To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Jestem wściekła!!!

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Helena
Jestem wściekła!!! I muszę się wygadać bo przy dzieciach muszę zachować spokój. Otóż dowiedziałam się dziś od swojego starszego dziecka, że ich ojciec na widzenie z dziećmi zabrał ze sobą panienkę i to był już drugi raz. Jestem wściekła, że wprowadza w życie dzieci swoje świeżo poznane kochanice i zrobiłam mu o to straszną awanturę. On mi na to, że będzie robił co chce i przyprowadzał sobie kogo chce na spotkania z dziećmi. Zagroziłam, że w takim wypadku nie zgodzę się na widywania bo uważam, że spotkanie z dziećmi to tylko z dziećmi a nie załatwianie 2 w jednym- widzenia i randki. Poniosły mnie nerwy, oj strasznie poniosły i powiedziałam o kilka słów za dużo.....i cały czas przeżywam. Co wy o tym wszystkim myślicie? Mądre kobiety uspokójcie mnie w jakiś sposób, podpowiedzcie coś błagam.............
monilka
Helena, a cóż Ci powiedziec poza tym, że masz rację. Niestety z tego co mi się wyaje (powtarzam-wydaje mi się) prawnie nie ma regulacji, że ojciec dziecka spotkania z dziecmi powinien poświęcac im tylko i wyłącznie sam. Ja jestem wielką przeciwniczką wprowadzania dzieci w nowo poznane związki, bez świadomości czy z tym związkeim wiążę poważną przyszłośc czy nie. Ale takie sytuacje zdarzają się niestety z obu stron- i matki ojca. Jeśli są to przygodne koleżanki Twojego eks męża postaraj się pogadac z nim, że tylko niepotrzebnie wnosi zamęt do głów dzieciaków, co im w tej sytuacji nie jest potrzebne, a wręcz niewskazane. Nie wiem czy wam się uda dogadac. Jeśli to jest stała partnerka, to trzeba się z tym faktem pogodzic.
W każdym bądź razie przytul.gif
m4rusia
U nas było w druga strone. Dzieci mojego M poznały mnie juz jak mieszkaliśmy razem. Do Exiowej za to co miesiąc przyjeżdżał "nowy tata" dla którego dzieci miały byc miłe "bo nowy tata ma dużo grosików". M. niestety nie miał na to, żadnego wpływu. Tak mu nawet sędzina pwiedziała na sprawie o kontakty kiedy to "poskarżył" się że kolejni przyjaciele byłej zony wtrącają sie w jego widzenia z dziećmi i robią awantury jak do nich przyjeżdża. Każdy ma prawo układac sobie życie, a ile prób mu potrzeba to inna sprawa- to słowa sędziny. Tylko dlaczego każdy facio po na pierwszym, drugim spotkaniu to "nowy tata"??
Silije
Heleno! Jestem pewna, że można się ubiegać nawet o sądowy zakaz spotykania się ojca z dziećmi w obecności osoby trzeciej. Być może musi to być umotywowane opinią psychologa. Ja mam podpisane przez obie strony uzgodnienie w Komitecie Ochrony Praw Dziecka, złożone w sądzie, w którym ujęte są spotkania ojca z dziećmi bez towarzystwa osoby trzeciej. Nasza pani psycholog stoi na straży tego zalecenia w związku z tym, że moje dzieci (córki, no bo co może mały Domiś?) absolutnie nie zaakceptowałyby takiej sytuacji.
m4rusia
silije z tego co się orientuję to sąd w każdej z podobnych sytuacji (kiedy występuja duże różnice w zapatrywaniu się rodziców na tę samą kwestię) kieruje sprawę do psychologa (RODK??). Mój M np chciał zamienić trzy weekendowe widzenia po 4 godz na jedno poza miejscem zamieszkania dzieci a Exiowa złożyła pozew wzajemny o zakaz zbliżania się M do dzieci i sprawa wylądowała w RODK. Sąd sam bez pomocy psychologów nie da rady orzec dla dobra zieci jak nie ma z kim pogadać. No bo z kim gadać jak każdy z rodziców upiera się przy swoim??
Helena
