To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Kieszonkowe dla 9-latka

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
mazia
Wiem, że dzieci w tym wieku dostają juz kieszonkowe. SZymek nigdy o nie nie zabiegał, nawet nie wspominał. Ale dzisiaj zaczęłam się zastanawiać czy może już nie czas na jego wprowadzenie?
Czy może przyjąć zasadę że póki dziecko nie domaga się to nie wychodzić przed orkiestrę? Jak to jest u was? czy wasze dzieci w tym wieku dostają kieszonkowe? z jaką częstotliwością i w jakiej wysokości?
agabr
Dostaje od lat jest zasada , ze tygodniowo dostaje stosownie do wieku , czyli 8 lat -8 zl na tydzien itd.b
Anorektyczna Laska
A na co Zosia wydaje swoje 8 zl? 06.gif

Milena dostaje odkad poszla do szkoly, najpierw bylo to 2 euro na tydzien, teraz dostaje 3,5.
Agnes-3
Dostaja obydwoje od 5 roku zycia.Raz w tygodniu w sobote -50kr/dk
agabr
CYTAT(Anorektyczna Laska @ Wed, 30 Mar 2011 - 10:40) *
A na co Zosia wydaje swoje 8 zl? 06.gif

Milena dostaje odkad poszla do szkoly, najpierw bylo to 2 euro na tydzien, teraz dostaje 3,5.

Zosi sie wedle zasady nalezy 2 zl , jak dobrze pooszczedza to sie po 1, 5 tyg tramwajem przejedzie icon_smile.gif.b
marghe.
Dostaje. Chyba od kiedy poszła do szkoły
W sobotę, 10 zł
Anorektyczna Laska
Ej no Aga, wedle zasady to 2 zl tygodniowo. Czyli 8 w miesiacu.
To chyba moze sie tramwajem przejechac z tygodniowki? Czy nie? (nie znam warszawskich cen)
agabr
CYTAT(Anorektyczna Laska @ Wed, 30 Mar 2011 - 10:59) *
Ej no Aga, wedle zasady to 2 zl tygodniowo. Czyli 8 w miesiacu.
To chyba moze sie tramwajem przejechac z tygodniowki? Czy nie? (nie znam warszawskich cen)

A no racja , kurcze jej chyba ulgowy przysluguje (nie mam bladego pojecia po ile bilety) ale zakladam , ze starczy , a niech to niech zbiera na miesieczny.b
Potwora
Maks dostaje co poniedziałek 9 zł ( tyle zł tygodniowo ile ma lat)
Pieniądze wydaje zwykle na gry albo zabawki jak już sobie uzbiera odpowiednią kwotę.
Agga
CYTAT(agabr @ Wed, 30 Mar 2011 - 09:11) *
A no racja , kurcze jej chyba ulgowy przysluguje (nie mam bladego pojecia po ile bilety) ale zakladam , ze starczy , a niech to niech zbiera na miesieczny.b



Do 4 lat są bezpłatne przejazdy,a przynajmniej w Krakowie. Więc może zaoszczędzić na zabawkę lub lizaka 04.gif .

A Angelika ma 12 lat i dostaje 15 zł co tydzień w poniedziałek.
zilka
Kurcze, to Flo jakaś uboga, ona dostaje 5 zł na tydzień... 06.gif od jakiegoś roku
Ika
CYTAT(zilka @ Wed, 30 Mar 2011 - 10:59) *
Kurcze, to Flo jakaś uboga, ona dostaje 5 zł na tydzień... 06.gif od jakiegoś roku


Podobnie wychodzi Oskarowi, on dostaje dychę na klasę, tyle, że w systemie miesięcznym - czyli obecnie, w drugiej klasie, 20 zł.
Doruśka
Kurcze moja młodsza nie dostaje . chyba zacznę jej dawać, tyle ile ma lat mówicie? spróbuję icon_smile.gif

Starszej bym taką zasadę wprowadziła, ale si echyba nie zgodzi na obniżkę? icon_smile.gif)
Agnieszka AZJ
CYTAT(Ika @ Wed, 30 Mar 2011 - 13:05) *
Podobnie wychodzi Oskarowi, on dostaje dychę na klasę, tyle, że w systemie miesięcznym - czyli obecnie, w drugiej klasie, 20 zł.



