Laura jak wiecie chodzi do zerówki i tak się właśnie zastanawiam co powinien umieć zerówkowicz kończąc zerówkę i idąc do 1 klasy?
Jak to jest / było u Was?
Laura zna litery, czyta pomalutku krótkie zdania, dodaje i odejmuje.
Laura jak wiecie chodzi do zerówki i tak się właśnie zastanawiam co powinien umieć zerówkowicz kończąc zerówkę i idąc do 1 klasy?
Jak to jest / było u Was? Laura zna litery, czyta pomalutku krótkie zdania, dodaje i odejmuje.
Zuzia tez chodzi do zerowki i prawde mowiac nie wiem co powinna umiec konczac ja
Owszem pisza literki, laczenia liter, cyfry itp. ale gdy na zabraniu we wrzesniu zadano takie pytanie, pani odpowiedziala,ze teraz nie ma sztywnego programu co dziecko powinno umiec, dzieci ida indywidualnie. Czyli kazde dziecko jest inne i one nie zmuszaja do niczego no z jedej strony dobrze ale takiego 6 latka jak nie naklonisz (przynajmniej mojego) to by sie tylko bawil. Prawde mowiac mocno sie zdziwilam ,ale ze byl to poczatek roku nie drazylam tematu Moze ktos madry sie wypowie
Zerowka narazie nie jest obowiązkowa, więc teoretycznie dziecko idące do szkoły nie musi nic umieć.
Praktycznie "absolwent zerówki" powinien znać litery (ale nie musi juz znać dwuznaków) i cyfry. Tak mi tłumaczyła Pani Ala prowadząca niepubliczną zerówkę na Bemowie, którą kończyła Zosia.
Ja też niewiem czy ten 7-latek powinien już coś umieć czy nie ....
Wiem, że mojego ciężko zagonić do pisania (a mają zadawane do domu, oj, mają), ale umie literki, przeczyta krótkie wyrazy, ale bez takich tam "sz", "cz" i innych gadów ddaje, odejmuje, liczy powyżej 100. Ale według mnie to w I klasie dzieci powinny się tego uczyć, a nie teraz w "0", oczywiście mogłyby liznąć trochę literek, ale aż tak? Ja pamiętam, że ja tego co Dawid uczy się teraz, uczyłam się dopiero w pierwszej klasie... CYTAT(Agnieszka AZJ) Zerowka narazie nie jest obowiązkowa...
Ale numer byłam pewna , że tak CYTAT(Agnisma) CYTAT(Agnieszka AZJ) Zerowka narazie nie jest obowiązkowa...
Ale numer byłam pewna , że tak Ja też, a nie jest
Z tego co wiem, to zerówka ma być obowiązkowa od tego roku.
CYTAT(Beata Białystok) Z tego co wiem, to zerówka ma być obowiązkowa od tego roku.
Zgadza się.
czyli teoretycznie nie MUSZA nic umiec?
zobaczymy jak to bedzie w praktyce
Wszystko zależy od indywidualnych możliwości dziecka i... inwencji pani nauczycielki. Zadaniem przedszkola jest wyrabianie gotowości do czytania i pisania. Inną gotowość będą miały dzieci, które chodzą do przedszkola 2, 3 rok, a inną te, które przyszły tu po raz pierwszy. Zgodnie z programem wychowania przedszkolnego dziecko poznaje 23 litery alfabetu (bez ą, ę, ć, ń, ś, h, ó, ż). Poznaje, tzn. próbuje zapamiętać jej kształt i kojarzyć go z określonym dźwiękiem. Dziecko (w formie zabawy!) utrwala litery, odczytuje sylaby i proste wyrazy. Przygotowanie do pisania odbywa się poprzez np. rysowanie, malowanie, wycinanie, stemplowanie, kalkowanie obrazków i na końcu specjalne ćwiczenia graficzne. Tak więc dziecko rozpoczynające klasę pierwszą wcale nie musi umieć płynnie czytać i pisać, tego nauczy się w szkole, a "zerówka" je do tego przygotowuje...
Od września b.r. obowiązkiem nauki szkolej mają być objęte również 6-latki, czyli "zerówka" będzie obowiązkowa... Pozdrawiam cieplutko - Benia
i wszystko jasne
CYTAT(Ciocia Pecia) i wszystko jasne
Jak słońce Benia dziękujemy!
