To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

wychodzenie na dwór

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Orinoko
Zdaje się, że jest jakiś przepis czy inne rozporządzenie w temacie. I jak to się ma teraz to ilości deklarowanego czasu w p-kolu?
Moje dziecko zmieniło przedszkole i rzekomo ze wzgl. organizacyjnych na dworze są raz dziennie, przez mniej więcej pewnie godzinę, a potem, po 13.30 kiszą się w salach, bo jedna pani ma łączoną grupę, w której 3-letnie maluchy rzekomo stanowią większość (2 grupy normalne + zerówkowicze) + wydawanie dzieci rodzicom odbierającym w różnyuch porach itd.
Plus jak się ma liczba pań do liczby dzieci - może ktoś wie?
Argument, że nie wychodzą drugi raz na dwór, bo jest większość maluchów i jedna pani, która tego organizacyjnie nie udźwignie, bo dzieci mało samodzielne jeszcze do mnie nie przemawia - z czasem łatwiej nie będzie - kurtki, buty, sezon jesienno-zimowo-infekcyjny itepe. Zresztą, co mnie to... Niech przedszkole zatrudni więcej kadry? Jak odbieram syna, to widzę pań "jak mrówków"...

Nie podoba mi się to tłumaczenie, potrzebuję oręża. 03.gif
mama_do_kwadratu
mają spędzać na dworze 1/5 czasu spędzanego w przedszkolu, bez względu na pogodę
1 pani na 10 dzieci

ale odpuść na razie, po jest początek roku i maluchy boją się własnego cienia

Twój argument z zatrudnieniem większej ilości kadry jest powalający.

pracuję w przedszkolu, które nie ma własnego ogrodu, a dzieci są na dworze codziennie (chyba, że leje straszliwie, wiatr zimny, mróz powyżej -10 etc.)
Orinoko
Dzięki.
Mój argument z większą ilością kadry jest logiczny - nie sądzę, żeby na 3 grupy łączone, nawet jeśli są "przebrane", bo część dzieci idzie szybciej do domu, była tylko 1 pani. Nie ma bata, żeby ta liczba była < 10 sztuk.
Moje dziecko chodziło 3 lata do p-kola, gdzie jednak paniom udawało się wychodzić na dwór 2x dziennie przy sensownej pogodzie.
Jestem na tym punkcie trochę przeczulona, bo ucieszyłam się jak głupia, jak mi zakomunikowano na wejściu, że w tym p-kolu dużo będą wychodzić i dziecku trzeba zapewnić stosowną odzież. I co? Gucio.
an.tośka
W naszym p-kolu nawet maluchy, które rozpoczęły edukację przedszkolną od 1. września br. wychodzą na dwór 2 razy. Na 25 osobową grupę są 2 panie nauczycielki + pani pomoc.
mama_do_kwadratu
a mają ogród?
jeśli tak, to argument, że rodzice przychodzą po dzieci o różnych porach jest raczej średni, przecież z ogrodu mogą sobie równie dobrze odebrać

nasze dziewczyny wyszły na spacer po mieście, co prawda z 12 maluchów (wśród nich 2.5 latki), ale w drugim tygodniu pobytu dzieci w przedszkolu, przedtem dzieci bawiły się na patio

Eliszka
Mój jeszcze na dworze nie był 21.gif
Dziś na zebraniu poruszyłam temat.
Panie musiały "ogarnąć grupę"...
Ponoć ma się to zmienić w tym tygodniu. Mam nadzieję, ze słowa przejdą w czyny...
Przedszkole ma własny plac zabaw, całkiem przyzwoity, duży i ciekawie wyposażony. Może z kolei za duży? rozbiegną się i i trza będzie ich szukać icon_wink.gif... Każde wytłumaczenie dobre...
Tamara79
Mam zdanie nieco odmienne.
Załóżmy że w grupie jest dwoje-troje dzieci, które na hasło wychodzimy wpadają w histerię, a wyprowadzone na zewnątrz przedszkola (na ulice znaczy się) kładą się na chodniku. Hmm brać takie siłą pod pachę, czy jak?
Jak przychodzę po Gustawa to często bawią się na placu zabaw. Jedna dziewczynka za każdym razem wisi na furtce i jak tylko zobaczy jakąś mamę to płacze tak, że serce ściska.
Nie wiem, nie znam siÄ™, nie jestem przedszkolankÄ…, ale z punktu widzenia rodzica to spokojnie z tymi spacerami, jeszcze siÄ™ nachodzÄ….

