To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

niedojrzalosc przedszkolna

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

trzkasienka
czy ktos mial taki przypadek, ze musial wycofac dziecko z przedszkola?

u mnie z tygodnia na tydzien gorzej. Mala sie moczy, na samo wspomnienie przedszkola zalewa sie lzami, ranki sa fatalne. W przedszkolu tez wybucha placzem i placze az do momentu, kiedy ja przyjde (godzine, poltora). Nigdy nie byla dzieckiem niesmialym, wycofanym- przeciwnie, zawsze lgnela do dzieci, ciagle sie smiala, nie miala problemow z rozmawianiem z doroslymi... Od poczatku przedszkola jest kompletnie innym dzieckiem...
pcola
Tak, ja mam takie dziecko. Poszedł do przedszkola w wieku 3 lat, i po ok czterech miesiącach musiałam go wypisać z powodu moczenia się,
płaczu, ciągnących się w nieskończoność infekcji i ewidentnego wycofania. Poszedł ponownie jako czterolatek i było bez porównania lepiej.

Miętówka
Moja koleżanka miała podobnie z córeczką. Podobnie jak ja, wychowuje dzieci w metodzie montessori i pierwsze przedszkole, do którego posłała małą okazało się dla niej traumą. Szybko wyszło na jaw, że wychowawczynie nie były odpowiednio wykwalifikowane, a metoda montessori nie miała żadnego odbicia w praktyce. Dziewczynka podobnie jak Twoje dziecko-czuła się zrozpaczona, moczyła się, nie nawiązała żadnych kontaktów z innymi dziećmi. Na szczęście udało się mojej koleżance namówić córeczkę na jeszcze jedno przedszkole, którym są Mądre Główki. Teraz jest w mieszanej grupie wiekowej razem z moja córeczką, która choruje na autyzm. Muszę bardzo pochwalić nasz wybór, bo zarówno moja córka, jak i córka koleżanki czują się świetnie w nowym przedszkolu.
eve69
trzkasieńka, ja zabrałam synka w zeszłym roku z przedszkola - mimo, że efekty edukacji nie były tak drastyczne jak w Waszym przypadku, bo ograniczały się w zasadzie do tego jak się czuł w placówce i jak się z nami rozstawał. F na początku bardzo płakał - potrafił płakać 2,3 h, kilka razy zasnął spłakany. Po ok 6 tyg "zaadoptował się" na tyle, że płakał tylko przy rozstaniach, za to bardzo Sporo chorował, jeszcze więcej zostawiałam Go w domu gdy tylko mogłam. Bezsens totalny. W styczniu płacze zaczęły się znowu i poszłam po rozum do głowy - zakończyłam Jego edukację przedszkolną na tamten rok. Z wielu stron słysząc, że bez sensu, że Go rozpieszczam, nigdy nie będzie "normalnie" chodził do przedszkola etc etc.

W tym roku poszedł do przedszkola 1go września, zero płaczu, rozpaczy, bawi się, podoba Mu się, bierze udział w zajęciach, opowiada o ciociach, kolegach etc. Żałuję, że nie zabrałam Go w zeszłym roku wcześniej.
Tamara79
aż mnie trzęsie jak słyszę "najgorsze co możesz zrobić to mu teraz ustąpić" czyli zabrać go z przedszkola.
Czy ludzie słyszą w ogóle co mówią??? Ustąpić? a co dziecko ma mnie na kolanach prosić, czy skonać z rozpaczy i wtedy ustąpię czy jak? "Bezwzględna" to ja mogę być w stosunku do nastolatka, ale nie dla 3 latka.
Ja nie wiem, czy to jest jakiś przymus to przedszkole, że jak dziecko nie chodzi bo nie daje rady to jest jakieś gorsze, wybrakowane czy jak? I co ja mam niby w imię chorej idei prowadzić dziecko mimo wszystko.

Kolejny argument "ale co ona -matka ma zrobić przecież praca..." ale halo halo jakoś do trzeciego roku można było, a teraz co nagle jest przedszkole to niech dzieciak chodzi tak? bo tak wszyscy chodzą. A zresztą decydując się na dzieci trzeba liczyć się z tym, że może ono do przedszkola nie chodzić z różnych względów (jakaś choroba na przykład). I co wtedy, samo w domu zostaje?