Ależ nie ma za co
Polecam się na przyszłość... Benia
U nas to wygląda tak. Dzieci mają normalne czytanie długaśne czytanki nawet powyżej 100 słów, ale fakt nie urzywają sz,cz,ż,ó,rz. Materiału jednak jest bardzo dużo i indywidualnie poduczam Grzesia w domu-mam własną czytankę, tę z której korzystają w zerówce.
Najlepiej zapytać jaki materiał przerabiają dzieci w 1 klasie w szkole, do której chcemy posłać nasze dziecko, by potem nie było niespodzianek. Ja już się dowiedziałam, że u nas dzieci już płynnie czytają w 1 klasie, więc nie chcąc, by moje dziecko było do tyłu, dużo ćwiczymy. Mam tylko problem, bo dziecko jest przytłoczone materiałem i niechętnie chce wykonywać ćwiczenia w domu. Uciekam się do różnych sposobów, by robić to w fornie zabawy. Zauważyłam częsty ból brzuszka zaraz po wstaniu i dzieje się tak tylko od poniedziałku do piątku. Lekarz uważa, że to stres i przepisał Grześkowi syrop uspakajający,widać już poprawę.Martwi mnie tylko to jak to będzie w szkole, może przez ten nadmiar obowiązków przestanie lubieć szkołe.
A ja trochę z innej beczki...
Wszystkim rodzicom, którzy mają lub bedą mieli dzieci w szkole polecam książkę Andrzeja Samsona "20 tysięcy godzin życia w budzie". Samson jest znany ze swojego bardzo krytycznego stosunku do polskiej szkoły a ja, im dłużej obcuję z ta instytucją, uważam, ze wcale nie przesadza. Książka świetnie się czyta i pozwala nabrać dystansu do wielu spraw. Dziewczyny, pamietajcie od początku, że to nauczenie waszych dzieci czytania, pisania itd to zadanie szkoły a nie wasze ! Szkoła ma nauczyć, a nie zadawać i rozliczać rodziców z tego, czego nie nauczyła dzieci ! Zadaniem rodziców jest wspieranie dziecka i uchronienie go przed nerwicą szkolną.
W tych czasach, to już nie tylko szkoła dba o umiejętności naszych dzieci. Klasy są przepełnione i 1 nauczyciel nie da rady mieć na oku każdego dziecka z osobna. Jeżeli chcemy, by nasze dzieci dobrze się uczyły, to musimy się przejmować.
Ja nie mówię o tym, żeby sie nie przejmować tylko, żeby miec odpowiednią hierarchię wartości w której najważniejsze jest dobro dziecka a nie jego oceny.
Naprawdę uważasz, że pomagasz w ten sposób swojemu dziecku Nerwica szkolna i środki uspokajające w zerówce to nie jest chyba dobry start do pierwszej klasy. Monika, przeczytaj te książkę, naprawdę warto.
Na pewno przeczytam dzięki. Wiem,że oceny nie są najważniejsze i zawsze powtarzam synkowi, że jak nie dostanie naklejki-nagrody, to nie jest ważne.
Bo on się bardzo przejmuje. Mnie też rodzice nie gonili, nie miałam " kar " za złe oceny i sama w ten sposób też zamierzam mówić dziecku, że oceny to nie wszystko.
mhh syrop uspakajajacy dla zerowkowicza
to nie rozwiazuje problemu, trzeba by sie przyjzec czego synek sie boi !moze ma za duzo obowiazkow, jest w tym wszystkim czas na odpoczynek, nicnierobienie, spacery?
Mój Dominik jest w zerówce szkolnej.
Potrafi pisać podstawowe, proste wyrazy, natomiast czyta już wszystko chociaż w szkole nie poznał jeszcze wszystkich literek ( cóż, talent po mamusi chyba odziedziczył ). Dodaje, odejmuje, mnoży....umie liczyć do....hmmm nieskończoności....bardzo lubi matematykę i liczby, ale ja myślę, że każde dziecko jest inne, ma inny charakter. Jedno przejmuje się bardziej, inne mniej, myślę jednak, że ten syropek to troszeczkę za wcześnie Bardzo dużo rozmawiam z Dominikiem, tłumaczę Mu wszystko jak dorosłemu człowiekowi. Mówię, że szkoła jest ważna, że jest wstanie zrobić i nauczyć się wszystkiego, ale nie nastąpi koniec świata jeśli z czymś będzie miał problemy, bo to po prostu jest przejściowe, potrzeba czasu, żeby wdrożyć się w szkolne życie, w odrabianie lekcji i w inne obowiązki. Narazie nie mamy z tym wszystkim żadnych problemów.