U nas jest tak samo od lat.
Z Anią trochę inaczej, ale ona jest już prawie pełnoletnia.
Monika ww
CYTAT(zilka @ Wed, 30 Mar 2011 - 12:59) *
Kurcze, to Flo jakaś uboga, ona dostaje 5 zł na tydzień... 06.gif od jakiegoś roku



Moje też ubogie icon_smile.gif Bo zarówno trzynastolatek jak i niespełna dziewięciolatka po 5zł tygodniowo dostają i nie narzekają. Ale przwidujemy podwyżkę dla strszego od września czyli jak pójdzie do gimnazjum 03.gif
grzałka
Ania 5 zł w każdy poniedziałek
kasiarybka
Dominik 14 latek 20 zł co niedzielę.Werka narazie nie dostaje, ale juz sie dopomina icon_smile.gif
pirania
CYTAT(agabr @ Wed, 30 Mar 2011 - 11:11) *
A no racja , kurcze jej chyba ulgowy przysluguje (nie mam bladego pojecia po ile bilety) ale zakladam , ze starczy , a niech to niech zbiera na miesieczny.b

agnieszka darmowe sa w warszawie do 7 roku zycia wiec spokojnie moze zbierac na cos innego icon_smile.gif
justine1980
Adrian dostaje od dziadka 2zł dziennie jak idzie do szkoły.Ostatnio Adik bierze do szkoły złotówkę a drugą odkłada,nie wiem na co.
Doruśka
ja bym sie raczej martwiła na co Adrian wydaje złotówkę icon_smile.gif

u nas w sklepiku szkolnym same gówna są. zwłąszcza w cenie do 1 zł.

do szkoły zakaz noszenia pieniedzy jest.
justine1980
Doruśka u nas w sklepiku sprzedaje pani która jest opiekunką w świetlicy,nie ma tam żadnych zelków itp.Na początku roku był automat ze słodyczami ale na prośbę rodziców został usunięty.Adrian przeważnie kupuje soczek lub herbatę,bo strasznie dużo pije i czasami woda którą mu daje nie wystarcza.
A_KA
To najbogatszy Dominik Kasirybki 06.gif .
Karola nie dostaje kieszonkowego. Co prawda ze dwa razy wspominała coś, ale... ona i tak ma swoje zaskórniaki (a to od jednej babci, a to od drugiej, teraz sporo na komunię od rodziny dostała...), więc jakby co to do nich sięga.

Ale może faktycznie możnaby już pomyśleć o kieszonkowym. Najbardziej podoba mi się pomysł 1 zł za każdy przeżyty rok icon_wink.gif

A w sklepiku faktycznie czasem niefajne rzeczy można kupić. Rzadko pozwalam młodej do szkoły pieniądze brać, a jeśli już to ustalamy ile i na co.
Blaszka12345
Moja Karolina dostaje miesięcznie 50 zł ( nie licze ile wyciągnie ode mnie w ciau mięsiąca 37.gif ) a wiem że u niej w klasie dzieci dostają więcej
McJAGNA
Moje dzieci nie dostaja kieszonkowego - przyczyn jest kilka i chyba żadna nie jest najważniejsza.

Mogę wymienić w skrócie:

1. Nie roumiem wychowawczo dobrego wpływu kieszonkowego. Tzn nie wiem dlaczego otrzymane za nic pieniądze mają uczyc oszczędności, skrupulatności, właściwej obsługi pieniądza. Tzn gdyby w moim dorosłym zyciu występowała taka sytuacja, że bez względu na to czy pracuję czy nie otrzymuję co tydzień jakąs stałą kwote którą mogę przeznaczyć na swoje przyjemności to bym może przemyslała kwestię kieszonkowego.
Ale ponieważ w realnym i prawdziwym życiu zarabiane pieniadze ida przede wszystkim na opłaty, jedzenie, dopiero daleko pózniej jest fun i to wszystko tylko w wypadku gdy pracuję - to twierdzenie, ze kieszonkowe czegos uczy jest załozenim błędnym.