Jednym słowem wkurza mnie przekonanie, że to dziecko ma się ustawić pod nas, to ono mimo oporów ma chodzić do przedszkola. I wszyscy temu wtórują.
CYTAT
Z wielu stron słysząc, że bez sensu, że Go rozpieszczam, nigdy nie będzie "normalnie" chodził do przedszkola etc etc.

A matka ulega mimo że ewidentnie czuję, że dziecku dzieje się krzywda.
Chore to jest moim zdaniem.

- dodając... rozumiem, że są sytuacje skrajne, kiedy przedszkole, żłobek to jedyna możliwa opcja. Wtedy ok.
tuLena
czasmi naprawdę jest za wcześnie na przedszkole. Dlatego dałam sobie miesiąc na przyzwyczajenie Miłosza do chodzenia tam. Gdyby nie zaakceptował szukałabym opiekunki, a nawet rozważałam przerwanie pracy.
Po dzieciach widzę, że nawet pół roku potrafi zrobić kolosalną różnicę w dojrzałosci do pewnych etapów.
rysa154
tak tylko zawsze pozostaje pytanie ile dac czasu dziecku... dla mnie miesiac to za mało...duzo zalezy od tego w jakim wieku jest dziecko...
moj egemplarz mlodszy ryczał,bo płakaniem nie moge tego nazwac,z czasem mniej, po przerwach więcej,ale po jakims czasie coraz szybciej sie uspokajal, ale prawie co rano byla od nowa szopka...nie zabrałam....
tuLena
z tym czasem to masz rację, że trudno ocenić. Moze ujmę to tak- ja sobie dałam czas , bo miałam wrażenie, że dłuzej i tak tego nie zniosę. Ja , a nie dziecko. Z dzieckiem to wnioskujemy głównie po obserwacji- moczenie i zły nastrój podczas pobytu by mnie niepokoiły. Płacz na rozstanie tylko już mniej. Aczkolwiek nie wiem jak bym ja to znosiła. Mojej koleżanki syn rozpaczał naprawdę bardzo, z odrywaniem rączek od jej szyji ( szyi ?) bity rok. Ja chyba bym się wykończyła. Chyba... bo jak życie pokazuje znosimy więcej niż myślimy, że zniesiemy. Pułapka: to nie zawsze dobra droga.
trzkasienka
jak ja Wam dziekuje za odpowiedzi! Dzis okazalo sie, ze plakala od momentu jej zostawienia do momentu odebrania, czyli 4 godziny. Przedszkolanka nie wiedziala juz co robic, zajec nie dalo sie normalnie prowadzic. Widze, ze Mala chcialaby chodzic do przedszkola z drugiej zas strony nie potrafi sobie kompletnie poradzic z rozdzieleniem ode mnie i placze "bo nie ma mamy".... jutro ostatni dzien proby, od poniedzialku, jezeli nic sie nie zmieni bedzie stopniowe ciecie czasu, a jezeli ono nic nie zmieni, to wycofanie z przedszkola...
trzkasienka
no wiec ja dalej w dylematach....

Mala poszla do przedszkola- znowu placz, mamo nie chce.. okazalo sie, ze w piatek w przedszkolu plakala ponad godzine ... i wlasnie, ile mam jeszcze czekac z decyzja? czy tak dlugi placz moze byc norma u dziecka, czy jest sygnalem do tego, by jednak zastanowic sie nad jej zabraniem? czy mam ja uczyc duszenia tego placzu, czy ma plakac do woli ile chce? (tzn. czy mam jej uczyc panowania nad emocjami- jest Ci smutno, ok, ale nie placz czy ma plakac, plakac, plakac- rowniez te 4 godziny pobytu...)

moczenie nocne jest juz norma.. czy mam wrocic do pieluszek?

