Moja corka cały zeszły rok chodziła z usmiechem na ustach, ani razu nie płakała. W tym roku na początku było super, a teraz ostatnio płacze, trzyma się nogi nie chce iść itd. Nie wiem o co chodzi. Rozmawiałam w przedszkolu z wychowawczynia-nic sie tam nie zdarzyło. W sali się potem uspokaja i ładnie bawi. Ostatnio była w domu ze swoja UKOCHANA ciocia i jak wychodziłam do pracy tez był ryk. Może taki etap? Podobno w przedszkolu oprócz Wiki, jest jeszcze jedna dziewczynka, która ma tak samo-zeszły rok- super, poczatek tego też, a teraz płacz.
Nie wiem czy to etap, ale moja córka też ostatnio mniej kocha przedszkole, tylko ona wyjaśniła, że to przez leżaczki (do tej pory nie były problemem, od żłobka zawsze sypiała i było ok), w domu od dawna nie śpi w dzień, a w przedszkolu do wiosny mają leżakować, ona twierdzi, że wolałaby się w tym czasie bawić (choć i tak zasypia jak już leży).
Emila coprawda nie płacze ale w jej grupie są dziewczyny, które widzę, że pochlipują w szatni, a przecież chodzą juz drugi rok z tymi sami dziećmi do tej samej grupy. Więc to chyba znów jakiś kryzysik mały. W zeszłym roku tez wiele dzieci zaczynało płakac dopiero w okolicach grudnia sa takie etapy. Nie martw się
wprawdzie Kamilka raczej nie robi problemów, czasem cos przemarudzi że dzisiaj nie chce iść, ale innym razem np w sobote dopytuje czy jednak nie mogłaby pójść do przedszkola
ale już wielokrotnie byłam świadkiem scen, gdy dziewczynka z najstarszej grupy chodząc drugi rok do przedszkola buczała praktycznie co rano (zaznaczam że chodziła dwa lata do żłobka jeszcze), w tym roku to cały wrzesień wręcz wyła, ale to do towarzystwa z siostrą która przyszła do maluchów (też po dwóch latach żłobka), ale ta młodsza szybciej sie ogarnęła i po miesiącu przestała wyć.. myśle że to przejdzie
Ja nie mam takiego problemu ale obserwuje córeczkę mojej koleżanki z pracy i jest podobnie. Do przedszkola W chodzi juz 3 sezon i juz w tamtym roku zauważyłam, że płacze co rano. Gdy zapytałam jej mamę co się dzieje, że W tak płacze to odpowiedziała , że ona tak ma:-)
Juz było dobrze, a dzis znowu płacz, wbijanie paznokci w mamę i nie puszcżę, chce do mamusi
Mam podobnie. Tyle, że M. chodzi pierwszy rok. Po początkowym ryku było już całkiem w porządku. nawet po pierwszej chorobie w listopadzie (2 tyg przerwy) poszedł bez płaczu. A teraz po świętach płacz wielki, co rano, i taki smutek straszny Może za dobrze mu w domu było, 10 dni z nami...
Juz było dobrze, a dzis znowu płacz, wbijanie paznokci w mamę i nie puszcżę, chce do mamusi A czy nie jest u Was tak, że problem się nasila po okresie przerwy od przedszkola? Sonia, która swoje przedszkole kochała i kocha nadal, miewała w drugim roku chodzenia potężne kryzysy po okresach przerwy: po chorobie, po świętach, a najgorszy po trzytygodniowych wakacjach. Płakała, wręcz wyła, a ja nie mogłam wyjść ze zdumienia. Dopiero potem zrozumiałam, że to co dla mnie jest niewielką placówkową przerwą, dla dziecka staje się totalną zmianą planu dnia, często związaną z byciem z rodzicami, czy dziadkami i trudno potem wrócić do "kieratu" obowiązków. Skoro dorosli to mają, nie dziwmy się dzieciom. W każdym razie, jesli przyczyna jest taka lub podobna, mogę Cię pocieszyć, że to mija. Im Sonia jest starsza, mądrzej pojmuje czas, więcej przerw i powrotów pamięta, tym lepiej je znosi.
O, widzę, że Artola ma podobne przypuszczenia.
Wiem, że to jest trudne, Dziewczyny, ale naprawdę często mija bez śladu.
mam nadziejÄ™...
Obserwując starszaka, często się pocieszam, z ilu rzeczy się wyrasta Co nie ułatwia przetrwania
Mi tak samo powiedziała Pani z przedszkola że Weronika za długo miała przerwe i za dużo siedziała w domu i też to głównie mogło wpłynąć że mała ciągle z rana płacze...
Dominika nie płakała, ale pamiętam jej komentarz do swojej wychowawczyni i drugiej pani pomagającej: "nie lubię was, tego głupiego przedszkola i mam na was wszystkich uczulenie":)
U nas tez tak jest. Jeden dzien idzie zadowolony, drugi ma ciezki i narzeka na przeszkole. Te ciezkie dni pojawiaja sie po dluzszej nieobecnosci w przedszkolu.
Widzę, że nie tylko mój mały ma awersję do przedszkola.... Nie tyle do przedszkola, co do Jego Pani.... też mamy problem, bo nie chce chodzić do szkoły:(((
mój póki co od pukać lubi przedszkole, tym bardziej po siedzeniu w domu, ale dzieci mojego kuzyna miały właśnie mega kryzysy już w starszych grupach, więc to chyba takie naturalne, aczkolwiek uważam, ze nie należny bagatelizować a szukać przyczyny - choc moze to byc tez tylko chwilowy kaprys
Też miałam podobną sytuację. Zdziwiło mnie to, bo wcześniej mój syn uwielbiał przedszkole, a tu taka zmiana. Z mężem staraliśmy się z nim porozmawiać, ale on uparcie omawiał współpracy. Mówił, że nic się nie stało, tylko że on już nie chce chodzić do przedszkola. Poszłam więc do wychowawczyni. Z rozmowy wynikało, że Wojtuś zachowuje się normalnie, nie ma też żadnych spięć z kolegami czy koleżankami. Co nam pozostało - poszliśmy do psychologa przedszkolnego. Na szczęście w [edit: administrator] jest tak, że psycholog rozmawia z nami, a potem ewentualnie uczestniczy w zajęcach z dzieckiem. I wiecie co się okazało, że nasz synek obejrzał jakiś film, w którym rodzice porzucają swoje dziecko, dlatego nie chciał chodzić do przedszkola. To się dopiero nazywa "magia" telewizji...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|