Dziś trochę ochłonęłam ale zdania nie zmieniłam. Kobieta nie jest jego stałą partnerką no chyba, że taką można nazwać babkę z którą spotyka się max. 2 miesiące. Od mniej więcej stycznia spodziewałam się, że kogoś ma bo wyluzował bardzo i nie wtrącał się za bardzo w moje życie oraz z własnej woli ograniczył kontakty z dziećmi. Jeszcze w grudniu na rozprawie wykłócał się o każdy dzień, godzinę a tu nagle zaczął rezygnować z noclegów w weekendy a nawet spotkań sobotnich czy niedzielnych. Gdy wyjechaliśmy na narty to nawet nie zadzwonił. W tym tygodniu spotkał się z chlopcami w środę na 3 h i wczorajszą niedzielę na 2 h mimo, że był jego weekend i z tego co wywalczył w sądzie miał ich brać od soboty rano do poniedziałkowego ranka. Tak więc chyba 5 h w tym tygodniu mógł spędzić tylko z dziećmi nie ciągając nikogo więcej .
Wkurzyłam się jeszcze dodatkowo bo Wojtek miał katar i prosiłam by nie zabierał ich do żadnej sali zabaw ale zabrał. Wojtek mówił, że był strasznie spocony a dziś już kaszle więc znowu zaczęła się choroba. Poza tym dowiedziałam się, że Wojtuś "szukał taty a pani J. powiedziała, że tata poszedł po coś do jedzenia". No ręce mi opadły.... zostawił dzieci z obcą kobietą o której nic nie wiem. Nie wiem, może na chwilę, może nie ale średnio mnie to interesuje.
monilka u nas z dogadywaniem są ostre problemy bo eks ciągle próbuje mi udowodnić, że on w każdej sprawie ma coś do powiedzenia i jeśli on tak chce to tak będzie bo jest ojcem. Nie bierze nigdy niestety przy tym dobra dziecka pod uwagę. Gdy np. długo się z nimi nie widział z własnej winy to zabierał ich w tygodniu i odstawiał bardzo późno a oni wstają 6.30 codziennie, albo ostawiał dzieci późno do przedszkola bo musiał się wyspać a Wojtek płakał strasznie bo nie lubi przychodzić gdy już wszyscy są i coś robią albo latem nie odwoził ich na drzemkę bo musiał coś załatwić w związku z czym spali bez obiadu w samochodzie itd.itp. Nie wspominając o wożeniu bez pasów albo w ogóle bez fotelików bo "on nie ma czasu przypinać i odpinać ich co chwila a bardzo się spieszy". I na nić się zdaje tłumaczenie, proszenie.
Dlatego teraz stwierdziłam, że koniec bycia dobrą ciocią i ja też się zawezmę. Koniec naginania się pod niego, konieć czekania aż jaśnie pan raczy zadzwonić, umówić się albo przyjechać. Chce niech bierze dzieci jak sąd ustalił, nie niech spada. Na pewno ułatwi to życie naszej trójce.
Zelda
Może dziwnie to zabrzmi,ale dlaczego chcesz mu zabronić zapraszania na "widzenie" z dziećmi osób trzecich?On jest ich ojcem i jeśli ma pełne prawa rodzicielskie,to tak samo ma prawo do decydowania.Postaw się w odwrotnej sytuacji,gdybyś Ty kogoś poznała,a później np chciała z tym kimś zamieszkac to co nie mogłabyś?Eks mogłby Ci zabronić?Myślę ,że trzeba rozgraniczyć te dwie spraw,tzn Twoje stosunki z eks i jego prawa do dzieci.
m4rusia
maja myslę, że Helena miała bardziej na mysli sytuację, że tata przedstawia dzieciom "nową panią" (nie doczytałam czy pierwszą, czy kolejną) jako swoją partnerkę a tak na prawdę raczej nie zamierza z nią długo zabawić (choć tego nie wiemy do końca. Tego nawet najstarsi Górale pwenie nie wiedzą, no ale załóżmy, że faktycznie to jakaś nowa "przygoda" taty). Tez by mi się nie podobało zaznajamianie dzieci z panią nr 1, potem z pania nr 2, panią nr 3.....
Tak zrozumiałam, że o to chodzi. I popieram troske Heleny.
Chciałam tylko zwrócić uwagę na sformułowanie "Kobieta nie jest jego stałą partnerką no chyba, że taką można nazwać babkę z którą spotyka się max. 2 miesiące. ". Otóż nie zawsze szybka znajomośc to coś przelotnego (na co jestem najlepszym żywym dowodem icon_wink.gif ) Resztę swojej opinii napisałam w poście wyżej....
Helena
dokładnie o to mi chodzi. Jest to pani nr 2. Już przechodziliśmy panią M., teraz p.J.

