To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Nauka przegrywania, nadmierna ambicja itp.

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Orinoko
Jak nauczyc dziecko przegrywac?
Kuba jest bardzo ambitny, moze nawet chorobliwie. Nie chce grac w gry (planszowe, memo itp. a takze sportowe), bo boi sie przegranej. Oczywiscie tlumaczymy itd., ale jak grochem o sciane. Wczora dziadek uczyl go grac w warcaby. Juz sie ucieszylam, ze moze tutaj cos ruszy w temacie... ale nic z tego. W trakcie gry ryk, bo mu dziadek damke wykosil.
Ze mna nie chce grac w nic - ani memo, ani Grzybobranie, ani inne gry. Z dziecmi nie ma ochoty grac w pilke, bo mu srednio idzie 37.gif No masakra. Troche gral na zajeciach logopedycznych z pania, ale pani oszukiwala, zeby nie bylo ryku 29.gif
Wiadomo - sport to najlepsza szkola nauki przegrywania. Ale moje dziecko nie chce uczestniczyc w czymkolwiek, co jest zwiazane z rywalizacja. Nawet dla zabawy. Nawet mimo tlumaczenia, ze nie MUSI umiec grac w costam, ze dopiero sie bedzie tego uczyl.... Myslalam o tym, zeby go zapisac na jesien na jakies zajecia sportowe - nie chce gier zespolowych, to moze cos indywidualnego, ale podejrzewam, ze to bedzie droga przez meke i stres... nie wiem, czy to sie nie mija z celem?
Z takim podejsciem bedzie mial bardzo ciezko w zyciu, zanim dojrzeje i zrozumie....
tissaia
IMO- dac mu spokój. nie chce grać, to niech nie gra. Musi chcieć? Sądzę, że wcześniej czy później sam się zainteresuje- może w szkole, może wczesniej - jak inne dzieci będa w cośtam grać, a on będzie z boku... I nauczy się przegrywać - pewnie z rykiem, ale nauczy.

Na pewno nie róbcie tego, co zrobiła logopeda- swoją drogą fajnych mamy teraz pedagogów... - bo to zamyka tylko błedne koło.

EDIT: a odpowiedź na pierwsze pytanie z Twojego postu - życie go samo nauczy. icon_wink.gif
menenka
Orinoko - syn mojej szwagierki jest bardzo podobny. Na piłkę nożną nie chodzi, bo Ben (jego kolega z ławki) jest lepszy. Chodzi na basen, bo tam jest chwalony. Kilka miesięcy temu z chłopakiem grałam w box na xboxie i przegrał 3 razy pod rząd. Za pierwszym razem coś tam marudził, ale za 3 wpadł w dziki szał, zaczął kopać, wyzywać mnie od głupich, oszukujących etc. W życiu czegoś takiego nie widziałam, a chłopak ma lat 9. Ale właściwie do czego zmierzam - ja też dałabym mu spokój, ale gdyby jednak czegoś (jakiejś gry, zajęcia) się podjął, nie dałabym taryfy ulgowej. Z synem szwagierki było tak, że od małego miał zapędy, aby ciągle wygrywać, tylko, że oni (rodzice) prosili wręcz innych, żeby mu dali wygrać, bo on jak nie wygra, to się zdenerwuje.

Zastanawiam się tylko nad tym, co powiedziała tissaia, że życie go samo nauczy, bo myślę, że taki człowiek nieprzygotowany, którego "życie samo nauczyło" zalicza dość bolesny upadek.
Gosia z edziecka
CYTAT(Orinoko @ Wed, 29 Jun 2011 - 23:13) *
Wiadomo - sport to najlepsza szkola nauki przegrywania.

Nie zgadzam siÄ™ icon_smile.gif
To nie nauka. Tylko trenowanie umiejętności. Ewentualnie wykrycie problemu - tak jak u was sie stało.

A Ty umiesz przegrywać? A mąż? A nie ma oceniania innych ludzi, że o! ktoś tam taki najlepszy - ze to fajnie być najlepszym? A nie ma chwalenia? Że jaki on mądry, jak tam cos pieknie umie?
To są drogi, którymi się wkrada nieumiejętność przegrywania. Jak jeszcze mi sie coś wymyśli - to napiszę.

PS
Ale sobie jeszcze pomyślałam - bo moje jedno dziecko nie lubiło przegrywania dlatego, ze cos traciło w sensie taka damka która mi sie pdoba i tera z ona nie może grać, albo nie chcę w to grac bo on zebrał pieska, a ja lubię pieska i chce go mieć. - to nie jest nieumijetność przegrywania. A u mnie niektórzy to mylili (babcia, dziedek) i tak myśleli o dziecku.
Ciocia Magda
Orinoko, jak dla mnie to zupełnie naturalne w tym wieku. Moje dziewczynki były takie same, naprawdę strach było rozpoczynać jakąś grę. Nie wymagaj od niego, żeby posiadał umiejętności dyplomatyczne dorosłych - znam wielu, którzy też nie umieją przegrywać.