no nie wiem, a intuicja mi za duzo nie podopowiada...
eve69
trzkasieńka, na pewno nie ucz Jej, że ma nie płakać, jest Jej źle, tęskni, ma prawo wyrażać te emocje. Do pieluszek bym wróciła, po co ma się stresować dodatkowo.
Co do tego co jest lepsze dla Twojej córeczki - musisz sama sobie odpowiedzieć. Popatrzeć na nią, posłuchać, Ty Ją znasz najlepiej,
Artola
Brałam pod uwagę opcję zabrania małego z przedszkola. Był dzieckiem bardzo "wycofanym", bojącym się obcych, nie nawiązującym kontaktu z dziećmi itd. Wiedziałam, że przedszkole może mu dużo dać, jednak nie miałam (i nie mam) oporów przed wypisaniem, gdyby...
Dla mnie to "gdyby" to właśnie sytuacja, kiedy dziecko płacze cały czas w przedszkolu. M. na początku oczywiście płakał przy rozstaniu, potem siedział z boku i obserwował, ale jest coraz lepiej. Jeden chłopiec w gr płakał cały czas, tyle ile był w przedszkolu. Trwało to ok. tygodnia, potem było coraz lepiej.
3-4 tyg ciągłego płaczu to już dość długo. Jeśli masz możliwość, przerwij przedszkole. Może spróbuj od stycznia np? Albo za rok. Znam przypadki takich falstartów, to kawał czasu dla dziecka, na pewno dużo się zmieni, dojrzeje.
Jeśli widzisz, że jest coraz lepiej, że zaczyna uczestniczyć w zabawach, że krócej płacze, je-daj jeszcze kilka dni, może będzie ok. Jeśli nic się nie zmienia od 1.09-zabrałabym.
Nie przemawiają do mnie argumenty, że w przedszkolu dziecko się uczy wspaniałych rzeczy, że może się bawić z rówieśnikami. Tak naprawdę 3-latkowi nie są potrzebni przyjaciele i kolejny wierszyk, a poczucie bezpieczeństwa....
Artola
CYTAT(trzkasienka @ Mon, 26 Sep 2011 - 10:17) *
Mala poszla do przedszkola- znowu placz, mamo nie chce.. okazalo sie, ze w piatek w przedszkolu plakala ponad godzine ... i wlasnie, ile mam jeszcze czekac z decyzja? czy tak dlugi placz moze byc norma u dziecka, czy jest sygnalem do tego, by jednak zastanowic sie nad jej zabraniem?

Przedszkolanki mówią, że dzieci przestają płakać JUŻ około października. ALE to raczej płacz przy rozstaniu, albo chlipanie, jak się stęskni w ciągu dnia za mamą, jak ma gorszy dzień, obudzi się po leżakowaniu, albo obiad nie smakuje...Co innego płakanie non stop, tyle, ile jest w przedszkolu 41.gif
Tamara79
CYTAT(Artola @ Mon, 26 Sep 2011 - 12:30) *
Tak naprawdę 3-latkowi nie są potrzebni przyjaciele i kolejny wierszyk, a poczucie bezpieczeństwa....


Artola pięknie napisane.
rysa154
a moim zdaniem 3-latkowi potrzebni są koledzy i zabawy z nimi, uczy się współpracy w/z grupą itp....dużo zależy od "dojrzałości" dziecka, ale uspołecznianie też jest ważne...
Tamara79
ryba może ja oceniam z perspektywy mojego 3-latka nie-3-latka , urodziny ma w grudniu.
Na chwilę obecną nie potrafi bawić się z innymi dziećmi a bynajmniej nie za długo. Takie chwilówki.
O współpracy w grupie nie ma mowy icon_wink.gif
Fakt to zależy od dojrzałości dziecka.
rysa154
kanus moj tez jakby trzylatek, tyle,ze z lutego...on właśnie tych wszystkich rzeczy sie uczy,rok temu tez mu sie przydało...

..córka w tym wieku miała jeszcze większe zainteresowanie/zapotrzebowanie na grupe...



edit:
na pewno rok wczesniej kiedy płakał, nie korzystał tyle co teraz...jego płakanie było związane z niedojrzałością i generalnie problemami SI, które zrutowały na zachowanie, no i tym,ze nie potrafil prawie wcale mówić...w każdym razie nie żałuje,że go nie zabrałam, a wręcz się ciesze,że przetrwaliśmy ten rok, fakt,że u nas dantejskie sceny były pózniej głównie na wejściu, wypracowałam system,że jak byla możliwość mąż zaprowadzał syna do przedszkola,bylo mi łatwiej...wiem, że mu się krzywda nie działa....
Artola
CYTAT(ryba154 @ Mon, 26 Sep 2011 - 20:25) *
a moim zdaniem 3-latkowi potrzebni są koledzy i zabawy z nimi, uczy się współpracy w/z grupą itp....dużo zależy od "dojrzałości" dziecka, ale uspołecznianie też jest ważne...