Syropek zapisał lekarz, chyba wiedział co daje?!
Zresztą, jest tylko na naturalnych ziołach i pomógł. Oczywiście, dziecko ma czas na zabawe, bajkę, komputer, spacer, wygłupy z tatą i przytulanie z mamą, to nieodzowny rytuał dnia codziennego. Grzesiu uczy się w domu godzinkę dziennie na 4 zmiany, to chyba nie jest duzo? sam decyduje kiedy odpoczynek. on tylko sie stresuje rano przed wyjściem, gdy go odbieram z przejęciem opowiada miniony dzień i jest zadowolony. Z rozmowy z nim wynika, że zerówkę lubi, nikt mu nie dokucza, ale nażeka na trudne zadania.
Monika nie chce wyjśc na jakiegoś zarozumialca, ale ja bym tak do końca nie ufała lekarzom.
Ostatnio rozmawiałam z pediatrą na temat witamin, wyobraż sobie, że ta pani zapytała mnie: "A na co działają witaminy grupy B, bo może i ja bym sobie kupiła ?" !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Myślałam, że padnę, to przecież podstawowa wiedza !! Wiem, że dzieciom żadko przepisuje sie oddzielne witaminki,. zazwyczaj są to jakieś połączone specyfikały, multiwitaminy, ja to rozumiem, no ale chyba to niezbyt dobrze świadczy o danej lekarce ? Bardzo często jest tez tak Moniko, że dany lekarz ma umowę z daną firmą farmaceutyczną, dzięki temu, że wypisuje swoim pacjentom leki właśnie tej firmy , może np. latem wyjechać na wycieczkę na Hawaje Wielu lekarzy wypisuje leki profilaktycznie, co nie jest moim zddaniem zbyt mądre. Wiem o tym, bo kiedy leżałam na patologii, dostawałam, jak wiele innych pań na sali, Relanium....ja jedna zapytałam dlaczego je dostaję, odpowiedzią były zdziwione oczy pielęgniarki "kkażda pani dostaje, żeby była spokojniejsza"... Ja jedna odmówiłam przyjmowania wyżej wymienionego leku, z tego powodu, że po prostu go nie potrzebowałam, ale o to akurat nikt mnie nie zapytał. Dokładnie tak samo było z zastrzykami przeciwbólowymi. Nie chcę powiedzieć, że wszyscy lekarze tak robią, ale ja np. kieruję się raczej rozsądkiem, i nie gniewaj się Monisiu, ale na Twoim miejscu nie podałabym synkowi syropu uspokajającego, nawet gdyby był tylko ziołowy. Jest na rynku mnóstwo pozycji książkowych o tym jak rozmawiać i jak dogadywać się z dzieckiem chodzącym do szkoły, jak Mu niektóre rzeczy tłumaczyć, jak zachowywać się w stosunku do Niego, kiedy się stresuje....naprawde bardzo warto do nich zajżeć.
Może faktycznie powinnam zapytać innego lekarza o ten syrop. Nie ma co się stawiać czy bronić swych racji tylko dla zasady, więc wcale nie gniewam się, przecież po to to forum jest, prawda? By dzielić się wiedzą z innymi, a nie prowadzić spory. Cieszę się, że zechciałaś podzielić się swoimi uwagami na ten temat.
Jeżeli chodzi o 2 część postu, to zapewniam Cię, że kieruję się dobrymi metodami porozumiewania się ze swoim dzieckiem. Przed wizytą u lekarza dużo z nim rozmawiałam i próbowałam rozwiązać ten problem. Rozmawiałam też z nauczycielkami. Z dzieckiem rozmawiam na każde tematy i ono wie, że może się zwrócić do mnie w każdej sytuacji i z każdym problemem. Nie wiem jednak jak mam rozumieć ten problem. W zerówce dobrze się czuje, lubi tam chodzić, mówi tylko, że dużo się trzeba uczyć. Nauczycielki twierdzą, że nie może się skupić na danej rzeczy, gdy odciągnie się go od zabawy. Synek chodzi do zerówki przedszkolnej, w jednej sali są starszacy i zerówka. Gdy jest czas zajęć, zerówka siada do stolików, a przedszkolaki się bawią. Rozprasza go to i też chce się bawić.
O Monika i chyba masz rozwiązanie problemu
Wydaje mi się, że takie połączenie grupy jest niezbyt korzystne, właśnie dla starszaków, wiadomo, że dzieciaki wolą się bawić niż uczyć. Mój Dominik jest w szkolenj zerówce i nie ma tam takiego problemu, kiedy się bawią to się bawią a kiedy uczą to uczą wszyscy, bez wyjątku.