Powiedz mi Maju jaki ma sens przyprowadzenie tej pani? Eks chce z nią spędzić więcej czasu? Chce zaprzyjaźnić z nią dzieci? I odpowiedź na twoje pytanie. Nie poznawałabym dzieci ze świeżo poznanym partnerem i nie robię tego. Gdybym podjęła decyzję, że chcę z kimś zamieszkać, wziąć ślub itd. to myślę, że nie byłoby to po 2 miesiącach bo to za krótko by kogoś dobrze poznać a tym bardziej by wprowadzić go na stałe do rodziny, która już trochę przeszła.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
m4rusia
Rosa rozwiń bo mozna wywnioskować, że mama może przyprowadzać i zaznajamiać a Tata z uwagi, że dochodzący to nie może.
MamaJulki
mnie się wydaje, że jednak działa to w dwie strony
póki sami nie zaufamy nowo poznanej osobie nie ma co dzieciom mieszać w głowach bo i tak już dość przeszły
ponad to dobrze Helena napisała, że tatuś zostawił dzieciaki pod opieką obcej kobiety i sam się oddalił !
dla mnie to też nie do zaakceptowania
poza tym zamierzając przyprowadzić osobę trzecią powinien moim zdaniem najpierw przedstawić ją matce i zasygnalizować swoje zamiary
a tu mama dowiedziała się od starszego syna, młodszy może jeszcze nie do końca rozumie co się dzieje
no a skoro tatuś najpierw wielce walczył a teraz próbuje udowadniać nie wiadomo co i komu to chyba trzymałabym się postanowienia sądu bo chyba po to ono jest by się go trzymać, tym bardziej skoro on nie liczy się z dziećmi i ich matką to dlaczego mają się wiecznie dostosowywać do niego ? więc Heleno dobrze myślisz w końcu Wam też należy się odrobina stabilizacji a nie ciągłe podporządkowywanie się jemu
mam identycznie - wiecznie zapracowany tatuś, który myśli, że wystarczy zadzwonić i powiedzieć "właśnie przejeżdżam obok Was - wpadnę" raz drugi trzeci powiedziałam nie i zaczął się liczyć z moimi planami i zdaniem choć to jeszcze nie do końca to do czego dążę, ale jest to dobra metoda icon_wink.gif
m4rusia
CYTAT(MamaJulki @ Mon, 07 Mar 2011 - 21:16) *
poza tym zamierzając przyprowadzić osobę trzecią powinien moim zdaniem najpierw przedstawić ją matce i zasygnalizować swoje zamiary

to akurat jest przesada wg mnie.

