To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Mój przedszkolak nabroił

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

tysia24
Sprawa zdarzyła się w czerwcu, a ja nadal choć już wszystko się wyjaśniło, nie wiem czy dobrze zrobiłam...
Pewno dnia odbierając dziecko z przedszkola, zostałam poproszona do gabinetu na rozmowę z panią wychowawczynią, okazało się, że mój syn zepsuł koleżance lalkę, a konkretnie nie słuchając poleceń Pani wyszedł z kółka podczas zabawy i złamał lalce nogę. Dziewczynka bardzo płakała, ponieważ była to nowa lalka, o której wcześniej marzyła.
Czułam się troszkę dziwnie, ponieważ Cypi twierdził, że nie zrobił tego celowo, nie wiedział po prostu, że gumowa noga lalki nie da się tak mocno wygiąć, a jako że jest dzieckiem nadpobudliwym i czasem wygrywa ciekawość niż słuchanie Pani- stwierdzono, że chciał zniszczyć i tyle.
Jednak wina jego w tym żadna, że do przedszkola przynosi się swoje zabawki, choćby nie wiem jak ukochane były tylko w jeden dzień, a to dzień "z zabawkami" nie był. No więc Pani tłumaczyła, że zabawka została od dnia "z zabawkami", a że dziewczynka wróciła do przedszkola po pobycie w szpitalu-pozwoliła jej bawić się lalką.
Finał był taki, że kupiłam zabawkę, ale nie za 100zł. (tyle kosztowała zniszczona lalka) tylko troszkę tańszą, choć nie ukrywam, że był to dodatkowy wydatek, który odczułam.
Nadal choć już po fakcie, nie wiem, powinnam odkupować zabawkę czy nie?

I jak jest z Waszymi dziećmi i zabawkami, jakie można im zabierać do przedszkola? Mój Cyprian wie, że zabrać może góra 3 autka i zawsze są to "dobite żeleźniaki", które nawet jak się zniszczą- nikt nie będzie mega ubolewał i płakał- zadowala się nimi i wie, że drogich zabawek nie zabiera się do przedszkola, bo dzieciom, które takich nie mają może być przykro, a poza tym może ktoś zepsuć przez przypadek i wtedy czyja to miałaby być wina? dziecka które popsuło? czy rodzica, który pozwolił zabrać "super coś" do przedszkola?! krew mnie zalewa! wrrr
Helena
ja bym odkupiła. Mój Wojtek jest na etapie zamieniania się zabawkami z kolegami i była sytuacja, że W. odniósł koledze zabawkę a kolega jego zgubił. Mama kolegi odkupiła.
MamaJulki
u nas można nosić zabawki codziennie
jednak ja pozwalam Juli wyłącznie jedną rzecz
nie ma w tym konsekwencji bo ostatnio odprowadza ja tatuś, gdy ja już jestem w pracy i bierze więcej rzeczy 21.gif
ale generalnie jest zasada, że to co bierze to sobie pilnuje i może być tak, że daną rzecz zniszczy ona lub dzieci
powtarzam jej za każdym razem zwłaszcza jak chce brać ekstra zabawki, ale staram się, żeby całkiem nowych nie brała
w razie zniszczenia nie oczekuję, żeby ktoś odkupował, gdyż tak jak mówię, uświadamiam dziecko, że tak się może wydarzyć
wiadomo, że wszyscy chcą oglądnąć, dotknąć etc i istnieje takie ryzyko
sama nigdy nie znalazłam się w sytuacji, żeby Julka coś zniszczyła więc ciężko mi powiedzieć co bym zrobiła
ale słuszna uwaga, że rodzice tej dziewczynki też za to odpowiadają i przedszkolanka również, robiąc wyjątek, bo skoro ta dziewczynka mogła się bawić swoją lalką, to nie dziwię się, że Cyprian też poczuł "luz"
e_Ena
Zabawkę powinna odkupić pani. Albo nie pozwalać przynosić prywatnych zabawek do przedszkola.
Dla mnie to jest niepojęte, że masz odpowiadać za czyny dziecka w chwili gdy znajduje się ono pod opieką innej, odpowiedzialnej (wydawałoby się) osoby.
A co jeżeli następnym razem jakieś dziecko przyniesie sobie tatusiowego laptopa za 3000 zł i Twoje dziecko go nieopatrznie zepsuje???
Tysia, czasem w takich sytuacjach zastanawiam się czy warto zadzierać, czy ze względu na "dobro" dziecka nie lepiej machnąć ręką, odkupić zabawkę i mieć święty spokój, ale z drugiej strony to było nieuczciwe wobec Ciebie i pani żądając odkupienia zabawki przez Ciebie trochę przekracza swoje kompetencje.
Skoro nie potrafi sobie poradzić z kilkulatkiem, który nie słucha jej poleceń lepiej niech zmieni zawód, zanim jakieś inne dziecko coś gorszego przeskrobie pod jej opieką, bo może nie mieć na kogo winy zwalić icon_wink.gif.

