To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

takie tam... o ciuchach

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3
Orinoko
Ja wiem, ludzie mają większe problemy, ale pomarudzę sobie, pozwólcie...
Mam taki chyba w sumie nietypowy "problem". Już ostatnio stwierdziłam, że przydałby mi się personal shopper 04.gif
Otóż, jak pomyśle, że znowu wiosna... i znowu trzeba będzie się zastanawiać co na siebie włożyć, to mi się słabo robi.... 37.gif
Nie nadążam za trendami, o własny styl też trudno... Mam wrażenie, że 3/4 ciuchów, jakie mam, jest z ubiegłej epoki (no, tak... przedciążowej i przedkarmieniowej, kupione jakieś 5kg temu.... 21.gif ), OK, niby dodatki tworzą styl czy nadają charakteru, ale też są jakieś takie... oldskulowe... Dobra, wypadałoby przeznaczyć jakiś budżet, urwać się z domu i wyjść na zakupy. No i tu jest pies pogrzebany. NIE CIERPIĘ TEGO ROBIĆ. Jak idę do "lokalnego" sklepu to nic mi się nie podoba, takie tam cekiny, bluzeczki 100% lycry itd. Nie moja bajka, źle się w tym czuję. Jak idę do galerii vel centrum handlowego vel sieciówek, to... nie mogę się zdecydować, co kupić - za duży wybór 04.gif Idę z żelaznym postanowieniem kupienia 2 bluzek i pary butów, ale oczywiście nie ma nic, co by mi się w 100% podobało. Ba, nawet w 80%.

A potem wychodzę z przypadkowym ciuchem z cyklu loteria - albo będę nosić albo nie.
Albo kupuję to, co już posiadam w ilości niezbędnej, typu kolejna bluza z kapturem...
Przykład: wczoraj wpadłam przy okazji na kwadrans do galerii, stwierdziłam, że może na szybko kupię sobie coś na szyję. Obejrzałam ze 3 chustki... Żadna nie wpadła mi w oko. Miętosiłam jedną w ręku, zastanawiając się czy z desperacji ją kupić czy nie i w końcu wyszłam z pustymi rękami. Patologia jakaś.

Denerwuje mnie to do tego stopnia, że jak mam jechać na zakupy ciuchowe, to jestem chora. 29.gif

Na wyprzedaże chciałam się załapać w tym roku, ale jakoś mi nie wyszło, dotarłam pod koniec stycznia i oczywiście zonk - wszystko przebrane. 21.gif Widzę, że z dziecięcymi rzeczami zaczynam mieć podobnie - łatwiej mi kupić jakieś ubrania dla Kuby, ale już przy córce zaczynam powoli wymiękać. Tego naprawdę jest za dużo, a mnie szkoda czasu na to, żeby 3x w tygodniu spędzać po 3h w centrach handlowych, przymierzając, oglądając, zastanawiając się co do czego. Wolę inne sporty. Skutkiem tego, jak otwieram szafę, to widzę dramat.

Na problem nakłada się jeszcze to, że ja pracuję w domu, więc ciuchów bardziej wyjściowych typu jakieś garsonki w ogóle nie posiadam. Na ogół biegam w dżinsach, bluzach... bluzkach, mam 3 żakiety i aktualnie zero spódnicy czy sukienki, w lecie spodnie lniane i topy. Dobrze, że w tym roku nie mam żadnych uroczystości rodzinnych typu ślub, chrzciny itd. 04.gif

Na Allegro kupować nie będę, bo wolę przymierzyć i się zobaczyć, poza tym zrobiłam się mniej wymiarowa (eufemistycznie mówiąc) hehe.
A czasem naprawdę chciałabym być "na czasie" z tym, co się nosi, choć wybiórczo. Mam wrażenie, że to, co się nosi, zaczyna mi się podobać po 2 sezonach, jak już wychodzi z mody 29.gif Serio.

Ktoś tak jeszcze ma?

A może można jakoś to przezwyciężyć?
myla
i ja tak mam, ale moim dodatkowym problemem jest rozmiar, bo w sklepach fajne rzeczy to nawet są ale w rozmiarach 38, a na mnie to niestety cieżko cos znaleźć ( niestety 42-44) a jak już jest to cena kosmiczna... oj jak ja nie cierpie zakupów, bo cos fajnego w wiekszym rozmiarze ciężko znaleźć w naszym małym miasteczku a jak juz wyjeżdzamy do Poznania to jadą z nami dzieci i tu znów pies pogrzebany... pare fajnych rzeczy widziałam tu na forum, ale niestety spóźniłam sie.

edit

oj tak ja tez tak mam, że ciuchy modne teraz podobają mi sie po sezonie :0
tolala
Ale Orinoko, czy źle Ci jest w bluzach z kapturem? Może taki po prostu masz styl?
Ja nie lubię podążania za trendami, bo moim zdaniem każdy człowiek powinien nosić to, w czym czuje się najlepiej, co mu pasuje, co dookreśla jego charakter.