Jasne, półroczne dziecko też warto oddać do żłobka, nauczą je siadania na nocnik, zabaw, kolegów będzie miało 43.gif
Uspołecznić się zdąży wg mnie.
Wg mojej pediatry dziecko jest tak naprawdę dojrzałe do przedszkola w wieku 4 lat. Ja jej ufam w 100%. Coraz więcej psychologów potwierdza tą opinię.
Napisała to ta, która posłała do przedszkola dziecko 3,5 letnie 06.gif
Artola
CYTAT(ryba154 @ Mon, 26 Sep 2011 - 20:46) *
kanus moj tez jakby trzylatek, tyle,ze z lutego...on właśnie tych wszystkich rzeczy sie uczy,rok temu tez mu sie przydało...

..córka w tym wieku miała jeszcze większe zainteresowanie/zapotrzebowanie na grupe...

Mój straszak był zachwycony przedszkolem już w wieku 2,5 lat, on kochał wszystkie dzieci od niemowlaka! Jednak każde dziecko jest inne, widzę to wyraźnie na przykładzie moich dwóch egzemplarzy, i to co fajne dla jednego, jest traumą dla drugiego 32.gif
katiek
A co na to psycholog przedszkolny-ktoś taki jest w przedszkolu. Warto poprosić jego o wgląd w sytuację.
Może dla Twojej córeczki te 4 -5 godzin to jeszcze za dużo-może spróbujcie metodą małych kroczków-idziesz na śniadanko, po śniadanku mama przyjdzie i stopniowo wydłużać ten czas.
Tomek rok temu dostał się do żłobka-cud panie w Warszawie, ale i tak po 4 dniach go wypisałam-młody się cofnął, wróciły niefajne rzeczy które zwalczaliśmy, więc stwierdziłam że bez sensu. W tym roku dostał się do innego żłobka-owszem trochę popłakiwał przez pierwsze dni, ale jak nie szedł w weekend, to się o żłobek dopytywał. I poszedł właśnie metodą małych kroczków-1,5 h, 2 h, 3h, 4 h. Teraz jest "półetatowcem". Rano idzie bez płaczu (tfu, tfu, tfu), wychodzi uśmiechnięty, je, pije, na 3 tygodnie chodzenia zaliczył 1 wpadkę toaletową, śpiewa mi piosenkę ze żłobka-ewidentnie chłopak dojrzał.
Tylko że codziennie miał kładzione do głowy jak mantrę-idziesz do żłobka, pobawisz się, umyjesz rączki, zjesz śniadanko, zrobisz siusiu, pobawisz się, zjesz obiadek i po obiadku mama albo babcie cię odbierze. W końcu sam zaczął to recytować icon_wink.gif , ale właśnie chyba to mu pomogło ogarnąć ten nowy świat.
Kinga dla odmiany-rano sceny dantejskie w przedszkolu, a potem wyjść nie chciała. Lekarstwem okazało się danie jej czasu w szatni i "rytuał wejścia"-młoda biegła do zabawki w której się chowała i z niej po 1-2 minutach robiła entree. Panie się zgodziły, po miesiącu leciała biegiem do przedszkola, rok później w szatni mówiła maluchom-przedszkole jest fajne, chodź, nie płacz, mama po ciebie przyjdzie.
I chyba "wdrukowanie" dziecku tego wytłuszczonego tekstu jest kluczem do adaptacji w żłobku/przedszkolu-to że choćby te skały defekowały zawsze mama/tata/babcia przyjdą po obiadku/podwieczorku/określonej godzinie.
Carrie
CYTAT(katiek @ Tue, 27 Sep 2011 - 11:07) *
Tylko że codziennie miał kładzione do głowy jak mantrę-idziesz do żłobka, pobawisz się, umyjesz rączki, zjesz śniadanko, zrobisz siusiu, pobawisz się, zjesz obiadek i po obiadku mama albo babcie cię odbierze. W końcu sam zaczął to recytować icon_wink.gif , ale właśnie chyba to mu pomogło ogarnąć ten nowy świat.

tak samo szykowałam Dominika do żłobka i był w podobnym wieku.Do bólu powtarzana formułka aż sam zaczął powtarzać.