2. Moje dzieci na szczęście nie mają gdzie wydawac pieniędzy - tzn nie ma sklepu w naszej wsi jest dwa kilometry dalej sklepik - kiedy tam jadą po zakupy na rowerach to po prostu mówię ze moga sobie kupic jakis słodycz za zlotówkę. Sklepik szkolny funkcjonuje ale zabroniłam jeśc słodycze w szkole wogóle (te od kolezanek też) więc nie miałyby co tam kupować - natomiast przy okazji wakacji, wypraw czy innych dostają jakąś kwotę tzw rozpustę która moga przeznaczyc na zabawki z automatów, gazetki z gadżetami czy na co im się oczy zaświecą - ale jest to pełna świadomość , że to są wakacje i że rezygnujemy z części zasad panujacych na codzień dotyczących godzin snu, zakupów czy tez jedzenia chipsów

3. Kasa - jeżeli zastosowalabym zasadę, że dziecko dostaje tyle pieniędzy ile ma lat tygodniowo to Ala dostawałaby 6 złotych , Gabrysia 8 a Nastka 9 złotych - niby niewiele 23 złote tygodniowo ale pomnozywszy to razy 52 tygodnie w roku daje nam kwote 1196 rocznie - oczywiście uwzgledniając że Mieszko jeszcze nie dostaje nic.
Za 1140 złote kupiłam dla całej 6 bilety w obie strony do Londynu - nie wydaje mi się, żeby moje córki potrafiły tak dobrze zagospodarować ta kwotę.
A niestety na razie mieszkamy w kraju gdzie przynajmniej połowa zarobków jest zżerana przez chciwe państwo i wybierac musimy i wyborow dokonuję najczęsciaj ja .

4. Zaspokajanie potrzeb - dzieci mają kartkę albo mają pisać mi co potrzebuja - do szkoły, do zycia, do szczęścia - ja jestem codziennie w mieście - i jeżeli cos chcą to po prostu piszą albo dzwonią - chcą kredki, papier ksero, gazetę, opaski do włosów czy co tam jeszcze nie pamietam dlatego zapisują - dostają - wiekszość rzeczy prędzej czy pózniej mają - na częśc musza poczekac do urodzin, to o czym marzą dostają na gwiazdkę bo to jedyny okres w roku bez limitowy (no oczywiscie sa rozmowy, jeżeli potrzeba jest wzięta z nachalnej reklamy TV).

Kiedy jadą na wycieczke szkolna to dostaja jakieś drobne kwoty typu 10 zlotych na dzień (jeżeli wyzywienie jest zapewnione)

Dobra na koniec - juz o tym pisałam - rozumiem potrzebe niezalezności i posiadania własnych pieniędzy dlatego dziewczynki sa szczęśliwymi posiadaczkami 21 złotych (wspolna kasa) w większości sa tam grosze i pieciogroszowki - przeliczanie tego to naprawde świetna zabawa matematyczna - które kiedys dostały lub dostaja jak mi sie uzbieraja w firmie.
Ponieważ rozumiem ta chęć posiadania swoich zasobów to umozliwię 10 latce pracę - Nastka juz właściwie miała okazje pracowac bo poprosiłam o spłatę połowy kosztów zakładania kolczyków - kolczyki były zakładane bez okazji, reszta dzieci nie dostała nic - więc Nastka uprzątnęła wskazany teren ogrodu - i jeszcze ma do umycia i sprzątnięcia mój samochód - przy okazji nauczyła sie negocjowac stawki.

