno - ich wina, że nie ubezpieczyli mieszkania. A ja się motam.
"Mientkie" serce mam.
jaAga*
Mój sąsiad też nie miał ubezpieczonego mieszkania, mi pan z firmy ubezpieczeniowej zaś wytłumaczył, że jeśli sąsiad był ubezpieczony to odszkodowanie dostałabym z jego polisy, a jeśli on nie ma to z mojej i tyle ( w mieszkaniowych ubezpieczeniah w przeciwieństwie np. do tych nw nie można korzystać podwójnie z odszkodowania). Może to też zależy od firmy ubezpieczającej.
Mimo wszystko szkodę zgłoś.
Fragosia
green i sprawdź jeszcze czy napewno nie ma ubezpieczenia.
Może jednak wykupiła.
A szkodę zdecydowanie zgłoś. Ja tez słyszałam że jezeli jestes ubezpieczona
to poprostu idzie z Twojej polisy.
Dorotka25
Green jest tak jak napisałaś - gdyby sąsiadka miała ubezpieczenie, to poszłoby w poczet jej składki bez dodatkowych kosztów dla niej. A jak nie ma ubezpieczenia, to ściągają od niej. Mieliśmy taką sytuację, więc niestety wiem (tzn. my mieliśmy ubezpieczenie, sąsiedzi nie). Sprawdź czy przypadkiem sąsiedzi z dołu nie "oberwali" rykoszetem, bo jak na nas się lało to poszło jeszcze niżej (niech żyją ściany z k/g.....). Jeśli poszło niżej -zgłoś do ubezpieczalni, jeśli nie - dogaduj się, ale tym razem bez pobłażania - może w końcu zdecydują się ubezpieczyć.
mim0za
Rzeczywiście dobrze by było gdyby wszyscy się ubezpieczali. Ale nie ma się co łudzić.
Green, współczuję sytuacji. Sąsiadka tak czy siak będzie musiała zapłacić. Albo Tobie albo Twojej firmie ubezpieczeniowej. Twoja polisa chroni Twoje mieszkanie (np zalanie Twojej łazienki z Twojej nieszczelnej instalacji) oraz poszkodowanych z Twojej winy (OC).
Jeżeli sprawcą szkody jest sąsiad z góry wtedy on ponosi koszty. Możesz zlikwidować szkodę ze swojej polisy ale firma uzezpieczeniowa to nie instytucja charytatywna i będzie regresować do sąsiadki. Poza tym dlaczego miałabyś tracić zniżki jeżeli nie jesteś sprawcą szkody.
Szkoda, że w tym przypadku Polak nie był mądry po pierwszej szkodzie.
mim0za
dubel
green
Dorotka25 i Mimoza - dzięki.

Dodzwoniłam się w końcu do firmy ubezpieczeniowej
Przyjdą w ciągu kilku dni i zrobią wycenę usunięcia szkody.
Faktycznie miałam rację - jeśli sąsiadka nie ma ubezpieczenia, ściągają od niej. Trudno się mówi...

edit: sÄ…siedzi pod nami dostali rykoszetem ale lekko
naples
Niestety ludzie nie wyciągają wniosków z sytuacji, które miały już miejsce.

Na Twoim miejscu zgłosiłabym zalanie, bo nie możesz znów po raz kolejny pokrywać kosztów i remontować łazienkę, bo ktoś zapomniał zakręcić wodę czy "mu się przelała woda w wannie". Niestety za błędy trzeba płacić i wyciągać z tego wnioski. Rozumiem, że może być szkoda Ci sąsiadki, bo w dzisiejszych czasach się nie przelewa większości ludziom, ale nie można ich usprawiedliwiać, bo to nie pierwsza taka sytuacja. Nauczyłam się już jednego, że jak raz pokażesz, że jesteś dobra, że masz uczucia, że można się z Tobą dogadać, to niestety będzie to wykorzystane przeciwko Tobie.