Ika
Od zawsze jestem za tym, żeby w przedszkolu nie było żadnych dni z przynoszeniem prywatnych zabawek. Nie kumam, czemu to służy, a z doświadczenia wiem, że jedynie problemy rodzi.

Uważam, że błędem było odkupienie zabawki. Po pierwsze, zabierane do przedszkola zabawki powinny być z wkalkulowanym ryzykiem zniszczenia, po drugie jakim prawem dziewczynka bawiła się prywatną zabawką w dzień, który nie był dniem prywatnych zabawek?
Dirty Diana
Ika mnie ubiegła, bo chciałam napisać w sumie to samo co ona. Nie odkupiłabym zabawki, nie dałabym się wpędzić w poczucie winy. Pani powinna odkupić, bo to ona popełniła błędy: nie dopilnowała i złamała zasady. Rodzice nie powinni dać tak drogiej zabawki do przedszkola, gdzie każde dziecko może się nią bawić.
agrafkaa
Ika i Kaelsa napisały wszystko co chciałam napisać.
A czy rodzice oczekiwali abyś zabawkę odkupiła i jaka była reakcja na odkupioną zabawkę?To tak z ciekawości.
Zelda
A co jeśli w przedszkolu niszczą się rzeczy które dzieci mają przynosić?Mam na myśli kask rowerowy?Panie w przedszkolu powiedziały tylko że nie wiedzą co się z nim stało...
ps: ja nie wiem co bym zrobiła.
rysa154
mi to by do głowy nie przyszło, żeby oczekiwać odkupienia, jeśli dziecko zabiera do przedszkola zabawke to powinno się liczyć z tym, że może zostać popsuta... ja za każdym razem przypominam o tym gdy biora coś do przedszkola...
według mnie wina lezy po stronie pani, i nikt nie powinien odkupować zabawki,

u nas mozna przynosic cały czas swoje zabawki,a kiedy proponowałam,zeby dzieci w jeden dzień przynosiły to panie nie widziały takiej potzreby 37.gif
ewela
Ika i Kaelsa majÄ… racjÄ™.
W przedszkolu,do ktorego chodziła Emi-były piątki 1xw mcu kiedy dziecko mogło przyniesc swoja zabawkę- ale na odpowiedzialnosc rodzica. I to,czy zabawka prywatna kosztowała 1000zł,czy 1zł- została zniszona, zagubiła się itp itd- była przyniesiona na odpowiedzialnosc rodzica i koniec.
Adriannna
Mi tez po drodze z dziewczynami, ktore nie odkupily by lalki. Co innego gdybys wpadla z synem odwiedzic kolezanke i on popsul by jej dziecku zabawke - byl pod twoja opieka, niedopilnowalas wiec ponosisz tego konsekwencje, ale skoro byl w przedszkolu to te konsekwencje powinna poniesc ewentualnie opiekunka.

U nas tez jest ten nieszczesny dzien przynoszenia zabawek, o ktorym na szczescie czesto zapominamy 08.gif jednak gdy juz sobie o nim przypomnimy Sophie wybiera zabawki nie psujace sie czyli na ogol jakiegos pluszaka, ale nawet w przypadku tych pluszakow ma powiedziane, ze ma uwazac.