Teraz jest tak, że Ewelina uwielbia gry, a Zosia tak sobie - od czasu do czasu - a to wynika z tego, że Ewelina częściej wygrywa. One często bawią się tak, że zamiast nich grają zabawki, albo koleżanki - tzn. gra wymaga czterech osób, one są dwie, więc każda "wystawia do gry" dwie koleżanki (nie wiem, czy to jest czytelne?) i to też oddala poczucie porażki w razie przegranej (bo przegrała Oliwia czy tam kucyk Jade, a nie ona sama).

W każdym razie ja myślę, że to normalne i przejdzie z czasem.
Gosia z edziecka
CYTAT(Magda EZ @ Thu, 30 Jun 2011 - 11:29) *
W każdym razie ja myślę, że to normalne i przejdzie z czasem.

A ja właśnie myślę, że wręcz przeciwnie.
Moje dzieci nie miały problemu z przegrywaniem.
Ja problem z przegrywaniem wiąże z poczuciem wartości jakoś. Że człowiek myśli, że żeby byc coś wart trezba wygrać. I cała rzecz poleag na tym, żeby dziecko wiedziało, że tak nie jest.

Do tego trzeba drobiazgu icon_wink.gif - przekonania rodziców, że tak jest. Że jak sie przegra to nic złego sie nie dzieje. Ale nie ze jak dziecko czy rodzic w gre w grę przegra icon_wink.gif, tylko jak rodzic "przegra" w parcy premię z "leniwym" wspólpracownikiem - to też wartość rodzica nie spada od tego. To jest niesprawiedliwe. ALe nie "przykre" w sensie ze mi czegoś ubywa, że ja jestem gorszy.

Oczywiście że dziecko się może nauczyć przegrywać. Ale to już jet moim zdanie wtórne - ja sie nauczyłam. Ale moze byc też i tak, ze dziecko udaje że mu nie zalezy(tłumi uczucia) - ja tak przez wiele lat robiłam i byłam przekonana, że mi naprawdę nie zależy.

Ja uważam, ze jeśli dziecku przedstawi sie wygrana jako wartość(ale ty sprytny jesteś, ale mądry) to wtedy dziecku zależy. Wtedy jest ryzyko, że dziecko zcznie "musieć" wygrwać by być mądrym.

Tak mi się teraz przypomniało. Kilka dni temu moje dzieci jechały do babci na wakacje. I jest problem z ubraniami, mam z babci a inne standardy icon_wink.gif. Babci auważa, ze trzeba elegancko, ja że szkoda eleganckich ubrań, jak dzieci idą na plac zabaw. No więc chyba babcia (bo kto inny??) powidział mojemu synowi...
Ale zaraz przedstawiÄ™ dialog:
ja - tych spodenek nie ubieraj, jak bdzisz z babcią szedł na lody, bo babcia zwraca uwage na ubrania, wiec niech tam nie musi patrezć na te oberwane spodnie.
syn - bo jeszcze by ludzie pomyśleli ze ja biedny jestem. icon_smile.gif
ja - ?? A kto tak mówi??
syn (po chwili milczenia) - aaaaa, icon_smile.gif bo ja tam nie wiem icon_smile.gif czy ja biedny jestem czy bogaty icon_smile.gif icon_smile.gif.

Gra jest po to, zeby pograc, miło spedzic czas. A wygrana? A bo ja wiem, czy lepiej wygrac czy przegrac jest icon_wink.gif Pograc jest fajnie icon_smile.gif A wygrac ktos "musi" - tak juz z grami jest. Ja z wodą, jak wylejesz na sibie to mokry będziesz.

PS Syn ma 6 lat i pół.
wroc
moja Justyna miała/miewa taki problem - ale parę razy specjalnie ją ograłam i zryczała się, ja potłumaczyłam, ze nie ważne kto wygra - liczy się zabawa i przechodzi
Ciocia Magda
Gośka, to że ktoś ma inaczej niż Ty i Twoje dzieci nie znaczy, że jest nienormalny.

Wygrywanie jest po prostu fajne, przyjemne i nie widzę powodu, dla którego miałabym wmawiać dzieciom, że jest inaczej. Wygrywanie, zwłaszcza w grach, jest również NIEWAŻNE - i to też staram się im przekazać.