edit: i oczywiście działa w obydwie strony
MamaJulki
Marta tzn, że chciałabyś by Twój eks podczas spotkań z córką przyprowadzał inne osoby bez Twojej wiedzy ?
weź pod uwagę wiek dzieci Heleny icon_wink.gif
ja bym jednak wolała być uprzedzona, gdzie się wybierają i w jakim składzie tym bardziej jak Helena pisze... prosi by nie szedł do skupiska i sali zabaw a on tam akurat poszedł, autem wozi bez pasów...
oj okropna chyba jestem 37.gif
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Helena
Wiecie, tak sobie pomyślałam, że ja zwlekałabym z przedstawieniem mojego faceta rodzicom czy dalszej rodzinie jeśli nie byłabym pewna, że chcę podjąć jakieś poważniejsze decyzje z nim związane a co dopiero dzieciom. I myślę, że byłoby to dla mnie trudniejsze zadanie niż dla ojca dzieci. Pewnie to ma na myśli właśnie Rosa. Ja spędzam z dziećmi poza byciem w pracy 95% czasu więc zostaje mi 5% na randki o ile zrezygnuję z innych spotkań towarzyskich i obowiązków, które są niemożliwe albo prawie niemożliwe do wypełnienia z dziećmi. Natomiast on poświęca dzieciom zaledwie te 5% wolnego czasu i dlatego uważam, że w tym czasie nie powinien dodatkowo randkować, chodzić po urzędach, na wizyty lekarskie czy np. z dziećmi na siłownie co kilka razy miało miejsce 37.gif
m4rusia
CYTAT(MamaJulki @ Mon, 07 Mar 2011 - 21:26) *
Marta tzn, że chciałabyś by Twój eks podczas spotkań z córką przyprowadzał inne osoby bez Twojej wiedzy ?
weź pod uwagę wiek dzieci Heleny icon_wink.gif


Zwracam uwage na podkreślone. Owszem. Nie miałabym nic przeciwko jak Exio przyprowadzałby inne osoby. Inne. co tzn inne?? Kolegów też to dotyczy?? Każdą nowozawartą znajomośc Exio ma u mnie zgłaszać. Szczerze?? Nie mam na to ochoty icon_wink.gif Wierzę, że żaden normalny ojciec ne weźmie dzieci na spotkanie z kolesiami cpunami np. A jak bierze do znajomego tadka z pracy to co mi do tego?? Jak dzieci przyjda i powiedzą, że wydarzyło się coś niepokojacego to wtedy zareaguję u Exia. Z reszta nie wyobrazam też sobie, że mój były przychodzi do mnie z panną i prośba o błogosławieństwo (i to niezaleznie od wieku dziecka naszego). Jeszcze bardziej sobie nie wyobrażam, że mój mąż idzie ze mną do swojej byłej z pytaniem czy ja się nadaję, żeby dzieci się ze mną widywały. 03.gif M by żył w celibacie do tej pory... i do końca życia raczej. Aczkolwiek mój M ma błogosławieństwo Exia na wychowywanie Wiki ale taka wola D wyszła przypadkiem, juz po mooim i M slubie.
CYTAT(MamaJulki @ Mon, 07 Mar 2011 - 21:26) *
ja bym jednak wolała być uprzedzona, gdzie się wybierają i w jakim składzie tym bardziej jak Helena pisze... prosi by nie szedł do skupiska i sali zabaw a on tam akurat poszedł, autem wozi bez pasów...
oj okropna chyba jestem 37.gif


Owszem. Wypady w stylu basen, sala zabaw, wycieczka gdzieś dalej powinny być "konsultowane" choćby ze względu na stan zdrowia dzieci np. O wożeniu autem bez pasów nie wypowiem się bo akurat przerabiamy to z Exiową, któa uparła się że skoro Ona wozi bez fotelików to my tez mamy tak wozić. Chyba jest w posiadaniu wyników najnowszych crashtestów z udziałem dzieci icon_smile.gif I tylko to. Więcej wiedzieć nie chcę i nie muszę.

m4rusia
CYTAT(użytkownik usunięty @ Mon, 07 Mar 2011 - 21:37) *
cytowany post usunięto