Orinoko
Hmmm....

U nas jest plac zabaw.

Jeśli pań jest rzeczywiście więcej (a widzę, że jest ich kilka po południu), to przecież można podzielić te dzieci. Zerówkowicze i starszaki są w stanie rozpirzyć salę... Wtedy pani zostające z młodszymi, tymi świeżo upieczonymi przedszkolakami, miałyby szansę też lepiej się zająć płaczącymi itd.
Moim zdaniem, jest to kwestia organizacji i w dużej mierze kwestia "chcenia"...
rysa154
mama do kwadratu, ale ja tego nie rozumiem, jak 1 pani na 10sztuk dzieci, u moich jest w grupie 27-29dzieci i 1wychowawczyni plus 1pomoc tzn. nie spełniają podanych przez ciebie kryteriów i nie mogą wychodzic na dwór?

orinoko powiem tak, nie doceniasz tego co masz, fajnie, ze i tak raz dziennie wychodza...
mama_do_kwadratu
Sorry, moje jest prywatne i mamy obostrzenia (1 na 10), w państwowych NA SPACERACH I WYCIECZKACH ma być tak:

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 stycznia 1997 r. oraz na podstawie art. 92a ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 1996 r. Nr 67, poz. 329 i Nr 106, poz. 496) zarządza się, co następuje:
§ 3.3
W przypadku dzieci do 10 roku życia liczba uczestników pozostających pod opieką jednego wychowawcy nie może przekraczać 15 osób.
rysa154
ok, ale dalej nie są spełnione normy, jesli wychowawczyni wychodzi na plac bez pani do pomocy 21.gif ,bo akurat ta ma coś innego do roboty 21.gif
Agnes-3
Taki ot.W przedszkolu moich bylo 36 dzieci( w calym przedszkolu, nie w grupie)Byly tam trzy grupy wiekowe i 8 osob opieki + badzo czesto dwie/dwoch praktykanow.Uwazam ze wcale to duzo nie bylo.U nas jest przepis ze 70% czasu dziennie dzieci maja przebywac na swiezym powietrzu.Bez wzgledu na pogode.Jak to mowia dunczycy- nie ma nigdy zlej pogody - jest tylko nieodpowiednie ubranie 06.gif

Walcz o "wietrzenie"dzieci. Odpornosc itd.
Orinoko
CYTAT
W przypadku dzieci do 10 roku życia liczba uczestników pozostających pod opieką jednego wychowawcy nie może przekraczać 15 osób

Abstrahując od sytuacji z wyjściami, w zerówce jest 25 sztuk, a pani tylko jedna, zero pomocy, co mnie zdziwiło...



CYTAT
orinoko powiem tak, nie doceniasz tego co masz, fajnie, ze i tak raz dziennie wychodza...

Ryba, rozumiem, że Ty nie na poważnie?
rysa154
orinoko moje codzienne gadanie o tym zeby poszli na dwor w tamtym roku spelzalo na niczym 21.gif , więc ja bym się cieszyła z tego ze chociaz raz dziennie chodzą...
bo pani musi grupe ogarnąć, bo płaczą, bo za zimno, bo..., bo....., bo.... 21.gif 21.gif 21.gif

