To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Zdrowe odżywianie

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
Artola
Od razu mówię, że nie chodzi mi o żadne diety odchudzające. I w sumie sama nie wiem do końca o co mi chodzi 37.gif
Jakiś czas temu, po dyskusji na maluchowym forum stwierdziłam, że moja rodzina odżywia się kiepsko, mamy złe nawyki i śmieciowe jedzenie w lodówce icon_redface.gif Trochę już zmieniłam, czyli wyeliminowałam część najgorszych świństw:
- Nutellę zastąpiłam miodem,
- Płatki śniadaniowe typu cornflakes zdrowym błonnikiem
- Ciastka często zastępują wafle ryżowe albo pieczywo chrupkie
- nie kupuję prawie białego "zwykłego" chleba, a żytni,
- staram się nie kupować ciast gotowców,
- czasem piekę mięso zamiast kupnych wędlin.
Jest lepiej, ale wcale nie uważam, że dobrze.
Wczoraj przegadaliśmy z mężem pół wieczoru i to wnioski:
- jemy za mało warzyw i owoców (rany, na moim osiedlu prawie ich nie ma 37.gif o tej porze roku!)
- jemy za mało kasz
- za dużo pieczywa,
- za dużo cukru
- chłopaki są bardzo wybredni i jedzą 2-3 rodz owoców, warzyw prawie wcale, tyle co w zupach.
I tak to wygląda 32.gif Nie wiem, czy to kryzys wieku średniego nas dopada 29.gif ale jakoś częściej człowiek myśli, co za syfy wrzuca w siebie i jak to się odbija na zdrowiu 29.gif
Mimo, że od 10 lat sama żywię rodzinę, czuję się jak początkująca kucharka 37.gif Nie mam pomysłów, nie znam przepisów na zdrowe potrawy icon_redface.gif W naszych domach rodzinnych panuje raczej klasyka: kanapki z kiełbaską, kotlet z ziemniakami...Także wzorce średnie.
Chciałabym inaczej. Nie od razu się uda, wiem, ale małymi kroczkami chciałabym, żeby nasze menu się zmieniło, a przede wszystkim nasze nawyki. Nie mam zbyt dużo czasu na gotowanie, ale w sumie ten czas, jaki przeznaczam na zrobienie tłustego sosu mogę przeznaczyć na zrobienie zapiekanki z warzyw, prawda???
Na pewno znacie różne ciekawe przepisy na zdrowe potrawy. Na pewno wiecie, co warto zmienić, od czego zacząć, co włączyć jak najszybciej, a co wyeliminować.
Od wczoraj staram się zwiększać warzywa. Zrobiliśmy koktail z owoców 06.gif

Pomożecie???
A dodatkowo liczę na wsparcie, mobilizowanie i doping w chwilach kryzysu icon_biggrin.gif
marghe.
jakie owoce i warzywa jadacie?
Jaką kuchnię lubicie?
Czego nie bierzecie do ust?


ps. trochę cukru nie zrobi Wam strasznej krzywdy icon_smile.gif
Tamara79
Artola mam dokładnie takie same przemyślenia. Delikatnie mówiąc wkurza mnie polska kuchnia, ten nieśmiertelny schabowy. Chciałabym inaczej, czasami się udaje, ale to czasami, a ja chciałabym już zawsze tak zdrowo.
Ostatnio dla odmiany zrobiłam udka duszone z warzywami,a nie klasycznie pieczone. Łał cóż za wyczyn, usiąść i zapłakać.
Naprawdę chyle czoła przed kobietami które to tak potrafią, że ooooo czas na dynie nadszedł i robią, a do tego jeszcze w słoiki zaprawią, żeby zupę, czy inne cuda w zimowe wieczory wyczarować.
Ostatnio kupiłam cykorię. Chciałam zaszaleć. Ale niestety poleżała w lodówce, naczytałam się, że gorzka i poleciała w kosz.

Oczekujesz konkretnych przepisów, czy tylko wskazówek?
Bo ja bym chciała, żeby mnie ktoś tak zaprosił na miesiąc do siebie i pokazał jak to w praktyce wygląda i że da się z kaszy zrobić cud miód, bo jak na razie to kasza=gulasz i tak mam zakorzenione. Porażka.

Może ja zapodam nasz zdrowy przepis:

- makaron w kształcie ściętych grubych rurek

- 80 dag świeżych mięsistych pomidorów lub 2 puszki (po 35-40 dag)

- 15 dag sera feta,

- spora cebula,

- po kawałku strąka zielonej i czerwonej papryki,

- duży pęczek rzodkiewek,

- 4 łyżki oliwy z oliwek

- 2 łyżki masła,

- 2 czubate łyżki posiekanej bazylii,

- 2 ząbki czosnku

- ostra sproszkowana papryka, sól, pieprz

Czosnek i cebulę obrać, pokroić w drobną kostkę, paprykę pokroić w krótkie cienkie paski, a umytą rzodkiewkę w słupki. Fetę pokroić w kostkę. Makaron ugotować al dente w osolonej wodzie. Cebulę, paprykę, czosnek i rzodkiewkę krótko smażyć, mieszając, na rozgrzanej oliwie. Dodać obrane ze skórki i pokrojone świeże pomidory lub konserwowe (wraz z zalewą) lekko rozdrobnione widelcem, przyprawić do smaku solą i pieprzem.
Dusić około 10 min bez przykrycia, od czasu do czasu mieszając. pod koniec duszenia dodać masło. Odsączony gorący makaron wymieszać z bazylią i przyrządzonym sosem, przyprawić potrawę do smaku cukrem, solą i papryką sproszkowaną. Na talerzach posypać fetą.
zilka
CYTAT(marghe. @ Tue, 23 Aug 2011 - 23:59) *
ps. trochę cukru nie zrobi Wam strasznej krzywdy icon_smile.gif


Oczywiście 06.gif ale i tak jest go mnóstwo wszędzie więc ten sypany w domu można zastąpić miodem, cukrem trzcinowym, fruktozą i takie tam.
zilka
Artola,

Widzę, że mamy dzieci w podobnym wieku, dzieci lubią jak się coś w domu dzieje. Usiądźcie i porozmawiajcie też z dziećmi (no nie za długo) - że będziemy powoli zmieniać to co jemy, że też chcecie się dowiedzieć co oni lubią bla bla bla
Kurcze, przecież teraz jest warzywno-owocowa orgia, ja notorycznie się zaśliniam na straganach i miotam między cukinią, fasolką a kalarepą i muszę pilnować, że nie kupić za dużo.

No więc Ty tak zrób, kup DUŻO. Pokrój różne "chrupkie" warzywa w słupki, daj chłopakom popróbować. Daj im pozgadywać jakie to warzywo. Może niech preferencje smakowe piszą na kartkach bo młodszy pewnie powtarza to co starszy. Zróbcie sobie jakiś jogurtowy sos albo na bazie pesto do "maczania". Może lubicie bardziej ostro, może łagodniej - zróbcie dwa. Niech chłopaki sami eksperymentują, Flo już wie, że lubi mizerię z jogurtem (i tak mizeria to danie niani, nie nasze icon_wink.gif ) bo miała okazję spróbować obydwu.
Moje dzieci kochają olej dyniowy (ja też!), wiem, że jest pioruńsko drogi ale nie pije się tego litrami a zjedzą większość warzyw pokropionych tym.
Acha, pamiętaj o głąbie z kapusty oraz o koperku, świetnym do zabawy w posypywanie a większość dzieci go lubi.
Artola
CYTAT(Kanuś @ Wed, 24 Aug 2011 - 00:22) *
Oczekujesz konkretnych przepisów, czy tylko wskazówek?
Bo ja bym chciała, żeby mnie ktoś tak zaprosił na miesiąc do siebie i pokazał jak to w praktyce wygląda i że da się z kaszy zrobić cud miód, bo jak na razie to kasza=gulasz i tak mam zakorzenione. Porażka.