Na pocieszenie dodam, że ja do sklepów też nie chodzę. Raz na pół roku wypad do outletów. Nie cierpię sieciówek, bo moim skromnym zdaniem, są tam "szmaty", choć zdaża się znaleźć coś ciekawego. Ale ile trzeba przekopać i ile za to zapłacić... Wolę outlety i secendhandy. No i swoją własną produkcję, ale na to trzeba mieć czas i zapał.
Zuzka80
Każda powyższa odpowiedź pasuje do mnie idealnie icon_neutral.gif
Tamara79
Orinoko ech jak ja dobrze wiem o czym piszesz, sama niedawno chciałam popełnić posta w stylu "tragedia w mojej szafie".
Ostatnimi laty albo byłam w ciązy, albo po ciąży w rozmiarze powiększonym, albo karmiłam, to chudłam, to tyłam. Moja garderoba to obraz nędzy i rozpaczy.
W ciąży wiadomo ciuchy ciążowe. To mi się podobało, spodnie pasowały każde, tunikę się wrzuciło na ciało i wszyscy się zachwycali, jak pięknie, jak cudnie icon_rolleyes.gif
Po ciąży dresy, szerokie bluzki niewiadomoco byleby guziki miały i czekamy, bo przeciez jak skończę karmić biust poleci w dół i po co, no po co teraz cokolwiek kupować? A zresztą jak skończę karmić to przecież, no przecież! przejdę na dietę i wtedy to sobie nakupię wszystkiego. Ba!
Byliśmy ostatnio w galerii, obkupiłam dzieciaki w h&m i dostałam kartę rabatową na zakup za 20zł. Najpierw pomyślałam, że łe tam nic nie kupuję, nie chce mi się szukać, później żal mi się zrobiło tej 20-stki (poznańska oszczędność icon_wink.gif ) i ruszyłam w regały. Ruszyłam powinno być w " " Rzuciłam wzrokiem na sklep i stwierdziłam, że nic nie ma, wszystko nie dla mnie.
Ale najgorsze okazało się sknerstwo. Nie wiem czy to można leczyć, ale zdecydowanie w moim przypadku przydałoby się. Zawiesiłam w końcu wzrok na chustce. Cena 60zł. Łooooooo ale ja mam przecież kupon na 20zł. 40 zł za chustkę w życiu nie dam 37.gif Wybrałam inną za 24,90. Przykre naprawdę przykre.
Snując się pomiędzy półkami w tym hm uświadomiłam sobie, że już wieki całe nie byłam w przymierzalni, już nie pamiętam kiedy ostatnio coś sobie kupiłam. O zgrozo mam w szafie sweterki które mają po kilka lat i nadal je noszę choć już nie powinnam. Nie mam absolutnie żadnego żakietu, pasującej na mnie obecnie spódnicy, bluzki z długim rękawem też nie istnieją.
Właściwie to ja chciałabym byc którym z moich dzieci, bo one w przeciwieństwie do mnie mają pełne szafy fajnych i drogich ciuchów. Na nich zupełnie mi nie szkoda wydawać.

o modzie się nie wypowiadam icon_wink.gif

a i co jeszcze ciekawego zauważyłam (dawno nigdzie nie byłam), że ludzie chodzą ubrani, przez duże U, mają fajne ciuchy, mnóstwo boskich dodatków, super pasujące buty. Ja byłam w spodniach dżins, bluzka kupiona na forum i sweterek wołający o pomstę do nieba biało-brązowe paski wiązany na sznureczek z przodu. Zdecydowanie nie powinnam go nosić.


Do owych spostrzeżeń doszłam też śledząc wątki dziewczyn wyprzedających swoje szafy... dla mnie taki poziom zaszafowania jest nieosiągalny, nie mówiąc już o wyprzedawaniu tego skarbu. I wcale nie mówię tutaj o finansach aspektach.
Orinoko
CYTAT(tolala @ Thu, 07 Apr 2011 - 12:32) *
Wolę outlety i secendhandy. No i swoją własną produkcję, ale na to trzeba mieć czas i zapał.


Co do produkcji, to trzeba jeszcze umieć, bo ja z szyciem i robieniem na drutach na bakier od małego, niestety. Dobrze, że guzik umiem przyszyć 04.gif

Secondhandy właśnie czasem u mnie owocują takim totalnym przypadkiem, a w okolicy nie mam dobrego źródła 29.gif
Outlety, owszem, czemu nie, ale... też mam wrażenie, że cenowo w sumie nie odbiegają od sieciówek. W sieciówkach - tak - bywają szmaty, ale w sumie wybór na rynku żaden dla przeciętnej kieszeni albo sieciówka albo nic. 37.gif Choć czasem wydaje mi się, że i dla przeciętnej ceny za wysokie, bo zwykła bawełniana bluzka w dodatku made in Taiwan czy inna Sri Lanka - taka do dżinsów - za 70-80 zł to moim zdaniem też przesada, ale może przemawia przeze mnie wielkopolska oszczędność 04.gif

Co do bluz, to ja chętnie, ale wiesz... no czasem ma się potrzebę ubrania czegoś tak pośrodku... na wyjście do znajomych, do kina, jakieś inne okazje towarzyskie, czy nawet na owe zakupy 37.gif
Orinoko
O matko, Kanuś, czyś Ty moją zagubioną siostrą bliźniaczką jesteś? 04.gif
Pod każdym zdaniem się mogę podpisać "ręcami" i nogami 04.gif
tolala
Ale czy Ty wiesz co chcesz na siebie włożyć?

Może pójdź do sklepu-galerii z dobrą koleżanką, czy kimś, komu ufasz (ocenie wizualnej) i zacznij przymieżać. Nieważne czy się podoba czy nie. Bierz do przebieralni i patrz. Oceniaj siebie. może wtedy poczujesz, które kolory i fasony lubisz?