A tak swoja droga 100 zl. to naprawde niemalo za zabawke. Ty ten zakup odczulas, a gdyby tak padlo na rodzica dla ktorego ta stowka decyduje o tym jak bedzie wygladal jego caly miesiac?
blaire
U nas panuje zasada, że cudzą własność ruszamy wyłącznie za zgodą właściciela. Z tego co pisze tysia tej zgody nie było. Konsekwencją tego u nas jest w razie zniszczenia właśnie odkupienie zabawki/ odpracowanie danej rzeczy. W takiej sytuacji odkupiłabym, ale z pieniędzy dziecka (skarbonka?), a jeśli nie ma to wyłożyłabym. Dziecko jednak musiałoby to odpracować.
e_Ena
blaire, gdyby dziecko zrobiło to świadomie, z premedytacja i jednak miało ciut więcje niż 5 lat, to podpisałabym się pod wyciąganiem takich konsekwencji o jakich pisałaś, ale w sytuacji tysi nie wiemy jaka była prawda (Cyprian twierdzi że to był wypadek przy zabawie a nie celowe działanie). Owszem, mógł nie bawić się lalką, ale w końcu był w przedszkolu, gdzie zabawki są po to, żeby się właśnie nimi bawić, nie? icon_wink.gif. Serio wyobrażasz sobie że 5 latek realnie odpracuje to 100 zł które w takim wypadku musiałaby tysia wydać? Bo jak ktoś ma od 1-go do 1-go wyliczone (piszę ogólnie, nie wiem czy tysia tak ma icon_wink.gif) to jak ma potem oszczędzać, na jedzeniu?, kupić gorsze buty? A jakby lalka kosztowała 300zl czy 500?
5 latek nie może odpowiadać za swoje czyny (w sensie finansowo), bo przeprosić itp. powinien jak najbardziej.
Gdyby taka sytuacja zdarzyla się pod moją opieką, bez dwóch zdań odkupiłabym zabawkę, ale jak zostawiam dziecko w przedszkolu to liczę, że ktoś tę odpowiedzialność przejmuje.
Ika
Ponadto jeśli mowa o zasadach, to nadrzędną zasadą w tym przypadku było to, że prywatne zabawki w tym dniu nie miały prawa tam być w użyciu. To pani złamała zasady.
Fragosia
Mi tez po drodze z dziewczynami które uważają że nie powinnaś odkupywać.

U nas w przedszkolu można było przynosić zabawki raz w tygodniu. Z tym że Pani na pierwszym zebraniu
uprzedziła aby nie dawać drogich zabawek, a jeżeli ktos daje to żeby miał świadomość iz ona pilnuje dzieci nie zabawek
i zabawki mogÄ… ulec uszkodzeniu.

Może udałoby się przedyskutować na pierwszym zebraniu we wrześniu kwestię przynoszenia zabawek i odpowiedzialności
za nie. Przypuszczam iż rodzice uprzedzeni będą zwracać uwagę co dziecko bierze do przedszkola...
katarakta
U nas chyba nie ma dnia zabawek. Jezeli nawet jest moje dziecko wie ze nie przynosi sie zabawek do przedszkola. Na poczatku wzial maly pociag i zaginal na 3 tygodnie. ZAkodowal sobie i sam mowi ze nie bierzemy bo moga zginac.
Magawit
A ja trochę rozumiem, dlaczego pani złamała zasadę. Ona chciała osłodzić ciężki być może powrót dziewczynki do przedszkola po szpitalu. Nie wiemy, co przeżyła dziewczynka podczas choroby, może ogromną traumę...a lalka miała ją pocieszyć w nowym otoczeniu (przedszkole odczuwała jako nowe ze względu na długą nieobecność). Ale to wszystko być może. Nie znamy motywacji pani. Zasady są do respektowania, ale wyjątki są dla ludzi.