I przepisów, i wskazówek 06.gif
I też bym chciała, żeby ktos mi pokazał, bo diabeł tkwi w szczegółach 29.gif Już nie raz się zniechęciłam wypróbowując jakiś przepis na surówkę, czy zapiekankę zdrową, a wychodziło to blleee...bez smaku, mdłe. Na pewno to kwestia przypraw 32.gif

Marghe, jadamy bardzo mało 37.gif Z owoców chłopaki jabłka, brzoskwinie, jak słodkie i banany. W sezonie borówki i maliny. I chyba to koniec. Z warzywami jeszcze gorzej: Artur surówkę tylko z marchewki i jabłka, mizerię, od wielkiego dzwonu kapusty kiszonej dzióbnie 21.gif Nawet pomidorów nie chce 32.gif Maciek raczej woli gotowane, czyli teraz kalafior i fasolkę, tego co Artur jada nie lubi dla odmiany 21.gif Próbowałam kalarepkę podsunąć-pluli dalej niż widzieli 21.gif Dałam spróbować cukini, którą my z mężem lubimy. Dla nich bleee 21.gif I tak to wygląda 32.gif Z nimi jest duży problem, bo raczej z niejadków, mają swoje żelazne potrawy, innych nawet nie chcą spróbować, z mety zakładając, że są na pewno paskudne 29.gif Koktajlu z owoców nie tkną, zapiekanek raczej też nie. Jak ich namówić, to drugi temat 29.gif

Nie wiem, jaką kuchnię lubimy, bo nigdy nie eksperymentowałam. Potrawy raczej łagodne, niż ostre.

Zilka, kiedyś mieszkałam bliziutko rynku, na który przyjeżdżali tacy prawdziwi rolnicy, ze świeżymi, pysznymi warzywami i owocami. Chodząc między straganami miałam oczopląs i napady, że nakupowałam duuużo! Tylko potem za bardzo nie wiedziałam, co z tego zrobić 37.gif Teraz jest jeszcze gorzej, bo na osiedlu, na którym mieszkam, dostęp do warzyw jest bardzo marny, dwa małe sklepiki, ceny wywindowane...I nawet wybierać nie ma w czym, króluje fasolka, kalafior, ziemniaki, pomidory i ogórki. O, i włoszczyzna. Koniec.

I potem nawet jak mnie nachodzi na zrobienie czegoś innego, jak mam chwilę, to się okazuje, że nie mam z czego, bo w lodówce standard 29.gif

Co ja mogę zrobić z dyni? Bo widziałam ją już w sklepie. A doświadczeń z dynią zero 37.gif
Jak mogę "zagospodarować" kasze, inaczej niż z gulaszem???

I jak ja mam namówić moich nieletnich towarzyszy życia do zjedzenia czegoś innego???
xxyy
Moze zamiast koktajlu zmiksowane owoce? Galaretki z owocami, jakies proste ciasteczka niech upieka jak im sie chce slodkiego. Mrozone owoce w foremkach zamiast lodow.

Jak namowic nie powiem bo sama mam ten problem. Zaczelam Robertowi dekorowac kanapki surowymi warzywami to pochwalil, ze ladne i nie tknal . Jakby mu bylo zal ich zjesc icon_wink.gif

Placki /kotlety z cukinii, kotlety z fasoli np. Mielone ze szpinakiem zamiast bulki , jesli dodajesz bulke, lub startym baklazanem/cukinia.

Mniej panierowanych smazonych zamiast tego wrzucic to piekarnika lub udusic.

Mam fajny przepis na zupe krem z dyni, moge wstawic pozniej.
Agnieszka AZJ
Artola,
nawyków zywieniowych nie da się zmienic z dnia na dzień. To jest proces. Ale nie wierzę w to, ze jakiś niejadek umrze z głodu w domu pełnym jedzenia, jeśli nie dostanie tych kilku ulubionych potraw, które trawi icon_wink.gif

W moim domu jest zawsze dużo owoców, bo ja jestem owocożerna, za to nie ma słodyczy. Nie żebym w ogóle nie kupowała icon_wink.gif ale kupujemy, zeby zaraz zjeść, nie robie zapasów. Więc jak ktoś jest głodny, to pierwszym, co mu wpada w oko, są owoce. Na stole stoi misa i tam zawsze coś jest (aktualnie - śliwki, nektarynki i gruszki). Nie wyobrazam sobie mojego domu bez misy z owocami na stole icon_smile.gif *

Do obiadu najczęściej jest micha zielonej sałaty - z pomidorami, ogórkami, szczypiorkiem... co mam w domu. Sos robię z soku z cytryny z oliwą (plus zioła). Kiedyś dziewczyny wybrzydzały, a teraz widzę, że nieważne ile tej salaty zrobię, będzie zjedzona. Julka do niedawna wybierała tylko pomidory, teraz zjada wszystko.

Edit:
* i jeszcze orzechy i suszone owoce do pogryzania.
Doruśka
najprościej nie kupować niezdrowych rzeczy icon_smile.gif
w koktajlu nie widzę nic złego.
Artola
CYTAT(Leni @ Wed, 24 Aug 2011 - 10:48) *
Galaretki z owocami,


galaretkę zje, owoce zostawi 29.gif z ciastem tak samo. Jak sie nie da wydłubać-nie zje ciasta 29.gif
CYTAT(Leni @ Wed, 24 Aug 2011 - 10:48) *
Mrozone owoce w foremkach zamiast lodow.


O, super pomysł!!!


CYTAT(Leni @ Wed, 24 Aug 2011 - 10:48) *
Jak namowic nie powiem bo sama mam ten problem. Zaczelam Robertowi dekorowac kanapki surowymi warzywami to pochwalil, ze ladne i nie tknal . Jakby mu bylo zal ich zjesc icon_wink.gif



mój pochwali i...zdejmie warzywa, zje resztę 29.gif

CYTAT(Leni @ Wed, 24 Aug 2011 - 10:48) *
Placki /kotlety z cukinii, kotlety z fasoli np. Mielone ze szpinakiem zamiast bulki , jesli dodajesz bulke, lub startym baklazanem/cukinia.

Muszę poszukać przepisów i popróbować!

CYTAT(Leni @ Wed, 24 Aug 2011 - 10:48) *
Mniej panierowanych smazonych zamiast tego wrzucic to piekarnika lub udusic.

To już w dużym stopniu osiągnęłam 06.gif

CYTAT(Leni @ Wed, 24 Aug 2011 - 10:48) *
Mam fajny przepis na zupe krem z dyni, moge wstawic pozniej.

Poproszę!!!
Artola
CYTAT(Agnieszka AZJ @ Wed, 24 Aug 2011 - 11:53) *
Artola,
nawyków zywieniowych nie da się zmienic z dnia na dzień. To jest proces. Ale nie wierzę w to, ze jakiś niejadek umrze z głodu w domu pełnym jedzenia, jeśli nie dostanie tych kilku ulubionych potraw, które trawi icon_wink.gif

WIEM 06.gif I nie oczekuję zmian do jutra! Płatki, nutelle, chleb, zmienialiśmy na przestrzeni tygodni! Ale już się pogodzili, a nawet Artur jak widzi w chlebaku chleb jasny i ciemny, zaczyna wybierać zdrowy chlebek, jak go nazywa 06.gif
Artola
CYTAT(Doruśka @ Wed, 24 Aug 2011 - 12:12) *
najprościej nie kupować niezdrowych rzeczy icon_smile.gif

Sęk w tym, co kupować zamiast. Żeby dzieci sięgały, chciały jeść. Część śmieci zastąpiłam i jestem z siebie dumna 06.gif
Słodycze kupuję sporadycznie, jemy ich mało w sumie. Maciek był mocno uczulony na czekoladę, więc wiele odpadało, nie kupowałam, żeby nie kusić itd. A ciastka to sama chemia 29.gif Powinnam więcej piec w sumie. Ciasteczek, mufinek itd. Ale nie chce mi się icon_redface.gif Wolę iść na spacer z chłopakami, zamiast sterczeć w kuchni, taka prawda. Więc na szybko śmieci na patelnię czy do gara i z głowy 29.gif
ania_411
CYTAT(Leni @ Wed, 24 Aug 2011 - 09:48) *
Placki /kotlety z cukinii, kotlety z fasoli np. .


to wszystko musisz obtoczyc w bulce i/lub usmazyc na glebokim tluszczu=a fuj jakie tluste!!!

z cukini proponuje zupe krem, wczoraj wstawilam przepis na zupach;)


CYTAT
Mniej panierowanych smazonych zamiast tego wrzucic to piekarnika lub udusic.


dokladnie, sama patelni do smazenia uzywam rzadko. podstawa w mojej kuchni przy gotowaniu obiadow jest piekarnik i naczynia zaroodporne. ostatnio zafundowalam sobie fajny garnek do duszenia miesa, do ktorego absolutnie nic sie nie przypala. sosow nie robie praktycznie w cale nad czym ubolewa moj maz.


