Amol....
Przypomniało mi się zdarzenie
Ze trzy lata temu spotykałam się z jednym panem i baaardzo często bywaliśmy u jego rodziców. Całe dnie tam niekiedy spędzaliśmy. Byłam almost_daughter in law
I siedzieliśmy któregoś razu... niedoszła teściowa przyniosła Amol żeby sobie skronie posmarować czy coś tam.... Wzięłam tak tą butelkę i czytam "
stosować zewnętrznie i wewnętrznie" No to myslę wewnętrznie- wypić można
i wzięłam łyka....
Zamurowało mnie.... Poczułam jak para idzie mi uszami, gardło płonie, przełyk - jakbym nałykała się papryczek chilli
Teściówka wybałuszyła oczy i zaczeła krzyczeć "szybko!!! napij się czegoś!!! wooody!!!!!" Tescia zatkało
Mój ówczesny love poleciał po wodę
O Boszzzz... Świeży oddech miałam chyba jeszcze przez tydzień