Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Odprowadziłam dzisiaj Janka do szkoły.Ponieważ mąż w pracy to nie miałam z kim zostawić Agatki.Więc wsadziłam ją do wózka i ruszyłyśmy do szkoły.Nasza "zerówka"szkolna to osobny budynek dzieci są podzielone na trzy grupy więc są trzy sale z łazienkami.Na korytarzu znajduje się szatnia nie ma żadnego przedsionka,prosto z zewnątrz wchodzi się więc do szatni.Więc wjechałam do szkoły wózkiem.I tu pojawił się problem.Zostałam niemile pouczona przez panią woźną że do szkoły wózkiem się nie wjeżdża.Gdy zapytałam dlaczego usłyszałam "bo nie",na co ja że "wjeżdżać będę" tym bardziej że jeśli będzie padał deszcz to nie zostawię Agaty w wózku samej na dworze a jak zacznę ją rozpakowywać z wózka i foli to zamoczę sobie wózek i w efekcie dziecko będzie siedziało 2 kilometry mokre w wózku.Pani poszła na skargę do nauczycieli żeby mi coś powiedzieli.Przyszła do mnie pani od Janka grupy puszcza mi oczko i mówi"wjechała pani wózkiem do szkoły" na co ja że "tak"i rozmowa się zakończyła Do sedna.Czy ja jestem nienormalna,czy pani woźna?Bo jeśli ja to niech mnie ktoś przywróci do porządku logicznymi argumentami.Co wolno a czego nie w waszych palcówkach szkolnych?Jakie panują zwyczaje.
skanna
Mon, 12 Sep 2011 - 09:44
Niestety, w niektórych placówkach przedkłada się kult podłogi nad bezpieczeństwo dziecka w wózku. Przy czym kult podłogi jest o tyle idiotyczny, że w butach wejść można, a wózkiem wjechać nie. U koleżanki w przedszkolu jest to samo - z wózkiem nie wolno, więc taskaj matko niemowlaka na rękach (i z rzeczonym niemowlakiem pomagaj się starszemu ubrać). I to jest wersja optymistyczna, bo jest też pesymistyczna - budź śpiące dziecko i taskaj rozdarte na rękach lub zostaw śpiące pod przedszkolem w wózku. W żadnym z tych rozwiązań panie woźne i dyrekcja przedszkola nie widzą nic złego.
Agnes-3
Mon, 12 Sep 2011 - 09:45
Asia Ty jestes normalna,wozna nie jest:) U nas mozna jak najbardziej wjezdzac do szatni wozkiem.
xxyy
Mon, 12 Sep 2011 - 09:48
Jestes normalna. Spytalabym o to dyrektora. Z pewnoscia nie jestes jedyna mama w tej sytuacji.
ja tez wjezdzam z wozkiem ( Dania)
agarad
Mon, 12 Sep 2011 - 09:56
Ja wjeżdżam i mało tego targam ten wózek na piętro gdzie się powinno juz zakładać "ochronne folie na nogi" , ostatno pami woźna "poradziła" mi że skoro dziecko nie śpi to po co targam ten wózek skoro mogę samo dziecko - zobaczymy co będzie jak będzie deszcz - pewnie mnie popędzą.
katarakta
Mon, 12 Sep 2011 - 10:14
Nie no glupota. A co bedzie jakbys zostawila maluszka w wozku i poszla ze starszym wracasz a tam nie ma ani wozka ani maluszka, badz z maluszkiem idziesz a wozek znika ? kto odpowiada? przeciez jestes na terenie szkoly/ przedszkola. No kurde tyle by ich nie zbawilo przetarcie mopem podłogi, szmat juz pewnie nie uzywaja wiec luzik
agrafkaa
Mon, 12 Sep 2011 - 10:14
Uffff bo już myślałam że ze mną coś nie halo.Poczułam się idiotycznie jak wszyscy rodzice wlepili na mnie oczyska jakbym jakieś przestępstwo popełniła.Ja naprawdę jestem wyrozumiała i gdyby to była wykładzina dywanowa to bym nie wjeżdżała,ale to jest gumolit 30letni powydzierany.Ogólnie budynek jest okropny.Ze ścian odpada farba a same ściany są tak brudne normalnie czarne.Niestety jest jedna placówka i ten rok musimy wytrzymać.Swoją drogą nie mieści mi się to w głowie jak w dobie promowanie macierzyństwa można tak traktować matki z dziećmi.Coś mi się wydaje że zapowiada się ostry szkolny tydzień bo następne dwa mąż będzie odwoził młodego.
agabr
Mon, 12 Sep 2011 - 15:03
Skanna swietnie okreslila "kult podlogi" . Swoja droga pamietam jak chodzilam do ogolniaka i moja matka zostala wezwana , gdyz nosilam za dlugie spodnice ...i wzbijalam tym samym kurz z podlogi.