Ja przeszłam przez etap sportowy, do etapu obcisłego ale takiego szkolnego. I dopiero teraz, na starość, amm odwagę, żeby włożyc to co mi się naprawdę podoba. kolorowe rzeczy, szerokie spódnice, kobiece stroje. Dopiero teraz mam ochotę i eksperymentuję z włosami, z makijażem. Bawię się tym. I dzięki temu odkrywam co mi pasuje a co nie.
tolala
Acha, 70zl za bluzkę to jak dla mnie też dużo, szczególnie, że ten ciuch po kilku praniach będzie do wyrzucenia. niestety, takie ceny.
Orinoko
No właśnie problem też polega na tym, że w tym natłoku tego co oferują sklepy ja nie wiem, co ja bym na sobie widziała... (oprócz klasycznych czyli nijakich 04.gif ) 43.gif
Dlatego nie mogę wybrać i się zdecydować.
Z drugiej strony wpadając wczoraj wieczorem do 2 sieciowych sklepów widziałam mniej więcej to samo - te same fasony, te same wzory, krój itd. 37.gif Tu bluzki, chusty, szale i apaszki we wzory i w kwiaty, i tu... Tu szmaciane torby, i tu... Tu baleriny czy inne baletki, i tu...
W sumie można odpuścić wchodzenie do 3 czy 4 sklepów, bo wszędzie jest to samo 04.gif
No i znowu, niby wybór jest, a go nie ma. Bo jak już wiem, że chcę tę zwykłą bawełnianą bluzkę do dżinsów, to akurat wszędzie są tylko takie fru fru w kwiatki, łatki czy groszki, albo z wielkimi aplikacjami. 21.gif
Albo jak chcę normalne spodnie, nie dżinsy, to wszędzie tylko rurki albo zwężane... 37.gif
A jak już coś w końcu mi podpasuje, to nie ma rozmiaru.
Dabriza
Orinoko-doskonale Cie rozumiem..wiesz ja mam ogromną chęć wymiany garderoby- ale najbardziej to mi się marzy- ba wizyta stylisty przegląd szafy i wymiana zupełna.
No ja to do galerii nie zaglądam- zwyczajnie nie stać mnie ..jak są dzieci ich potrzeby wychodzą na plan pierwszy..i choć staram się siebie nie spychać na szary koniec...czasem mi zabraknie. Cóż kombinuję z tego co mam..staram się ( choć przydałaby się bardziej) pracować nad sylwetką- w nadziei wciśnięcia się w ciuchy które kiedyś pięknie na mnie leżały...Wiesz ja nawet nie wiem czy lubię zakupy ciuchowe..bo dawno na takich nie byłam 43.gif ale gdybym się wybrała -pewno podobne..wyszłabym z niczym:). w końcu lato w którym nie jestem w ciąży i nie karmię...i co- "nie mam co na siebie włożyć"..na co mój mąż oznajmia-"jak to! przecież masz tyyle ciuchów "
edit.lit
tolala
To może podejdź do tego metodycznie. Napisz sobie na kartce czego potrzebujesz i z jakiego powody. Np. na oficjalne wyjścia chcesz mieć białą bluzkę i elegancką spódnicę lub spodnie. I idziesz i szukasz konkretnie tego. ja wiem, że teraz mnóstwo jest falbanek, kwiatków itp. No ale musisz przekopać kilka, kilkanaścei sklepów i nie poddawać się.
ja tak szukałam czarnych spodni. Chyba obeszlam wszystkie sklepy w galerii i znalazałam, w takim, którego o czarne spodnie zwykłe najzwyklejsze, nie podejrzewałam (bo był taki w cekinach dla nastolatek). Głowa mnie później bolała od tego gwaru, hałasu i nadmiaru, ale sukces był? Był.
Zuzka80
Pamiętam jak po ciąży z Zuzią poszłam do galerii. Byłam gotowa oddać każdą kwotę za nowe dżinsy. Nie znalazłam (lubię klasyczne a z klasycznych nie było rozmiaru, te, które były na topie totalnie mi nie podchodziły). Byłam załamana. To było jakieś 3,5 roku temu. Nadal nie dokonałam zakupu, chodzę w starych, kupionych na początku ciąży, gdy było jeszcze za wcześnie na "ciążówki", co oznacza, że moje dżiny mają pięć lat i lada chwila rozejdą mi się z przetarcia na tyłku.

Irenka.
CYTAT(Orinoko @ Thu, 07 Apr 2011 - 12:09) *
Mam wrażenie, że to, co się nosi, zaczyna mi się podobać po 2 sezonach, jak już wychodzi z mody 29.gif Serio.


Mogę się podpisać pod całością posta, a pod wyróżnionym cytatem szczególnie...

edit:
Ileż ja tu sióstr osobistych widzę to szok..
agabr
Orinoko od 20 lat nosze takie same ciuchy (nie te same:)) dzieki czemu co jakis czas jestem niezwykle trendy albo niezwykle passe.b
Tamara79
Orinoko ciekawe co by wyszło z naszej wspólnej wyprawy na zakupy, to mogłoby być fascynujące 04.gif

Ten pomysł z koleżanką jest bardzo dobry. Kiedyś miałam przyjemność i byłam w szoku skąd ona to wszystko wyciąga icon_eek.gif
Moja mama ma znowu taki sposób: kręci się po sklepie i obserwuje co przymierzają inni tzn z czym idą do przebieralni. Czasami pyta, gdzie pani to znalazła, gdzie to wisi? 37.gif

Joka
Też nie znoszę robić zakupów, a być trendy to już w ogóle.
W latach powiedzmy studenckich, gdy wybierałyśmy się z koleżankami na na zakupy "ciuchowe", ja szybko wymiękałam i szłam na lody i czekałam na koleżanki, które dalej chodziły po sklepach.
W tej chwili w szafie pustki, bo w okresie ciąży zrobiłam czystki i zasiliłam caritas, ciąża sie skończyła, a ja mam sto wymówek, żeby nie iść na te zakupy. Po części to wynika z tego, ze wolę dzieciom kupić, a po części z tego, że musiałabym mieć pewność, że pójdę do jednego sklepu i tam na 100% znajdę to o czym myślałam. Przez internet dla siebie kupuję sporadycznie (pewnie można te rzeczy policzyć na palcach 1 ręki), bo się boje, ze nie będzie pasować. Czasami mama robi mi prezent i coś kupi, ale tak naprawdę to wolałabym, żeby tego nie robiła.
A co do tych sweterków, o których wspominała Kanuś, ja mam taką czerwoną kurtkę przejściówkę, którą kocham ponad życie, masz już lat parę, aż mi czasem wstyd ją zakładać (w sensie, nie że zniszczona, tylko, ze ja ciągle w tej samej kurtce), ale do tej pory nie znalazłam nic co by ją godnie zastąpiło.
No i nie wiem, co zrobic, żeby szafa była pełna i w moim stylu, a z drugiej strony nie kosztowało mnie to tyle stresów
xxyy
Orinoko 4 lata temu zaszlam w pierwsza ciaze, pomyslam, kupie sobie ekstra ciuchy po porodzie. Po porodzie doszlam do wniosku, ze lepiej najpierw troche schudne. W miedzyczasie wyrzucilam z szafy mase rzeczy by nigdy juz nie kusilo mnie tego ubrac.
Jak dojrzalam do zakupow to zaszlam w druga ciaze. I znowu to samo postanowilam co przy pierwszej...
W zeszlym tygodniu wyrzucilam kolejna porcje ubran, niemodnych, znudzonych i za malych.
Teraz mam jedna pare spodni, 4 bluzki z dlugim rekawem, tyle samo z krotkim.
No nie mam wyjscia, teraz to juz musze isc na zakupy! 06.gif
malgosia1968
CYTAT(Zuzka80 @ Thu, 07 Apr 2011 - 14:10) *
co oznacza, że moje dżiny mają pięć lat i lada chwila rozejdą mi się z przetarcia na tyłku.

mam to samo, tylko że ja potrafię zawieść takie portki do mamy żeby mi łaty naszyła 37.gif 43.gif
ja otwierając swoją szafę mam łzy w oczach, wszystko niemodne, za małe
ale szafa pełna 29.gif
moje marzenie to iść do stylisty z prawdziwego zdarzenia coby ubrała mnie jakoś
jeśli jest coś w sklepie co mi się podoba niestety nie ma dla mnie rozmiaru 32.gif
a jak jest rozmiar to fason dla pani 60/70 letniej 41.gif
dobrze że nie jestem sama w tych całych przebierankach
ale Wy jesteście młode, zgrabne a ja ....ehhhh
McJAGNA
Ja się wypowiem z punktu osoby pracujacej w branzy i bardzo bardzo interesującej sie tematem - trendów i mody tez.