A to wszystko jasne. Z tym rozwinięciem icon_wink.gif
co do dalszej części postu... Widzisz Rosa... U Was się dało. A jeszcze zapytam: to zapoznanie jaki miało charkter. Przypadkowe spotkanie (np Exio przychodzi do Kuby i widzi Pana Obecnego i wtedy się poznają chłopaki) czy może było jakies ustawione spotkanie w kawiarni np? Przypadkowośc lub jej brak wiele by w tym miejscu tłumaczyły icon_smile.gif
U mnie i u Exia takie coś by nie przeszło (pomimo poprawnych, koleżeńskich stosunków nawet), ze względu na męska dumę D icon_wink.gif Dał ciche przyzwolenie i starczy.Chłopak nigdy towarzyski ani gadatliwy nie był icon_wink.gif Od Exiowej to ja się co najwyżej epitetu na K spodziewam. Moje dobre chęci, troska o jej dzieci (przy tym nie wpie.prza.nie w jej sprawy dopóki nie tyknie mnie) nic tu nie znaczą. Myslę więc, że nawet jak układ normalny to nie zawsze da się takie zapoznanie zorganizować. Bez tego jednak też można doskonale funkcjonować i mieć na uwadze dobro dzieci.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
m4rusia
Dobrze Roso... Tak jak napisałam powyżej. Ale co w przypadkach kiedy np była żona nie ma najmniejszej ochoty na spotkania z obecną?? Nie chce się nawet przekonać kim jest kobieta u której w domu, raz w miesiącu dzieci będą nocować?? Fakt, że ta Obecna nie spędza dużo czasu z dziećmi bo dzieci sa pod opieką matki, nie ojca.
O Panu Tadku pisałam w tym kontekscie, że nie czuje potrzeby poznawania jego jak i każdego kolejnego znajomego Exa, tylko dlatego, że dzieci mogą się z nim(i) styknąć podczas spotkań z ojcem. Mnie nie dziwi obecnośc innych osób podczas spotkań ojca z dziećmi. Weźmy np lato. Ojciec zabiera córkę, syna do parku na spacer. Nie muszą przeciez kisić się w domu. Idą na plac zabaw, spotykają Tadka i tadkowego syna, potem wspólnie "grupką" idą na lody. ... Spędzają ten czas razem. Nic dziwnego w tym nie widzę.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
m4rusia
CYTAT(użytkownik usunięty @ Tue, 08 Mar 2011 - 10:28) *
cytowany post usunięto


No ale tutaj napisałaś ogólnie, że kontakty z kimkolwiek w czasie tych trzech godzin Cię dziwią
użytkownik usunięty
[post usunięty]
m4rusia
oczywiście, że usiłuje się czepić icon_wink.gif

Napiszę jeszcze tylko, że czas ojca z dziećmi można doskonale spędzić nie tylko we dwójkę/trójkę (nawet chodząc do kogoś), bez straty na umacnianiu więzi i obniżeniu "jakości" kontaktów.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Helena
Dzięki drogie kobiety za wypowiedzi. Choć niewiele one zmienią w poruszonym temacie to na pewno wpłynęły na mnie kojąco i pomogły mi się uspokoić bo mogłam z kimś pogadać na ten temat....
Mama Mateo
Ja mogę tylko podpisać się pod Rosą.
Dla mnie też kontakty z dzieckiem/ dziećmi są kontaktami rodzica z dziećmi. I nie wyobrażam sobie właśnie np wypadu ojca z dzieckiem do parku, gdzie spotyka się z kumplami czy swoją dziewczyną by mile spędzić czas - moim zdaniem w takiej sytuacji nie można mówić o nawiązaniu silnej więzi rodzica i dziecka, które i tak swoje przeżywa po rozstaniu rodziców.

Jeśli ma się ustalone kontakty sądownie - o które zazwyczaj bardzo walczą ojcowie - to moim zdaniem kochający ojciec układa swoje plany tygodniowe tak by nic nie stanęło na przeszkodzie spotkania się z dzieckiem (pomijam sytuacje losowe).
m4rusia
CYTAT(Mama Mateo @ Wed, 09 Mar 2011 - 15:24) *
Ja mogę tylko podpisać się pod Rosą.
Dla mnie też kontakty z dzieckiem/ dziećmi są kontaktami rodzica z dziećmi. I nie wyobrażam sobie właśnie np wypadu ojca z dzieckiem do parku, gdzie spotyka się z kumplami czy swoją dziewczyną by mile spędzić czas - moim zdaniem w takiej sytuacji nie można mówić o nawiązaniu silnej więzi rodzica i dziecka, które i tak swoje przeżywa po rozstaniu rodziców.