CYTAT
Mam fajny przepis na zupe krem z dyni, moge wstawic pozniej.


a tez wczoraj wrzucilam na zupach, ciekawe czy to ten sam icon_smile.gif
Abotak


Zdecydowanie nie z dnia na dzien. U nas to byl wieloletni proces ( i nadal trwa ).

Najpierw ja sama zaczelam mozolna prace nad nawykami i szukaniem zdrowszych substytutow odkad wylazly problemy ze zdrowiem (moje i potencjalnie dziedziczne w rodzinie) i waga, trudna do strzasniecia i z tendencja zwyzkowa

Reszta domownikow poszla za ciosem zaintrygowana zawartoscia mojego talerza ;-P
Mlodszych przyzwyczajalam od poczatku nie dajac niezdrowych wyborow.

Pozostalym zreszta tez w pewnym sensie bo po prostu nie kupowalismy i nie mielismy w domu tego co ewidentnie badziewne: sklepowych slodyczy, gotowych dan, deserow, serkow roznych podrasowanych, napakowanych cukrem platkow itp

Ale caly proces jednak stopniowo.
Najpierw pieczenie chleba, maka mieszana, stopniowo zwiekszanie proporcji ciemnego w stos. do bialego pieczywa.
POzniej zamienniki dodatkow do niego ( pasty warzywne, pieczone mieso zamiast wedlin itd)
Mniej kanapek, wiecej opcji typu swieze warzywa. Tu dipy rzeczywiscie sie sprawdzily ale to raczej zelazny punkt wszystkich przyjec tubylczych wiec dziatwa byla od poczatku zaznajomiona. A sklad mozna modyfikowac. Nie musi byc majonez czy smietana jako glowny skladnik zeby bylo smaczne.
Z warzywami do nich tez da sie zaszalec (marchewka, pasternak, rzodkiewki, ogorki, kalarepka, seler naciowy, surowe, male pieczarki, papryka w slupki)

Wiecej ryzu, makaronow zamiast ziemniakow. Ziemniaki nadal sa u nas ale rzadziej i w innych proporcjach. 1-2 male obok duzych ilosci surowek, salatek, pieczonych warzyw + mieso czy ryba. W zupach prawie nigdy.


Warzywa pieke albo grilluje hurtowo skropione oliwa czy zamarynowane . Czesc idzie na talerz do obiadu, czesc miksuje na paste do chleba czy marynuje w ramach przetworow.

Sosow zawiesistych nie robie. W ogole sosow nie robie icon_smile.gif
Tzn takich typowyh do ziemniakow czy kaszy
W gulaszu nie ma nic zlego o ile nie jest zaprawiony maka
Daje duzo warzyw, cebuli, ziol, papryki swiezej i tez jest pyszny i zawiesisty.
Do kaszy w sam raz

Podobnie z zupami. Bez `zaklepek` typowych. Bywa ze kleks smietany ale najczesciej po prostu duzo warzyw( bo mam sporo na stanie zawsze a to najlepszy i najszybszy sposob na zuzytkowanie). Czasem miksuje na zupe krem, czasem zostaje jak jest.
Sporo ziol do tego.

Moje kolo ratunkowe to suszone warzywa, grzyby, ziola- taka mieszanke robie, czesc osobno.
Blyskawicznie nadaje aromatu wszelkim zupom ( i jako podstawa- nie trzeba sie bawic w krojenie)
Do tego moze byc kasza=krupnik
albo czerwona soczewica=zupa , ew curry.
albo suszone grzyby = grzybowa zawiesista

Najprosciej bylo z cukrem bo i duzo zamiennikow i latwiej ograniczyc ( zwlazszca kiedy sie gotowcow nie kupuje ktore juz nim napakowane)
Troche trudniej z sola bo i wszechobecna i przyzwyczajenie jakby u nas silniejsze ale ograniczylismy jednak, najpierw zamieniajac na morska, pozniej wlaczajac wiecej ziol.

Nie przepadamy za dynia, kabaczkami faszerowanymi czyms tam, baklazanem ale ze jestem zasypywana ostatnio to okazalo sie ze sprawdzily sie w roznych ragout, gulaszach, zapiekankach jesli bardziej rozdrobnione i wymieszane z duza iloscia pomidorow itp.

Stopniowo tez przekonalam sie do popularnych tutaj i calkiem zdrowych pasternakow, kalarepek, jarmuzy, burakow lisciowych, wszelkich rukoli i innych lisciastych, tysiaca roznych salat.
Stopniowo, bo to nie sa najlepsze propozycje na poczatek przemian zywieniowych.
Juz po ugruntowaniu nowych wcielen tych bardziej swojskich odmian, mozna sobie powlaczac takie nowosci dla odmiany.
Mam kilka stron ( anglojezycznych wiec nie wiem czy sie nada) gdzie mozna po produkcie/liscie produktow wyszukac przepisy i je wyprobowac. Na poczatku jest to bardziej czasochlonne i trzeba sie nastawic na rozczarowania. Dlatego nie ma sensu codziennie eksperymentu robic.
Raz na tydzien to juz duzo.
Powoli wyloni sie lista znanych i lubianych ktore z zamknietymi oczami i w pol godziny mozna przygotowywac.

A na apetyt najlepiej dziala swieze powietrze i duzo ruchu na nim icon_smile.gif Najlepiej tuz przed posilkiem. Metabolizm sie usprawnia i kon z kopytami wchodzi.
Artola
Ania, idę popatrzeć na zupy 06.gif

Bogusia, gulasz nie jest zły, ale...Ja chyba mam już trochę dość oklepanych potraw, 3 na krzyż, które w kółko gotuję i które chce jeść cała moja rodzina 21.gif I może to też mnie popchnęło do szukania zmian. Mam dość smażenia mielonych, schabowych, obierania ziemniaków i gotowania 3 zup: pomidorowej, krupniku i ogórkowej na zmianę. Czyli co najmniej raz w tyg 29.gif A może by zacząć inaczej, a może powoli zaskoczą...Pora roku warzywno-owocowa sprzyja poszukiwaniom 06.gif

Z zadowoleniem powiem, że koktajl owocowy świetnie zaspokaja apetyt na słodycze jako deser po obiedzie 06.gif A. nie ma na razie w domu, więc nie próbował, mąż zachwycony, a Maciek pierwszy raz odmówił i było bleee, wczoraj już spróbował, zobaczymy dziś 06.gif
xxyy
CYTAT(ania_411 @ Wed, 24 Aug 2011 - 14:54) *
to wszystko musisz obtoczyc w bulce i/lub usmazyc na glebokim tluszczu=a fuj jakie tluste!!!

nie obtaczam w bulce, smaze na malej ilosci tluszczu.
fasola jest uprzednio ugotowana i nie wymaga dlugotrwalego pobytu na patelni icon_wink.gif

Abotak
Artola, z gulaszem mozesz tez poszalec na poczatek zeby nowe smaki wprowadzic ( a pozniej te smaki w innym skladzie serwowac)
np z miesem mielonym, dodac fasole czerwona czy inna ( moze byc z puszki), papryke czy odrobine chilli ( nie musi byc b ostre) i masz chilli con carne.
Albo taco z chrupiaca tortilla kukurydziana

Albo troche jogurtu, przyprawe curry ( korma np na poczatek) i jest curry.
Jesli nie chca eksperymentowac to zostawiaj im ten gulasz w tradycyjnej postaci a sama sobie dopraw. Zobaczysz ze stara zasada `przyklad idzie z gory` bardzo czesto sie sprawdza.