Czyli da się zyc bez kieszonkowego - co prawda nie wiem jak by było gdyby dzieci miały dostep do sklepów albo gdyby jednomiesieczna pensja wielu osob w tym kraju była mi obojetna ale na razie stwierdzam, że jest dobrze szczególnie wtedy gdy trzymam w garsci bilet zielony icon_smile.gif.
Doruśka
Rozmowa z mała :
- K. co ty na to ,że dostaniesz na każdy rok , jaki masz 1 zł, czyli 8 zł tygodniowo
-8,50 mamo, mam juz osiem i pół....

ale jakoś ja to mało obeszło i po rozmowie z przedwczoraj nei wróciła do tematu icon_smile.gif)
chojnol
Moja córka dokłada od siebie do wspólnego ogniska domowego tyle ile może, obowiązki domowe dzielimy między siebie w rodzinie, wg możliwości każdego z nas. Nigdy nie dopuszczę do sytuacji kiedy dziecko w domu 'zarabia' wypełniając normalne czynności. Dziecko (zwłaszcza 9 letnie) w inny sposób zarobić nie może, a potrzeby swoje ma. Niepozwolenie dziecku na posiadanie 'własnych' pieniędzy kojarzy mi się z sytuacją gospodyni domowej, która nie zarabia, więc nie ma swoich pieniędzy (nikt za darmo nic nie daje) - mąż wszak kupuje jej wszystko czego jej potrzeba. Nie chcę krytykować tutaj McJagny, mówię tylko jak ja to odbieram.

Nie stać nas na to, żeby spełniać nasze wszystkie zachcianki (moje, męża, dziecka), budżet domowy planujemy miesięcznie i dlatego każde z nas otrzymuje jakąś pulę 'kieszonkowego', którą przeznacza wg swojego uznania na swoje potrzeby. Pula jest ograniczona, każde z nas wybiera to co dla niego jest ważne w danym momencie, lub oszczędza. Moja 9latka otrzymywała dotąd tygodniówkę - 10zł. Nauczyła się fantastycznie oszczędzać, nie wydaje na głupoty, liczy każdą złotówkę i zbiera zwykle na określony cel, dlatego ostatnio zdecydowaliśmy o podwyżce - dostaje 50 zł miesięcznie. Czasem przy wycieczkach szkolnych dostaje coś ekstra (zwykle kupuje nam za to jakieś prezenty i serce mi mięknie icon_rolleyes.gif )
Doruśka
Chojnol, mam podobne zdanie, też nie uważam za dobre płacenie za normalne domowe czynności, mi kurczę też nikt nie płaci za ugotowanie obiadu, a męzowi za podwózkę do szkoły . To trochę tak jak płacenie za dobre oceny...ale to moje zdanie .którego sie trzymam icon_smile.gif
Ika
Popieram chojnol i Doruśkę, uważam, że płacenie za jakiekolwiek obowiązki domowe to absolutnie błędne podejście, dla mnie niedopuszczalne. Pomijając, że dziecko jest dzieckiem i dopóki jest dzieckiem, nie musi pracować i to wcale nie oznacza, że będzie przekonanym, iż pieniądze rosną na drzewach i spadają z nieba.

Doruśka - racja, płacenie za oceny 37.gif w sumie podobne, bo "pracą" dziecka jest nauka. Kanał...


CYTAT(chojnol @ Fri, 01 Apr 2011 - 07:42) *
Nie stać nas na to, żeby spełniać nasze wszystkie zachcianki (moje, męża, dziecka), budżet domowy planujemy miesięcznie i dlatego każde z nas otrzymuje jakąś pulę 'kieszonkowego', którą przeznacza wg swojego uznania na swoje potrzeby. Pula jest ograniczona, każde z nas wybiera to co dla niego jest ważne w danym momencie, lub oszczędza. Moja 9latka otrzymywała dotąd tygodniówkę - 10zł. Nauczyła się fantastycznie oszczędzać, nie wydaje na głupoty, liczy każdą złotówkę i zbiera zwykle na określony cel, dlatego ostatnio zdecydowaliśmy o podwyżce - dostaje 50 zł miesięcznie. Czasem przy wycieczkach szkolnych dostaje coś ekstra (zwykle kupuje nam za to jakieś prezenty i serce mi mięknie icon_rolleyes.gif )

