Neurologa, psychologa czy psychiatry?
kasiaaaaa,
do dobrego psychiatry. Poszukaj namiarów na forum o nerwicach.
pcola dzięki.
Niestety mobilnie jestem dość ograniczona i muszę znaleźć póki co coś na miejscu. A u nas będzie to graniczyć z cudem. Z tego co mi się wydaje, to w promieniu 30 km jest jeden psychiatra.
Nerwicę to się psychoterapią leczy.
Eh, Kasia, współczuję bo ciężko Ci będzie teraz zorganizować sensowne leczenie.
Leia ja sama do końca nie wiem, czy to nerwica. Jeśli tak, to ewentualne leczenie i tak zacznę dopiero po porodzie.
Moja mamcia zaczynala od neurologa ale to chyba dlatego ze na psychiatre by sie nie zdecydowala
Kasiu zyczymy zebyś trafila do dobrego lekarza i zeby szybko Ci pomogł
Leia,
niestety nie zawsze wystarczy psychoterapia.
Mi chodzi tylko o to, żebym się tak łatwo nie denerwowała, bo czasem byle *****oła mnie tak potrafi wkurzyć, że mi oddechu brakuje.
Mi chodzi tylko o to, żebym się tak łatwo nie denerwowała, bo czasem byle *****oła mnie tak potrafi wkurzyć, że mi oddechu brakuje. To może zacznij od persenu? Bo samo denerwowanie się z powodu byle *****oły, to jeszcze niekoniecznie nerwica. A może trochę magnezu z wit. B6 połykaj? Też może pomóc. A w ciąży można go brać, tylko gina zapytaj... Pcola, lekami nerwicy nie wyleczysz, jedynie zlikwidujesz objawy. Trochę doświadczenia z autopsji mam. Dwa lata łykałam psychotropy na nerwicę.
kasia - pobierz magnez jakiś czas. Powinno trochę pomóc. Myślę , że to wszystko związane jest z Twoją ciążą i hormonami. Łatwo wybuchasz, szybko można wyprowadzić cię z równowagi. Jak przed @. Poza tym dochodzi Oliwki wiek i jej "okołobuntowe" zachowanie. Wypisz wymaluj objawy jak przy nerwicy.
p.s. W życiu nie byłam tak znerwicowana jak w ciąży z Leonem.
Persen kiedyś jadłam. Moje problemy z nerwami zaczęły się w maturalnej klasie. Potem się jakoś trochę uspokoiło.
CYTAT kasia - pobierz magnez jakiś czas. Powinno trochę pomóc. Myślę , że to wszystko związane jest z Twoją ciążą i hormonami. Łatwo wybuchasz, szybko można wyprowadzić cię z równowagi. Jak przed @. Poza tym dochodzi Oliwki wiek i jej "okołobuntowe" zachowanie. Wypisz wymaluj objawy jak przy nerwicy. Gosiu, masz dużo, dużo racji. Może faktycznie powinnam się trochę namagnezować, choć ostatnie wyniki były dobre - magnez mam w normie. Wkurza mnie strasznie to, że tak łatwo się denerwuje. I to już nawet nie chodzi o widoczne tego objawy - owszem, czasem krzyknę na Oliwię, albo przyklnę sobie w kuchni pod nosem. Bardziej mi chodzi o to, co się dzieje w środku - tętno momentalnie skacze, przed oczami latają mroczki i brakuje tchu.
Leia,
niekiedy nerwicy nie da się wyleczyć, można jedynie złagodzić jej objawy.
Kasiuuuu: do neurolga chyba nie ma sensu, raczej wysle Cie do psychologa. Psychiatra to lekarz, moze wspomagac lekami, ale przeciez w ciazy nie mozesz zaczac brac psychotropow, za duze ryzyko. Jak pisaly dziewczyny, leki lecza objawy, a nie powody nerwicy, a symptomy lubia sie przemieszczac.
Pozostaje psycholog psychoterapeuta. Chyba, ze znajdziesz psychiatre, ktory jest rowniez terapeuta. Moim zdaniem ciaza to calkiem trafny moment na terapie, jesli oczywiscie mozna fizycznie. Powodzenia!
chaton nie chciałam Ci zawracać głowy na pw, ale liczyłam, że się odezwiesz.