W temacie zawsze wjezdzalam wozkiem z Zoska do szkoly.b
Agnes-3
Mon, 12 Sep 2011 - 15:33
CYTAT(agabr @ Mon, 12 Sep 2011 - 16:03)
Skanna swietnie okreslila "kult podlogi" . Swoja droga pamietam jak chodzilam do ogolniaka i moja matka zostala wezwana , gdyz nosilam za dlugie spodnice ...i wzbijalam tym samym kurz z podlogi.
Aga zartujesz?
agabr
Mon, 12 Sep 2011 - 16:03
CYTAT(Agnes-3 @ Mon, 12 Sep 2011 - 16:33)
Aga zartujesz?
A skad.Moj ulubiony anglista skomentowal , ze moze woznÄ… trzeba wezwac a nie rodzica .b
kasiazielonka
Mon, 12 Sep 2011 - 18:46
polska...
jesteś normalna i jeszcze jedno napiszę - w dobie kiedy miejsca kiedyś tylko dla dorosłych - typu sklepy hotele banki itd rozwijają kąciki dla maluchów, ba budują podjazdy dla wózków i jeszcze miło się uśmiechają pomagając wejść do środka, to to, że w placówce DLA DZIECI nie można wjeżdżać wózkiem jest dla mnie sprawą niezrozumiałą!!! TU JESZCZE WCIĄŻ PRL!
pomarudziłam ale ta sprawa jest dla mnie po prostu idiotyczna -i nie rozumiem dlaczego dyrekcja nie opowie się za szeroko pojętymi dziećmi - no bo w końcu prawdopodobnie maluch z wózka będzie kiedyś Karolkiem z II grupy a Pni woźna będzie go ochoczo wpuszczać w zabłoconych bucikach do przedszkola, czyż nie...?
Helena
Mon, 12 Sep 2011 - 19:49
Ja się nawet spotkałam z przedszkolem do którego nie wolno wjeżdżać wózkiem Gdyby nie wózki i zabłocone buty to p. woźna nie miałaby pracy... Ja też nigdy nie rozumiałam dlaczego całe życie w szkołach zmuszano mnie do zmiany butów a gdy poszłam na studia to niczego podobnego ode mnie nie wymagano. Co ciekawsze, w korytarzach były wykładziny, które trudniej utrzymać w czystości niż jakieś PCV.
Mariola***
Mon, 12 Sep 2011 - 20:14
No dobra, ze szkołą już się spotkałam niejednokrotnie. Nawet u siebie w szkole. Jak usłyszałam,że nasza woźna nie prosi a nakazuje rodzicowi zostawić wózek w konkretnym miejscu, to zapytałam czy z taką samą konsekwencją będzie kazała zejść inwalidzie z wózka i dalej czołgać się do sekretariatu. Od tej pory rodzice grzecznie są proszenie o zostawienie wózka, jak dziecko nie śpi lub wjeżdżają ze śpiącym. Coraz częściej spotykam się,że poruszają sie wózkiem po szkole. Pewnie nie zwróciłabym na to uwagi, ale wtedy własnie byłam mamą wózkową i z przekorą jeździłam na taką pocztą gdzie wypraszali notorycznie, bezczelnie matki z dziećmi, ale kurcze miałam taką mowę przygotowaną i nikt mnie nigdy nie wyprosił.
Pysiaczek
Mon, 12 Sep 2011 - 21:31
To jakaÅ› paranoja......
U nas na szczęście tego nie doświadczamy...Ostatnio na zebranie przedszkolne jedna z mam przyszła z niemowlęciem, wjechała z nim do sali i nikt nie robił z tego powodu problemu...A z tamtego roku kojarzę jak po koleżanki mojej Julii z grupy przychodzili rodzice z dziećmi w wózkach i nikt nie robił problemu z tego powodu.
ajakielka
Tue, 13 Sep 2011 - 00:18
U nas w szkole to samo. Opiekunka dziś przyszła z młodszym po starszego i mimo, że młodszy biegł na nogach, ona wjechała wózkiem do szkoły (trzeba przejść przez całą szkołę, oddział zerówki znajduje się w ostatniej możliwej sali). Woźna zwróciła jej uwagę, że wózek zostawia się przed wejściem, na co opiekunka powiedziała, że po pierwsze żadnej informacji na ten temat nigdzie nie widzi a po drugie, ma tylko jedno pytanie- kto poniesie koszy zakupu nowego wózka, gdy ten po prostu ktoś zwinie? Bo ona jest opiekunką i jej nie stać na odkupienie takiego wózka, jakby co. Woźna nie odpowiedziała. Dodam, że dziś było zupełnie sucho a po południu zebranie rodziców (oczywiście wszyscy w butach) przetoczyło się przez szkołę. Do szatni dzieci też idą w butach przez całą szkołę(szatnie znajdują się pod salą zerówki). Paranoja.