Moja Zuzia tez jest w zerowce szkolnej i tez wlaczonej grupie.
Na poczatku byly uwagi pan ,ze wlasnie nie moze sie skoncentrowac, albo ,ze woli sie bawic zamiast pracowac. Mysle, ze to przez te laczenie grup. Teraz zaczelam z nia pisac troszke w domu, nic na sile, od razu widac efekty, lepiej jej idzie, zaczela w koncu czytac. Biore zawsze poporawke na to ,ze ona jest z konca grudnia 1997r., jest najmlodsza w grupie. Z tym syropkiem chodzilo mi o to ,ze on tylko tlumi efekt a nie rozwiazuje problemu. Moja Zuzia nie ma takich problemow, ale ja mialam. I ta nieleczona nerwica szkolna, a w zasadzie leczona ale tylko syropami spowodowala utrwalenie sie nerwicy, ale o tym wole nie pisac na forum. po porstu jak slysze ,ze MAŁE dziecko boli brzuch przed wyjsciem gdzies to chce mi sie wolac, zeby mu pomoc za wszelka cene
Tak, tak, jak najbardziej uważam, że to przez połączone grupy jest problem z koncentracją, dlatego o tym wspomniałam.
U nas też widać dużą poprawę w naucę, podczas codziennych ćwiczeń w domu, a poprawa w nauce niesie za sobą mniejsze zdenerwowanie. Dziecko zaczyna wierzyć, że z pozoru niewykonalne zadanie jest możliwe do zrobienia. Od poniedziałku są ferie, więc zniesiono na ten czas zajęcia. Dzieci mają tylko zabawę, brzuszek przestał boleć. Skoro nie syrop to co robić? Bo coś trzeba, skoro przez kilka tygodni dziecko się zwija z bólu każdego ranka?Rozmowy są dobre i nie rezygnuję z nich, ale trzeba tu czegoś więcej. Zobaczymy po feriach czy problem znów się pojawi.
Wydaje mi sie ,ze musisz przyjzec sie pracy pań.
Popytaj inne mamy czy ich dzieci nie skarza sie. Mysle ,ze tu tkwi porblem. U nas bylo podobnie. Zuzia lubi chodzic do przedszkola i NIGDY sie nie skarzyla. Ale ostanio spytala z przerazeniem : mamo, ktora pani jutro bedzie jak bedziemy pisac??????? Zastanowilo mnie to, potpytalam ja i co sie okazalo? Jedna z pań krzyczy na nich jak brzydko pisza Ja rozumiem ,ze mozna krzyknac jak dzieci np sie nie sluchaja itp ale ,ze brzydko pisza???????? Akurat na drugi dzien podeszla do mnie babcia jednej dziewczynki i sie pyta czy moja Zuzia skarzy sie na pania W.? Okazuje sie ,ze jej wnuczka ( tej babci) boi sie chodzic do przedszkola ,ze ciagle placze ( kiedys tak nie bylo) Spytalam sie innych mam i kilka potweirdzilo ,ze dzieci mowily ,ze ta pani strasznie na nich krzyczy. Jedna dziewczynka opwiadala ,ze krzyczala na nia ,ze narysowala niebieska gruszke zamiast...fioletowej Poszalm z tym do dyrektorki, oczywiscie nie na skarge ,tylko delikatnie ,ze Zuzia sie denerwuje jak czegos nie uie ( bylo kilka rtakich spraw) Potem na zebraniu panie byly bardzo nie mile. Ale poprawa jest, jak sie spytalam Zuzi jak bylo w przedszkolu odpowiedziala: fajnie....pani W. juz na nas nie krzyczy musialo byc niezle przepraszam ze tak dlugo wyszlo CYTAT(Ciocia Pecia) Wydaje mi sie ,ze musisz przyjzec sie pracy pań.