Co do odkupienia zepsutej zabawki-odkupiłabym. Tak jak zapłaciłam panu, któremu zrobiłam stłuczkę samochodem. Też niechcący icon_wink.gif
Ika
A jak osłodzić innym dzieciom fakt, że jedna dziewczynka może łamać zasady, a oni nie?
Osłodzić powrót do przedszkola można na sto innych sposobów, niekoniecznie łamiąc obowiązujące wszystkich zasady.
ruda_kasia
No dobrze, ale w tej sytuacji dziecko, które nie słucha pani, wychodzi wbrew zakazowi z kółka i coś niszczy (mogła to być inna rzecz) - pozostaje bezkarne, bo pani złamała zasady. O złamaniu zasd przez panią wiemy my, dorośli, uważam, że dziecku ten komunikat nie jest potrzebny, bo stwarza zamęt - Cypi myśleć może, że są okoliczności, w których może nie słuchać Pani. Moim zdaniem dziecko w tym wieku aż tak abstrakcyjnych zalezności nie ogarnia.
Ika
Ruda, ale to jest kolejny błąd tej pani. I jego rozwiązaniem nie jest odkupienie zabawki przez matkę.
tysia24
Dziękuję pięknie za to co piszecie, daje do myślenia i jednak widać, że zdania są podzielone, odkupić albo w żadnym wypadku nie... Ja wbrew sobie i dla świętego spokoju odkupiłam, trochę dlatego, żeby Cyprian nie czuł się aż tak źle, bo cała jego grupa huczała i wydawało mi się, że wszyscy wiedzą i patrzą co zrobi wyrodna matka, która tak wychowała swoje dziecko...
Tylko mimo nieprzyjemnych przeżyć w szpitalu tej dziewczynki, nie rozumiałam jakim prawem bawiła się lalką we wtorek skoro została w przedszkolu od piątku, tak naprawdę to już w poniedziałek ktoś inny mógł ją zniszczyć...
Numer do mamy dziewczynki dostałam od przedszkolanki i uważałam, że wypada zadzwonić i zapytać co zrobić z tym fantem, odniosłam wrażenie, że mama oczekiwała rekompensaty- stąd też po części moja decyzja. Oczywiście poinformowałam także Panią o karze Cypiego i choć bardzo płakał byłam konsekwentna... bo tak jak pisałyście- moje dziecko nie wiedziało jaki to wydatek, fakt, zabrałam wszystkie pieniądze ze skarbonki i choć nie wystarczyło nawet na pół zabawki- sam płacił w sklepie wysypując woreczek monet- przynajmniej pani w sklepie cieszyła się z drobnych:) Oprócz tego w kwietniu na zająca dostał piękną wędkę od dziadków-ma wielką frajdę z łowienia rybek i wypuszczania ich icon_wink.gif , no więc z bólem serca została mu zabrana ukochana rzecz i "sprzedana" (schowana). Musiałam wytłumaczyć dziecku, że tak samo jak dla niego ważna jest wędka, dla dziewczynki- była lalka, a pieniądze z wędki dołożyliśmy do zabawki. Ogólnie cała historia z tego wyszła i mnóstwo łez...

Ktoś pytał jaka była reakcja dziewczynki..., pech chciał, (a w sumie może szczęście), że z zabawką weszliśmy do przedszkola, gdy cała grupa wychodziła na dwór, łącznie z paniami przedszkolankami, przez korytarz przeleciał szmer "Cyprian przyniósł zabawkę Dorotce" i dzieci zaczęły się z nim witać.
Z całej tej niesmacznej sytuacji, mojej złości i nie do końca zrozumiałej dla mnie sytuacji, miłe było to, że Cypi na oczach całej grupy przeprosił i z ofiary stał się bohaterem- a dziewczynka naprawdę się ucieszyła.
Wkrótce też zaprosił nową super koleżankę na swoje urodziny, a wędkę razem z upominkiem znalazł w "dzień dziecka".
Dopiero jak napisałam, skojarzyłam, że sytuacja zdarzyła się w maju a nie czerwcu, tak czy inaczej to pewnie dopiero początek tego co mnie czeka podczas edukacji mojego dziecka i nadal nie wiem jak postąpiłabym następnym razem...
Helena
tysia myślę, że postąpiłabym podobnie do Ciebie czy do blaire chociaż wiele z was ma inne zdanie. Julek w żłobku w tym roku porwał książkę żłobkową. I też było to pod opieką pani. Julek miał 3 lata i jestem pewna, że doskonale rozumiał co robi choć ma niewiele lat. W przedszkolu dostał karę (siedział w kącie) a potem w domu wybraliśmy książkę z jego półki i zanieśliśmy do żłobka.
blaire
CYTAT(Ika @ Wed, 24 Aug 2011 - 07:41) *
Ponadto jeśli mowa o zasadach, to nadrzędną zasadą w tym przypadku było to, że prywatne zabawki w tym dniu nie miały prawa tam być w użyciu. To pani złamała zasady.