Po pierwsze wybór ciuchów, dostepnośc i ceny - towarem który podrożal najbardziej na swiatowych rynkach nie jest ropa, cukier, mąka - tylko bawełna, do tego dochodzi jeszcze sytuacja w Chinach zwiazan z pracownikami - do tej pory było tak, że Chińczycy pracowali za przysłowiowego dolara i całowali pracodawce po rękach - i w ten sposób zaopatrywal sie cały świat w ubrania - skończylo sie to lub kończy - Chiny się wzbogacily , Chińczycy chcą więcej zarabiać - wszystko to przkłada się na końcową cene ubrania.

Dodam jeszcze tylko, co nie jest tajamnicą, że sieciówki mają/miały marże na poziomie kilkuset procent - więc kiedy korzystamy z wyprzedaży to wtedy płacimy właściwą cenę z ludzką marżą.

Ten cały wzrost pierwotnej ceny ciucha mysle, ze spowodował u wszystkich szok - a szczególnie w miejscach gdzie ludzie sie głównie zaopatrywali czyli galeriach i sieciówkach. I dlatego ubrań jest mniej,, jest mniejszy wybór sa gorszej jakości - wC&A pustki wyglądało tam ostatnio jakby piorun strzelil i wymiótł z wieszaków rzeczy.

Dodam jeszcze, że polska produkcja ubrań padła juz dawno - że wielkie polskie marki szyją daleko stąd, że sklepy o ile jeszcze nie popadały juz dawno to cienko zipią.

Jest to efekt i wyborów konsumenckich i polityki państwa i pewnie jeszcze znalazłoby sie pare przyczyn (antyglobaliści mogliby sie wypowiedzieć).

Tak więc nie miejcie wyrzutów sumienia i nie czujcie sie gorsze czy winne tego, że nie macie co na siebie włożyć - bo naprawdę sytuacja z ubraniami jest coraz gorsza - ja próbowałam kupic siostrze (moja młodsza siostra to niestety rozmiar 46) jakieś ciuchy w prezencie na swięta - spedziłam trzy godziny w galerii i w końcu kupiłam jesj ubrania w Tesco - były w miarę logiczne i w miarę wygladajace. Ale to było przed świętami - w tej chwili jest tak, że każda dostawa to kolejna podwyżka cen.

W całej Polsce handel jest w tragicznym stanie - pracuje 15 lat i jeszcze nie było takiego stycznie, lutego, marca.

Rozumiem, że z powodu podwyżki cen żywności (bo jeść trzeba) ludzie przestali kupować nowe majtki, skarpetki, bluzeczki i inne - z drugiej strony tez wiem, że u każdej z nas moze przyjść moment frustracji kiedy sie stwierdza, że w tej szafie juz naprawde nic nie ma.

Dobra po tej przydługawej analizie parę rad - po pierwsze modne bedą T-shirty i getry.

Mało bawełny - t-shirty z domieszka lycry i masa ozdóbek nadrukami, dżetami i innymi - na t-shirt idzie mniej materiału niz na wymysna tunike czy bluzeczke a jak sie go odpowiednio przyozdobi to mozna własnie zgarnąc te 70 zł i utrzymac 300 procentową marżę.

Getry tez modne jeszcze bo gdzies czytałam, ze Chińczycy nie chcą szyć jeansów.

Ja mam ochotę osobiście na sukienki tej wiosny - kupiłam sobie super szpilki (imprezowe) ale one zainspirowały mnie do tego by kupic jeszcze jedne fajne buty i od tego zacząć - do tego jakies kolorowe rajstopy - ogólnie mam ochotę postawic na kolor (chociaz podobno modne w tym sezonie maja byc beże i oliwki czyli nuda) - ale sa tez fajne tęczowe chustki, albo kwiatkowe i wcale nie musza kosztowac 60 zeta - naprawde fajne mozna kupić juz za 10, 20 złotych tylko może wyjść z tych galerii i rozejrzec sie po halach, ryneczkach.

Płaszczyk - wygodny ale fajny i kobiecy - ja mam od wczoraj turkusowy - kolczyki sobie kupie bo z Nastka przekułysmy uszy i za tydzień bedzie można zaszalec i wymienić -

A bluzeczki albo tuniki i kolorowe getry, albo spódniczki (dwie trzy wystarczą i jakies proste bawełniane bluzki z chustkami ktorych mam ..... hmm , hmm) albo sukienki (do obcasów bombki).

Mysle, ze to fajne ciuchy na wiosnę.

Acha pisałam juz w wątku o serialu "przepis na zycie" ale sie nie udało rozwinąc, bo mnie nikt tu już nie lubi, że kompletnie nie rozumiem tej mody nastolatków z tego serialu - tzn troche rozumiem bo ma to byc przeciwaga do tych laseczek z wyłażącymi stringami i gołymi brzuchami i po solarium - ale dla mnie to przegiecie w druga strone - więc ten trynd w modzie zignoruje tak jak kiedys wzgardziłam korsarkami choc nogi mam długie i nie wyglądałabym jakos mega pokracznie.

Dobra koniec

edit dopisałam jedno zdanie
wiewiórczak
McJagna, aleś zapodała, ja tam Cię lubię i temu Ci powiem, że wyczytałam w Wysokich Obcasach, że będą modne paski, takie marynarskie i sukienki icon_wink.gif
Zatem spokojnie dorzuć trochę granatu i niebieskości do tego beżu i oliwki icon_wink.gif
Ciocia Magda
Jagna, jak to nikt Cię nie lubi? Ja uwielbiam Twoje posty, odważnie prezentujesz swoje stanowisko i nie uciekasz od kontrowersyjnych poglądów - taki forumowicz to skarb. Choć rozumiem, że ciężko znosić to, że ktoś się wiecznie z Tobą nie zgadza.

I ja też muszę się z Tobą nie zgodzić 04.gif - w tym sezonie modne są nie oliwki i beże, tylko bardzo żywe kolory. W Zarze prawie oczopląsu dostałam.