U nas identycznie, odkąd Oskar zaczął dostawać kieszonkowe, fantastycznie nauczył się gospodarować pieniędzmi. Wcześniej, kiedy dostawał "w razie potrzeby" albo po prostu my kupowaliśmy to, czego chciał, nie miał tego poczucia pieniądza. Teraz wie, jaką ma kwotę w miesiącu, wie, że musi mu to wystarczyć do następnego miesiąca, stara się tak wydawać, żeby wystarczyło. Nauczył się oszczędzać, żeby móc kupić coś większego - i dużą frajdę mu sprawia kupienie potem większej rzeczy, zabawki, za te zaoszczędzone, uzbierane pieniądze.
To jest coś, czego ja na początku dorosłego życia nie umiałam. Ale ja nie miałam kieszonkowego, miałam raczej w systemie "w razie potrzeby, wycieczki etc." oraz na zasadzie, że rodzice kupowali to, czego potrzebowałam, w miarę ich możliwości. I na początku dorosłego życia popadłam w duże kłopoty finansowe, zanim nauczyłam się, jak to robić, żeby określona kwota wystarczyła do następnego miesiąca, a nawet żeby jeszcze z niej coś odłożyć.
Potwora
CYTAT(chojnol @ Fri, 01 Apr 2011 - 08:42) *
Nie stać nas na to, żeby spełniać nasze wszystkie zachcianki (moje, męża, dziecka), budżet domowy planujemy miesięcznie i dlatego każde z nas otrzymuje jakąś pulę 'kieszonkowego', którą przeznacza wg swojego uznania na swoje potrzeby. Pula jest ograniczona, każde z nas wybiera to co dla niego jest ważne w danym momencie, lub oszczędza. Moja 9latka otrzymywała dotąd tygodniówkę - 10zł. Nauczyła się fantastycznie oszczędzać, nie wydaje na głupoty, liczy każdą złotówkę i zbiera zwykle na określony cel, dlatego ostatnio zdecydowaliśmy o podwyżce - dostaje 50 zł miesięcznie. Czasem przy wycieczkach szkolnych dostaje coś ekstra (zwykle kupuje nam za to jakieś prezenty i serce mi mięknie icon_rolleyes.gif )


U nas podobnie, kieszonkowe fajnie uczy oszczędzania. My nie kupujemy zabawek, gier itp. poza oczywistymi okazjami, jeżeli młody chce coś ekstra musi sobie oszczędzić i oszczędza, nie wydaje na głupoty i każda próba namówienia mnie na zakup czegoś kończy się stwierdzeniem "masz swoje pieniądze" co ucina całą dyskusję. Maks nie ma prawa wydać swoich pieniędzy na dowolną rzecz - mamy spisane szczegółowo zasady kupowania z adnotacją, że "każdy zakup musi być zatwierdzony przez rodzica" a to po to aby np. nie kupował gier od 18 lat itp.
Doruśka
Ika, moja starsza od 15 roku życia dorabia sobie do kieszonkowego pilnując dzieci .wiesz, rodzice do kina a ona z dzieckiem w domu posiedziała.
od zeszłego roku jak przeszła kursy odpowiednie "wynajmuje" sie jako animatorka na urodziny dzieci- organizuje , ale nie na skalę przemysłową, bo jednak jest wolontariuszem (w tym samym zakresie;) i nie bardzo ma czas. do czego zmierzam- na ekstra ekstrasy dorabia. Chociaż nie musiała , bo nie miała biedy icon_wink.gif Dziadka oczkiem w głowie zawsze była, ale ona lubiła tak popracowac icon_smile.gif
Dlatego jak chciała to jej nei zabraniałam, co więcej odbierałam ją późnym wieczorem od pracodawców,żeby nie musiała po ciemku sama wracać icon_wink.gif
ps. pracowałą wyłacznie u zaprzyjaźnionych rodzin, bo inaczej bym sie bała ja puscić icon_wink.gif

teraz idzie na swoje , na studia, to nie wiem jak będzie, bo mi się serce kroi jak o tym pomyślę icon_sad.gif


co do spełniania wszytskich zachcianek- to mi nawet do głowy nei przyszło nigdy za te 19 lat matkowania, żeby spełniac wszystkie zachcianki.
Ika
No, ale ona miała 15 lat, to już co innego icon_smile.gif Tu głównie rozmawiamy o dzieciakach podstawówkowo-gimnazjalnych... Tak, w liceum pozwoliłabym na pracę, bo taki człowiek jest już na tyle duży, że ma możliwości pracy - właśnie choćby pilnując dzieci. Ale to nei jest kasa za obowiązki domowe icon_smile.gif
Doruśka
Rozumiem icon_smile.gif) wcześniej też bym jej nie pozwoliła icon_smile.gif