Tez inne miesa we wsadzie np piers kurczaka czy dobra wolowina albo i schab wieprzowy w paskim krojony, odpowiednio doprawiasz i jest szybki stroganoff

Z miesa, sera i warzyw niezla pizza miesna wychodzi ( bez chlebowej bazy) a z czasem mozesz mniej miesa wiecej warzyw dawac albo pieczarki ktore maja podobna wartosc odzywcza.

Na poczatek ( oprocz tego ze zaczynasz od siebie i nie kupujesz badziewia), warto sie skoncentrowac na poprawie jakosci tego co juz sie przyjelo i zmianie metod przygotowywania.

Mniej miesa ale za to chude
Wiecej surowych warzyw zamiast po obrobce cieplnej
Obiad nie musi byc z garnka, gotowany.
U nas czesto to jest surowizna, surowe warzywa, jajka na twardo, salatka jakas szybka, dipy i kazdy sobie komponuje.
Pieczenie/grillowanie zamiast smazenia.


Tamara79
grillowane czyli? tzn jak sie grilluje, w piekarniku, "grillowniku" czy jak? icon_wink.gif

co do placków z cukinii to robię tak jak naleśniki lub placki ziemniaczane.

ograniczyliśmy białą mąkę na rzecz pełnoziarnistej.

Bogusia a jak ta pizzę robisz, możesz w skrócie opisać. I jeszcze ta pasta warzywna do chleba mnie intryguje. Możesz coś więcej na ten temat?
marghe.
Ja ostatnio bawię się w kisiele domowej roboty.
Z mrożonek, z soków świezo wyciskanych, do tego wrzucam np. starte na grubej tarce jabłka, gruszki itp.
Mogą byc słodzone fruktozą albo niczym (niektóre owoce są wystarczająco słodkie)

Spróbuj zrobić zupę jarzynową z jak największa ilością warzyw i potem ją zmiksuj. Dodaj startego parmezanu, lub innego żołtego sera, wrzuć nieco grzanek.

Jak pomidorówka to ze świeżych pomidorów, nie z koncentratu

Skoro dzieci lubią marchewkę to rób marchewke na rózne sposoby. I na ciepło i na zimno

Rób lody z mrożonych owoców - po prostu wrzuć je (zamrożone) do miskera i utrzyj na gładka masę. Możesz dodać nieco jogurtu naturalnego i fruktozy lub miodu.

Unikaj napojów gazowanych, dosładzanych soków, jogurtów owocowych itp

Jesli lubicie makarony to służę sporą iloscią przepisów. Szybko się robią

Potem napiszę cos więcej
Abotak
Kanus, warzywa (baklazan, cukinia, papryka, cebula, czosnek( jedno i drugie mozna w lupinach), pomidorki male) lekko skropione oliwa, odrobina soli( chociaz ja kiedy kroje baklazany i cukinie. posypuje troche sola i odstawiam az zmiekkna- pozniej sol juz zbedna), tymianku i w niezbyt wysokiej temp- ok 150st do miekkosci. Ja wrzucam przy okazji pieczenia miesa, ryby itp czy kiedy cos innego mam w piekarniku albo chleb dochodzi. Pozniej do malaksera, dowolne przyprawy ( troche pieprzu np, ziola jakies ulubione) I jest pasta icon_smile.gif
Parmezan jako dodatek tez daje ciekawy efekt.

Mozna tez wersje grzybowa popelnic w ten sam sposob albo dodac pieczarki do warzywnej.
Jeszcze inna- z pieczonej, czerwonej papryki i fety ( dodatek pieczonego czosnku, cebuli, ca(użytkownik usunięty), bazylia)

Pizza to mielone mieso podrumienione lekko, w zasadzie tak jak sos do spaghetti czyli dodatek pomidorow (sos), cebula, czosnek, zielsko jakies, przyprawy ulubione. Mozna w sumie kazde warzywo wmieszac. Cukinia, szpinak, baklazany, pieczarki, papryka. Na to plasterki sera ( moze byc zolty jakis i mozzarella). Do piekarnika az sie ser zrumieni( jesli daje surowe warzywa, to wtedy najpierw na ok 40min do piekarnika zanim sery doloze.

Ten sam zestaw mniej wiecej tylko w garnku i zupa gulaszowa.

A grill taki w piekarniku czyli takie spirale tam sa od gory i dosc mocno grzeja ( to do szybkiej obrobki cieplnej np do bekonu, warzyw, grzanek tubylcy uzywaja icon_smile.gif
Orinoko
CYTAT(Leni @ Wed, 24 Aug 2011 - 10:48) *
Mam fajny przepis na zupe krem z dyni, moge wstawic pozniej.



Ja też 06.gif tyle, że proporcje na oko:

Dynia w kostkę (powiedzmy 3/4 dyni)
bulion
pomidory
cebula
sól i pieprz do smaku

Cebulę podsmażyć na patelni chwilkę, dodać pomidory (ja zwykle daję z puszki, bo nie chce mi się obierać ze skórki)
Dynię ugotować w bulionie.
Odcedzić - dynię razem z pomidorami i cebulą zmiksować i z powrotem połączyć z bulionem.
Sól i pieprz do smaku.
Można dodać natkę pietruszki.

Powinna być raczej gęściejsza, o konsystencji kremu, ale proporcje mi gdzieś 'wsiąkły" i robię na oko, czasem wychodzi rzadsza, wtedy podaję z grzankami lub zapieczonym tostem.

Uwielbiam tę zupę - cebula z pomidorami nadają jej konkretnego smaku, bo sama dynia jest dość mdła.

Pozwolę sobie jeszcze z rozpędu dwie zupy wstawić - przepisy autorstwa Eweli z forum:

Cukiniowa
2 marchewki (krojone w kółka)
1 pietrucha biała (krojona w kółka)
seler (w kosteczkę), sporo młodej pory (w kółka), dużo zielonego-m.in.pieruszka, koperek, 2 duże ziemniaki krojone w kostkę. wegeta (ja nie daję) i zioła prowensalskie do smaku.
Niech to się nieco podgotuje i na koniec dodaję cukinię pokrojoną w dosc sporą kostkę.
Na koniec dobry przecier pomidorowy, kilka pomidorów bez skórki.
Zupkę mozna gotowac na wodzie lub wybranym mięsku-kurczak (smakuje delikatnie) lub osobno przygotowac mięsko wieprz,wołowe-wówczas mozna dodac nieco papryki czerwonej i "żywej" i w proszku. Zupka musi miec konsystencję dosc gęstą. Takie pierwsze i drugie danie w jednym;-)
Smacznego!

Druga wersję tej zupy: zamiast cukini kapustka biała i brokuły.
Rewelacja!!!


Z rozpędu jeszcze ryż po hiszpańsku - nie wiem, skąd mam przepis, ale jest fajny, dzieciom smakuje.

Ryż po hiszpańsku

20 dag ryżu
1 puszka groszku konserwowego
1 puszka kukurydzy
1czerwona papryka
3 cienkie marchewki
2 cebule
2-3 ząbki czosnku
pierś kurczaka
100 ml bulionu drobiowego
2 łyżeczki curry
sół, pieprz
posiekana natka pietruszki

Ryż wymieszać z 1 łyżeczką curry, zalać 400ml zimniej wody, zagotowac i odstawić w ciepłe miejsce do napecznienia.
Groszek, kukurydzę osączyć z zalewy. Papryke pokroić w kostkę, marchewkę w krążki, cebulę w połplasterki, czosnek przecisnąć przez praskę.
Kurczaka pokroić w cienkie paseczki, ok. 3cm długości, smażyć na rozgrzanym oleju, doprawić solą, pieprzem i resztą curry. Zdjąć z patelni.
Cebulke zeszklić na tłuszczu po smażeniu kurczaka, dodać czosnek, podsmażyć, zalać buljonem, zagotować.
Cebule dodać do warzyw i dusić 5 min, na małym ogniu, warzywa mają być chrupiące.
Dodać mieso, ryż i delikatnie wymieszać.
Gotowe danie posypać natką pietruszki.