Tysia nigdzie nie napisała, że dziewczynka bawiła się zabawką. Napisała wyraźnie, że lalka została ponoć od dnia, w którym można ją było przynieść. A to synek Tysi złamał zasady już nie wykonując poleceń pani i wychodząc z kółka. To on bawił się lalką, nie ta dziewczynka.
Ika
CYTAT(blaire @ Wed, 24 Aug 2011 - 21:28) *
Tysia nigdzie nie napisała, że dziewczynka bawiła się zabawką. Napisała wyraźnie, że lalka została ponoć od dnia, w którym można ją było przynieść. A to synek Tysi złamał zasady już nie wykonując poleceń pani i wychodząc z kółka. To on bawił się lalką, nie ta dziewczynka.


Zabawka nie miała prawa w tym przedszkolu być w dniu innym, niż "zabawkowy".
Kwestia wyjścia z kółka to jest odrębny temat i odrębne naruszenie zasad, pani powinna sobie z takimi sytuacjami radzić, bo dzieciaki robią to notorycznie.
Agga
CYTAT(Ika @ Wed, 24 Aug 2011 - 22:53) *
Zabawka nie miała prawa w tym przedszkolu być w dniu innym, niż "zabawkowy".


Ale skoro dziewczynka wróciła po szpitalu,to widocznie zapomniała zabrać przed. A może musieli dzwonić z przedszkola po rodziców i nie było czasu na zabranie zabawki. Nie znamy wszystkich szczegółów,więc skoro nie zabrała,to mieli ją odesłać pocztą,wyrzucić,żeby tylko nie była w przedszkolu icon_rolleyes.gif ?
tysia24
CYTAT(Małpiszon @ Thu, 25 Aug 2011 - 00:12) *
Ale skoro dziewczynka wróciła po szpitalu,to widocznie zapomniała zabrać przed. A może musieli dzwonić z przedszkola po rodziców i nie było czasu na zabranie zabawki. Nie znamy wszystkich szczegółów,więc skoro nie zabrała,to mieli ją odesłać pocztą,wyrzucić,żeby tylko nie była w przedszkolu icon_rolleyes.gif ?


Dziewczynka wróciła po szpitalu przed weekendem, jako nagrodę dostała od rodziców lalkę, którą w piątek przyniosła do przedszkola. Zabawką bawiła się na początku kolejnego tygodnia, jako, że została od piątku i była to wyjątkowa sytuacja. Cyprian złamał zasady, ale nic takiego by się nie stało, gdyby nie ciekawość do zabawki, która w tym dniu uważam nie powinna tam być.
Zresztą to i tak już sprawa zakończona, chodziło mi o sam fakt, bo nie do końca przemawiało do mnie to, co mówiła pani z przedszkola.
Chciałam spojrzeć na temat z trochę innej strony, przeczytać opinie osób, które podchodzą do tematu mniej emocjonalnie niż ja.
e_Ena
CYTAT(ruda_kasia @ Wed, 24 Aug 2011 - 14:28) *
No dobrze, ale w tej sytuacji dziecko, które nie słucha pani, wychodzi wbrew zakazowi z kółka i coś niszczy (mogła to być inna rzecz) - pozostaje bezkarne, bo pani złamała zasady. O złamaniu zasd przez panią wiemy my, dorośli, uważam, że dziecku ten komunikat nie jest potrzebny, bo stwarza zamęt - Cypi myśleć może, że są okoliczności, w których może nie słuchać Pani. Moim zdaniem dziecko w tym wieku aż tak abstrakcyjnych zalezności nie ogarnia.