bardzo mi zależy ,żeby moje dzieci jak najdłużej pozostały dziećmi (teraz to juz tylko mała icon_wink.gif bo potem juz jest taki bieg i dzień swistaka,że juz mi ich żal icon_wink.gif
Potwora
CYTAT(Doruśka @ Fri, 01 Apr 2011 - 09:52) *
teraz idzie na swoje , na studia, to nie wiem jak będzie, bo mi się serce kroi jak o tym pomyślę icon_sad.gif


ŁaŁ łał Łał no to niemożliwe normalnie czas pędzi jak szalony... jak szalony... dziwnie się z tym czuję...
kasiarybka
Podoba mi sie bardzo porównanie Chojnol, do gospodyni domowej, nie posiadajacej własnych pieniedzy.
Byłam w takiej sytuacji, koszmar.
Miałam wszystko i nie miałam nic.
Dominik oszczędza. Wiemy na co. Aprobujemy.
Po za tym ostatnio kupił sobie wymarzoną koszulkę zespołu, ktorego słucha, dumny jest jak paw icon_smile.gif że kupil za swoje.....a jak szanuje ! w szoku jestem !
Po za tym uważam, ze powinien mieć swoje pieniadze w kieszeni. Spotyka sie ze znajomymi na mieście, od czasu do czasu robią wypady do pizzerii czy na tprtillę, czasami do kina....wszystko pokryw z kieszonkowego.
Gdybym widziała, ze te pieniadze są źle dysponowane, czy wydawane na "głupoty" przestałby je dostawac.Weronika potrafi trzymać swoja kasę, jesli już ja od Kogos dostanie, przez rok, więc o Nia tez sie nie bojęicon_smile.gif
McJAGNA
Nie no ani mycie samochodu ani sprzątnięcie tego kawałka zagruzowanego ogrodu nie wchodzi w zakres obowiazków dzieci - specjalnie wybrałam coś co nie przekracza możliwości 9 - latki i za co mozna zapłacić.

Nie spełniam wszystkich zachcianek tez - weryfikuję je jak sa zapisane - przy czym moje dzieci nie oczekuja i nie prosza o rzeczy niemożliwe.

Porównanie z niepracująca żoną uważam za chybione - niepracująca żona wychowuje dziecko lub np sprząta mieszkanie lub podaje obiad jak pracujący mąż wraca do domu - oczywiście sa pewnie żony bezdzietne lezace i pachnące ale nie na takich ludzi chcę wychować własne dzieci.
kasiarybka
CYTAT(McJAGNA @ Fri, 01 Apr 2011 - 12:40) *
- niepracująca żona wychowuje dziecko lub np sprząta mieszkanie lub podaje obiad jak pracujący mąż wraca do domu -



ale czy to nie jest społecznie uznany "obowiązek" Żony właśnie ?
Za codzienne czynności, obowiązkowe, naszym Dzieciom nie dajemy kieszonkowego, dlategoż własnie, ze są to OBOWIĄZKI, nie praca "ponad"......
grzałka
Jako dziecko dostawałam kieszonkowe od pierwszej klasy szkoły podstawowej- czyli od 6 lat. Wynikły z tego same korzyści (nauka oszczędzania, planowanie wydatków, szybkie postępy w matematyce icon_wink.gif, chęc zarobienia- stąd praca od 15 roku zycia) oraz jeden problem- nie umiem/nie lubie kogokolwiek o cokolwiek prosić. Ale to moze i inne cechy się nakładają. Dlatego Ania dostaje te swoje 5 zł.
FajnaMama
Mój mały nie dostaje kieszonkowe, choć z pieniędzy takich ekstra od babci, czy cioci, zawsze potrafi kupić coś porządnego, nie wydaje na głupoty. Ostatnio kupił sobie korki do grania w piłkę, bo takową trenuje. Nie chciałam ,zby dostawał kieszonkowe, ale skoro potrafi oszczędzać, to może nie będzie wszystkiego wydawał na słodycze w dniu wypłaty icon_eek.gif
agarad
CYTAT(agabr @ Wed, 30 Mar 2011 - 08:47) *
Zosi sie wedle zasady nalezy 2 zl , jak dobrze pooszczedza to sie po 1, 5 tyg tramwajem przejedzie icon_smile.gif.b