Jako człowiek o mentalności wywodzącej się z jogi (nie porównuj się z innymi, każdy rywalizuje tu tylko ze sobą samym) miałam spore problemy z zaakceptowaniem tego, że moja córka jest lekkoatletką i zależy jej na tym, żeby wygrywać w wyścigach. Ale jakoś to przeżyłam icon_wink.gif i widzę na własne oczy, że rzeczywiście sport uczy przegrywania z godnością. Ewelina ileś razy była na zawodach czwarta, zaraz za podium, i była po prostu rozczarowana. I co mam jej powiedzieć w takiej sytuacji? - "olej te zawody", czy "no rzeczywiście, ale pech".

Dla Ciebie, mam wrażenie, nawet samodoskonalenie jest podejrzane bo świadczy o niskim poczuciu wartości?
Gosia z edziecka
CYTAT(Magda EZ @ Thu, 30 Jun 2011 - 15:31) *
Dla Ciebie, mam wrażenie, nawet samodoskonalenie jest podejrzane bo świadczy o niskim poczuciu wartości?

A to zależy od intencji. icon_wink.gif
Kaszanka
CYTAT(Magda EZ @ Thu, 30 Jun 2011 - 15:31) *
Wygrywanie jest po prostu fajne, przyjemne i nie widzę powodu, dla którego miałabym wmawiać dzieciom, że jest inaczej.


To zdanie jest bardzo ważne.

Gra się dla przyjemności ale również celem gry jest dotarcie do mety, i wiadomo kto pierwszy dotrze to wygra. W grach często jest to sprawa losowa (w końcu nie moja wina że ciągle kostka pokazuje mi 6 oczek icon_wink.gif) więc wygranie nie jest najważniejsze, bo za którymś razem może Ci się uda.
Sprawa sportu - można uprawiać sport dla relaksu i nie startować w żadnych zawodach. A jeśli się startuje to po to żeby sprawdzić swoje umiejętności. Osiągasz słabe wyniki - ćwicz więcej/częściej/zmień sposób treningu itd.

Tak mniej więcej udało mi się przetłumaczyć Gabie te zasady - na dzień dzisiejszy świetnie bawi się przy grach, gra w szachy bo lubi, w szkole uczestniczy w konkursach plastycznych mimo, że nie wygrała ani jednego. Robi to dla siebie, bo jest to dla niej fajne, bo sprawia jej już przyjemność uczestniczenia.
Gosia z edziecka
CYTAT(Magda EZ @ Thu, 30 Jun 2011 - 15:31) *
Gośka, to że ktoś ma inaczej niż Ty i Twoje dzieci nie znaczy, że jest nienormalny.

Teraz dopiero sie zorientowałam o co chodzi icon_smile.gif

Wiesz, ja mam uczulenie na takie że coś jest "normalne". Bo u moich dzieci wiele z tych "normalnych rzeczy" nie występuje. A mam trójke, z różnymi temperamentami bardzo. To co? Moje sa nienormalne? Wszystkie trzy? 04.gif

Ciocia Magda
Ja napisałam, że zachowanie syna Orinoko jest normalne, a Ty że uważasz wręcz przeciwnie.

Więc nie chodzi o to, że to Twoje dzieci są nienormalne - z Twojej wypowiedzi wynikało, że skoro Twoje dzieci takie nie są (żadne z nich, mimo różnych temperamentów) to takie zachowanie nie jest normalne.

Ja uważam, że dzieci są po prostu różne.
bb
CYTAT(menenka @ Thu, 30 Jun 2011 - 11:04) *
Orinoko - syn mojej szwagierki jest bardzo podobny. Na piłkę nożną nie chodzi, bo Ben (jego kolega z ławki) jest lepszy. Chodzi na basen, bo tam jest chwalony.


Moja Zoska tak ma. Gry zespolowe jej nie pociagaja bo i odpowiedzialnosc jest zespolowa i ja to mierzi, a w sportach indywidualnych nie ma problemu. Jest odpowiedzialna za swoj sukces ale i porazke- sama. Wkurza sie, zniecheca ale tez skacze z radosci - wszytsko na swoj rachunek. Stad narty i basen ja pociagaja a siatka niespecjalnie choc ma w genach polski wzrost 29.gif
Gosia z edziecka
CYTAT(Magda EZ @ Thu, 30 Jun 2011 - 16:26) *
Ja napisałam, że zachowanie syna Orinoko jest normalne, a Ty że uważasz wręcz przeciwnie.