ruda, ale gdyby dziecko niechcący zrzuciło komputer z biurka pani? Też uważasz że rodzice powinni odkupić nowy? Kurcze, jakby tak było to bym chyba siedziała z tym dzieckiem w przedszkolu i pilnowała żeby czegoś nie zmajstrowało, zamiast iść do pracy, bo może by mnie nie było stać na odkupienie rzeczy icon_wink.gif.

Pani chyba posiada odpowiednie wykształcenie i wie jak radzić sobie z dziećmi które nie słuchaja poleceń.
Chwalić tylko jej wrażliwość i dobre serce - że tak wczuła się w położenie dziewczynki po szpitalnym stresie, ale pozwalając jej zostawić tę lalkę sama wzięła za nią odpowiedzialność.

CYTAT(Magawit @ Wed, 24 Aug 2011 - 10:53) *
Co do odkupienia zepsutej zabawki-odkupiłabym. Tak jak zapłaciłam panu, któremu zrobiłam stłuczkę samochodem. Też niechcący icon_wink.gif

Ale w tej sytuacji ty Ty byłaś osobą odpowiedzialną za stłuczkę, a w sytuacji Cypriana odpowiedzialną osobą była pani.
Maciejka
Tysia, mnie po drodze z tym, jak rozwiązałaś problem. Dodałabym do tego jeszcze rozmowę z paniami w przedszkolu na temat konsekwentnego przestrzegania zasad przez nie i tyle. W naszym przedszkolu wisi kartka, że zabawki przynosi się w poniedziałki i że tymi zabawkami się dzielimy oraz że należy brać pod uwagę możliwość zniszczenia zabawki. W inne dni zabawki są chowane do szuflad.
Ika, Ena, czasami zdarza się, że dziecko po prostu nie współpracuje. Wydaje mi się, że jesteście za ostre w ocenianiu kadry nauczycielskiej. Nie mówię, że nie macie racji, ale wydajecie mi się zbyt ostre w tej ocenie (no wiem, wiem, macie do tego prawo icon_wink.gif).
pirania
Odkupilabym. Na niszczenie zabawek jestem cieta. Niezaleznie od tego czyja sa wlasnoscia. Jak wlasne zabawki przemek poniszczy- nie dostaje nowych. Jak cudze- odkupujemy z wyrazna informacja ze w zwiazku z tym wlasnych nie bedzie bo cudze sie zniszczyly. Odkupuje dokladnie taka jaka jest oczekiwana przez wlascicielke zabawki.
Sama zasadniczo oczekuje tego samego icon_smile.gif jesli sie tak nie dzieje- odkupuje dzieciom rzeczy sama z wyrazna informacja ze to powinno byc zalatwione przez niszczyciela. Ale nie robie awanturm nie naciskam, nie strzelam z zasrkazmem jak z kalasza jesli sie tak nie dzieje- biore to za koszty spoleczne icon_smile.gif
pirania
to ze nauczycielki nie oragniaja tematu zabawek to inna sprawa to ze rodzice nie ogarniaja tematu przynoszenia zabawek jeszcze inna. Pod tym wzgledem zawsze bylam sadystka, nigdy nie przypominalam dzieciom i piatku, ktory u nas jest dniem zabawkowym icon_smile.gif w pozostale dni- zabawki owszem mogly sie z nami przejsc do przedszkola, po czym ladowaly u mnie w torebce i szly ze mna do pracy icon_smile.gif byl czas ze zostawaly w szatni, ale jak dzieci szly na spacer to zabawki szly w ruch a nie o to chodzi icon_smile.gif
jaAga*
Nie wiem jakbym się zachowała, gdyby ktoś żądał ode mnie odkupienia zabawki zniszczonej przez moje dziecko, ale z pewnością nie oczekiwałabym odkupienia jeśli inne dziecko zniszczyłoby zabawkę mojego dziecka. Teraz są wakacje i Karina codziennie chodzi do przedszkola ze swoimi laleczkami, bawi się nimi z innymi dziewczynkami (na dyżurze w całym przedszkolu jest może z 15 dzieci) ale do głowy mi nie przyszło sprawdzać czy po powrocie zabawki są kompletne, czy nikt ich nie zniszczył. Ona wie, że nosi je tam na swoje ryzyko i sama ma ich pilnować, jeśli coś się np. zgubi -trudno.
pirania
sprawdzac ja tez nie sprawdzam. I umowmy sie ze czesto nie wiadomo kto zniszczyl. Takze wlasne ryzyko- jak najbardziej, sprawdzac nie sprawdzam hot wheelsy gina bo taka ich natura. Nigdy tez przenigdy nie urzadzilabym w szatni awantury ze ktos ma i cos odkupic. Ale w sytuacji gdy wiadomo kto- spodziewam sie ze sam sie poczuje. Tego oczekuje jakby a nie wpatruje sie w ofiare wzrokiem bazyliszka. Na bezposrednio zadane pytanie o zniszczona zabawke- mowie ze byloby milo odkupic icon_smile.gif
Na ogol spoleczenstwo nie zawodzi i zazwyczaj sprawa ogranicza sie do "maksio zniszczyl o tu prosze pani jest nowy, Maksio sam wybieral".