eeeee, tramwaj w stolicy chyba Zosi się za darmo "nalezy" icon_wink.gif
agarad
A co do kieszonkowego to starszy nie dostaje, czasem gdy ma być dłużej w szkole lub ma zajęcia sportowe to dostaje na dodatkowe napoje, żeby nie nosić kilku butli w plecaku - no ale to nie kieszonkowe tylko zaspokojenie potrzeb zywieniowych icon_wink.gif

Nie wiem gdzie by miał wydawać to kieszonkowe bo po mieście samodzielnie się jeszcze nie porusza. Odkłada/zbiera pieniążki otrzymane od kogoś poza rodzicami.
Pysio
Chciałabym się dowiedzieć o wysokości kieszonkowego dla dziecka mniej więcej w Kuby wieku i na co wydają pieniądze.
agabr
w wieku 9 lat dostawal 9 zl , zasadniczo nie wydawal.b
Pysio
ale to na jaki czas, na miesiąc, na tydzień?
Ika
CYTAT(Pysio @ Sat, 08 Sep 2012 - 16:18) *
Chciałabym się dowiedzieć o wysokości kieszonkowego dla dziecka mniej więcej w Kuby wieku i na co wydają pieniądze.


Identyczny temat był w zeszłym roku, dlatego wątki zostają połączone.
pirania
do 14- 15 roku zycia daje tyle ile jest lat, rozwiazuje sie problem podwyzek. Pozniej- nieco inaczej, ale tez dzieciaki zawsze sobie dorabialy od tego wieku.

ale chcialam tu poruszyc temat brak kieszonkowego- problemy z gospodarnoscia w przyszlosci. Tez uleglam temu zludzenium gdyz w moim rodzinnym domu nie dosc ze nie dostawalam pieniedzy to spelnianie moich potrzeb bylo uzaleznione od humoru tatusia. Bylo ustalone ze cos mi kupuja rodzice- potem robilam cos nie tak i juz nie bylo poprzedniej umowy. W zwiazku z tym zarabialam od 9 roku zycia chyba sprzedajac butelki (poki sie to oplacalo) i robiac inne rzeczy, ratowala mi zyce babcia itd. Juz jako dorosla spelnilam wiele swoic zachcianek z czasow mlodziezowych (np. martensy. Skorzana kurtka jeszcze mi zostala).

moje dzieci mialy kieszonkowe bo ja nie jestem dospodarna. I co? I pstro, tr ktore sa gospodarne, to sa, te ktore nie, to nie. Czesc oszczedzala wytrwale (moja najstarsza ZAWSZE ma pieniadze), czesc ich nigdy nie ma....
tuLena
u mnie w domu było podobnie. Jakieś zakupy zalezne nie wiadomo od czego, jakieś kieszonkowe było, ja z bratem dorabialiśmy sobie, ja szczególnie w czasie studiów. Ja nie jestem gospodarna wcale, mój brat - owszem i to wręcz zakrawa na skąpstwo icon_wink.gif
kasiazielonka
moja ma kieszonkowe stosowne do wieku czyli 4 zł na tydzień

i szczerze powiedziawszy bardzo to nam ułatwiło życie - wydaje ze swojego portfelika jak chce np pojeździć na autku coś sobie kupić - nie wliczam w to jedzenia. Z tym jedzeniem to chodzi o to żeby nie łamała zasad domowych czyli jedzenie słodyczy w tygodniu, jak chce coś to ma mi powiedzieć. Razem rozmawiamy i tłumacze jej ze to tak a to nie (odnośnie słodyczy lub wabiących kolorami "dziecięcych" jogurtów i serków.