Nam sąsiedzi z góry też zalali łazienkę, a co się potem okazało, po rozmowie z teściem, to nie nowość, bo gdy on tam mieszkał z rodzicami, to ciągle tak było... Poszliśmy po nich, powiedzieliśmy, że nas zalali, oczywiście przybiegli zaskoczeni i tłumaczyli się, że to nie oni, bo jak to możliwe.... Próbowali nam wmówić, że ta woda, to od sąsiadki z III piętra, bo jej tydzień temu pękł wąż z pralki i że to do nas dopiero doszło 06.gif A to nic, że oni akurat w tym czasie remontowali łazienkę...
Jak się później okazało zapomnieli spuścić wodę z grzejnika, który zmieniali na nowy i woda sobie tak kapała i aż nas zalało. Z racji tego, że takowa łazienka jest stara i brzydka, to żadnych konsekwencji teść nie wyciągnął, ale mimo wszystko chodzi o sam fakt.
skanna
JaAga, to normalna praktyka, że ubezpieczyciel występuje z regresem do sprawcy szkody. M.in. po to może się Tobie przydać Twoja polisa - zalejesz sąsiada i albo od razu zgłosisz to ze swojego ubezpieczenia, albo sąsiad dostanie odszkodowanie ze swojego, a Tobie jego firma wyśle regres - i wtedy przedstawiasz swoją polisę i towarzystwa ubezpieczeniowe dogadują się między sobą.

Green, to nie Twoja wina, że sąsiadka się nie ubezpiecza. Nie miej wyrzutów. Choć może w sumie i Twoja wina icon_wink.gif - gdybyś wtedy się z nią nie dogadywała, to może tym razem miałaby już ubezpieczenie OC.
jaAga*
Ale ja pytałam sąsiada, twierdzi, że od niego nikt nic nie ściągał.....

Edit. Ja się nie znam na ubezpieczeniach i może niepotrzebnie doszukuję się tu logiki, ale nie rozumiem argumentu o charytatywności, w końcu ja opłacam składkę, jak i wielu wielu innych, a wypadki zdarzają się raz na x lat powiedzmy, więc firma i tak zarabia na moich składkach. A po drugie może nie potrzebnie to porównuję, ale jak się wywrócę i złamię rekę na śliskim chodniku to też dostanę odszkodowanie ze swojej polisy a nie z polisy właściciela chodnika.

Mi się kołacze, że gdyby oboje nie mieli polis, wtedy można z wnioskiem cywilnym podać sąsiada do sądu....ale taki wypadek jak pęknięcie tego ch.....nego wężyka trudno podciągnąć pod czyjąś winę i pewnie wówczas właściciel zalanego mieszkania zostałby na lodzie.
green
Słuchajcie - wątek do skasowania icon_biggrin.gif Okazało się, że jednak miała ubezpieczenie. Jak zapukałam do niej o 7 rano(w szlafroku hehe) to powiedziała, że przyjdzie do mnie później i się dogadamy a teraz leci zbierać wodę. To jej nie dopytywałam wtedy więcej a sobie dorobiłam teorię, że pewnie nie jest ubezpieczona jak poprzednio.
Okazało się, że dopiero w lutym tego roku się ubezpieczyła, nawet jeszcze miesiąca jej polisa nie ma. icon_eek.gif Miała kobieta szczęście. Dodam, że polisa kosztowała ją 200 zł, więc obstawiam, że jakieś 10x tyle jest do przodu.
Ufff..... Kamień spadł mi z serca. Serio. Aż mi się lżej zrobiło na duszy jak mam świadomość, że nie będą z niej tego ściągali.

Dodam jeszcze, że okazało się, że dzisiaj w nocy na osiedlu naszym 3 takie wężyki pękły. I to nie od wc a od zimnej wody w umywalce. Majster ze spółdzielni jak odebrał od niej zgłoszenie to w szoku był, że tyle na raz popękało tych wężyków.
Ciocia Magda
Te wężyki to słaby punkt współczesnych łazienek - nas sąsiad też dwa razy zalał w ten sposób (też woda się lała przez kabel od lampy i to w pokoju dzieci). W ubezpieczalni powiedzieli nam, że mamy dwa wyjścia: albo wziąć oświadczenie od sąsiada, że to on jest winny i podbić to w spółdzielni (że to nie ich wina), albo skorzystać z własnego ubezpieczenia. Nie po drodze mi było łazić do spółdzielni, więc skorzystałam z własnego ubezpieczenia - o ewentualnym regresie nic nie wiem i nie podawałam danych sąsiada zgłaszając szkodę. A jakbyś sama sobie zalała mieszkanie, to by nie wypłacili ubezpieczenia?
skanna
CYTAT(jaAga* @ Thu, 03 Mar 2011 - 15:45) *
Ale ja pytałam sąsiada, twierdzi, że od niego nikt nic nie ściągał.....