Jest u Dominika w przedszkolu chłopczyk.Płacze od 1 września.Nie ma takiej sytuacji kiedy by nie płakał.Dzisiaj rano była rytmika.Tez płakał.Płacze jak stoi, płacze jak siedzi, płacze jak je.Dzisiaj jest 27 września. Jak płakał tak płacze.I to nie jest ciąganie nosem czy pochlipywanie.Regularny płacz.A panie w grupie obie przesympatyczne, pomoce też życzliwe dzieciom ( mam porównanie ze żłobkiem).Ciężko się na to patrzy.Ewidentnie to nie jego czas.
Artola
CYTAT(katiek @ Tue, 27 Sep 2011 - 11:07) *
mówiła maluchom-przedszkole jest fajne, chodź, nie płacz, mama po ciebie przyjdzie.
I chyba "wdrukowanie" dziecku tego wytłuszczonego tekstu jest kluczem do adaptacji w żłobku/przedszkolu-to że choćby te skały defekowały zawsze mama/tata/babcia przyjdą po obiadku/podwieczorku/określonej godzinie.

Chyba też to skutecznie "wdrukowałam"! Wczoraj, jak to przy poniedziałku, największy płaczek płakał dość długo. Podobno moje dziecię pocieszało go właśnie tymi słowami: po lulakach (leżakowaniu) mama na pewno po ciebie przyjdzie 06.gif
Carrie, mam w głowie obrazek ze żłobka: na początku edukacji mojego starszaka, w ramach adaptacji siedziałam z nim pół dnia w sali. Obok na ławeczce siedział chłopczyk i płakał calutki czas, że chce do mamy, chce do domu...Nie bawił się, nie jadł, płakał. Do dziś mnie to prześladuje...To nie był pocz. roku, on tak od dłuższego czasu płakał. Po wakacjach poszedł do przedszkola, akurat z moim, już zadowolony. Nie trzymałabym takiego zapłakanego dziecka w przedszkolu 43.gif
trzkasienka
Carrie- to jest wlasnie obraz mojej corki... chcialam ja wycofac po pierwszym tygodniu, naskoczyly na mnie przedszkolanki, ze "przeciez nie moge dziecka trzymac caly czas ze soba", ze "musi nadejsc w koncu czas rozlaki", ze "widocznie potrzebuje troche wiecej czasu na adaptacje niz inne dzieci"... byla metoda malych kroczkow, teraz ja prowadzam tylko na 4 godziny... a po tekstach przedszkolanek poczulam sie, jak przewrazliwiona matka, ktora wzieciem dziecka z przedszkola wyrzadzi mu wiecej krzywdy niz pozytku... ale do dzisiaj nie jestem pewna czy tak jest faktycznie, decyzje natomiast odsuwam z tygodnia na tydzien...

Malej tez powtarzam, jak mantre- po obiadku mama po Ciebie przyjdzie i slysze w odpowiedzi, ze ona zje obiadek i mama juz bedzie, ale "ona nie chce do przedszkola, nie lubi, boi sie i ze pojdzie, jak bedzie duza"...
eve69
trzkasieńka, olej przedszkolanki - myśl o tym czego potrzebuje Twoje maleńkie jeszcze dziecko. Ja w zeszłym roku słyszałam podobne teksty.
Mój syn jest teraz - rok później - przedszkolakiem bezproblemowym, wesołym, zadowolonym z życia, brojącym i rozbrajającym panie swoim uśmiechem. Ma kolegów i zwyczajnie lubi przedszkole. Ja też icon_wink.gif

Dzieci dorastają do różnych rzeczy ww swoim tempie, jeśli nie ma odgórnej konieczności, łamanie ich do "średniej krajowej" wydaje mi się zwyczajnie bez sensu. I nie bardzo widzę z korzyścią dla kogo.
karoleenka

CYTAT
Przedszkolanki mówią, że dzieci przestają płakać JUŻ około października. ALE to raczej płacz przy rozstaniu, albo chlipanie, jak się stęskni w ciągu dnia za mamą, jak ma gorszy dzień, obudzi się po leżakowaniu, albo obiad nie smakuje...Co innego płakanie non stop, tyle, ile jest w przedszkolu 41.gif


otóż to.