za to musze ja nadrabiac i reszte dnia spedzac na powietrzu...
mama_do_kwadratu
należy w takiej sytuacji delikatnie napomknąć o nowej podstawie programowej, w której jak byk stoi, że 1/4 (w przypadku młodszaków) i 1/5 (starsze dzieci) czasu ma być spędzana na świeżym powietrzu. Jest co, co prawda, tylko zalecenie.
rysa154
edit:
rozumiem ze mlodsze dzieci to 3-latki?
Aga H
Warto rozmawiać - ja poruszałam temat spacerów w ubiegłym roku, ale za wiele to nie dało. W tym roku na razie wychodzą. Za to wczoraj zapytałam, czy dzieci dostaną widelce (wiem, brzmi to bardzo głupio, ale przez dwa pierwsze lata wszystko jadły łyżką i argumentem było, że w starszakach dostaną) - córka zameldowała mi, że nadal jedzą łyżką, wczoraj zapytałam pani, kiedy będą widelce i... były od razu - warto rozmawiać.
Gruszka
Zalecenia zaleceniami, a rzeczywistość jest jaka jest.
W mojej grupie jest 1 pani (!) na 25 dzieci i jedna pani pomocnicza, która jednak dedykowana jest do więcej niż tylko jednej grupy, w związku z tym przybiega w porach jedzenia itp., ale nie jest na stałe w grupie.
Nie wyobrażam sobie ubrania 25 dzieci w pojedynkę, czy nawet we dwójkę - w okresie jesieni i zimy. Zanim dojdzie się (choćby z pomocą przy zapięciu zamka) do ostatniego dzieciaka, pierwszy jest już zgrzany i gotowy do rozchorowania się.

A rodzice wcale nie ułatwiają paniom pracy. Dzieci mają sznurowane buty, kurtki na wielkie guziki czy trudno zapinające się zamki. Problemem jest nawet to, że dzieci nie potrafią szybko wyjąć butów z własnego worka - bo na przykład jest za mocno zasznurowany. Kurtki zaplątane z czapką i szalikiem rodzice wieszają na mini wieszaczkach, zamiast wprost na haczykach - wyobraźcie sobie, jak dzieciak mota się, żeby taką kurtkę rozpiąć i zdjąć z wieszaka. To wszystko powoduje, że mam szacunek do pań, że mimo to w jesieni i w zimie starają się wcyhodzić. Ale przy w miarę dobrej pogodzie. Bo weź sobie człowieku przebierz potem taka bandę, która umoczy nogawki i pozjeżdża tyłkiem po błocie.

Na placu zabaw u nas jest slisko, szybko robi się błoto. Drabinki są sliskie nawet po mrzawce. Chyba wolę, żeby w dzień deszczowy mimo wszystko zostali w sali, niż żeby 1 pani uganiająca się za 25 dzieciakami babrającymi się w błocie nie upilnowała któregoś na drabince, czy schodach zjeżdżalni.
pirania
Orinoko,

panie w przedszkolu dziela sie na te ktore wychodza i te ktore nie lubia.

Rodzice zas dziela sie na tych ktorzy jak to Agnes uroczo napisala uwazaja ze nie ma zlej pogody, jest tylko zle ubranie oraz takich ktorzy nie lubia jak wychodzi "bo pani nie ubierze i sie przeziebi".

w zaleznosci od tego jak dobierze sie proporcja postaw i emo nauczycielek mamy 3 postawy
1. grupa zadowolona i szczesliwa (z wychodzenia lub nie)
2. grupa niezadowolona bo pani nie wychodzi a pani; bo... bo... bo....
3. grupa niezadowolona bo pani wychodzi, dzieci zasmarkane a pani sie wtedy tlumaczy z pasji wychodzenia.

