Pajączek a zgarbione plecy.

Mam zamiar kupić pajączka (chyba tak to sie nazywa) dla mojej córki. Garbi sie od dawna.
Używałyście tego? Daje jakieś efekty?

mi kiedyś mama kupiła (nie wiem czy to takie same jak 15 lat temu) - po dwóch tygodniach przyzwyczaiłam się do pipczenia i garbiłam się tak jak wcześniej. lepiej działało ćwiczenie z chodzeniem z książką na głowie czy siedzenie z kijem pod pachami. ale ja byłam zawsze z gatunku tych ciężko reformowalnych.

prawdziwą metamorfozę przeszłam jak uświadomiłam sobie, że jestem piękną kobietą, a piersi nie należy chować tylko pokazywać (w podstawówce jako pierwsza z klasy nosiłąm biustonosz i koleżanki się ze mnie śmiały, więc zaczęłam "chować" moje piersi), tak więc u mnie problem z garbieniem leżał w psychice a nie fizyczności i pajączkach

wracając do pajączka - warto spróbować, najwyżej nie zadziała - w końcu prawie 2 tygodnie dzięki temu urządzeniu się nie garbiłam

ja mam zamiar sobie kupic. garbie sie od dziecka (robie takiego zolwika, tzn. chowam glowe w ramionach, wyglada to okropnie), mam lekka skolioze i nigdy niczego z tym nie robilam, teraz chce, mam nadzieje, ze nie bedzie za pozno. z tego co wiem, jest wiele modeli. mam zamiar pojsc do sklepu ze sprzetem rehabilitacyjnym i popytac, popatrzec, przymierzyc i nabyc. zdam relacje jak juz nabede.

ja bym zaczęła od wizyty u ortopedy.

Jestem dokładnie tego samego zdania. Uważam, że najpierw należy ustalić przyczynę garbienia się, a dopiero potem działać. Przy czym należy wybrać odpowiedniego ortopedę, takiego który specjalizuje się akurat w schorzeniach kręgosłupa.
A co do pajączka, jestem do tego osobiście bardzo sceptycznie nastawiona. Typowy marketing jak dla mnie. Nie nosiłam nigdy, ale znam sporo osób, które próbowały się tym ratować, z marnym skutkiem niestety..........A wiem o czym mówię, bo od dziecka mam do czynienia z chorym kręgosłupem więc niejedno przeżyłam i widziałam.

Lena, skoliozy pajączkiem nie wyleczysz.
Gdyby to było takie proste to by nikt na to schorzenie nie cierpiał

Dokładnie, masz rację. Sama się z tym dziadostwem mordowałam (ze skoliozą oczywiście) niemal od dziecka, nikomu nie życzę. Niszczy nie tylko sylwetkę ale i psychikę. A "cudami" typu pajączki i inne dać sobie spokój.