No wiadomo, że nie idzie się z kumplami na piwo do parku jak ma się dzieci na odwiedzinach. Miałam bardziej na mysli spędzanie czasu z innymi ludźmi, że nie wyklucza to fajnych odwiedzin/ kontaktów
Przykład z zycia:
Dzieci mojego M jeszcze do września, kiedy to poszły do zerówki, były trzymane w domu jak szczury w klatce. Nigdzie nie wychodziły... Czasami na podwórko przy posesji, do sklepiku, z mamą po zasiłek do OPSu (i Broń Boże nie mam nic przeciwko osobom na socjalu bo sama korzystałam), do lasu na grzyby i do skupu runa jeszcze.Kontaktu z babcią, ciociami ze strony ojca swojego, znajomymi rodziny, rówieśnikami nie miały ŻADNEGO. Powód? W skupiskach ludzi panuje zaraza, na placach zabaw łatwo o uraz, inne dzieci są źle wychowane, mogą zrobić krzywdę (opluć, przewrócić, popchnąć...), a rodzina ojca to po rozstaniu juz nie rodzina (nie, nie żartuję. Mogłabym wypisac jeszcze kilka absurdalnych powodów) ... I teraz, jakbyśmy zamkneli się z tymi dziećmi w domu i nie wiem nawet jak intensywnie i atrakcyjnie spędzali ten czas na czytaniu książeczek, wspólnych zabawach, to dzieci do tej pory byłyby za przeproszeniem jak dziki. Własnie wyjścia na spacery, na bawialnie do innych dzieci, basen, do naszych dzieciatych znajomych pozwoliły choc troszke nabrać dzieciom odwagi, śmiałości.... Początki były straszne. Dzieci uciekały z piaskownicy jak wchodziły do niej inne dzieciaczki, jak ktos obcy do nich podchodził to zaczynały płakać.... Dlatego mam zdanie jakie mam. Ale jeśli faktycznie ktos bierze dzieci żeby mieć "odhaczone" i zgrać to z wypadem z kumplami to faktycznie, takie coś mija się z celem.

CYTAT(Mama Mateo @ Wed, 09 Mar 2011 - 15:24) *
Jeśli ma się ustalone kontakty sądownie - o które zazwyczaj bardzo walczą ojcowie - to moim zdaniem kochający ojciec układa swoje plany tygodniowe tak by nic nie stanęło na przeszkodzie spotkania się z dzieckiem (pomijam sytuacje losowe).


Bez dwóch zdań.
pyzunia
A mi nie przeszkadza fakt, że Kuba widując sie z tata widuje się także z jego partnerką i jej synem. Dla mnie jest to normalna sytuacja, nie wtrącam się też ani nie dyktuję co mają robić, jak spędzać czas razem - to wyłącznie ich sprawa. Gdyby Kubie było źle, to by do taty nie chciał jeździć i by nie jeździł. pozdrawiam
m4rusia
Mam to samo aczkolwiek musiałam kiedys odbyć z Exiem krępująca rozmowę gdy wziął młoda na weekend i ze swoją kobitą zapomnieli upewnić się czy Wiki usneła nim przystąpili "do dzieła". Exio mieszka w kawalerce i nie ma podzielonego pokoju. Wiki przyszła trochę zniesmaczona i półsłówkami dała do zrozumienia co się stało. Od tej pory Exio sie pilnuję więc i ja się nie wtrącam icon_wink.gif On o dziwo tez zaakceptował męża mego, choć dwóch poprzednich gonił i wyzywał. Nie pasowali mu. icon_smile.gif Widac i byłemu mężowi musi przypasić mąz byłej żony. icon_smile.gif
Mama Mateo
CYTAT(M4R7U6H4% @ Fri, 18 Mar 2011 - 17:31) *
Widac i byłemu mężowi musi przypasić mąz byłej żony. icon_smile.gif


