Mateusz Żukowski zaginął blisko cztery lata temu, 26 maja 2007 roku. Pobiegł nad rzekę pobawić się z kolegami. Oni wrócili, Mateuszka nie ma do dnia dzisiejszego. Chłopiec w dniu zaginięcia miał 10 lat. Drobnej budowy ciała, rudowłosy z uśmiechniętą wiecznie buzią pokrytą piegami. Po Mateuszu nie pozostał żaden ślad, jedynie ubrania porzucone nad rzeką Wieprz, schowane w głębokich pokrzywach. Zrozpaczona rodzina szukała już pomocy chyba wszędzie. Policja, prokuratura, instytucje powołane do pomocy w poszukiwaniach osób zaginionych...i nic. Zdesperowani rodzice poruszyli niebo i ziemię, prosili o pomoc między innymi jasnowidzów. Zdaniem jednych Mateusz żyje i jest przetrzymywany wbrew swojej woli na terenie Niemiec. Inne wizje nie są tak optymistyczne, zakładają najgorszy, najbardziej tragiczny scenariusz. Dla rodziny Mateusza najważniejsze jest poznanie prawdy. Cztery lata w zawieszeniu, bez jakiegokolwiek śladu, tropu. Oczekiwanie na powrót dziecka, na sygnał, że Mateusz jest, że żyje, że niebawem powróci do domu rodzinnego. Na chłopca czekają rodzice i czwórka rodzeństwa. Rodzina Mateusza, to zwyczajni ludzie, tacy jak wiele rodzin w Polsce. Mama - Marzena, Tata - Andrzej i rodzeństwo - Piotr, Angelika, Paweł i najmłodszy skarbek - Martynka.

Rodzice chłopca nie pracują. Mieszkają w okolicach Zamościa, w regionie o bardzo dużym bezrobociu. Brak jest w najbliższej okolicy zakładów, firm, w których mogliby znaleźć zatrudnienie. Pan Andrzej pracował przez wiele lat, między innymi jako pracownik budowlany. Obecnie stan zdrowia nie zezwala mu na podjęcie pracy. Choruje na nadciśnienie, cukrzycę, ma niesprawna rękę. Otrzymywał rentę z ZUS - u przez pięć lat, ale mu ją odebrano. W chwili obecnej rodzina Pana Andrzeja pozbawiona jest jakichkolwiek dochodów, żyją na skraju nędzy. Nie otrzymują pomocy z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, nie pobierają żadnych świadczeń pieniężnych chociażby na pięcioletnią córkę. Mają problemy z zakładem energetycznym, gdzie zalegają z opłatami za prąd, również ze spłatąa kredytu bankowego. Poszukiwania Mateusza pociągnęły za sobą bardzo duże koszta, których część poniosła rodzina pana Andrzeja. Całe ich życie stanęło do góry nogami, już sami nie wiedzą, co robić i kogo prosić o pomoc. Rodzinie Państwa Żukowskich potrzebna jest pomoc długoterminowa.

Zatykanie kolejnych dziur do niczego nie doprowadzi, nie pomoże im stanąć na nogi. Najlepszym rozwiązaniem byłoby umożliwienie podjęcia pracy zarobkowej dorosłym domownikom, taki drobny gest w ich stronę. Podanie ręki tym, którzy tej pomocy naprawdę potrzebują. Piotr, najstarszy syn Andrzeja i Marzeny ma lat 20, latem pracuje jako robotnik rolny, pomaga za niewielkie pieniądze tym, którzy tej pomocy akurat potrzebują w swoich gospodarstwach. Angelika, lat 19 nie może znaleźć pracy. Podejmowała próby zatrudnienia, ale niestety w rejonie tak wielkiego bezrobocia ciężko o jakąkolwiek pracę. Pan Andrzej pisał prośby o pomoc, słał rozpaczliwe apele. Niestety, bez jakiegokolwiek odzewu. Jest garstka ludzi dobrej woli, którzy na miarę swoich skromnych możliwości wspierają rodzinę Żukowskich, ale jest to jedynie kropla w morzu potrzeb. Pan Andrzej nie ustaje w poszukiwaniach Mateusza, próbuje zainteresować losem swojego zaginionego syna różne instytucje, zarówno w Polsce, jak i poza granicami kraju. Nikt jednak nie wie, jak jeszcze pomóc.

Pan Andrzej marzy o tym, by sprawą zajął się profesjonalny detektyw, który prowadząc czynności niezależnie od działań policji pomógłby wyjaśnić wiele niejasności, które pojawiły się w prowadzonym dochodzeniu. Doprowadziłby być może do szczęśliwego zakończenia poszukiwań Mateusza. Niestety wynajęcie profesjonalisty wiąże się z kosztami, a na to już rodziny Żukowskich niestety nie jest stać. Marzena i Andrzej są prostymi ludźmi, przytłoczonymi przez codzienne problemy, próbującymi walczyć o swojego syna, o zapewnienie bytu dla pozostałych dzieci. Sprawy urzędowe sprawiają im duże trudności. Pisanie próśb, apeli, pomoc w pozałatwianiu spraw związanych z trwającymi cały czas poszukiwaniami Mateusza wymagają pomocy prawnika. Może pośród czytelników znalazłby się ktoś, kto takiej pomocy udzieliłby rodzicom Mateusza? Apel przesłany do Okręgowej Rady Adwokackiej w Lublinie przez autorkę tego tekstu pozostał niestety bez jakiejkolwiek odpowiedzi. Wierzymy jednakże w ludzi, w to, że są wśród nas osoby, które wyciągną rękę do tych, którzy potrzebują wsparcia i pomocy. Każdy z nas może znaleźć się w podobnej sytuacji, może potrzebować wsparcia innych.

Tekst pochodzi z www.gazeta24.com.pl, autorem tekstu jest Joasia Stawska

Film o Mateuszu: https://www.youtube.com/watch?v=nqKLra1s-ZM

Kontakt mailowy dla chętnych w sprawie pomocy dla rodziny Mateusza: stowarzyszenieiwona@wp.pl - Państwa propozycje przekażemy rodzinie Żukowskich i skontaktujemy Was osobiście. Propozycje pomocy można również wpisywać w tym wątku, wszystkie przekażemy P. Andrzejowi i P. Marzenie.