A ja odebrałam to tak, że norma jest, że każde dziecko...
Ot, nieporozumienie icon_wink.gif
Miętówka
Moim zdaniem wczesne dzieciństwo to najlepszy moment, by nauczyć dziecka ponosić porażki czy cieszyć się ze szczęścia innych. W przypadku moich dzieci jest to o tyle "łatwiejsze", że córeczka ma syndromy autyzmu, natomiast syn jest jeszcze malutki (2). Ponieważ zapisałam oba do przedszkola montessoriańskiego i zaczęłam wdrażać tą metodę wychowawczą w życie, zauważyłam jak bardzo pozytywny wpływ ma ona na takie zachowania jak tolerancja, wspólna zabawa i wspieranie się. Mimo tak młodego wieku synka, wystarczyło kilka wskazówek Marii Montessori, by jego spojrzenie na siostre uległo lekkiemu przeobrażeniu; już nie jest dla niej wrogiem, który skupia na sobie więcej uwagi rodziców. Szczerze Ci polecam - wystarczy poczytać trochę na temat metody Montessori w internecie - myślę, że każdemu rodzicowi to otworzyłoby umysł icon_smile.gif
pirania
a wy gracie sami? jak reagujecie na porazki?
Jestem osoba o totalnym odrzucie rywalizacji. Kiedy tylko zaczynam czuc ze ktos sie ze mna zaczyna scigac na polu naukowym, growym, sportowym- odpuszczam i daje mu wygrac. Kompletnie nie rozumiem dlaczegop wygrywanie jest przyjemne a przegrywanie nieprzyjemne- dla mnie nie jest icon_smile.gif w polmaratonach dobiegalalm jako jedna z ostatnich- scigam sie wylacznie ze soba.
ja bym pogadala z nim o tym co sie wlasciwie stanie jak przegra. no CO? Cos strasznego? Przegra teraz, wygra kiedys indziej.

Mam dwoje histerykow growych- ciazko mi sie z nimi gra bo nie oszukuje i nie daje im wygrac- konczymy jedna gre na 10. Z kolei teraz na wakacjach gralam i wygrywalam z osoba ktora spodziewala sie ze wygra- no zle mi bylo jak nie wiem icon_smile.gif widzialam jak on sie miota, widzialam ze mial strategie itd no a ja nie icon_smile.gif
Zuzia
CYTAT(Miętówka @ Mon, 01 Aug 2011 - 18:41) *
Ponieważ zapisałam oba do przedszkola montessoriańskiego i zaczęłam wdrażać tą metodę wychowawczą w życie, zauważyłam jak bardzo pozytywny wpływ ma ona na takie zachowania jak tolerancja, wspólna zabawa i wspieranie się.


Mietówka, ja myślę, że to nie jest tak tylko i wyłącznie w metodzie Marii Montessori, że dzieci po tej metodzie mają takie cechy jakie wymieniłaś. Owszem jest coś co mi się tam podoba grupy mieszane wiekowo.
Uważam zaś, że każdy rodzic, który chce zrozumieć swoje dziecko i słucha go, przede wszystkim słucha, wychowa je na zdrowego emocjonalnie osobnika.
I żeby nie było, że nie wiem co to metoda MM. Ala właśnie skończyła edukację montessoriańską. Ale w przedszkolu nie nauczyła się tolerancji i itp. wszystko wyniosła w domu 06.gif. Miała koleżankę, która uważała, że mając z dom z basenem może ubliżać dzieciom i im dokuczać... i jakoś nie widziałam u niej cech tolerancji dla innych i takich tam. A działo się to dlatego, że jej rodzice uważają, że jest kims lepszym od innych. Takich dzieci było wiele. Wynoszą brak szacunku dla innych z domu i smam metoda nic tu nie da.
To było z lekka odbiegające od tematu.

WracajÄ…c do tematu.
Ali zawsze tłumaczę bardzo spokojnie i z dużą cierpliwością, że nie zawsze jest tak, że się wygrywa i jak się przegra nic się złego nie stanie. Podkreślam jednak to, że zawsze trzeba się starać robić coś najlepiej jak się potrafi nie dla innych, by cię chwalili, ale dla siebie samej.


A co do wyrośniecia z nieumiejętności przegrywania. To różnie z tym bywa. Mój ex w wieku 22 lat pokłocił się z kolegą o wygraną w szachy, jeden i drugi nie umiał przegrywać i nie odzywają się do siebie chyba do dziś, a mają już dużo ponad te 22 lata.
Milutka17
My jesteśmy montessoriańscy. Dzieci nie muszą być chwalone, żeby czuć się ważne i wygrane. Mają poczucie własnej wartości i nie potrzebują pochwał za każdym razem jak coś zrobią. Zauważyłam, że moje dziecko cieszy się z sukcesów innych. Nie czują się wtedy gorzej.
Gosia z edziecka
CYTAT(Magda EZ @ Thu, 30 Jun 2011 - 15:31) *
Dla Ciebie, mam wrażenie, nawet samodoskonalenie jest podejrzane bo świadczy o niskim poczuciu wartości?