Ale do meritum - ja się zastanawiam, czy nadejdzie kiedyś taki piękny czas, kiedy producenci odzieży zrozumieją, że powinni w nieskończoność powielać pewne wzory? Mój mąż ma np. rewelacyjną kurtkę, w tej chwili już niemiłosiernie przetartą i z podszewką załataną taśmą klejącą (jego robota!!), bo od dobrych paru lat szukamy bezskutecznie zastępstwa. W tym czasie biedak kupił już ze cztery inne kurtki i ciągle to nie to - może właśnie to jest odpowiedź dlaczego tego jednego wybranego fasonu nie ma 29.gif

Czy naprawdę trzeba mieć prywatnego krawca na Savile Row, żeby móc kupić takie same ciuchy jak się ma, tylko nowe?


tolala
CYTAT(McJAGNA @ Thu, 07 Apr 2011 - 19:50) *
Dodam jeszcze tylko, co nie jest tajamnicą, że sieciówki mają/miały marże na poziomie kilkuset procent - więc kiedy korzystamy z wyprzedaży to wtedy płacimy właściwą cenę z ludzką marżą.



I dlatego ja kupuję wyłącznie na wyprzedażach icon_smile.gif


Orinoko
Jagna, co Ty pleciesz, ja Cię lubię i dziękuję za obszerną wypowiedź człowieka z branży 06.gif Wprawdzie trochę się załamałam tym, co piszesz o podwyżkach bawełny, bo ja w żadnych sztucznych akrylach, poliestrach i wiskozach nie mogę chodzić, ale cóż.

CYTAT
Ale do meritum - ja się zastanawiam, czy nadejdzie kiedyś taki piękny czas, kiedy producenci odzieży zrozumieją, że powinni w nieskończoność powielać pewne wzory? Mój mąż ma np. rewelacyjną kurtkę, w tej chwili już niemiłosiernie przetartą i z podszewką załataną taśmą klejącą (jego robota!!), bo od dobrych paru lat szukamy bezskutecznie zastępstwa. W tym czasie biedak kupił już ze cztery inne kurtki i ciągle to nie to - może właśnie to jest odpowiedź dlaczego tego jednego wybranego fasonu nie ma


Właśnie, właśnie, też mam parę takich rzeczy, za choinkę nie mogę się z nimi rozstać ani znaleźć ich odpowiedników.

Marże w sieciówkach to w ogóle jest oddzielny temat, podobnie jak sztuczne podwyższanie cen, a potem ich obniżanie w okolicy wyprzedaży, a w rezultacie rzeczy sprzedawane są po wyjściowych cenach - czytałam na ten temat, może ktoś potwierdzi albo zweryfikuje, czy takie praktyki mają miejsce?

Ja z koleżanką byłam raz czy dwa razy na zakupach - raz ona się obłowiła, ja oczywiście zero... ale wtedy się rozdzieliłyśmy, innym razem chyba się zniechęciła moim niezdecydowaniem i niewymiarowością 04.gif Skończyło się na zakupie butów. 48.gif

Metodyczne podejście z listą, czego potrzebuję jest... metodyczne, ale, jak znam swoje szczęście, to na pewno nie znajdę czegoś, co sobie wydumałam. No i czasochłonne to...

CYTAT
Moja mama ma znowu taki sposób: kręci się po sklepie i obserwuje co przymierzają inni tzn z czym idą do przebieralni. Czasami pyta, gdzie pani to znalazła, gdzie to wisi?

Czasem też mam ochotę tak zrobić, przysięgam. 04.gif
Albo ewentualnie podoba mi się coś na kimś, a gdybym zobaczyła to w sklepie na wieszaku, to pewnie nawet wzroku bym nie zatrzymała.



CYTAT
Teraz mam jedna pare spodni, 4 bluzki z dlugim rekawem, tyle samo z krotkim.
No nie mam wyjscia, teraz to juz musze isc na zakupy!


Leni u mnie chyba tylko ta metoda się sprawdza - już raz tak było, udało mi się obkupić w letnie ciuchy i od 2 czy 3 lat mam w sumie spokój.

CYTAT
Orinoko ciekawe co by wyszło z naszej wspólnej wyprawy na zakupy, to mogłoby być fascynujące

Kanuś, niewykluczone, że... poszłybyśmy na kawę/do kina/do księgarni.... zamiast kupować ciuchy.
Ja tak mam - jak idę do centrum handlowego, to zawsze mnie wessie do empiku czy innego stoiska "niemerytorycznego" 29.gif

CYTAT
dzieki czemu co jakis czas jestem niezwykle trendy albo niezwykle passe.b

Aga to chyba inaczej się nazywa mieć swój styl 03.gif

A w ogóle to dzięki za liczny odzew, jest to bardzo krzepiące, że nie tylko ja tak mam. 06.gif

PS. Jagna, co to są korsarki? 37.gif

isaa
od razu mi lepiej icon_razz.gif...

ostatnio złaziliśmy całą lubelską galerię w poszukiwaniu kiecki dla mnie - nie znalazłam NIC FAJNEGO ( w moim odczuciu, oczywiście). a nie, sorry - jedna była cudna ale za duża i unaoczniła mi że nie mam biustu. kilka elegantszych ubrań mam po Siostrze, ale dobre czasy się skończyły bo ja zeszłam na S a Ona weszła w L. w sumie to nie wiem po co mi one bo rzadko w nich chodzę. hmmm. mój ostatni nabytek to szerokie dżinsy, bawełniana koszulka z aplikacją krowy i i druga z 12 kotami. mój Mąż niebawem przestanie mnie poważnie traktować.

czy 30 latce wypada mieć koszulkę z wielką krową?
Irenka.
CYTAT(Iza*Pyza @ Fri, 08 Apr 2011 - 12:57) *
czy 30 latce wypada mieć koszulkę z wielką krową?


Coraz lepsze pytania w tym wątku 04.gif edit: jam też 30 latka, hie hie

Wypada, ewentualnie można pod tą krową jakąś sentencję dorobić... korektorem 04.gif

Podłączam się do pytania Orinoko o korsarki.. Kojarzy mi się niebranżowo, bo z pająkami 37.gif
isaa
CYTAT(Irenka. @ Fri, 08 Apr 2011 - 13:42) *
Wypada, ewentualnie można pod tą krową jakąś sentencję dorobić... korektorem 04.gif


np. "to nie jest moje zdjęcie..."
Kaszanka
Nie chodzić do sieciówek i tyle 06.gif Zimą kupiłam 2 świetne golfy tuniki wełna, bawełna z dodatkiem kaszmiru (!!). W sklepie tzw. noname icon_wink.gif W sieciówkach widzę akryl i akryl.
Trzeba sobie najpierw stworzyć bazę klasyczną a potem szaleć z dodatkami.
McJagna, a zdjęcie płaszczyka wkleisz?
Irenka.
CYTAT(Iza*Pyza @ Fri, 08 Apr 2011 - 13:59) *
np. "to nie jest moje zdjęcie..."