Nie ukrywam, że wolałabym nie zażywać żadnych leków ala psychotropy. Wolałabym coś w stylu melisy. Czasem mam wrażenie, że nie potrzebuję więcej niż porządnego ochrzanu i kopa w dupę.
kasiaaaaa,
ale te objawy miałaś już przed ciążą, czy pojawiły się dopiero teraz ? Może to wina hormonów i przemęczenia ? Meliskę możesz spokojnie pić.
pcola ja od zawsze miałam problemy z nerwami, ale to się wszystko zdecydowanie nasiliło juz po urodzeniu Oliwii, epogeum było jakiś rok temu. A teraz do tego dochodzi jeszcze zmęczenie, zbuntowana dwulatka oraz to, że od świtu do nocy jestem sama.
Psychologa poszukać, dobrego. W razie czego on pokieruje do psychiatry. Leków lepiej nie brac w ciązy, nie wiem, czy takie w ogóle są. A z opisu, to sie na leki niekoniecznie nadajesz.
Na wspomninie Persenu (tez kiedyś brałam) to mój psychiatra dostaje piany na ustach, i nie tylko ten psychiatra. Łatwo sie od tego uzależnić. Mam tez kiepskie doświadczenia z psychiatrami. Niestety standardowe podejście to recepta na leki . Jakby co, to moge polecac psychiatre w Krakowie, który nie od razu ładuje leki. Psychologa poszukać, dobrego. W razie czego on pokieruje do psychiatry. Leków lepiej nie brac w ciązy, nie wiem, czy takie w ogóle są. Niby sa. Ale nie ma co ryzykowac. Wiem, ze jest taka generacja antydepresantow na przklad, ktora mozna spokojnie brac w ciazy i karmic. Oczywiscie lepiej unikac. Uspokajajace to nie wiem. W ostatnim trymestrze ciazy w szpitalu dawali mi tez hydroksyzyne, ale to bylo na koncowce. W pierwszym trymestrze przestalam spac i nie dostawalam nic. Ale z reszta, jesli Ty masz Kasiu jak piszesz "problem z nerwami", to chyba nie jest to kwestia zdenerwowania jako stanu, tylko raczej twoja cecha osobowosci (nerwowosc). Wiec psychoterapia chyba bardziej dostosowana. Zrobilabym jak Gosia radzi.
Leków nie chcę brać żadnych, jeśli już to po ciąży i najlepiej coś ziołowego, delikatnego.
Tak się zastanawiam, czy na początek nie wystaczyłby mi dzień porządnego odpoczynku, albo wieczór w babskim towarzystwie, albo kolacja z mężem albo coś w ten deseń.
Czy wystarczy to nie wiem, ale moge z cala pewnoscia stwierdzic, ze zaszkodzic nie zaszkodzi!
Podkreślam jeszcze raz, że psycholog ma być dobry, sprawdzonay jakoś.
Bo niestety spotkałam sie (nie tylko osobiście) z psychologami, którzy nie są fachowcami. A tki to potrafi nieźle zaszkodzić. Może rzeczywiście potrzebujesz odpoczynku. Ale mnie to zdanie o klasie maturalnej zastanawia. I nie wiem, co znaczy "problemy z nerwami". To jest dość ogólny opis, zbyt pojemne pojęcie. Czy to jakieś rzeczywiście objawy niepokojące, czy po prostu nic niezwykłego.
Gosiu zaczęło się od tego, że na lekcji WFu odbiłam piłkę i dostałam takiego bólu w boku, że mnie mama zabrała ze szkoły do domu. Zrobiono mi wtedy mnóstwo badań. Kardiolog powiedział, że po moim sercu widać, że jestem nerwowa (dodatkowo wyszło, że mam wypadanie płatka zastawki). Wtedy zalecono mi właśnie Persen. Ból w boku był jakimś nerwobólem (nie pamiętam dokładnie, jak go określono), chodziłam na rehabilitację, masaże i naświetlanie lampami, bo bolało 24 na dobę jak diabli. Potem się to jakoś wyciszyło, ale nerwy znów dają o sobie znać odkąd urodziłam Oliwię (cóż, poniekąd to naturalna kolej rzeczy).
To zupełnie inaczej się objawiało niż u mnie. Z takimi objawami jak Twoje nie mam doświadczeń
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|