SZCZĘŚCIE CZY SUKCES? co nadaje sens naszemu życiu – rozmowa z Bogdanem de Barbaro
https://www.wdrodze.pl/?mod=opis&id=945
fragm.
"Jeśli biegam dookoła Błoń, to ważna jest dla mnie odpowiedź na pytanie, co dla mnie jest ważne, czy to, że mam lepszy wynik nhiz miesiac temu, czy też to, że pokonam rywala. Ta pierwsza satysfakcja mobilizujew na dłuzej."

Ja uważam, ze dziecko rodzi się z "motorem do działania". mnie trzeba nic przy motorze kombinować i manipulować(nagordami, karami, pochwałami i innymi pomysłami), bo się popsuje mechanizm, który dobrze działa. Wtedy nawet nie ma powodu do niepokokju, że dziś miałam gorszy czas niez tydzień temu icon_wink.gif. Nie budowac w sobie poczucioa satysfakcji. Ucieszyc sie po prostu. Radość jest jedyna naturalną nagrodą, która nie psuje człowieka.
agnes1984
https://sportdladzieci.com/tag/korzysci-ze-sportu/
Gosia z edziecka
CYTAT(agnes1984 @ Tue, 16 Aug 2011 - 15:47) *


Fragm: Ponadto odgrywa rolÄ™ integracyjnÄ…

Sport - cudowny lek na wszystko 48.gif . Co z "kibolami" w takim razie?

jak ktoÅ› potrafi to cudownie zrywalizuje dzieci.
Sportu jak i wszystkiego w sumie można uzyc w dobrym celu i (często nieświadomie) w złym.

Uwielbiam takie bezkrytyczne artykuły. Jakie z ich perspektywy życie jest proste. Zapisz na ajkido i wszystko gra 37.gif
Ciocia Magda
Gośka, to tak jakby powiedzieć "jak wyjdziesz na spacer do lasu, to możesz przecież nadepnąć mrówkę!"

Mnie tam wizja kiboli nie odstrasza od namawiania dzieci do aktywności fizycznej.
Gosia z edziecka
CYTAT(Magda EZ @ Tue, 16 Aug 2011 - 16:28) *
Mnie tam wizja kiboli nie odstrasza od namawiania dzieci do aktywności fizycznej.

Nie zrozumiałysmy sie icon_smile.gif
agnes1984
CYTAT(Gośka z edziecka @ Tue, 16 Aug 2011 - 16:02) *
Fragm: Ponadto odgrywa rolÄ™ integracyjnÄ…
Sport - cudowny lek na wszystko 48.gif . Co z "kibolami" w takim razie?


Nie wiem co ma jedno do drugiego. W artykule jest o sporcie integrującym sportowców lub przyszłych sportowców, a nie kibolach.. ;P A kibole są byli i będą i w gruncie rzeczy mają mało wspolnego z prawdziwymi emocjami i sportem. To po prostu bandyci stadionowi fukcjonujący jak inni bandyci ale nie wsrod ludzi ale na stadionach. Trzeba odróżnić i pokazac dziecku czym różni się kibic od kibola (bandyty) - to podstawowa sprawa. Mysle ze wspolne chodzenie na stadiony rodzinami tak jak to ma miejsce w Hiszpanii, Portugalii czy Niemczech moze bardzo pomóc stworzyć prawdziwy obraz kibica.

...a w gruncie rzeczy życie jest proste:) juz na pewno ciekawsze ze sportem niż bez. I nie trzeba koniecznie dziecka na cos tam zapisywac, a czynnie z nim uczestniczyc, ale czesto nam sie nie chce ruszyc tyłków - ja mysle ze w tym jest metoda. Sport to zdrowie:)
Gosia z edziecka
CYTAT(agnes1984 @ Sat, 20 Aug 2011 - 06:06) *
Nie wiem co ma jedno do drugiego.

To, że skoro sport jest takim cudownym lekiem, to czemu nie działa na wszystkich (kiboli np.). Powinni sie cudownie uzdrowić.
Ciocia Magda
CYTAT(Gośka z edziecka @ Sat, 20 Aug 2011 - 09:16) *
To, że skoro sport jest takim cudownym lekiem, to czemu nie działa na wszystkich (kiboli np.). Powinni sie cudownie uzdrowić.

hmm, może dlatego, że kibole nie uprawiają sportu?

blaire
U nas podobny problem występuje jeszcze czasem u Kuby, Kornel chorobliwie nie lubi przegrywać. Kończy się to wielką histerią. Kuba często daje mu fory (na co ja z kolei się nie zgadzam, bo to dla mnie trochę jak działanie logopedy Kuby orinoko). Ostatnio podczas konsultacji psychologicznej poruszyłam ten problem. Pani zaproponowała grę o tytuł gentelmena, o tytuł najlepiej przegrywającego itp. Ze względu na obecny stan zdrowia Kornela odpadają wszelkie gry, więc nie wiem jak będzie działać, spróbujemy jak tylko dojdzie do siebie.
Gosia z edziecka
CYTAT(Magda EZ @ Sat, 20 Aug 2011 - 09:58) *
hmm, może dlatego, że kibole nie uprawiają sportu?