dla mnie jest ogromna różnica w histerii przy rozstaniu z rodzicami a płaczem prze kilka godzin pobytu w przedszkolu...

powiem szczerze- ja bym nie zostawiła dziecka ani dnia dłużej gdyby mi płakało..4 godziny non stop...
moja siostra do tej pory ( 30 lat) wspomina jako traumę jej jedyny w życiu tydzień w przedszkolu - kiedy wyła dokładnie od momentu przyprowadzenia do momentu odebrania - tato na szczęście dla niej wymiękł po 5 dniach - juz nigdy więcej nie chodziła do przedszkola bo zawsze reagowała wielkim stresem na rozstania z rodzicami - taki typ. Musiałybyście ją widzieć jak prowadziła swoją 3 letnią córkę pierwszego dnia do przedszkola - cała przeżyta dwadzieścia kilka lat wcześniej trauma widniała na jej twarzy...na szczęście jej córka - typ mega społeczny - wyje jak do przedszkola pójść nie może 03.gif

trzkasienka
no i przyszedl ten dzien, w ktorym pozbylam sie wszelkich watpliwosci- dzis rano Mala wyla juz od domu, po przyjsciu do przedszkola zaczela mnie z niego wypychac, po czym zaczela uciekac... spytalam sie przedszkolanki czy w jej przypadku moznaby bylo dostosowac czas pobytu do jej dojrzalosci- nie... ma zostac tyle, ile inne dzieci...
Mafia
trzkasienka, masz młodszą córkę od większości przedszkolaków. Mała widać jeszcze nie dojrzała do takich rozstań i zmian. Trzymaj się.

Mój syn poszedł jako 3latek i wszedł jak do siebie. Za to każdy rok zaczyna wyciem, ale on nie płacze z tęsknoty czy strachu, tylko ma problemy z rozstaniem ze mną (płącze również w domu gdy ja wychodzę). Teraz chodzi do zerówki i nadal nie mogę go odprowadzać, bo wtedy płacze.
katiek
Trzaskienka-przedszkole jest dla dziecka, a nie odwrotnie. Dziecko ma być w nim traktowane jako odrębna istota ludzka. I ma prawo do traktowania w inny sposób ze względu właśnie na trudności adaptacyjne.
Carrie
trzkasieńka - ja wyszłam z takiego założenia jak katiek.Panie w żłobku chciały po swojemu ale to JA wiem co moje dziecko zniesie i jak zniesie.Byłam u kierowniczki, powiedziałam co myślę o tych "metodach" i Dominik przechodził adaptację tak jak my to widzieliśmy.Po 2 tygodniach było o niebo lepiej.A oddać do żłobka musieliśmy, nie było wyjścia.Więc w nosie miałam pomysły pań, bo były nie do przyjęcia.Dziecko musiało tam pójść więc MY musieliśmy zrobić to w jak najlepszy sposób dla niego,nie dla pań.
Milutka17
Jak ja się cieszę, że u nas obyło się bez problemów...Przedszkole obejrzałyśmy wcześniej. Mała była zachwycona Kubusiem Puchatkiem na ścianach. Ponieważ wiedziałam już jak wyglądają sale itp. było mi łatwiej tłumaczyć dziecku jak powinna się zachowywać. Małe grupy i mądra kadra zrobiły swoje i obie szczęśliwe biegamy codziennie rano do przedszkola icon_biggrin.gif
Pysiaczek
Jak już gdzieś pisałam moja córka jest i żłobkowa i przedszkolna. Ale nasze rozstania zaczęły się dużo wcześniej, gdyż studiowałam zaocznie będąc w ciąży i kontynuowałam po porodzie. I juz wtedy musiałam ja zostawiać z mężem lub dziadkami. Oczywiście reakcje jej były różne... był nawet taki okres, że musiałam cichaczem z domu wychodzić. Jednak te rozstania ze mną przyzwyczaiły ją do tego, że zawsze wracam. W żłobku płakała na początku, potem już nie, przedszkole- od pierwszych w nim dni -uwielbia.
Nam się udało przejść te drogę w miarę bezboleśnie, natomiast wiem, że każde dziecko reaguje inaczej. Synek mojej koleżanki, gdy miał 3 lata to na rozstanie z mamą reagował niesamowitą histerią. M<oja 3 latka zostawała w przedszkolu na 9 godzin i jeszcze się złościła, że za szybko po nią przyszłam.
eve69
CYTAT(Milutka17 @ Fri, 30 Sep 2011 - 22:25) *
Jak ja się cieszę, że u nas obyło się bez problemów...Przedszkole obejrzałyśmy wcześniej. Mała była zachwycona Kubusiem Puchatkiem na ścianach. Ponieważ wiedziałam już jak wyglądają sale itp. było mi łatwiej tłumaczyć dziecku jak powinna się zachowywać. Małe grupy i mądra kadra zrobiły swoje i obie szczęśliwe biegamy codziennie rano do przedszkola icon_biggrin.gif