Smacznego



Artola
Dzieki za przepisy! Będę próbować!
Ja znalazłam przepis na bakłażana faszerowanego mięsem mielonym, może dziś zrobię na obiad 06.gif I na sałatkę z dyni (dynia w kostkę, ugotowana na półtwardo+wędlina+ 3 strączki różnokolorowej papryki, nie pamiętam, czy jakiś sos był, jakby ktoś był zainteresowany, to w domu sprawdzę.)
Artola
Marghe, pomidorową robię zawsze ze świeżych pomidorów, zimą z własnej roboty przecieru.
Napojów gazowanych nie pijamy od zawsze, soki bardzo rzadko. Pijamy wodę, kompoty własnej roboty, chłopakom przemycam herbatki owocowe. Ja piję sporo czarnej, praktycznie niewiele poza nią.
Chętnie skorzystam z przepisów na makarony 02.gif Nie jadamy ich za często ale od czasu do czasu jest fajną odmianą icon_smile.gif
marghe.
Artola, rozumiem, że już tu wszędzie zaglądałaś
https://www.maluchy.pl/forum/Kluchy-kluski-...ny--t16994.html
https://www.maluchy.pl/forum/Salaty-salatki...wki-t17009.html

itp
xxyy
Te zupe z dyni wkleilam do watku o zupach
Carrie
To ja sie podzielę przepisem na zupę cukiniową.

2 cukinie ( takie grubsze niż ogórek szklarniowy)
4 średnie ( nie za duże) ziemniaki
około 1,5 l bulionu
pół główki czosnku
cała cebula.
biały pieprz
sól

Cebulę posiekać z połową czosnku, ziemniaki pokroić w kostkę.
Rozgrzac olej na patelni i podsmażyc cebulę z czosnkiem aż się zeszklą.Dodać ziemniaki i smażyć jeszcze jakieś 10 minut.
Wrzucić wszystko z patelni do zimnego bulionu, podgrzac i gotować około 10 minut.
Dorzucić cukinię i gotować kolejne 10 minut.Doprawić solą i pieprzem i rozgniecionym czosnkiem.
Po przestygnięciu zmiksowac na krem.


Cukinię startą na dużych oczkach daję też do nadzienia mięsno pomidorowego do lasagne.Jest przyjemnie wilgotne, ładnie dochodzą płaty makaronu do miękkości no i przemycam rodzinie dodatkową porcję warzyw.

Polecam tez minestrone - pełno warzyw i bardzo pyyycha zupa.
I włoską zupę rybną jeszcze.

Dominik dostaje do mleka grykę z melasą i amarantus z melasą.

Polecam też domowy jogurt naturalny.Pyszny, gęsty i bez dodatków typu guma guar czy żelatyna.

edit: teraz jest sezon na czarny bez.Jak zbierzesz owoce, wyciśniesz sok i zapasteryzujesz go w słoikach to będziecie mieli fajny specyfik na jesienno- zimow infekcje ze stanem podgorączkowym.Jako dodatek do herbaty także.
Artola
Zapytam was jeszcze o chleb, bo ostatnio zwątpiłam....
Kupuję chleb żytni. O taki przynajmniej proszę. Często kupuję "luzem" niekrojony, albo krojony w folii bez karteczki ze składem. Ostatnio zdarzył mi się egzemplarz z karteczką i co? Skład: mąka pszenna 21.gif mąka żytnia. Czy jest chleb CZYSTO żytni??? Czy to tylko ściema i po prostu udział żyta jest większy?
Artola
CYTAT(Carrie @ Tue, 30 Aug 2011 - 11:29) *
Polecam też domowy jogurt naturalny.Pyszny, gęsty i bez dodatków typu guma guar czy żelatyna.

Jak się toto robi??? Chętnie spróbuję!
Ostatnio 3/4 rodziny mi się pochorowało, włącznie ze mną, w tym maluch dość mocno i jakoś nie mam ani siły, ani czasu, ani ochoty na eksperymenty 32.gif
Alucca
Z ciekawością śledzę ten wątek, bo sama staram się prowadzić zdrową kuchnię.

Warto wspomnieć o produktach pełnoziarnistych np. warto zastąpić biały makaron razowym albo przynajmniej graham (np. Lubelli - nie jest taki ciemny, dzieci przyzwyczajone do białego szybciej go zaakceptują), biały ryż naturalnym. No i nie każdy żytni chleb i mąka są razowe, bo oczyszczona żytnia mąka też jest dosyć ciemna. Co do mąki pszennej to najczęściej używam graham lub orkiszowej. Razowa 2000 najlepiej nadaje się do pieczenia chleba, a do pierogów czy naleśników już niekoniecznie.
No i pomysł na śniadania to przeróżne kasze z owocami i mielonymi orzechami czy pestkami słonecznika, dyni, sezamu...
Tłuszcze - zamiast gotować potrawy z dodatkiem tłuszczu podając na talerzu dolewam oleju tłoczonego na zimno, najczęściej lnianego, ale inne też są równie cenne.
Trochę chaotycznie, ale mam nadzieję, że może czymś zainspiruję. icon_smile.gif
Carrie
CYTAT(Artola @ Tue, 30 Aug 2011 - 12:55) *
Jak się toto robi??? Chętnie spróbuję!
Ostatnio 3/4 rodziny mi się pochorowało, włącznie ze mną, w tym maluch dość mocno i jakoś nie mam ani siły, ani czasu, ani ochoty na eksperymenty 32.gif


Bardzo prosto.

Przyszkuj sobie albo jeden duży pojemnik albo około 8-10 małych zamykanych pojemniczków, ręcznik i koc.Ja robię zawsze późnym wieczorem,żeby nikt mi przez przypadek nie majstrował przy tym.

-1 litr mleka podgrzewasz do temp około 40-45 st ( jeśli jest mleko tylko pasteryzowane to najpierw przegotuj i ostudź to tej temperatury)

- dodaj 7-8 łyżek mleka granulowanego (mieszaj)

- dodaj 120-150 ml jogurtu naturalnego i rozmieszaj ( na start polecam mały jogurt naturalny z Bakomy - ten z napisem "bardzo gęsty"-potem jako starter używasz jednej porcju już swojego jogurtu)

-rozlej mieszankę do pojemniczków, pozamykaj, ustaw na ręczniku i kocu, zawiń dokładnie, zostaw całość na noc.

Rano masz pełno pysznego, naturalnego i pięknie gęstego jogurtu.

Artola
Carrie, dzięęęęki!!!

Makaron już kupuję pełnoziarnisty, panowie różnicy nie widzą 04.gif I ryż naturalny, tak samo.
skanna
CYTAT(Artola @ Tue, 30 Aug 2011 - 11:52) *
Zapytam was jeszcze o chleb, bo ostatnio zwątpiłam....
Kupuję chleb żytni. O taki przynajmniej proszę. Często kupuję "luzem" niekrojony, albo krojony w folii bez karteczki ze składem. Ostatnio zdarzył mi się egzemplarz z karteczką i co? Skład: mąka pszenna 21.gif mąka żytnia. Czy jest chleb CZYSTO żytni??? Czy to tylko ściema i po prostu udział żyta jest większy?


Artola, chleb czysto żytni się zdarza, ale z moich obserwacji wynika, że stosunkowo rzadko.
I moim zdaniem, jeśli zależy Ci na zdrowym odżywianiu, to nie tyle powinnaś patrzeć, czy pszenny czy żytni, tylko na to, czy chleb jest z białej mąki czy jednak pełnoziarnistej, czy nie ma w składzie słodu, cukru, płatków ziemniaczanych itd. To jest dopiero zdrowy chleb. Jak stoi na etykietce mąka pszenna czy mąka żytnia bez żadnego dodatkowego opisu, to została do wypieku użyta mąka typu 600-700 czyli wysokoprzetworzona, bez większych wartości odżywczych. Mąka wartościowa ma typ 1800 -2000 lub opis "pełnoziarnista".
Abotak
niestety w inglisz, ale artykul nt stopnia zanieczyszczenia pestycydami warzyw i owocow czyli o tym czego lepiej unikac albo ograniczac jesli nie je sie ekologicznych.

https://uk.lifestyle.yahoo.com/10-polluted-...-230000006.html

Na gorze listy ( w temacie zawartosci pestycydow)

jablka
jagody (a raczej tzw borowka amerykanska z upraw nieekologicznych bo nie o lesne tu chodzi)- w postaci mrozonej jeszcze skuteczniej zachowuja pestycydy
seler naciowy
winogrona
nektarynki
brzoskwinie
truskawki
papryka
ziemniaki
szpinak

I akcent na kupowanie lokalnych w miare mozliwosci, zwlaszcza jesli nie sa to produkty nieekologiczne.