... ani mojej teściowej" 04.gif
AmiLa
no to ja sie wypowiem z przeciwnego bieguna. Ja lubie kupowac, lubie wybierac, przebierac, przymierzac. Lubie zakupy. Tylko czasu brak.
I szczerze mowiac kompletnie nie rozumiem, jak mozna posiadac 1 pare jeansow???? no jak? przeciez jedne jeansy nie pasuja do wszystkiego. jedne musza byc jasnoniebieskie, inne ciemnoniebieskie, rurki oraz bootcut, czarne tez obowiazkowo, najlepiej waskie, biodrowki i normalne. to samo bluzki czy t-shirty, rozpinane sweterki. co juz nie wspomne o butach. Buty to moj konik, prywanie i po czesci zawodowo. Butow musze miec duzo i koniecznie musza byc dobrej jakosci, Deichmann odpada w przedbiegach. W ogole jakosc jest baardzo wazna.

Wiem, wiem, to kosztuje. Dlatego kombinuje jak kon pod gore, zeby za dobre jeansy nie musiec placic 400 zl, a raczej 100, lepiej jeszcze mniej:-) Wbrew pozorom takie allegro czy ebay sa super. Wyszukuje sobie marke, ktora lubie, rozmiar znam i wtedy zaczynam moje polowanie. A jaka radosc jak sie uda upolowac cosik za powiedzmy 10% ceny originalnej! Na wyprzedaze tez chodze. Oraz na flohmarki (cos jak targ uzywanych rzeczy). co tam mozna odkryc to bym nie uwierzyla, jakbym sama tego nie widziala. cud miod, perelki mozna odkryc.

Co do garderoby/mody to ja uwazam, ze moda moda, ale trzeba sie tez dobrze czuc. Dla mnie zawsze byl i bedzie kolor czarny absolutnym faworytem. Dobrze sie w nim czuje, tak tak..kwestia tego, ze wyszczupla tez gra role, chocby na podswiadomosc:-) wiec czestko czarny t-shirt jest dla mnie podstawa. Bardzo wazne sa dodatki typu torebka, buty, pasek, kolczyki. IMO prostota i klasyka zawsze wygrywaja...niby trendy w tym sezonie sa polaczenia ekstrawaganckie typu niebieski z jaskrawozoltym..ale jakos sie w tym nie widze. natomiast juz moge sobie wyobrazic, ze do czarnego zetawu nosze zolta torebke (wczoraj mialam). nie wiem, pewnie troche chaotycznie to brzmi. ogolnie chcialam napisac, ze bawienie sie moda, probowanie, testowanie, wybieranie naprawde moze byc fajne:-)...no i polowanie na tanie drogie rzeczy...mmm..uwielbiam:-)
Mika
ja miałam problem z zakupami,bo to co było fajne w sklepie -w domu okazywało się nie pasujące prawie do niczego
teraz mamy z siostrą metodę,że albo idziemy w ciuchach do których chcemy coś dokupić albo kupujemy cały "zestaw" kombinacji
teraźniejsza "moda" bardzo mi odpowiada -taka luzacka kobiecość-i do biura i na zakupy (Stradivarius np.)
niestety buty są tak przekombinowane,że nie mam w czym chodzić
znaleźć coś uniwersalnego,klasycznego i na wąską stopę graniczy z cudem,a już z prostym stabilnym nie 10cm obcasem -zero szans

CYTAT
czy 30 latce wypada mieć koszulkę z wielką krową?

czy ponad 30latce wypada nosić koszulkę w różową kratkę ze stoiska młodzieżowego KappAhl? 08.gif
Inanna
Po pierwsze: Jagna ja Cię nie tylko lubię ale wręcz uwielbiam, i zawsze mnie radosna ekscytacja ogarnia, gdy widzę, że wreszcie się odezwałaś icon_smile.gif
Po drugie: dopisuję się do listy niekompetentnych zakupowo. Ja już się ze swoją ułomnością pogodziłam. Dżinsy kupuję firmy bottons (chyba tak się to pisze) na straganie albo w osiedlowym sklepiku. Spełniają wszystkie moje wymagania, których nie zaspokajają jeansy firmowe: są wysokie (znaczy do pępka mi sięgają, tyłek mi tyłem w kucki nie wyłazi, wałki tłuszczu nie pojawiają się znienacka ponad paskiem), mają proste nogawki i są rozciągliwe. Bluzeczki dzianinowe posiadam dwie - obie ze sklepu osiedlowego. Mam również dwa fajne topiki reserved - ostatnio z radością zauważyłam, że dalej je sprzedają, więc sobie dokupię jeszcze dwa - takie same, tylko nowsze będę miała. Buty kupuję zawsze w top fashion - drogo, ale kupuję rzadko bo noszę aż usłyszę od teściowej: weź kup sobie nowe buty! Wtedy wyrzucam i kupuję nowe.
I mimo wszystko uważam, że wcale nie wyglądam źle 06.gif
AmiLa
CYTAT(Inanna @ Fri, 08 Apr 2011 - 15:08) *
Buty kupuję zawsze w top fashion - drogo, ale kupuję rzadko bo noszę aż usłyszę od teściowej: weź kup sobie nowe buty! Wtedy wyrzucam i kupuję nowe.


Inanna, i co jedne buty pasuja ci do wszystkiego??? icon_eek.gif icon_eek.gif
Inanna
CYTAT(AmiLa @ Fri, 08 Apr 2011 - 15:13) *
Inanna, i co jedne buty pasuja ci do wszystkiego??? icon_eek.gif icon_eek.gif


E, no nie jedne. Ale jedne na kilka lat. Buty posiadam różne (nawet szpilki mam!!!!) ale noszę je aż się niemal rozlecą. Kupuję jednak głównie pod kątem pogody: na większe zimno, na mniejsze zimno, na deszcz, na upał.