jej żeby tylko mój eks na to nie wpadł icon_wink.gif bo nigdy z nikim nie będę icon_wink.gif
z moim eksem nie da sie rozmawiać - bo on jest z tych co zawsze mają rację i dopóki jemu jest dobrze, to znaczy, że jest ok.
Assalia
CYTAT(M4R7U6H4% @ Tue, 08 Mar 2011 - 12:05) *
Napiszę jeszcze tylko, że czas ojca z dziećmi można doskonale spędzić nie tylko we dwójkę/trójkę (nawet chodząc do kogoś), bez straty na umacnianiu więzi i obniżeniu "jakości" kontaktów.

A ja uważam,że spotykanie sie ojca z dziećmi raz w tygodniu w obstawie kolegow czy to przypadkowo spotkanych czy wczesniej umowionych wplywa negatwynie na jakoś umacniania więzi w relacji ojciec-dziecko.
przecież jak młodzi, zakochani sie spotykają, czy otaczaja się często z innymi?Nie, wolą ten czas pospedzać razem, stworzyć relacje ze sobą i tylko sobą.Nie potrzebują czasoumilaczy w postaci kolezanek i kolegów.

Pozatym, gdy ten hipotetyczny tato jest z dziecmi na tym hipotetycznym spacerze, i spotyka kolege, to można pogadąc chwile,zjeśc lody i podziekować za dalszy wspolny czas "bo, jestem z dziecmi, i chcemy pobyć razem".

Ostanio jestem biernym obserwatorem takich spotkań taty z dziecmi wiecznie w towarzystwie nowej przyjaciółki, kolegów, quadów, McDonaldsow itp. Jakby sie bał pobyc z dziecmi sama na sam, wg mnie poprpstu nie umie, nie potrafi i nie chce nawiazać relacji. lepiej czas spedzony z dzieckiem utkać fajerwerkami, kolorowymi i glośnymi *****olami, jak chwilą sam na sam ja,ty,my i np. wspólne kopanie piłki, czy jazda rowerami po lesie.
Takze Helenie sie nie dziwie wcale i tez bym miala nerwa.
grzałka
a mnie się wydaje naturalne, że ojciec w trakcie widzeń z dziemi nie wynajmuje pokoju hotelowego ani nie wyprawia tam swojej obecnej partnerki, tylko dzieci uczestniczą w nowym układzie stworzonym przez ojca- takie czasy, że prawie co drugie dziecko ma taki układ i nowa partnerka ojca będzie częścią życia dziecka i tyle
Helena
Widzę, że mój temat powrócił icon_smile.gif U nas od tego czasu trochę się pozmieniało. Dziewczyna dalej jest z eksem i to mnie cieszy, że nie są to kolejne nowe partnerki. Wyluzowali też ze spotkaniami tzn. eks nie ciągnie na każde spotkanie z dziećmi swojej dziewczyny. Po drodze miałam też perypetie dotyczące noclegów. Gdy chłopcy szli w weekend nocować u ojca to ona też wtedy tam nocowała (oni nie mieszkają razem) i spali sobie we czwórkę wspólnie w jednym łóżku 37.gif Dla mnie to było niedopuszczalne ale i to udało mi się po długich dyskusjach wywalczyć. Ciągle tylko nie udaje mi się nauczyć eksa każdorazowego przypinania dzieci w fotelikach choć próbowałam już wieloma sposobami 21.gif
Silije
QUOTE(grzałka @ Sat, 09 Jun 2012 - 16:17) *
a mnie się wydaje naturalne, że ojciec w trakcie widzeń z dziemi nie wynajmuje pokoju hotelowego ani nie wyprawia tam swojej obecnej partnerki, tylko dzieci uczestniczą w nowym układzie stworzonym przez ojca- takie czasy, że prawie co drugie dziecko ma taki układ i nowa partnerka ojca będzie częścią życia dziecka i tyle