Znane mi sa pobicia między piłkarzami i rózne agresywne zachownia.
Mąż mi dziś mówił, ze jeden trener drugiemu wsadził paluch w oko - sie pobili na boisku bo jedna drużyna przefgrała (agresywny był przegrywajacy).

A moej dziecko zapytało po co sędzia na boisku? Skoro juz tak wszystko ma działać od sportu.
Faktycznie - po co czerwone kartki? Żółte kartki. A celowe faule?

pirania
i doping- zapomnialas o dopingu.

Masz duzo racji w zawodowym sporcie czasami mam wrazenie ze najmniej jest sportu. No ale wtedy konczy sie sezon rozgrywek, widze Malysza i wraca mi wiara w ludzi i sport icon_smile.gif

Ja tam bym z tymi wartosciami nie przesadzala w tym sporcie icon_smile.gif
zeglarstwo szlachetny sport a na regatach uzywane sa trzy komendy, z ktorych dwie mi wykropkuje: k..wa, prawy i sp...dalaj icon_wink.gif
agnes1984
Kiedyś znany pewnie wszystkim Paniom przystojny tenisista Federer (może jeszcze w niektórych kregach nadal (nadal w sensie wciąż a nie Nadal:) )) uchodził za dżentelmena i wzór do naśladowania na korcie i w ogóle w sporcie (inna sprawa że tenis uchodzi za sport dla ludzi na poziomie co mnie zastanawia zwłaszcza gdy nasza Radwańska ryknie: - ...i w pi..du w plandeke.. (cokolwiek to znaczy)...
Ale wracajac do Federera jak wspomnialam uchodzil za gentelmena kiedy wygrywał (doslownie wszystko), a gdy przestalo mu iść juz nie było tak słodko, wchodził w kłótnie z sędziami i wogole.. no po prostu przestało już być tak milutko- jakies bluzgi sypał itd... Czy w ogóle jest mozliwe solidnie rywalizowac i dawac z siebie wszystko pozostając Gentelmenem/ką*?

*przy okazji jakie jest babskie słowo odpowiadające gentelmenowi bo chyba nie gentelwomen czy gentelmenka icon_razz.gif?
sylwia65
CYTAT(agnes1984 @ Mon, 22 Aug 2011 - 05:15) *
*przy okazji jakie jest babskie słowo odpowiadające gentelmenowi bo chyba nie gentelwomen czy gentelmenka icon_razz.gif?


Dama..?

Smutne ale prawdziwe, Federer "ciut" sie opuscil w zachowaniu icon_wink.gif
agnes1984
CYTAT(sylwia65 @ Tue, 23 Aug 2011 - 16:08) *
Dama..?


Bycie damÄ… na korcie jakos mi sie dziwnie kojarzy z sharapovÄ… lub ivanowic i to nie w tym dobrym znaczeniu:)

CYTAT(sylwia65 @ Tue, 23 Aug 2011 - 16:08) *
Smutne ale prawdziwe, Federer "ciut" sie opuscil w zachowaniu icon_wink.gif


taa.. niestety
Gosia z edziecka
CYTAT(sylwia65 @ Tue, 23 Aug 2011 - 16:08) *
Smutne ale prawdziwe, Federer "ciut" sie opuscil w zachowaniu icon_wink.gif

Dokładnie o to mi chodziło - samo uprawianie sporu niczego nie gwarantuje. Nie gwarantuje umiejetności przegrywania. A już zawodowy - to sprzyja nieumiejętności przegrywania.
Gosia z edziecka
CYTAT(Magda EZ @ Tue, 16 Aug 2011 - 16:28) *
Gośka, to tak jakby powiedzieć "jak wyjdziesz na spacer do lasu, to możesz przecież nadepnąć mrówkę!"

Nie rozumiem icon_smile.gif

CYTAT(Magda EZ @ Tue, 16 Aug 2011 - 16:28) *
Mnie tam wizja kiboli nie odstrasza od namawiania dzieci do aktywności fizycznej.