Helena
Tue, 13 Sep 2011 - 10:22
Przypomniało mi się, że jeszcze w szpitalu dziecięcym był zakaz jżdżenia wózkiem i to po korytarzach przy gabinetach na dole. Współczułam mamom niechodzących dzieci. Dziecko na rękach+jakaś torba+dokument.
Eliszka
Tue, 13 Sep 2011 - 21:27
Niedaleko mnie jest duży sklep "dla dzieci", z kaszkami, pieluchami, zabawkami, ciuchami, wózkami, łóżeczkami itp., który ma wejście tak skonstruowane, że za nic nie da się wjechać z wózkiem. Dla mnie absurd. Nie bywam tam, także dla zasady.
Za to "mój" ZUS ma kącik dla dzieci z zabawkami i kolorowankami.
Przedszkole ma miejsce gdzie można zostawiać wózki, dalej się nie da wjechać bo schodów jest aż nadmiar. Tam w dół tu w górę, choć niby to ciągle ten sam poziom (o piętrze nie wspominając), nie da się po prostu.
Aga H
Wed, 14 Sep 2011 - 09:14
u nas w przedszkolu takiego problemu nie ma - wózki wszędzie, łącznie z zebraniem na piętrze, na wykładzinie (tylko tu już trzeba wnieść samemu), ale panie od pomocy mamy tak miłe, że zawsze chętnie zaopiekują się nie tylko wózkiem ale i człowiekiem wewnątrz
Na każdym zebraniu czy przedstawieniu jest co najmniej jeden wózek z dzieckiem wewnątrz.
Ciekawe, jak to będzie w szkole. Ale, że planuję wysłać młodą do szkoły, o której jeszcze nic nie wiem, to przekonam się pewnie za rok (wiem, jak to dziwnie brzmi, ale planujemy się przeprowadzić w wakacje i nowy rok Emi ma zacząć od razu w szkole w tej miejscowości - kryterium jest tylko jedno - pory działania świetlicy - bo tak poza tym, to kilka pozytywnych opinii słyszałam i sama mam bardzo pozytywne zdanie o małych wiejskich szkołach.)
pomarudziłam ale ta sprawa jest dla mnie po prostu idiotyczna -i nie rozumiem dlaczego dyrekcja nie opowie się za szeroko pojętymi dziećmi - no bo w końcu prawdopodobnie maluch z wózka będzie kiedyś Karolkiem z II grupy a Pni woźna będzie go ochoczo wpuszczać w zabłoconych bucikach do przedszkola, czyż nie...?
"Wózkowy" Tymon od września chodzi do opisywanego w cytowanym powyżej poście przedszkola.
agrafkaa
Mon, 19 Sep 2011 - 16:34
U nas nie ma żadnego przedsionka wjeżdża się prosto do szatni mam albo Agatę wyciągać z wózka albo zostawiać ją na zewnątrz... Póki co nie sprawdzę cierpliwości woźnej bo Janek chory i siedzimy w domu a następne dwa tygodnie mąż go będzie odwoził.Tak sobie ostatnio myślałam co gdybym miała kilkumiesięcznych bliźniaków i jak wtedy miałabym ogarnąć temat?Dobrze że Janek jest już samodzielny i ubiera się sam ,ale przecież niektóre dzieci potrzebują jeszcze pomocy dorosłych
Lilopi
Tue, 20 Sep 2011 - 08:32
W szkole Dominiki, na rozpoczęciu roku, dyrektor zabronił wchodzenia po dzieci na wyższe piętra - rodzice mają czekać na dole przy szatniach - większość rodziców pierwszoklasistów tego nie przestrzega - ja też nie przestrzegałam. Nikt nigdy nas nie ochrzaniał za wchodzenie. Było też obwieszczenie, że parking koło szkoły - tak naprawdę to nie parking - owszem- są miejsca do parkowania, ale nie wolno tam stać i czekać na dziecko - mogę podjechać i przebywać tam dokładnie tyle, ile trwa wysiadanie lub wsiadanie malucha do samochodu. A w okolicy żadnych innych miejsc postojowych nie ma. Na szczęście to kolejny martwy szkolny przepis. Sposób na wózek wypróbuję za parę miesięcy
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.