Artola
Bogusia, podłamałaś mnie tą listą 37.gif
Abotak
niestety, nic na to nie poradzimy. Na pewne rzeczy nie mamy wplywu. Mozna tylko ryzyko zmniejszac w miare mozliwosci eliminujac czy zastepujac to co najgorsze i sie nie stresowac.

Stres tez zdrowy nie jest icon_wink.gif

Tu wskazowki jakie pokarmy lepiej kupowac w wersji eko ( znowu w miare mozliwosci).
Przynajmniej dla dzieci jesli juz nie na potrzeby calej rodziny.

https://uk.lifestyle.yahoo.com/five-foods-a...ng-organic.html

Na dobra sprawe, bez polowy mozna sie obyc, druga ew ograniczas albo zastepowac lokalnymi produktami ze znanego zrodla ( od baby tzw) czy wybierac eko.

W przyp ww nie bez znaczenia sa jeszcze walory smakowe

Np zwykle kupujemy mieso z pobliskiej farmy gdzie zwierzeta pasa sie na terenie rezerwatu ktorego wzgorza porosniete tymiankiem i oregano tudziez innym zielem, swinie karmione resztkami ekologicznych warzyw.
Lokalnie wiec i cena nie dzika. Porownywalna z nieeko ( bo tam wydatkiem sporym sa specjalne pasze i inne cuda na kiju)

To mieso, wstawione do piekarnika, powala aromatem i smakiem nawet bez dodatkow i nascie minut po wlaczeniu tegoz. Caly czworonogi inwentarz ozdobny zlatuje sie natychmiast i okupuje mi kuchnie.
Dwunogi tez icon_wink.gif
Wszyscy robia sie glodni icon_smile.gif. Zapach nieziemski w kazdym zakamarku domu i na zewnatrz.
Raz rozmrazalam jagniecine, podwyzszylam temp i zapomnialam dodac ziola czy sol wiec sie upiekla bez niczego. Smak byl bez zastrzezen.
Aromat jak wyzej. I bez alarmu pamietalam ze mam pieczen w piekarniku.

Dla odmiany, ostatnio na festynie bylo stoisko innej lokalnej farmy. Juz nie eko ale przeciez raz na jakis czas nas nie zabije icon_smile.gif a cos szybkiego na obiad potrzebowalam nabyc zeby bez rozmrazania, wiec jakies steki wolowe, kielbaski do pieczenia.
Stek ( kawalek z tzw wyzszej polki z tych , aromatyczny z definicji) niezaleznie od ilosci i rodzaju przypraw ( najpierw tylko pieprz, sol pozniej ziola, dressing, musztarda...przewaznie tylko pare ziaren soli morskiej i swiezo zmielony pieprz wystarczaja ) niedomiennie smakowal jak guma i nie mial zadnego zapachu.
Kielbaski zostawilam w piekarniku na niskiej temp jak zwykle zeby sie aromat wyzwolil ( zwykle kiedy sie wyzwala to mi przypomina ze cos w piekarniku i zagladam)
A guzik! Nic sie nie wyzwolilo ;P
Spalily sie prawie kiedy juz zajrzelismy bo pamiec sie obudzila i dopiero `zapach` spalenizny nam o nich przypomnial.

Nastepna partia byla czosnkowa wiec tylko ten czosnek sie wyzwalal. Nic wiecej.

Wspominam o tym, bo tyle sie mowi jak to dzieci nie tkna nowosci, tego, tamtego siamtego, tym pluja, to im nie smakuje, epidemia niejadztwa i niejadki najchetniej siegaja po przetworzone, doprawione jakims Kamisem czy inna cud przyprawa ..z MSG, czyli... wzmacniaczem smaku, zapachu icon_wink.gif

No jasne, bo ta guma pelna pestycydow i przerobiona ani smakiem ani zapachem sama w sobie nie grzeszy.
A tymczasem jedzenie to nie tylko zaspokajanie potrzeb zywieniowych. W samej rzeczy te potrzeby to niejako skutek uboczny .

Zeby jesc i jesc bez przymusu czy z rozsadku, musi byc apetyt. A apetyt to nie tylko wynik glodu, sprawnego metabolizmu,
ale i efekt pobudzenia innych zmyslow: efekt wizualny ale tez zapach i smak ktorych bez ciezkiego doprawienia ( sol, pieprz, MSG) wiekszosci surowcow brakuje. Bo sa uprawiane jak sa: szybko, z pomoca sztucznych nawozow, `doprawione` pestycydami albo karmione tak jak my- czyli badziewna karma, czesto przetworzona, pelna pestycydow i sztucznych witamin.
Artola
Kurcze, tylko skąd wziąć eko-mięso??? 37.gif Od czasu do czasu mama kupuje mi na rynku kurę od wiejskiej baby, taką twardą i żylastą. Ale nic więcej nie uświadczyłam nigdzie 32.gif

Zaintrygowała mnie ostatnio kuchnia pięciu przemian. Macie doświadczenia?
Abotak
kura twarda i zylasta nie dlatego ze eko ale stara po prostu. Prawdopodobnie jajkonosna po sezonie albo kilku i niekoniecznie ptaszysko miesne albo wielofunkcyjne.
Te wybitnie jajeczne przewaznie malo miesa maja wiec co najwyzej na rosol. Te wielofunkcyjne po jednym sezonie jajecznym nadal beda OK nawet wybiegane. wybiegana luzem nawet kilkumiesieczna tylko, bedzie zawsze miala wiecej miesni niz tego rybopodobnego ciala i troche roznice w smaku, odrobine dluzszy czas pieczenia, ale nie powinna byc twarda i zylasta:->
Twarda i zylasta to stara kura i tyle.

Skad to nie wiem. Wywiad lokalny najlepiej u nas sie sprawdza. Teraz juz duzo wieksza dostepnosc wiec nie trzeba szukac, ale tez zrodla osobiscie znane i zglebione. Tescowa eko nijak sie ma do nich.
cymru_na_wygnaniu
Mysle, ze w Pl kuchni brakuje ryb - raz w tygodniu to stanowczo za malo. I tez nie musza byc smazone w panierce. Mozna super piec (ja np. uwielbiam sledzie pieczone w platkach owsianych. swieze makrele tez palce lizac). Moi uwielbiaja wszelakiego rodzaju zapiekanki rybne pod pierzynka z ziemniakow (nie robie z puszkowanego tunczyka ale ze swiezych ryb takich ktore akurat sa w wyprzedazy). O takich pysznosciach jak dziki losos prosto ze Szkocji przyrumieniony na maselku czy grilowany to juz nie wspominam bo moga byc i nieosiagalne w Pl i cenowo zaporowe. (Przypuszczam, ze w wawie sa do dostania). U nas sa np lokalne (w sezonie) okonie morskie - sama sprawiam (tak jak i wiele innych swiezych ryb), ktore sa cenowo drozsze od takiej np. wieprzowiny z Holandii ale smakowo i odzywczo bez porownania. Mieso to staram sie "importowac" odemnie ze wsi w Pl albo kupuje od farmera w Szkocji - tu Bogusia ma racje takiego Angusa to albo na grilownice albo do piekarnika i nie ma co sie przejmowac przyprawami. Jagniecine mam lokalna bo w Walii tych bialych barankow pod dostatkiem ale nasza z Podhala jest tez wspaniala chociaz inna smakowo. Szaszlyk z jagnieciny i prosty i zdrowy (pod warunkiem , ze sie go robi z warzywami a bez nadmiaru takiego np. boczku). A co do kielbasek to ja czasem robie wlasne takie wlasnie na grila czy patelnie, z ziolami i czosnkiem z miesa mieszanego bez wypelniaczy - i nie tylko czosnkiem je czuc icon_smile.gif. Czasu to zajmuje niewiele wiecej od zrobienia mielonych tylko trzeba miec oslonki i koncowke do maszynki do mielenia zeby nadziewac.