A czy ja coś takiego napisałam icon_smile.gif? Żeby nie być aktywnym fizycznie?
katarakta
Moj tez nie lubi przegrywac. Czesto mu dajemy w cos wygrac ale i czesto nie pozwlamy, tłumaczac to tym ze raz jedna osoba wygrywa raz inna. Nic złego sie przy tym nie dzieje i jak bedzie cwiczyl, trenowal to napewno mu sie uda znow wygrac. Narazie dzielnie to znosi.
Milutka17
Staram się uczyć dziecko, że czy będzie w czymś najlepsze czy najgorsze ma być z siebie zadowolone. Nie chodzi mi o brak ambicji, ale o pewną niezależność i żeby nie czekało na pochwały.
Ciocia Magda
CYTAT(Gośka z edziecka @ Thu, 25 Aug 2011 - 11:31) *
CYTAT
Gośka, to tak jakby powiedzieć "jak wyjdziesz na spacer do lasu, to możesz przecież nadepnąć mrówkę!"

Nie rozumiem icon_smile.gif

edit: zapomniałam dodać odpowiedż 37.gif

No więc chodziło mi o to, że spacer po lesie wydaje się zajęciem ze wszech miar wskazanym i bezpiecznym, a jednak znajdą się tacy, którzy będą doszukiwać się w nim zagrożeń.

Niby w kolejnym zdaniu piszesz:
CYTAT
A czy ja coś takiego napisałam icon_smile.gif? Żeby nie być aktywnym fizycznie?

ale jednak wspomniałaś jedynie negatywne strony sportu, ja to odbieram jako zniechęcanie.

Oczywiście, że widowiska sportowe, tam gdzie są wielkie pieniądze, mają mało wspólnego z pięknymi ideałami.

Ale dla mnie sport jest jednak bardziej jak ten spacer po lesie - wskazany i bezpieczny. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy nie pracuję na roli, ani nie idę kilka kilometrów do pracy - jednak przyda się trochę poruszać poza lataniem na miotle diabel.gif . Zwłaszcza kiedy większość dzieci ma wady postawy, coraz częstsze są choroby metaboliczne u dzieci i dorosłych - chyba raczej trzeba zachęcać do uprawiania sportu, niż straszyć kibolami? Ponoć w Polsce 90% kobiet, które się odchudza, ogranicza się do diety i nie uprawia żadnego sportu (badania jednego z czasopism kobiecych) - myślę, że mają z tym trochę wspólnego negatywne skojarzenia typu "kto nie ma w głowie, ten ma w nogach".

I niech sobie Federer będzie chamem, ja myśląc o sporcie wybieram skojarzenie z atmosferą na starcie (i na mecie) maratonu - po prostu serce rośnie.
Gosia z edziecka
CYTAT(Magda EZ @ Mon, 29 Aug 2011 - 10:21) *
ale jednak wspomniałaś jedynie negatywne strony sportu, ja to odbieram jako zniechęcanie.

Nie wspomniałam o zadnej negatywnej stronie sportu. Napisałam o kibolach, jako o osobach agresywnych (nie przez sport, tylko zaniedbania w emocjach), których jednak sport nie wyleczył.

Zgadzam siÄ™ z TobÄ…, ze sport jest potrezbny i jest "lekarstwem" na wady postawy itd.

Jednakowoż pytanie tego watku brzmi - jak pomóc w nauce przegrywania. Padła odpowiedź o cudownej mocy sportu. Ja podzieliłam sie swoimi wątpliwosciami w tej kwestii - podając przykłady sportowców - no bo uprawiaja i wyleczeni z rywalizacji nie są. Soł icon_wink.gif sport jako magiczne lekarstwo na rywalizację - nie działa.

Założyłam też, że wszyscy wiedzą o dobrym wpływie sportu na zdrowie fizyczne.
amore
Moje dziecko tak miało do 3 klasy ,później przeszło-szybciej niż przyszło;)
joanaz
Wyciągam wątek po właśnie zmagam się z tym problemem.
Helenka jest uczennica pierwszej klasy. uczy się dobrze.Niestety na każda porażkę (w jej rozumieniu oczywiście) reaguje płaczem. To sa naprawdę drobnostki - czwórka zamiast piątki, spóźnienie na lekcję, uwaga ze strony nauczycielki.
Helena zaczęła tez od września uprawiać sport - szybko awansowała do bardziej intensywnie trenującej grupy. I ti zaczęły sie problemy - helenka nie rywalizuje jeszcze na zawadach, ale jak tylko na treningu nie wszystko jej wychodzi, jak trenerka zwraca uwagę, żeby cos poprawiła pojawiają się łzy. Hela bardzo chce dalej trenować. Wg. trenerki jest dobrym materiałem na zawodnika bo jest utalentowana, ambitna i pracowita. Chodzi o to żeby nie przestała sie cieszyć, żeby nadal sprawiało jej to frajdę. Bo stres i nerwy spowodowany drobnostkami ja po prostu męczą. wszyscy (nauczycielka, trenerka i my ) podkreślamy, że to nie są ważne rzeczy, że nie wszystko od razu wychodzi. No ale to nie wystarcza. I nie wiem jak postępować.