a jak przedszkolaki rano przychodza ubrane? bo moim zdaniem to sie po ubraniach przedszkolakow widzi od razu czy wychodzenie sie da przewalczyc- jak poubierane, ladnie elegancko i fikusnie i ewidentnie do samochodu bez opcji grube spodnie (no teraz to w zasadzie nie trzeba)- to nie ma zmiluj. Jak rodzice widac ze ubieraja dzieci na wychodzenie- to przewalczycie- pani was nie bedzie lubila icon_smile.gif ale co jedna pani moze....
Orinoko
No dopsz, dopsz, ja to wszystko rozumiem, bo już staż przedszkolny mamy icon_wink.gif niemniej jednak po pierwsze primo, teraz jest jeszcze ciepło i nie trzeba walczyć z kurtkami, czapkami, szalikami i właśnie dlatego teraz jest jeszcze najlepszy czas na wychodzenie na maksa, po drugie primo, w starym p-kolu dzieci musiały mieć np. buty na rzepy (nota bene buty stoją pod wieszakiem w miejscu na buciki pod ławeczką, a nie zamotane w jakimś worku - kwestia organizacji?).
W nowym p-kolu pani zapowiedziała, że ma być ubranie na zmianę, odpowiednie obuwie np. jak będą wychodzić na deszcz itp.
Tak mi apetyt rozbudziły, a tu co?
No i po trzecie primo, jak jest zalecenie, to chyba powinni przestrzegać, w końcu od świeżego powietrza jeszcze nikt nie umarł 04.gif to już zadanie rodzica jest, żeby dziecko odpowiednio przygotować do wyjścia na dwór, a pań, żeby to wyjście jakoś sprawnie przygotować.
Ja tu piszę głównie mając na myśli duże dzieci, 5-6 lat, które w podstawowym zakresie potrafią się już same ubrać - założyć buty, czapkę, szalik mniej więcej, niektóre nawet zamki zapinają... Więc to wyjście już takie obciążające chyba nie musi być?
Inna sprawa jest taka, że u nas (w PL) są tendencje do przegrzewania dzieci i ciepłego wychowu oraz totalna izeria handlowa = wszechobecne kurtki na polarku, które działają jak termos (innej chyba już nie uświadczysz) - jak takiego delikwenta co biega, wpakuje się w taką kurtkę, to nie ma bata, musi być chory, bo się przegrzeje...
Silije
W nowym przedszkolu Dominika wychodzą codziennie, nie wiem jak było u 3-latków, ale czterolatki na pewno.

Ja z moją świetlicą 6-latków byłam w sali tylko jeden raz od 2 września jak wisiały gęste chmury i lepiliśmy coś z plasteliny. W pozostałe dni całe popołudnia na dworze (po 3 godziny).

Orinoko zagaduj panią uprzejmie, może w końcu ulegnie. Kropla drąży skałę.
Orinoko
Pewnie nie ma wyjścia i będę (jedynym) u*****liwym rodzicem, a co mi tam? 04.gif Najwyżej zmienię nicka na "fanka świeżego powietrza" icon_cool.gif
Muszę tylko się rozeznać w tych paniach, bo w godzinach odbioru Kubcia są chyba same panie pomoce, młode dziewczyny, i w zasadzie o co nie spytam, to generalnie nie wiedzą, jakiś taki chaos panuje, ja nie wiem, może one wszystkie nowe w pracy i dopiero od 1.09 pracują? 04.gif
Artola
Orinoko, ja też uważam, i to całkiem serio, że masz powody do radości, że codziennie wychodzą! Wprawdzie mój starszak był przedszkolakiem przed zmianami, ale jak wyszli do ogródka, to święto! Wszystko było ważniejsze, zwłaszcza przygotowywanie przedstawienia na zakończenie roku, w upale 30 stopniowym próby w sali 21.gif I panie miały wiecznie argumenty: za ciepło, za zimno, dzieci błoto wnoszą itd 21.gif
Teraz wnuk niani jest w zerówce, ona jest zbulwersowana, bo przedszkole ma wielki plac zabaw i jest obok lasku, a dzieci nie wychodzą wcale! I tak jest drugi rok.
Także jak M. wychodzi na spacery codziennie (po lasko-parku, bawią się na polanie, wczoraj piaskownica) i tylko raz nie byli, bo padało, to mnie i tak to bardzo cieszy! U nas maluszki po obiedzie śpią, nie wiem, czy starsze wychodzą drugi raz.
cydorka
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Tue, 13 Sep 2011 - 13:38) *
mają spędzać na dworze 1/5 czasu spędzanego w przedszkolu, bez względu na pogodę