inna sprawa ze faktycznie Przemek jest tanszy w utrzymaniu od dziewczyn bo jak one juz mialy lale to 50 dych nie wyjete a on zelazniakow ma kue za 5- 10 czy 15 zeta od sztuki to i odkupywalnosc wyzsza icon_smile.gif
pati.n
U nas mozna codziennie przychodzić ze swoimi zabawkami. Ale Pani od razu zaznaczyła, że jak się zabaka zniszczy/zgubi itd to ona odpowiedzialności za to nie bierze. I to moim zdaniem jest oczywiste. Wika zawsze bierze misia przytulankę, bo jej razniej z misiem, bo jak jest jej źle to się tuli do misia, bo jej dodaje odwagi itd. Ale liczę się z tym, że mis może się zgubić i na pewno nie zamierzałabym z tego powodu winić nauczycielkę. Tak samo jak dziwne dla mnie sa opretense rodziców, że dziecko w przedszkolu zbrudziło, zniszczyło droga bluzkę/sukienkę itd
Gundi
u nas w przedszkolu "chyba" bo nie jestem pewna w 100% można przynosić zabawki.Na pewno przez kilka pierwszych dni. moje raz zabrały chomiki zhu zhu a ponieważ małe nie przejmują się zabawkami to pewnie po 15 minutach rzuciły w kąt i bawiły się z innymi dziećmi. jak odbierałam je z przedszkola były już w innej grupie takiej wspólnej a chomiki zostały w ich grupie. po tym rozchorowały się do przedszkola wróciły po 2,5 tyg gdzie już dzieci nie przynosiły zabawek. małych zabawki czekały wysoko na półce tak aby nikt ich nie ruszał. Natomiast małe biorąc je do przedszkola wiedziały że jak zostawią lub zepsują się to trudno i nikt nie będzie za nie odpowiadał.
zabawki czekały ale jak by zaginęły to penie i tak by nie było problemu. Dziecko wie że tam jest dużo dzieci i że musi też się podzielić a jak już się zepsuje no cóż ryzyko trzeba liczyć.

Nie wiem czy bym odkupiła zabawkę, może jak bym była zmuszona ale na pewno bym nie zaproponowała gdyż tej zabawki nie powinno tam być a tym bardziej takiej drogiej. Nie wszystkich stać na takie dodatkowe wydatki.
MamaStokrotki
trudna sytuacja i wręcz kontrowersyjna icon_smile.gif

Ale najważniejsze,że się dobrze skończyła:)
Osobiście po siostrzanemu jak mama z mamy jestem z Ciebie dumna icon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.