Popytaj inne mamy czy ich dzieci nie skarza sie. Mysle ,ze tu tkwi porblem. Rozmawiałam z synkiem na temat pań. Jedna z nich ma szczególnie duże wymagania i Grześ też zawsze po przyjściu pyta czy pani X dziś jest. Próbowałam dowiedzieć się czegoś więcej, ale z rozmowy z dzieckiem wnioskuję, że krzywdy im nie robi. Na wszystkie moje pytania typu:czy pani krzyczy, karze, albo bije(brrrr) odpowiadał przecząco. Od chwili gdy poszedł pierwszy raz do przedszkola(4 lata temu) mówiłam, że nikt nie ma prawa w ten sposób z nim(ani z innym dzieckiem)postępować. Ta pani jest jego opiekunką w grupie od początku i wceśniej się jej nie bał, teraz sytuacja się zmieniła, bo w zerówce jest nauka i pani stawia większe wymagania.Na paytanie, czy nie lubi pani X też odpowiedział przecząco. Lubi, ale za dużo nam zajęć zadaje-to jego odpowiedz. Reszta pań to przedszkolanki i mają z nimi zajęcia zabawowe więc się nie skarży. A jakże, rozmawiałam i z panią X, powiedziałam jak stoi sprawa, często z nią rozmawiam, bo na bierząco chcę wiedzieć jak Grzesiowi idzie na zajęciach. Powiedziałam też o problemach z brzuszkiem i strachem przed zajęciami. Pani zresztą bardzo miła(nie można nic złego o niej powiedzieć), powiedziała, że Grześ jest w sumie dobrym uczniem i nie ma większych problemów. Z czytaniem idzie mu nawet lepiej niż innym dzieciom. Ma tylko problem z koncentracją(proponowała nawet kilka ćwiczeń w domu, które miały by mu pomóc). To był jej pomysł, by Grześ miał na stałe w domu swoją czytankę. Poprzez ćwiczenia szybciej opanuje materiał i będzie się mniej stresował. Widać, że pani X przejmuje się dziećmi, bo często rozmawia z rodzicami na temat ich postępów-DUŻO CHWALI, przy dziecku. No i tak to wygląda.Ja też się rozpisałam(wice-wersa)
Zerówka jest obowiazkowa.
Ztego co wiem (doświadczenie mam córkę w 1 klasie) dziecko wcale NIE MUSI umieć czytać,pisać ,odejmowac i dodawać.Tego uczy sie w szkole (w końcu na coś ONA musi sie zdać).Zerówka raczej przygotowuje OSWAJA dziecko ze szkołą-obowiazkami. Córka nie wiele po zerówce umiała (często opuszczała) natomiast świetnie juz pisze i czyta. I nie zerówka ja do tego przygotowała. Drogie mamy MNIEJ STRESU!! Pozdrawiam -Ewa
A co zrobic z 5-latkiem, ktory sam nauczyl sie czytac pol roku temu, sam pisze drukowanymi literkami (brzydko, oczywiscie, ale nie dziwie sie temu, bo nie dosc ze jest leworeczny to jeszcze nie przepada za zajeciami rysunkowymi itp. rozwijajacymi koordynacje rak). Potrafi dodawac i odejmowac w pamieci w zakresie do 10 (powyzej nie bawilismy sie jeszcze).
Dodam, ze Wojtek jest z grudnia, wiec poslanie do szkoly rok wczesniej odpada z racji roznicy wieku (niektore dzieci moga byc starsze o 2 lata ). Czy on w przedszkolnej zerowce nauczy sie obowiazkowosci? Czy tez nauczy sie tego, ze jak sie cos zrobi byle jak to sie nie dostanie nagrody - naklejki, czy czegos innego, nie wiem co tam bedzie praktykolwane.
W zerówce zdarzaja się doprawdy niesamowite róznice miedzy dziećmi.Część potrafi czytać zdaniami ,dodawać ,malować ,lepić z plasteliny ,część poznaje literki i uczy się składać je w słowa.
Pomimo faktu iż nasze dziecię potrafi czytać warto posłać malucha do zerówki,która pokaże jak te umiejetności można wykorzystać tzn nie tylko przeczytać książeczkę w domu ale na przykład przygotować wspólne przedstawienie.Nauczy współpracy i będzie takim przedpokojem prawdziwej szkoły. Co do pana Samsona ,to niestety nie podzielam poglądów piekne to są idee niestety niewiele jak dla mnie majace wspólnego z prawdziwa praca z młodzieżą .Pewnie że szkoła wad ma wiele ,programy ,braki w umozliwieniu pracy z bardzo słabym i odwrotnie z bardzo uzdolnionym uczniem itd itp ale generalizowanie takie jakie przedstawia pan samson zupełnie nie ma odzwierciedlenia w mojej pracy i wielu moich kolegów. Gosia ,mama Ady przyszłej zerówkowiczki ,która czyta całe bajki a na myśl o zerówce i nowych kumpelkach cieszy się ogromnie To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|