To albo miał szczęście albo po prostu nie podałaś go jako sprawcy szkody. Mnie sąsiad trzy razy podawał, to wiem icon_wink.gif

CYTAT(jaAga* @ Thu, 03 Mar 2011 - 15:45) *
Edit. Ja się nie znam na ubezpieczeniach i może niepotrzebnie doszukuję się tu logiki, ale nie rozumiem argumentu o charytatywności, w końcu ja opłacam składkę, jak i wielu wielu innych, a wypadki zdarzają się raz na x lat powiedzmy, więc firma i tak zarabia na moich składkach. A po drugie może nie potrzebnie to porównuję, ale jak się wywrócę i złamię rekę na śliskim chodniku to też dostanę odszkodowanie ze swojej polisy a nie z polisy właściciela chodnika.


Po pierwsze, wydaje mi się, że w pierwszej kolejności powinnaś się starać o odszkodowanie z polisy OC właściciela chodnika, jednocześnie mogąc skorzystać ze swojej własnej NNW.
Po drugie - jeśli dobrze pamiętam, regresy mają zastosowanie do mienia, a nie do polis "życiowych".

Może jest tu ktoś, kto się lepiej orientuje i jest nam w stanie to wyjaśnić dokładnie?
skanna
CYTAT(Magda EZ @ Thu, 03 Mar 2011 - 16:48) *
A jakbyś sama sobie zalała mieszkanie, to by nie wypłacili ubezpieczenia?


Oczywiście, że by wypłacili - rozróżnij dwa punkty ubezpieczenia - ubezpieczenie mienia i ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej - za swoją własność dostajesz z ubezpieczenia mienia, za zniszczone mienie sąsiada odszkodowanie jest wypłacane z OC.
Ciocia Magda
Skanna, ja to niby wiem, ale wiem, że mam wykupione zwykłe ubezpieczenie domu (bez zawartości) i ono te dwie opcje obejmuje. Nie wykupowałam osobno ubezpieczenia mienia i OC. A green się martwiła, że jak nie ściągnie z OC sąsiadki, to ona (sąsiadka) będzie sama płacić. Więc moim skromnym zdaniem - nie.
skanna
Jeśli ubezpieczyciel wystąpi z regresem, a ma do tego prawo, to sąsiadka będzie płacić (lub da sobie ściągnąć z polisy).
mim0za
CYTAT(jaAga* @ Thu, 03 Mar 2011 - 17:45) *
Edit. Ja się nie znam na ubezpieczeniach i może niepotrzebnie doszukuję się tu logiki, ale nie rozumiem argumentu o charytatywności, w końcu ja opłacam składkę, jak i wielu wielu innych, a wypadki zdarzają się raz na x lat powiedzmy, więc firma i tak zarabia na moich składkach. A po drugie może nie potrzebnie to porównuję, ale jak się wywrócę i złamię rekę na śliskim chodniku to też dostanę odszkodowanie ze swojej polisy a nie z polisy właściciela chodnika.


Zacznę od drugiej części. W przypadku złamania ręki na śliskim chodniku jak najbardziej możesz się starać o odszkodowanie od osoby/firmy odpowiedzialnej za odśnieżenie i posypanie piaskiem tego chodnika.
A teraz łazienka. Za polisę płacisz 200 zł, firma ubezpieczeniowa wypłaca odszkodowanie 2000 zł. Pewnie, że szkoda jest raz na x lat, ale wysokość szkody znacznie przewyższa składkę. Więc nic dziwnego, że firma ubezpieczeniowa chce zwrotu tego odszkodowania jeżeli znany jest sprawca.
snickersika
ja wychodze z zalozenia ze jesli mam ubezpieczenie to z niego korzystam.. jesli ktos nie ma to jego problem ja ze swoich pokrywac nie bede.. jak nam sasiad zalal mieszkanie (waz od zmywarki) to placil za nasz remont, wynajelam tez osuszacze do osuszenia scian bo to stary blok i nie chcialam grzyba https://www.osuszanie-slim-pol.pl/wynajem-osuszaczy/ sasiad przeprosil, kase pozyczyl od rodziny a tydzien po naszym zalaniu wykupil ubezpieczenie
snickersika
ja wychodze z zalozenia ze jesli mam ubezpieczenie to z niego korzystam.. jesli ktos nie ma to jego problem ja ze swoich pokrywac nie bede.. jak nam sasiad zalal mieszkanie (waz od zmywarki) to placil za nasz remont, wynajelam tez osuszacze do osuszenia scian bo to stary blok i nie chcialam grzyba https://www.osuszanie-slim-pol.pl/wynajem-osuszaczy/ sasiad przeprosil, kase pozyczyl od rodziny a tydzien po naszym zalaniu wykupil ubezpieczenie
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.