zapomniałaś użyć słowa "Montessori" w swoim poście 48.gif


trzkasieńka, daj znać, jak się macie. Jestem pewna, że podjęłaś decyzję jak najlepszą dla swojej, malutkiej przecież, córeczki.
skanna
CYTAT(Milutka17 @ Fri, 30 Sep 2011 - 21:25) *
Jak ja się cieszę, że u nas obyło się bez problemów...Przedszkole obejrzałyśmy wcześniej. Mała była zachwycona Kubusiem Puchatkiem na ścianach. Ponieważ wiedziałam już jak wyglądają sale itp. było mi łatwiej tłumaczyć dziecku jak powinna się zachowywać. Małe grupy i mądra kadra zrobiły swoje i obie szczęśliwe biegamy codziennie rano do przedszkola icon_biggrin.gif


Ach, jakże to pomoże trzkasience, że Ty się cieszysz, że nie masz takich problemów. Może warto się zastanowić, zanim się cokolwiek napisze?
Artola
CYTAT(eve69 @ Sat, 01 Oct 2011 - 00:49) *
trzkasieńka, daj znać, jak się macie. Jestem pewna, że podjęłaś decyzję jak najlepszą dla swojej, malutkiej przecież, córeczki.

Właśnie! Co u was???
trzkasienka
w piatek nie zaprowadzilam jej do przedszkola- przez caly weekend odreagowala nagromadzony stres, byla bardzo pobudzona. Postanowilismy, ze damy jej jednak troche czasu, bo regresja jest zbyt duza- kompletnie nie kontroluje moczu podczas snu, a juz od ladnych kilku miesiecy spala bez pieluszki, zaczela ssac kciuka, udawala, ze jest mala dziewczynka, chciala jezdzic znowu w wozku, mimo, ze wozek zostal definitywnie odstawiony, gdy miala 1,5roku...

W sumie do mojej decyzji przyczynila sie jedna z kobiet pracujacych w przedszkolu, ktora do mnie podskoczyla w czwartek i powiedziala, bym jak najszybciej zabierala stamtad dziecko, zanim te reakcje lekowe sie w niej utrwala. Okazalo sie, ze Mala wogole sie nie bawila z innymi dziecmi, ze plakala bardzo dlugo, a ozywiala sie jedynie, gdy nadchodzila pora obiadu, bo wtedy wiedziala, ze ja przychodze....
an.tośka
trzkasienka podjęliście słuszną decyzję icon_wink.gif
Powodzenia.

Koleżanka w zeszłym roku też zabrała synka (wówczas miał 3,5 roku) z przedszkola, było podobnie jak u was.
W tym roku zrobili "kolejne podejście". Ku zdziwieniu wszystkich chłopczyk poszedł z uśmiechem na ustach, od razu został na cały dzień (jak mama przyszła po obiedzie to odmówił wyjścia z przedszkola), i tak jest do teraz. Nie brał udziału w żadnych zajęciach adaptacyjnych, po prostu dojrzał do roli przedszkolaka.
trzkasienka
dzieki dziewczyny, gdyby nie Wasze historie moze zwlekalabym jeszcze dluzej.. Mam nadzieje, ze podjelam sluszna decyzje- nie pisalam Wam, ze Mala zmienila miejsce zamieszkania, a jej najblizsi koledzy zostali daleko, wiec byc moze bylo to dla niej po prostu za duzo.
rysa154
trzasienka ja w takiej sytuacji tez bym dziecko najpewniej zabrała....trzymajcie się i niech mała wraca do porządku!
eve69
Ja myślę, że postąpiłaś najlepiej, jak można było i na pewno wyjdzie to Małej na dobre. 3majcie się ciepło!
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.