joanna

AniaM**
mój Marcin też ciężko znosi przegraną i nie chodzi o ambicje, po prostu z założenia "lepiej jest jak on wygra"
jak przegrywa to się wścieka, obraża, nie chce dalej grać
nie umie zrozumieć że nie wygrana jest najważniejsza (nie od niej życie zależy) tylko sama zabawa
ciężki orzech do zgryzienia
Gosia z edziecka
CYTAT(AniaM** @ Fri, 06 Jan 2012 - 22:11) *
mój Marcin też ciężko znosi przegraną i nie chodzi o ambicje, po prostu z założenia "lepiej jest jak on wygra"
jak przegrywa to się wścieka, obraża, nie chce dalej grać
nie umie zrozumieć że nie wygrana jest najważniejsza (nie od niej życie zależy) tylko sama zabawa
ciężki orzech do zgryzienia

A jak Wy(Ty, mąż) reagujecie w swoim życiu na porażki. I to nie w grach, ale w pracy, w zyciu? Jak reagujecie, gdy ktos inny zostanie doceniony w pracy, a wy niesłusznie nie? I atk dalej w podobnych sytuacjach.
Kasiulaa

Gdy dziecko zachowuje się tak jak Kuba, mianowicie boi się przegranej, uważam że dobrym rozwiązaniem byłoby napisanie bajki psychoedukacyjnej, ewentualnie skorzystanie z gotowej o podobnym temacie. Bajka pokazałaby mu, że takie zachowanie nie jest dobre i wcale nie przynosi korzyści. Ważne jest aby główny bohater był podobny do dziecka, tak aby się z nim utożsamiało. Po przeczytaniu takiej bajki, można porozmawiać z dzieckiem omówić co o tym myśli. Bajka pokaże dziecku, że przegrywanie to normalna rzecz i że nie zawsze trzeba wygrywać. Myślę, że ta metoda pomogłaby w uporaniu się z problemem. Napisanie takiej bajki wcale nie jest trudne, a przynosi duże efekty, tutaj są wskazówki jak to zrobić. https://bajki-zasypianki.pl/bajki/jak-tworz...-terapeutyczne/ icon_smile.gif
naataliaa
Każde dziecko niezależnie od wieku chce i lubi wygrywać. Najpierw nakręca je potrzeba zaprezentowania światu swoich osiągnięć, chęć pochwalenia się zdobyciem nowych umiejętności fizycznych czy umysłowych. Zwycięstwo to chwila, kiedy rozpiera go to uczucie jestem niepokonany, najlepszy. Ta myśl dostarcza wiele radości, a po pewnym czasie daje się zauważyć, że niesie też ze sobą inne korzyści: uznanie, popularność, zainteresowanie. To z kolei przekłada się na pewność siebie i wiarę w swoje możliwości.Rywalizacja nie jest rzeczą złą, gorzej, kiedy wymyka się spod kontroli i kreuje wszystkie życiowe sytuacje. Kiedy przegrywa - wścieka się, frustruje, wycofuje bądź wręcz przeciwnie: oszukuje, nie respektując zasad i nie szanując przeciwnika. Jednym słowem ma obsesję na punkcie wygranej, liczy się tylko jedno osiągnąć cel. Każda porażka to prawdziwy dramat. Męczący nie tylko dla dziecka, ale i jego bliskich. Życie to pasmo sukcesów i porażek , tłumacz swojemu dziecku, i ucz go cieszyć się ze zwycięstwa, ale i zaszczep pokorę w odniesieniu do porażek. Przedstawię Pani kilka zasad jak postepować w takiej sytuacji. Nie krytykuj , nie porównuj do innych , nie poniżaj i nie przeceniaj, przyjrzyj się, jak ty reagujesz na sukcesy i swoje porażki. Ucz, jak wygląda przegrywanie z godnością i wygrywanie z klasą. Pomóż dziecku zrozumieć, że zwycięstwo to nie wszystko, podkreślając prawdziwy cel konkurencji (nie konkurowania). Nie dawaj wygrywać za każdym razem, dla świętego spokoju. Jednocześnie bądź łaskawym nauczycielem i kontroluj sytuację. Jeśli dziecko chce się poddać bądź wycofać, bo mu nie idzie, mów, że tak się nie robi, i że to trening czyni mistrza. Chwal wysiłek, zacięcie, nie wynik. Aby dowiedzieć się wiecej na ten temat , polecam Pani przeczytać dziecku bajke terapeutyczną.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.