OT - Bogusiu czy Ty masz wlasne kury? Zoczylam tani wybieg z kurnikiem i cos mnie kusi, zeby go zainstalowac u nas w ogrodzie bo mam spory kawalek niezagospodarowany?
Adriannna
CYTAT(Artola @ Mon, 12 Sep 2011 - 13:33) *
Zaintrygowała mnie ostatnio kuchnia pięciu przemian. Macie doświadczenia?


Ja tak gotuje od 6 lat choc juz nie tak rygorystycznie jak kiedys no i z powodu przeprowadzki do BR musialam przystosowac PP pod obecne warunki, ale bardzo sobie chwale.
Abotak
Cym, tak, mamy, chociaz ostatnio okroilismy stato troche bo M z racji nowej kariery icon_wink.gif , swieze, niewymiarowe `odpady` eko-jajeczne znosi icon_smile.gif ale tez mielismy pon 20 bo nam sie w ukryciu jedna taka rozmnozyla. Do tej pory byla zbieranina . Teraz wiem mniej wiecej ze sa takie ktore warto i typowo ozdobne ktore niekoniecznie warto.
Pozostaniemy przy kilku maranach ( calkiem dobrze sie niosa i jako miesne tez sie sprawdzaja), chociaz White Sussex chyba nawet lepsze wielofunkcyjne. Jedne i drugie odporne i latwe w obsludze ( acz Sussex woli lazic luzem, grzebac i lepiej sie niesie wtedy)
New Hampshire Red tez podobno niezle jako dual purpose i caloksztaltowo ale nie mielismy
Na farmie ekologicznej tez maja marany. Po sezonie ida na uboj

Miss Pepperpot niosa lepiej ale z miesem gorzej
Bovans Nera ( z hybryd) podobnie

Z typowo jajecznych jeszcze Rhode Island Red, Gingernut, Legbar i rozne hybrydy

To z naszych eksperymentow ale pewnie wiesz co trzeba icon_smile.gif
Omlet jest niezly jako zrodlo informacji gdyby cos

https://www.omlet.co.uk/breeds/breeds.php?breed_type=Chickens

M zbudowal takie cos trojkatne ( ark) z wybiegiem od gory tez siatka pokrytym. Przenosne. I to sie najlepiej sprawdza msz, tak dla 4-5 niosek.
Probowalismy wyzsze ogrodzenie bez siatki na gorze-porazka bo okazalo sie ze przefruna kazda wysokosc.
Elektryczne dla drobiu tez bez sensu, chyba ze jako ochrona przed lisem ( sie walesaja w okolicy ale raczej wola zajace, z wyjatkiem sezonu kiedy maja mlode i nie chce im sie za bardzo gimnastykowac z polowaniem)
Egglu nie wiem na ile sie sprawdzaja, na ile gadzet.


Cymru, a jak te sledzie robisz? Znajomy nalowil i mi pol zamrazarki zajmuja w oczekiwaniu na solenie ale moze bym inaczej jakos chociaz czesc wykorzystala.

My ryby bardzo, bardzo a nawet bardzo. Najlepsze wlasnie z szybkiego grilla albo i zamarynowane (tunczyk, losos taki na surowo).
Niby sardynki, makrele, pstraga i inne tluste tez zawsze z grilla robie, tylko ten sledz mi tak jakos ... bom do solonego albo marynowanego po polsku nawykla icon_smile.gif
cymru_na_wygnaniu
CYTAT(Bogusia123456 @ Wed, 14 Sep 2011 - 17:58) *
My ryby bardzo, bardzo a nawet bardzo. Najlepsze wlasnie z szybkiego grilla albo i zamarynowane (tunczyk, losos taki na surowo).
Niby sardynki, makrele, pstraga i inne tluste tez zawsze z grilla robie, tylko ten sledz mi tak jakos ... bom do solonego albo marynowanego po polsku nawykla icon_smile.gif


No wlasnie u nas dzisiaj ekologicznie lapany haddock (znaczy plamiak czy tez lupacz po polskiemu) saute z ziemniaczkami tluczonymi bo mlody preferuje takie. Chyba jest jedynym dzieckiem w UK, ktore woli takie niz frytki.

Sledzie takie w platkach nauczylam sie robic w Szkocji bo to oprocz kippersow chyba najbardziej popularna forma zjadania tej ryby. Zreszta kipper na cieplo mniam mniam tez.

Co do sledzi - filety bez skory wkladam do wysmarowanego maslem albo oliwa naczynia zaroodpornego traktuje sola i przysypuje platkami owsianymi. Nie za grubo - tylko tak, zeby je przykryc szczelnie. Wazne jest, zeby nie mialy osci nawet tych miekkich. No i do piekarnika na jakies 15-20 min (180C) w zaleznosci od rozmiarow filetow (grubosci). Pod koniec wlaczam grila i przyzlacam platki (mozna na nie dac maselka ale IMHO sledz ryba tlusta jest i tego nie potrzebuje i ja wole platki raczej przyprazone na sucho). IMHO jak sie ma dostep do zielonych (swiezych) sledzi to solenie i marynowanie to raczej psuje smak. Oczywiscie sama lubie zwlaszcza rolmopsy (i zwlaszcza teraz icon_smile.gif) ale swiezej ryby nic nie przebije.

Pamietam, ze jak kiedys spedzalismy sami wigilie tutaj to zamiast karpia byly wlasnie takie sledzie jako danie rybne.

Dzieki wielkie za info - z kur tutejszych to ja nie jestem zbytnio oblatana icon_smile.gif, bede musiala z chlopem powaznie porozmawiac bo taki kurnik super by nam sie zmiescil od strony, ktora nie nadaje sie do niczego innego. Zastanawiam sie tylko czy sasiedzi, by nie protestowali. Niby od tej strony jest daleko od nich ale nic nie wiadomo. W sumie nie wiem jak to sie ma do przepisow musze sprawdzic. Ale faktycznie, wlasne jaja plus miesko od czasu do czasu to jest kuszaca propozycja... Jak sie zdecydujemy to pozwolisz, ze w razie praktycznych klopotow bede sie konsultowac?

Btw. przy pierwszym czytaniu zrozumialam, ze Twoj M produkuje odpady eko-jajeczne i nieco mnie to zdziwilo icon_smile.gif.


edit: Ta wersja przepisu na sledzia w platkach jest wersja zdrowa - czesto sledzie panieruje sie tylko w mieszance platkow ze sola i smazy - ja wole z pieca osobiscie. A jak tak to nie stosuje sie ani jajka ani maki - sledzie sa mokre wystarczajaco, zeby sie platki przylepily.
Artola
CYTAT(Adriannna @ Wed, 14 Sep 2011 - 16:30) *
Ja tak gotuje od 6 lat choc juz nie tak rygorystycznie jak kiedys no i z powodu przeprowadzki do BR musialam przystosowac PP pod obecne warunki, ale bardzo sobie chwale.

Adrianna, ale bym chętnie w twojej kuchni posiedziała i się nauczyła...Nie wiem, czy sama to ogarnę 43.gif
Ryby mówicie...Znów mi brak eko, w okolicy same mrożone, więcej wody niż ryby, bleee...
Adriannna
Ogarniesz, ogarniesz. Ja na poczatku tez wszystko z ksiazkami bo zapominalam co kiedy jesc (o pory roku mi chodzi). Jak mieszac smaki itp. Teraz to juz rutyna. AUtomatycznie przychodzi. Z tego co doczytalam dopiero zaczeliscie z PP. Daj sobie czas.

Poza tym po kilku latach dojrzalam do zdania" wszystko z umiarem" -jesli o kuchnie chodzi. Na poczatku mojej przygody z PP podchodzilam do tego bardzo ortodoksyjnie. Teraz natomiast pozwalam sobie na wiecej luzu w temacie i widze, ze na zdrowie nam to wychodzi ;0)
Abotak
CYTAT(cymru_na_wygnaniu @ Wed, 14 Sep 2011 - 16:24) *
Co do sledzi - filety bez skory wkladam do wysmarowanego maslem albo oliwa naczynia zaroodpornego traktuje sola i przysypuje platkami owsianymi. Nie za grubo - tylko tak, zeby je przykryc szczelnie. Wazne jest, zeby nie mialy osci nawet tych miekkich. No i do piekarnika na jakies 15-20 min (180C) w zaleznosci od rozmiarow filetow (grubosci). Pod koniec wlaczam grila i przyzlacam platki (mozna na nie dac maselka ale IMHO sledz ryba tlusta jest i tego nie potrzebuje i ja wole platki raczej przyprazone na sucho).