Ale takie martensy to na przykład pasują do wszystkiego 06.gif i do sukienki i do spodni, i na lato i na zimę....
Może sobie martensy kupię....
isaa
CYTAT(Irenka. @ Fri, 08 Apr 2011 - 14:18) *
... ani mojej teściowej" 04.gif



buhahahahha
malgosia1968
CYTAT(Iza*Pyza @ Fri, 08 Apr 2011 - 12:57) *
czy 30 latce wypada mieć koszulkę z wielką krową?

aż się boję zapytać co wypada mieć po 40 37.gif
yellow
... ja mam jak Amila - kocham zabawę ubraniami i polowanie na tanie(drogie) ciuchy ... znam taki super lumpeks w Lesku jakieś 400km od mojego domu 04.gif (jestem tam dwa razy w roku) i zawsze wychodzę z takimi perełkami że nawet jak nie mam ich gdzie założyc to szczerzę się do nich jak głupia...

resztę napisze później bo na mnie krzyczą
Zuzka80
CYTAT(Iza*Pyza @ Fri, 08 Apr 2011 - 12:57) *
czy 30 latce wypada mieć koszulkę z wielką krową?


Niedługo skończę 31 lat. Posiadam piżamę z krową: z przodu morda, na plecach zad z wymionami. Napis brzmi: only moody on days ending on "y". Uwielbiam ją. Ostatnio mąż powiedział, że kupi mi jakąś seksowną koszulkę bo śpię tylko w "dresach". Z tym, że on tak gada od 7 lat a jeszcze nigdy nic seksownego od niego nie dostałam. 43.gif

AmiLa kiedy wybierasz się do Polski? Ciekawe czy by Ci ręce nie opadły na zakupach ze mną(?). diabel.gif
isaa
mniemam, że po mieście w piżamie nie ganiasz icon_biggrin.gif. ja tam moją krowę już uwielbiam, więc zamierzam w niej paradować z wysoko podniesioną głową. Małgosia42 po 40 to już tym bardziej wypada. ale przyznam, że poczułam się dziwnie pożyczając od córki koleżanki (13 lat dziewczę ma) sukienkę na wesele. i stchórzyłam, nie ubrałam. poczułam się "staro" i dziwnie.

lumpki fajne są - zwłaszcza jak kupujesz ciuch za 2 złote z założeniem, że nawet jak dwa razy założysz to i tak warto. ze spodniami za 120 zł to już inna bajka.
semi
Mam jak założycielka watku. Nienawidzę zakupów ciuchowych i nigdy nie udaje mi się niczego kupić w sieciówkach. o przepraszam, regularnie kupuję dźinsy w Mango na wyprzedażach. Poza tym w sklepach nic mi się nie podoba. Mój ulubiony to Jackoptt, czasem się tam na coś skusze także na wyprzedażach, bo ceny mają zabójcze. Pracę mam taką, ze wyglądac jako tako muszę. Mam więc dwie pary dźinsów, cztery pary elegantszych spodni i mase koszul. Wszystko - poza dźinsami-kupione w zaprzyjaźnionym maciupeńkim sklepiku, za przyjazne ceny z rabatem dla stałej klientki:). Kiedy daję mężowi hasło, ze jedziemy na zakuy do sieciówek ten ze stoickim spokojem oznajmia, ze to niepotrezbne bo i tak nic nie kupię.l ma rację, nigdy niczego nie kupuję.

Najgorzej jest z butami. wybredna jestem. i mam jak Inanna, jak już kupię, chodzę do zniszczenia. Ale naprawdę niewiele butów mi się podoba, a już z tych tańszych-żadne. lubię wzornictwo ecco - czasami.
Irenka.
CYTAT(Zuzka80 @ Fri, 08 Apr 2011 - 16:38) *
Niedługo skończę 31 lat. Posiadam piżamę z krową: z przodu morda, na plecach zad z wymionami. Napis brzmi: only moody on days ending on "y". Uwielbiam ją.


O, przypomniałaś mi- mam piżamę z żyrafą 37.gif No to co jest lepsze, krowa czy żyrafa? W ogóle proponuję piżama- party 03.gif

A w lumpkach- a i owszem, dla córki, a czasem wpadnie mi w ręce coś i dla mnie..
Ale kupno jeansów to koszmar. Wszędzie.
Zuzka80
CYTAT(Iza*Pyza @ Fri, 08 Apr 2011 - 17:08) *
mniemam, że po mieście w piżamie nie ganiasz icon_biggrin.gif


Nie wiem czemu ale jak przeczytałam koszulka to pomyślałam-nocna. Tłumaczę to sobie wypaczeniem umysłu po dwóch tygodniach spędzonych w czterech ścianach z chorymi dzieciakami. 37.gif

isaa
a widzisz - nocne mam bardziej poważne niż dzienne.
McJAGNA
Dzieki za miłę słowa - to dopingujące i mobilizujace .

No jak nie wiecie co to korsarki to jak macie mieć pojęcie co na 4 litry włozyć.

Ale moze dlatego i tu usprawiedliwiam znajcie pojecie - rybaczek ?

To takie spodnie za kolano - były modna i był szał jakies 10 lat temu - przy bardzo zgrabnych , długich nogach z wysokim obcasem moze i to miało szanse się obronic ale badźmy szczerzy ile z mijanych osób dysponuje para takich nóg - niewiele.

Wiem, ze wątek miał byc o tym co nosic - nale nie moge sie oprzeć - bo musze napisac o tych paskudnych spodniach deformujacych każdą pupę,każde biodra - te z krokiem na wysokości nie wiem czego - ooooooooo ud. Widziałam nawet zgrabną dziewczynę w przychodni ale te spodnie powodowały (bo pupa w nich była taka duza), ze miałam ochote ja kapnąć.
Dodam, ze rzadko mam ochote kopac ludzi w zadki - zdarza mi sie przy wyjatkowo silnym pMS-ie fantazjowac o broni krótkiego lub dalekiego zasięgu celem zrobienia duzego hałasu i zlikwidowania częsci wkurzajacego społeczeństwa ale chęć kopania - zdarza mi sie tylko jak widze wielki tyłek z portkami które wygladaja jakby miały spaść.

Jak wypiję kawę to sprobuje wstawić moje zdjecie w płaszczyku - doam jeszcze, że kosztował grosze ale to taki bonus z powodu branży.