jesteś pewna? bo nam na zebraniu odczytano, że 2/5 podstawy programowej bez względu na pogodę, wyjątki to ekstrema pogodowe
cyd
mama_do_kwadratu
W trosce o prawidłowy rozwój psychoruchowy oraz przebieg wychowania i kształcenia dzieci w wieku przedszkolnym zaleca się następujące proporcje zagospodarowania czasu przebywania w przedszkolu w rozliczeniu tygodniowym:
1) co najmniej jedną piątą czasu należy przeznaczyć na zabawę (w tym czasie dzieci bawią się swobodnie, przy niewielkim udziale nauczyciela);
2) co najmniej jedną piątą czasu (w przypadku młodszych dzieci - jedną czwartą czasu), dzieci spędzają w ogrodzie przedszkolnym, na boisku, w parku itp. (organizowane są tam gry i zabawy ruchowe, zajęcia sportowe, obserwacje przyrodnicze, prace gospodarcze, porządkowe i ogrodnicze itd.);
3) najwyżej jedną piątą czasu zajmują różnego typu zajęcia dydaktyczne, realizowane według wybranego programu wychowania przedszkolnego;
4) pozostały czas - dwie piąte czasu nauczyciel może dowolnie zagospodarować (w tej puli czasu mieszczą się jednak czynności opiekuńcze, samoobsługowe, organizacyjne i inne).

źródło: ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ z dnia 23 grudnia 2008 r. w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół Dz. U. z 2009 Nr 4, poz. 17
mari_emzet
U nas I grupa przez pierwszy tydzień nie wychodziła na dwór z powodów organizacyjnych. Panie musiały zapoznać się z dziećmi, a i dzieci musiały zapoznać się z paniami. Ja od razu widzę, czy dziecko było na dworze. Kurtka inaczej powieszona, rękawy na lewą stronę, buty inaczej odłożone icon_smile.gif No i spodnie upaćkane. Mam nadzieję, że ubiorą dzisiaj tylko kurtkę, bez bluzy. Bo bankowo będzie znowu chory.
Nie wiem dokładnie, ile czasu spędzają na dworze. I jak to jest z ilością opiekunek do ilości dzieci. W grupie K. ok.30dzieci jest. Wiem, że jest Pani wych., znaczy ciocia Anitka, i pomoc, ciocia Kasia. Widzę też, że jest jeszcze jedna Pani. Pani wych. jest do południa, od wczoraj chyba. Wcześniej była cały dzień, wczoraj spotkałam ją w sklepie, stąd wiem, że już popołudniu z nią nie da rady porozmawiać.
Będę musiała się dowiedzieć, ile czasu, ile opiekunek itd.
aisha1111
w przedszkolu Damiana (grupa 2-3 lata) panie czasem pakują dzieciaki w wózki na godzinę na miasto (parki, ciekawe miejsca - ostatnio do muzeum 2 latki prowadziły icon_biggrin.gif:D) i od początku ok. 2 - 3 godzin w ogródku (wychodzi się do niego z sali, ogródek ogrodzony, więc luz). dzieciaki na czas żłobka maja zakładane żłobkowe kurteczki z odblaskami i dopasowane do pogody. ja mam zadbać o spodnie, które mogę wepchnąć w kaloszki. tyle, że u nas jest 1 pani na 5 dzieci + pomoc (1 na 15 dzieci), a jak na miasto idą to 1 pani na 3 dzieci, więc paniom łatwiej pozbierać ferajnę. aha i cały wrzesień nigdzie nie chodziły panie na miasto, bo musiały dzieci poznać.
katarakta
W zeszlym roku grupa 3-4 latki mniej wychodzily na dworek. Obecnie 4-5 z przewaga na 5 latki raz a najczesciej dwa razy dziennie. Podworko ogrodzone, plac zabaw. Po przejsciu przez ulice (malo ruchliwa) duzy piekny, gesty stary park z dwoma placami zabaw. Czasami spacer po okolicy.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.