Dzięki kieszonkowemu powoli "czuje" wartość pieniędzy - wie np że musi zbierać pieniądze przez 3 tygodnie żeby kupić sobie ludka lego. Ale również wie to że za 1 tygodniowe kieszonkowe możemy kupić chleb.

Myślę, ze z tym kieszonkowym to nie do końca chodzi o to żeby dziecko "miało kasę" na swoje przyjemności, jak dla mnie o wiele więcej się uczy, pamiętam, z mojego dzieciństwa, że zupełnie obcy był mi temat pieniędzy - nie nauczyłam się oszczędzać np i teraz dopiero się tego uczę.

Ostatnio nawet mała zaciągnęła pożyczkę - na pluszaka 3 kieszonkowe. Razem liczyłyśmy ile tygodni nie będzie dostawać kieszonkowego.
Oczywiście to sytuacja wyjątkowa, ale przy okazji powiedziałam jej ze wielu ludzi bierze kredyty i pożyczki np na samochód dom itd - okazja czyni rozmowęicon_smile.gif

Pomijam już fakt, ze mała doskonale wie skąd się biorą pieniądze i czym się zajmujemy, żeby je zarobić.
Agnieszka AZJ
CYTAT(pirania @ Sun, 09 Sep 2012 - 09:41) *
do 14- 15 roku zycia daje tyle ile jest lat, rozwiazuje sie problem podwyzek. Pozniej- nieco inaczej, ale tez dzieciaki zawsze sobie dorabialy od tego wieku.

ale chcialam tu poruszyc temat brak kieszonkowego- problemy z gospodarnoscia w przyszlosci. Tez uleglam temu zludzenium gdyz w moim rodzinnym domu nie dosc ze nie dostawalam pieniedzy to spelnianie moich potrzeb bylo uzaleznione od humoru tatusia. Bylo ustalone ze cos mi kupuja rodzice- potem robilam cos nie tak i juz nie bylo poprzedniej umowy. W zwiazku z tym zarabialam od 9 roku zycia chyba sprzedajac butelki (poki sie to oplacalo) i robiac inne rzeczy, ratowala mi zyce babcia itd. Juz jako dorosla spelnilam wiele swoic zachcianek z czasow mlodziezowych (np. martensy. Skorzana kurtka jeszcze mi zostala).

moje dzieci mialy kieszonkowe bo ja nie jestem gospodarna. I co? I pstro, te ktore sa gospodarne, to sa, te ktore nie, to nie. Czesc oszczedzala wytrwale (moja najstarsza ZAWSZE ma pieniadze), czesc ich nigdy nie ma....


Gosia, ale to jest w ogóle pytanie o sens wychowywania icon_smile.gif Na ile jesteśmy zaprogramowani od początku przez geny, a na ile można ludzi wychowac mimo to ?
Moja Mama np. jest z natury pedantką i mimo, że się starała, to ze mnie pedantki nie zrobiła. Ale dobrze mimo wszystko, że nie odpuściła icon_wink.gif

Dla mnie kieszonkowe jest sporym ułatwieniem życiowym i dochodzę do wniosku, że daję je z lenistwa icon_wink.gif Bo nie muszę toczyć dyskusji o każdą rzecz, którą moje dzieci zachcą - odsyłam do kieszonkowego i to ich decyzja, czy naprawdę chcą...
Poza tym - bardzo ulatwia życie, jak dzieci jest więcej niż jedno, bo chroni przed sytuacją, ze jednej coś kupię, bo mnie męczyła, aż wymeczyła i od razu pozostałe ustawiają się w kolejce, albo występują z pretensjami, że są pokrzywdzone 37.gif
lena77
my na razie odstapilismy od kieszonkowego. wojtek niestety nie szanuje pieniedzy. walaly sie na podlodze czy to zlotowki czy 10-groszowki. te co zebral zarekwirowalam az do czasu, gdy zdecyduje sie w koncu , gdzie bedzie je trzymal, np. jakis kartonik. mial je w kilku miejscach, przekladal i w rezultacie znajdowalam ciagle jakis bilon na dywanie.
KM
K nie dostaje kieszonkowego. Zbiera do skarbonki pieniądze od dziadków i w miarę potrzeby je wydaje.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.