Dziś zachwycałam się melanżowymi majtkami - no ale trudno nosic je jako okrycie wierzchnie prawda ?
e_Ena
A to ja mam inaczej icon_wink.gif, generalnie lubię sobie pochodzić po sklepach, pooglądać co nowego, poprzymierzać i nawet sporo rzeczy mi się podoba. Inna sprawa, że albo faktycznie ja mam zaburzony obraz własnego wizerunku, bo mam wrażenie że we wszystkim wyglądam źle, albo te ciuchy są jakoś dziwnie krojone, że niby rozmiar dobry ale leży jakoś nie tak. I często z zakupów wracam z niczym, albo z ciuchem który potem wisi w szafie bo nie mogę się do niego przekonać.

Jagna, ale jak rybaczki mogą nosić tylko te długonogie i zgrabne icon_wink.gif, to tym bardziej polecanych przez Ciebie getrów nie będzie komu założyć icon_wink.gif.
Irenka.
CYTAT(McJAGNA @ Fri, 08 Apr 2011 - 18:33) *
Dzieki za miłę słowa - to dopingujące i mobilizujace .

No jak nie wiecie co to korsarki to jak macie mieć pojęcie co na 4 litry włozyć.

Ale moze dlatego i tu usprawiedliwiam znajcie pojecie - rybaczek ?


A, to mów od razu, że rybaczki, a nie wykrzywiasz mi umysł jakimiś korsarkami 03.gif

PeeS. Dołączę się do peanów na Twoją cześć- poproszę więcej Ciebie w tym wątku i w ogóle na forum blagam.gif
A to zdjęcie płaszczyka to będzie?
McJAGNA
Jasne, że będzie zdjęcie - ale Gruszka w wątku obok utwierdziła mnie w przekonaniu , ze dobrze robie - wypiłam kawe, poszłam do łazienki, stwierdziałam, ze nie zrobie sobie zdjęcia niewykompana, więc chciałam sie wykąpać ale zauwazyłam nogi - nie zrobie zdjęcia w płaszczyku nowym z niewydepilowanymi nogami, myślę jeszcze, że maseczka tez by się przydała - najwyżej obudze Gabe o 24 i poproszę o fotke - bo myślę, że przygotowania tyle zajmą - dlaczego nie mam wina w dni obijania się dlaczego ?

Kolarki, korsarki, getry - podaje słownictwo żeby ułatwic komunikację w tym wątku icon_smile.gif.
Mika
CYTAT(Ena @ Fri, 08 Apr 2011 - 18:21) *
A to ja mam inaczej icon_wink.gif , generalnie lubię sobie pochodzić po sklepach, pooglądać co nowego, poprzymierzać i nawet sporo rzeczy mi się podoba. Inna sprawa, że albo faktycznie ja mam zaburzony obraz własnego wizerunku, bo mam wrażenie że we wszystkim wyglądam źle, albo te ciuchy są jakoś dziwnie krojone, że niby rozmiar dobry ale leży jakoś nie tak. I często z zakupów wracam z niczym, albo z ciuchem który potem wisi w szafie bo nie mogę się do niego przekonać.

Jagna, ale jak rybaczki mogą nosić tylko te długonogie i zgrabne icon_wink.gif , to tym bardziej polecanych przez Ciebie getrów nie będzie komu założyć icon_wink.gif .


ee to ja mam podobnie
ba, często zdarza się tak,że mamy z siostrą te same ciuchy i ona wygląda super,a ja beznadziejnie (i grubo) -choć to ten sam rozmiar,a siostra szczuplak

i absolutnie nie działają na mnie triki marketingowe
albo sklepy jednak tych luster wydłużająco-wyszczuplających nie mają -bo te co mają wręcz odrzucają od zakupów icon_lol.gif

co do rybaczek to się nie zgodzę icon_razz.gif
jak przy każdych spodniach -wszystko od kroju zależy
mam 3 pary -jedne beeeznadziejne (gdzie ja miałam oczy jak je brałam??!!) drugie lepsze (ale do dłuższych bluzek) trzecie idealne -mimo że moje nogi pozostawiają wiele do życzenia to w nich wyglądają o niebo lepiej icon_wink.gif



eee Jagna ale musimy uściślić co w naszym mniemaniu to kolarki,getry czy korsarki
bo dla mnie kolarki są tylko na rower,getry jak u harcerzy -podkolanówki bez stóp,a korsarki jeśli mówisz,że to to samo co rybaczki to siaskieś spodnie mniej więcej 7/8 icon_wink.gif
Irenka.
CYTAT(McJAGNA @ Fri, 08 Apr 2011 - 20:31) *
Kolarki, korsarki, getry - podaje słownictwo żeby ułatwic komunikację w tym wątku icon_smile.gif.


Wnoszę, aby założycielka wątku zrobiła słownik jeszcze w pierwszym poście icon_smile.gif
I nie cuduj, nogi w Photoshopie ogol albo utnij icon_biggrin.gif
Teraz do mnie dotarła prawda straszliwa- rybaczki są demode? By to jasny szlag...
Gruszka
A propos co przystoi trzydziestolatce to ja ostatnio zakupiłam koszulkę z wielkim kotem i napisem "CAT BLESS our little heroes" 06.gif

ja mam od dawna styl mocno sportowy i specjalnie na bakier z modą (choć nie zawsze i nie we wszystkim) i mam w nosie to, co inni myslą na ten temat. Ale sklepy nie ułatwiają mi też zbytnio - nigdy nie kupię rurek, nie skalam się "balerinkami" (to już postanowione, bo znalazłam alternatywę - zarówno dla baletek jak i chińskich trampek w stylu emo - czyli boską POLSKĄ firmę obuwniczą, robiącą buty SPECJALNIE dla mnie icon_biggrin.gif czyli smaczne, bardzo dobre jakościowo, a przy tym modne, choć bardziej uniwersalne), a gdy ostatnio zapragnęłam sztruksów 06.gif to schudłam na przebieżce po sklepach z 3 kilo, bo nigdzie nie było - ale miny sprzedawczyń "sztruksy? icon_eek.gif nie, nie mamy idiot.gif " - bezcenne icon_biggrin.gif

w końcu zakupiłam na forum icon_razz.gif

zawsze "coś" z aktualnej mody mi się podoba - ale mocno wyrywkowo. Dar mam jednak taki, że jedną jedyną modną upolowaną sztukę "czegoś" łączę z "moimi" szerokimi spodniami lub trampkami i jest git icon_smile.gif dwa w jednym - modnie i niemodnie 08.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.