Grzałka no nie dla wszystkich dzieci będzie to naturalne. Dla maluchów pewnie tak, przypuszczam że moje młodsze mogłyby zaakceptować takie spotkania, w tym Dominik bez szczególnych problemów, natomiast Emilka byłaby bardzo skrępowana, onieśmielona i potrzebowałaby kilku lat na oswojenie z taką osobą (zresztą tak samo ciężko przyszłoby jej przystosować się gdyby to jej mama kogoś poznała). Nastomiast w przypadku mojej nastolatki (ale z pewnością nie tylko mojej) to forma takich widzeń w ogóle by nie zdała egzaminu, nawet gdyby tata i partnerka ze swej strony postarali się o miłą atmosferę, to taka nastolatka postarałaby się sprowadzić ją prędko do jakiegoś piekielnego poziomu icon_wink.gif
skrzynia
Jak widzę w dyskusji nie ma zdania osoby, która stoi po drugiej stronie barykady. Czyli jest partnerką (prawnie: konkubiną) rozwodnika, któremu eks żona przy rozwodzie dała sądowny zakaz spotykania się z dziećmi w obecności konkubiny, czyli mnie. Widzeń z dziećmi nie ma określonych przez sąd, widuje je niemal codziennie, odwożąc też co rano do szkoły, łącznie z sobotą. Prowadzimy dwa odrębne życia, dwa zamknięte dla siebie światy. Nasz dom i moja córka, jego były dom i jego dzieci. Oczywiście wynikają czasami z tego powodu problemy. Nie spędzamy wspólnych wakacji. Ja wyjeżdżam sama z córką, M. sam z dziećmi. Na święta jeździ z eks żoną i dziećmi do swojej rodziny w innym mieście. Ja zostaje 2/3 świąt sama. Teraz nawet niektóre niedziele, które mieliśmy dla siebie, M spędza z dziećmi zabierając je w góry (i bardzo dobrze niech się hartują). My z córką zahartowane i również same jeździmy na wędrówki. Żeby tak różowo nie było to jeszcze M. ma pasje, która też zajmuje mu min. trzy wieczory w tygodniu, czyli te wolne wieczory, kiedy nie spędza z dziećmi, a mógłby jej spędzić z nami/ze mną. Jakoś dajemy radę, chociaż nie jest łatwo. Czasami rozwala to wewnętrznie. Nie będę się rozpisywać, wiem jedno, że czekam na dzień, kiedy Eks będzie gotowa na to, abyśmy wszyscy wspólnie mogli spędzać czas. Będziemy na ten dzień cierpliwie czekać... Amen. 43.gif
dasza
Mój kolega z pracy jest 30-latkiem, ktorego ojciec parę lat temu rozwiodł się z matką. Jest on już dorosły a nie chce widzieć swojej macochy, chociaż nawet jego matka nie jest jakoś zrozpaczona tym rozstaniem. Dlatego trzeba brac pod uwagę uczucia tej drugiej strony czy dzieci mają ochotę widywac partnerkę ojca, nie mowiąc już o sytuacjach, kiedy taka kobieta była przyczyną rozpadu rodziny. Sa to sprawy bardzo delikatne i jak ktoś włazi w związek z zonatym mężczyzną nie powinien potem oczekiwac, że jego dzieci będą z tego tytułu szczęśliwe, nawet jeśli małżeństwo rodziców nie było udane. W wielu przypadkach taki sztuczny podział, gdzie dzieci sa na spotkaniach tylko z ojcem a nie rownocześnie z jego nową partnerką, pomaga tym dzieciom ułozyć sobie zycie w nowej rzeczywistości, gdzie co prawda tata nie jest juz z mamą, ale po co do cholery ta trzecia pani, która zabiera nam tatę?
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.