Dziekowac Ci dobra kobieto icon_smile.gif Alem zglodniala pod ciemna noc! Ide wykopac do rozmrozenia i jutro chyba popelnie. Mam nadzieje ze uda mi sie dobrze te osci wyjac.

Cymru a czy ten kipper po szkocku to tez wedzony?
Ogolnie to lubie ale u nas widze tylko takie slone ( a wlasciwie slodko-slone), szprejowym `dymem` potraktowane.
Raz chyba prawdziwy wedzony ale one wczesniej chyba wszystkie w marynacie jakiejs siedza ( tej slodko-slonej wlasnie) i sie zastanawiam czy jest cos takiego jak kipper swiezy, calkiem surowy. Bo czasem to mam wrazenie ze takie doprawione juz i szprejowane z morza wyciagaja icon_wink.gif


A z kurami to nie ma chyba zadnych regulacji ( chyba ze u Was inaczej) i sasiedzi zwykle jesli cos przeciw maja, to ze kogut sie popisuje o switaniu. U nas czasem jeszcze z kogutami sasiedzkimi (przez pole) konkuruje ale teraz chyba malo kto kur czy innego stworzenia nie posiada, to kazdy raczej ugodowo podchodzi (mysle). Powyzej 30 sztuk kurzecych chyba trzeba sie zarejestrowac jako smallholding. To tyle.
Artola
CYTAT(Adriannna @ Wed, 14 Sep 2011 - 22:28) *
Ogarniesz, ogarniesz. Ja na poczatku tez wszystko z ksiazkami bo zapominalam co kiedy jesc (o pory roku mi chodzi). Jak mieszac smaki itp. Teraz to juz rutyna. AUtomatycznie przychodzi. Z tego co doczytalam dopiero zaczeliscie z PP. Daj sobie czas.

Poza tym po kilku latach dojrzalam do zdania" wszystko z umiarem" -jesli o kuchnie chodzi. Na poczatku mojej przygody z PP podchodzilam do tego bardzo ortodoksyjnie. Teraz natomiast pozwalam sobie na wiecej luzu w temacie i widze, ze na zdrowie nam to wychodzi ;0)

Trudno powiedzieć, że zaczęliśmy 29.gif na razie wiem, że powinnam jeść więcej YANG bo mam w sobie nadmiar YIN 06.gif I zagłebiam teorię, bardzo wstępną, czyli: każda pora roku ma swoje potrawy, nie doszłam jeszcze co kiedy...I naczytałam się o tej kolejności dodawania, że to takie ważne. Nie nauczyłam się jeszcze przekładać na praktykę, ale już np. gotując owsiankę czy krupnik łapię się na myśli: nie wiem, co kiedy i na pewno wrzucam źle 29.gif Nie mam czasu usiąść i doczytać 37.gif
Mafia
Faktycznie ryb jemy mało jako społeczeństwo. U mnie wynika to głównie z trudności z kupnem świeżej ryby. W 100 tysięcznym mieście są dwa sklepy rybne, w których dostawa świeżych ryb jest raz w tygodniu w poniedziałek! Dla mnie jest to możliwie najgorszy dzień na zakup ryby, bo z reguły mam jeszcze obiad po weekendzie. Mamy wędzarnię i lubimy właśnie z niej ryby, ale niestety do weekendu to ona nie poleży.
Poza tym ceny ryb są kosmiczne, wielu po prostu na nie nie stać. Kilogram świeżej ryby kosztuje prawie 30 zł. Oczywiście w marketach są "świeże" ryby cały tydzień, ale tam nie kupuję.
Artola
CYTAT(Mafia @ Thu, 15 Sep 2011 - 10:20) *
Faktycznie ryb jemy mało jako społeczeństwo. U mnie wynika to głównie z trudności z kupnem świeżej ryby. W 100 tysięcznym mieście są dwa sklepy rybne, w których dostawa świeżych ryb jest raz w tygodniu w poniedziałek! Dla mnie jest to możliwie najgorszy dzień na zakup ryby, bo z reguły mam jeszcze obiad po weekendzie. Mamy wędzarnię i lubimy właśnie z niej ryby, ale niestety do weekendu to ona nie poleży.
Poza tym ceny ryb są kosmiczne, wielu po prostu na nie nie stać. Kilogram świeżej ryby kosztuje prawie 30 zł. Oczywiście w marketach są "świeże" ryby cały tydzień, ale tam nie kupuję.

Dokładnie...U mnie miasto duużo większe, ale sytuacja bardzo podobna 21.gif
cymru_na_wygnaniu
CYTAT(Bogusia123456 @ Thu, 15 Sep 2011 - 02:22) *
Cymru a czy ten kipper po szkocku to tez wedzony?
Ogolnie to lubie ale u nas widze tylko takie slone ( a wlasciwie slodko-slone), szprejowym `dymem` potraktowane.
Raz chyba prawdziwy wedzony ale one wczesniej chyba wszystkie w marynacie jakiejs siedza ( tej slodko-slonej wlasnie) i sie zastanawiam czy jest cos takiego jak kipper swiezy, calkiem surowy. Bo czasem to mam wrazenie ze takie doprawione juz i szprejowane z morza wyciagaja icon_wink.gif


Masz racje - prawdziwy kipper to powinien byc dlugo wedzony w zimnym dymie czasem nawet bez uprzedniego solenia. No i takie zazwyczaj sie gotuje w wodzie, podaje bardzo czesto z kawalkiem maselka, czy wbitym jajem sadzonym jezeli traktuje sie je patelnia. Chociaz kipper nie ma typowo szkockich korzeni to duzo czesciej tam jest serwowany (to z moich obserwacji). A taka wedzona ryba, ktora mozna wrabac od razu bez gotowania to jest Abroath Smokie - z tym ze to haddock nie sledz (te na cieplo wedzone sledzie to sie jakos na b nazywaja icon_smile.gif. Mieszkalam przez 6 lat w Aberdeen to mam te lokalne mecyje "obcykane" i taka rybka prosto z wedzarni to palce lizac. Faktycznie w Polsce sa trudnosci z zaopatrzeniem w ryby ale jak jestem u siebie to sie objadam pstragami oraz karpiami zatorskimi, takimi co to w czystej wodzie plywaja zanim sie je sprzedaje, zeby mulem nie tracily. A praktycznie na wyjazd do PL jade ze styropianowym pudelkiem swiezych ryb zakupionych zaraz przed wylotem (obkladam np. zamrozonymi stekami).
Abotak
Cym, spiesze donosic i dziekowac za sljedzje cud-miod-malina!

Przyznaje ze tylko rozmroziwszy i odskorowawszy, potraktowalam platkami przyprawionymi i wrzucilam do piekarnika bez odoszczania 37.gif
Myslalam ze sie te osci na nas zemszcza, ale wszyscy tak rozdelektowani ze nawet nie zauwazyli icon_wink.gif a i te osci calkiem latwo sie oddzielaly po upieczeniu ( M natomiast zjadl wszystko jak leci 37.gif 37.gif 37.gif )

Grzesznam, bom pozarla pod ciemna noc chyba z 5sztuk ( no dopsz, wielkie to one nie byly) i pozniej moja watroba cierpiala, ale warto bylo! icon_twisted.gif
Przepis kupujemy! Zwlaszcza ze to tylko jedna reklamowka rozmrozona i rozprawiona. Dziekowac raz jeszcze:)
cymru_na_wygnaniu
A prosze bardzo - ucieszyl mnie Twoj post bardzo - glownie dlatego, ze zastanawialam sie dlaczego bez "odszczania" wsadzilas sledzie. Jak doczytalam o co chodzi i wsadzilam brakujace "o" to sie poplakalam ze smiechu wyobrazajac sobie proces odszczania sledzi....
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.